- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 805
„Jeśli Mnie prześladowali, i was prześladować będą” (J 15, 20).
Zbudzono mnie o 6.40...to był ostatni moment, aby zdążyć na Mszę Św. o 7.00. Podziękowałem z całego serca Bogu Ojcu, bo żona już była w kościele i dzisiaj pasuje wspólne śniadanie. Zerwałem się z pewnością, że zdążę i tak się stało, bo miasto było puste i samochodem podjechałem pod kościół razem z dzwonami rozpoczynającymi spotkanie z Panem Jezusem.
Dzisiaj jest wspomnienie Szczepana, pierwszego męczennika za wiarę, a w czytaniach będzie opis jego ukamienowania (Dz 6, 8-10; 7, 54-60). W moje serce wpadły słowa tak zabijanego, który „osunął się na kolana” i głośno zawołał: <<Panie, nie poczytaj im tego grzechu>>. To wszystko działo się za zgodą młodzieńca zwanego Szawłem.
Pan Jezus w dzisiejszej Ew Mt 10 17-22 przestrzegał swoich Apostołów, a takim się czuję, że: będą nas wydawać sądom, wodzić z Jego powodu przed „namiestników i królów”. „Brat wyda brata na śmierć i ojciec syna; dzieci powstaną przeciw rodzicom i o śmierć ich przyprawią. Będziecie w nienawiści u wszystkich z powodu mego imienia”.
Eucharystia długo utrzymywała się w ustach w pozycji poziomej...jakby w zawieszeniu, tak jak lubię i pragnę, bo wówczas nie rozpuszcza się. Później zostałem „objęty” przez Pana Jezusa, a to oznacza ułożenie na podniebieniu w postaci parasola (ochrona).
Podjechaliśmy pod „mój” krzyż, gdzie wymieniłem lampkę. W południe wyszedłem, aby odmówić moją modlitwę jako ofiara naszej wiary. Dzisiaj nadal zabija się chrześcijan, ale w naszej ojczyźnie ma to charakter hybrydowy, bo nie stawia się sprawy otwarcie.
Człowieka można ukamienować: słowem, specjalnym śledzeniem, ostentacyjnym pokazaniem swojej władzy, odsunięciem od stanowiska lub zwolnieniem z pracy, obmową i ośmieszeniem, wywołaniem awantury z ubliżaniem (pokazano to podczas ostatniego nieudanego puczu w Sejmie RP), zagarnięciem spadku, szkodzeniem dzieciom, żonie i rodzinie.
Musiałbyś to ujrzeć, bo władza się zmienia, a szkodnicy trwają...zmieniając tylko stanowiska. Tak jest we wszystkich samorządach zawodów zaufania społecznego.
W moim wypadku nie chciano ujrzeć i trwa to dotychczas, że stanąłem w obronie krzyża Pana Jezusa, ale ateiści, masoneria, koledzy psychiatry powalającego ten najświętszy znak uznali, że moja wiara to choroba.
Zabito mnie duchowo, a tego nie widać zewnętrznie...mogła mi umrzeć żona, a wielu tak uderzonych popełnia samobójstwo. Szatan wiedział jak uderzyć w prawdziwego Sługę Pana. W tym czasie koledzy, którzy nie stanęli w obronie krzyża „nauczali” w TV Trwam.
Funkcjonariusze publiczni z Izby Lekarskiej walczą z leczeniem wodą (homeopatią), a także z lekarzami, którzy traktują człowieka jako jedność psychofizyczną i duchową! Po co jako katolicy mamy Matkę Dobrego Zdrowia i Pana Jezusa Dobrego Lekarza. Po co Zbawiciel czynił cuda? Po co ożywił na oczach przedstawicieli Sanhedrynu...Łazarza!
W tym czasie uczestniczą w podejrzanym propagowaniu szczepień! Sprawa jest opisywana w aktualnej „Gazecie warszawskiej” (23-29 grudnia): „Polska jest szczepionkowym skansenem”. To powinno być zbadane.
Sam jestem ofiarą, bo kiedyś w pracy zaszczepiono nas na grypę, a ja nigdy nie chorowałem z tego powodu. Efekt: wystąpiły u mnie zaburzenia rytmu serca i musiałem szukać pomocy u kardiologa.
Moją całą modlitwę odmówiłem...chwilami płacząc podczas wołań do Boga. Prosiłem także za kamieniujących wyznawców Pana Jezusa. ISIS zmusza do zdrady, a później i tak zabijają! W tym czasie napływały moje „wyczyny życiowe”, ale to później zostało wyjaśnione, bo z pliku papierów „wyciągnął się” miesięcznik Różaniec z listopada 2016 r.
Tam był szereg artykułów: „Cierpienie i przebaczenie”, „Czas łaski trwa”, „Cierpiący dla sprawiedliwości”, „Prześladowani wyznawcy Jezusa”, „Nieme męczeństwo”...
Konkluzja tych artykułów była jasna. Kończy się Święty Rok Miłosierdzia, a w modlitwie "Ojcze nasz", której nauczył nas Pan Jezus mówimy do Boga: „Odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom” (Mt 6, 12).
Przebaczenie Boże przekracza naszą wyobraźnię, bo obejmuje każdego, który w głębi serca uznaje swój grzech i pragnie wrócić do Stwórcy.
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 814
Narodzenie Pańskie
Boże Narodzenie to dla mnie dzień cierpienia, bo tak oczekiwany, zapowiadany przez proroków i przygotowany przez Jana Chrzciciela, ale już wóczas nie było miejsca dla Pana Jezusa. Tak było aż do męczeńskiej śmierci Zbawiciela, która dla większości poszła na marne!
Zły kusił mnie dwa dni, że w tym roku nie pójdę na Pasterkę, ale miałem ochronę, bo żona zdecydowała się i poszła wcześniej. Bestia nigdy nie rezygnuje z walki, a przypomina to znane szkodzenie „tym, co nie z nami”.
Nie udało się odciągnąć mnie od Pasterki to miałem podsuniętą edycję zapisów, ale straciłem tylko czas i dałem tylko jeden z 19.12.2008 za fałszywie pojednanych z wieloma błędami.
Wczoraj specjalnie przystąpiłem do Sakramentu Pojednania, ponieważ odpowiadam za zbawienie kolegów lekarzy i w czystości serca chciałem się modlić za nich! A tu zapisy z moją krzywdą zawodową!
Zobacz precyzję ataku Przeciwnika Boga, który wie, że nie zbawia się przeciwników poprzez dochodzenie ludzkiej sprawiedliwości! Tutaj dojdziesz swego, ale nie spotkasz się ze swoimi „wrogami” w Królestwie Niebieskim!
To, co potrzebuję i będę potrzebował Dobry Bóg da mi...szczególnie, gdy będzie nieodzowne do realizacji celu mojego obecnego życia, którym jest zbawianie dusz!
Miałem kwadrans na ubranie się i dojechanie do kościoła...nie chciało mi się wierzyć, ale kapłan rozpoczął „W Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego” tuż po moim przedarciu się do środka świątyni. Kilkakrotnie „patrzyła” s. Faustynka, która prosiłem o natchnienie.
Rano Eucharystia przykleiła się do języka, a to oznaczało milczenie (w tym wypadku nie rozgłaszanie krzywdy!). Natomiast kontakt ze świętą s. Faustyną oznacza, że mam być miłosierny, w sercu przebaczyć, bo tylko tak uzyskujemy prawdziwy pokój...Pokój Boży w duszy!
Popłakałem się podczas konsekracji, gdy orkiestra podkreślała grą święte zawołania kapłana, a później po zjednaniu ze Zbawicielem padłem na kolana i tak trwałem. Całe nabożeństwo to było jedne wielkie uniesienie duchowe, a ten stan trwał jeszcze w domu, gdzie pisałem do 4.00!
Po błogim śnie obudziłem się w ciszy i słoneczku wpadającym przez okno z zapachem ulubionego rosołu. Moje serce zalewał Pokój Boży z natchnieniem, aby być ponownie w kościele.
Po czasie ujrzałem słuszność ataku Szatana, który zna przebieg naszego życia. Ja byłem w gorszej sytuacji, bo nie znałem intencji tego dnia i nie wiedziałem, że pójdę w dzień na Mszę Św.!
Tak trafiłem do kaplicy Miłosierdzia Bożego i przez całe nabożeństwo umierałem podczas odmawiania modlitwy w intencji tego dnia. Można powiedzieć, że jest to najważniejsza rocznica na ziemi. Organista śpiewał „Nie było miejsca dla Ciebie”, a ja wiem, że nadal nie ma go w wielu sercach...nawet sług namaszczonych.
Najbardziej bolały mnie dzisiaj głupie żarty kapłanów, którzy prześcigali się w ich opowiadaniu. Pomyślałem o cierpieniu Pana Jezusa, który jest jednocześnie na wszystkich Mszach Świętych całego świata.
Zważ dalej na przykrość czynioną Bogu Ojcu, a sobie wielką szkodę przez „hucznie” obchodzących Boże Narodzenie, a wielu tych bracia nie trafi dzisiaj do Świątyni Boga Objawionego!
Zważ jak ważne jest też wsłuchiwanie się w Boże natchnienia, bo opuszczenie przeze mnie Pasterki zmieniłoby całkowicie przebieg tego tak świętego dnia. Ilu Pan Bóg dotknie po moim „umieraniu”. Nie mogłem dojść do siebie, a dodatkowo byłem głodny, słaby, bo było tam zimno.
Boże Narodzenie to dzień radości, a ja piszę to po wszystkim i płaczę, bo Syn Boga Żywego przybył do nas w ludzkim ciele. To rocznica początku otwierania Królestwa Niebieskiego, co nastąpiło w momencie męczeńskiej śmierci Zbawiciela!
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 777
Wigilia Bożego Narodzenia
Nigdy nie przypuszczałem, że ten dzień zacznę wczoraj wieczorem (o 22.30) i skończę nad ranem (o 3.30) po opracowaniu i edycji strony z intencją prowadzącą: za ludzkie słabości. Wystarczyły dwie godziny snu, aby trafić na Mszę Św. o 7.15 i błagać Boga Ojca już z samego rano za ludzkość całą z jej słabościami.
Popłakałem się podczas - śpiewanej przez siostrę organistkę - pieśni: „Boże wieczny, Boże żywy, Odkupicielu prawdziwy, wysłuchaj nasz głos płaczliwy /../ O Boże, człowiek m i z e r n y Ciebie czeka, Tobie wierny”...
Zważ, że tą intencję miałem już odczytaną w środę (21.12.2016), ale dopiero dzisiaj odmawiałem moją modlitwę i popłakałem się podczas błagania Boga Ojca. Poprosiłem o kolegów lekarzy z Izby Lekarskiej, aby zostali przebudzeni duchowo, bo cóż da im władza z tkwieniem w fałszu.
Przykre jest to, że bardzo trudno jest odmienić się samemu, a do tego w korporacji, która miała błogosławieństwo premier Ewy Kopacz i prezydenta Bronisława Komorowskiego. Dano kiedyś ich zdjęcia w miesięczniku naszej OIL w W-wie z okazji wizyty w naszym samorządzie lekarskim.
Jakby na ten moment płynął śpiew przed Ew: „przyjdź i oświeć siedzących w ciemnościach i mroku śmierci”. Naprawdę prosiłem naszego Boga Ojca z twarzą w dłoniach i głosem płaczliwym...nie dla naprawienia mojej krzywdy, bo wystąpiłem o zabrania mi pwzl.
Właśnie w dzisiejszej Ew Łk 1,67-79 padną słowa: << Błogosławiony Pan, Bóg /../ jak zapowiedział /../ przez usta swych świętych proroków; że nas wybawi od naszych nieprzyjaciół i z ręki wszystkich, którzy nas nienawidzą /../”.
Ja błagałem o przemianę duchową kolegów wg dalszych słów tej Ew.: „/../ dzięki serdecznej litości naszego Boga, z jaką nas nawiedzi z wysoka /../ by światłem stać się dla tych, co w mroku i cieniu śmierci mieszkają /../”...
Dzisiejsza Eucharystia pierwszy raz przylgnęła do języka, a ja bardzo długo trzymałem ten Cud Ostatni. Nie wiem, co oznacza ten znak, ale w moim zrozumieniu język to „mowa” (czy mam milczeć?), bo naprawdę pragnę mówić tylko o Bogu. Później zostałem „objęty” przez Pana Jezusa („parasol na podniebieniu”).
Podczas wychodzenia z kościoła podszedłem do kapłana, który zna mój problem i prosiłem w krótkiej spowiedzi o przebaczenie walki mojego ciała o prawdę i sprawiedliwość. Tą czystość serca i duszy potrzebowałem, bo ciąży na mnie odpowiedzialność za dusze kolegów.
Trudno już jest odwrócić uczynione przez nich zło: zgony kolegów spowodowane wyrzutami sumienia, perturbacje małżeńskie i możliwość popełnienia - przez podobne do mnie ofiary, ale nie mające mocy Bożej - samobójstwa.
Wyszedłem, aby skończyć modlitwę za ludzkie słabości, a serce zalał smutek rozstania i wielka tęsknota za Bogiem Ojcem, a zarazem pragnienie wołania za kolegów lekarzy z samorządu:
„Boże mój i Panie mojej wieczności! Ojcze mój dziękuję za służbę Tobie i dzieło zbawiania...
Proszę Cię, Boże mój w intencji kolegów lekarzy, aby nie zginęli!
Boże! Ty jesteś moim i naszym Ojcem na wieki wieków”...
Wyszedłem i w wielkim bólu odmawiałem "św. Agonię Pana Jezusa" z koronką do 5-ciu św. Ran. Później, podczas pisania płynęły piękne melodie, a wśród nich „Cóż Cygan wart bez swej gitary”.
Popłakałem się, bo cóż ja jestem wart „bez Ciebie, Boże mój, Wieczny Ojcze i Królu Wszystkiego”...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 818
Wczoraj kapłan pytał dzieci za co są chwalone przez rodziców, ale żadne nie wspomniało o posłuszeństwie, a jego odpowiednikiem jest: „bądź wola Twoja”.
Dzisiaj wcześniej wyjechałem do kościoła, bo żona nie zabrała parasola i zrobiło się bardzo ślisko, a kiedyś przeżyła ciężki upadek na plecy. Przywiozłem ją do domu i zdążyłem na moje nabożeństwo, ponieważ rozdawano dzieciom nagrody za uczestnictwo w roratach.
Podszedłem pierwszy do Eucharystii, padłem na kolana i przeżegnałem się ze skłonem, bo nie jesteśmy godni, aby Ciało Pana Jezusa łączyło się z nami. Zostałem objęty przez Pana Jezusa, a słodycz zalała duszę i serce. Minęły prawie dwie godziny, a dalej trwała bliskość Boga, pokój i słodycz z pragnieniem świętej ciszy.
W moim kąciku wzrok zatrzymał obrazek Pana Jezusa trzymającego Eucharystię, a Jego św. Oczy przenikały duszę. Z wielkiej miłości ucałowałem figurkę Pana Jezusa padającego pod krzyżem, Cudowny wizerunek Boga Ojca i piękną Twarz Zbawiciela.
Wyszedłem do banku, a w drodze umierałem podczas odmawiania mojej modlitwy za pełnych mściwej nienawiści i dusze takich. W czasie wołania prosiłem Boga Ojca za kolegów z Izby Lekarskiej, którzy trwają w swoich poglądach, a ładnie piszą w naszej prasie.
Przykro stwierdzić, ale ta struktura jest opanowana przez garstkę działaczy chwalących się długą działalnością, a te funkcje są ograniczone czasowo. W „Gazecie lekarskiej” i w lokalnych miesięcznikach izb trwają te same zespoły...zalatujące nomenklaturą.
Nie spotkasz tam żadnego listu lub lekarskiej polemiki, nie ma tam miejsca na krytykę. Pan minister zdrowia zachował swoje stanowisko (jest tylko zawieszony) i dalej naucza o etyce lekarskiej...
W opacznym pojmowaniu Bożego Narodzenia nie chodzi mi o to, że większość traktuje Święta jako spotkania rodzinne z zakupami i puszczaniem w sklepach kolędy: „Bóg się rodzi” oraz przesadą w reklamach, że „nie ma świat bez musztardy”!
Wiadomo, że to wszystko jest potrzebne dla ciała, ale zakupy, dekoracje, zastawiony stół, wzajemne podarunki zasłaniają obecność Samego Pana Jezusa. Pojednanie z Bogiem schodzi na drugi plan i w ostatnich dniach całe kościoły są zapełnione chętnymi do spowiadania się...przy braku kapłanów.
Chodzi o nasze błędne założenie, że jest to dzień radości. Trzeba zrozumieć, że radość nasza nie ma nic wspólnego z Radością Bożą. Duchowo pokazał to starzec Symeon, który po ujrzeniu Dzieciątka stwierdził, że może już odejść w pokoju („umrzeć”).
Tak wielkie było wówczas oczekiwane na przyjście Zbawiciela! Dzisiaj Pan Jezus nie jest przyjmowany przez większość...tylko garstka otwiera dla Niego drzwi i swoje serca! Zrozum mój smutek i ból, bo naród wybrany dalej czeka na Zbawiciela i nie ma u nich miejsca dla Pana Jezusa.
Święta to tylko nazwa, bo co z nimi wspólnego mają uroczystości opłatkowe z fałszywym jednaniem się albo ostentacyjnym odmawianiem udziału. Tak było w Sejmie RP z Pełnymi Obłudy, którzy okupują to miejsca. Gdzie możesz dojść bez Boga?
„Przepraszam Cię, Panie Jezu za wszystkich, którzy dalej nie przyjmują Ciebie”...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 850
Dzisiaj obudzono mnie o 5.50 na Mszę Św. roratnią o 6.30, a ja uczestniczę codziennie w późniejszej (7.15). Chodzi o to, że żona jest chora, w kościele jest ciepło i siedzi się w ubraniu, a później trzeba wyjść na mróz, który właśnie wyskoczył. Ponadto zabierzemy duże gałęzie z choinek, które musiałaby nieść.
Z radia płynęła transmisja nabożeństwa ze słowami podziękowania Anny za narodzenie Samuela (1 Sm 1,24-28)...”Pan spełnił moją prośbę”, a psalmista wołał: „Całym swym sercem raduję się w Panu” (1 Sm 2). Także w Ew Łk 1, 46-56 Maryja dziękuje za wcielenie się Syna Bożego.
Ja naprawdę całym sercem raduję się w Panu, bo samochód mam jak nowy (był przeciek paliwa) z pomalowanym błotnikiem (po stłuczce) i będę mógł przywieźć żonę z kościoła. Nawet w tym zły przeszkadzał, bo w warsztacie zawieruszyły się kluczyki mojego samochodu.
Dlatego terroryści uderzają w tym czasie, bo niszczą pokój, kory przychodzi wraz z Narodzeniem Pana Jezusa. Wszelka utrata tego daru Boga sprawia, że nie możemy spokojnie kontaktować się z Panem Jezusem w Eucharystii. Można powiedzieć, że Adwent jest niebezpieczny dla wyznawców Boga Objawionego!
Szatan ma nieskończony repertuar dręczenia, a on wie, że zbliżają się czasy końcowe z upadkiem jego królestwa ziemskiego, a to powoduje desperackie ataki...także zniewolonych i opętanych przez niego.
Dla takich jak ja jest to zarazem czas nadziei na ponowne przybycie Pana Jezusa, Syna Bożego (Paruzję), ale już jako zwycięscy na Wieczność!
Dziwne, bo właśnie opracowuje intencję z 14.07.1992 za nadużywających dobroci Boga Ojca z przeżycia duchowymi, które świadczą o mojej miłości do Boga od początku nawrócenia (1988). Sam zobacz:
<< W tym momencie pojawiła się wielka tęsknota za Ojcem Prawdziwym i naprawdę nie wiedziałem jak mam wołać, ale serce ukoiło odmówienie na kolanach "Ojcze nasz" oraz słowa z modlitwy porannej: "przez Miłość do Ciebie osiągnę wszystko już tutaj na ziemi, a kochając Ciebie mogę poznać szczęście. Tylko Ty, Panie - wszystkich serc - możesz ukoić każde cierpienie. Nikt poza Tobą nie przyniesie mi ulgi...umocnij mnie, bo muszę odpowiadać na Twoje wezwania >>.
W tej wielkiej tęsknocie Bóg Ojciec dał mi dar obcowania ze Sobą i pokazał przez Pana Jezusa Drogę...Kościół Święty. Wówczas w drodze do Domu Pana - aby nie być oszukanym - powtarzałem słowa pieśni: „Pod Twą obronę Ojcze na Niebie”...
Takie też jest moje serce dzisiaj - podczas przejazdu do kościoła - a wyrażają to słowa psalmu, które powtarzam ze śpiewem: „całym mym sercem raduję się w Panu”.
Dla kogoś żyjącego normalnie to są głupstwa, bo działanie Boga jest kojarzone tylko z nadzwyczajnymi wydarzeniami, ale każdy wie, że ziemski ojciec i matka martwią się o swoje wszystkie dzieci...bardziej niż ono same o siebie!
Eucharystia objęła mnie, a pokój i słodycz w ustach trwały do wspólnego śniadania. Wróciłem na ponowną Mszę Św. wieczorną, a po Komunii Św. w duszy pojawiło się wielkie pragnienie trwania przy Bogu i Panu Jezusie.
W ustach wystąpiła niebiańska słodycz, pragnienie odosobnienia, milczenia i modlitwy. Nie mogłem jednak zostać w otwartym kościele (trwała spowiedź), bo nie miałem możliwości zawiadomienia żony, a nie chciałem, aby się niepokoiła.
APEL
- 21.12.2016(ś) ZA LUDZKIE SŁABOŚCI
- 20.12.2016(w) ZA PEŁNYCH MŚCIWEJ NIENAWIŚCI
- 19.12.2016(p) ZA TYCH, KTÓRYCH SPOTKAŁA WIELKA TRAGEDIA
- 18.12.2016(n) ZA RODAKÓW, KTÓRZY NAPADLI NA NASZĄ OJCZYZNĘ
- 17.12.2016(s) W INTENCJI ZAGROŻENIA MOJEJ OJCZYZNY
- 16.12.2016(pt) ZA NIEPRZESTRZEGAJĄCYCH PRAWA I SPRAWIEDLIWOŚCI
- 15.12.2016(c) ZA SZCZEGÓLNIE RANIĄCYCH PANA JEZUSA
- 14.12.2016(ś) ZA SŁUCHAJĄCYCH DOBRYCH NATCHNIEŃ
- 13.12.2016(w) ZA TYCH, KTÓRYM WŁADZA ZŁAMAŁA ŻYCIE
- 12.12.2016(p) ZA LEKARZY SZKODZĄCYCH CHORYM