Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

27.08.2002(w) TYLE LAT ŻYŁEM JAK POGANIN

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 27 sierpień 2002
Odsłon: 465

Św. Moniki

     Wstaję po 24 godzinnym poście. Zaczynam nowy dzień „w Imię Ojca, Syna i Ducha Świętego”. Podlewam kwiaty pod krzyżem, a pilnuje mnie policja. Nie ma co narzekać, bo przez kilka lat na wprost krzyża Pana Jezusa stały „tirówki”, ale chodziło o mnie, bo jestem strasznym szpiegiem. Na pewno gorszym od Ryszarda Kuklińskiego!

    Dzisiaj, gdy to opracowuję nic się nie zmieniło. Jadę do kościoła i pod ten sam krzyż, a towarzysze już są w akcji. Wielu z mojego powodu codziennie chodzi do kościoła. Wyobrażasz sobie ich mękę! Musisz chodzić do kościoła, bo ojczyzna jest zagrożona. Nawet musisz udawać wierzącego i przyjmować Komunię św. jak prezydent Putin lub Komorowski.

   Wyobrażasz sobie jakie obrzydzenie czuje Bóg Ojciec. Dzisiaj jest wspomnienie św. Moniki, wzoru dla matek ziemskich. Cierpliwa, cicha, oddana modlitwie, znosząca przeciwności. Wymodliła nawrócenie rozpustnego Augustyna, który został świętym.

    W Ewangelii Pan Jezus ożywia zmarłego młodzieńca. Płynie „Ojcze nasz, który jesteś w niebie”, a patrzy wizerunek Ducha Świętego. W ręku znajdzie się art. "Pytanie o Niebo”. Tam będą słowa Internauty: „Potrzebujemy go, tak jak potrzebujemy miłości. Nawet ci, co nie wierzą w Boga i życie pozagrobowe, pragną, aby jednak coś podobnego było. /../ W niebie żyje się raz na zawsze. /../ za św. Pawłem: „/../ serce człowieka nie zdoła pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują” (1 kor 2, 9).

   Pracowałem od 7.00 – 14.30 i padłem. Nawet nie miałem siły spożyć obiadu. Po odpoczynku, w czasie modlitw wróciła tęsknota za Bogiem. Z serca i duszy wyrwało się wołanie; „Panie! Tyle lat żyłem jak poganin, nie wiedziałem, że Jesteś i żyłem jakby Ciebie nie było. Przepraszam. Przepraszam. Przyjmij Panie ten dzień”.

   Wróciłem do modlitw i ze spotkanymi rozmawiam o niebie, duszy i życiu po śmierci. Pocieszałem smutnych (spotkane ofiary pożaru) oraz budujących domy...

                                                                                                                             APeeL

26.08.2002(p) ZA PONIŻONYCH

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 26 sierpień 2002
Odsłon: 1198

MB Częstochowskiej

      Dzisiaj święto kościelne, a to oznacza nawał chorych. Tak się stało, ale po czasie. Powstał sztuczny tłok, szum, kłótnie, a nawet wyzywanie się w mojej obecności. Zobacz co szatan czyni z ludźmi w święto Matki Bożej, Królowej Polski! Prosiłem o spokój, wskazywałem na ten dzień i jakoś przetrwałem (nikogo nie pobiłem).

    Na pocieszenie otrzymałem prezent. Właśni przybyła ekipa, która zmontowała mi specjalnie zamówione naroże biurko. Dotychczas musiałem wstawać do pisania na maszynie. To archaiczna metoda w dobie komputerów, ale tak pracowałem od początku ku zadowoleniu chorych.

     Syn prosił o samochód, bo musiał pojechać do pracy, a wszystko się przeciągało. W domu przywitano mnie krzykami, a to czas na koronkę do miłosierdzia Bożego. Zobacz, co szatan wyrabia z rodzinami w dniu święta Matki Bożej, Królowej Polski!

    Uciekłem z domu bez obiadu i ze łzami w oczach. Płynie moja modlitwa, a „patrzy” Pan Jezus po św. Poniżeniu (ubiczowaniu) z bramy na cmentarzu. To przypomni się w kościele, bo zauważę, że stoję pod stacją drogi krzyżowej „Pan Jezus obnażony na    Golgocie”. Przez sekundę wyobraź sobie Świętego Świętych: nagiego, wcześniej wyśmianego jako „króla”.

    Nagość daje wstyd i poniża nas w obecności innych. Tak było w ogrodzie Eden z pierwszymi rodzicami. Stosowali to komuniści w ubeckich kazamatach. Do celi rozebranego prof. Szaniawskiego weszli mundurowi oprawcy. Największą przykrość sprawia nam poniżenie przez najbliższych, a tu syna i żonę.

    Syn otrzymał samochód zatankowany i benzynę zużył do dna. Nie ma we mnie złości, bo to próba. Odmówiłem całą modlitwę, krążyłem po cmentarzu i byłem bardzo smutny, zmęczony i słaby. Po powrocie do domu padłem do łóżka.

     W dawnych czas wpadłbym w złość, zbijałem jakiś wazon i szedłbym na wódkę, ale dzisiaj wiem, że to próba. Żona nie widzi pokusy i czynionego „dobra” dla syna, który jest dorosły i mógłby egzystować sam. Tak było ze mną, gdy „urosłem”...                              APEL

 

25.08.2002(n) ZA ZAZNAJĄCYCH MIŁOSIERDZIA BOGA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 25 sierpień 2002
Odsłon: 454

    Po dyżurze raduje mnie pobyt w domu, a właśnie z telewizji  „patrzy” Pan Jezus Miłosierny. Płynie program wspomnieniowy po wizycie Jana Pawła II. Natomiast z włączonego odruchowo radia Maryja usłyszę świadectwo zakonnika japońskiego, który mówił o czasie ataku na Nagasaki: o tym jak nie pomagał. Na tym tle wspomniał dobrowolną śmierć głodową o. Kolbe za Gajowniczka. 

    Ja przypomniałem sobie nawrócenia św. Augustyna, którego życiorys był podobny do mojego. Wszystko wymodliła jego matka, św. Monika....tak został świętym. Popłakałem się, bo w ręku znalazł się wizerunek Jana Pawła II + Jezus Miłosierny + „Solidarność”. W tym czasie żona miała radość z powodu zbiórki przez „Caritas”, bo oddaliśmy wiele rzeczy w tym koc elektryczny.

    Po Mszy św. z Eucharystią nie mogłem wyjść z kościoła, chciałbym tutaj zostać i odmówić całą litanię. Podczas koronki do Miłosierdzia Bożego napłyną obrazy z hospicjum dla dzieci umierających.

  Na ten czas znalazłem zasuszonego i skręconego zaskrońca...namiastkę węża, który jest symbolem Szatana. Miłosierdzie Boga uwalnia nas od kuszenia, zmazuje nasze grzechy i otwiera Niebo. Pokazało to połączenie tych dwóch dni: dobroci Boga i Jego miłosierdzia. Właśnie obdarowałem z serca syna... 

                                                                                                                         APeeL

24.08.2002(s) ZA BLISKICH NAJŚWIĘTSZEMU SERCU BOGA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 24 sierpień 2002
Odsłon: 969

opr. 20.07.2011

      Dzisiaj mam dyżur w pogotowiu. Pośpiech, bo pragnę być na Mszy św. Idę do garażu, a serce zalewa radość, że jeszcze jeden dzień życia poświęcę Bogu. Wołam tylko: ”Ojcze! Najświętszy Tato!”. Pan zna moje serce.

   Właśnie płyną czytania o Królestwie Niebieskim. Ja przez łaskę wiary mam ukazaną dobroć Boga Ojca, Jego chwałę, moc i miłosierdzie.

     Św. Hostia załamała się na pół, a to oznacza czekające mnie cierpienie, a zarazem „My” (Pan Jezus będzie ze mną). Płynie pieśń: „O! szczęście niepojęte, Bóg Sam odwiedza mnie”. Taka jest prawda. W pośpiechu zjadłem śniadanie, pożegnanie i trafiam do pogotowia o 7.30.

    Wstąpiłem „na górę”, gdzie w  przychodni spotkałem umówioną pacjentkę, którą skonsultowałem z chirurgiem. Pacjentowi przedłużyłem zwolnienie lekarskie i załatwiłem badanie kierowcy (zarobek), mam na benzynę. To niby nic, ale masz problem i lekarz z serca przychodzi i załatwia twoją sprawę. Teraz mam czas na segregowanie „moich papierów”.

     Przesuwają się „zdarzenia duchowe” w ramach później odczytanej intencji: 

1. w ambulatorium załatwiłem obcokrajowca, kierowcę ze Słowenii, którego złapała ostra rwa kulszowa. Trudno się porozumieć, ale  miał szczęście, ponieważ jako reumatolog zajmuję się tym schorzeniem, a pomagałem mu jak własnemu bratu: zawiozłem go na konsultację neurologiczną, dwa razy otrzymał zastrzyk (mój wypróbowany zestaw), wykupiłem mu leki i odwiozłem na parking, gdzie się zatrzymał i został do rana

2. jestem u biednej z ciężką migreną, której pomagam i nie chcę żadnej wdzięczności

3. także u obcej, która odwiedziła rodzinę i miała napad kolki nerkowej

4. dwa razy trafiłem do samotnego staruszka oraz u podobnej babci

5. Załatwiłem wiele dzieci z przestraszonymi matkami.

     Na każdym wyjeździe byłem pogodny, pocieszałem, starałem się ukoić napięcie i strach. Królowała bezinteresowność. Tak jest z Bogiem, który daje nam wszystko, ale garstka jest wdzięczna. Przecież na szczycie wszystkich darów jest oddanie Swojego Syna, Pana Jezusa na haniebną śmierć krzyżową, aby otworzyć Niebo: możemy wracać, ale niewielu pragnie zbawienia.  

    Serce Boga jest przy: obcych, biednych, samotnych, starych, matkach i dzieciach, zbolałych chorobami (zaskoczonych kolkami), zagubionych.

    Dzisiaj, gdy to opracowuję nie pojechałem na nabożeństwo do Najśw. Krwi Pana Jezusa,  ale litanię odmówiłem w domu przy zapalonej świecy. Zdziwiony czytam zawołania do Pana Jezusa: „(...) Zawsze z cierpliwością pochylałeś się nad biednymi i chorymi, nad wzgardzonymi i grzesznikami. Jak otarłeś łzy wdowy z Naim, wysłuchałeś prośby setnika i nagrodziłeś ufność Marty”.

    Tam też ofiarowanie św. Krwi Pana Jezusa Bogu „za biednych, chorych i strapionych”. Sam zobacz do kogo skierował mnie dzisiaj Dobry Bóg...                  APEL

 

 

23.08.2002(pt) ZA PRAGNĄCYCH JEZUSA PONAD WSZYSTKO

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 23 sierpień 2002
Odsłon: 468

    Koniec dyżuru w pogotowiu, a serce zalewa pragnienie bycia na porannej Mszy św. Przesuwają się ludzie mający różne pragnienia. Ja wszystkim wskazuję na łaskę posiadania lekarza i to, że nie wolno jej nadużywać. Nie pomagam chorym na „lewe zwolnienia”. Pan dał mi tyle ile potrzebuję (zapłata za badanie kierowców).

    Udało się wyrwać o 17.45 i zdążyć na Mszę św. a w Ps 107(106) będą słowa;

„/../ Niech dziękują Panu za Jego dobroć,

Za jego cuda wobec synów ludzkich,

bo /../ łaknącego napełnił dobrami”.

    Pan Jezus wyjaśnił Mt 22, 34-40 „/../ Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. /../ Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego”.

    To prawda, bo tradycja synagogalna wymagała wg Tory zachować 613 różnych przykazań (w tym 365 zakazów i 248 nakazów i przepisów). To jasny przekaz Pana Jezusa, że spełnieniem naszych pragnień jest Bóg, Jego Syn Jezus i zbawienie z powrotem do Nieba...

    Tylko to pragnienie daje pełnię, bo inne pragnienia są błędne. Na tę chwilkę w ręku znajdzie się kawałek gazety z tytułem: „Ile różnych pragnień”.

     Po Eucharystii zasnąłem klęcząc w ławce! 

                                                                                                                            APeeL

  1. 22.08.2002(c) ZA ROZRADOWANYCH DOBROCIĄ BOGA OJCA
  2. 21.08.2002(ś) ZA BLISKICH
  3. 20.08.2002(w) WDZIĘCZNY ZA OTRZYMANĄ OPIEKĘ
  4. 19.08.2002(p) ZA TYCH, KTÓRZY NIE MOGĄ SPEŁNIĆ SWOICH PRAGNIEŃ
  5. 18.08.2002(n) Krótka pamięć...
  6. 17.08.2002(s) ZA DOZNAJĄCYCH DOBROCI BOGA
  7. 16.08.2002(pt) ZA DOZNAJĄCYCH SPEŁNIENIA DUCHOWEGO
  8. 15.08.2002(c) ZA TYCH, CO ZAWIERZYLI MATCE
  9. 14.08.2002(ś) ZA OTRZYMUJĄCYCH DRUGIE ŻYCIE
  10. 13.08.2002(w) ZA BEZSILNYCH WOBEC PRZEMOCY

Strona 1554 z 2294

  • 1549
  • 1550
  • 1551
  • 1552
  • 1553
  • 1554
  • 1555
  • 1556
  • 1557
  • 1558

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 388  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?