- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 630
Po wczorajszych obchodzeniu imienin żony jestem pusty duchowo. Personel rozpalił ognisko i pieką się kartofle. Źle się czuję i nie chcę "leczyć" się alkoholem. Patrzę w żar i mówię
-
Gdzie jest piekło...może w głębi ziemi, gdzie mamy 3000°C?
-
Powiem doktorze, odzywa się jeden z ateistów; naprawdę nic nie ma, to tak jak ze świnią, wszystko wyparuje z ziemi...tam nikt nie był i nic nie wiadomo, szkoda na to czasu - pożyjemy, zobaczymy!
Te prymitywne argumenty wyznaje sześciu ludzi z zespołu. Może w ciszy i w swoim wnętrzu myślą inaczej. To rozczarowuje, bo garstka pragnie Boga. Nikt poważny - na większym forum - nie powie inaczej!
Atak złego - w czasie moje słabości duchowej - był celny. Jak jest to z innymi? Wróciłem zdenerwowany do gabinetu lekarskiego, gdzie z otwartego "Dialogu" św. Katarzyny padną słowa;
<<Na ziemi nieskończone są dwie rzeczy (ważne dla każdego); uczucia i pragnienia. Tutaj nie zaznamy pełni zadowolenia, bo albo masz niedosyt, albo przesyt. Wynika to z tego, że jako człowiek jesteś nieśmiertelny i przeważnie pragniesz rzeczy skończonych (tylko pragnienie Boga jest nieskończone)>>.
To wyjaśnia mój obecny stan; pragnę Boga, a bliżej miłości Ojca Prawdziwego, a nie czuję Jego obecności...jestem opuszczony! To tak jak matka małego dziecka; jest, ale jej nie ma! Brak osoby ukochanej w najbliższym otoczeniu!
Większość ludzi ubóstwia rzeczy i ludzi (istoty) - to wielka szkoda dla ciała i duszy. Śmierć kończy cierpienie związane z pragnieniem zbliżenia się do Stwórcy. Wówczas pragnienie jest zaspokojone w pełni i bez przesytu. Zapamiętaj - tutaj możesz nasycić się i odpocząć tylko w Bogu Ojcu!
Napłynęła wielka chęć pozostania w ciszy i spotkania z Bogiem, a tu wyjazd! Na ten moment kolega zgłosił chęć zastępstwa! "Dziękuję Ci Panie Jezu, dziękuję!"
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 610
Dzisiaj mam dyżur w pogotowiu, a za 2.5 dnia będzie wyż (poznaję to po zawrotach głowy i jakimś wyrzucie nieznanego związku chemicznego do krwi). Wówczas trafiam na horror w pracy; zawały serca, udary, omdlenia, różne kolki. To zarazem pomaga mi, bo nie przepuszczę ciężkiego stanu. Zawał może być bez bólu, a nawet z prawidłowym ekg!
Kiedyś przed świętami uspokajano kierowców, a ja chciałbym krzyczeć, bo czułem tragedię. Rzeczywiście, podczas opadów deszczu zrobił się zimny wyż ze ślizgawicą! Bardzo dużo ludzi zginęło i było rannych...nawet Instytut Meteorologiczny przepraszał!
Spałem krótko, a dodatkowo obudzono mnie w fazie snu głębokiego. Wówczas trudno się obudzić i dojść do siebie. Ta faza jest bardzo ważna. Ja muszę ją nadrobić...czyli usnąć na kilka minut (3-10). Niekiedy pomaga kilka sekund. Inni znoszą to fatalnie. Tacy nie nadają się do pogotowia.
Powie ktoś; ''ja nie pracowałbym" (budzenie) za żadne pieniądze. To prawda, ale taki człowiek nie doznaje moich przeżyć. Różne fazy nocy, piękno głębokiej ciemności, wielobarwność przeżyć wewnętrznych, zaskakujące sytuacje, cisza, milczenie ludzi, powaga. To wszystko ma wiele elementów Boskich...nie wspominam o pomocy cierpiącemu!
W tym momencie zrozumiałem, że to co przeżywam jest piękne, ponieważ przeze mnie płynie miłość. Ludzie bez łaski wiary pozbawieni są tego uczucia. Robią to samo co ja, ale bez zadowolenia wewnętrznego...bez radości towarzyszącej miłości.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 700
Niespodziewanie o 4.00 zadzwonił budzik...różne są udręczenia. Teraz nie mogę spać i w myślach powtarzam; "i nie wwódź nas na pokuszenie, ale mnie zbaw ode złego".
Wielki pokój zalał serce, a tuż po obudzeniu przypomniałem sobie postanowienie o milczeniu i unikaniu "wybuchowości". Nie wolno poddawać się nastrojowi chwili, muszę się pilnować.
W sekundowym śnie ujrzałem dziecko, człowieka młodego i staruszka! Jesteś młodym. W mądrości i pożądaniach musisz być starcem, a w swojej "wielkości" dzieckiem. Tak to zrozumiałem...
Podczas ponownej krzątaniny wróciłem do modlitwy; "Ojcze mój". Nie czuję, aby mój ziemski ojciec (jeszcze żyje) był moim Prawdziwym Ojcem! Zważ, że jest to początek mojego nawrócenia!
Sam jestem ojcem i moim dzieciom daję wszystko, co jest dla nich dobre, ale one gonią "za wiatrem"! Często uważają, że ich krzywdzę. W naszej relacji ze Stwórcą jest tak samo!
Przed kilkoma dniami zmarła znajoma żony, która przyśniła się żonie i "mówiła", że żyje i jest jej dobrze. Po drodze do pracy ponownie powtarzam; "i nie wwódź mnie na pokuszenie, ale mnie zbaw ode złego", a serce zalewała wielka radość i prawdziwy pokój .
Pomyślałem o ciekawym rozważaniu o wierze; ludzie wybierają autorytety ludzkie, nie chcą wierzyć papieżowi, ale wierzą panience z telewizji! Odrzucenie wiary odbywa się na zasadzie uwierzenia ludziom.A przecież "będziesz kochał Pana Boga Swego"...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 858
W wielkim smutku wyszedłem do pracy. Wprost nie mogłem oderwać głowy od ziemi. W samochodzie bardzo wolno zacząłem odmawiać modlitwę „Ojcze nasz”, którą zamieniłem w „Ojcze mój”.
Każde zawołanie rozważałem w sercu, a później wszystko powtarzałem. W tym czasie odkryłem wielką moc tej modlitwy, a jeżeli ma wielką moc to zadaniem złego jest przeszkadzać.
Ja pragnę być sam na Sam z Bogiem, a Szatan chce wepchnąć mi do samochodu znajomego! Wybawiła mnie ciężarna, która kręciła się niespokojnie.
Dzisiaj kończy się moje postanowienie o abstynencji, a właśnie w oddziale jest wielkie pożegnanie odchodzącej pielęgniarki (z wódką). Dziewczyny przymuszają mimo, że wołam..."nie, nie, nie”!
Nadeszła pomoc, bo ktoś właśnie zadzwonił, przybył też pacjent. W ręku znalazła się modlitwa do Boga w Trójcy Świętej Jedynego.
<<Boże! W Trójcy Święty Jedyny! Ojcze! Jezu Chryste i Duchu Święty...
Ty mi odpuścisz grzechy w Swoim Najgłębszym Miłosierdziu. Przychodzę do Ciebie pełen prawdziwej wiary i pełen skruchy.. Do Ciebie się zwracam: zmiłuj się, wyzwól od grzechu i utrwal łaską.
Boże i Panie mój. Do Ciebie się zwracam. Do Ciebie przychodzę...do Pana i Zbawiciela mojego. Proszę Cię, abyś spoglądał na mnie, uświęcał moje życie, prowadził mnie i miał mnie w Swojej Opiece.
Panie Jezu. Proszę Cię prowadź mnie...przychodzę do Ciebie jako twój syn, bądź ze mną i prowadź mnie. Proszę Cię Królu - Królów Ojcze Niebieski.
Wielbię Cię i dziękuję Ci za to, że przemieniasz mnie, prowadzisz oraz uświadamiasz, że jestem słaby, grzeszny i potrzebuję Twego działania, pomocy i przebaczenia.
Boże Ojcze!
Stworzycielu Nieba i Ziemi, Ojcze Niebieski, któryś mnie na Swoje podobieństwo stworzyć raczył...korzę się przed Tobą (w poczuciu winy i grzechu) i w serdecznej skrusze wołam do Ciebie!
Panie Jezu zmiłuj się! Synu Boga Żywego, Panie mój Jezu Chryste Odkupicielu świata Ty właśnie - poprzez ofiarę Swą, Bolesną Mękę - mnie grzesznemu zjednałeś łaskę i pojednanie z Ojcem!
Błagam Cię Jezu Chryste zmiłuj się.
Duchu Święty, który mnie oświecasz i znasz tajniki mojego serca. Wyznaję przed Tobą w pokorze: moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina!
Boże w Trójcy Święty Jedyny bądź mi Miłościw teraz i w godzinie śmierci mojej.
Zmiłuj się nade mną. Ojcze Przedwieczny! Ty dałeś Syna swojego umiłowanego, abym uwierzył i nie zginął, ale miał żywot wieczny...>>.
Podczas zapisywania tego...do kącika w kuchni weszła żona z krzykiem (pisałem na maszynie): „dość tych nauk!...tych nauk, czy nauki Jezusa”?
„Panie Jezu! wiem, że takie napady i udręki będą”...uśmiechnąłem się tylko pod nosem. „Panie! daj Twoje Światło mojej żonie”.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 802
W szumie porannym i rozproszeniach serce zalało poczucie, że: „Pan jest dobry...Pan jest dobry”. Z tego powodu usiadłem i powtarzałem: „Pan jest dobry”. W tym czasie „ujrzałem” siebie spokojnego w oddziale wewnętrznym, gdzie zastępuję ordynatora (urlop).
Faktycznie to był dobry dzień i nic nie zapowiadało - po powrocie do domu - ataku Złego...szczególnie przykrego, bo wystąpił momencie czytania o Jezusie, a ja jeszcze nie potrafię sobie z tym poradzić. Wieczór zepsuty, nie mogę się skoncentrować i nie wiem co mam robić. Poprosiłem Pana Jezusa o pocieszenie.
Położyłem się i zacząłem rozmyślać o Męce Zbawiciela na krzyżu. Nie poskarżył się nawet jednym słowem! Powiedział tylko niezrozumiałe dla ludzi słowa: „Boże, mój Boże czemuś Mnie opuścił?"
Żydzi i obecnie niewierzący biorą to dosłownie, że „Bóg Go opuścił, nie pomógł, itd.", a Pan Jezus został „opuszczony” w sensie duchowym. To była dodatkowa próba, a zarazem cierpienie odkupujące nas.
Nie zrozumiesz tego, bo garstka zna poczucie Obecności Boga Ojca, a zarazem Jego oddalenie się. Jest to pokazane na małych dzieciach, które gubiąc z oczu tatusia...krzyczą z płaczem. W łączności z Bogiem Ojcem mamy moc zniesienia wszystkiego. Wie o tym każdy będący w mistycznej łączności z Deus Abba.
Popłakałem się podczas tego rozważania. To było zarazem wielkie pocieszenie dla mnie...cóż oznacza moje cierpienie w stosunku do mordowanego Syna Bożego i to przez swoich, którzy Go odrzucili.
Po przebudzeniu w nocy napłynął obraz pana ziemskiego oraz Ojca Prawdziwego z darami! Dobra ziemskie nie mogą nasycić naszej duszy i dlatego rozczarowują, a nawet sprawiają nam cierpienia. W tym czasie chorowałem „na kierownika przychodni”, ale nie byłem w przewodniej sile narodu: partii bolszewickiej i nie należałem do „samych swoich”. Dla nich było zarezerwowane uznanie w środowisku, odznaczenia i zaszczyty...w tym ciche dochody.
Nagle zrozumiałem, że bez cierpienia, któremu byłem poddany (awantura w domu) nie doszedłbym do tego rozważania! Musisz w wyobraźni ujrzeć zmieszaną sieć dzieci Boga i agentury demonów (jakby Internet). Jest to pokazane na rycinie mojego instruktażu…
APeeL
- 29.08.1989(w) Śmierć wyzwoleniem...
- 28.08.1989(p) ZA NIEWIERZĄCYCH I NIEPRAKTYKUJĄCYCH
- 27.08.1989(n) Jezusku...
- 26.08.1989(s) Bój duchowy w środku głowy...
- 25.08.1989(pt) Chory psychicznie czy opętany...
- 24.08.1989(c) Ścieżka donikąd...
- 23.08.1989(ś) Kłótnie zamiast modlitwy...
- 22.08.1989(w) Pan Jezus jest Panem...
- 21.08.1989(p) Wątpliwości w czynieniu dobra…
- 20.08.1989(n) Masz 30 sekund i co powiesz Bogu...