- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 521
Jeszcze niedawno ten dzień był świętem z przymusem jego obchodzenia. W krótkim czasie okupacji w głowach Polaków i to katolików namieszał kacapski fałsz. Prawie chce się płakać nad ich parą w gwizdek.
Ja wiem, że chodzi o ćwiczenie „wybrańców” z trzymaniem ich w gotowości bojowej i wierności! Posłuchaj na YouTube FPŻ KOŁOBRZEG 81- ,,Dzień Zwycięstwa"…(to śpiew zjednanej Armii Radzieckiej i Wojskiem Polskim).
Żona nie zgłosiła się na specjalny apel...potrącili jej dniówkę! Jak poprzednio trwał kabaret ziemski ze zwiększoną czujnością patriotów...wszelkiej maści!
Komu masz być wierny z czekaniem z zapaloną lampą? Tylko i wyłącznie Panu Jezusowi! Modlitwa w panice, gdy wszyscy zawiodą, a nie zaczynająca każde dzieło? W drodze do pracy ominąłem „komitet powitalny” i do gabinetu poszedłem okrężną drogą. Jednak „przyjaciel” czekał już na stanowisku...jako pierwszy pacjent!
Wprost chciałbym go zapytać: jaką chwałę uzyska za patrzenie, co czynią moje ręce i co mówię? Nasze myśli zna tylko Bóg Ojciec. Jaka czeka go chwała, przecież za to, co czyni już zapłacono.
- Niech mi pani wierzy, że Pan Jezus jest bliżej pani syna (alkoholik) niż mnie! Czeka na jego krzyk: „Jezu pomóż...odejmij mi nałóg”.
- Proszę przysłać z sanatorium kartkę z Wizerunkiem Matki Boskiej!
- Podczas rozmów ze św. Jehowy pytać o duszę, co jest z nami po śmierci, o Komunię Św. i Matkę Bożą.
- Proszę zawołać o pomoc, nie szydzić, sprawdzić, a dowie się Panie, że jest życie nadprzyrodzone...zaleciłem niewierzącej.
- Czy jest szatan?...do znawcy Biblii. Niech pan nie mówi, co mówię, tylko czy jest?
- Cóż wiemy o mózgu i słońcu?
- Matka Prawdziwa pomoże pani..wierzę w to!
Przez dwie godziny trwała moc duchowa...nawet pomyślałem, że słabszy ode mnie jest prezydent Wojciech Jaruzelski, bo on opiera się na „mocy” ludzkiej. Nic nie wie o świecie nadprzyrodzonym, Bóg dla niego to abrakadabra, obcy są mu ludzie cierpiący, bliscy śmierci oraz upadający na duchu i wątpiący.
Słoneczko chyli się ku zachodowi, a ja czytam wspomnienie pośmiertne (nie lubię, bo trudno coś napisać po śmierci człowieka). Właśnie zmarł ks. Stanisław Borecki (51 lat) proboszcz parafii w Mstowie k. Częstochowy. „Pozostały owoce Jego świętej służby (…) W dniu pogrzebu wierni tłumnie przyjęli Komunię Św., która była rozdzielana wokół kościoła”.
„Jezu, Jezu, Jezu...jakież to piękne i jak wielkie”. Twarz zalaną łzami chwyciłem w dłonie, a serce ścisnął ból. Wielka tęsknota za Panem Jezusem zalała duszę. Nagle odbierałem jednocześnie odgłosy: śpiew ptaków, przejeżdżające samochody i walenie motyczki o ziemię. Zapisałem słowa, które płynęły przeze mnie.
„Panie Jezu, Zbawicielu! Nikt nie dał oprócz Ciebie Chleba Życia! Nic nie oznacza złoto świata, wszelka władza i najlepszy wikt! Jezu! Ty nam tu dajesz Życie Prawdziwe. Władza z bogactwem oznacza śmierć!"
Tylko dla tych chwil warto żyć, a było to 5 minut z Jezusem! Zrozum teraz siłę Apostołów, którzy z byli z Nim, wprost dotykali świadectw i byli świadkami Jego cudów oraz męczeństwa. Dodatkowo później zostali zalani działaniem Ducha Świętego!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 491
Po przebudzeniu napłynęło określenie: „homo sovieticus” i nagle ujrzałem przepaść pomiędzy ziemskimi systemami zbrodniczymi, a Królestwem Bożym. My chcemy dobra ogółu i zbawienia ludzkości z powrotem do Ojczyzny Prawdziwej, a oni to samo, ale tylko dla „samych swoich”. Dlatego w tych systemach mordują nas...
Pacjenci przepuścili kobietę ubraną na czarno z mężem. Zmarła im matka, a teraz ojciec. Tak się złożyło, że ja mam ich pocieszyć, dać, co trzeba i pomóc. Powiedziałem: „bardzo rzadko zdarza się, aby Stwórca powołał do Siebie małżeństwo. Oni są teraz razem i radują się. Krzyczą do pani przeze mnie, aby nie płakać! Pani rozpacz ubliża Woli Bożej.
Proszę modlić się za nich, a pan niech rzuci w ich intencji palenie. Śmierć oznacza przejście przez most. Przecież tutaj jesteśmy na zesłaniu z dołączonym do duszy ciałem. Większość kocha to życie, bo ateizm i satanizm wskazują, że tam nic nie ma"...
- Widzimy, że pan doktór jest wierzący...co mamy zrobić z grobem, bo prosili o pochowanie w rodzinnych (swoich)?
- Pan Jezus nie zajmuje się trupami. Mnie mogą pochować tam gdzie padnę z grobem przykrytym trawą i krzyżem brzozowym.
Po wielogodzinnej pracy zesłabłem, a tu nagła wizyta domowa. Trafiłem do babci w białej czapeczce, co dało skojarzenie z „Sierotką Marysią i krasnoludkami”. W drewnianej chatce z dębową szafą i drewnianym łóżkiem oraz takim drewnianym zegarem była błoga cisza, a za oknem śpiewały ptaszki w takt tykającego zegara.
Przed chwilką szedłem z pochyloną głową, słaniając się na nogach...nawet nie miałem siły mówić. A Pan zesłał tak wielkie pocieszenie. Przypomniała się moja dwukrotna prośba o pomoc do Matki Bożej.
- Ile płacimy, panie doktorze?
- Niech wszystkie pieniądze świata zapadną się pod ziemię!
To nawet jest dziwne, ale brzydzę się nieprawnie zarobionymi pieniędzmi. Od wielu pacjentów nie przyjmowałem „podziękowań” w intencji łapowników czekających na Miłosierdzie Boże.
Serce zalał Pokój Boży, który nie ma nic wspólnego z naszym pokojem, bo dotyczy duszy. Na działce w słoneczku czytałem „Hymny maryjne” Romana Brandstaettera z pytaniami do mnie: Czy słyszysz ciszę? Czy widzisz ciemność? Czy serce twoje może wypowiedzieć Jego Miłość, Cierpienie i Smutek?
Z duszy wyrwał się krzyk: „Jezu, Jezu mój! Twój blask jest dla mnie nieogarniony, dla innych nieznany i niezbadany, a przez wielu wyśmiewany!"
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 484
Kończy się dobry dyżur w pogotowiu z moim podziękowałem Bogu za odpocznienie. Napłynęły zalecenia: „wstań, nie spiesz się, zacznij pracę w spoczynku...nie rozmawiaj z drugim dyżurnym”. Nauczony doświadczeniem uczyniłem to, ale z wielkim trudem, bo mocnych ciągnie do dyskusji („kłótni”)!
Zalecenie okazało się słuszne, bo kolega w złości złorzeczył kierownikowi (za zły grafik dla niego) i gadał na Izbę Lekarską (nie zawiadomili o wyborach) oraz konkretnych lekarzy (oceniał ich złośliwie dając przykłady).
Nie lekceważ Belzebuba, który w tym wypadku wyraźnie chciał, abym nie zaczął pracy w przychodni z miłością od Boga. To miała sprawić „dyskusja” z przygodnym towarzyszem niedoli na dyżurze...w piwnicznej norze. Po latach każdy będzie miał oddzielny pokój lekarski.
Ja w dobrym nastroju trafiłem do przychodni, gdzie już był komitet powitalny „towarzyszy od towarzyszenia”:
- małżeństwo prostych ludzi wiernych służbie PRL-owi
- śledzący mnie „dozorcy”…
Szatan wówczas podsuwa złość na tych oszukanych braci, którzy marnują wiele czasu, a nawet swoje życie! Przez lata wielu umrze w wierności „władzy ludowej”. Dzisiaj, gdy to przepisuję (24.02.2021) nic się nie zmieniło…Bolesława Bieruta zmienił Borys Budka, a na dole wciąż trwa łapanie szpiega.
Wszechogarniająca Miłość Boga Ojca może zamienić się w nienawiść do braci i to bez powodu. Człowiek bez łaski wiary nie zna działania Ducha Świętego i nie odróżni ataku Bestii (pokój-niepokój, pragnienie dobra i zła, miłość i nienawiść, itd.).
Zacząłem przyjęcia wcześniej z uciskiem w ok. splotu słonecznego, a ta kula rosła i rozpierała klatkę piersiową...całkowicie bez mojego udziału. Wówczas pojawia się: rozdrażnienie, złość, nienawiść i chęć czynienia zła...bez powodu. To szatańska złość na ludzi, których nienawidzi.
Po zawołaniu o pomoc do Matki Bożej ten stan zaczął słabnąć. Nawet dotarła miła wiadomość o załatwionych wczasach. Sam zauważ jak jesteś kuszony, a będziesz wiedział o czym piszę. To jest całkowicie niezależne od naszej woli. Uderzenie nadchodzi niespodziewanie: na każdego coś innego.
Pracowałem z wielkim sercem:
- dałem skierowanie opisane na maszynie na całą stronę
- długie tłumaczenia i uspokajanie przestraszonych
- babci dałem skierowania do szpitala (nie otrzymała od badającego)
- powtórzenie leków dla dziadka bez jego prośby
- należne zwolnienia z pracy
- słabniesz o 15.00 i nie odmawiasz spóźnionemu...ateiście, który pytał z przekorą dlaczego po śmierci są tylko kary, a gdzie jest Miłosierdzie Boże?
Wyjaśniłem mu, że Miłosierdzie Boże nie kończy się ze śmiercią, bo jest nim także Czyściec (dziwne, bo nie uznają tego w prawosławiu). Po śmierci jest prawdziwy sąd z liczeniem na pomoc żyjących.
Jak się okaże jego żona jest śmiertelnie chora. Oprócz leczenia paliatywnego zaleciłem pojednanie jej z Bogiem, ale zobaczyłem jego wzdrygnięcie się przy słowie „Jezus!”. Po chwilce zrozumiałem jak wielki toczy się bój o pojedyncze dusze. Każda uratowana w ostatniej chwilce życia wywołuje radość w Niebie!
Zmordowany wyjeżdżałem z pracy wołając: „Maryjo! Matko moja!" W tym czasie miałem wielkie pragnienie samotności i ciszy. Mój pokój zauważyła żona mówiąc: masz rację, że trzeba całkowicie zaufać Bogu!
Pojechałem na działkę czytać: „Hymny Maryjne” R. Brandstaettera...odkryłem, że naprawdę jest Najświętsza Maryja Panna! Żona zdziwiła się, bo dla niej Matka była zawsze...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 520
Po przebudzeniu miałem problem: czy przed dyżurem w pogotowiu być na Mszę św.? Natchnienie sprawiło, aby spać, bo „wszystko powie mi zegar”. Tak będzie o 6.20. Dotychczas korzystam z tej metody (24.02.2021 r.), bo obudzony przez Anioła wstaję rześki.
W sercu popłynie pieśń: „O Pani, o Pani nasza!”, a Msza św. od pierwszych chwil sprawi wielką radość wewnętrzną. Na ten czas kapłan będzie mówił pewnym i silnym głosem, że Pan Jezus wskazał jedyną możliwość zbawienia, nie ma innej drogi. W tej chwilce moją osobę zalała światłość słoneczna (smuga przez witraż).
Msza św. jest wielkim darem Syna Bożego...dla nas, śmiertelników. Poprosiłem o milczenie i napłynęło powtarzane: "Matka, Maryja...milczenie”. Kazanie było rozważaniem listu syna z seminarium do matki, która chciała wiedzieć czy ma powołanie. Popłakałem się, bo były tam piękne słowa o służbie Panu Jezusowi.
Po Komunii św. siedziałem z zamkniętymi oczami i dziękowałem Jezusowi za ten dar. Dopiero po 2 godzinach napłynęła radość z poczuciem napełnienia przez Ducha Świętego. W tej chwilce zrozumiałem, że każdy mój czyn ma wartość nieprzemijającą. Teraz, już w pogotowiu z radiowej Mszy św. padną słowa, że nikt poza Panem Jezusem nie może doprowadzić nas do Boga.
Jak dobry jest Pan...jak mnie dzisiaj nagradza. Piękne słoneczko, łagodna woń zieleni, śpiew ptaków, praca w parku-lesie, a do tego ławeczka, gdzie mogę trwać w kontemplacji: „Dzięki Ci Boże za te dary”.
Z książki Jana Bosko („Sny i wizje”) padną słowa ostrzeżenia: „miej się na baczności”, bo szatan niespodziewanie może zranić każdego duchowo! Jakby na ten moment współpracownik biegał i dzwonił w jakieś sprawie, inny przeszkadzał zagadując o rządzie („badał moje poglądy”). Dodatkowo wezwano karetkę do babci (w mojej klatce schodowej), która nigdy nie wychodziła (nie widziałem jej od 15 lat)! Jej mąż, wzorowy komunista zmarł wcześniej.
Mieszkanie zostało zmienione w norę, zapchane różnymi rzeczami ze smrodem w całej klatce. Zapach przeniknął moje ubranie, a wzywającej sąsiadce chciało się wymiotować.
Jakby dla równowagi trafiłem do dwóch domów, gdzie były wesela. Za każdym razem miałem poczucie, że: „Sakrament małżeństwa to piękna uroczystość, ale do chwili rozlania wódki”. Z drugiej strony Pan Jezus dokonał pierwszego cuda na weselu.
Wróciło moje „wesele” z umęczeniem żony myjącej później gary oraz jej wczorajsza modlitwa w kuchni...na kolanach z różańcem w ręku. Łzy zalały oczy, a serce ścisnął ból, bo Bóg prowadził ją poprzez wiele cierpień...tak doszliśmy do Niego! Nie ma innej drogi, a wszelki sukces ziemski oddala od Boga.
Dalej Jan Bosko pisze: „Błogosławiony to ten, co dla nas głupich był pośmiewiskiem i przedmiotem szyderstwa"! To myśmy zboczyli z drogi prawdziwej...umarli dla łaski Bożej. Takim właśnie byłem przez 40 lat. Tutaj ciekawa rzecz, nie możesz stać się naprawdę dobrym bez Boga...nie dasz rady!
Proś o łaskę zmiany życia, bo już samo pragnienie bogactwa może zdeprawować serce...nie mówiąc o posiadaniu, władzy i sukcesie światowym. Dzień zakończyło oglądanie serialu „Mojżesz”... APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 593
O świcie jechaliśmy karetką z małym chłopczykiem, który pytał matkę: „czy to jest słońce”? Prawdopodobnie pierwszy raz w życiu wstał o tej porze.
Po powrocie do bazy (o 5.00) czytałem "Sny i wizje" Jana Bosko (ur. 16 sierpnia 1815 w Becchi, zm. 31 stycznia 1888 w Turynie), który twierdził, że na Mszy św. za każdym człowiekiem stoi zły duch (czasem kilku) i podsuwa różne pokusy oraz rozpraszające myśli.
To prawda do której doszedłem sam! Tak też napisał o swoim odczuciu czytający mój dziennik („Eliasz” z tygodnika „Idziemy”)...patrz witryna. Dalej święty potwierdzał moje doświadczenie, że Podniesienie przerywa diabelskie działania. Natomiast po zjednaniu z Ciałem Duchowym Pana Jezusa wszystkie demony uciekają!
Dodatkowo Duch Święty sprawia nasze wołania do Boga Ojca...w których pragnie się chwalić Stworzyciela z dziękowaniem za wszystko. Zważ jak podobne są przeżycia osób mających łaskę wiary na całym świecie...niezależnie od czasu.
W swoim otoczeniu ks. Jan Bosko nie zawsze był rozumiany. Próbowano nawet zaaranżować sytuację umożliwiającą zamknięcie go w szpitalu psychiatrycznym. Dzisiaj, gdy to przepisuję dodam, że Królestwo Boże nigdy nie upadnie.
Ktoś powie przecież już upada, młodzież przestaje chodzić do kościoła i wypisuje się z lekcji. Tak, ale to oznacza Paruzję...ponowne przybycie Pana Jezusa. Wówczas „jeden zostanie wzięty, a drugi zostawiony”. Dlaczego martwisz się o jutro, a nie o wieczność?
3 Maja 1990 r. Matka Boża stała się moją Matką...wówczas planowałem spotkanie w miejscu nawrócenia, ale jeszcze nie wiedziałem, że przeszkadza w tym szatan. Piszę to, a łzy płyną z oczu...rozumie to zaskoczony moją łaską.
Jakby w nagrodę dzisiaj jesteśmy sami: ja i Matka (nie ma domowników). Serce zaczęło wołać od Ducha Świętego:
"Matko moja wskaż drogę, pomóż w szukaniu i błądzeniu, nie pozwól zgubić Twoich śladów. W zamian nic nie chcę i nie liczę na nic. Położę z wdzięczności u Twych stóp bukiet z kwiatów...lilii, róż i słoneczników oraz z nieśmiertelników z kłosami".
Dzwony kościelne wzywają na Mszę św.! Dlaczego nie słyszałem ich przez tyle lat? Przyszedłem wcześniej i usiadłem w ciszy szepcząc modlitwy...”jak tutaj dobrze, w pokoju zalewającym serce”, gdy na zewnątrz trwa zgiełk i szum z pędzącą na sygnałach policją i pogotowiem do wypadku.
W pobliżu usiadła matka z dziewczynką 6-7 lat, która uklękła i złożyła dłonie. Oto obraz niewinności...piękna i pokory! Kto z dorosłych może przyjąć taką pozycję z czystym sercem? Kapłan rozpoczął Mszę św. od modlitwy do Pani o Niepokalanym Sercu. W tym czasie doznałem ucisku w okolicy splotu słonecznego, a z radością zmieszał się smutek.
Zły podsunął poród z brzydkim łożyskiem, ale ja nie przyjmuję tego jako coś nieczystego, bo jest to cud stworzenia. Szatan „mówił” przez to kłamliwie, że Pan Jezus urodził się jak każdy z nas. Belzebub dobrze wie o cudownym poczęciu Zbawiciela i Jego cudownym porodzie. Matka Boża ukazała się w Grocie Betlejemskiej z Dzieciątkiem na rękach w otoczeniu chórów anielskich.
Zrozumiałem, że moje modlitwy do Pana Jezusa o milczenie zostały wysłuchane. Mam wskazaną Matkę Prawdziwą, która pomoże mi. Poprosiłem o upominanie i wspieranie w napadach złego. Popłakałem się podczas pieśni: „Tyle jest serc wciąż czekających na Ewangelię” oraz „Upadnij na kolana”.
Późnym wieczorem w szpargałach znalazłem moje stare zapiski (nie wiem skąd są te zalecenia):
1. Milcz! Unikaj tych, którzy nie dążą do twojego celu, nie wdawaj się z nimi w rozmowy…
2. Nie dopuszczaj do wnętrza człowieka obcego...pozostań sam z sobą (człowiekiem wewnętrznym). Wszystko czyń w skupieniu.
3. Nie sądź - nie będziesz sądzony. Sądź samego siebie, bo w momencie stworzenia byłeś aniołem.
4. Idź za Bogiem z prostotą, a to da ci pokój serca…
APeeL
- 04.05.1990(pt) Niewinność i czystość...
- 03.05.1990(c) Trzy razy dziennie chwal Matkę Boską
- 02.05.1990(ś) Jezus za szafą...
- 01.05.1990(w) Nasionko palmy...
- 30.04.1990(p) Kapliczka...
- 29.04.1990(n) Nie starczy życia…na poznanie siebie
- 28.04.1990(s) Kto ochroni twoją rodzinę...
- 27.04.1990(pt) Wdzięczność za poczucie strachu...
- 26.04.1990(c) Potrzeba pokory wobec wiedzy...
- 25.04.1990(ś) Trudno zmienić się samemu...