- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 701
Na dyżurze w pogotowiu zapłacili za godzinkę snu po którym odczułem wielką radość w sercu. Mam taki dar jak Napoleon, który zasypiał na koniu...
Podczas wyjazdu kierowca złorzeczy, że noc...czas na sen, a tu choroby, przecież na to jest dzień! Mówię do niego, że dobrowolnie przyjął dar niesienia pomocy chorym...o każdej porze, nikt nie stoi za nim z pistoletem przy skroni, a w tej chwili jest w opałach diabła i bliski wypadku...
Faktycznie złorzecząc trzymał jedną rękę na kierownicy i jechał po kawalersku przy bardzo śliskiej nawierzchni. Dziewczynka, która ma rok i miesiąc strasznie krzyczała podczas badania. Teraz siedzi i patrzy na mnie z wyraźną miłością, a jest ciężko chora z zapalenie płuc i musimy jechać do szpitala.
Z następnym pacjentem po „przeszczepie nerek ze zwłok” rozmawiamy o wolności ciała i duszy. Przyznaje mi rację, bo otarł się o granicę śmierci i życia...
Do gabinetu już w przychodni wchodzi „głupia" i mówi "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”, a przed wyjściem: „zostań z Bogiem”! „Głupi” chodzi i chwali Boga, a mądry wstydzi się swojego Zbawiciela...
Dzisiaj latają samoloty, a ja pomyślałem o uczuciu starszych ludzi, którzy przeżyli wojnę. Nawet mówię o tym do 70-letniej pacjentki, która przekazuje swoje przeżycia:
<<Przypomina się kuzynka, która schowała się za grubym drzewem. Samolot krążył wokół drzewa i strzelał do niej. Nie udało się zabić! Odchodzący faszyści zrzucali wokół naszego domu bomby zapalające, wszystkie domy płonęły, a my byliśmy w środku tego piekła.
Z malutkim dzieckiem na ręku, starszą córką, mężem, krową i świnią staliśmy przy figurce Matki Boskiej. Przelatuje samolot, strzela, kulki wpadają w piach, wokół nas, a my to widzimy. Później przyszli Rosjanie. Idę z latarką, a taki krzyczy i strzelił do mnie z armaty - wybił dziurę w stodole. >>
- Tak, tak...to ja u pani byłem w czasie pożaru (przed kilku laty)...w śnie o typie eksterioryzacji!
- Sąsiad nas podpalił ze złości, bo nie dałam mu na pół litra!
Końcowe minuty pracy, a tu zgon babci. Bardzo płaczą dorosłe wnuczki, bo ona je wychowywała...
- Coś czuła dzień wcześniej, nic nie mówiła, ale jednego z nich i nie puściła do szkoły...musiał przy niej siedzieć!
Pierwszy raz nic nie czuję podczas wypisywania karty zgonu, bo wiem, że ona jest...nawet mam chęć do żartów!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 666
Napłynęła refleksja dotycząca naszej duszy uwięzionej w ciele. Dzisiaj, gdy to przepisuję (08.12.2018) Adam w Raju - po zjedzeniu zakazanego owocu - stwierdził, że jest nagi (Rdz 3, 9-15).
Ktoś powie, że są to bajki, ale tacy jak ja wiedzą, że mamy duszę! Wiedzą też, że po odrzuceniu ciała (śmierci) wracamy z „obozu Ziemia” do Ojczyzny Prawdziwej. Patrz: rycina w moim niezdarnym instruktażu („Nasze powstanie”)...
Dusza jest uwięziona w ciele, ale ono podlega też różnym ograniczeniom (choroba, wypadek, uwięzienie, itd.). Im większe ograniczenia ciała fizycznego tym większe jest jej pragnienie powrotu do Boga.
-
Proszę o skierowanie na poziom cholesterolu - prosi polski „Amerykanin”.
-
Co panu to da?...przestrzegam przed kierowaniem całej uwagi na ciało.
-
Dobijają mnie sprawy (żona, konta, opłaty)...
-
Pan sam je stwarza...
Teraz podczas dalekiego wyjazdu karetką patrzę na niebo z chmurami i odmawiam powtarzając „Ojcze nasz". Ile radości daje ta modlitwa. W tym czasie pomyślałem:
„Czy to wszystko jest stworzone: atomy, wiatr kołyszący gałązkami i chmury? Czy to dzieło Boga?” Po chwilce wiedziałem, że nie są to moje myśli, bo budziły niepokój, zwątpienie i bezsens naszego istnienia...
Po powrocie do bazy w ręku znalazły się „Zapiski więzienne” kardynała Stefana Wyszyńskiego, gdzie wspomina o swojej śmierci cywilnej. Człowiek jest stworzony do wolności, ale zrozumie to dopiero w momencie jej utraty.
Wówczas nie wiedziałem, że to samo spotka mnie na przełomie 2007/2008 ze strony Izby Lekarskiej (moja wiara to choroba). Jak udowodnisz, że masz łaskę wiary nasłanym psychiatrom ateistom? Może ktoś wreszcie się przebudzi, bo nie umarłem i nie popełniłem samobójstwa!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 742
W środku bezsennej nocy zawołałem do Matki Bożej z prośbą w sprawie córki: „Pani moja. Weź ją w Swoje ręce i przekaż to wszystko Jezusowi, proszę.”
W małżeństwie żyjącym wiarą istnieje rozterka z miłością, a jej ukoronowaniem jest seks. Ludzie to odwracają i demonizują. Przypomniał się św. Augustyn, który w „Wyznaniach” twierdził, że nie poradzi sobie z celibatem. Popęd rodzi się głowie i niektórych zniewala...tam musimy się hamować, w centrali rządzącej ciałem!
Do pracy zabrałem pudło z butami do przekazania...akurat był wyjazd pogotowiem w pobliże rodziny potrzebującej, której to obiecałem.
-
Może zajmuje pan miejsce na lepce...mówię do chorego skarżącego się na żonę!
-
Nie, bo mam lepkę na dwie osoby!...śmiejemy się.
-
Pani celem życia jest renta...pytam zatroskaną o starość!.
-
Moim celem jest dostanie się do Nieba!
Dzisiaj, gdy to przepisuję (01.12.2018) sam pragnę dożyc dodatku opiekuńczego do emerytury, który otrzymam za miesiąc. Kiedyś dziwiłem się też dziadkowi proszącemu o przedłużenie prawa jazdy...z domu do kościoła. Dzisiaj to rozumiem, bo sam tego pragnę...
Nagłe mam zgłoszenie do zmarłej siostry zakonnej. W ich sali jadalnej (refektarzu) z obrazem Honorata Kuźmińskiego i Matki Bożej napłynęła dobra energia i cisza, aż chciałoby się tutaj posiedzieć...”Jezu mój! Jezu!”
-
Czy kłócą się u was? Czy krzyczą?
-
Nie, nigdy...to raczej sprzeczki.
Specjalnie wolno wypisywałem kartę zgonu...podarowano mi piękne wizerunki Jezuska i opłatek. Wstąpiło we mnie uniesienie duchowe...wprost poczułem obecność Zbawiciela! Napłynęło wielkie pragnienie bycia z Panem.
Wróciłem do „młyna” w przychodni i przez godzinę nie mogłem dojść do siebie. Jeszcze jedna wizyta u umierającej młodej dziewczyny. Oprócz normalnych zaleceń kieruję uwagę rodziny na siłę modlitwy.
Z okazji dzisiejszego święta otrzymałem rzeźbę od św. Mikołaja, a po moim zawołaniu do Matki Bożej żona pogodziła się z córką, nawet były razem na zakupach.
Późno, wszyscy śpią, a ja otwieram „Dzieła” św. Jana od Krzyża i nagle staje się jasne dlaczego jestem atakowany. Wielu w takich próbach błądzi, a Pan Bóg pragnienie naszej uległości i posłuszeństwa.
W uciskach spiesz ufnie do Boga, bo wielu jest wezwanych, a mało wybranych. Jeżeli jesteś wybrany, to porzuć wszystko, umartwiaj język, pilnuj myśli. Nie zważaj na cudze niedoskonałości. Nie rozpraszaj serca nawet na chwilkę, bo najważniejszy jest pokój serca. W postępowaniu pytaj: co uczyniłby w tym momencie Pan Jezus?
Na drodze do doskonałości musisz pokonać świat, szatana i ciało (zmysły). Nie wolno martwić się o jutro, a w działaniu Szatana trzeba ujrzeć jego wprowadzanie nas w błąd...także pod postacią czynienia dobra (nie kusi wprost do złego). To jest zarazem ćwiczenie posłuszeństwa z ujrzeniem Woli Boga Ojca...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 547
Męczyły mnie straszne sny; generalny remont jakiejś rudery z duszą zmarłego siostrzeńca. Później kierowca karetki wyszedł i nie zaciągnął hamulca ręcznego...samochód toczył się tyłem, a ja krzyczałem do Pana Jezusa, aby nie wyszła matka z wózkiem lub starsza osoba.
Uderzyliśmy lampą w bramę. Kierowca miał pretensję do mnie, a to jego wina, ale po obejrzeniu uszkodzenia udobruchał się. Jak to powstaje w mózgu, a u mnie były to sny ostrzegawcze! Pod sklepem mogłem uderzyć cofając w wyjeżdżającego „Żuka"...jak w śnie. Uchronił mnie przejmujący sygnał i zatrzymałem się na styk. Kupiłem też buty, które były wadliwe (i już „chodzone"), a magnetofon stracił gwarancję z powodu złego podbicia gwarancji.
„Panie Jezu, wiem jak dużo ludzi cierpi z powodu grzechu samogwałtu na świecie. Oni często kochają i są naprawdę odrzucani, nie chciani i sponiewierani. Z tego powodu popełniają nawet samobójstwa. Pociesz ich proszę, pociesz ich Panie Jezu. Przekazuję Ci moje cierpienie i mój grzech. Jezu pociesz ich. Jezu pociesz ich!"
Zrobiło się cicho i dobrze. Usiadłem i pisałem o Panu Jezusie. Zarazem zrozumiałem, że grzeszna jest także miłość małżeńska...tylko cielesna. To jest niewidzialna pajęczyna w naszym sumieniu! Zło i dobro, sumienie, a to sprawia udręki sług Pana Jezusa (wyższe poczucie grzechu).
Podczas powrotu do domu - z bezsensownego wyjazdu i zakupów - rozmyślałem o radości, którą daje dom...nasze miejsce na ziemi. To namiastka Domu Prawdziwego w Królestwie Boga Ojca. Wielu ludzi nie rozumie (w tym dzieci) co oznacza dom z poczuciem bezpieczeństwa i szczęścia.
Właśnie popłakaliśmy się z żoną, bo dzieci zaczęły głośną modlitwę do Matki Bożej. Zły jest niezmordowany, bo właśnie do córki zapukała koleżanka i długo rozmawiały!
Tak czasami przebiega dzień „odpoczynku"…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 685
Po wczorajszym ataku złego i moim wyłączeniu korka (zbrodniczy program telewizyjny)...rozmroziła się lodówka, a żona to zauważyła. Upadłem na kolana prosząc Pana Jezusa o milczenie ze zobojętnieniem na głupstwa tego świata: „Panie Jezu! Pragnę być doskonały w małym”.
„Modlitwy na każdy dzień” otworzyły się na zawołaniu: „Jezu zmiłuj się nade mną, moja córka jest ciężko dręczona przez złego ducha”. Mnie też jest bardzo smutno po wczorajszych zajściach z córką...
W drodze do pracy wolno powtarzałem: „Niech będzie pochwalony Pan Jezus Chrystus” i skręciłem do pacjenta, któremu wczoraj odmówiłem wizyty, ale był zły dojazd.
- Mój ciężko chory mąż ma wadę serca, nie nadaje się do operacji, jego życie wisi na włosku. Ma lęk przed wychodzeniem do sklepu...czuje i mówi o tym, że może nie wrócić do domu. Z uporem odmawia przystąpienia do spowiedzi i Komunii Św.
- Musi pani zrozumieć, że teraz walka toczy się o jego duszę. Złe siły niewidzialne atakują go ze wzmożoną siłą wciskając w jego osobie: „przecież jeszcze nie umieram, pójdę, gdy poczuję się lepiej”. Podsuwają też pytania: budzące zwątpienie: „czy spowiedź da mi zdrowie?”...”jeżeli jest dobry Bóg to dlaczego tak się męczę?”
Pani zadaniem jest doprowadzić go do Komunii Św.! On nie wie jak będzie czuł się wówczas, jaka ogarnie go lekkość. Może pani powołać się na naszą rozmowę. Opowiedziałem jej jak z modlitwą szukałem spowiednika w połowie pogańskiego życia i jakich radości doznałem później.
-
Syn wyjechał po samochód do RFN, na granicy okradziono i zniszczono wóz...
-
Syn wpadł w diabelską pułapkę. Zamiast tego wysiłku mógł objąć opieką kilka biednych rodzin (często nie mają pieniędzy na buty).
-
Trzeba mieć jakiegoś konika, przecież pan też ma jakiegoś konika?
-
Konika?...tak nie mogę tego ująć, bo moim celem jest Pan Jezusa, który nic nie miał, a Jego Królestwo trwa dotychczas!
-
Silna, wysportowana kobieta trzęsie się ze strachu przed ...chorobą serca!
-
To zespół Da Costa, psychonerwica...napisałem jej na karteczce, a ona szybkim ruchem schowała ją do torebki (jak relikwię)!
-
Jaka jest pani wiara, nie może pani całej swojej uwagi kierować na ciało i na swoje zdrowie. Ma pani wszystko : urodę, majątek, męża i dzieci, a od 10 lat trzęsie się o swoje zdrowie!
-
Ja jestem bardzo wierząca!
Nagle myśl przeskoczyła do mojego dziadka. Nigdy go nie widziałem. Ciekawe jak wyglądał mój dziadek? Jego córka (dla mnie ciotka) stwierdziła, że jestem jego sobowtórem! Muszę pomodlić się za niego!
Dziecko ma drgawki. Ślizgawica, jedziemy bardzo wolno, a w sercu problem: „jak to jest, Bóg i człowiek zły?”...och to tak jak z moimi dziećmi. Sercem jestem z nimi, upominam, proszę, błagam, wskazuję drogę.
Wszystko mają, także mnie jako ojca, ale buntują się...ja nadal jestem przy nich i czekam na drgnięcie ich serca. W tym czasie myślą jestem przy tych dzieciach, które nic nie mają!
Tak właśnie jest z Bogiem ojcem. On jest stale przy człowieku złym i czeka na drgnienie jego serca. Zło postępuje, Bóg odsuwa się, ale nie opuszcza nas i cierpliwie czeka. Drgniesz, a już jest przy tobie! Zapamiętaj to...
Teraz czytam książkę „W poszukiwaniu Boga”, ale bez pomocy Samego Boga nie dasz rady, bo przeważa w nas cielesność. Wszystko ładne opisane, a gdzie Szatan?
Daleki wyjazd, szum karetki...zamknąłem oczy, oparłem głowę o szybę i modlę się do Pana Jezusa: "Panie Jezu ześlij dobre światło na moją córką, żonę i na inne podobne rodziny. Daj im zrozumienie...nie chodzi mi o mnie i mój spokój, ale o odjęcie im cierpienia." Nagle serce zaczęło wołać:
„Panie!
Światłość Twa Wiekuista
Mądrość prostaczka zadziwi, a uczonego zwiedzie
Prawda prosta
Sprawiedliwość miłosierna
Wolność prawdziwa
Pokój radosny
Dobro najwyższe
Miłość niepojęta”,
Nie mogłem tego zapisać, musiałem uczyć się w myślach. Teraz w chatce badam zdrową dziewczynkę, bo zmierzyli jej gorączkę w odbycie, ale nie odjęli 7 kresek.
"Panie Jezu! Dlaczego przywiodłeś mnie tutaj?" Spojrzałem na ścianę, a tam był obraz Pana Jezusa modlącego się w Ogrójcu! Taki sam mieliśmy w naszym mieszkaniu...zapamiętałem to z dzieciństwa.
Zrozumiałem, że z każdego miejsca na ziemi można głosić chwałę Pana Jezusa…
APeeL
- 03.12.1989(n) Burzliwe początki powrotu do wiary...
- 02.12.1989(s) W cierpieniu uciekaj do Boga Ojca...
- 01.12.1989(pt) Torba pełna świątków...
- 29.11.1989(ś) Męka ludzka ma wiele możliwości...
- 28.11.1989(w) Demon bardzo dobrze radzi...
- 27.11.1989(p) Daj siłę Panie...
- 26.11.1989(n) Śmierć w narodzinach...
- 25.11.1989(s) Napisz na ręku literę M…
- 24.11.1989(pt) Milcz...
- 23.11.1989(c) Matko, która nas znasz...