- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 681
Zobacz jak zostanie podana dzisiejsza intencja. Na blogu Daniela Passenta (www.polityka.pl), gdzie wszedłem pierwszy raz dowiedziałem się, że właśnie opuszcza czytelników.
Żartując prosiłem, aby został na chwilkę, bo mam bardzo ważną wiadomość dotyczącą całej ludzkości, a on ma dobre serce i nie odwróci się. Komentarza nie dali, a ja pomyślałem o intencji modlitewnej: "za ludzkość całą i wszystkich grzeszników", ale miałem już taką.
Także pierwszy raz wszedłem na blog Agnieszki Zagner zajmującej się problemami Bliskiego Wschodu z wpisem "Symboliczny wyrok na reżim Asada"...
Pani Agnieszko!
"Popłakałem się po wejściu na blog. Jestem lekarzem, który ma łaskę odczytywania Woli Boga Ojca (Modlitwa Pańska). Na Pani blogu trafiłem na słowa o "piekle na ziemi". Przez całe lata z żoną pościliśmy w intencji pokoju w b. Jugosławii. Proszę zauważyć jaki owoc daje nasze zatroskanie o ludzkość".
Właśnie Aleksandr Łukaszenka mami swoich "turystów" za dychę (10 tys. dolarów) i w kazaniu wskazuje, że za naszą granicą czeka ich obiecany raj w UE.
Jeszcze strzelający do swoich w Kazachstanie, a tak jest, gdy kacyk boi się utraty władzy i życia. Ojczyzna to "sami swoi"...podobnie było u nas (Wojciech Jaruzelski). Zguba na wieki, bo własnej duszy. Ciekawe, gdzie trafiają tacy po drugiej stronie? Jeżeli w ostatnim momencie krzyknie taki: "Boże przebacz" to trafi do Poprawczaka (Czyśćca), gdzie będzie słyszał, co dzieje się "za ścianą".
Wyśmiewa się świętych, a tu zaczyna powstawać panteon takich (Paweł Adamowicz). Na następnego proponuję Jurka Owsiaka, który "Bogu się nie kłania", ale zbiera pod kościołami z haraczem od firm po "prośbach" czerwonego zaplecza: "czy możecie jakoś wspomóc WOŚP?" Przecież "Biedronka" nie sprzeciwi się za "dawaną ochronę".
Prawdziwymi świętymi i to już za życia jest klan Kimoli w KRLD z rakietami skierowanymi w USA i głodnym narodem. Nie ma tam pandemii, bo wszyscy umierają "normalnie". Nikt się nie buntuje, bo nie dostanie kawałka chleba i tak skończy.
Najgorsi są POlacy (tłuste koty i szarańcza): mają wszystko oprócz oficjalnej władzy. Trzeba im pogratulować sprawności w szkodzeniu (szkoła kacapska)...wg Tadeusza Buraczewskiego: "żółwik" z Putinem" - pieczętuje winę.
Po tej nocnej refleksji zdziwiłem się Słowem na Mszy św. o 6.30, ponieważ starszyzna izraelska udała się do Samuela, który się zestarzał z prośbą o ustanowienie im króla, aby nimi "rządził, tak jak to jest u innych narodów" (1 Sm 8,4-7.10-22a).
Pan powiedział do niego: "Wysłuchaj głosu ludu we wszystkim, co mówi do ciebie, bo nie ciebie odrzucają, lecz Mnie odrzucają jako króla nad sobą (...) Wysłuchaj ich żądania i ustanów im króla!" Zdziwiłem się, bo Pan mówił wprost o naszym partnerze ze Wschodu...
- sprawi taki, że młodzi będą "biegali przed jego rydwanem" i będą szykować się do wojny
- uczyni ich robotnikami ("pracą dla siebie")
- córki będą służyły "do przyrządzania wonności oraz na kucharki i piekarki"
- zabierze najlepsze ziemie uprawne, winnice i sady oliwkowe, wszystko obłoży podatkami, a "samych swoich" obdaruje...
Na koniec będzie ostrzeżenie: "Będziecie sami narzekali na króla, którego sobie wybierzecie, ale Pan was wtedy nie wysłucha". Nie dziwi moja powtarzana rada dla rządzących, aby naszą ojczyznę zawierzyli Opatrzności Bożej (po co wybudowano taką świątynię?).
O 15.00 z czytanego w radiu Maryja "Dzienniczka" padną słowa Pana Jezusa do s. Faustyny, aby rozpowszechniła wołanie do Boga za cały świat (koronkę). Przez sekundkę pomyśl o cierpieniu Serca Pana Jezusa, gdy widzi to wszystkie jednocześnie.
Od 16.00 przez godzinę odmawiałem - w intencji tego dnia - moją modlitwę przed Monstrancją...
APeeL
Aktualnie przepisane...
28.06.1994(w) ZA CZUWAJĄCYCH DLA DOBRA INNYCH
Na dyżurze w pogotowiu - w środku nocy - przejeżdżaliśmy obok jednostki wojskowej, gdzie przez wiele lat pracowałem, a właściwie wiernie służyłem. Lubiłem żołnierzy, ponieważ sam nie miałem służby zasadniczej (poreumatyczna wada serca).
Pod szpitalem, gdzie czekaliśmy na przyjęcie pacjenta zacząłem moją modlitwę, a w tym czasie przepływały obrazy: przypomniał się samochód policyjny, który spotkaliśmy, wielki wóz załadowany truskawkami oraz inny z mlekiem.
W sercu pojawiły się służby telekomunikacyjne z pocztami, p. pożarowe, gazowe, elektryczne, drogowe, my jako czuwający nad zdrowiem, apteki, a nawet bary nocne. Właśnie napływał zapach chleba pieczonego w pobliskiej piekarni.
Jak wielu ludzi czuwa dla dobra innych. Zważ jak ważne jest zauważenie "duchowości zdarzeń", bo ono prowadzą do odczytu intencji modlitewnej z ofiarowaniem danego dnia.
Po chwilce snu o 2.00 pędziliśmy do chorego chłopca, a kolega wyjechał z porodem. Pan pokazuje mi stacje benzynowe, oświetlone ulice. z cudem stworzenia...ptaszkami budzących ludzi o świcie. Zarazem "czuwających" łazików, prostytutki oraz złodziei i bandy zbirów.
Dobrze, że zerwałem się wcześniej do pracy w przychodni (jeden budynek), a nie wiedziałem, że będzie tak wielki napór chorych...często lekarze umierają z przepracowania. Dodatkowo ok.10.00 od Szatana napływało straszenie (trzy razy): "dziś cię wykończę". Bestia wie, że ujrzałem budowę świata nadprzyrodzonego i zbyteczne jest czajenie się. Kiedyś lekceważyłem go...tak jak większość.
To nie są żarty, bo może mi nasłać różnych chorych, nawet dostarczyć do gabinetu obcego, umierającego, a dzisiaj jest straszliwy upał, duchota, słabość i zlewne poty całego ciała. Jakbym to przewidział, bo bezprawnie wzywają mnie z pogotowia na daleki wyjazd, a chory ma swoją lekarkę, której to przekazaliśmy. Po chwilce podobna sytuacja z wezwaniem do zawału, bo nie ma lekarza.
Z drugiej strony zmęczeni pacjencji: chorzy, skrzywdzeni w ZUS-ie, zapracowani, przestraszeni, nagle uszkodzeni. Babcia złamała szyjkę kości ramieniowej, a dwie starsze panie mają wielkie poziomy cukru we krwi, inny ma duszność na którą powinien umrzeć już dawno.
Dalej przesuwały się przeziębienia, dyski, bóle, wrzody żołądka, przepukliny, migreny oraz zawroty głowy u starszych, zapalenie pęcherza i kamice. Chwilkami wołałem: "Jezu pomóż!"
Na Mszy św. byłem nieobecny, klęczałem z tyłu w czasie litanii...teraz wiem jak czuje się niewierzący: wchodzi i taki wychodzi! Wróciły informacje z intencji:
- oto wielki dźwig pomaga w usunięciu katastrofy kolejowej
- napad na ochronę konwoju z pieniędzmi
- brygada antyterrorystyczna
- ochrona państwa
- ochrona obiektów, itd.
Popłynie też film, gdzie jedni śpią, a inni ich pilnują (jak u harcerzy na obozach). Dalej trwała duchota, nie można było ukoić pragnienia...koszmar. Szatan wiedział, co mówił rano! Niewiele trzeba, aby wylądować w szpitalu z zawałem.
Dodatkowo musiałem spać z żoną, ponieważ przyjechała córka. Nawet nie przeżegnałem się na końcu tego dnia...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 724
Przełamałem drogie każdemu ciałko, aby trafić na spotkanie z Panem Jezusem o 6.30. Ja wciąż o tym samym, ale słuchając się natchnień (od przebudzenia) dzień przebiega wg Woli Boga Ojca.
Od Ołtarza św. popłynie relacja z wojny Filistynów z Izraelitami, którzy doznali sromotnej porażki...zapomnieli bowiem o sprowadzeniu Arki Przymierza Bożego.
Przypomniała się powtarzana prośba do rządzących, aby zawierzyli wszystko Bożej Opatrzności z odwiedzaniem Świątyni Opatrzności Bożej (po co wybudowanej?). Na pewno byłaby omijana przez totalną opozycję!
"Gdy Arka Przymierza Pańskiego dotarła do obozu, wszyscy Izraelici podnieśli głos w radosnym uniesieniu, że aż ziemia drżała. (...) Kiedy Filistyni usłyszeli głos okrzyków" i dowiedzieli się, "że Arka Pańska przybyła do obozu" przelękli się. "Wołali: Biada nam!"
Wiedzieli bowiem o plagach zesłanych na Egipt. Jednak Izraelici ponieśli jeszcze większą klęska, a Arka Boża została zabrana. Czy to był moment jej zaginięcia?
Przypuszczam, że Izraelici przestali być chronieni za swoje złe postępowanie. Właśnie opracowuję świadectwo wiary z 27 czerwca 1994, gdzie jest dowód na moje przypuszczenie (Am 2,6-10.13-16):
"sprzedają za srebro sprawiedliwego, a ubogiego za parę sandałów (...)
depcą głowy biednych i ubogich kierują na bezdroża;
ojciec i syn chodzą do tej samej dziewczyny (...)
wylegują się przy każdym ołtarzu i wino wymuszone grzywną piją w domu swego Boga".
Psalmista wołał wówczas ze smutkiem (Ps 50,16-23):
"Czemu wymieniasz moje przykazania i na ustach masz moje przymierze? (...)
Ty widząc złodzieja, razem z nim biegniesz i trzymasz z cudzołożnikami.
W złym celu otwierasz usta, a język twój knuje podstępy.
Zrozumcie wy, co zapominacie o Bogu, abym was nie porwał i nikt was nie ocali".
"Natomiast dzisiaj psalmista wołał z błaganiem (Ps 44): "Odrzuciłeś nas, Boże, i okryłeś wstydem, nie wyruszasz już z naszymi wojskami. Nie odrzucaj nas na zawsze!"
Po Eucharystii napłynęła ekstaza z pragnieniem pobytu w Domu Pana. Tego stanu nie można przekazać. Wówczas odchodzą wszystkie rozmyślania, pojawia się Pokój Boży, wyciszenie, różnie nasiona słodycz...także w ustach. To odbywa się błyskawicznie, nie wymaga żadnych pozycji i medytacji (joga, buddyzm). Z człowieka cielesnego stajemy się duchowym.
Zajrzałem na https://hartman.blog.polityka.pl/ z wczorajszym wpisem, gdzie dałem komentarz...
@ Andrzej Falicz
"Zadziwiająco słusznie wskazał Pan na nasze lekceważenie zdrowia, co czyniłem nawet jako lekarz (hazard i pijaństwo, jazda „pod wpływem”, a o reszcie wstyd mówić).
Faktycznie na społeczeństwo spadają wyczyny wymienionych, którym podsuwa się smakołyki, słodkie i wyskokowe napoje oraz ogłupianie przez mass-media…
Ludzie nie dbają o zdrowie fizyczne, a zdrowie ma trzy poziomy: duchowe, psychiczne i fizyczne. Pan przykłada wagę – jak większość – do zdrowia ciała, które stetryczeje wcześniej lub później.
Komentarza wymaga stwierdzenie, że jako katolik jestem: paskudną hołotą, zbydlęciałym polskim motłochem całującym na Mszach św. księdza w rękę…z pytaniem do Profesora jakby nas nazwał? Trzeba zauważyć, że jest to debilizm duchowy, bo nie ma Pan pojęcia o Mszy św.!
Ja nie mam kultu kapłana…nawet nie obchodzi mnie jego grzeszność, ponieważ nie kala tego, co czyni. Jego ręce sprawiają Cud Ostatni (zamianę chleba w Duchowe Ciało Pana Jezusa)".
Wieczorem, podczas meczu oldbojów - w intencji tego dnia - odmówię całą moją modlitwę ...
APeeL
Aktualnie przepisane...
27.06.1994(p) ZA UPOKARZAJĄCYCH INNYCH...
NMP Nieustającej Pomocy
Mieszkam w bloku, gdzie obok figury Matki Bożej jest sala weselna (wielka udręka dla najbliżej mieszkających) z krzykami i przekleństwami o świcie. To jest dręczenie jednych przez drugich: silniejszych czyli budowniczych Polski Ludowej i ludzi normalnych.
Przepłynęły obrazy poniżania ludzi, a zarazem badania kobiety per rectum przez chirurga z późniejszym zaleceniem: proszę się ubrać. Przecież można wręczyć gazę lub papier toaletowy.
Na Mszy św. porannej było kilka osób, a wyszło trzech kapłanów, aż krzyknąłem w duszy powtarzając: "Jezu mój!" Gościnnie odprawiał też ksiądz profesor, który mówił wolno, tak jak pragnie moje serce! Pojedyncze słowa pieśni i czytań wywoływały skurcze w sercu, a dusza wprost mdlała.
Zawołałem tylko: "Panie Jezu przecież nie mogę być dobry dla innych bez Ciebie!" Nie bierz tego dosłownie, ponieważ w Mądrości Bożej są dobrzy ludzie, ale przeciętnie dominuje obojętność lub "dobro", które nie wynika z miłości Boga Ojca.
Na ten moment popłynie pieśń i padną słowa: "Pójdźmy do Pana!"..."Dobry Boże"..."Jego Światłość". Każda Msza św. jest taka sama, a zawsze inna, bo to łaska Boża! Ujrzysz wszystko z moją wiarą. Od Ołtarza św. popłynie Słowo o bezeceństwach narodu wybranego (Am 2,6-10.13-16).
Po zjednaniu z Panem Jezusem w Eucharystii nie mogłem wyjść z kościoła, a później zacząłem pracę z wielką miłością i naprawdę pomagałem z serca, pocieszałem i pouczałem...
- Ja wiem, że pani uczestniczy w życiu Kościoła, a takich Szatan atakuje z większą mocą, wpuszcza zwątpienie, straszy śmiercią, a wracamy do wieczności.
- Starsze panie krępują się, ale ja to rozumiem. Przecież wstydliwe jest mówienie o świądzie pochwy, a grzybica dla mnie to normalna typowa dolegliwość!
- Pomagam biednej, którą porzucił lekarz rejonowy...z wdzięczności podarowała mi jagody dla syna.
Nie biorę dodatków, a w tym czasie "spojrzał" kalendarz z dzisiejszym świętym (NMP Nieustającej Pomocy).
- Zgłosił się pacjent, któremu przed dwoma laty pomogłem i namalował mi Matkę Bożą Pokoju z Medjugorie. Serce zalała radość, a żona później powie; "myślisz, że otaczając się obrazami staniesz się święty?" Pan Jezus zna to cierpienie, ponieważ też doznał tego od swoich.
Nic się nie odezwałem, bo wiedziałem, że to poniżenie mam ofiarować Matce Bożej za tych, którzy upokarzają innych. Żona popłakała się po wyjaśnieniu, bo pochodzi z parafii pod tym wezwaniem i ma wielki kult tej Matki. Nawet Jej obrazek powiesiła w kuchni.
Na dalekim wyjeździe pogotowiem przesuwały się figury Matki Bożej i tak trafiłem do wioski "Boże"...do chorej z figurą Matki Bożej Niepokalanej, obrazem Pana Jezusa z Najświętszym Sercem oraz wielkim obrazem Matki Bożej Nieustającej Pomocy! Ze zadziwienia krzyknąłem w duszy: "Och! Jezu mój!"
Starsza pani cieszyła się z naszego spotkania, posiadała leki i nie wymagała mojej interwencji. Ja wiem, że to był znak od Matki! Podczas modlitwy napłynęły słowa: "Oto mój Syn umiłowany".
To słowa do Pana Jezusa, ale nie dziw się, ponieważ w tym momencie uczestniczyłem w Bolesnej Męce, współcierpiałem ze Zbawicielem i z całego serca pragnąłem miłosierdzia dla tych którzy upokarzają innych. Napłynął obraz uwięzionych w czasach stalinowskich, dręczonych zimnymi i gorącymi kąpielami oraz przebieg Bolesnej Męki Pana Jezusa.
Ból Pana Jezusa objął moje serce i duszę! Popłynie "św. Agonia" z koronką do pięciu Ran...aż zesłabłem na ławce przy pogotowiu i skulony z bólem głowy zasnąłem na chwilkę, a to zawsze stawia mnie na nogi.
Jakże kocha nas Matka Prawdziwa! Ile radości daje Koronka Pokoju. Przypomniał się telefon jakiegoś warszawiaka, który skarżył się w telewizji na suszenie rzeczy na balkonach, a to jest znak pokoju. Właśnie z telewizora popłynie obraz odznaczających się prezydentów Polski i RFN-u!
Wezwano do chłopca, którego ukąsił kleszcz. W tym czasie wzrok zatrzymał obrazek Matki Bożej i Pana Jezusa z Sercami na szafce w ambulatorium. Pięknie świeciła Głowa Pana na tle krzyża!
Nie spodziewałem się tak pięknego dnia, przyniosłem Panu Jezusowi gałązki z kwiatami jaśminu, a Zbawiciel powiedział ("Prawdziwe życie w Bogu" tom VI str. 36): "Pokój niech będzie z tobą. Nie bój się, ponieważ Ja jestem przed tobą"...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 725
"Moje owce słuchają mego głosu (..)". J 10,27
Tuż po przebudzeniu wołałem do Boga Ojca: "Tato! Tatusiu!" Zarazem płynęły słowa, aby wszystko Go chwaliło jako Stwórcę. Dla kogoś normalnego jest to dziwne, ale zrozumiesz mnie mając małego synka.
Zerwałem się na Mszę św. o 6.30, a w natchnieniu napłynęło: "n i e"! Nie wiedziałem czy to było ze strony Bożej, bo wieczorem będzie specjalne nabożeństwo w miejscu dawnej "kolędy". Po czasie okaże się, że chciał mnie zatrzymać Kłamca, bo już rano poznałem intencję tego dnia, która była wynikiem czytania (1 Sm 3,1-10,19-20):
"Młody Samuel, usługiwał Panu pod okiem Helego", który zesłabł i Samuel spał "w przybytku Pańskim, gdzie znajdowała się Arka Przymierza". Pan wołał do niego trzy razy, a on biegł do Helego. Ten "spostrzegł się, że to Pan woła chłopca. Rzekł więc Heli do Samuela: Idź spać! Gdyby jednak kto cię wołał, odpowiedz: Mów, Panie, bo sługa Twój słucha". Tak też się stało...
Powstaje problem: czy Bóg mówi do nas dzisiaj? Ja wiem to, ale lepiej, gdy przeczytasz długi wywód ks. Michała Kaszowskiego. https://www.teologia.pl/m_k/zag01i.htm#1ks. Jest też przekaz do s. Eugenii E. Ravasio "Bóg Ojciec mówi do Swoich dzieci".
Wieczorem pojechałem na czuwanie przed Monstrancją, gdzie odmówiłem modlitwę w intencji tego dnia oraz zostałem na Mszy św. za tych, których miał odwiedzić kapłan. Zostaliśmy poświęceni, a Eucharystię...przyjąłem jakby za siebie.
Na początku zapisu posłuchałem natchnienia, aby zajrzeć na https://hartman.blog.polityka.pl/ z aktualnym wpisem: "Skąd się biorą nieszczepy? Z Kościoła!" Dałem tam komentarz jako dr. Bylejaki...
Panie Profesorze!
Bardzo lubię Pana twarde poglądy za którymi stoi "dobro" nas wszystkich. Ponieważ za całym złem na świecie stoją wierzący pozwolę sobie na danie świadectwa o przebytym szczepieniu przeciwko "chińskiej zarazie" (wybuchu bomby biologicznej).
Nie mogłem zaszczepić się, ponieważ mam wadę serca i kiedyś po takim przymusowym zabiegu doznałem zaburzeń rytmu serca. Na początku pandemii poprosiłem Boga o naturalne zachorowanie.
Faktycznie trwało szereg dni: dreszcze, bóle kończyn dolnych, ogólne złe poczucie. Wokół wielu tak choruje i nigdzie się nie zgłaszają. To "zaszczepienie" uratowało mnie przy następnej fali pandemii (tamta miała moc 3/10, a ta 7-8/10)...naprawdę można umrzeć w krótkim czasie (1-3 dni).
To były śmiertelne dreszcze i poty, bóle ciała, dominowała słabość, z trudem chodziłem, a towarzyszył mi kompletny brak apetytu oraz bezsenność. Te ostatnie przypadłości sprawiły, że schudłem prawie 10 kg (od dawna to planowałem), a bezsenność przydała się w opracowywaniu starych zapisów dziennika duchowego. Bałem się tylko "mgły mózgowej", bo to wykluczyłoby sens mojego dalszego istnienia.
Zarazem wiedziałem, że jest to działanie Opatrzności Bożej, bo naturalna odporność jest lepsza niż po szczepieniu (jest to udowodnione). Jako lekarz nie jestem przeciwnikiem szczepień...wiara nie ma nic do tego.
Bardzo dziękuję za reklamę "Gazety warszawskiej", ale jestem przestraszony stanem zdrowia Pan Profesora. Człowiek zapatrzy się na zarazę (karę Bożą, bo Apokalipsa już trwa), a umrze ze złości na udar mózgu, zawał serca, "skręt kiszek" lub nie obudzi się rano. 40 lat jeździłem pogotowiem...to trochę się napatrzyłem.
Koniecznie musimy się spotkać. Mieszkam blisko, kupimy sobie maseczki w "Biedronce" (24 godziny chronią przed pandemią) i pogadamy przy sąsiednich stolikach. Nie zgadzam się jako wiedzący, że Bóg jest - w przeciwieństwie do Richarda Dawkinsa, że Boga nie ma ("Bóg urojony") - z opinią nie pasującą do tego wpisu:
"Jeśli ktoś od dziecka wysłuchuje, że Maryja była dziewicą zapłodnioną przez Boga, skutkiem czego urodziła Jezusa, który też był tym samym Bogiem i który umarł na krzyżu, aby przebłagać Boga za nieprawości popełniane przez ludzi, to w jaki sposób taka osoba może traktować poważnie kwestie prawdy i fałszu? W jaki sposób ma szanować naukę, skoro w szkole wiedza naukowa funkcjonuje równorzędnie z baśnią?"
Proszę bardzo, aby Pan Profesor nie wchodził na pole z napisem: Prawda! Sam to chciałem wyjaśnić, bo w radiu Maryja powtarzają: "Dziewica teraz i zawsze". Duch Święty wskazał mi na przekaz do Marii Valtorty ("Poemat Boga -Człowieka" Ks. Pierwsza 47 Narodziny Pana Jezusa str. 170).
Poczęcie Zbawiciela i Jego przybycie na ten świat było cudowne! Pan Profesor neguje istnienie cudów, a nasze oko, narząd równowagi, myślenie, ręka i serce jako narząd oraz centrum miłości, itd. Nic nie wiemy o działaniu słońca. Naprawdę nie widzi Pan Profesor cudu stworzenia? Powstaliśmy na dnie oceanu z jednej komórki? To dopiero są bajki!
W łasce wiary nauka nie ma nic do powiedzenia. Nawet koledzy lekarze traktują mistykę jako psychozę (katolicy całujący na Mszach św. sztandar "Primum non nocere"). Natomiast koledzy psychiatrzy (ateiści) negują istnienie natchnień, a przeżycia duchowe to dla nich: "braku krytycyzmu w stosunku do własnych przeżyć".
Zarazem pani, która po pijaku wjechała Mercedesem do przejścia podziemnego w W-wie..."była niepoczytalna". Kto tu jest niepoczytalny?
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 726
Większość ludzi uważa, że Bóg Ojciec interweniuje tylko w naszych nieszczęściach oraz w obliczu śmierci. To wielki błąd, który wyjaśnia postępowanie rodziców w stosunku do własnych dzieci. One nawet nie wiedzą, że ojciec i matka przejmują się ich życiem...aż do własnej śmierci. Pożycza taki synek lub córka pieniądze, które odda "po napadzie na bank"...
Zdążam do tego, aby na tym tle pokazać postępowanie Boga Ojca w stosunku do całej ludzkości. Przez sekundę wyobraź sobie cierpienie Stwórcy naszej duszy, o której zapomina 99.99% Jego dzieci.
Z ciężkiego snu zostałem obudzony o 6.40. Nie chciało się wstać, ale wiedziałem, że jest to zaproszenie na Mszę św. o 7.15. Ktoś powie: co to za wydarzenie? Faktycznie żadne dla kogoś, kto "żyje dla życia" i od lat nie był na spotkaniu z Panem Jezusem.
Jak się okaże wieczorem będę niezdolny do życia, ponieważ o 22.45 oglądałem film: "Księga ocalenia". To obejmowało wczorajszą intencję: "za rybaków ludzi" (chodziło o Biblię) oraz "za tych, którzy są w godzinie ostatniej"(z 1994 r.) z umierającymi w walce. To była fikcyjna sensacja, bo ludzie ocalenie kojarzą z byciem niezniszczalnym jak tow. "Walter", który kulom się nie kłaniał.
Wejdź i zobacz obwieszonego orderami Karola Świerczewskiego, dennego alkoholika, który swymi decyzjami doprowadził wielu do niepotrzebnej śmierci. https://pl.wikipedia.org/wiki/Karol_%C5%9Awierczewski. Nie szukaj czasem o Karolu Świerczewskim, bo ma być Awierczewski.
Zorganizowano mu katolicki pogrzeb (egzekwie odprawiał ks. płk Stanisław Warchałowski). Pochowano go 1 kwietnia 1947 w Alei Zasłużonych na cmentarzu Wojskowym na Powązkach. Chyba już czas, aby z a o r a ć ten teren...
Jeszcze niedawno przetrwania pamięci o nim bronił Marek Siwiec. Zobacz jak przeżegnał i ucałował ziemię kaliską po poleceniu pijanego Olka ku uciesze towarzyszy "walki i pracy". https://www.youtube.com/watch?v=Cn0QO1Qpv0A.
Za złe sprawowanie ten "tajniak" małpujący Jana Pawła II trafił do Europarlamentu (VI i VII kadencji), gdzie w latach 2007-2009 był wiceprzewodniczącym!
Dzisiaj Pan Jezus (Ewangelia: Mk 1,21-28) wypędził złego ducha z opętanego. Jak ktoś uważa, że nie mamy duszy, natchnień, neguje istnienie świata nadprzyrodzonego to egzorcyzmy uzna za czary. Jestem pewny, że głosząc to, nie zdaje sobie sprawy, że jest zwiedziony przez Mefistofelesa...
Na Mszy św. nie miałem większych przeżyć, ale wszystko zaczęło się od Eucharystii, która ułożyła się wzdłuż jamy ustnej (pionowo), a to oznacza, że "Tata dzisiaj jest ze mną". Na dodatek nastąpiło złożenie na pół i ćwierć (wzmocnienie).
Nie wiedziałem dlaczego, ale po powrocie do domu wpłaciłem pieniądze do banku, a po wyjściu pomyłkowo - niepotrzebną mi cześć - wybrałem z bankomatu. Postanowiłem wydać je na odnowę ochrony komputera. Po czasie zauważyłem, że: pytałem w PZU o Auto OC, bo też się kończy.
Na www.onet.pl rozmawiałem z konsultantem w sprawie zabezpieczeń poczty, a tam prosili o potwierdzenie moich danych z poczty na Google. Na moim Hostingu nie wchodził kod, musiałem zmienić konto, które też myliłem. Później wszystko wydrukowałem, poukładałem, spisałem daty wpłat...zeszło do wieczora.
Ogarnij cały świat dbających o ochronę siebie, rodzin, domów i miast, ojczyzn z blokami militarnymi szukającymi zaczepki, a nawet wojny i to z dobrymi sąsiadami. ZBIR-y nie napadają na podobnych (KRLD z Kim Jong Unem), ale chcą przejść do historii...bijąc ludzi normalnie żyjących.
Zapomina się o Opatrzności Bożej, a drogi Pana nie są naszymi, bo ten dzień zaczął się od pomyłki w banku i ciągu "duchowości zdarzeń"...z łatwym odczytem intencji i ofiarowaniem tego dnia, Mszy św. i Eucharystii...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 705
Wczoraj byłem drętwy, nawet miałem ból wieńcowy, a w mojej słabości Szatan natychmiast zalewał mnie zwątpieniem oraz bezsensem wysiłku w prowadzeniu dziennika duchowego. Nigdy nie przeszkadzał mi w piciu alkoholu i graniu w karty lub marnowaniu czasu na gadanie i głupie żarty.
Dzisiaj, po przebudzeniu o piątej rano poprosiłem Ducha Świętego o pomoc i "co do minuty" edytowałem świadectwo wczorajsze z zaległym (na Mszę św. o 7.15). To zawsze jest znakiem spełnienia prośby przez Trzecią Osobę Trójcy Świętej. Sprawdź to w swoich sprawach, a będziesz wiedział.
Na Mszy św. demon zalał mnie złością na współspadkobierców, którzy zagarnęli majątek po rodzicach. W tym czasie trzy razy przykuwał wzrok wiz. Ducha Świętego. Nigdy tego nie miałem, tak jakby mówił: "spokojnie, przecież oddałeś tę sprawę Bogu".
Tak, bo jest różnica w naszym działaniu, gdzie robimy wszystko w złości, na "łapu-capu", w sensie "ja ci pokażę". Nawet miałem jechać dzisiaj w tej sprawie! Krzyknąłem tylko: "idź precz Szatanie", bo Drogi Pana nie są naszymi.
Wyobraź sobie ból swojego ojca ziemskiego, który cierpi z powodu kłótni między dziećmi. Pomnóż to przez miliardy miliardów, bo tyle jest tych spraw od początku ludzkości. Nawet u nas taki poszkodowany dźgnął nożem buca, któremu nic nie brakuje, a dodatkowo zgarnął jego część spadku.
Od Ołtarza św. popłyną słowa psalmisty (Ps 116): "Czym się Panu odpłacę za wszystko, co mi wyświadczył"? To pytaniu pasuje do tej chwilki, bo ludzie martwią się o wiele, a potrzeba mało lub nic. W tym czasie nie widzą prawdziwego obdarowania: w moim wypadku wiedzy, że mam Boga Ojca, który czeka na mnie z Otwartymi Ramionami.
Jakby na znak właśnie dzisiaj (Ew: Mk1, 14-20) Pan Jezus powołał braci: Piotra i Andrzeja (mam te dwa imiona)! Tak z lekarza uzdrawiającego ciała stałem się rybakiem ludzi (w sensie uzdrawiania ich dusz). Jedne i drugie owoce poznam po śmierci, bo wielu też szkodziłem (nigdy świadomie).
Ty, który "przypadkowo" tutaj wszedłeś: przeżegnaj się w tej chwilce i postanów, że wejdziesz do kościoła, poproś też swojego Anioła Stróża o spowiednika...i tak zacznie się twoje zbawienie. Podziękujesz mi, gdy spotkamy się w Ojczyźnie Prawdziwej.
Eucharystia ułożyła się w formie łodzi, a ja zrozumiałem szał Szatana, ponieważ napłynęła w/w intencja modlitewna. Zrozumiałe stało się też wczorajsze zniechęcenie do dawania świadectwa wiary.
Musisz zrozumieć, że w świecie nadprzyrodzonym nie śpimy po jedzeniu...stąd prawda, że Szatan nie śpi. On tylko jest w filmach, wczoraj widziałem jak walczył z karabinierami...przenikał ściany, zostawiając dziury, w sposób błyskawiczny atakował ochroniarzy, "kule nie imały się go" jak gen. Karola Świerczewskiego ("Waltera"), dennego alkoholika, zamordowanego w zasadzce.
Zagapiłem się, bo jak nigdy atak demona trwał dalej, ale w odmiennej formie...
1. Podszedłem do "przygarniętego" w parafii, którego po raz trzeci zaprosiłem do Domu Boga, ale niemrawy bez nóg okazał się wyszczekanym "pałkownikiem"...
2. Poprosiłem proboszcza o pomoc w sprawie krzywdy doznanej w samorządzie lekarskim, ale to było też kuszenie, ponieważ taką pomoc powinien otrzymać od hierarchii w 2007/2008 r.
3. Straciłem też czas na pisanie do firmy skupującej udziały w spadku, bo wszystko dalej odbywa się na zasadzie: telefon z góry do Jurka, który ma powiedzieć Jankowi: "wiesz rozumiesz". Tyle i aż tyle, a człowiek normalny wierzy w sprawiedliwość, bo nie wie, że wszędzie siedzą ci sami...tylko przemalowani na Europejczyków i demokratów. Jeżeli ja to widzę, to Bóg Ojciec na pewno. Czas płynie i każdy zostanie rozliczony...
APeeL
Aktualnie przepisane...
26.06.1994(n) ZA TYCH, CO W GODZINIE ŚMIERCI...
Przebudził mnie krzyk pijanych weselników z muzyką i żegnaniem wszystkich zmęczonych zabawą! Wielki smutek zalał serce, bo właśnie w tym momencie poczułem cierpienie związane ze słowami Pana Jezusa: "smutna jest moja dusza aż do śmierci".
Napłynęły obrazy umierających dzisiaj, bardzo często bez Boga...wróciła śmierć sanitariusza wiernego do końca władzy ludowej. Pomyślałem o moim życiu, które powinno przebiegać tak, jakby był to mój dzień ostatni!
Podczas transmisji Mszy św. radiowej zdziwiłem się Słowem (Mdr 1,13-15; 2,23-24), że Bóg nie uczynił śmierci i "nie cieszy się ze zguby żyjących". Ja powiem tak, że jesteśmy stworzeni dla nieśmiertelności (dusze), ale zabija je grzech sprawiając potępienie i śmierć wieczną (prawdziwą)!
Dla wiernego Bogu śmierć jest bramą do życia, a "bawiący się" (wesele jest tutaj symbolem) zapominają o tym, że żyje się raz, ale wiecznie!
Dzisiaj Pan Jezus w Ewangelii (Mk 5,21-43) uzdrowił umierającą córeczkę jednego z przełożonych synagogi. Takie prośby świadczą o zawierzeniu i są miłe Bogu, ale - z mojego doświadczenia - ludzie zdrowi proszą o zdrowie, zamiast dziękować!
Na ten czas Pan Jezus powie do mnie ("Prawdziwe życie w Bogu" t VI str. 34): "Wieczna chwała należy do rzeczy niewidzialnych (...) Jeżeli jest ciało zmysłowe, powstanie też ciało duchowe. (...) Pierwszy człowiek z ziemi - ziemski, drugi Człowiek - z nieba. (...) ciało i krew nie mogą posiąść królestwa Bożego (...)"...
Napłynęło mojego wystąpienie na festiwalu pisma "Nie z tej ziemi", gdzie poruszyłem problem życia ciała odmienionego oraz książka o. Pio, który nigdy nie był w swoim kościele parafialnym, a mógł go opisać z detalami.
Na ten moment pismo "Znak" z tytułem "Bóg" otworzyło się na słowach: "człowiek ten choćby był nie wiadomo jak doskonały, choćby miał wszystko - nie jest w posiadaniu samego siebie".
Żona powiedziała, że śmieją się ze mnie. Ja wiem, że każdy patrzy na osobę, trudno być prorokiem we własnej miejscowości. Na ten moment wzrok zatrzymał tytuł w wystającej gazecie: "Pokornie, ale pewnym głosem". Tak, bo nachalnie nie można nikogo nawrócić.
To śmiertelny bój duchowy w którym mam większy szacunek dla wroga Pana Jezusa niż dla katolika: "tak, ale". Najgorsi są hierarchowie: biskup zaleca oglądanie mistrzostw piłkarskich, a radio katolickie ma 15 minut i marnuje ten święty czas.
Tuż przed wyjściem na Mszę św. o 12.00 w ręku znalazł się obrazek MB Nieustającej Pomocy, gdzie jest prośba o wspomożenie w "godzinie śmierci mojej"! Tak poznałem ostatecznie tę intencję.
Większość ma szansę powrotu do Boga w godzinie ostatniej, ale giną fizycznie i duchowo! Szatan wie o tym i ciężko chorym podsuwa: "czy już umieram, że wzywacie kapłana?" Nagle zauważyłem, że w "Zdrowaś Mario" są słowa: "módl się za nami grzesznymi teraz i w godzinie śmierci naszej!"
Przed kościołem zatrzymałem się przed figurą Pana Jezusa Poniżonego z wołaniem: "Panie Jezu, Ty prowadziłeś mnie, gdy byłem jeszcze nieświadomy". Popłakałem się podczas śpiewu chóru, ponieważ napłynął obraz Pana Jezusa opuszczonego na Golgocie: tylko Matka, Jan i Magdalena. "Proszę Jezu przybądź do wszystkich będących w ostatniej godzinie życia. Bądź Jezu przy mojej śmierci!"
Padłem na kolana i skulony, malutki...ostatni podszedłem do Eucharystii. "Jezu mój! Jezu! Cóż oznacza moje cierpienie wobec Twojego, gdy widzisz tę wyschniętą ziemię". Zapisuję te przeżycia, a płynie piosenka: "Jak odnaleźć te znaki?", a książeczka "Modlitwy Dziecka Bożego" otworzyły się na słowach o osamotnieniu Pana Jezusa na Golgocie, które wykrzyczałem w kościele. Przecież to była Ostatnia Godzina Pana mojej wieczności!
Pomyślałem o złych ludziach, którzy przybili Zbawiciela do krzyża, gdzie wisiał 3 godziny! Bardzo cierpiał, usta miał spieczone, ciężko oddychał, a z głowy i rąk płynęła krew.
Po powrocie z kościoła wzrok zatrzymał obrazek Pana Jezusa na krzyżu. Nie jest łatwe życie takiego jak ja...w rodzinie, środowisku i w pracy. Pragnę modlitwy, a tu cielęcina w sosie. Podczas koronki wrócił syn i przegonił mnie z pokoju. Uciekłem do samotni na działce, gdzie w budce mam obraz Pana Jezusa z Sercem w koronie oraz dywanik i lampkę.
- Masz bardzo dobre warunki do modlitwy!
Zawstydziłem się, padłem na kolana i popłynęło moje wołanie. W tym czasie napłynęły obrazy: o. Pio pobitego przez Szatana, przyszły święty zabijany na kolanach, kozacy znęcający się w rożny sposób nad katolikami, a przypomniało się słowo z zeszytu córki: "kastracja".
Napłynęły też obrazy z Rwandy, umierający wygnańcy, a z drugiej strony maszerujący geje i lesbijki, narkomani w Szwajcarii (można zażywać) niosąca napis: "cisza-śmierć" (dozwolona eutanazja). Napłynął też moment rozstrzeliwania skazańca (film).
Wszystko powtarzałem dziesięciokrotnie: "Pan Jezus rozciągany i przybijany do krzyża", itd. W żaden sposób nie można wyrazić mojego współcierpienia z Panem Jezusem, które trwało całą godzinę. Nigdy nie przypuszczałem, że tak będzie przebiegał ten dzień.
Teraz płyną kantaty Bacha, a moje serce jest zadziwione Dobrocią Boga Ojca, który dał nam wszystko (z żoną)...w tym miłość bezgrzeszną. Na koniec otworzyłem Biblię córki z moim listem do niej. Natomiast w Biblii trafię na słowa: "Zaślepienie bezbożnych, a szczęście nabożnych"...należę to takich jako dziecko Boże!
"Dziękuję Panie za ten dzień"...
APeeL
- 09.01.2022(n) ZA WIĘŹNIÓW NAMIĘTNOŚCI...
- 08.01.2022(s) ZA DROBNYCH CWANIACZKÓW...
- 07.01.2022(pt) ZA BANDY CYGANÓW WE WŁADZACH...
- 06.01.2022(c) ZA TYCH, KTÓRZY NIE WIERZĄ W PRAWDĘ KOŚCIOŁA KATOLICKIEGO
- 05.01.2022(ś) ZA BRATOBÓJCÓW...
- 04.01.2022(w) ZA CIERPIĄCYCH Z POWODU ROZŁĄKI Z PANEM JEZUSEM
- 03.01.2022(p) ZA MOCNYCH W GĘBIE...
- 02.01.2022(n) ZA TRACĄCYCH WŁASNOŚĆ I DUSZE TAKICH...
- 01.01.2022(s) ZA PRAGNĄCYCH POKOJU BOŻEGO
- 31.12.2021(pt) ZA TYRANÓW...