- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 915
Pierwszy Piątek
Na pierwszej Mszy św. o 6.30 z późniejszym wystawieniem Najświętszego Sakramentu pojawiła się garstka wiernych („resztka Pana”)...w moim odczuciu wszyscy zmęczyli się odwiedzaniem grobów, spotkaniami z rodzinami i mają przesyt.
Przykro mi, bo wiara gaśnie w narodzie, a milowymi krokami zbliża się Paruzja. Świat stoi na krawędzi wojny, bo wielu jest opętanych władzę nad światem („będziecie jako bogowie”)...sprzedaje się np. figurki tow. W. Putina.
Niezbyt dba się o kult Najświętszego Serca Pana Jezusa. Właśnie dzisiaj nie ma żadnego ministranta, a przecież powinna być służba także wśród starszych. Pan kościelny nie jest od tego, a w sąsiedniej kaplicy Miłosierdzia Bożego ta posługa jest obowiązkiem.
Św. Paweł wskazuje z płaczem (Flp 3,17-4,1), że „wielu postępuje jak wrogowie krzyża Chrystusowego (…) ich losem zagłada, ich bogiem brzuch, a chwała w tym, czego winni się wstydzić”.
Moje myśli uciekły do kolegów lekarzy, którzy trwają w swoim uporze, błyskawicznie przepłynął fałsz struktury samorządu lekarskiego oraz faryzeizm w którym wykorzystywano obrzędy Mszy św. dla swoich niecnych celów, a w tym czasie postępowano jak wrogowie krzyża Chrystusa.
Nie wiem od kogo napłynęło natchnienie, aby napisać do Rzecznika Praw Lekarzy i zacytować w/w słowa oraz z Ew. (Łk 16, 1-8) dotyczące przebiegłego sługi oszukującego właściciela, bo „synowie tego świata roztropniejsi są w stosunkach z ludźmi podobnymi sobie”.
Wielkie jest moje pragnienie pojednania, bo wprost widzę zgubę kolegów, którzy też chorują na władzę...niektórzy mimo zaawansowanego wielu blokują przekazanie kluczowych stanowisk ludziom prawym lub młodszemu pokoleniu.
Wielu z nich nie wie bowiem, co czyni. Nie wiedzą też, że w uporze trzyma ich szatan, bo ważniejsze jest utrzymanie się na stanowisku niż przestrzeganie prawa i sprawiedliwości.
Ta Msza św. oraz wołanie podczas litanii do Serca Pana Jezusa było za kolegów, bo tylko Bóg może odmienić ich serca i nie sprawić ich zguby. W ich intencji zapaliłem lampkę pod moim krzyżem.
O 18.00 pojechałem do kaplicy Miłosierdzia Bożego na dodatkową Mszę Świętą, ponieważ ta intencja jest bardzo poważna.
Następnego dnia będę wołał - przez godzinę w mojej modlitwie - do Boga Ojca, bo takich może odmienić tylko Jego moc.
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 892
Uwaga. Wyszukiwania: Menu główne. Chronologicznie. W okienku wybierz odpowiednią liczę zapisów (30, 100 lub 'Wszystko’)...przy Ws. po 10 sekundach na pasku bocznym przesuniesz błyskawicznie całe lata. Po przeczytaniu wróć do Chronologicznie lub na dole przerzucaj strony (po pięć zapisów) .
Każdy musi odpowiedzieć sobie na proste, a zarazem zasadnicze pytanie: czy Bóg Jest? Jeżeli nie masz łaski wiary to wówczas podchodzisz do tego świata i życia w sposób racjonalny, ale wiedz, że nasza mądrość jest głupstwem u Boga.
Bez łaski wiary nie ujrzysz bezmiaru cudów. Nie wiem czy wiesz, że twoje serce zaczęło bić w 21 dniu od poczęcia. W ostatnich dniach zrobił się szum, bo dwoje niemowląt zostało „skatowanych” przez tatusiów-osiłków. Natomiast nikt nie płacze nad rozrywanymi dzieciątkami - podczas aborcji - w ciałach ich matek.
Większość z nas nie ma świadomości, że jesteśmy „odkryci” dla Boga Ojca w sensie odczytywania naszych myśli (intencji), mowy i uczynków.
Siedziałem w nocy i zaspałem na ostatnie nabożeństwo poranne. Chwilkę trwało wahanie, ale odczułem, że nie ma powodu, abym jechał zaspany i w takim stanie uczestniczył w Mszy Świętej.
Nigdy nie ma 100% pewności takiego odczytu, ale dobry wybór zawsze wyjaśni późniejszy przebieg dnia. Tak będzie i tym razem, bo wyjdę kontynuować modlitwę za dusze zaginionych bez wieści, a dotyczy ona także naszego syna. Dziwne, bo podczas tego spaceru znajdę się pod kościołem i trafię na nabożeństwo pogrzebowe.
Bardzo zdziwi mnie to prowadzenie przez Boga, bo Msza Święta będzie pasowała do intencji i modlitwy. Pogrzeb to wielka łaska Boga, bo trwają wówczas piękne zawołania, a ciało zostaje poświęcone. Ono już nic nie znaczy, ale chodzi o to, że było nośnikiem nieśmiertelnej duszy.
Podczas mojej modlitwy z drugiej strony kościoła „spojrzała” s. Faustyna, a ja poprosiłem świętą o jakiś kontakt z zaginionym synem (później przyśni się kilka razy).
Zobacz, co na ten moment padnie z Księgi Mądrości (Mdr 11, 22 – 12,2): „Nad wszystkim masz litość (…) i oczy zamykasz na grzechy ludzi, by się nawrócili. Miłujesz bowiem wszystkie stworzenia (…) Panie, miłośniku życia. (…) we wszystkim jest Twoje nieśmiertelne tchnienie”.
Ja wołałem w sercu za psalmistą Ps 145[144]: Będę Cię wielbił, Boże mój i Królu. To jeden pean na cześć Stwórcy Wszechrzeczy, a ja bardzo lubię moje ulubione zawołanie: Miłosierny jest Pan i łaskawy, nieskory do gniewu i bardzo cierpliwy...
Nie byłem pewny tej intencji modlitewnej, ale tuż przed edycją Pan dał mi do ręki jeden z tomów „Poematu Boga-Człowieka”, gdzie na okładce było zdjęcie Marii Valtorty (1897-1961), która otrzymała nadzwyczajną łaskę wizji i dyktand Jezusa i Jego Matki.
Przez 10 lat zapisała 15 tysięcy stron. Jej życie stało się pasmem cierpień, bo w 1920 roku została uderzona łomem w plecy (podczas napadu), co z czasem spowodowało paraliż ciała i wyłączenie jej z czynnego życia.
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 937
Wszystkich Wiernych Zmarłych
To bardzo smutny dzień dla mnie, bo trwa modlitwa za duszę syna, który nam zaginął, a wczoraj oglądałem dokument Ewy Ewart o porywanych przez ISIS. Znikają tak całe rodziny...
Dzisiaj w bólu skończyłem w jego intencji moją modlitwę...”św. Agonię” Zbawiciela z koronką do 5-ciu św. Ran, a tak się złożyło, że wczoraj emitowano „Pasję” (TV Polsat).
Kapłan od Ołtarza Świętego wymieniał zmarłych z różnych rodzin, a ja wołałem za niego. W dzisiejszych czytaniach jest poruszana sprawa naszego zmartwychwstania, a wczoraj czytałem w internecie relację o „życiu po życiu”, ale większość ludzi lekceważy swoją duszę i życie wieczne.
Nasza dusza jest w nas miejscem świętym, gdzie odbywa się rozmowa z Bogiem w oczekiwaniu na powrót do Domu Ojca. Nie można tego, co piszę przyjąć rozumowo.
W dzisiejsze Ew J11, 32-45 Pan Jezus dokonuje cudu ożywienia Łazarza, który „wyszedł umarły, mając nogi i ręce powiązane opaskami, a twarz jego była zawinięta chustą”.
Po Eucharystii padłem w ławkę przed Panem Jezusem Miłosiernym i popłakałem się, a po świętej ciszy siostra zaintonowała bez organów „Niech żyje Jezus zawsze w sercu mym”. Wszyscy śpiewaliśmy z nią i chciałoby się tak prosić Boga do końca życia.
Podjechałem pod „mój” krzyż sprawdzić czy płonie lampka. Nie mogłem dojść do siebie, bo cały czas trwała bliskość Adonai (Taty), a ja dziękowałem za wszystko i wołałem jak dzieciątko; „Tato! Tato! Tatusiu!”...
Daję to świadectwo tęsknej miłości i nie obchodzi mnie opinia, że stary lekarz, mocny i cwany, prześladowany od czasu nawrócenia (30 lat) zdradza „zdziecinnienie”. Nie wiem jak koledzy psychiatrzy, ateiści-racjonaliści-behawioryści określają taki stan, ale stracili moją wiarygodność, gdy ekstazę po Eucharystii określili: ”brakiem krytycyzmu w stosunku do własnych przeżyć”.
Modlitwę skończę następnego dnia na Mszy św. pogrzebowej, gdzie trafię w prowadzeniu przez Boga Ojca. Podczas jej trwania z drugiego końca kościoła „spojrzał” wizerunek s. Faustynki. Poprosiłem ją o jakiś znak o synie za którego właśnie się modliłem...w ramach intencji: za zaginionych bez wieści i za dusze takich!
Później idąc za konduktem natknąłem się na ogłoszenie o młodym mężczyźnie zaginionym bez wieści. To będzie potwierdzenie odczytu intencji. Szatan sprawia porywanie wielkiej ilości ludzi i dzieci, a dla ich bliskich jest to niewyobrażalna tragedia.
Modlitwa w tej intencji będzie trwała jeszcze w Pierwszy Piątek, bo pojadę na dodatkową Mszę Świętą do kaplicy Miłosierdzia Bożego.
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 942
Wszystkich Świętych
motto: „gdy jestem z Tobą, ziemia mnie nie cieszy”. Ps 72 /73
Ten dzień jest wyjątkowy, bo budzi wspomnienie narodzin syna. Żona wspomniała, że wówczas przybyłem do niej z bukietem wielkich czerwonych róż.
Wybraliśmy się na wspólną Mszę Św. o 7.00, a w moim sercu trwa poczucie dobroci Boga Ojca i Jego bliskość z wielkim zadowoleniem, że wczoraj posłuchałem mojego Anioła Stróża i wysprzątałem pod krzyżem oraz zapaliłem lampkę.
Moją radość znają kochający swoich bliskich i porządkujący ich groby. Ja przeżywam to samo, ale moja miłość do Pana Jezusa narasta z czasem...w ludzkiej jest różnie, ale po czasie ulega ona zmianie i nie ma tej mocy, którą przeżywam aktualnie. Ta rozłąka ma gwarancję, że spotkamy się ze Zbawicielem i nie potrzebne będą żadne słowa...tak jak na zdjęciu Tuska z Putinem w Smoleńsku.
Tego nie można opisać, bo to jest połączenie serc, a właściwie zatopienie mojej duszy w Bogu Ojcu. Dzisiaj mamy się radować, ale do serca ciśnie się łza, bo świat chyli się ku zagładzie...w oblężonym Mosulu w Iraku islamiści jako obronę mają porwane dzieci, bezbronne niewiasty.
W Ew. były wymienione osoby cierpiące tutaj, które otrzymują od Boga błogosławieństwo niosące przyszłą nagrodę. Moje dotyczy cierpienia z powodu obrony wiary i krzyż i mojej izolacji spowodowanej przez zdecydowane przyznawanie się do służby Bogu naszemu i Panu Jezusowi.
Eucharystię otrzymałem jakby z małym dodatkiem...nie wiem jak to określić, ale tak czułem. Pan Bóg daje nam to, co pragniemy i jeszcze więcej, ale ludzie nie rozumieją, że na pierwszym miejscu w naszym życiu musi być Bóg Ojciec, a całe reszta jest dodana. Niekiedy czynimy wielki wysiłek, a owoc jest marny. Nigdzie nie dojdziesz bez błogosławieństwa Bożego.
Po powrocie do domu chciało mi się płakać z obdarowania, bo mamy wszystko, a w sercu wojna w Syrii i Iraku, oblężenie miast oraz aktualne trzęsienie ziemi we Włoszech, a to tak niedaleko. Tracisz nagle swoje święte miejsce na ziemi. Wielu chce być tutaj bogami i rządzić całym światem, a ich czas jest ścisłe określony...
Postanowiłem w deszczu pojechać na drugą Mszę Świętą za duszę syna...w jego urodziny. Pod kościołem w ciemności i deszczu wołałem: „Tato (Adonai)...Tatusiu” i poprosiłem o przyjęcie tego nabożeństwa i Eucharystii w jego intencji.
Pierwszym rodzicom nie podobało się w Raju, chcieli wolności. Bóg dał nam to, czego pragnęliśmy w „buncie”, a ten świat jest przeciwnością Królestwa Niebieskiego. Bóg dał nam w poddanie i rozum, abyśmy odkryli prawdziwy cel naszego zesłania, którym jest zbawienie duszy.
Większość nie ma świadomości posiadania duszy, która jest mikrocząstką Samego Stwórcy. To jest pokazane na naszych dzieciach, które „są krwią z naszej krwi”. Nic na ziemi nie może ukoić tęsknoty duszy...łagodzi ją zjednanie z Panem Jezusem w Eucharystii.
Dzieło Bożego stworzenia jest tak proste, że stanowi przeszkodę w jego przyjęciu...szczególnie przez braci szukających nie wiadomo czego, a czas płynie i nikt nie ma pewności czy obudzi się po tej nocy.
Większość ludzi ma pragnienia przyziemne z martwieniem się o „spokojną starość”. Jaką możesz mieć starość w „Obozie Ziemia” oddalony od Boga Ojca, a nawet do Niego odwrócony. Boisz się wówczas własnego cienia. Wiem to jako lekarz i ten który pół życia spędził w pogaństwie.
Deus Abba dał za nasze odkupienie Syna wiernego aż do męczeńskiej śmierci. Każdy, kto pójdzie Jego Drogą stwierdzi, że w dawaniu siebie jest wielka radość. W tym czasie nasi bracia starsi w wierze wciąż czekają na Zbawiciela, a Królestwo Niebieskie zostało już otwarte!
Człowiek przebudzony duchowo stwierdza, że tylko Bóg Ojciec może spełnić nasze prawdziwe pragnienia. Mnie przyciąga Królestwo Boże...„ja pragnę Jezusa...ja chcę do domu...do Taty”.
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 917
5.00, a to już 6.00...pocałowałem obraz Pana Jezusa z Najświętszym Sercem w koronie cierniowej, a Matce Bożej podziękowałem za przeżycie tej nocy i dobry sen. Opisuję ten moment, bo jest to przykład szukania więzi ze Stwórcą...szczególnie w tym czasie.
Nie wiem jak to przebiega u ludzi normalnie wierzących. Płynie „Anioł Pański” w intencji pokoju na świecie, a z włączonego radia smutna melodia sprawiła, że moje serce uciekło do Pana Jezusa, mojej ostatniej i wiecznej miłości.
„Cóż Cygan wart bez swej gitary”, a cóż ja jestem wart bez Pana Jezusa i Matki Jego, bez Boga Ojca w Trójcy Jedynego?!
„Czy mnie jeszcze pamiętasz?”, a ja potwierdzam to tak wielka część ludzkości nawet nie pomyśli o „Tym, Który Zbawia” po odkupieniu nas własną męczeńską śmiercią!
„Odkrywamy Miłość nieznaną (…) na szczęśliwy ląd zaniosą mnie pewnego dnia”. To prawda, bo któregoś dnia moja dusza trafi do Królestwa Bożego, a jego namiastkę otrzymuję podczas potania z Panem Jezusem na każdej Mszy Świętej i tak będzie dzisiaj o 6.30!
Postanowiłem przejść do kościoła, ale Anioł wskazał na potrzebę zapalenia lampki pod krzyżem oraz posprzątanie pod tym symbolicznym grobem Zbawiciela.
Pod kościołem klepsydra wskazywała na zgon 93-latka! Poprosiłem Boga Ojca o sprawność, ponieważ chcę przekazać moje świadectwa wiary...pisane z pomocą Boga, bo wiele lat wystukałem wszystko na maszynie.
- Mogę żyć Boże mój tyle lat, ale tylko dla służenia Tobie!
Przed wejściem do świątyni wołałem jak zagubione dziecko: „Tato! Tato! Tatusiu!”, a na ten moment siostra zaśpiewała: „Kto się w opiekę odda Panu Swemu (...) można rzec, że ma obrońcę Boga i nie przyjdzie na niego żadna straszna trwoga”!
W czasie Mszy św. trwały rozproszenia i co chwilę łapałem się na tym, a przypomniały się zalecenia boliwijskiej stygmatyczki o naszym czynnym uczestnictwie w Misterium jakim jest to spotkaniu z Panem Jezusem.
Z Ew Łk 14, 12-14 zapamiętałem, że Pan Jezus zaleca, aby zapraszać na ucztę tylko tych, którzy nie mogą się odwdzięczyć, bo zapłatę otrzymamy podczas zmartwychwstania sprawiedliwych.
To jest przykład, ale takie powinno całe nasze działanie o którym wspomniał św. Paweł (Flp 2,1-4) czyli serdeczne współczucie dla innych, których powinniśmy oceniać w pokorze, a na oku mieć nie tylko własne sprawy, ale też drugich. My jednak wolimy niewłaściwe współzawodnictwo, próżną chwałę i tylko swoje sprawy.
Po Eucharystii zostałem „powalony” w ciele, uniesiony duchowo, padłem twarzą na ławkę i tak trwałem w ekstazie, którą trudno jest opisać naszym językiem, bo dotyczy stanu duszy.
Ja znam działanie alkoholu, ale to marna namiastka, która spełnia pragnienie naszego ciała i odbywa się w mózgu. Potrzebujesz podczas kaca 50-200 ml wódki (w zależności od ciężaru ciała), wypijasz i po pewnym czasie jesteś na rauszu. Podobnie będzie z narkotykami.
Ja dzisiaj nie miałem wielkiego pragnienia Eucharystii, a Pan Bóg tak mnie niespodziewanie obdarował. Nie mogłem wyjść z kościoła, ale już zaczynała się druga Msza Święta. W takim stanie jechałem wolno...aż się na tym złapałem, bo za mną był samochód.
Podjechałem pod krzyż, gdzie wszystko wysprzątałem, zgrabiłem liście, pozamiatałem, zapaliłem nową lampkę, oczyściłem małe sosenki w donicach oraz kwiaty, które nie zmarzły. Nie mogłem odejść z tego uświęconego miejsca i stałem jak urzeczony. Radość zalewała serce, bo wszystko wyglądało bardzo pięknie. W domu nie mogłem się ukoić i płakałem rzewnymi łzami z powodu tej łaski.
Ja sam byłem zaskoczony moim stanem, ale my powinniśmy szczycić się i cieszyć tylko z Chwały Pana Jezusa. Jak nigdy to wszystko natychmiast opisałem...także dla Ciebie! Minęły trzy godziny, a dalej trwało działanie Eucharystii w duszy, sercu, a nawet w ustach.
To musisz sam przeżyć, bo nic nie da mój opis. Ja w tym momencie jestem „święty Boży”. Nadal nie obchodził mnie świat, a tak jest zawsze w zjednaniu z Panem Jezusem.
Wróciłem na Mszę św. wieczorną przed którą otrzymałem błogosławieństwo Najświętszym Sakramentem na zakończenie nabożeństwa różańcowego, a późniejsza Eucharystia ponownie zalała moją dusze miłością i pokojem. To był bardzo piękny dzień w moim życiu na tym zesłaniu...
APEL
- 30.10.2016(n) ZA URZECZONYCH DOMEM BOGA NASZEGO
- 29.10.2016(s) ZA ŻYJĄCYCH DLA CHRYSTUSA
- 28.10.2016(pt) ZA MOJĄ GRZESZNOŚĆ
- 27.10.2016(c) ZA PONIŻANYCH PRZY DOCHODZENIU SPRAWIEDLIWOŚCI
- 26.10.2016(ś) WDZIĘCZNOŚĆ ZA POMOC UZYSKANĄ W MODLITWIE
- 25.10.2016(w) ZA MAŁŻONKÓW NIOSĄCYCH WZAJEMNE KRZYŻE
- 24.10.2016(p) ZA UWALNIANYCH Z UCISKU
- 23.10.2016(n) ZA MARNUJĄCYCH ZDROWIE
- 22.10.2016(s) ZA TYCH, KTÓRZY DZIĘKUJĄ ZA CIERPIENIA
- 21.10.2016(pt) ZA ŚWIADOMYCH LUDZKIEJ MARNOŚCI