- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 849
Pan Bóg daje nam różne próby...także organizowane przez ludzi. Komuś może wydawać się, że robi z nas żarty, ale próba nie traci swojej mocy. Napłynął agent Tomek, który skusił posłankę...
Wczoraj wyszedłem wcześniej na Mszę św. wieczorną, a wszystkie drogi, którymi chodzę są znane. W bocznej ulicy, blisko kościoła trafiłem na leżącego głową na chodniku, a nogami na jezdni. Przy nim stał samochód, który szybko odjechał...prawdopodobnie przywiózł „nieprzytomnego” delikwenta ubranego dla żartów w czerwone spodenki i podarte sandały. Dla wiarygodności z plastikowego wiaderka wystawała butelka dobrego alkoholu.
Podszedłem do niego i sprawdziłem tętno na tętnicy szyjnej, przebudziłem go krzykiem, ale nie czułem zapachu alkoholu odpowiedniego do jego stanu. W podziękowaniu usłyszałem wywód, że on wie kim jestem: „pan był lekarzem, itd.”. To spotkanie było wyraźnie ukartowane, a „śpiący” od lat zaczepiał mnie w ramach stalkingu.
Kilka razy widziałem go przy „moim” krzyżu, gdy prowadził lub jechał rowerem na samych obręczach. Kiedyś poskarżył się na policję, która stała w pobliżu. Podchodził też i bezpardonowo mówił, że tak ja jest chory psychicznie, a to szczególna ohyda w wykonaniu jego naganiaczy, bo jestem ofiarą sowieckiej psychuszki zastosowanej przez samorząd lekarski w którym panoszy się grupka zawodowych "działaczy".
Koledzy opanowali sztukę celebracji mającą wywołać wrażenie wielkości tej instytucji, a nawet jej sakralizację, a to wielka atrapa. Teraz Izby Lekarskie mają swojego ministra zdrowia, który przydzielił im 21 milionów rekompensaty za wykonywanie pracy za urzędy. Pan minister źle skończy, bo nie chce zerwać z tym układem...
Pana Jezusa też podchwytliwie pytano: jak można osiągnąć życie wieczne, a w odpowiedzi usłyszano znane Przykazania Miłości Boga i bliźniego z przykładem takiego właśnie „na pół umarłego”, którego ominął kapłan i lewita.
W mojej próbie prawdopodobnie chodziło o sfilmowanie jak się zachowam, gdy będę przechodził obok „nieprzytomnego”. Straciłem pokój, a później zmarnowałem bardzo cenny czas, bo w edytowanych zapisach stwierdziłem wiele błędów i siedziałem do 3.00 w nocy.
Dobrze, że w niedzielę poszedłem na Msze św. o 7.00, którą przedrzemałem w słoneczku i na ławeczce, ale po Eucharystii usiadłem przy Panu Jezusie Miłosiernym i tak było mi dobrze, że nie chciało się wyjść z kościoła.
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 867
Niespodziewanie zeszło mi do 3.00, a po krótkim śnie pobiegłem na spotkanie z Panem Jezusem, bo dzisiaj Msza św. z nabożeństwem do NKPJ była o 7.30.
Podczas przejścia do kościoła łzy zalewały oczy, bo kończyłem modlitwę za obdarowanych. To także za mnie, ale moje obdarowanie to niezasłużone cierpienie, krzywdy i wrogość, a także niezrozumienie mojej łaski wiary...nawet przez kapłanów, którzy przywykli do „chodzących do kościoła” oraz do bogaczy mających ładne pogrzeby, którzy nie przychodzą za życia do Świątyni Pana, ale są tam wnoszeni.
Mnie jest bardzo przykro, że kościół stał się przedłużeniem zakładu pogrzebowego. Wszyscy żyją ze śmierci, po co robić „niepotrzebne” konflikty i tak trwa nasza bylejakość także w wydaniu duchowym.
Podczas wołania do Boga często spotykam obdarowanych w sensie ludzkim. Nawet jest mi przykro, bo nie wypada zagadać spotkanej niewiasty z własnym domem, dwa kroki od świątyni, która ma także łaskę dobrego zdrowia. Po jej wzroku widzę, że patrzy na mnie zdziwiona moim „lataniem do kościoła”.
Zrozum, że widzę jej późniejsze kłopoty i to większe od mieszkającej daleko od Domu Boga lub takiej, która nie ma gdzie spotkać się z Panem Jezusem i przystąpić do Stołu Pańskiego.
Pod kościołem usłyszałem błogosławieństwo kapłana od Boga z kończącej się Mszy św. Normalny człowiek nie zauważy tego znaku Boga naszego, który zna moje pragnienie przekazywania świadectw, bo wszyscy mówią o tym, co przeżyli inni.
To jest tak jak z doznaniami „życia po życiu”, gdzie profesor wstydził się mówić o tym, że krążył duszą nad szpitalem i miał poczucie wszechogarniającej Miłości Boga. Mnie takie świadectwo nie jest potrzebne, bo największym cudem jest Eucharystia, ale nie usłyszysz tego z ust kapłana.
Dzisiaj mój ulubiony prorok ujrzał „Pana Boga, siedzącego na wysokim i wyniosłym tronie (...)”, a w tym czasie Serafiny wołały:<< Święty, Święty, Święty jest Pan Zastępów. Cała ziemia jest pełna Jego chwały >>.
Popłakałem się, gdy jeden z Serafinów dotknął rozżarzonym węglem z ołtarza ust proroka...jego wina została zmazana, ale ja biorę to do siebie. Szczególnie pytania Boga: kogo ma posłać? Razem z prorokiem odpowiedziałem, że mnie!
Nagle aktualne stały się słowa Ewangelii wczorajszej (Mt 10, 16-23) oraz dzisiejszej (Mt 10, 24-33) bo „będą nas wydawać sądom” i wodzić przed różne władze, a „brat wyda brata na śmierć” i będziemy „w nienawiści u wszystkich” z powodu Imienia Pana Jezusa, ale mamy się nie bać „tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą”...
„Błogosławieni jesteśmy, jeżeli złorzeczą nam „z powodu Imienia Chrystusa, albowiem Duch Boży spoczywa” na nas. 1P4, 14
Eucharystia ułożyła się w zawiniątko, które zmieniło się w „mannę z nieba” i rozpuściło dając nieznany smak oraz poczucie mocy po wczorajszym złym dniu.
Jakże Bóg Ojciec obdarza mnie i pociesza każdego dnia. Szkoda, że tylko garstka pragnie błogosławieństwa Najświętszym Sakramentem, a od takiego spotkania z Bogiem Objawionym powinien zacząć się szczyt NATO w W-wie.
W dyskusji telewizyjnej pan Boni widzi przypadek, że przywódca Chin był u nas tuż przed tym szczytem. On nic nie wie o Opatrzności Bożej i wszędzie widzi tylko działanie ludzkie!
Jeżeli nie uznajesz Istnienia Stwórcy to błądzisz tak jak tłumacząca działanie tow. Putina, że nie szuka porozumienia tylko wroga, a tak jest gdy nie słuchasz Boga Ojca tylko Szatana...Niszczyciela Miłości, Nienawidzącego ludzkości (ludobójcy), który chce zniszczyć ziemię przy pomocy swoich wyznawców!
Ja widzę, że jest to jeden z wielu jawnych znaków Boga Ojca, który całkowicie odmienił nasz los i los naszej ojczyzny!
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 850
Tuż po wstaniu mój wzrok zatrzymał Pan Jezus z Całunu...długo patrzyliśmy sobie w oczy i pocałowałem Twarz Zbawiciela.
W drodze na Mszę św. poranną próbowałem odmówić moją modlitwę z wdzięczności za obdarowanie i otrzymaną pomoc, ale popłynęła tylko koronka do Miłosierdzia Bożego i to też z przeszkodami.
Szatan nie znosi, gdy dziękujemy Bogu Ojcu po ujrzeniu uzyskanej pomocy, bo to tylko „szczęście lub dobry dzień", gdy wszystko się układa („zbieg przypadków”). Ja nie muszę oddać komputera do zakładu, a przy okazji opanowałem podstawy aktualizacji i zabezpieczeń.
Przed kościołem przywitała mnie figurka Pana Jezusa w koronce cierniowej z gołąbkiem na Głowie Zbawiciela oraz trzy gołąbki przelatujące i chodzące po ziemi! To pewny znak Pokoju Bożego!
Dzisiaj Bóg wzywa przez proroka Ozeasza naród wybrany, aby wrócił, bo upadł przez swoją winę, a „drogi Pana są p r o s t e i kroczą nimi sprawiedliwi (...)”.
Eucharystia ułożyła się w zawiniątko i zamieniła w „mannę z nieba”, a ja chciałbym dopiero teraz zostać tutaj, ale nadal nie znałem intencji i nie mogłem mieć podanej wprost („dziękuje, bo mu tak zalecono”). To jest znane z życia, gdy matka upomina obdarowane dziecko, że ma podziękować!
Trwające pragnienie sprawiło, że w południe w ręku znalazła resztka zapisu z dn. 11.10.1992, która nie byłą edytowana. Sam zobacz jak niezmienna jest moja miłość do Boga, a minęło prawie 25 lat!
<< Właśnie płynęła pieśń dziękczynna do Boga Ojca, a jeszcze przed chwilką w sercu protestowałem przeciw słowu „Eucharystia” w sensie „Dziękczynienia”, bo wielu uważa, że przyjmując Ciało Pana Jezusa dziękuje Bogu! Jest odwrotnie, bo Chleb Życia jest darem Boga dla nas!
Dzisiaj ta św. Hostia jest faktycznie moim dziękczynieniem: „Ojcze dziękuję Ci za Kościół święty, za kapłanów, za Matkę Bożą i Pana Jezusa...za Twoje Ciało i Krew i za wszystko czym mnie obdarzasz: żonę, dom, rodzinę, śniadanie i nawet za możliwość przekazania nocnego daru od pacjentki na cel wspólnoty wiernych”...
Łzy zalały oczy, bo napłynęło wielkie pragnienie przyjęcia św. Hostii w intencji obdarowanych niewdzięczników! Prawie zesłabłem, a właśnie płynęła pieśń o Dobrym Ojcu, który mnie kocha!
Pozostałem w kościele...z ćwiczącym chórem i ukojenie przyniosła moja modlitwa: „Panie Jezu przyjmij do Swojego Miłosiernego Serca wszystkich obdarowanych niewdzięczników”!
Modlitwę kontynuowałem w drodze do domu...żonie kupiłem kwiat, a syna obdarowałem za indeks...tylko mruknął coś pod nosem!
Wieczorem, gdy żona szykowała kolację moje serce zalało „zawołanie modlitewne" z pragnięciem padnięcia na kolana, bo ponownie ujrzałem dary Boga Ojca...piękną kuchnię, posiłek i światło! Jakże chciałbym w tym momencie znaleźć się w ciemnicy!
Żaden język i opis nie wyrazi tych udręk duchowych...dlatego tacy jak ja wybierają klasztory bez prasy, radia i telewizji, a ja tylko nie zajrzałem do kupionego „NIE”. >>
Moje o b e c n e obdarowanie wyjaśniła s. Faustyna, której „Dzienniczek” czytano dzisiaj w radiu Maryja: są to prześladowania i niezasłużone cierpienia, a wg słów Jerzego Urbana „pchanie się na śmierć" (o ks. Jerzym Popiełuszce).
Napłynął obraz znęcania się nade mną we własnej Izbie Lekarskiej w W-wie przy ul. Puławskiej 18 (sprawa trwa od 2007 roku do chwili obecnej). Za ich budynkiem jest figura Pana Jezusa ubranego w czerwony płaszcz. Koledzy samorządowcy podarowali mi właśnie taki. Spotykałem się tam zawsze ze Zbawicielem, gdy mnie „wzywano i osądzano”.
W ręku mam zapis z 24.06.2008 r. w którym jest aktualne moje wołanie: "Ojcze! Widziałeś i widzisz mojąj nędzę. Ja wiem, że Jesteś, a jak postępuję? Cóż dopiero inni! Co oznacza moje cierpienia wobec bestialskiej śmierci Twego Syna, który przed śmiercią wybaczył wszystkim, bo takie jest Twoje Miłosierdzie i Twoja wieczna Miłość"...
Eucharystia na Mszy św. wieczornej zwinęła się jak laurka z wygięciem brzegów jako podziękowanie od Pana Jezusa za moje przekazywanie drugich nabożeństwa na Ręce Boga Ojca.
W czasie zapisu płynęła piosenka „Oh Darling” (The Beatles), a ja z płaczem wołałem: Tato!
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 835
Po wczorajszej Mszy św. z szybko przeczytaną litania do Najśw. Krwi Pana Jezusa padłem w sen...do 2.30. Czas pędzi jak szalony, a szczególnie widzę to po zaległościach w zapisach.
Myśl uciekła do uchodźców w namiotach i dzieci, którym brakuje mleka, a w wielu krajach nie można sprzedać jego nadmiaru. Cisza i ciemność, wichura, poczucie pokoju i bezpieczeństwa.
Na Mszy św. porannej nie miałem wielkich przeżyć, ponieważ proboszcz czytał formuły po łacinie, którą kiedyś wprowadzono „dla jakieś tajemniczości”. Jako lekarz bardzo lubiłem ten języki i ćwiczyłem się w pisaniu rozpoznań, ale w przeżyciach duchowych nie ma on żadnej mocy.
Po Eucharystii napłynął pokój i dobro. Wracając zabrałem panią, której jest ciężko chodzić, która po podwiezieniu dziękowała z serca i życzyła mi błogosławieństwa Bożego.
Serce zalała wdzięczność Bogu Ojcu, który po ostatnim moim upadku jest mi szczególnie bliski od szereg dni. Pan Jezus jakby zszedł na miejsce Syna...zresztą prosiłem o to, bo w naszej obrzędowości kult Samego Boga nie ma priorytetu. Ja piszę o odczuciu mojego serca.
Z natchnienia otworzyłem na „chybił / trafił” przekaz „Bóg Ojciec mówi do Swoich dzieci”:
<< Pragnę, aby ludzie Mnie poznali i odczuwali, że jestem blisko każdego z was. Pamiętajcie, o ludzie, że chciałbym być nadzieją całej ludzkości. Czy już nią nie jestem?
(...) Nie wierzcie, że jestem owym strasznym starcem, którego ludzie przedstawiają na swoich obrazach i w swoich książkach. (...) Jakże wielka byłaby Moja radość, gdybym zobaczył, że rodzice uczą dzieci wzywać Mnie często imieniem Ojca, którym rzeczywiście jestem! >>
Ja prosiłem o to, aby Tata był w czerwcu i lipcu ze mną, a z tego wynika uczestnictwo w dwóch Mszach św. Nawet mogę powiedzieć, że moje obecne życie toczy się od „mszy do mszy”. Dla ludzi normalnych jest to dziwne, ale gdy graliśmy w pokera to nikogo nie dziwiło, że wtedy czas płynął od dyżuru do dyżuru na którym był „zespół” (wielu pragnących hazardu).
Wieczorem, w drodze do kościoła płakałem z powodu poczucia bliskości Boga Ojca i dziękowałem za wszystko, a tego nie można wyrazić żadnym słowem, bo to było uczucie wszechogarniającej miłości. Nagle czujesz, że to wszystko co masz to jedna wielka łaska Boga...od mieszkania, wiary, kościoła jako budynku oraz kapłanów, a dalej żony, ojczyzny, pokoju, emerytury i sprawności psycho-fizycznej!
Przed kościołem przywitały mnie 3 gołąbki przelatujące oraz chodzące przed otwartą świątynią. Wołałem za kapłanów i ten dzień zmęczenia zapisami oraz kłopotami z zabezpieczeniem komputera ofiarowałem w intencji powołań.
Poprosiłem, jeśli to będzie zgodne z Wolą Boga Ojca, aby wnuczek został kapłanem...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 862
Poszedłem na Mszę św. o 7.30 i w drodze odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego. Dzisiaj Pan Jezus powołał 12 Apostołów...Eucharystia była lekka, odwracała się w ustach i minimalnie pękła, a to oznacza dobry dzień sensie duchowym z nadrobieniem zapisów.
W niedzielę modliłem za pragnących Bożego pocieszenia, ale większość nie widzi tej łaski, ponieważ jesteśmy ograniczeni wszechobecną cielesnością. Nie będę opisywał swoich pragnień, bo dla innych są śmieszne.
Tak jak dla mnie udział lekarzy w Mistrzostwach Polski w Rzutach Nietypowych (m.in. rzut cegłą i młotem szkockim) o którym jest wzmianka w ostatnim „Pulsie” (miesięcznik dla lekarzy z mazowieckiego). Nie wiem dlaczego nie ma bardzo b. popularnego wśród Polaków...rzutu wazonem!
Prosiłem Boga o pomoc, bo padła ochrona zasadniczego komputera, a w zakładzie zalecono, abym aktualizacji dokonał sam. Jako lekarz miałem o tym pojęcie podobne...jak przeciętny kolega o mononukleozie zakaźnej, która w pewnej fazie daje obraz normalnej anginy, ale jest to infekcja wirusowa w której bardzo szkodzi podanie antybiotyku.
Nie zdziw się, że Pan sprawił „otworzenie się” komputera na stronie z Windows Uptade i wszystko dokonało się prawie samo...w 2 godziny! Nie aktualizował się też system Comodo Int. Security, ale podczas mojego pobytu na wieczornej Mszy św. wszystko wróciło do normy. Taką otrzymałem pomoc i pocieszenie...
Szatan wiedział, że system jest sprawny i dlatego zalecił mi skontaktowanie się z tym, który przed rokiem dokonał mi szkód za które powinien iść do więzienia...nawet napłynęła do niego „miłość”. Ja wiem, że mam się za niego modlić, bo zginie ze swoim lekceważeniem Boga Ojca.
O takiej „miłości” do Ukraińców mówił Paweł Kukiz u „Stokrotki” w „Kropce nad i”, a ona atakowała go za to, że żąda przebaczenia, które jest podstawą pojednania!
Tuż przed Mszą św. wieczorną zerwała się wichura z ulewą. Pojechałem do kościoła, bo spodziewałem, że dzisiaj będzie pół „resztki Pana”. Wielką przykrość sprawiamy Bogu Ojcu i Panu Jezusowi naszą obojętnością duchową, bo faktycznie przybyło ok. 20 osób.
Dla proboszcza ważniejsze są sprawy gospodarcze i remonty...nigdy nie słyszałem zaproszenia, aby wierni przybyli, a jest to miasto bogate i pełne sprawnych emerytów.
Na miejscu spotkało mnie wielkie pocieszenie, bo wszystko się uspokoiło, a słońce dało dodatkową radość. Szkoda, że kapłan spieszył się i Mszę św. oraz nabożeństwo do Najświętszej Krwi Pana Jezusa odprawił w 30 minut.
„Boże Ojcze! Nie chcą Twego Królestwa! Nie chcą Światłości Wiekuistej, która nigdy nie gaśnie...
Nie chcą paść na kolana i zrobić znaku krzyża...nie chcą zawołać do Ciebie”...
APEL
- 05.07.2016(w) ZA ODDANYCH TWEJ OPIECE, OJCZE...
- 04.07.2016(p) ZA OBDAROWANYCH PRZEZ BOGA OJCA
- 03.07.2016(n) ZA PRAGNĄCYCH BOŻEGO POCIESZENIA
- 02.07.2016(s) ZA UCIEKAJĄCYCH SIĘ DO MATKI ŚWIĘTEJ
- 01.07.2016(pt) ZA PRAGNĄCYCH ZMIŁOWANIA BOŻEGO
- 30.06.2016(c) ZA PEWNYCH SWEJ SIŁY
- 29.06.2016(ś) ZA TYCH, KTÓRZY DZIĘKUJĄ ZA BOŻĄ INTERWENCJĘ
- 28.06.2016(w) ZA POTRZEBUJĄCYCH ZMIANY SWEGO ŻYCIA
- 27.06.2016(p) ZA ODPOWIADAJĄCYCH ZA KULT NASZEJ WIARY
- 26.06.2016(n) PAN BÓG JEST MOIM PRZEZNACZENIEM