- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 753
Zapytasz jak kusi nas Szatan? Ja dodam drugie pytanie: jak oszukuje? W naszym Kościele świętym nie usłyszysz o Bestii, bo kapłani mają obowiązek mówić o Bogu. Nie mówi się też o duszy i boju duchowym.
- Jak to diabeł kusi cały czas?...
Demon nie kusi tych, którzy idą na zagładę: odwróconych od Boga, zwolenników „róbta, co cheta”, którzy szerzą zgorszenie nawołując do dzieciobójstwa, chwaląc sodomię i szydzących z naszej wiary. Dodaj do tych osób kołtuństwo darwinowskie i wierzenie ludzi wykształconych w bajki o wielkim wybuchu. Niech taki człowiek drgnie ku Bogu, a zapozna się ze sztuczkami Bestii...
- Jak trwa kuszenie?
Kuszenie kojarzy się z seksem, bo mamy utrwalony upadek Adama i Ewy. Jest faktem, że to broń Przeciwnika Boga oprócz władzy i złota, ale chodzi o to, abyś wszystko czynił wg woli własnej lub z podsuwanych propozycji.
Sprawdź to na sobie, a będziesz wiedział. Musisz przeanalizować swoje wady, zachcianki i „dobre” pomysły. Na szczycie kuszeń jest opanowanie osoby przez demona. Ta broń - jak jad u węża - jest używana rzadko, ponieważ ujawnia istnienie bestii.
Jak piłem alkohol i tkwiłem w hazardzie kuszenie nie było potrzebne. Zły atakował, gdy próbowałem wyrwać się z tych nałogów...nawet chciał mnie zabić!
- Dlaczego obnażam się duchowo?
Dlatego, że czas jest krótki i trzeba wołać z wysokiej góry, bo liczy się każda uratowana dusza. Poczytaj zapiski z frontu boju duchowego w moim dzienniku.
Przytoczę taki atak, bo był podobny do tego, który spotka mnie dzisiaj. Wówczas Szatan wiedział jak wielkie przeżycie mnie spotkają. Obudziłem się na czas, a zły wpuścił mi zniechęcenie tak wielkie, że graniczyło z wrogością do Boga. Usiadłem zdziwiony, bo nie miałem najmniejszego powodu...syty, wyspany, było tylko zbyt późno na łyk kawy. Drgnięcie nastąpiło w momencie usłyszenia dzwonów kościelnych...
Wróćmy do „tu i teraz”. Po przebudzeniu o 5.00 miałem dylemat: Msza św. o 7.00 czy robienie zapisków. Po wahaniu wybrałem pozostanie w domu, a jeżeli zrobisz pierwszy błędny krok to już jesteś złapany w sieć.
Tuż po włączeniu komputera pojawiał się informacja o awarii systemu z zaleceniem kliknięcie pozwalającego na dostęp do moich plików wszystkim portalom. Odruchowo to uczyniłem i oprzytomniałem po czasie. To działanie hakerskie sprawiło niepokój, bo wciąż zagrażam bezpieczeństwu trwającej okupacji.
Na górze jest walka z syjonistami, na dole procesje z obrazem Lecha Kaczyńskiego, a reszta jest w rękach moskwian. Przecież nasze państwo było przebudowywane dziesiątki lat.
Mogłem przepisać kilka dni, ale wybrałem opracowywanie zapisów z 1989 r. z równoczesnym skanowaniem innych, aby nie marnować czasu. Nic z tego nie wyszło...
Następny błąd polegał na wyjeździe do kaplicy Miłosierdzia Bożego. Po drodze serce zalało zwątpienie, niechęć do wszystkiego z wiarą włącznie. Na miejscu trafiłem na nawał obcej młodzieży, która powinna mieć oddzielną Mszę św. ze swoimi kapłanami. Ścisk, nie było gdzie siedzieć, nic nie docierało, nawet nie padłem na kolana podczas pieśni: „Któryś za nas cierpiał rany”…
Eucharystia nie dała przeżyć i w takim stanie wróciłem do domu, gdzie spałem po obiedzie do 17.00. Taki jest efekt, gdy przed pisaniem nie pomodlisz się i nie zawołasz do Ducha Świętego. Dodatkowo „spojrzał” wizerunek Trójcy Świętej, a przypomniałem sobie, że w tym tygodni zaprosiłem do siebie Boga Ojca, Boga Syna i Boga Ducha Świętego...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 732
W nocy czytałem słowa Pana Jezusa o radości w sercu, która pochodzi od kochającego Boga Ojca. Natomiast w „Polonia Christiana” trafię na słowa o słodyczy życia. Takie doznania miałem na wczorajszej Mszy św. o 6.30...mimo krótkiego snu, bo pisałem od 3.00 do 6.00 rano. To była - ta właśnie radość serca - z zadziwieniem moją rześkością.
Takie serce pełne radości pochodzi od kochającego Boga Ojca. Musiałbyś raz zaznać tego stanu, bo my znamy tylko zadowolenie z życia...z udanych zakupów, nowego samochodu lub wygranej oraz dobre poczucie z żartowaniem.
To namiastki prawdziwej radości serca, którą trzeba określić słodyczą i trudno ja wyrazić naszym językiem, bo jest to doznanie duchowe wynikające z połączenia z Sercem Boga Ojca.
Wyraźnie widzę prowadzenie przez Tatę z którym nigdy się nie nudzę...tak jak dzieciątko ze swoim ojcem ziemskim. Uwierz mi, że nasz Bóg Ojciec to nie jest obrazek staruszka, ale Bóg Osobowy...Stwórca wszystkich dusz ludzkich.
Pan jest tak dobry dla mnie, że wprost nie mogę tego wypowiedzieć. Wczoraj, przed drogą krzyżową Zły oszukał mnie i ponownie edytowałem intencję z dnia 23.03.1989 (Pochylony krzyż…!). To zarazem było przypomnienie czasu mojego nawrócenia z podniesieniem krzyża Pana Jezusa, którym opiekuję się dotychczas.
Dzisiaj o 5.00 wszystko naprawiłem, a serce zalała wdzięczna radość i w takim stanie pojechałem na Mszę św. o 7.00. W Ps 86[85] psalmista wołał: „Naucz mnie chodzić drogą Twojej prawdy” z prośbą „Strzeż mej duszy, bo jestem pobożny, zbaw sługę. Twego, który ufa Tobie, Ty jesteś moim Bogiem.” Natomiast Pan Jezus powołał dzisiaj Lewiego siedzącego w komorze celnej. (Łk 5, 27-32)...
Chwilami byłem rozpraszany i kierowany do życia codziennego: dziennika duchowego, sprawy spadkowej oraz trwającej krzywdy zawodowej. Z płaczem poprosiłem Boga o odmianę serca rodzeństwa, które opanowała zachłanność.
To jest wielki grzech, który ujawniła afera reprywatyzacyjna. Prawowity właściciel nie miał szans uzyskania spadku. Podczas załatwiania księgi wieczystej widziałem oziębłość urzędników, a nawet niechęć do mnie. Wielu wysługuje się dalej mafii i krzywdzi normalnych Polaków.
Tylko nie mów mi, że jest to nieprawda. Między towarzyszami i ich sympatykami z całymi rodzinami króluje postępowanie ludzkie. Nie ma tam możliwości oszukiwania jeden drugiego z chodzeniem po sądach. Wyraźnie mam to pokazane na strukturze mojego samorządu lekarskiego. Wskazano na mnie jako trędowatego, a takiego można gnębić wszędzie.
Ktoś nieświadomy tego zwala wszystko na urzędników, a nie ma normalnych urzędników! Powiesz, że bogaci nie znają tego, ale trzeba dodać, że Kulczyków też nie ma wśród normalnych Polaków.
To wszystko odmieniła Eucharystia, a w tym czasie siostra śpiewała: „Jezu w Hostii utajony /../ Tyś mojego serca raj”. Padłem na kolana przed obrazem Pana Jezusa Miłosiernego, a fala słodyczy i ciepła promieniście rozlała się z duszy na moje ciało.
W jednej sekundzie wystąpiła ekstaza: ciepło duchowe, pokój i słodycz sięgająca także ust...nie ma takiej na ziemi. Trzymałem Ciało Pana Jezusa w ustach jak największy skarb...zamknąłem oczy i zostałem przeniesiony do Królestwa Bożego, które jest już tutaj, czyli w nas.
Wszystko przestało się liczyć, nie ma wówczas żadnych spraw...to szok, którego zaznają ofiary „życia po życiu”. W takim momencie pragniesz powrotu do Boga i nie ma nic ważniejszego...nawet miłość do najbliższych blednie wobec zjednania ze Zbawicielem.
Po rozpuszczeniu św. Hostii z zamianą w mannę z nieba słodycz dodatkowo zalała usta i trwała jeszcze przez dwie godziny. W tym stanie wracałem do domu omijając ludzi. Płynął czas, a ja wciąż byłem w ekstazie. To radość i skupienie, pokój i uniżenie, słodycz duchowa, świętość z pragnieniem milczenia i ciszy…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 777
Cóż można przewidzieć w prowadzeniu przez Boga Ojca. Po przebudzeniu pisałem od 3.00 do Mszy św. o 6.30. Dobrze, że mam samochód, bo jest bardzo ślisko, a ja boję się chodzić, bo jestem po operacji. Tym bardzie, że miałem upadek ze schodów...identyczny jak u mojego spowiednika, któremu podziękowałem pewien czas temu za przybycie do konfesjonału.
Nawet obiecałem, że przyjmę w jego intencji jakieś cierpienie. Połamałby się niechybnie, bo upadł z 5-6 stopnia schodków (ja z pierwszego). Wiem to w sercu i mówiłem mu o moim współcierpieniu (wsparciu go). Upadliśmy w ten sam sposób, na prawy bok.
Dzisiaj jest pierwszy dzień Nowego Roku w Chinach (rok psa). Ile tam pustej chwały, często władzy ludowej, a u nas jest brak kultu Taty. Nawet nie mamy dnia wspominającego Jego Najświętsze Serce. Popłakałem się, gdy siostra przesuwała slajdy na rzutniku, a wzrok zatrzymało zdjęcie Pana Jezusa na krzyżu. Jeszcze nie wiedziałem, że czekają mnie wstrząsające przeżycia duchowe...
Teraz od Ołtarza św. Pan Bóg zaleca przez mojego ulubionego proroka Izajasza (Iz 58, 1-9a): <<Krzycz na całego gardło /../ Podnoś głos /../ Wytknij mojemu ludowi jego przestępstwa i /../ jego grzechy. >> Pan wskazuje, że w dniach wyrzeczeń Jego wybrańcy kłócą się i walą pięścią oraz uciskają swoich robotników.
W tym czasie psalmista prosił w Ps 51[50]: „Zmiłuj się nade mną Boże, w łaskawości swojej /../ Obmyj mnie zupełnie z mojej winy i oczyść mnie z grzechu mojego”. Pan Jezu w Mt9, 14-15 wyjaśnia dlaczego uczniowie nie poszczą, a będą to czynić, gdy Jego zabraknie. Po Eucharystii, która rozpadła się na mannę z nieba serce zalała słodycz i pokój...
Jakże trzeba wsłuchiwać się w delikatne natchnienia Boże. Przed wyjściem na nabożeństwo Drogi Krzyżowej demon podsunął mi zapis, który już był edytowany („Pochylony krzyż” z 23.03.1989), a wykorzystał do tego moje błędy. Chodziło o wywołanie rozproszenie, a nawet spóźnienia na to święte nabożeństwo. Pojechałem wcześniej do kościoła i przed Panem Jezusem Miłosiernym odmówiłem koronkę.
Po wyjściu ministrantów z krzyżem i świecami wyraźnie napłynęło, że mam iść z nimi. Zważ, ze przyjechałem, aby mieć miejsce i cały czas klęczeć. Nie wiedziałem, że dzisiaj będą rozważania drogi krzyżowej - jakby ze świadectwa - alkoholika!
To wszystko znałem z mojego życia, szedłem sam z ministrantami i nic nie obchodzili mnie wierni. Od Ołtarza św. płynęły sceny z mojego życia...tego, który był zakochany w butelce. Tego, który mógł stracić wszystko i umrzeć w takim stanie. Gdzie trafiłbym po drugiej stronie?
Jak żyłaby żona o której też tam czytano. Ja mam nałóg odjęty przez Boga, ale normalni alkoholicy cierpią do końca życia. Mojego stanu nie można przekazać. W mojej okolicy z powodu różnych nałogów zmarło 8 lekarzy!
Na zakończenie była Komunia św. po której Ciało Pana Jezusa objęło mnie i dało ochronę...bardzo mocno przylgnęło do podniebienia po długim delikatnym trzymaniu w ustach. Nie mogłem wyjść z kościoła, wstrząśnięty przebiegiem tego dnia. Dlatego rano miałem takie pocieszenie. Tak zawsze było w pracy...przed cierpieniem zalewała mnie wzmacniająca słodycz.
Wyczerpany w ciele tak wielkimi przeżyciami duchowymi padłem w dwugodzinny sen. Dopiero następnego dnia będę krążył przez godzinę odmawiając moją modlitwę w intencji tego dnia…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 725
Na Mszy św. o 7.30 stałem zaspany z kilkoma osobami. Kapłan wspomniał o robiących złe wybory, a ja nie mogę zrozumieć dlaczego w naszej wierze nie powtarza się do upadłego: „bądź Wola Twoja”...raczej znane jest „róbta, co chceta”.
Dzisiejszy „Fakt” opisuje parę Amerykanów, która od 2 lat przygotowywała się do opłynięcia starym jachtem kulę ziemską. Na ten cel poświecili cały majątek, a nawet zadłużyli się. Już drugiego dnia uderzyli w coś dnem jachtu, który zatonął...zostali tylko z pieskiem.
Lech Kaczyński leciał do Smoleńska bez modlitwy, a teraz Jarosław Kaczyński bez modlitwy buduje pomniki. Ogarnij cały świat ludzkich tragedii związanych z postępowaniem: „bądź wola nasza”. Spójrz wokół siebie, a zobaczysz efekt takich „dobrych” pomysłów.
Marcin Luter oderwał chrześcijan od Watykanu i ogłosił, że zbawienie daje sama wiara w Boga, a ponieważ jesteśmy grzeszni to należy grzeszyć! Do dzisiaj ma swoich wyznawców...w tym Donalda Trumpa, a jest to jawna doktryna zgorszenia.
Ty, który to czytasz zacznij od dzisiaj postępować tak jak życzy sobie nasz Tata. Należy to czynić w sprawach małych...aż do tych o których będzie dzisiaj Słowo Boże. Przecież widzisz moje prowadzenie, odczytywanie intencji, upadki duchowe i podnoszenia się.
Zacznij patrzeć na wszystko - przez pryzmat Mądrości Bożej - czyli duchowo. Zrozum raz na zawsze, że nie ma śmierci, a Bóg pokazuje to...nawet na orzechach czy kasztanach. W działaniu musisz mieć świadomość, że w swoim ciele posiadasz nieśmiertelną duszę, która pragnie powrotu do Boga Ojca.
Na szczycie wszystkich wyborów jest dążenie do zbawienia. Właśnie od Ołtarza św. płynie krzyk Mojżesza od Boga (Pwt 30, 15-20): <<Patrz! Kładę dziś przed tobą życie i szczęście, śmierć i nieszczęście /../ nakazuję ci miłować Pana, Boga twego, i chodzić jego drogami, zachowywać Jego polecenia /../ kładę przed wami /../ błogosławieństwo i przekleństwo”.
Później Pan Jezus uczył nas Modlitwy Pańskiej („Ojcze nasz”), a resztę dopowiedział w 7 Słowach na krzyżu. Psalmista w tym czasie wołał (Ps 1): „Szczęśliwy człowiek, który ufa Panu”, a Pan Jezus w Ew (Łk 9, 22-25) mówi o pragnących iść za Nim. Mamy „się zaprzeć samego siebie”, nieść codzienny krzyż (przyjmować cierpienia) i naśladować Pana. W ten sposób uzyskamy życie wieczne.
Zrób pierwszy krok ku świętości, a w Niebie rozlegną się oklaski. Dzisiaj miałem znaki dotyczące drugiej łaski Boga naszego, którą jest c z a s: zawiozłem zużyty sprzęt, który zbierano przy parafii, stwierdziłem, że wypaliła się świeczka po krzyżem, podano też informację o starczej niesprawności papieża Benedykta XVI, rozmawiałem o przeszczepach, a w tym czasie płynęła piosenka ze słowami: a kiedy przyjdzie po mnie zegarmistrz światła purpurowy!
Zły nie lubi mnie, upadłem i straciłem czystość, ale zobaczysz jak podniesie mnie Pan Jezus. Pojechałem na wieczorną Msze św. z nadzieją oczyszczenia, ale nie było żadnego spowiednika, a jutro jest piątek z drogą krzyżową i tłumami. Przykrość. Na ten moment siostra zaśpiewała „Podnieś mnie Jezu i prowadź do Ojca”.
Zobacz moje zdziwienie, bo w czasie Konsekracji przybył kapłan, a ja podszedłem tylko z jednym grzechem. Nie rozumiał mojego upadku w śmiertelnym boju duchowym. Nie mówi się w kościele o Szatanie, który zna mój charyzmat i powalał mnie trzy razy...podczas obecnego nabożeństwa 40-godzinnego (kult Eucharystii)...w tym w pierwszy dzień Wielkiego Postu.
Popłakałem się po rozgrzeszeniu, dziękowałem Bogu Ojcu z krzykiem w duszy...pełen zadziwienie Jego dobrocią, bo dał natchnienie kapłanowi, aby przybył...tylko dla mnie! Serce zalała słodycz i pokój, którą dopełniła Eucharystia.
W stanie ekstazy zostałem sam w kościele i odmówiłem pokutę: koronkę do Miłosierdzia Bożego, a obudzony o 3.00 w nocy zapisałem to świadectwo dla Ciebie...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 752
Dzisiaj zeszło się:
1. wspomnienie braci Cyryla zm. 869 i Metodego zm. 885, którzy przełożyli księgi liturgiczne na język Słowian. Jan Paweł II ogłosił ich Patronami Europy (1980). Nawet nie mruknięto o tym w pogańskich mass-mediach, którymi zawładnął duch nieczysty.
W tym czasie w Tfu!enie płakano nad dziadkiem Władysławem Frasyniukiem (64 lata), byłym kierowcą, którego omotała blondynka...młodsza o 24 lata. Chłop zachorował na wielkość i żyje przeszłością polityczną...tak jak Roman Giertych.
Nie wiem czy skakał - jak mecenas - na zbiórkach KOD, ale w zeszłym roku blokował trasę na której niesiono obraz Lecha Kaczyńskiego i popychał niedotykalnych policjantów.
2. rocznica męczeństwa św. biskupa Walentego, którego ścięto 14 II 269. To patron chorych na padaczkę, opętanych i zakochanych. Nie wiem czy dotyczy to też zakochanych w związkach jednopłciowych („spółkujących inaczej”)?
3. posypywanie głów popiołem (Popielec), które zaczyna Wielki Post (czterdziestodniowe przygotowanie do Święta Zmartwychwstania)...
Zerwałem się na Mszę św. o 6.30, ale posłuchałem natchnienia, aby opracować i edytować zapisy. Wyraźnie widziałem pomoc Bożą, bo od 6.00-9.45 miałem gotową stronę (5 dni). Trafiłem na cały kościół młodzieży zwolnionej z lekcji (10.15). Serce zalała wielka moc, a musiałem stać, bo nie ustępowali miejsc...nawet matce z dzieckiem! Zarazem miałem poczucie wielkiego uniżenia przed Bogiem Ojcem.
W tym czasie prorok Joel wołał od Boga (Jl2,12-18): <<Nawróćcie się do Mnie całym swym sercem przez post i płacz i lament>> Rozdzierajcie jednak serca wasze, a nie szaty /../ Na Syjonie dmijcie w róg, zarządźcie święty post, ogłoście uroczyste zgromadzenie...
Tam było też wołanie - do naszego wspólnego z Izraelem Boga - o to, aby poganie nie zapanowali nad nami i nie pytali: Gdzież jest ich Bóg?
Serce chciało mi pęknąć, bo to już się stało. Przecież w TVN, Polsacie i ubeckiej „Super Stacji” z Czubą Wstrętnym królują bożki oraz fałszywi kapłani, a na forach bluźniercy i szydercy wprost szaleją w nienawiści do wyznawców Boga Objawionego.
Psalmista w Ps 51 [50] błagał: „Zmiłuj się Panie, bo jesteśmy grzeszni”. Mój profesor św. Paweł prosił (2 Kor 5,20-6,3) o nasze pojednanie z Bogiem, bo teraz jest czas upragniony. Natomiast Pan Jezus upominał (Mt 6,1-6.16-18) aby „uczynków pobożnych nie wykonywać przed ludźmi po to, aby was widzieli /../”.
To jest już nieaktualne, bo ludzie wstydzą się wiary i Boga. To dzisiaj nie daje pochwał...jak w czasach Pana Jezusa. Kolega lekarz moje padanie na kolana przed Eucharystią nazywał „aktorstwem”...nie mógł uwierzyć, że czynię to z potrzeby serca. Nie dziwiło go udawanie wierzących towarzyszy z PZPR-u. Niektórzy z nich potrafili klęczeć jak święci na obrazkach.
Po posypaniu głowy popiołem padłem na kolana i tak trwałem - w wielkiej mocy - aż do Eucharystii. W tym stanie widziałem moją nędzę, a zarazem wielkie Miłosierdzie Boże.
Po Komunii Świętej ekstaza zalała duszę i pragnąłem trwania na modlitwie...mającej moc w zjednaniu z Panem Jezusem. Z pustej świątyni wygonił mnie kościelny, który tłukł się przygotowywaniem pogrzebu, a nie potrafię modlić się w domu. Tak została zmarnowana szansa dla wielu, którzy mówią, że nie mają grzechów (oszukują sami siebie)…
APeeL
- 13.02.2018(w) ZA WIEDZĄCYCH, ŻE EUCHARYSTIA JEST CUDEM OSTATNIM
- 12.02.2018(p) ZA BLUŹNIĄCYCH NASZEJ WIERZE
- 11.02.2018(n) ZA SZCZĘŚLIWYCH PO OCZYSZCZENIU
- 10.02.2018(s) ZA MAJĄCYCH CHORE AMBICJE
- 09.02.2018(pt) ZA BŁAGAJĄCYCH O POMOC
- 08.02.2018(c) ZA BŁOGOSŁAWIONYCH, KTÓRZY UMIERAJĄ W PANU
- 07.02.2018(ś) ZA OFIARY LUDZKICH BESTII
- 06.02.2018(w) ZA MODLĄCYCH SIĘ PROSTO Z SERCA
- 05.02.2018(p) ZA TYCH, KTÓRZY NIE CHCĄ POMAGAĆ
- 04.02.2018(n) ZA BĘDĄCYCH W ROZPACZY