- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 826
Uwaga. Wyszukiwania: Menu główne. Chronologicznie. W okienku wybierz odpowiednią liczę zapisów (30, 100 lub 'Wszystko’)...przy Ws. po 10 sekundach na pasku bocznym przesuniesz błyskawicznie całe lata. Po przeczytaniu wróć do Chronologicznie lub na dole przerzucaj strony (po pięć zapisów).
Przed wyjazdem do kościoła moje serca zalało wielkie pragnieniem zjednania z Bogiem Ojcem oraz tęsknota za Panem Jezusem i Jego Matką. Tego nie można wyrazić naszym językiem, a ja wówczas powtarzałem jak dzieciątko: ”Ojcze nasz...Ojcze mój...Tato...Tatusiu”...
Zacząłem modlitwę w intencji moich rodziców, bo za ich dusze będzie właśnie odprawiona Msza Św. o 6.30. Zrozum cierpienie obdarzonego łaską pewności, że wszystko jest prawdziwe w naszej wierze. Z tego powodu wynika świadomość przebywania na zesłaniu oraz współcierpienie z duszami przebywającymi w Czyśćcu, które tam czekają na nasze wsparcie duchowe przyspieszające ich powrót do Domu Boga.
W świątyni stanąłem w kąciku i w całkowitej „ciemności” nabożeństwa roratniego i tam moja dusza krzyczała do Boga w intencji dusz rodziców...zacząłem odmawiać moją modlitwę, która przynosi ukojenie także mojemu sercu.
Prosiłem Miłosiernego Tatę o przesunięcie ich dusz w oczekiwaniu na powrót do Raju. W różne rocznice wszystkie dusze oczekują na nasze wsparcie, ale nawet wśród chrześcijan negowane jest istnienie Czyśćca...także u braci prawosławnych, gdzie jest wielki kult Matki Bożej!
Ponadto większość katolików ma poplątane życiorysy i żyje bez kultu Boga, modlitw...nie obchodzi ich życie nadprzyrodzone. Tak jest też w mojej rodzinie i dlatego nie mam z nią żadnej łączności.
Msza Św. była częściowo dla dzieci, a to rozpraszało, bo nie pasowała do mojego cierpienia, które dołożyłem jako ofiarę w mojej modlitwie. Po Eucharystii dalej trwał smutek duchowy, który chwilami „rozrywał” moje serce. Nie spodziewałem się tego właśnie dzisiaj. Wcześniej zapaliłem lampkę od rodziców pod krzyżem.
Nie mogłem się ukoić i pragnąłem tylko modlitwy, ale musiałem pomóc w zakupach. Opisuję ten moment, bo kapłan rozmawiał z dziećmi o św. Pawle Pustelniku...w takim momencie chciałbyś być sam na Sam z Bogiem.
Mój smutek wynikał z przeniesienia się duchowego do zmarłych...straciłem ciało fizyczne, a wówczas sprawy ziemskie są bardzo przykre dla duszy pragnącej modlitwy. Całkowicie nie byłem zdolny do egzystencji w tym świecie. Musiałbyś to przeżyć, bo jest to stan podobny do duszy znajdującej się poza ciałem (tutaj przewaga ducha nad ciałem). W tym czasie wołałem:
„Panie Jezu! Bądź uwielbiony i zmiłuj się nad nimi. Matko Miłosierdzia módl się za nimi. Ojcze Przedwieczny przyjmij w intencji dusz moich rodziców...św. Osamotnienie Pana Jezusa...św. Rany i św. Krew oraz św. Poniżenie”.
Niespodziewanie pojechałem na drugą Mszę Św. o 17.00, a w podpowiedzi napłynęło, aby za każdego z rodziców ofiarować oddzielne nabożeństwo z Eucharystią. To jest nasz największy dar dla dusz jeszcze przebywających w Czyśćcu!
W Pierwszy Piątek skończyłem moje wołanie modlitewne (Drogę Krzyżową oraz św. Agonię Pana Jezusa)...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 768
Opiszę ten moment, bo nawet dla mnie spotkania ze Zbawicielem wciąż są zaskakujące. Ja nie mam widzeń i różnych znaków widzialnych, których pragnie świat. Nawet one u szyderców i bluźnierców wywołują plugawe oceny o ogłupianiu ludzi przez Kościół Pana Jezusa.
Ci, którzy to głoszą i piszą nie widzą, że przekazują podszepty Szatana. Tak jest, gdy neguje się nadprzyrodzoność i tkwi w „swojej” mądości, która jest głupstwem u Boga.
W łączności z Bogiem Ojcem nie zna się poczucia nudy, straty czasu lub jakiegoś bezsensu tego życia. Dzisiaj otrzymałem błogi odpoczynek, bo wiele nocy zarwałem na opracowywaniu mojego dziennika, który kiedyś pisałem chaotycznie, ale z tego wysiłku - dla dawania świadectwa wiary - mam wielką radość, której nie zna świat.
Wróćmy do momentu obecnego...delikatnego poczucia obecności Pana Jezusa. W smutku rozłąki ze Zbawicielem i poczuciu bycia na zesłaniu, a to obecnie zdarza mi się coraz częściej...chce mi się płakać i pojawia się różnie nasilony ucisk w okolicy serca, a wówczas to cierpienie koi modlitwa.
Właśnie nadszedł czas odmawiania koronki, bo do zjednania z Bogiem dojdzie o 17.00 na Mszy Św. z dodatkową łaską w postaci Sakramentu Namaszczenia Chorych. Wielu boi się, bo mylą ten święty akt z Ostatnim Namaszczeniem czyli "ze śmiercią". Zobacz co Szatan wyprawia z wierzącymi w życie wieczne.
Obecne natchnienie wskazało na otworzenie „Agendy liturgicznej”, gdzie doznałem zadziwienia, bo dzisiaj jest święto Apostoła Andrzeja, mojego imiennika, ale ja urodziłem się 10 listopada...w Andrzeja Avellino, który święcenia kapłańskie otrzymał w 1545 r.
Pracował też jako adwokat w kurii biskupiej (po studiach w Neapolu), ale życie spędził w zakonie teatynów, gdzie w specjalnym ślubie walczył z własnymi zachciankami i w ten sposób dążył do doskonałości.
Dzisiaj prorok Izajasz (Iz 49, 1-6) mówi, że Pan Bóg powołał go z imienia już w łonie matki. I rzekł mu << Tyś sługą moim, w tobie się rozsławię >> Wprost doznałem wstrząsu, bo tylko tego pragnę...nic dla siebie! Właśnie będzie śpiewana piosenka z zapytaniem: „Cóż Ci się Jezu spodobało we mnie!?”...
Wszystko, co czynimy wg woli własnej to tylko nasz daremny trud. Moją siłą jest Bóg, a pragnieniem zbawienie wszystkich aż po krańce ziemi!
Św. Paweł na ten moment dodaje (Rz 10, 9-18), że sercem przyjęta wiara i wyznawanie jej ustami (dawanie świadectwa) prowadzi do zbawienia. Ja pragnę tego i rozgłaszam wszystko na cały świat (przez Internet). Piszę to i płaczę z powodu otrzymania tak wielkiej łaski Bożej! << Jakże piękne są stopy tych, którzy zwiastują Dobrą Nowinę>>.
Święty Paweł stawia też pytania, które padają od niewierzących, a szczególnie przykre są w ustach kolegów psychiatrów: Jakże mieli wzywać Tego, w którego nie uwierzyli? Jakże mieli uwierzyć w Tego, którego nie słyszeli? Jakże mieli usłyszeć, gdy im nikt nie głosił? Jakże mogliby im głosić, jeśli nie zostali posłani?
Dzisiaj śnieg zaskoczył służby...drogi posypali, ale chodniki to jedna wielka ślizgawka. Podjechaliśmy z żoną pod kościół, a ja popłakałem się i dziękowałem Bogu Ojcu za tą łaskę. Zdziwisz się, bo jestem całkowicie nieskory do płaczu, ale przypomniały się słowa Pana Jezusa: za wszystko dziękujcie!
To wydaje się takie proste, ale każdy posiadający samochód chlubi się nim i jest ważny. W moim podziękowaniu jest także zadziwienie, bo nigdy nie wierzyłem, że dożyję 73 lat, a mam pragnienie dalszego służenia Bogu Ojcu i dlatego proszę o sprawność.
„Boże Ojcze! Trzymaj mnie na świadectwo wiary i bądź ze mna na dobre i na złe...na wieczność! Cóż znaczy cały świat wobec duszy pragnącej powrotu do Ciebie...pragnącej Twojej Chwały”. Usiadłem w bocznej ławce, obcierałem łzy i ciężko wzdychałem.
Podczas Eucharystii płakałem, bo siostra śpiewała „Przyjdź Panie Jezu”, a później był Sakrament Namaszczenia Chorych z piękną modlitwą. Kapłan każdemu wykonywał olejem świętym krzyżyk na czole i otwartych dłoniach.
Łzy płynęły z oczy, bo przybyła tylko garstka wiernych...w tym kilku ciężko chorych. Siostra w tym czasie śpiewała wstrząsającą pieśń...powtarzając: „Pan blisko Jest, oczekuj Go, Pan blisko Jest, w Nim serca moc”.
Tylko nie mów mi jak „znawcy” naszej wiary katolickiej: Andrzej Rodan z tygodnika „Faktycznie” oraz publicysta z „Polityki” Adam Szostkiewicz, że to są „widowiska szamańskie”.
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 802
Jakże ważne jest wsłuchiwanie się w napływające do nas natchnienia. To jest podstawa naszego posłuszeństwa, bo w ten sposób dochodzimy do odczytywania Woli Boga naszego, a to otwiera drogę do uświęcenia.
Większość ludzi nie pragnie tego i żyje wg utartych schematów. Jeżeli wchodzisz dopiero na tą drogę to rób próby i idź w tym kierunku, bo ja przetarłem ten szlak.
Zobacz przykład z tego poranka. Dzisiaj miałem plan dłuższego spania i pisanie po wypiciu kawy, bo wszelkie posiłki zabijają moje ciało, powodują senność nie mówiąc o możliwości modlitwy lub opracowywaniu dziennika.
Nic z tego, bo obudziła mnie żona szykująca się na roraty z późniejszym nabożeństwem. Wstałem drętwy i próbowałem coś opracować, ale o 6.55 napłynęło wielkie pragnienie uczestnictwa w Mszy Świętej. Pod kościołem popłakałem się - tak jak wczoraj z poczucia zesłania - ponieważ był przejmujący wiatr, zimno i zaczynał prószyć śnieg. A to tylko chwilka, bo podjechałem samochodem.
Podczas Mszy Świętej myśli uciekały do tych, którzy skrzywdzili mnie i trwają w tym. Z głębi serca prosiłem Boga Ojca o przebaczenie im, aby zaznali łaski nawrócenia i nie zginęli marnie. W tej grupie są koledzy psychiatrzy, działacze samorządowi, a nawet byli współpracownicy oraz członkowie rodziny, którzy zajęli wszystko po zmarłych rodzicach
Prosiłem Boga o przemianę serc tych ludzi, a szczególnie kolegów lekarzy świadomie uczestniczących w obronie psychiatry anty-krzyżowca, który za swój czyn powinien być ukarany także w Komisji Etyki Lekarskiej...tak samo jak kłamiąca o Smoleńsku Ewa Kopacz.
Trzy osoby podeszły do Eucharystii, która wygięła się w postać laurki, bo Pan Jezus zawsze dziękuje za nasze przyjęcie cierpienia niezasłużonego, a tutaj dodatkowo z prośbą o Miłosierdzie Boże dla krzywdzicieli.
Bóg Ojciec pokazuje, że tak samo cierpi w wypadku, gdy nie może być zastosowana Miłość Miłosierna, bo wielu do końca swojego pobytu w ciele nie otwiera serca i nie krzyczy z prośbą o przebaczenie. Nie ma takich zbrodni, których Bóg nie przebaczy. Kara wówczas jest odbywana w Czyśćcu, ale dusza nie wpada do Otchłani!
To wszystko jest takie proste, a dzisiaj potwierdza to Pan Jezus w Ew Łk 19,21-24 „Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom”.
Po wyjściu na spacer modlitewny okazało się, że ta intencja jest także za mnie, bo mam być miłosierny, a pokazał to Pan Jezus na krzyżu: „Ojcze wybacz im, ponieważ nie wiedzą, co czynią”. APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 863
W drodze do garażu popłakałem z powodu obdarowania, a zarazem ze świadomością pobytu na zesłaniu, bo wyszedłem z namiastki raju w ciemność i zimną wichurę. „Panie Jezu! Boże Ojcze nasz dlaczego tutaj jestem?” Zważ, że do garażu mam kilka kroków, a w samochodzie jest komfort.
Na spotkanie ze Zbawicielem o g. 17.00 przybyło kilka osób. Mój ulubiony prorok Izajasz zapowiada radość, która czeka zbawionych (Iz 4, 2-6). Ja wiem o tym i stąd smutek zesłańca, ale język proroków jest trudny w odbiorze dla zwykłych wiernych, bo „kto pozostał żywy /../ i który się ostał /../ będzie nazwany świętym i wpisany do księgi życia /../.
Pan Jezus doda w dzisiejszej Ew. że: << Wielu przyjdzie ze Wschodu i Zachodu i zasiądą do stołu z Abrahamem, Izaakiem i Jakubem w królestwie niebieskim >>.
Poczułem przyszłą radość zbawionego, a zarazem wielkie cierpienie, ponieważ wielu padnie na tej drodze. Moje serce zalało zatroskanie o córkę, która trwa w odwróceniu od Boga, a przez to ma także zły kontakt z nami, jej rodzicami.
Nagle postanowiłem tą Mszę Św. z Eucharystią ofiarować za nią. Nie planowałem tego...podobnie było jakiś czas temu, gdy nagle pojechałem do sąsiedniego, małego kościoła z patronką, która jest jej imienniczką.
Wówczas trafiłem na nabożeństwo dodatkowe (były tylko dwie osoby, a jedna niepełnosprawna) i córka "przyjęła" tam Eucharystię umoczoną w Krwi Chrystusa. Jeszcze nigdy nie miałem tak wielkiego poczucia Mocy Boga i pewności Jego interwencji. Na mnie wówczas została przelana cała jej pustka duchowa, a nawet niechęć do Boga.
Tak jest zawsze w przyjmowaniu cierpień zastępczych lub rezygnowaniu z łask Boga na rzecz wskazanych osób., które mogą doznać olśnienie i paść na kolana...tak było z moim nawróceniem wymodlonym przez starsze pacjentki. Stało się to w pokoju lekarza dyżurnego pogotowia ratunkowego (w 45 r.ż.!).
Dzisiaj od Ołtarza Świętego płynie Ew Mt 8, 5-11 w której setnik prosi Pana Jezusa o pomoc dla swojego sparaliżowanego sługi, który „leży w domu" i "bardzo cierpi”. Rzekł mu Jezus: << Przyjdę i uzdrowię go>> Lecz setnik odpowiedział: <<Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój, ale powiedz tylko słowo, a mój sługa odzyska zdrowie /../ >>.
Ja zacząłem prosić razem setnikiem, aby Pan Jezus przybył do mojej córki i uzdrowił ją z paraliżu duchowego, a Duch Święty zalał ją Swoją Światłością. Żadnym językiem nie mogę przekazać mojego stanu zawierzenia Bogu Ojcu.
Tak chciałbym jej przemiany duchowej, bo moje serce zalało miłosne zatroskanie o jej życie obecne i wieczne w które nie wierzy, a chciałbym, abyśmy spotkali się Domu Boga Ojca. Dodałem też jak setnik, że nie jestem godzien, aby Pan Jezus wszedł pod dach córki, ale niech „powie tylko jedno słowo, a będzie uzdrowiona”.
Przekazana córce Eucharystia ułożyła się w formie łodzi, a to w moim zrumienieniu oznacza nadejście ratunku dla niej. Nie mogłem wstać z kolan i nie chciało się opuścić Domu Boga, bo na zewnątrz trwała pogoda syberyjska, a to kojarzy się ze zesłaniem. Ponadto napłynęło poczucie dobroci Boga, który wiele lat znosił moje wyczyny.
Nie mogłem się ukoić, a w domu w ręku znalazł się krzyż i cudowny wizerunek Pana Jezusa "króla" z trzciną w ręku i z zasłoniętymi oczami! Zgasiłem światło i zacząłem odmawiać moją modlitwę w intencji sparaliżowanych duchowo i za córkę, a podczas "św. Poniżenia" padłem na kolana przed tym świętym wizerunkiem.
Po dokonaniu zapisu intensywnie napływało, abym przeczytał zabrany z kościoła miesięcznik „Miłujcie się”, gdzie był wywiad z psychiatrą mającym łaskę wiary, który potrafi rozpoznawać opętanych.
Dziwne, bo wcześniej na ten dzień przeniosłem resztkę intencji z 06.11.1993 w której był opis takiego ataku na mnie ze strony córki, która wówczas biegała i trzaskała drzwiami, otwierała drzwiczki szafek i puszczała głośno wodę! Później krzyczała na cały blok, zwróciła mi podarowane 30 dolarów i wycinki z prasy wskazujące na potrzebę jej leczenia! Padły też jej słowa negujące naszą miłość rodzicielską.
Ja wówczas byłem na początku nawrócenia i sądziłem, że był to atak szatana, aby udręczyć naszą rodzinę, a ona wymaga leczenia! To był jednak stan wymagający egzorcysty, bo już wówczas całkowicie odeszła od wiary i trwa w tym dotychczas.
Ja nie miałem dostępu do jej życia wewnętrznego i nie wiedziałem jaka była przyczyna jej odwrócenia się od Boga z wpadnięciem w szpony Bestii. Wtedy uciekłem do garażu, gdzie siedziałem w ciszy i w ciemności odmawiałem koronkę (UCC)...do ukrytych cierpień Pana Jezusa w Ciemnicy!
Resztę mojej modlitwy skończyłem o 1.00 w nocy i nie mogłem się ukoić podczas koronki do 5-ciu Ran Pana Jezusa...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 912
Trwa huśtawka pogody wykańczająca ciało...to zły dla mnie czas. Najgorsze jest to, że mimo zmęczenia nie mogę spać, a wówczas nic nie mogę zapisać. Dobrze, że pojechałem na Mszę św. o 7.00, a przeważyła myśl, aby w pierwszym dniu Adwentu zapalić lampkę pod krzyżem Pana Jezusa.
Żona jeszcze raz potwierdzi, że bardzo piękny jest jego wystrój (kombinacja kwiatów sztucznych z gałązkami sosnowymi).
Na Mszy Świętej w tak ważnym dniu był czytany list o naszym wspomaganiu Kościoła na Wschodzie. Nie wiem czy ktoś robi to specjalnie, bo pasowały słowa o naszym oczekiwaniu na Narodzenie Zbawiciela, co jest za nami, a dzisiaj czekamy, ale na ponowne przyjście Pana Jezusa.
To jest jakby specjalnie pomijane i mówi się ogólnikami, że wszyscy staniemy kiedyś przed Bogiem, a trzeba głośno ostrzegać, bo czas wymaga naszej gotowości...wiara upada, a bluźniercy są bezkarni.
Nie podkreśla się nadejścia Czasów Ostatecznych. Szatan chce uśpić większość wierzących, bo wrogów Boga ma już w swojej kieszeni. Tylko nie mów mi jego językiem, że Pan Bóg jest miłosierny i pragnie równości wszystkich, a naród dzieli Kościół! Dzieli i to bardzo, bo masz Prawdzie powiedzieć: „tak lub nie”...bez żadnego „ale”!
Przenieśmy to dziedzinę obronności, a pokazuje to Antoni Macierewicz...jest zagrożenie i trzeba się do niego przygotować, nie dać się podejść tak jak uczyniono to z Krymem i na Ukrainie, gdzie w sposób oszukańczy przekazano, że proszono o pomoc. Na Ukrainie Stalin zabił głodem 5-6 milionów ludzi cóż dla jego następców oznacza jakiś mały naród.
Podczas przekazywania sobie znaku pokoju wielka radość napłynęła do serca, a przyjęta Eucharystia, która „pływała” w ustach sprawiła natychmiastowe odsunięcie wszystkich lęków, które niesie codzienne życie. Wielkie milczenie zalało serce...wówczas nie mogę się odzywać, a zabraliśmy trajkocząca staruszkę, aby podwieźć ją pod dom.
Trwał niedosyt samego obrzędu Mszy Świętej, ale Pan Bóg zna nasze pragnienia i spełnia je (szczególnie, gdy mają wymiar duchowy), bo w TV Polonia trafiłem na transmitowaną Mszę Świętą z kościoła pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa z Jastrzębia Zdroju...z asystą górników trzymających zapalone lampy oraz orkiestrą i pięknym śpiewem chóru.
To idzie na cały świat i ukazuje łączność wyznawców. W tej miejscowości 3 IX 1980 roku zostało podpisane porozumie (podobne do gdańskiego i szczecińskiego) z władzą komunistyczną.
Jakże piękne w tej sytuacji są Słowa proroka Izajasza (Iz 2, 1-5) o pokoju Królestwa Bożego:
„(...) On będzie rozjemcą pomiędzy ludami i wyda wyroki dla licznych narodów. Wtedy swe miecze przekują na lemiesze, a swoje włócznie na sierpy. Naród przeciw narodowi nie podniesie miecza, nie będą się więcej zaprawiać do wojny”.
Natomiast psalmista wołał w Ps 122[121]
Proście o pokój dla Jeruzalem:
Niech żyją w pokoju, którzy cię miłują. (…)
Ze względu na braci moich i przyjaciół będę wołał: <<Pokój z tobą>>.
Popłakałem się podczas ponownego czytania Ewangelii wg Mt 24,37-44 w asyście dwóch ministrantów z zapalonymi świecami. Pan Jezus ostrzegał: „Czuwajcie więc, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie”. Na koniec zostałem pobłogosławiony przez biskupa...
Dzisiaj koronka do Miłosierdzia Bożego płynęła ze świątyni w Toruniu. Popłakałem się podczas pieśni „Jezu ufam Tobie”, którą śpiewaliśmy razem z żoną. Pocałowałem wizerunek Pana Jezusa z Sercem w koronie cierniowej i wyszedłem, aby odczytać intencję modlitewną dnia i wołać do Boga...
To stało się prawie natychmiast, bo napłynęli: modlący się, proszący, a wreszcie błagający o pokój (wpisz w wyszukiwarce, a zobaczysz...błagania dzieci z Syrii). Wróciła MB Pokoju i wojna w b. Jugosławii, posty żony i moje w tej intencji.
Kończę ten zapis w środku nocy, a łzy kręcą się w oczach z powodu zadziwienia prowadzeniem mnie każdego dnia przez Boga Ojca...
APEL
- 26.11.2016(s) ZA WSPÓŁCZESNYCH MĘCZENNIKÓW
- 25.11.2016(pt) ZA PRAGNĄCYCH DOMU BOGA OJCA
- 24.11.2016(c) ZA PRAGNĄCYCH BYĆ BLIŻEJ BOGA
- 23.11.2016(ś) ZA NISZCZĄCYCH ZIEMIĘ
- 22.11.2016(w) ZA TYCH, KTÓRZY NIE SĄ GOTOWI NA PARUZJĘ
- 21.11.2016(p) ZA PEŁNIĄCYCH WOLĘ BOGA OJCA
- 20.11.2016(n) ZA WIERNYCH, KTÓRZY NIE ZAWODZĄ
- 19.11.2016(s) ZA SMUCĄCYCH BOGA OJCA
- 18.11.2016(pt) ZA OKRUTNYCH BLUŹNIERCÓW
- 17.11.2016(c) ZA PROFANUJĄCYCH EUCHARYSTIĘ