- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 626
Po zerwaniu przez budzik na Mszę św. o 7.15 byłem trochę skołowany, bo pisałem do świtu. Z czytań zwróciły uwagę słowa św. Pawła (2 Kor 3,4-11) o ufności Bogu Ojcu, a z dalszego zawiłego wywodu wynikało, że sami z siebie nic nie możemy uczynić...taki będzie ten dzień.
Eucharystia pływała w ustach jak woalka na wietrze. Bardzo lubię ten Boży znak. W litanii do Serca Pana Jezusa wołałem w intencji tego dnia, która wynikła z mojego cierpienia (czeka mnie wizyta u urologa). Wówczas jestem sercem z podobnie cierpiącymi.
Obejmij cały świat oczekujących na badania przez lekarzy. Ile pada tam wyroków śmierci, a zarazem pocieszenia dla przestraszonych. Wszystko to znam z gabinetu, a wiedz, że zawsze wczuwałem się w sytuację pacjentów.
Na początku przypomnę, że jesteśmy jednością psycho-fizyczną oraz duchową. Zdrowie duchowe jest powiązane z psychicznym, a trudno jest odróżnić zaburzenia psychiczne od działania demonów. Dlatego w diagnostyce wymagana jest współpraca psychiatry z egzorcystą, ale koledzy psychiatrzy w 99% są niewierzącymi (nie wiem czy tylko takich specjalizują). Nie pogadasz z takimi...
Dlatego leczą tabletkami zniewolonych, a tacy nie zdają sobie sprawy ze swojej sytuacji. Doprowadzają do tego stanu między innymi techniki Wschodu, gdzie miesza się życie doczesne z filozofią i wymyśloną religią. Ja nie muszę medytować i kontemplować po przyjęciu odpowiedniej pozycji. Pan przychodzi do mnie kiedy chce i wówczas jesteśmy zjednani jak synek z ziemskim tatą.
Inna jest sytuacja opętanych, którzy wiedzą, że świadomie zaprzedali duszę diabłu. Leży taki porażony, a przy opętaniu biega po pokoju. Taki nie wypije herbaty z wody poświęconej lub płynu z taką solą.
Ja dodatkowo widzę opętanie intelektualne (przykładem jest prof. Jan Hartman), który na swoim blogu "Zapiski nieodpowiedzialne" (www.polityka.pl) wpada w demoniczny trans, gdy pisze o wierze katolickiej i Kościele Świętym. On nie widzi tego, bo jest przekonany, że zna prawdę, a nic nie wie o jedynie prawdziwej wierze. Niech pisze o innych kościołach i wymyślonych wiarach. Dlaczego nie wspomina o państwie wyznaniowym (islamie)?
Na trzecim poziome zdrowia jest nasze ciało fizyczne. Cud stworzenia, a zarazem pokazana jest jego marność, wady, choroby i strachy przed śmiercią. My jednak mamy pragnienie robienia z przemijającego ciała bożka, a nie głosimy chwały tego, co jest wieczne (duszy).
Tyle lat badałem innych, ale mimo chorób unikałem kolegów, bo często mylimy się i nie chciałem "umrzeć przy pomocy lekarza". Przykro się przyznać, ale przed wieloma laty "rozpoznałem" u siebie przerost gruczołu krokowego (wystąpił dopiero teraz), bo nocne oddawanie moczu było związane z chorobą serca.
Nawet mogłem umrzeć z tego powodu. Gdzie trafiłbym wówczas z przemienionym ciałem (duchowym) pełnym czarnych plam. Zważ, że dusza w czyśćcu nie można nic uczynić dla siebie...czeka na wsparcie babć, które modlą się o swoje zdrowie i to zdrowe!
W życiu duchowym, tak jak w naszej ludzkiej codzienności są różne dni, a to sprawia, że nie nudzimy się. Trudno wyobrazić sobie codzienne życie wielkich duchem, które przedstawia obraz świętego obejmującego krzyż. Jest to nawet wykluczone, ponieważ każdy dążący do świętości przeżywa dni pustki...nawet jako próby zawierzenia Bogu Ojcu. Oddalasz się od swojego dzieciątka i obserwujesz co uczyni: czy rozgląda się, biega i szuka, a wreszcie skulone płacze z rozpaczy.
Przenieś to teraz na naszą duchowość. Ile radości sprawiamy Bogu takim płaczem zawierzenie, z szukaniem jego pomocy, a w moim wypadku poczucia Jego Obecności. Wyrażają to Słowa umierającego na krzyżu Pana Jezusa: "Boże, mój Boże czemuś mnie opuścił?" Tam nie było opuszczenia tylko brak poczucia Obecności Boga...jako dodatkowego cierpienia.
Badanie poszło szybko, ale jest nieestetyczne, bo urolog musi spenetrować odbyt, aby określić manualnie (palcem) stan gruczołu krokowego. Jeszcze trzeba wykonać rezonans magnetyczny.
To zły dla mnie dzień, bo zdrętwiałem całkowicie z powodu braku snu, a zarazem niemożności zaśnięcia. Tę słabość ofiarowałem – razem z Mszą św. i Eucharystią oraz nabożeństwem do Serca Pana Jezusa – w intencji oczekujących na badanie lekarskie.
Ostateczna rada z mojego doświadczenia: wszystko zaczynaj od prośby do Dobrego Lekarza i daj się prowadzić, ale po czasie musisz to ujrzeć i podziękować, a dodatkowo uświęcić swoje cierpienie (przekazać na ręce Matki Bożej)...
APeeL
Aktualnie przepisane...
16.06.1993(ś) ZA EWANGELICZNYCH SAMARYTAN
Wczoraj przed snem powiedziałem: „Boże Ojcze, Ty wiesz, że niczego nie pragnę, a nawet chciałbym oddać wszystko i żyć tylko dla Ciebie”. To popłynęło z głębi mojego serca zawołanego, a wówczas jeszcze nie wiedziałem, że także wybranego (przepisuję to 09.06.2021 r.).
Wstaje piękny, słoneczny dzień budzący radość, dobro i nadzieję. Jak mądrze Bóg Ojciec to wszystko uczynił! Jakże pasuje „Anioł Pański” i różaniec Pana Jezusa. Z radiowego nabożeństwa popłyną słowa z kazania, że: „dasz Bogu ziarnko, a odda ci złote”. Napłynął obraz oddania nerki za pieniądze (sprzedania), ale za taki czyn nie otrzymasz już nic więcej. W ręku znalazły się dwa artykuły:
1. „Potrzeba ofiary” o bezinteresowności apostolskiej, a czuję się apostołem świeckim z zaznaczeniem, że ten, który głosi Ewangelię musi dać dowód poświęcania się.
2. „Szukał zawsze kontaktu z potrzebującymi” wspomnienie lekarki ks. Jerzego Popiełuszki dr Barbary Jarmużyńskiej-Janiszewskiej...należącej do grona jego przyjaciół. Działanie tego kapłana porównała do ewangelicznego Samarytanina i nie chodziło tutaj o wspieranie innych finansowe, ale bycie z nimi.
Dla siebie nigdy o nic nie prosił, a wszystkich pocieszał. Kiedyś przyjął jakiegoś człowieka, który mówił, że uciekł przed aresztowaniem. Przestrzegano go, że to mógł być nasłany ubek, na co odpowiedział, że potraktował go jako potrzebującego, a on „będzie się rozliczał ze swoich intencji”.
W czasie pobytu w szpitalu (był operowany z powodu nadczynności tarczycy) został zwolniony z wikariatu parafii na Żoliborzu. Bezpieka rządziła także (tak jest dotychczas) w Kościele Świętym, a w szkodzeniu doszli do perfekcji.
- Jurek, oni ci nie darują, oni cię zabiją...powiedział mąż lekarki.
- A wiesz, przez śmierć i pogrzeb można więcej powiedzieć niż za życia...odpowiedział spokojnie.
Podczas przepisywania tych słów przez moje ciało przepłynął dreszcz prawdy, w sercu pojawił się ucisk, a w oczach łzy. Poczułem jakby święty stał przy mnie…
Wyłoniła się intencja modlitewna, a zarazem żal, że przyjąłem dary od biednych mając w kieszeni pobraną właśnie pensję. Pan pomógł w sprawnym załatwieniu zastępstwa w oddziale wewnętrznym i w przychodni. Cały czas trwały telefony potrzebujących, a biedaczynie oddałem otrzymany schab i miód. Na ten czas spotkałem kolegę, który zapytał mnie prowokująco: co Duch Święty da mi do kieszeni?
Mimo niewolnictwa każdy mój krok jest śledzony (taki krzyż), a ty powiesz - jak zaprzedani władzy ludowej koledzy psychiatrzy, że jest to „urojenie prześladowcze”. Tylko choremu może nie podobać się władza, która chce tylko dobrze, a nic nie znaczy zabijanie kapłanów i wciąż wymyślanych „wrogów ludu”? Jerzy Urban określi to od szatana, że tacy „sami pchają się na śmierć”.
W chwilce przerwy padłem na leżankę lekarską (za parawanem) i na chwilkę zasnąłem, a jest bardzo wygodna (twarda z podkładem). Później radość sprawiły kwiaty na „moim” krzyżu, które pięknie zakwitły. Natomiast w nędznej budce zapaliłem lampkę Panu Jezusowi.
Na Mszy św. trwała senność i brak uniesienia w duszy, a dodatkowo zły podsuwał różne obrazy. Wszystko odsunęła Eucharystia, która daje moc...dopiero teraz pragnąłem zostać z Panem w ciszy, ale śpiewały dzieci oraz czekała na mnie żona.
Po powrocie do domu przywitał mnie niezastąpiony prezydent Lech Wałęsa z pomysłami od Edwarda Gierka, że niby rządzi (powołał radę ds. sportu, gdzie podczas obrad palono papierosy).
Wieczorem przeczytałem orędzie Pana Jezusa o nadchodzące Apokalipsie (przysłano „Echo Medjugorje”). W tym czasie syn żalił się na otrzymywane jedzenie („męczył żonę”), a dodatkowo przyjechała córka i przegoniono mnie z „jej” pokoju (nie mam własnego)...
Dziękuję Ojcze za ten dzień!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 637
„Demokraci...od białych do czerwonych”!
Wczorajsza awaria połączenia internetowego pokazała naszą marność, ale pomoc Boża sprawiła, że naprawiający nie przybył...zmęczony pracą padł w sen o 18.00! Wszystko wróciło do normy około 22.00 (miałbym zbyteczny koszt, a instalacja nowego modemu nic by nie dała). Dzisiaj powiedziałem mu, że reperuje na odległość...tak jak uzdrowiciele, powstaje tylko problem zapłaty.
Podczas przejazdu do kościoła na Mszę św. o 7.15 w sercu znalazła się moja ojczyzna...nękana przez różne siły, a także przez rodaków chorych na władzę. Wielu jawnie donosi na reżim Kaczyńskiego. Nawet głos zabrał zatroskany o nas Barak Obama, kumpel obecnego prezia USA, który przejął się losem pałowanych na ulicach i gnębionych w więzieniach.
Natomiast towarzysz Leszek Miller (bardzo go lubię) dodał, że Wojciech Jaruzelski przeszedł od rządów autorytarnych do demokracji, a tutaj jest odwrotnie. Biedak zapomniał o przywiezieniu walizki z dolarami z Moskwy. Właśnie przyniosłem taką ze śmietnika do garażu….”może przyda się przed śmiercią”. Nie potrafię edytować obrazów, bo wypchałbym ją starymi gazetami z wystającymi banknotami i napisem „Pomoc doraźna”.
Prosi się tutaj list otwarty do ciułacza "cegiełek" Tomasza Grodzkiego (250 udokumentowanych "darczyńców"). Pobłogosławił go sam przezes NIL-u prof. Andrzej Matyja, psychiatra jasnowidz (stwierdził u mnie zocznie chorobę psychiczną). Ja poprosiłbym kolegę Tomka, aby wszystko rozdał i dobrowolnie przyjął karę (dozór elektroniczny). Chodzi o to, że jeszcze dzisiaj może wyzionąć ducha (nie wygląda dobrze)...gdzie wówczas trafi?
Pomyślałem o rządzących naszą ojczyzną z refleksją: jak można decydować o sprawach całego narodu bez zawierzenia wszystkiego Bogu Ojcu? Gdzie dojdziesz bez Opatrzności Bożej...w świątyni pod tym wezwaniem powinny odbywać się codzienne nabożeństwa w intencji ojczyzny.
Każdy widzi ich błędy...nawet na spotkaniach mylą miasta i chwalą się budową tunelu podwodnego np. we Wrocławiu. Przenieś to na ważną rozmowę międzynarodową, wystąpienie na jakimś wielkim forum lub pomyłkowe wciśnięcie przycisku atomowego.
To rozmyślanie o mojej ojczyźnie i rządzących wyjaśni dzisiejsze wspomnienie św. Jadwigi Królowej. Dziwne, bo zasiadła na tronie po ojcu w wieku 10 lat (16 X 1384). Łączyła wiarę z rządzeniem, co dzisiaj jest nie do pomyślenia, bo państwo obowiązkowo musi być pogańskie!
Pasuje tutaj czytanie liturgiczne z 09.10.2017 o skierowaniu proroka Jonasza do Niniwy pełnej nieprawości (Jon 1, 1-2, 1.11), ale ten nie posłuchał i popłynął do Tarszisz...specjalnie w odwrotnym kierunku.
„Pan zesłał na morze gwałtowny wiatr” z burzą grożącą rozbiciem okrętu. Cała załoga błagała swoich bogów o ocalenie, a on poszedł do wnętrza statku i twardo zasnął. Żeglarze doszli do wniosku, że to nieszczęście wywołała jego osoba, bo nie modli się. Zapytali co mają z nim uczynić, a on zalecił, aby wrzucili go do morza…
Niewierzący pokiwa głową, a ja uśmiechnąłem się, bo mnie też wyrzucono, ale z pracy jako lekarza (2008), bo zagrażałem…władzy wciąż „ludowej” (broniłem naszej wiary i krzyża) i podobno pisałem anonimy. Wówczas w Ps Jon 2,3.4.5.8...na pocieszenie usłyszałem: ”Pan wyprowadzi życie me z przepaści”…
Na spotkaniu z Mariuszem Kamińskim przekazałem osobiście moją sprawę, którą położyłem na stole za którym siedział. Nawet nie otrzymałem odpowiedzi, bo co takich obchodzi powalenie krzyża przez dzikusa w białym fartuchu i to specjalistę od głowy...
Dzięki moim apelom, aby nie głosować na fałszywego katolika, antykrzyżowca, senatora Konstantego Radziwiłła, przeszedł „Misiek”, spadł ze stołka marszałek Stanisław Karczewski, PiS stracił władzę w Senacie RP i poganie szkodzą naszej ojczyźnie. Przypuszczam, że Jarosław Kaczyński nic nie wie o mojej dywersji.
Przy okazji zaszkodziłem Tomaszowi Grodzkiemu. Po co mu to było, spałby spokojnie na dolarach, a tak to musi czekać na powrót Donalda mniejszego...zawsze poznasz kiedy kłamie (uśmiecha się wówczas z przymrużonymi oczkami)!
Pasuje tutaj dyskusja na www.gazeta.pl Wszystko jest prawdziwe w kościele katolickim (mój wątek apel 1943), gdzie pytano co z niewierzącymi, których wykluczam. Ja nie mam nic do ludzi niewierzących (brak łaski), a nawet ciągnie mnie do takich, bo wiem, że zdrowi nie potrzebują lekarza. Jest oczywiste, że mamy żyć jak bracia różnych ojców.
Dlaczego atakują wiarę w Boga Objawionego (szyderstwa, bluźnierstwa), a następcę św. Piotra nazywają „wujem”. Jeżeli konfidenta możemy określać „wujem” (niby takim był papież Franciszek) to trzeba zmienić nazwę RP, bo takie jest jej zatrzęsienie „wujostwem”…
Natomiast w dzisiejszej Ew (Mt 5, 13-16) Pan Jezus stwierdził, że jesteśmy jako "resztka Pana" solą tej ziemi i światłem, które ma świecić przed ludźmi, "aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego" (Mt 5, 16).
Siostra zaśpiewała pieśń ze słowami: "Pan jest mocą Swojego ludu", a Eucharystia zwinęła się w "naleśnik" (to zawsze oznacza ulgę duchową). Wróciłem na nabożeństwo czerwcowe do Najświętszego Serca Pana Jezusa, które wysłuchałem w słoneczku na placu kościelnym.
Dzisiaj mam dzień wolny od modlitw. Nie będą grali oldboje (w piłkę nożną), a wówczas wołam do Boga przez 1.5 godziny. Przeoczyłem też czas koronki do Miłosierdzia Bożego (cofnąłem budzik zamiast go popchnąć): w miejsce modlitwy popłynęła piosenka Majki Jeżowskiej: "Od rana mam dobry humor"...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 615
Co można zaplanować, gdy "nie znamy dnia, ani godziny", a nawet tego, co może zdarzyć się za chwilkę? Tak było dzisiaj, bo w nocy opracowałem dwa zapisy dziennika, a podczas ich edycji padło połączenie internetowe...
Dodatkowo nie zrobiłem kopi tego tekstu, a to wszystko zabiera czas i pokój. Ktoś zapyta: jak to jest, przecież wszystko czynię wg Woli Boga Ojca? To prawda, ale w różnych zdarzeniach mam pokazywane cierpienia związane z później odczytywaną intencją modlitewną dnia. Przy okazji widzę prowadzenie i pomoc.
W drodze do sklepu ze sprzętem spotkałem młodego mężczyznę z rozległymi zmianami skórnymi oby podudzi. Upał, a on ma wszystko zabandażowane, skórę czerwoną, zapalną i sączącą...z szeregiem małych ranek.
Wydał dużo pieniędzy, ale znajoma lekarka nie skierowała go do oddziału dermatologicznego...nawet na konsultację. Może prosił o leczenie ambulatoryjne. Tego nie wiem. Zaleciłem, aby natychmiast tam trafił do szpitala...
Natomiast w sklepie był specjalista od sieci internetowych, który doradził kontakt z firmą, która odpowiada za połączenie internetowe z serwerem, gdzie potwierdzono uszkodzenie modemu. W pobliskim zakładzie znajomy miał go zainstalować.
Taka drobnostka, a ile zabiegów, aby wszystko doprowadzić do stanu pierwotnego. Ogarnij cały świat takich zdarzeń, bo ja mam pokazaną tylko namiastkę tego cierpienia.
Na nabożeństwie czerwcowym wołałem do Pana Jezusa w intencji tego dnia. Zarazem było mi przykro, ponieważ nie mogłem nieść baldachimu, a do prowadzenia kapłana jestem zbyt niski. Chciałbym przewodzić procesji z krzyżem w dłoniach, ale byli ministranci.
Szedłem na samy końcu z pochyloną głową. Tak już jest, gdy jesteś zdrowy i zdolny do służenia Bogu...nadchodzi kres życia i pragnąłbyś tego, jak Aniołowie cierpienia (zazdroszczą nam tego).
W dzisiejszych czytaniach św. Paweł pisze w liście (2 Kor 1) o Bogu Ojcu. „który nas pociesza w każdym naszym ucisku”, abyśmy pocieszali innych w ich udrękach. Pomyślałem o modlitwie za uczynnych, ale miałem już taką intencję. Natomiast Pan Jezus w Ew (Mt 5, 1-12) przekazał osiem błogosławieństw.
Eucharystia przewijała się do przodu i ułożyła w kielich kwiatu. To oznaczało, że wszystko będzie dobrze, a zarazem podziękowanie za wytrwanie w drobnej próbie. Próba to było pozwolenie na atak szatana, który rozdrażnił żonę, a mnie podsuwał pozostanie w domu...”ze złości na Boga Ojca”.
Później zamienił to na „potrzebę czekana na instalującego” nowy modem-router. Nie wiem dlaczego nie przybył, a połączenie około 22.00 zaczęło działać. Podziękowałem za wszystko św. Józefowi, który zawsze pomaga mi w sprawach technicznych
Pomyśl na tle tej próby o oślepionym Tobiaszu, który w swoim nieszczęściu (oślepienie) głosił niezmiennie chwałę Boga Ojca. Pomyśl też o Abrahamie i jego poddaniu szeregu próbom wiary…
Wróć do początku zapisu, gdzie – nie wiedząc, co się stanie – pisałem o tym. Teraz znając intencję będę mógł ofiarować ten dzień i odmówić moją modlitwę. Zarazem miałem radość, bo nie poniosłem straty finansowej...
Wszystko zakończy pieśń na jutrzejszej Mszy św. porannej: "Słuchaj Jezu, jak Cię błaga lud (...) Daj przetrwać mężnie prób ziemskich czas"...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 626
Na Mszy św. porannej popłynął opis zgrzeszenia przez Adama, który spożył owoc z drzewa zakazanego (Rdz 3,9-15)...ktoś może zapytać, a kto przy tym był? To jest symbolika nieposłuszeństwa z wygonieniem nas „na swoje” czyli ziemię, którą mamy czynić sobie poddaną. Tak też jest z naszymi dziećmi, niewdzięcznymi za darowiznę.
Apostoł Paweł wskazał (2 Kor 4), a pisze o tym trudnym językiem, aby „łaska, obfitująca we wdzięczność wielu, pomnażała się Bogu na chwałę”. Dalej są jeszcze trudniejsze słowa, które przetłumaczę: obecne utrapienia człowieka cielesnego zostaną wynagrodzone bezmiarem łask duchowych po naszej śmierci.
Wiara w życie wieczne marnieje, bo Belzebub ogłupia ludzkość już od dziecka...podsuwa wszelkiej maści przyjemności („żyje się raz”). To prawda, ale nie dodaje, że wiecznie! Ludzkość niszczy cud stworzenia wszystkiego przez Boga Ojca.
Można to ujrzeć na osiedlu, gdzie postawiono budki dla śmietników. Wiele z nich jest psutych przez zbieraczy, a użytkownicy wyrzucają śmieci do naszych pojemników...jeszcze nie zabudowanych. Czyste wody z rybami są zawalane plastikami, a koło Gdańska spala się trujące śmieci...także od partnerów niemieckich.
Pan Jezus podkreśla to w Ew. (Mk 3,20-35), ale zarzucano Mu, że odszedł od zmysłów. Natomiast u mnie koledzy psychiatrzy stwierdzili, że żyję w świecie nierealnym (psychoza). Jak czytasz dziennik to widzisz, że ciałem uczestniczę w wydarzeniach politycznych, a nawet sportowych...właśnie do późnej nocy oglądałem powtórkę meczu w siatkówce z ruskimi, których pokonaliśmy jak w Cudzie nad Wisłą.
W tym czasie dysponujący przyciskami atomowymi są zdrowi psychicznie (Kimowie, tow. Putin oraz sprawcy żółtej zarazy, która zabiła 3.5 miliona ludzi).
Eucharystia sprawiła pokój i słodycz, a jej pionowe ułożenie wskazało, że Bóg Ojciec jest dzisiaj ze mną („My”). To oznacza pomoc w odczycie i zapisie w/w intencji. Tak też będzie, bo po nieprzespanych nocach zostanę obudzony na nabożeństwo do Serca Pana Jezusa o 17.30.
Ponownie nie było kompletu mężczyzn do niesienia baldachimu i prowadzenia kapłana z Monstrancją. Wiara upada, a dodatkowo przyspieszyła to pandemia (dyspensa)...szczególnie dla tych, którzy wcześniej też nie „grzeszyli religijnością”.
W tym czasie „modlący się” wszędzie - b. marszałek Senatu RP kolega lekarz Stanisław Karczewski - zalecił zamykanie kościołów, ale nie wspominał o meczetach.
Podczas meczu oldbojów w piłkę nożną zakończyłem moją modlitwę: za pewnych swojej mocy oraz za pewnych pomocy Bożej. Zarazem napłynęło natchnienie dotyczące tych, którzy nie pamiętają o przykazaniu: „będziesz dzień święty święcił”.
Naprzeciwko kościoła jest lodziarnia, gdzie ludzie stali w wielkiej kolejce jak po chleb powszedni, a w Zakopanem biją się o miejsca parkingowe. Większość wypoczywa w różny sposób...nawet nie pomyśli, że niedzielę ("nie działam") otrzymaliśmy od Boga jako dzień dla Jego chwały i naszego uświęcenia.
Mówię Ci, nie szukaj radości ziemskich bez Boga z planowaniem przyszłości. Obudź się, podziękujesz mi za tę radę, gdy się spotkamy…po odrzuceniu umiłowanego ciałka („prochu z prochu”). Pożałujesz, gdy zlekceważysz to zalecenie, a wiedz, że proszę właśnie Ciebie...jako wiedzący, że wszystko jest prawdziwe w Kościele katolickim!
APeeL
Właśnie przepisane...
14.06.1993(p) ZA TYCH, KTÓRZY NIE MAJĄ CZASU NA MODLITWĘ
Minęła północ, a ten dzień był „przeplatany różańcem”...przypomniał się początek wczorajszej procesji, gdy na chorągwi zauważyłem Matkę Bożą z Jezuskiem trzymającym różaniec. Na kolanach zawołałem: „Panie Jezu, Matko, Ojcze proszę o prowadzenie w czasie zastępstwa ordynatora w oddziale wewnętrznym”.
Chodzi o to, abym nie denerwował się, spokojnie przyjął to obciążenie z przekazaniem w intencji pokoju w byłej Jugosławii. Dzisiaj mam dodatkowy post (trzeci dzień w tym tygodniu), a okaże się, że konflikt w byłej Jugosławii nasilił się.
Poproszono mnie o pomoc, ale nie zwolniono z pracy w przychodni. W pośpiechu można zrobić błąd, ktoś umrze i nie będzie można odpowiedzieć na proste pytanie: dlaczego pan zgodził się na takie zastępstwo?
Pod garażem przywitała mnie para gołąbków, a bardzo lubię ten znak miłości! Podziękowałem Bogu Ojcu ze łzami w oczach: „Tato! Tatusiu! Dziękuję Ci, dziękuję!”
W pracy trafiłem na nawał pacjentów, a po dwóch godzinach wielki smutek zalał serce, ponieważ ludzie nie chcą Boga Ojca. Przypomniały się też słowa, że Komunia św. to nasza ofiara („łaska”). Sam zobacz: wierni robią łaskę Panu Jezusowi, a jest to podsuwane przez szatana! Przetłumaczę to na potrzebie jedzenia chleba. Jesteś głodny, ktoś cię częstuje, a ty robisz mu łaskę, że przyjmujesz ten dar.
Nawał chorych trwał aż do 15.00. Na działce popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego oraz początek mojej modlitwy: „św. Osamotnienie” Pana Jezusa w Getsemani z Ukrytymi Cierpieniami w Ciemnicy. Serce rozrywał ból i prawie omdlewałem...poratowała mnie chwilka snu. W tym czasie z radia popłynie piosenka ze słowami, aby pamiętać o Panu Jezusie w każdej chwilce życia i stale dziękować!
Dziwne, bo dzisiaj, gdy przepisuję to świadectwo (06.06.2021) mam intencję: za tych, którzy nie święcą dnia świętego. Zobacz zmieszanie się tamtego i tego dnia!
Na początku Mszy świętej trwała pustka w sercu z rozdrażnieniem nasilanym przez biegające po kościele dziecko. W tym czasie wołałem do Pana Jezusa za tych, którzy nie maja czasu na modlitwę. Wymienię tylko spotkanych po drodze do kościoła: stojącego przed magazynem, sprzątających zakupioną działkę, szewca zamiatającego przed zakładem i handlujących w swoich sklepach. Napłynęła też osoba babuszki z dzisiejszego dnia, która wyciągała dyszel, upadła i złamała sobie kręgosłup (lat 73).
Po Eucharystii z oddali spojrzał Pan Jezus Miłosierny...najpiękniejszy na świecie! Nagle stałem się innym człowiekiem...z sercem pełnym pokoju i pragnącym ciszy. Jestem pewny, że moje wołanie dociera do Pana Jezusa! Później podczas procesji - zapatrzony w Monstrancję - odmawiałem moją „Drogę krzyżową” i „św. Agonię” Zbawiciela.
Późny wieczór, dalej trwa pokój, a w tym czasie ktoś w bloku śpiewa grając na pianinie. Natomiast z kuchni popłynie różaniec z radia Maryja, który z wiernymi odmawiała żona. Sam padłem na kolana, ponieważ miałem natchnienie, że „tak trzeba czynić po Komunii świętej, bo wówczas modlitwa ma wielką moc”. Na koniec tego dnia bardzo smakował chleb z solą oraz jabłko...
„Dziękuję Ojcze za ten dzień”…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 627
Musisz zrozumieć, że dziennik duchowy piszę w prowadzeniu przez Boga Ojca. Jest to wynik mojej łaski: wypełnianiu Jego Woli, a także pragnienia dawania świadectwa wiary. Wczoraj w radiu Maryja słuchałem czytanego „Dzienniczka” s. Faustyny, gdzie wskazała na słodycz takiego prowadzenia.
Możesz to ujrzeć na dzieciątku trzymanym za rękę przez swojego tatę. To sprawia, że moc ojca ziemskiego daje ochronę, a Boga prowadzi do celu jakim jest zbawienie naszej duszy. Pomoc Boża pojawia się w naszej codzienności, ale trzeba to ujrzeć...właśnie przepłyną takie zdarzenia:
1. nocne zapisy ostatnich intencji, w tym przed Bożym Ciałem (03.06.2021), gdy nasłani darli się (to znana metoda w nękania ks. Jerzego Popiełuszki), a później jeden wkroczył do klatki i zdemolował skrzynkę na listy (mojej nie zniszczył).
2. sprawdzenie kontroli operowanej przepukliny (przeskoczyłem przez płot) sprawiło wykrycie (usg) przerost gruczołu krokowego (w tej przypadłości nie ma żadnych objawów, a istnieje możliwość wystąpienia nowotworu)...właśnie odebrałem prawidłowe badania.
3. przyjechał do nas wnuczek, ale nie miał jak wrócić do domu (nie przybyły autobusy)...demon podsunął jego odwiezienie (100 km), ale nie posłuchałem (trzeci autobus przybył).
4. dzisiaj mam nieść baldachim podczas procesji Eucharystycznej (nie będzie jednego z panów), a wczoraj zauważyłem, że jest to zbyt wielki wysiłek po przebytej operacji.
Podczas wyjścia z domu zawołałem: „Ojcze pomóż”. Zdziwiłem się, bo zaczął padać deszcz, a później będzie ulewa...pomyślałem o Mojżeszu. Pomoc nadejdzie, ale zobaczysz jaka. Piszę o tym, aby wykazać interwencję Boga Ojca w naszej codzienności. Błędne jest kojarzenie tej pomocy tylko w zagrożeniach życia i kataklizmach.
Dzisiaj zeszła się pierwsza sobota m-ca z kultami: Niepokalanego Serca Matki Bożej oraz Najświętszego Serca Pana Jezusa. Natchnienie sprawiło, abym przyjął Eucharystię na kończącym się nabożeństwie z litanią Loretańską (dodatkowo za wczorajszy dzień).
Później klęczałem pod obrazem Trójcy Świętej, ale wzrok padł na Osobę Boga Ojca. Na ten czas od Ołtarza św. popłyną słowa Anioła posłanego do oślepionego Tobiasza, aby go uleczyć (Tb Wlg 12, 1.5-15.20):
„Błogosławcie Bogu niebios i wyznawajcie wobec wszystkich żyjących, że wielkie miłosierdzie wam wyświadczył (...) godzi się jednak ujawniać i ogłaszać o dziełach Bożych. Dobra jest modlitwa z postem, a jałmużna znaczy więcej aniżeli złoto i skarby (…) A ponieważ byłeś miłym Bogu, przypadło na cię to doświadczenie”.
Natomiast w Ew (Mk 12, 38-44) Pan Jezus przestrzegał przed uczonymi w Piśmie, którzy: „Z upodobaniem chodzą w powłóczystych szatach, lubią pozdrowienia na rynku, pierwsze krzesła w synagogach i zaszczytne miejsca na ucztach. Objadają domy wdów i dla pozoru odprawiają długie modlitwy”.
W tym czasie demon atakował mnie wrogami, ale nie miałem możliwości zarejestrowania tego. Po ponownej Eucharystii wołałem w litanii do Serca Pana Jezusa w intencji tego dnia...nawet wzrok zatrzymało Serce Pana z wielkiej figury.
Zobacz co się stanie, bo procesja będzie (ulewa ustała). Ponieważ brakowało osoby do niesienia krzyża poproszono, abym to uczynił. Popłakałem się z dziękczynieniem za tę łaskę. To była pomoc Boga Ojca, a zarazem próba wiary. Nie mogłem dojść do siebie z zadziwienia...
Po wyjściu na spacer modlitewny ostatecznie odczytałem intencję wczorajszą i obecną…
APeeL
Aktualnie przepisane...
17.06.1993(c) ZA BRACI WROGICH KOŚCIOŁOWI KATOLICKIEMU
W symbolicznym śnie (do przodu): po dyżurze w pogotowiu wyszedłem...w piżamie i spóźniłem się na Mszę św.! To zapowiedzieć jakieś nieprzyjemnego zdarzenia...zobaczymy, co się zdarzy?
Teraz, już na jawie w pośpiechu i złości moje serce zalała demoniczna nienawiść do naszej wiary. Wyobraziłem sobie wrogów kościoła katolickiego, którzy sądzą, że ich przekonanie wypływa z prawdy!
Przepłynęły różne bluźnierstwa; kolegi lekarza, zaślepienie badaczy (parapsychologów) oraz naukowców, którzy szkiełkiem i okiem nie mogą ujrzeć szatana. On wie, że Bóg istnieje, a wciskając fałsz...ukrywa siebie. Negują go najwięksi mędrcy tego świata, których Bestia wykorzystuje specjalnie...także władców pragnących panowania nad ludzkością!
Nie dziwi Orędzie Pana Jezusa o nadchodzących prześladowaniach wyznawców Boga Objawionego! Podczas przejazdu do pracy z radia Maryja napłynie zdanie: „patrzę na ciebie - patrz na Mnie".
Później z bałaganu wypadną słowa: „spraw Panie Jezu Chryste, bym zawsze pragnął Ciebie", a w tym czasie wzrok zatrzyma Zbawiciel na krzyżu. Uciekłem do różańca Pana Jezusa, gdzie właśnie wypadnie modlitwa: „Pan Jezus oddał za nas życie, ponieważ nas kochał".
W pracy spotkała mnie niespodzianka ze snu: była tylko jedna karta chorego i wielki pokój, ale po chwilce dowiedziałem się, że jestem sam w przychodni. Później trwał bałagan i pośpiech, nie mogłem spożyć się obiadu (mamy na dole stołówkę) i tak do czasu na koronkę do Miłosierdzia Bożego...
W pragnieniu odczytu intencji modlitewnej wróciła „duchowość zdarzeń”:
- wczorajsze czytanie orędzia Pana Jezusa o wrogach Kościoła katolickiego
- poranny atak demona
- ostatni pacjent reprezentował tych, którzy uważają: „kto nie z nami, ten przeciwko nam”
- spotkam też reprezentujących wrogów naszej wiary (sprzedawcę, kierowcę i byłego komendanta policji...).
Zaczął padać deszcz, chmury zalały niebo, a moje serce ogarnęła wszechogarniająca miłość Boża. Nagle znalazłem się w Królestwie Bożym już tutaj na ziemi, a żadnym językiem nie można wyrazić mojej radości z wołaniem w intencji tego dnia. Z tego wynika, że Bóg Ojciec szczególnie kocha takich braci.
Zacząłem modlitwę od cierpienia Pana Jezusa w Getsemani (u mnie jest to „święte Osamotnienie”), ale nie towarzyszył tej modlitwie smutek tylko radość, że modlę się za braci nie mających łaski wiary, oszukanych przez szatana, gubiących własne dusze.
Przypomniano o zapaleniu lampek pod krzyżem, bo jest to ostatni dzień oktawy Bożego Ciała. Wymieniłem kwiaty Panu Jezusowi...ludzie dziwią się, ale zobacz groby ich bliskich, zwykłych śmiertelników. Przy tym przechodzą obok krzyża ze sztucznymi kwiatami i pustymi lampkami. Taka jest nasza wdzięczność za otwarcie Królestwa Bożego. Każdy dowie się o tym w momencie śmierci, ale będzie za późno.
Podczas koronki Ukrytych Cierpień Pana Jezusa w Ciemnicy oraz podczas Biczowania (u mnie są to „św. Rany i św. Krew)...popłynie wołanie za tych braci. To był początek mojego nawrócenia, ale już wówczas widziałem, że Męka Pana Jezusa stanowi: raz współcierpienie, a raz radość i pocieszenie!
W drodze do kościoła spotkała mnie ulewa i spóźniłem się na Mszę świętą (tak było w śnie). W ten sposób znalazłem się przed figurą Pana Jezusa, gdzie patrzyliśmy na siebie. Przypomniały się czytane słowa, że uczestnictwo w Mszy świętej to „małe” Boże Ciało.
Natenczas zły podsunął, że wciąż to samo, nuda. Co dziwnego, przecież w naszym normalnym życiu także są takie momenty. Zarazem napłynął obraz o. Pio, który Mszę świętą odprawiał w wielkim uniesieniu, musiano ściągać go na ziemię przy pomocy dzwoneczka!
Jakże chciałbym uczestniczyć w takim misterium! Nagle dopłynęły słowa pieśni: „serce moje weź, duszę moją weź, niech rozbrzmiewa pieśń", a wzrok zatrzymały obmywane ręce kapłana. W moim sercu pojawił się ucisk, a łzy zalały oczy! To ułamki sekund, bo nasze słabe serce więcej nie wytrzyma. Pan pokazał mi święte ręce kapłana!
Zawołałem: „Boże spraw, abym mógł mówić o Tobie, tak jak święty Paweł...dla Twojej Świętej sprawy”. Po chwilce demon podsunął obraz z telewizji dotyczący lustracji otoczenia Prymasa. Przecież to jasne, że bolszewicy byli wszędzie, a najwięcej takich wciskano do otoczenia: „tych, co nie z nami"!
W kolejce do Eucharystii zamknąłem oczy, a po ich otwarciu usłyszałam słowa: „Ciało Chrystusa”...kapłan podszedł do mnie z boku kolejki. Czytaj: Pan Jezus przybył do mnie osobiście! Moje serce zalała wielka radość aż kiwałem głową z zadziwienia. Zważ, że Msza św. według niewiernych jest zawsze taka sama. Jest odwrotnie, bo zawsze jest inna i dająca nieskończone przeżycia, któryś nie można przekazać.
Bóg Ojciec daje nam atrakcje niewidzialne. Na ten moment niesamowite przeżycia dała procesja wokół kościoła; dzwonki, zapach kadzidła, kwiaty...z napływem dobrej energii. Dodatkowo Pan sprawił, że obok mnie śpiewała organistka z innego kościoła z jakąś niewiastą (na głosy). Jak przekazać radość z mojego wołania - w litanii do Najświętszego Serca Pana Jezusa - za wrogów naszej wiary i Kościoła katolickiego?
Teraz mówię...tak jak prosiłem, że Pan Jezus jest, jest Matka Boża i Szatan, mówiłem też o duszy i znakach Boga naszej codzienności. Przekazuję to też Tobie...
Wieczorem skończę moją modlitwę podczas kłótni Polaków w telewizji. Posłuchałem dwukrotnego natchnienia, aby otworzyć „Prawdziwe życie w Bogu”, gdzie trafiłem na słowa o braciach złączonych wokół jednego ołtarza jedynej wierzę, co sprawi wielką radość Panu Jezusowi! Łzy zalały oczy…
APeeL
- 04.06.2021(pt) ZA PEWNYCH SWOJEJ MOCY
- 03.06.2021(c) ZA KAPŁANÓW KATOLICKICH UDZIELAJĄCYCH SAKRAMENTÓW ŚWIĘTYCH
- 02.06.2021(ś) ZA PROSZĄCYCH O UŁASKAWIENIE
- 01.06.2021(w) ZA TYCH, KTÓRZY ZAUFALI BOGU OJCU
- 31.05.2021(p) ZA LUDZI OPERATYWNYCH W POMOCY POTRZEBUJĄCYM
- 30.05.2021(n) ZA TRAKTUJĄCYCH TRÓJCĘ ŚWIĘTĄ JAKO TAJEMNICĘ…
- 29.05.2021(s) ZA GRZESZĄCYCH PRAGNIENIAMI SEKSUALNYMI
- 28.05.2021(pt) ZA ZMARNIAŁYCH…
- 27.05.2021(c) ZA KAPŁANÓW, ABY DĄŻYLI DO ŚWIĘTOŚCI
- 26.05.2021(ś) ZA TYCH, KTÓRZY NIE WIEDZĄ CZEGO PRAGNĄ...