Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

03.10.1990(ś) Mamy czynić to, co podoba się Bogu Ojcu...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 03 październik 1990
Odsłon: 501

   Tuż po północy napłynęła sprawa mojego wystąpienia w Krakowie z wykładem: "Jak odczytać Wolę Boga Ojca?" Natomiast w nocy odbierałem zwątpienie naszego kierowcy (chyba miał dyżur w pogotowiu), który utrwalał władzę ludową (ZOMO), a tacy czują się przegranymi i boją się ujawnienia. Tak chciałbym mówić do nich w "Imieniu Jezusa", bo wszyscy jesteśmy dziećmi Boga, a przez to braćmi.

     Po przebudzeniu padłem na kolana i wołałem do Boga w intencji córki, aby otrzymała promyk wiary. Podczas odmawiania modlitwy "Anioł Pański" szatan zalał mnie nienawiścią do nękającej mnie agentury. Przecież wszystko wiedzą, bo w pogotowiu zapisuję swoje przeżycie (na maszynie), a dyspozytorka ma drugi klucz do pokoju lekarskiego.

    Napłynęło zalecenie używania wody święconej z wykonaniem krzyżyka na czole i dłoniach. W tym momencie wzrok zatrzymał obrazek Pana Jezusa w Getsemani...tuż przed męką, gdy był kuszony przez Belzebuba.

    Ciężki dzień pracy w przychodni zacząłem od grzechu...przyjąłem flaszkę spirytusu oraz kawę, a jako znak z nieba babcia podarowała mi piękny wizerunek MB Różańcowej. Nawał pacjentów, kłótnie, ale mam czas na pocieszanie. Nie potrafię już leczyć tylko ciała i tak już będzie do emerytury (02.02.2009 r.)...

    Napłynęła moc do pomagania, bo wokół jest tyle krzywd, ponieważ lekarze służą dwóm panom, 20% rent jest lewych, a to oznacza krzywdzenie niezdolnych do pracy. Właśnie jest u mnie młody człowiek, który nie otrzymał renty, a ma uszkodzenie słuchu (mogą towarzyszyć także zaburzenia równowagi) i kręgosłupa.

   Tak chciałbym dawać, tym bardziej, że wokół jest tylu złodziei. Dzisiaj, gdy to przepisuję (09.07.2021) można zobaczyć ich spadkobiorców, młodzieniaszków z nowymi domami i stojącymi przed nimi samochodami. Jakże skołowano rodaków, a dodatkowo szatan wciska ludziom i to katolikom chwalenie śmierci nagłej ("aby się nie męczyć").

   Matka z willą ma problem czy wpuścić do niej syna z wielodzietną rodziną. Wskazuję na wołanie do Matki Bożej, bo nie wolno martwić się o jutro z krzywdzeniem najbliższych.

   Młodej, znerwicowanej wyjaśniam na czym polega budowa naszego ciała. Część trwała (dusza) ciąży ku skupieniu, cierpliwości, powadze, znoszeniu cierpień, milczeniu, umartwieniu się, itd. Stwórca w Swojej Mądrości dołożył nam część przeciwstawną (ciało fizyczne podobne do zwierzęcego), opakowanie, które przyciąga ziemia.

   Chodzi o to, aby nie powstał zarzut, że musimy kochać Boga! Ciało lubi przyjemności i atrakcje ziemskie...tak jak zwierzęta i nie zna Boga. Dla żyjących tylko tym światem Bóg jest niepotrzebny. To jest wyraźnie pokazane, ale wielu nawet mówi, że czuje w sobie dwie osoby: "robię to, co jest przyjemne, ale pozostaje niesmak".

   Właśnie miałem to pokazane w tych dwóch darach: spirytus i kawa dla ciała (jako używki), a obrazek święty (pocieszenie dla duszy). Zarazem otrzymaliśmy rozum, aby ujrzeć cud stworzenia wszystkiego, także naszego ciała fizycznego!

   Teraz w drodze na wizytę wzrok zatrzymają smugi do nieba po przelatujących samolotach, a to sprawiło odczyt dzisiejszej intencji modlitewnej. Tak mają płynąć nasze wołania do Boga Ojca. Trafiłem do pacjentki modlącej się całymi dniami, która przekazała mi całe dzieło dotyczące Objawienia Matki Bożej Pokoju.

   Natomiast ja zaleciłem, aby modliła się w intencjach wskazanych przez Boga, bo szatan oszuka ją i będzie wkoło wołała o najbliższych i swoje zdrowie. Wyraźnie widziałem, że do spotkania nie było przypadkowe.

    Na działce właściciele pracują na całego, a moje serce zalał smutek zesłania. Normalny człowiek ma ważniejsze sprawy, a tutaj nic już nie da ukojenia duszy. Kto raz zazna tego będzie wszystko wiedział! Przypomniał się obraz z domu rodzinnego: Pan Jezus modlący się na kolanach w Ogrójcu.

   Jakże ciężko jest żyć mającym moją łaskę, gdy widzisz idących na zatratę oraz dobrych trafiających do Czyśćca, bo większość żyje wolą własną. Zrozumiesz wszystko w moim stanie. W budce zapaliłem lampkę Panu Jezusowi i padłem na kolana. Nagle zrozumiałem, że Pan Jezus wypełnił Wolę Boga Ojca. Na to wskazują też słowa: "Wykonało się"!

   Bóg Ojciec woła do nas, ale nikt nie słychy, bo nie wierzy, że jest. Sam Bóg pragnienie kontaktu z nami, Swoimi dziećmi. Tata sprawia, że nasze codzienne życie jest niezwykle ciekawe, nigdy się nie nudzisz, wynika to z moich zapisków! Ponownie pojawiły się samoloty, ale teraz wykonujące krzyż na niebie (Wola Boga i wola nasza).

   Syn prosi o rozmowę, a ja otworzyłem mu "Prawdziwe Życie w Bogu" na słowach dla niego, bo ma podjąć decyzję dotyczącą kapłaństwa. Potem dałem mu świadectwo wiary o Eucharystii, nieśmiertelności i odczytywaniu Woli Boga Ojca.

   Intencję modlitewną podano po otwarciu "Traktatu", gdzie trafiłem na zdanie: "mamy opierać się w działaniu na tym, co podoba się Bogu Ojcu". Nagle wzrok zatrzymało też "Echo" od pacjentki z artykułem pomocnym w wykładzie na zjeździe pisma "Nie z tej ziemi" w Krakowie. Podziękowałem Bogu Ojcu za ten dzień... 

                                                                                                                           APeeL

02.10.1990(w) Praca z wymodloną pomocą Matki Bożej...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 02 październik 1990
Odsłon: 474

   Tuż po przebudzeniu na szybie zauważyłem maleńki wizerunek Matki Bożej w jasnej obwódce, a słodycz, która zalała serce sprawiła wołanie...

"Matko, Matko Prawdziwa!

Matko Syna Najmilszego Pana Jezusa Chrystusa, mojego Zbawiciela!

Błogosławionaś Ty między ludźmi. Błogosławiony Syn Twój. Panienko Najświętsza, Matko Boża.

Ty...właśnie Ty byłaś tutaj, gdzie ucisk i cierpienie. Ty, Matko byłaś jak my - dlaczego? Przez to  pokazałaś mi moje miejsce z zaleceniem, abym żył godnie i unikał zła!"

    Teraz przygotowuję się do malowania i tapetowania, trzeba wynieść ciężkie szafy i oddać je upatrzonym biednym. To młode małżeństwo mieszka w glinianej chatce i jest znienawidzone przez gospodynię.

    Właśnie dopadła mnie i opowiada z piana na ustach o tych strasznych ludziach. Nie mogę jej powiedzieć, że być może Jezus kocha ich bardziej niż ją, jako właścicielkę! Moje serce jest z ludźmi słabymi, opuszczonymi i biednymi...

    Czekam na otwarcie magazynu z meblami, chodzą tu i tam, odmawiając moja modlitwę. Wszystko poszło sprawnie: nowe meble przywiezione, a stare wyniesione i ustawione w garażu. Zatrzymałem się przez chwilkę, przeżegnałem i poprosiłem Matkę o pomoc w przebiegu pracy. Nigdy w życiu tego nie robiłem. Czy nie powinniśmy modlić się przed każdą czynnością...czy nie czynił tak Pan Jezus i Józef? Włączyłem nagranie kazania trafiając na odmawianie przez wiernych "Ojcze nasz"...łzy zalały oczy.

     Jakże pięknie i spokojnie przebiegała praca, dodatkowo słuchałem dyskusji o przerywaniu ciąży. Na pytanie zasadnicze: czy to jest człowiek? Koleżanka lekarka Kuratowska powiedziała od demona, że nie, bo to jest dziecko!  "Panie Jezu, ale masz wysłanników...pokazywała się w kościołach na różnych  uroczystościach religijnych! Teraz wyszły jej różki!"

    Zły nie lubi pracy z błogosławieństwem Boga, bo właśnie biedni przybyli po zabranie starych mebli, ale trafili się chłopcy do ich przeniesienia. Zarazem powstało zamieszanie; zgasło światło, gdzieś zapodział się pędzel, farba i latarka, bo w piwnicy jest ciemno. Demony naprawdę potrafią szkodzić...także fizycznie!

  Dalej wszystko składało się (pomoc Matki Bożej), a w kąpieli łzy zalały oczy, bo ujrzałem, że jako nędznik jestem pod ochroną Matki Prawdziwej. "Matko Boża, cóż ja znaczę, cóż znaczę dla Ciebie, że mi pomagasz?"

    Matka Boża pamięta także o innych, bo moje meble dały radość biednej rodzinie: ich dzieci nie miały nawet biurka do odrabiania lekcji, a moje było bardzo ładne.

   Dobrze, że do kościoła pojechałem samochodem, bo był  zimny wiatr, a żona przeziębiona. Padłem na kolana i z dziękczynieniem odmówiłem moją modlitwę w intencji tego dnia. Poprosiłem Boga Ojca o przybywanie do mnie, kiedy zechce...

                                                                                                                  APeeL

 

01.10.1990(p) ZA TYCH, PRZED KTÓRYMI DO NIEBA WEJDĄ PROSTYTUTKI...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 01 październik 1990
Odsłon: 461

    Tuż po północy miałem daleki wyjazd do porodu. Tam na budynkach gospodarczych zauważyłem krzyż, co jest rzadkością. Podczas transportu rodzącej włączyłem kasetę z nagraną Mszą św. trafiając na słowa: "prostytutka będzie przed tobą w Niebie"...

    To prawda, bo łaskę nawrócenia mam przeszło 3 lata z Sakramentem Pojednania 15.08.1988 r. w dniu Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, a co czynię...wiedząc, że sprawił to Bóg Ojciec po moich modlitwach. Nawet spowiednik zapytał jak do niego trafiłem, bo w czasie odpustu siedział sam w budynku Sanktuarium!

    Nawrócenie to uznanie, że Bóg Ojciec i Jezus są celem naszego życia...mam żyć tylko dla Pana i czynić wszystko dla Niego. Jednak nie rzucam hazardu (karty) i nadal pociągam z butelki. Jak się okaże będzie to trwało jeszcze 12 lat! Pan zna naszą nędzę, a próby pomagają w naszym dążeniu do świętości...

   Pamiętaj, że Pan Bóg czeka, abyś ujrzał swoją nędzę, błąd, uczynione zło i żałował. To tak jak z małym dzieckiem; uderzy się, coś zgubi, powie nie to, co trzeba.

    Po wypiciu zawsze coś reperuję, szeleszczę papierami i torbami oraz staram się myć naczynia (walenie). W jednej z otwieranych toreb znalazłem książkę "Wierzę w życie wieczne" z pytaniem „Kim jest Pan Jezus?"

    Dzisiaj, gdy to przepisuję (4 lipca 2021) chciałem potwierdzić jej nazwę i autora (Divo Barsotti), a zarazem zostałem zaskoczony wielką ilością podobnych książek o umieraniu, śmierci i życiu wiecznym. Pomyślałem o negujących świat nadprzyrodzony, tkwiących w oszustwie szatana, że jesteśmy tylko "prochem z prochu". 

   W dobie takiej komunikacji dziwi osoba Jana Hartmana ograniczonego duchowo, który reprezentuje jawnych wrogów życia wiecznego i ostentacyjnie walczy z Bogiem Ojcem, Stwórcą naszych dusz. Za nim ciągnie się niekończąca pielgrzymka - odwróconych od jedynie prawdziwej wiary katolickiej - szerzących grzeszność i pchających się na śmierć wieczną!

  Czytałem też o wyprawach Krzysztofa Kolumba (1492-1504) oraz o lataniu w kosmos, co wywołało mój uśmiech. Powinno szukać się tylko jednej drogi: do Królestwa Bożego i "każdego dnia odkrywać, że jesteśmy dziećmi tego samego Ojca"...

    Teraz należę do narodu wybranego, który jest „w chmurze”, a są tam bracia ze wszystkich ras, narodów i języków, także bezdomni i pozbawieni ojczyzny ziemskiej (Kurdowie).

    Znowu w przychodni mam czarny dzień. Tego zwalniają z pracy, tę gnębi mąż, ten „pije, a nie chce", a tamten chce pić, ale nie ma za co...jeszcze dużo dzieci i pragnienie ich posiadania, bojący się chorób i śmierci! Dziwne, bo nikt nie zgłasza się do Pana Jezusa, Matki oraz Boga Ojca.

- Dobrze się stało, że pani tu przyszła...proszę teraz zgłosić się do Matki Bożej Cudownego Medalika (jest właśnie okazja, bo trwa miesiąc różańca). Wszystko proszę znosić cierpliwie i o nic się nie martwić, bo Pan Jezus zna pani kłopoty!

- Nie chce pan pić, zdarza się okazja, proszę krzyczeć: "Jezu pomóż! Jezu pomóż!"...tylko tyle!

- Przybyła do mnie bardzo biedna ofiara męża-alkoholika (czwórka dzieci, a mąż w więzieniu z powodu ich maltretowania). Kobieta ma wybite zęby i uszkodzoną głowę. Wyczułem, że potrzebuje wsparcia. Moje serce zalała radość Boża z zawołaniem: "Ojcze nasz, Ty wszystkich kochasz jednakowo. Ile razy ta biedna płakała u mnie?" Zły podsycał zwątpienie: „po co to czynisz, nie pomagaj potrzebującym, bo tylko masz kłopoty”.

- Właśnie jest pochówek mojego staruszka. Nigdzie go nie chcieli. Nie mógł poradzić także jego starszy brat, płakała żona. Chatka z poprzedniego wieku. To był bardzo dobry i uczynny człowiek. Teraz okazało się, że wykupiono jego zaniedbany grób rodzinny. Pogrzeb, a tu kłótnia rodzinna ("umarłych z umarłymi")...

- Śmierć nagła jest nieszczęściem dla duszy! Większość chwali nagłą, bo "nie będą się męczyli"! Mało kto prosi o dobrą.

    Na ten czas trafiłem do zmarłej, której córka płakała, a jej brat był smutny. Wykorzystałem sytuację ("napieraj w porę i nie w porę") i mówiłem o naszym dalszym istnieniu, o tamtym świecie...smutku tego życia i pięknie tamtego oraz o Panu Jezusie do którego mamy wrócić! Nie wolno płakać, bo tam radują się w oczekiwaniu na nas...

                                                                                                                                 APeeL

 

30.09.1990(n) Nawet własne grzechy zobaczysz...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 30 wrzesień 1990
Odsłon: 507

    Zerwałem się o 1.30 z uczuciem "ssania energii z nadbrzusza" i napływającym uczuciem strasznego zwątpienia w istnienie Boga. Szatan wskazał, że "Ojcze nasz" nie przebija nieba (tak pisałem) z szyderstwem: "coś ty?...modlitwa płynie od ciebie do Boga?"

   Tutaj wyjaśnię, że podczas działania Ducha Św. w okolicy nadbrzusza pojawia się promieniująca słodycz...czyli coś odwrotnego.

    Wstałem i przeżegnałem się wodą z Lourdes i zawołałem: "Niech każde uderzenie mojego serca chwali Pana Jezusa", a podczas zasypiania ujrzałem świecący krzyż...aż krzyknąłem: "Jezusińku mój!" Świta, ucałowałem ręce żony za jej wytrwałość w modlitwach z moim powrotem do Boga. Może to dzięki niej Jezus mnie wezwał, ale tego nie wiem?

   Na Mszy św. miałem wątpliwość czy przystąpić do Eucharystii, ale zjednanie z Panem Jezusem zmazuje małe grzechy. Zbyt dużo ludzi przychodzi do kościoła...ot, tak! Każdy jest wyrozumiały dla spowiadających się i przyjmujących św. Hostię w nieszczęściach lub śmierci bliskich.

   Na pewno wielu otwiera oczy na moje zachowanie, a robię to dla Jezusa, dla Jego Chwały, chociaż ona Jezusowi niepotrzebna, bo pragnie tylko jednego - naszych dusz!

   Chodziło o przełamanie mojego wstydu, bo jeszcze po latach kolega powie, że nie lubi mojego aktorstwa. "Zawołałem: Jezu pomóż! Jezu pomóż!" Nagle napłynęło uczucie, że jestem w obcym kościele wśród nieznajomych z zapytaniem: czy tam wahałbyś się? Zrozumiałem to natychmiast...

    Po zjednaniu z Panem Jezusem nie było ekstazy ze łzami w oczach i uciskiem w sercu, ponieważ wcześniej napływały rozproszenia: "Solidarność" z Wałęsa i jego żoną! Dzisiaj mam dyżur z zaleceniem milczenia, ale zapomniałem się i gadałem podwójnie.

   Pani Aniela Salawa pisze, że Pan Jezus jest zawsze przy mnie z zapytaniem: dlaczego kieruję się ku stworzeniom? Stale ufaj bez granic, bo Bóg wie co robi! Wszystko czyń w łączność z Jezusem! Jak ze jest to prawdziwe.

   Teraz mam łączność duchową z pacjentką po wypadku...poczęstowałem ją kawą, a pieska wodą. Czas płynie i znowu widzę błąd, który polega na tym, że po wezwaniu nie kieruję się do Matki Pana Jezusa! Zły pracuje wówczas z wielką mocą i wynajdzie tysiąc sposobów, aby przeszkodzić w modlitwie (właśnie przez godzinę reperowałem zegarek)!

    Na wyjeździe karetką trafiłem na brzydkie podwórko, do chaty-nory, gdzie na barłogu leżał "zimny trup" z otwartymi ustami i powiekami. Trzeba zawsze podwiązać żuchwę, a na powieki położyć monety. Wszystko obrzydliwe do końca! Nawet obrazy na ścianach - kiedyś piękne w farbie i treści - takie jak wszystko!

   Po powrocie do bazy Pan pocieszył, bo trafiłem na piosenkę "Izabell" (Charles Aznavour), a myśl uciekła do żony, do razem spędzonych lat i jej dobra, które pokazuje czas...

    Pani Aniela Salawa wspomina o wielkim pragnieniu pisania o Bogu, a znam to, bo pisać o Jezusie to wielka łaska i dar!  Dzień chyli się ku zachodowi, a ja wołam

"Jezu mój, Jezu! Co jeszcze mi dasz?

Jak wielka jest Twoja miłość i dobro, hojność i delikatność...

Twego Serca dotknięcie - snop miłosnych iskier wyzwala!

Wówczas widzę grzechy własne, a to wielka łaska!"...

                                                                                                                         APeeL

 

 

29.09.1990(s) Sercem byłem przy mordowanych dzieciątkach...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 29 wrzesień 1990
Odsłon: 474

     

   Na dyżurze w pogotowiu, po powrocie do bazy słuchałem ostrej dyskusji w Senacie na temat przerywania ciąży...

- Matka w ciąży to świętość...to nie wymaga dyskusji!

- Zgwałcili ci żonę, córkę lub wnuczkę...uderza głos szatański.

- Dbamy o dziecko zapominając o matce...szatan mówi głosem lekarki!

- To wybór moralny...podpowiada przez pisarza Andrzeja Szczypiorskiego (tajniaka)...

   W myślał tłumaczyłem tej lekarce, że wielkim błędem jest zalecanie mordowania dzieci i to szczególnej troski, ponieważ matka ludzka bardziej kocha chore w odróżnieniu od zwierząt. Nie pojmie też pani doktór tego, że Bóg bardziej kocha panią ode mnie.

   Pani nienawiść nie pochodzi z pani serca, ale napływa od demona pod pozorem czynienia "dobra". Zamiast apelować o pomoc dla takich matek pani ma pretensję, że dziecka nie zabito! Pani zabija słowem i nawołuje do wojny religijnej. Proszę zobaczyć jak w praktyce realizuje się takie judzenie.

   Zawołałem tylko: "Panie Jezu, Ty opiekujesz się najsłabszymi - to Twoje Królestwo, które ma mało obrońców"!

    Matka Terasa powiedziała, że pokój należy zaczynać od ochrony nienarodzonych. Granicą śmierci jest narodzenie. Można przerwać życie dziecku nienarodzonemu, ale nie przerywa się narodzonemu. Nad czym tu dyskutować: święte jest ciało kobiety i święte jest życie!

   Minęła północ, a ja wraz z biciem zegara powtarzałem: "Niech będzie pochwalony Pan Jezus Chrystus". Później po przebudzeniu wrócił bój w Senacie w sprawie aborcji. Wybrańcy narodu (senatorowie) z pisarzem Andrzejem Szczypiorskim mając łaskę obrony słabych (mocni sobie poradzą)...twierdzą, że zabić lub nie jest wyborem moralnym. Później napiszę do niego (będzie 11.10.1990).

    Nagle ujrzałem niewidzialną formację w świecie widzialnym:

Królestwo Boże na ziemi z Kościołem świętym jako znakiem na ziemi i naszą wiarą (męczennicy, prorocy, święci i wierni, pozornie bezbronni).

Królestwo Ciemności Belzebuba (przywódcy demonów) z panoszeniem się mocnych, mających władzę, bogatych, propagujących używanie tego życia czyli "balety" z seksem, wszelkiej maści zbrodnie, itd. Nie potrafię edytować rycin, bo łatwiej byłoby to zrozumieć...

   Teraz w przychodni tłumaczę pacjentowi, który nie wie, co ma czynić, aby wszedł do kościoła, usiadł w ostatniej ławce i zwołał: "Matko pomóż". Niesie pan diabelski krzyż i człowiek na to nie poradzi...

    Nawał chorych, a ok. 10.30 do 11.00 napłynęło pragnienie bycia sam na Sam z Panem Jezusem. To wielkie cierpienie, bo chorzy emanują złą energie (napięcie, strach, obawy), a ponadto pukają, wracają i przepraszają. Dodaj do tego rozbierające się niewiasty.

    Nikomu nie mogłem odmówić pomocy i to z miłości, bo ważniejszy był obowiązek (pomoc chorym) niż przyjemność przebywania z Bogiem Ojcem! Pan Jezus też uciekał przed masami chorych, aby rozmawiać z Bogiem Ojcem.

   Zarazem chciałbym mój stan opisać, a to było działanie Ducha Świętego. Wówczas jeszcze nie wiedziałem, że kiedyś to wszystko rozgłoszę na cały świat.

    W ucieczce do Pana Jezusa, gdy możemy to uczynić przeszkadza szatan...teraz podsuwa kopanie na działce z zapytaniem Anioła Stróża: "Czy to jest twoje zadanie? Twoim zadaniem jest kopanie? Ilu pisze na świecie o Jezusie, a jak to czynią?"

   Na ten czas z książeczki przeczytałem zdanie prostej kobiety: "Gdybyś poświęcał tyle czasu Boga, co na inne sprawy!" To wielka prawda...

                                                                                                                           APeeL

 

  1. 28.09.1990(pt) Nadejdzie dzień naszego odlotu...
  2. 27.09.1990(c) Ludzkie krzyże...
  3. 26.09.1990(ś) Ludzie z moich marzeń…
  4. 25.09.1990(w) Wypadek masowy...
  5. 24.09.1990(p) MODLITWA ZA MOJE MIASTO...
  6. 23.09.1990(n) Pan Jezus nie rzuca słów na wiatr i nie kłamie…
  7. 22.09.1990(s) Poświęcenie życia dla zbawiania...
  8. 21.09.1990(pt) Bóg dał nam wszystko i wolną wolę...
  9. 20.09.1990(c) Teraz żyję dla Pana...
  10. 19.09.1990(ś) Jak to jest Panie Jezu...

Strona 2124 z 2287

  • 2119
  • 2120
  • 2121
  • 2122
  • 2123
  • 2124
  • 2125
  • 2126
  • 2127
  • 2128

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 838  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?