- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 658
Po dyżurze w pogotowiu - przed pracą w przychodni - udało się być ma Mszy św. (o 7.30). W Domu Boga radość zalała serce, a z kieszeni „wyjęła się” reklama firmy ubezpieczeniowej z hasłem na tą chwilkę: „Jesteś u siebie”...i osobą z otwartymi ramionami! Zważ, że nasz Tata (Abba) mówi przez wszystko, ale garstka widzi ta „mowę Nieba”.
Ja zaskoczony zwołałem: „Panie Jezu, ja nic nie mam, bo wszystko jest Twoje...tak daleko nam do siebie i tak blisko!” Jak Pan to układa? Wyczułem, że dzisiejsza intencja będzie dotyczyła posiadania i „czegoś z domem”.
Po Eucharystii wzdychałem z pojękiwaniem, a moje serce zalewała miłość z uczuciem jakiegoś cierpienia. W gabinecie słuchałem wkoło piosenki ”tutaj jest moja ojczyzna, tutaj rodzinny mój dom, mój dom”. Przypomniała się moja przeprowadzka ze Słupska do Domu Nauczyciela (przystanek w polu), gdzie były kuchnie węglowe, a my z dwójką małych dzieci.
Wówczas rozumiesz co oznacza normalne mieszkanie z kuchniami gazowymi. Córka nie ujrzała tej łaski, bo przeprowadziła się z mojego mieszkania do nowego, a z powodu amorów poszła na komorne! Zobacz co Bestia wyprawia w głowach mądrusiów!
Napłynął obraz wielkiego bloku na moim osiedli o nazwie „Pekin” oraz budujących i remontujących domy oraz Cyganie jako symbol bezdomności. Z telewizji popłynie relacja o wybuchu gazu w Radomiu (zniszczone mieszkania w pionie bloku). Płacze kobieta, która wybiegła w koszuli...straciła wszystko. Pokażą też dwie rodziny gnieżdżące się w mieszkaniu dwupokojowym (wyrzucaną za długi i nowych właścicieli).
Wezwano mnie na wizytę do staruszka, który bał się lekarza i nie chciał mi otworzyć. W końcu udało się wejść...chory leżał w ubraniu pod kołdrą, paliło się pod kuchnią, na lepce siedzieli „koledzy”, a na stole był włączony telewizor. Śmianio się, że dziadek jest bliski „złomowania”.
- Dobrze tutaj?
- Dobrze, bo u siebie!
- Sprowadzę telewizję niech nas pokażą...śmiech!
- Już wiem, co zrobię. Wezmę pana do siebie, wykąpiemy, założy pan moje ubranie (ten sam rozmiar), wszystko panu oddam...tylko nie mam żadnych orderów! Nawet dziadek śmiał się...
Przed Mszą św. wieczorną (drugą przekazuję na ręce Matki Bożej) czekaliśmy pod kościołem na jego otwarcie, ale kościelny nie przybył, bo miał krwotok z nosa. W oczekiwaniu na kapłana siedzieliśmy w ciemności, a ja miałem poczucie duszy przebywającej w Czyśćcu rozpościerającym się od bliskości Piekła (z różnymi odgłosami jak przez ścianę ze złymi sąsiadami)...do bram Nieba, gdzie jest mieszkań wiele.
Przed odczytem intencji rozmawiałem o kapłanach (nie mają stałego miejsca), wyjeżdżających na misje, a pod blok przybędzie rodzina wynajmująca mieszkanie. Natomiast Ewa Ewart w swoim reportażu przedstawiła Żyda, który w Polsce chce odnaleźć dom rodzinny…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1017
Na Mszy św. porannej przepraszałem Boga 3x, a w sercu brzmiała pieśń; „Każdy Twój wyrok przyjmę twardy, ale chroń mnie od nienawiści, chroń od pogardy”.
Od rana trwa atak Złego, który gra na moim niezasłużonym cierpieniu, a to największa próba Boga dla takich jak ja. To cierpienie ma moc zbawczą i powinno być przyjmowane z dziękczynieniem i ofiarowane.
Na ten moment „patrzą” słowa o. Pio; „Kto nie miłuje nie zna Boga, bo Bóg jest miłością” i rozważania o cierpienie jako darze! Jak możesz uczestniczyć w zbawianiu innych, gdy nie przyjmujesz niezasłużonego cierpienia (czyli krzyża Pana Jezusa).
Szatan stara się zepsuć ten dar, a czyni to poprzez wskazywanie na potrzebę dochodzenia swego, szukania „sprawiedliwości”. On bardzo „dba o mnie” i właśnie w sączy w moje serce nienawiść do prześladowców.
Ja jasno widzę oba królestwa; Niebieskie (komuna miłości) i ziemskie (komuna „samych swoich” z nienawiścią do reszty). To odwrotności. Na pewno zarzucisz mi, że zajmuję się polityką, ale ujrzenie tego jest wielkim krzyżem.
Bestia wie, że lubię „radzić” i „naprawiać ten świat”, ale w tym czasie nie modlę się i mam przyjemność marzenia...dochodzenia sprawiedliwości na ziemi (nagrody już tutaj). Od niego „mówię” w myślach do wiernych władzy ludowej, aby porzucili to, co czynią i udali się do Pana Jezusa po abolicję, bo nie ma nic zakrytego.
W tym czasie w „Trybunie” bronią abp Wielgusa (czerwoni bronią czarnego), bogacze wyjeżdżają „za chlebem”, eksperci dyskutują o homoseksualizmie, rodzice nie pozwalają synowi wybrać kapłaństwa. Wokół trwa lekceważenie Kościoła świętego, Praw Boga, życia wiecznego, a mój pacjent wyczytał, że nie ma Nieba!
W telewizji płynie relacja z aresztowania kolegi lekarza dr Mirosława G., który świadomie zostawił wacik w sercu operowanego (afera „łowców narządów”). Właśnie pokazują rodziców zabitego tam syna (śpiączka pourazowa).
W szpitalu była specjalna komisja, która kwalifikowała chorych „jako dawców narządów” (patrz Chiny), a to oznaczało zabijanie poprzez odłączanie od aparatury! Tego zabito szybko, bo w ciągu 2 tygodni. Skradziono mu dwie nerki, serce i wątrobę (100 tys. dolarów).
Takiemu koledze pan Andrzej Włodarczyk, prezes OIL dał poręczenie i tym się chwalił! Co robi z lekarzy zachłanność i zaślepienie przez władzę. Podobnie było z „łowcami skór” w Łodzi...zabijano pawulonem dla paru groszy!
Policja szuka przestępcy gospodarczego z żona, którzy „się rozpłynęli” (przygrywki do Amber Gold i afer rządowych). Przepływają obrazy ofiar wyzysku, terrorystów, kapłanów mający dzieci, sprawa Polańskiego (gwałt na nieletniej).
Właśnie pokazują ślub humanistyczny gejów, a od kilku lat ciągnie się sprawa rozebrania przez 5-ciu chłopców koleżanki (na oczach klasy) z markowaniem gwałtu (popełniła później samobójstwo). Zabójca prostytutek ich ciałami karmił świnie. Jeszcze władza i wojny, a znany tygodnik radzi jak się rozwodzić.
Trwa festiwal czynów tych, którzy nie mają hamulców; sąd nad terrorystami, którzy wysadzili pociąg (a dzisiaj to samo stało się w Bagdadzie). Przepływają obozy hitlerowskie i stalinowskie, które stworzyli panowie tego świata. Islam z całkowita nietolerancją religijną. Nieróbstwo i chamstwo, a z radia pada słowo „damski bokser”.
Czy wiesz jak Pan podał intencję? Pod domem babci do której pojechałem na wizytę...”siadły hamulce w samochodzie” (pękła okładzina hamulcowa i zablokowała jedno koło)... APEL
- Szczegóły
- Autor: ghghgh
- Odsłon: 1129
Dziwne, bo dzisiaj, gdy opracowuję tą intencję Janusz Palikot na swoim blogu protestuje przeciwko budowie Świątyni Opatrzności Bożej (wpis z dnia 06.02.2014: „6 milionów”). Dałem tam mój komentarz:
„Panie Pośle! Po wyjściu z mojej ojczyzny - drugiej armii świata - popłakałem się, bo to była łaska Boga i Jego Opatrzność, której nie doceniliśmy. Podczas planowanej wojny z Zachodem miało spaść na nasz kraj około 100 bomb atomowych.
Wówczas jako znak powinien być zburzony PKiN i na miejscu tego złotego cielca mielibyśmy piękną Świątynię Opatrzności Bożej. Nie uczyniono tego i budowa ślimaczy się pod patronatem już śp. Józefa Glempa. W tym czasie powstają wieżowce oraz pałace czerwonych bonzów.
Sam byłem zszokowany, że ten akt wdzięczności Bogu nie jest wybudowany w centrum stolicy. Bóg wyzwolił nas spod rządów dzikich ludzi (bolszewików), a Pan Poseł swoje, że „państwo nie powinno finansować budynków kościelnych szczególnie tak brzydkich, bo szpecą Polskę”.
Przykre jest to, że ma Pan coraz częściej zaostrzenia przewlekłej choroby i znęca się nad katolikami i duszami wiernych zmarłych wśród których jest Pana śp. Mama.
Proszę w Sejmie RP przekazać, że ja nie chcę żyć w kraju, gdzie bezpardonowo atakuje się Kościół święty, można bezkarnie powalić krzyż Pana Jezusa i pisać wszystko, co podpowiada demon”…
Przypomniał się mój wielki wysiłek związany z protestem przeciwko podobnej, ale zorganizowanej akcji w 2007 r. („Wprost”, „Fakt” i „Rzeczpospolita”). Wówczas poprosiłem Boga o pomoc i na dyżurze udało się napisać do wszystkich (wystukać na maszynie).
Tygodnikowi „Wprost” wskazałem fałszywość, bo na okładce dali zdjęcie Jana Pawła II po zamachu, a wewnątrz art. „Podatek Glempa” red. Tomasza P. Terlikowskiego z konkluzją, że „Świątynia Opatrzności Bożej nie jest potrzebna”.
Natomiast „Fakt” i Rzeczpospolitą” zapytałem dlaczego buntują przeciw Bogu biednych i prostych ludzi, ponieważ próbowali przeprowadzić akcję z sondażem: „Świątynia czy emeryci. Na co byś wydał pieniądze”.
W tym czasie nie widzą, że wielu Polaków posiada już własne świątynie (Stokłosa, Krauze, Solorz). Wyjaśnił to pan Siemiątkowski; „komisarze stali się biznesmenami, a tanki zamienili na banki”.
Okupanci zostawili nam bożków oraz gaje pogańskie (łamanie przykazań bożych, zabijanie dusz oraz „kto nie z nami, ten przeciw nam”). Wyzwolił nas Bóg, któremu zostaliśmy zawierzeni przez kard. St. Wyszyński, papieża JPII oraz modlitwy całego narodu.
„Zrozumcie, że wasz protest to działanie przeciwnika Boga, mąciciela, księcia ciemności...nie uczestniczcie w tym fałszu, bo Pan to widzi i ma czas”.
Do redaktora T. Terlikowskiego napisałem z serca: "Bracie mój! Dlaczego występujesz przeciw swemu Ojcu? Jakże chciałbym przytulić Cię wprost od Boga naszego Jedynego i Umiłowanego…Pana naszych dusz i naszej wieczności".
Przekazałem też moje wołanie w jego intencji po Eucharystii: „Boże dotknij go. Duchu Święty przemień go, daj mu prawdziwą Mądrość, otwórz jego serce i spraw, aby wykorzystał swoją wiedzę dla zbawiania innych. Przecież niedługo stanie przed Tobą. Jaki owoc przyniosą jego ręce?”
W listach ostrzegłem cytując słowa Pana Jezusa z „Poematu Boga-Człowieka” M. Valtorty; „O, nie próbujcie oszukać Pana! Nie bądźcie fałszywi w czynach. Nie mieszajcie Boga i Mamony, bo ołtarz Boga będziecie mieli pusty. (...)/ Albo Bóg, albo bożek. W y b i e r a j c i e…".
Protest przyniósł skutek, bo akcję przerwano... APEL
Wówczas jeszcze nie wiedziałem, że w dniach 15-17.12.2014 roku ponownie będę musiał interweniować, ponieważ tyg. „Gość niedzielny” dał artykuł promujący Centrum Opatrzności Bożej, które nie buduje samej Świątyni.
Podszyto się pod Fundację Budowy Świątyni Opatrzności Bożej i zmylono darczyńców załączonym przekazem, obiecanymi Mszami świętymi i przysyłanymi medalami z wiz. Jana Pawła II.
Moja wpłata trafiła na konto Centrum Opatrzności Bożej (żonie przysłali podziękowanie i medal z wiz. JP II). Straciłem czas na pisanie oraz telefoniczne wyjaśnianie tego oszustwa.
Pani Aneta Mondry kierownik Działu Reklamy „Gościa niedzielnego” poleciła mi stronę http://www.centrumopatrznosci.pl, która miała wyjaśnić dlaczego dano artykuł promujący w tym tygodniku katolickim.
Napisałem odpowiedź.
<< Odpowiedź Pani nic nie wnosi. Powołano Centrum Opatrzności Bożej, a zapomniano o Fundacji Budowy Świątyni Opatrzności Bożej.
Ja od wielu lat wpłacam na Fundację Budowy Świątyni Opatrzności Bożej, której prezesem jest biskup Markowski. Na wskazanej stronie o Centrum Opatrzności Bożej nie ma słowa o tej Fundacji, która zaczęła budowę, bo Centrum zajmuje się przybudówkami!
Moje 300 zł dzięki Państwa reklamie przepadło...tak dowiedziałem się w administracji Centrum Opatrzności. W ten sposób zmylono darczyńców na całym świecie. Popłakałem się i ofiarowałem to cierpienie Panu Jezusowi.
Pan prezydent Putin właśnie zainstalował w Kaliningradzie rakiety, które mogą dotrzeć do W-wy (17.12.2014).
Czytaj: nie podziękowaliście za Moją Opatrzność! W centrum Warszawy nadal stoi pogański dar (PKiN), a prezydent stolicy usunęła jednej nocy wszystkie krzyże. W tym czasie pilnuje się gejowskiej tęczy i nie wolno zlikwidować bolszewickich pomników.
Ponadto nie chcecie Pana Jezusa jako Króla Polski i wierzycie w system antyrakietowy. Wolna wola: opatrzność własna lub Moja, Ojca Wszechmogącego...>>
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1067
Kończę „ciąg dyżurowy”, a w śnie widzę schemat naszej budowy; ciało fizyczne jako opakowanie, które wróci do ziemi oraz duszę, cześć Bożą, która pragnie Boga i powrotu do Nieba. Ciało ciągnie ziemia i podlega żądzom tego świata oraz szatanowi.
To śmiertelny bój, który toczy się o nasza duszę, a który mam pokazywany w sekundowych błyskach. Jest to w moim instruktażu.
Później w telewizji pokażą moment połączenia plemnika z jajeczkiem: komórka, blastoma, zarodek i dziecko. Od początku do końca człowiek. To moment wcielania się dusz. Tak też dzieje się w nagłych błyskach - po Eucharystii lub nagle i niespodziewanie podczas normalnego życia.
Nagle widzisz podział ciało/dusza, świat widzialny/świat niewidzialny, dzieci Boga i synowie tego świata, Kain i Abel. Miłość i nienawiść. Podział idzie przez narody, rasy, płeć, a wszystko wynika z pragnienia władzy, posiadania...inaczej jak widza ludzie, bo czarnoskóry niczym nie różni się od białego.
Po przebudzeniu w nocy, w wyobraźni znalazłem się na wielkiej sali, gdzie mówię do wszystkich jak Janusz Palikot na swoim blogu w sylwestra 2013 roku: bracia i siostry, mili moi, towarzysze i obywatele. Nawet w takim momencie widzisz podział ludzi.
Nic nie zapowiadało wybuchu miłości do Boga. Prawidłowo odczytałem zaproszenie na Mszę św. do pobliskiej parafii o 12.00, bo zły zalecał nabożeństwo w moim kościele o 17.00. Organista pięknie śpiewał, a moje serce chciało pęknąć z miłości:
„za miłość Twą Jezu, o jak Cię kochać mam...Tyś zbawcą moim, Panie - miłować naucz nas”. Podczas podchodzenia do Eucharystii serce zalała tęsknota za Panem Jezusem, a po twarzy płynęły łzy.
Nic nie zapowiadało wybuchu miłości do Pana Jezusa. Zapłakany nie mogę wstać z kolan. Komunia św. i pieśń; ”serce wielkie nam daj!” sprawiły, że ta miłość zalała moją duszę i w sekundzie stałem się innym człowiekiem:
„Jezu! Zbawicielu drogi! zawołałeś mnie tylko raz, nieodwracalnie...moja Ostatnia Miłości! To miłość na wieczność. Zawołałeś mnie w jednej sekundzie. Nieodwracalnie i na całą wieczność”.
To minuty rozrywające serce. Zrozum, że nasze ciało jest bardzo słabe na taki nagły napływ Miłości Bożej...serce może pęknąć! To może stać się z powodu rozłąki, z oddaleniem od Najświętszego Serca Boga.
„Jezu! Jezu! Boże! Ty jesteś godzien.
Bądź błogosławiony ...niewypowiedziany”!
Nie mogłem wyjść z kościoła, jechać do pracy. Ta nawałnica wróci jeszcze podczas dyżuru, gdy w pokoju lekarskim popłynie hiszpańska piosenka; „Moja miłość”.
To minuty rozrywające serce, które może pęknąć, a sprawia to tęsknota za oddalonym Panem Jezusem. Właśnie płynie piosenka miłosna o dziewczynie, a ja zmieniłem jej słowa:
„Jest Jeden Jedyny, którego kocham najwięcej
Jemu życie poświęcę
wszystkie noce i dni (...)”.
Wraca rozmowa z organistą z którym byłem na wczasach we Władysławowie, ale nie chciał chodzić ze mną do kościoła, bo stale jest blisko Boga. Zapytałem przekornie: czy głos sobie wyćwiczyłeś czy otrzymałeś ode Mnie? Czy grałeś mi na rogach ulic bezinteresownie?
Kiwał głową potwierdzając, że wszystkie łaski otrzymał od Boga! APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 563
Tamtego dnia miałem „ciąg dyżurowy” i nie mogłem być na Mszy św. Pan Jezus znał pragnienie mojego serca, bo nie mogę już żyć bez Eucharystii. Po powrocie z wyjazdu włączyłem radio, gdzie trafiłem na Konsekrację. Padłem na kolana, bo Ciało Zbawiciela można przyjąć duchowo.
Po nabożeństwie kapłan prosił o wsparcie hospicjum, a w ręku znalazła się „Niedziela” ze zdjęciem trędowatych. Podczas dalekich wyjazdów w „Medycynie po dyplomie” czytam art. o leczeniu paliatywnym chorych na nowotwory.
W tym czasie trafiłem do babci, która spadła z łóżka, a przebyła już złamanie stawu biodrowego. Wyobraź sobie bezradność chorej i rodziny. Podobna sytuacja powtórzyła się, bo starszy mężczyzna miał prawdopodobnie TIA.
Jest to przejściowego niedokrwienia mózgu z różnymi następstwami...nagle ktoś bliski zaczyna dziwnie mówić i jest nieobecny, a wręcz osłupiały. Z wielkim trudem znieśliśmy go z piętra, aby przewieźć do szpitala.
Nie ma chwilki wytchnienia, ponieważ z krzykiem wzywają mnie do umierającego, którego - kolega z małym doświadczeniem - nie zabrał. Rodzina jest zadowolona: ”och! całkiem inny lekarz!”. Babcia poznaje mnie, a żona z płaczem całuje małżonka. W szpitalu zapytano mnie: „czy przywiozłem chorego na umarcie?”.
Teraz przed chatką za wsią czeka na nas pochylona babcia. Sanitariusz zauważa, że mają blisko do cmentarza. Dziadek bez kończyny górnej prawej (kiedyś poślizgnął się i wypadł z pociągu pod koła). Teraz ma wiele schorzeń, ale wezwanie mylące...pocieszam go, żartujemy i odjeżdżamy, bo „nie mamy tu nic do roboty”. Proszę, aby codzienne kłopoty ofiarowali na ręce Matki Pana Jezusa.
Jeszcze wróciło dwóch wczorajszych; dziadek z krwotokiem z przewodu pokarmowego oraz staruszek z dusznością i zapaleniem gardła (posiadał leki).
Przesuwają się zdarzenia; Schronisko b. Alberta, dziecko niepełnosprawne przygarnięte przez małżeństwo, staruszka, której nie chce rodzina oraz wolontariusze i ludzie ratujący wpłatami szpital oraz dom starców...
APeeL
- 09.02.2007(pt) ZA BĘDĄCYCH W OPRESJI
- 08.02.2007(c) W INTENCJI ZDROWIA ŻONY
- 07.02.2007(ś) ZA BŁAGAJĄCYCH O UZDROWIENIE
- 06.02.2007(w) ZA PRAGNĄCYCH BYĆ DLA INNYCH
- 05.02.2007(p) ZA TYCH, KTÓRZY NIE ZNAJĄ PRAWDZIWEGO CIERPIENIA
- 04.02.2007(n) ZA WSPOMAGAJĄCYCH DUCHOWO
- 03.02.2007(s) ZA POTRZEBUJĄCYCH OPAMIĘTANIA
- 02.02.2007(pt) ZA UŚWIĘCAJĄCYCH SIĘ PRZEZ PRACĘ
- 01.02.2007(c) ZA POTRZEBUJĄCYCH CAŁKOWITEGO NAWRÓCENIA
- 31.01.2007(ś) ZA OFIARY ODRAŻAJĄCYCH ZBRODNI