- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 516
Obolałą żonę wziąłem za ręce, złożyłem je i odmawiałem: „Ojcze nasz (…) i odpuść nam nasze winy”. Nie wiedziała o tym i nagle zerwała się z natchnienia demona: „zaraz wrócę ze sklepu”. Od dzisiaj zastępuję kolegę w oddziale wewnętrznym, w myślach jestem na obchodzie, dotykam głowy każdego z chorych i błogosławię uzdrawiając duchowo.
Myśl skierowała się ku autentycznej biedzie, a mam takich pacjentów w rejonie, którzy potrzebują wszystkiego. Jeden taki chodzi w płaszczu, który zostawił w moim gabinecie jakiś pacjent (wisiał 2-3 lata). Zapytałem sam siebie: „co oznacza uświęcenie, a nawet sama świętość?” To już samo dążenie do celu życia każdego z nas!
Nie możesz zostać świętym, dlatego, że tak sobie zaplanujesz (jak w sporcie)...musisz być wezwanym, bo sam nie dasz sobie rady z napadami demonów! W wypadku mojej śmierci proszę nie modlić się do mnie...tylko do Boga. "Proszę uwierzyć, że tylko wiara daje radość i pokój"...tłumaczę jakiejś kobiecinie.
Ludzie nie mają świadomości, że nie ma nic zakrytego: jesteśmy odkrycie także w myślach (tego nie może nagrać bezpieka). W tym momencie zauważyłem, że rozmyślam zamiast modlić się, a jest to działanie złego. Otworzyłem Biblię i przeczytałem pasujące do sytuacji słowa: gdy usłyszysz głos Jezusa nie znieczulaj serca rozgoryczeniem...taki ich sens.
Bóg poprzez Mojżesza pokazał, że daje to co obiecuje! Ci, co zwątpili nie dotarli do ziemi obiecanej. Teraz sytuacja jest podobna, bo idąc za Jezusem mamy dotrzeć do Ojczyzny Prawdziwej! Kto wytrwa ten będzie zbawiony. Tak stałem się pomocnikiem tego dzieła, bo dowiedziałem się, że jest Ojczyzna Niebieska! ”Boże jakże to wszystko jest proste!"
Niewola ziemska (ciał) z wyprowadzeniem narodu wybranego przez Mojżesza do ojczyzny ziemskiej!
Niewola duchowa (niewierzący, trzymający się „pługa” i „oglądający wstecz”). Prowadzenie przez Pana Jezusa, otwarcie Nieba, gdzie mamy trafić idąc za Nim.
Wróćmy na ziemię czyli obchód w oddziale wewnętrznym, gdzie praca ma innych charakter niż w przychodni...brak jest intymności w kontaktach z chorym (łamana jest tajemnica lekarska), a dodatkowo naciska oddziałowa, która nie lubi starych i chorych (odwrotnie do mnie)...lekarz prowadzący „nie bawi się z chorymi”. Wszystko zobaczy niedługo, gdy sama się zestarzeje.
Tam był starszy mężczyzna, który od 3-8 r. życia leżał w łóżku z podgiętą nogą (chyba miał zapalenie gruźlicze stawu biodrowego)...cały czas chodził z podgiętą nogą,. Ja chciałbym z nim porozmawiać, a także: z umierającą, biedną, która mówi o Częstochowie oraz z tą, która zasłabła podczas odmawiania różańca.
Zaczynam dyżur z poleceniem; nie gadaj! Jednak zły nie rezygnuje z kuszenia i będę gadał jak najęty. Teraz jestem u śmiertelnie chorego młodego człowieka, którego żona utrzymuje w niewiedzy, bo nie wolno zabrać nadziei! Patrzymy sobie w oczy: on wie, że umrze, czeka na potwierdzenie, które ma paść z moich ust.
Choroba spadła na niego nagle (nowotwór jamy brzusznej z przebiciem jelita, operacji nie udała się)! Z łaski Pana naszego wcześniej był u spowiedzi, Komunii św. i na pielgrzymce z żoną. Jak jej wyrazić to, że Jezus to Prawda i Życie, a ona chce trzymać męża w zakłamaniu, że wszystko będzie dobrze.
Jak jej przekazać obraz wspólnych modlitw rodziny i innych ludzi przy zapalonej świecy w oczekiwaniu na spotkanie ze Zbawicielem? W tym domu jest jeszcze zdrowa babcia unieruchomiona w łóżku przez postępującą starość. Jak ona to znosi, co myśli podczas wielu godzin leżenia bez snu? Jaką nadzieją żyje? Jak to jest w mózgu ludzi starszych zdążających ku śmierci? Po poleceniu „nie bierz pieniędzy” niepostrzeżenie położyłem banknot na stole...
Dotknie cię Duch Św. wówczas poznasz, a poczujesz, że Pan Jezus Jest. Wówczas ujrzysz wszystko w pełnym świetle. Trwa tęsknota za słowem Bożym, ale mam przeszkody, bo dyżurujemy w dwójkę w klitce (w piwnicznej izbie).
Czy możesz pojąć Miłosierdzie Boże, a trwa właśnie radosna ufność! To nie dotyczy bojaźliwych, którzy mają zginąć lecz wierzących, którzy mają żyć. Uwierzysz, pójdziesz za Jezusem - będziesz żył! Pan cię dotknie i postępujesz tak, jakbyś widział Niewidzialnego...
Teraz jestem w zabiedzonej chacie, gra telewizor, płyną migawki z p. Jandą: „Przesłuchanie”. „Panie Jezu, Ty dałeś przykład jak zachowywać się podczas przesłuchania, więzienia i dręczenia! Boże Ojcze Wszechmocny, który to wszystko ustaliłeś, ustalasz i będziesz ustalał...u Ciebie, Ojcze prawda jest niezmienna, Dobro nieskończone, Sprawiedliwość prawdziwa...proszę Cię Ojcze upominaj mnie, gdy grzeszę gadaniem. Przypominaj Bolesną Mękę Twojego Najmilszego Syna: za grzechy moje, nasze i świata zmiłuj się".
Taka modlitwa popłynie z mojego serca w karetce i szumie. Oparłem łokcie na kufrze lekarskim, podparłem głowę i nic mi nie trzeba do szczęścia. Od rana miałem zamiar czytać, a teraz napływają wezwania.
Kolega ma dzisiaj „szczęście”: cały czas załatwia pobitych. Szczególnie przykry jest widok ładnie ubrana kobiety z wesela...pobitej przez męża. Zdążyłem przeczytać jeszcze dwa zdania: „Pamiętajcie o uwięzionych, jakbyście razem z nimi byli uwięzieni (…) bądźcie zadowoleni z tego, co posiadacie”...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 502
W środku nocy wzywają do chorego dzieciątka. „Dziękuję Ci, Panie za możliwość udzielania pomocy”, ale dziecko okazało się znajomym mężczyzną z ostrym brzuchem. Pędzimy do szpitala, a ja odmawiam moją modlitwę przebłagalną, a teraz w oczekiwaniu na przyjęcie siedzę na łóżku korytarza szpitalnego...w sercu mam miłość i pokój.
W drodze powrotnej modlę się za tego brata ziemskiego, którego opuściła żona. Później w rozmowie z innymi stwierdziłem, że takich jest wielu. „Panie! Daj tej kobiecie wiarę, niech przyjdzie do swojego męża, bo to dobry człowiek, który chce być ze swoimi dziećmi. Święty Boże, święty mocny, święty, a nieśmiertelny...och! Jak Dobry jest Pan, jakże pięknie to wszystko ułożone”.
Teraz o 4.00 czytam Biblię koledze, który wrócił z wyjazdu, a jest sceptykiem...tam, gdzie się otworzyła: „Uważajcie bracia, żeby wśród was nie było jakiegoś zepsutego przez niewiarę serca, które odeszłoby od Boga Żywego, ale zachęcajcie się, co dzień wzajemnie, dopóki trwa owo „dzisiaj”…
„Panie Jezu, Ty byłeś w ciemnicy - wspomóż uwięzionych
Panie Jezu, Ty byłeś poniżany – wspomóż poniżanych”…
Dzisiaj układam taką litanię do Pana Jezusa o wspomożenie różnych ludzi. Po chwilce snu zrywają do umierającej kobiety. Jakże zaskakują ludzi choroby i śmierć. Tej poprawiło się i trudną ją „sprzedać” w szpitalu.
Wracamy zajadając się świeżymi rogalami z piekarni (są też chwile pocieszeń), a personel opowiada dalej o porzuconych przez żony. W gabinecie przychodni trafi się rozgoryczona matka takiego, który jest gnębiony przez alimenty. Przewija się taśma cierpień ludzkich:
- umiera młody człowiek z powodu nagle wykrytego nowotworu
- młodzieniec spadł z przyczepy i cały jest w gipsie
- samotna babcia w opałach złego, straszona śmiercią w zapomnieniu z gnijącym ciałem
- tego niepokoi „kłucie w sercu” (naderwany przyczep mięśni piersiowych), a młodą zawroty głowy. Tak chciałbym krzyczeć do tych ludzi: „nie bójcie się, przecież Pan Jezus pokonał śmierć!”…
ApeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 522
Miałem przeszkody w czytaniu „Dzienniczka” s. Faustyny. Teraz napływa natchnienie: „nie dyskutuj o kapłanach, ale módl się za nich, aby w pełni oddawali się powierzonym duszom. Nie wchodź w sumienia innych! Czyń tylko to, na co otrzymasz pozwolenie!”
Można powiedzieć, że jest to motto mojego życia...także dla innych, ale jakże trudne do realizacji”!
- Dlatego mam te przeszkody?
- Jest to łaska spływająca na ciebie dla innych.
Tak czułem w tym „tygodniu miodowym” i oddałem, to co mam w nadmiarze innym. To Pan mówi przez tę łaskę: "daję ci w nadmiarze i zobaczę co uczynisz?!” To proste - daję synowi dary i patrzę co robi...dodaję lub zabieram aż do odrzucenia!
Poranek. W sercu cierpiący pijacy: ”Jezu wspomóż tych ludzi, Ty znasz ich cierpienia...nie mają nawet na piwo, nie mówiąc o kąpieli”. Wczoraj sam upadłem po dobrej koszernej wódce, a teraz w złości chciałem jej resztkę wylać, ale napływa: „pamiętaj, że nie wolno nic niszczyć”.
W kąpieli napłynął obraz z niedzieli, gdy jechaliśmy z rodziną do kościoła, słudzy ziemscy ze złością dawali mi znak, że przeszkadzam im w życiu. Czy to moja wina, że jechałem do Pana Prawdziwego!
Zobacz różnice w służeniu…
1. Panu ziemskiemu...
Wybierasz go dobrowolnie i wykonujesz jego wolę, a po pewnym czasie wpadasz w „błoto”. Zapłata przeważnie jest widzialna: stanowiska i apanaże, aura wielkości...z darami „tu i teraz”!
2. Panu Jezusowi...
Wybierasz Go dobrowolnie, ale można wypisać się z Kościoła św. - apostazja. Już tutaj uzyskujesz prawdziwą wolność, radość, pokój oraz pocieszenia duchowe. Spotkanie ostateczne jest odłożone z odpowiednią zapłatą, która nie jest dla ciebie warunkiem obecnej służby. Dodatkowo otrzymujesz różne cierpienia od ludzi („krzyże”), a zapłata jest niewidzialna przez nich.
Trwa złe poczucie (przed wyżem z wichurami), a wówczas jest dużo ludzi. „Tobie, Jezu przeznaczam tę pracę!” Wszystkich przyjmuję, pocieszam, pouczam i wskazuję na postępowanie. To już chyba na granicy kazań, które też są pouczeniami, ale chyba błąd! Pierwszego dnia pracowałem w skupieniu i to dawało mi pokój i radość.
Teraz liczę, że na wizycie u śmiertelnie chorej...Pan da mi dar rozmawiania o Jego Miłosierdziu i Dobroci, o Jego oczekiwaniu na nas! Tak będzie, bo trafię do takiej z obrazem Świętej Rodziny nad łóżkiem. Mówiłem jej o potrzebie zwracania się Matce Prawdziwej...potrzebie przyjmowania cierpienia z ufnością do końca.
Trwało złe poczucie, a wówczas ratuje mnie chwilka snu. Żona powiedziała: „jedź, pomodlę się o ten sen dla ciebie”. Tak się stało i przez 2 godziny była cisza.
Teraz pomagam kopniętemu przez konia (złamane żebra i bark). Po urazie leżał bez pomocy na łące, z dala od ludzi. Co czuł wówczas? Wracamy ze szpitala, a ja modlę się i powtarzam piękne słowa: „za grzechy nasze i całego świata...miej Miłosierdzie nad nami i całym światem...zmiłuj się nad nami i całym światem”.
Późny wieczór, czytam Biblię i napada mnie kuszenie: „pragnienie bycia z żoną”. Pan Jezus był kuszony i może wspomagać kuszących. Tak, wydaje mi się, że Pan Jezus rozumie kuszących i jest dla nich wyrozumiały. Dużo ludzi nie wie, że ich zło wynikło z kuszenia.
To sprawia bezbronność...niewiara w istnienie czegoś takiego. Odłożyłem Biblię (nie mogłem czytać), wsunąłem się pod kołdrę i byłem z żoną - w myślach. Tak zasnąłem…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 491
Dalej ćwiczę się w odmawianiu „Wyznania wiary”...powiem Ci, że wstyd się przyznać, ponieważ dotychczas (05.04.2021) nie nauczyłem się. Powtarzam z ludem, a w modlitwach mam własną (skróconą).
Ja znam mojego Tatę, a Tata mnie. Ktoś to ułożył, wierni powtarzają, ale po godzinie w rozmowie nie byliby pewni czy jest Trójca Święta. Najbardziej lubię powtarzać, że Pan Jezus został „umęczony także za mnie”. Jakże to piękne i krótkie określenie Męki Jezusa.
Posłuchałem natchnienia, aby podczas jazdy samochodem wysłuchać nagranej Mszy św. To było w samą porę, a teraz napływa, że Pan Jezus zawsze pomaga nam w niesieniu naszego krzyża, zawsze czeka na nas w cierpieniach, wychodzi nam naprzeciw...ja zarazem mam pomagać w niesieniu Jego Krzyża Jezus.
Zapytasz, co oznacza „napływa”...to „moje” myśli podczas słuchania Ewangelii o Cyrenajczyku. Piszę „moje” myśli, ale zważ, że jestem na początku nawrócenia ze szkoleniem. On niósł krzyż przymuszony („na zimno”), jako najemnik. Ilu jest takich dzisiaj…cała ich wiara to przypuszczenia. Tak powiedział jeden z pacjentów...przypomnę mu to słowo po drugiej stronie życia. Zresztą będzie wiedział, bo istnieje wieczny zapis wszystkiego!
Teraz mówię do trzęsącego się ze strachu: szuka pan uzdrowienia, a przecież nasze zdrowie zużywa się z każdym dniem, nie da się pokonać chorób, starości i śmierci.
Cały czas czekam na jakieś oznaki potwierdzenia złego snu...oby nie zgubiły mnie te „badania”, ale już wciśnięto mi buteleczkę...nie chcę, ale nie mam siły na szarpaninę. Jasno widzę beznadziejność tych czynów i chowam przyjęty od szatana „dar” do szuflady.
To nie należy się i wiem, że pacjent w chorobie dodatkowo musi martwić się o podarunek (datek), ponosi koszty. W wyobraźni idę z teczką, wywracam się, a z teczki wypada butelka, rozbija się i sprawia nieprzyjemny zapach, a personel śmieje się ze mnie. Czy to nie może się zdarzyć?
Ostatni pacjent sprawił radość, bo został ocalony podczas wybuchu, długo walczył o należną rentę, wreszcie wszystko ułożyło się (pomagałem mu, wszystko pisałem na maszynie, byłem z nim w tej walce)...
- Jaki numer butów ma żona?
- Każdy pana podarunek popsuje moją bezinteresowność i radość. Podałem numer butów, ale zły!
Chwilka ciszy, podjechałem do domu, a tam podenerwowanie, bo córka założyła bluzkę żony, a syn krzyczał, że obiad jest zbyt późno. Córka ma wykrzywioną twarz, a żona jest pełna zwątpienia...to straszna broń szatana! Ja nie idę na to!
Pocałowałem ją, wzmocniłem i śmieliśmy się. Siły nabrała w momencie, gdy przeczytałem jej o godzinie 15.00 słowa Zbawiciela: „O tej godzinie pogrąż się w modlitwie tam, gdzie jesteś”. Siostra Faustyna napisała o stopniach miłosierdzia: uczynek, słowo i modlitwa...ona dotrze wszędzie.
Zdziwienie, bo nie mam dyżuru w pogotowiu (pomyłka). Z tego skorzystał bezdomny pies...rzuciłem mu kanapki: „Pan wyżywi każdego”. W domu trwał zamęt od szatana...uciekłem do garażu z połową butelki i piwem. Jak łatwo rozpętać nienawiść. Jak wielkiej pielęgnacji wymaga miłość!
Pan Jezus, gdy Mu złorzeczono nie złorzeczył...gdy cierpiał nie groził, ale oddał się Temu, który sądzi sprawiedliwie! Kiedyś widziałem siebie na takiej męce...wówczas straszyłem oprawców Jezusem! Teraz, w tym momencie ujrzałem, że wówczas trzeba się modlić za oprawców: to jest najwyższe dobro! Zrozumiesz to z pomocą Ducha Św.
Kapłan z nagranej Mszy św. mówił, że nie ma chrześcijaństwa od krzyża. Kto to rozumie? „Krzyż” w chrześcijaństwie oznacza wybranie, ale wówczas przyciąga demony! Atakowana jest także rodzina, domy są w śmiertelnych opałach. To jest zarazem zwykła Boża próba! Wielu tego nie rozumie, bo uważają, że modlitwa i wybranie przez Jezusa da im życie weekendowe.
Wówczas blisko jest do przeklęcia Jezusa jako Pana, który nie pomaga w kłopotach. Pan Jezus pragnie ujrzeć nas w ostatecznym spotkaniu jako świecących (oczyszczonych)...dlatego wezwanych „pozostawia” w kłopotach. Zwykli ludzie krzyż widzą w chorobach, śmierci i nieszczęściach. To nie jest krzyż, ale wydarzenia naznaczone cierpieniem! Trzeba je przyjąć i uświęcić, ale często się złorzeczy!
Patrz jak przyjął to Jezus w Swojej Bolesnej Męce, a znał wcześniej jej przebieg! Słowem się nie poskarżył, nie straszył i nie złorzeczył. Męka ludzi z własnego wyboru – to krzyż diabelski, a męka naznaczona złorzeczeniem – upadek! Męka z pokorą, w cichości – to dopiero krzyż!
„Jezu mój, Jezu czy mogłem spodziewać się takiego przebiegu tego dnia? Teraz jasny stał się zły sen. „Dzięki Ci Jezu za takie miejsce na ziemi". Nagle wszystko stało się dobre i piękne. Dalsza część wieczoru biegnie na przepisywaniu zapisków, popijaniu piwa i koszernej wódki...
ApeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 536
Na dyżurze w pogotowiu do ambulatorium trafiła pacjentka z bólami nadbrzusza i wymiotami. Nie otwierała oczu i była skołowana. Zaspany zbierałem wywiad i próbowałem coś wymyślić, a zarazem poprosiłem Jezusa o pomoc. Nagle chora powiedziała...
- Kiedyś byłam u pana i rozpoznał pan zespół Meniere’a…
Terapia stała się prosta (40% glukoza i hydrokortyzon dożylnie oraz fenactil domięśniowo). Przez chwilkę rozmyślałem o lekarzu bliźniaku, który nie prosi o taką pomoc. Pacjentka poprawiła się, a ja zapytałem czy nie latała samolotem (choroba jest podobna do lokomocyjnej).
- Proszę teraz czuwać przy żonie, a rano iść po chleb...mówię do męża! Facet uśmiechnął się, a ja wróciłem do łóżka.
Przed zaśnięciem przepływały obrazy telewizyjne, pragnę w śnie znaleźć się w domku Pana Jezusa w Nazarecie, a szatan zalał mnie nagłym i wielkim pobudzeniem seksualnym. Jakże to wielka walka z ciałem, bo domek napłynął, ale z atrakcyjną dziewczyną. Ratunek przyszedł w śnie, bo znalazłem się w pięknym pokoju z żoną!
Z marzenia sennego o 7.00 zerwano mnie do nagłego zgonu. Trafiłem do mężczyzny leżącego na sinej twarzy. Przybyli całą rodziną na wczasy, trochę wypili. Teraz żona jest w rozpaczy. Odwróciłem go i na powieki położyłem monety...moja rola była skończona. Podczas powrotu tłumaczyłem kierowcy i sanitariuszowi, że śmierć nagła jest wielkim nieszczęściem.
W pogotowiu zmiana zespołów, zamieszanie, nikogo nie obchodzi taka śmierć. Tak właśnie jest z naszym przejściem do wieczności. Znowu ciężki dzień, ale nikomu nie odmawiam, staram się, nie przyjmuję datków. Specjalnie przyjąłem dar od chytrej... dostałem na piwo!
- Matka Prawdziwa jest zawsze z panią...mówię do młodej i samotnej inwalidki, która ma dzieciątko i brakuje jej na życie. Proszę przyjąć swoje cierpienie, pogodzić się z sytuacją i prosić o prowadzenie, ale to nie trafiło do jej serca.
- Starusze nad grobem męczonej przez córkę zaleciłem, aby przebaczyła i ją przytuliła! Rozumiała moje słowa, bo żyje modlitwą, ale...
- Pan z naszego Kościoła, a kieruje się ku ziemi...
- Pani jest z kółka różańcowego, a martwi się o jutro...to jest od złego, który takich nienawidzi, trzeba strach przekazać Matce Bożej najlepiej po Eucharystii!
Ciężki sen na leżaku działkowym, a dzień już chyli się ku zachodowi. Po powrocie do domu otworzyłem buteleczkę ze zmieszanymi olejkami ze stu roślin (kiedyś otrzymałem od jakiejś pacjentki). Wystarcza kilka kropli, aby pięknie pachniało w całym domu. Czy taki olejek przyniosła Panu Jezusowi Magdalena?
Nagle w drzwiach stanęła kobieta, której mąż zmarł na weselu, wszystko zepsuł! Pojechałem z nią stwierdzić zgon...zmarły był już w kaplicy pod naszym kościołem z piękną figurą Matki Bożej. Pocieszyłem ją, że jesteśmy, a to tylko rozłąka. Śmierć nagła jest nieszczęściem dla duszy, bo nieprzygotowany „lecisz” do Ojczyzny Prawdziwej…
Marek Grechuta śpiewał o wolności, a moje oczy zalewały łzy przy słowach, że: „Wolność wymyślił dla nas Bóg, aby człowiek wreszcie mógł w Niebie się obudzić”! Popłakałem się i poczułem - jak powiedział Jan Paweł II - „żywym kamieniem”, chrześcijaninem (znaczy „Chrystusowym”).
APeeL
- 03.09.1990(p) Poczułem się Apostołem...
- 02.09.1990(n) Żyj godnie, boś Synem Bożym...
- 01.09.1990(s) Pobłogosław Jezu...
- 31.08.1990(pt) Za pragnących cichości i pokory...
- 30.08.1990(c) Zostałem dobrym pasterzem...
- 29.08.1990(ś) ZA BRACI BŁĄDZĄCYCH
- 28.08.1990(w) ZA ŻYJĄCYCH BEZ SAKRAMENTU POJEDNANIA
- 27.08.1990(p) Przyjdź Duchu Święty...
- 26.08.1990(n) Tyś wielką chlubą naszego narodu...
- 25.08.1990(s) W Niebie jest mieszkań wiele...