- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 878
Jakże ważne jest odczytanie natchnienia dotyczącego godziny i miejsca niedzielnej Mszy Św. (jeżeli są możliwości wyboru).
Zaczynam zapis, a JP II mówi, że „nie samym chlebem żyje człowiek, ale każdym Słowem, które wychodzi z Ust Bożych”. Nie zmarnuj mojego świadectwa wiary, bo Pan Jezus uwolnił nas (odkupił) oddaniem Swojego Życia po bestialskich torturach i w hańbiącej - w tamtych czasach - śmierci poprzez ukrzyżowanie.
Po wahaniach postanowiłem trafić na spotkanie z Panem Jezusem do kaplicy Miłosierdzia Bożego, gdzie zostałem zaskoczonym ściskiem, ponieważ na nabożeństwie o 12.30 znalazła się grupa rodziców z małymi dziećmi. Nawet napłynęła pokusa wrócenia do domu.
Pan Bóg daje nam różne próby...nastolatek chciał zwolnić dla mnie miejsce, ale nie widział stojących rodziców z dziećmi...tak samo jak ksiądz-dyrektor, który na zakończenie Mszy Św. tradycyjnie „żartował”.
Dobrze, że zostałem, bo po pewnym czasie napłynęła obecność Pana Jezusa, a w mojej duszy rozległ się krzyk z podziękowaniem i przeproszeniem, bo dzisiaj przybyłem tutaj w intencji nawrócenia córki, aby stała się takim dzieciątkiem, bo inaczej nie można wrócić do Domu Ojca. Później w ręku znajdzie się obraz Pana Jezusa błogosławiącego klęczące matki z małymi dziećmi.
Sam zobacz jak dobrą ochronę mają osoby, które zboczyły z drogi do Boga...nie mówiąc o całkowicie odwróconych lub zaprzedanych Szatanowi. Jeżeli jesteś w jakichś opałach duchowych to nie zlekceważ mojego świadectwa wiary, którego nie piszę po latach lub z różnych książek, ale z „tu i teraz” będąc zjednany z Panem Jezusem...w Eucharystii.
Przyjmij raz na zawsze, że wszystko jest prawdziwe w naszym Kościele Katolickim. Zważ, że żyjemy w ojczyźnie, gdzie mamy łaskę praktykowania tej właśnie wiary. W zjednaniu z Panem Jezusem w Eucharystii mam wielkie pragnienie „krzyczenia” na cały świat o tym obdarowaniu!
Dzisiaj w Ew. Mt 3,1-12 Jan Chrzciciel głosił na Pustyni Judzkiej te słowa: << Nawróćcie się, bo bliskie jest królestwo niebieskie >>. Przyjmowano od niego też chrzest w rzece Jordan po wyznaniu grzechów.
Przybywali tam tez faryzeusze i saduceusze, których określał „plemieniem żmijowym”, które w tej sposób chce uciec przed odpowiedzialnością, bo siekiera już jest przyłożona do korzeni drzew...każde, które nie wydaje dobrego owocu będzie wycięte i w ogień rzucone. Wskazał, że on chrzci wodą, a Ten, który idzie za nim będzie chrzcił Duchem Świętym.
W tym czasie ja oddałem moją córkę w ręce św. Jana Chrzciciela największego człowieka na ziemi. Poprosiłem także o wstawiennictwo św. s. Faustynkę oraz Jana Pawła II...
Czas płynie, a ona jeszcze nie wie, że nie czujemy tego (tak jest u starszych, bo w duszy jesteśmy zawsze młodzi), a zarazem nie znamy „dnia ani godziny”...nawet nie wiemy, co będzie za chwilkę.
W kazaniu kapłan wyjaśnił określenie Matki Bożej, które pada w litanii: Arka Przymierza i wspomniał o Eucharystii...Cudzie Ostatnim. Podziękowałem mu za to, bo wcześniej też często żartował.
Eucharystia w intencji córki chciała wypaść mi z ust...tak jakby ona ją przyjmowała. To była niecała godzina, a właściwie błyski kontaktów z Królestwem Niebieskim, które sprawiły moją całkowitą przemianę: z człowieka cielesnego w duchowego.
Wskaż mi inną metodę na ziemi, która może to uczynić...w której ponadto przekazujemy sobie z innymi pokój i to nie jest tylko gest zewnętrzny, ale czynimy to jakby w Imieniu Boga, a świadczy o tym wspólna, serdeczna radość. Napłynęło pragnienie pozostania z Panem Jezusem...w tym zjednaniu odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego.
Na ten czas mam resztkę z zapisu z 21.04.1994, gdzie w wielkim bólu odmawiałem różaniec Pana Jezusa w tej samej intencji z prośbą, aby Pan dał córce Swoje Światło podczas nauczania się teologii (na ATK).
Tam też prosiłem św. Michała Archanioła o opiekę nad naszą rodziną i o jej ochronę. To wówczas...wprost wyleciało z mojego serca i było działaniem Ducha Świętego, a świadczyły o tym łzy, które zalały oczy.
To jest śmiertelny bój duchowy, który przekazała uwolniona od opętania po egzorcyzmach w art. „Pan mnie ocalił” w dwumiesięczniku „Któż jak Bóg” (4/ 2014)...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 856
Pierwsza Sobota
W intencji z dnia 29.11.2016 za skrzywdzonych, aby byli miłosierni zawarłem prośbę do wszystkich podobnych do mnie...o miłosierdzie dla naszych krzywdzicieli.
Wczoraj, przed północą zacząłem dyskutować na Onet.pl pod wywiadem z kapłanem - egzorcystą. Od razu miałem znak, abym nie marnował czasu, bo pierwszy wpis sam nieopatrznie skasowałem i powtórzyło się to po czasie.
Traciłem czas, bo nic nie zamieścili, a mam doświadczenie jako lekarz w tym temacie, bo leczy się opętanych i egzorcyzmuje chorych zamiast prosić Boga o pomoc w modlitwie. Nie wiedziałem, że na tym portalu jestem dyskryminowany, bo tam zamieszczają tylko „dyskusje” pełne indolencji i ignorancji o naszej wierze, a także głosy szyderców i bluźnierców.
Dobrze, że nie dali moich wpisów w dyskusji, bo upadłem w prostej próbie, a prosiłem o miłosierdzie dla krzywdzicieli. Oto przykład jednego z nich:
<< Wyśmiewacie wielki problem, ponieważ błędy popełniają dwie strony:
- psychiatrzy leczą opętanych
- kapłani-egzorcyści próbuje wypędzić demony z chorych (np. na padaczkę lub schorzenie psychiczne). To zdarzało się też Apostołom.
Nasza psychiatria traktuje człowieka jako jedność psychofizyczną, ale bez duchowej...jesteśmy zwierzętami na dwóch nogach.
Piszę to jako ofiara, lekarz u którego rozpoznano psychozę, bo nikt nie słyszał w samorządzie lekarskim, a nawet w Instytucie Psychiatrii i Neurologii o łasce wiary jaką mam od Boga (mistyk świecki).
Objawy mistyki i psychozy są minimalnie podobne, ale wg psychiatrów jestem chory, bo Tam Nic Nie Ma, a wiara w coś czego nie ma...to choroba!
Cztery miesiące przed przejściem na emeryturę zawieszono mi prawo wykonywania zawodu lekarza w sposób bandycki. >>
W pokusie zapomniałem, że to był 1-wszy piątek m-ca i nie odmówiłem litanii do Najświętszego Serca Pana Jezusa. Po czasie przeczytałem ją na kolanach, ale niesmak pozostał, bo pisałem o miłosierdziu dla krzywdzicieli, a robiłem coś odwrotnego. Ten czyn sprawił zły sen i złe poczucie jeszcze następnego ranka na Mszy św. roratniej o 6.30.
Siedziałem w kąciku kościoła i przepraszałem Pana Jezusa...można powiedzieć, że zdruzgotany, a dodatkowo serce zalewała pustka duchowa, zniechęcenie i zwątpienie. To straszna broń Przeciwnika Boga, bo wówczas tracisz ufność i radość z wiary. W tym czasie 3 razy spoglądała z obrazu s. Faustynka jakby pocieszając mnie i podtrzymując na duchu.
Ponadto od Ołtarza Świętego popłynęło Słowo (Iz 30, 19-21), że Pan „opatrzy rany swojego ludu i uleczy sińce po razach”. Ja wiem o tym, że Pan Jezus już mnie nie odstąpi i moje oczy do końca będą patrzeć na mojego Mistrza, ale dzisiaj jestem zdruzgotany.
Psalmista na ten moment wołał (Ps 147/146): „Szczęśliwi wszyscy, co ufają Panu”. Ja wiem o tym, bo „Bóg jest wielki i potężny, a Jego mądrość niewypowiedziana”. Wiem też, że „On leczy złamanych na duchu”, a przykład dał Hiob.
Dzisiaj Pan Jezus przywołał do „siebie uczniów i udzielił im władzy nad duchami nieczystymi, aby je wypędzali i leczyli wszystkie choroby i wszelkie słabości”.
Po Eucharystii pojawiły się wyrzuty sumienia. Cały dzień trwało złe poczucie, a nawet miałem przerwany smaczny sen, którego tak potrzebowałem.
Wróciłem na Mszę Św. wieczorną zdziwiony wielką ilością wiernych, ale do Komunii Św. podeszła tylko garstka...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 893
Pierwszy Piątek
Najświętszego Serca Pana Jezusa
Trwają roraty, a na każdym nabożeństwie o 6.30 jest zamieszanie, bo uczestniczą w nim dzieci oraz młodzież dla podbicia książeczki z religii.
Większość z nich nie ma świadomości, że to czas największej łaski Boga Ojca dla nas na tym zesłaniu oraz na fakt, że Pan Jezus w czasie tego Misterium umiera na krzyżu. Ktoś uchwycił na zdjęciu św. Krew płynącą ze św. Ran Zbawiciela do kielicha z winem w czasie konsekracji.
Bardzo boli mnie to zachowanie, a nawet rozmowy z małymi dziećmi, które mają charakter zabawy. Nie wiadomo, gdzie jest granica, bo dzieci są w różnym wieku i nie pasują do tego świętego czasu.
Pozostałem w domu, a po spojrzeniu Pana Jezusa z obrazka z Sercem w koronie cierniowej...z namaszczeniem pocałowałem Zbawiciela. Postanowiłem być na Mszy Św. wieczornej z późniejsza adoracją Monstrancji, rozważaniami i śpiewem młodzieży z gitarami.
Od Ołtarza Świętego popłynie Słowo (Iz 29, 17-24) wciąż aktualne, bo nadal istnieją dwie grupy ludzi.
Z jednej strony są wierni Bogu wśród których:
głusi, którzy nagle słyszą Słowo
niewidomi, których oczy będą wolne od mroku i ciemności
pokorni doznają radości w Panu
najubożsi rozweselą się w Świętym Izraela
„Duchem zbłąkani poznają mądrość, a szemrzący zdobędą pouczenie”...
Z drugiej strony są ci, którzy szli i dalej idą na zgubę:
„nie stanie ciemiężcy, z szydercą koniec będzie /../ wycięci będą wszyscy, co za złem gonią”
przywodzący słowem drugiego do grzechu
zastawiający w bramie sidła na sędziów
oraz odprawiający sprawiedliwego z niczym.
Psalmista w Ps 26[27] zawołał, że „Pan moim światłem i zbawieniem moim” i prosił też ode mnie, abym „mógł zawsze przebywać w Jego domu przez wszystkie dni życia” i „stale się radował Jego świątynią”.
Dzisiaj Pan Jezus zlitował się nad dwoma niewidomymi (Mt 9, 27-31), którzy uwierzyli, że Pan może to uczynić....przez dotknięcie ich oczu i słowa: <<Według wiary waszej niech się wam stanie>>.
Tak Zbawiciel oświeca nadal oczy Swoich sług. Przez godzinę trwała adoracja Najświętszego Sakramentu zakończona błogosławieństwem uczestników.
Wczoraj z radia Maryja płynęła piosenka ze słowami: „Serce Jezusa w moim sercu bije. Jezus jest we mnie, w moim sercu żyje”.
Podczas adoracji popłakałem się przy słowach pieśni o miłości do Jezusa: „Tylko Ty”...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 879
Uwaga. Wyszukiwania: Menu główne. Chronologicznie. W okienku wybierz odpowiednią liczę zapisów (30, 100 lub 'Wszystko’)...przy Ws. po 10 sekundach na pasku bocznym przesuniesz błyskawicznie całe lata. Po przeczytaniu wróć do Chronologicznie lub na dole przerzucaj strony (po pięć zapisów).
Przed wyjazdem do kościoła moje serca zalało wielkie pragnieniem zjednania z Bogiem Ojcem oraz tęsknota za Panem Jezusem i Jego Matką. Tego nie można wyrazić naszym językiem, a ja wówczas powtarzałem jak dzieciątko: ”Ojcze nasz...Ojcze mój...Tato...Tatusiu”...
Zacząłem modlitwę w intencji moich rodziców, bo za ich dusze będzie właśnie odprawiona Msza Św. o 6.30. Zrozum cierpienie obdarzonego łaską pewności, że wszystko jest prawdziwe w naszej wierze. Z tego powodu wynika świadomość przebywania na zesłaniu oraz współcierpienie z duszami przebywającymi w Czyśćcu, które tam czekają na nasze wsparcie duchowe przyspieszające ich powrót do Domu Boga.
W świątyni stanąłem w kąciku i w całkowitej „ciemności” nabożeństwa roratniego i tam moja dusza krzyczała do Boga w intencji dusz rodziców...zacząłem odmawiać moją modlitwę, która przynosi ukojenie także mojemu sercu.
Prosiłem Miłosiernego Tatę o przesunięcie ich dusz w oczekiwaniu na powrót do Raju. W różne rocznice wszystkie dusze oczekują na nasze wsparcie, ale nawet wśród chrześcijan negowane jest istnienie Czyśćca...także u braci prawosławnych, gdzie jest wielki kult Matki Bożej!
Ponadto większość katolików ma poplątane życiorysy i żyje bez kultu Boga, modlitw...nie obchodzi ich życie nadprzyrodzone. Tak jest też w mojej rodzinie i dlatego nie mam z nią żadnej łączności.
Msza Św. była częściowo dla dzieci, a to rozpraszało, bo nie pasowała do mojego cierpienia, które dołożyłem jako ofiarę w mojej modlitwie. Po Eucharystii dalej trwał smutek duchowy, który chwilami „rozrywał” moje serce. Nie spodziewałem się tego właśnie dzisiaj. Wcześniej zapaliłem lampkę od rodziców pod krzyżem.
Nie mogłem się ukoić i pragnąłem tylko modlitwy, ale musiałem pomóc w zakupach. Opisuję ten moment, bo kapłan rozmawiał z dziećmi o św. Pawle Pustelniku...w takim momencie chciałbyś być sam na Sam z Bogiem.
Mój smutek wynikał z przeniesienia się duchowego do zmarłych...straciłem ciało fizyczne, a wówczas sprawy ziemskie są bardzo przykre dla duszy pragnącej modlitwy. Całkowicie nie byłem zdolny do egzystencji w tym świecie. Musiałbyś to przeżyć, bo jest to stan podobny do duszy znajdującej się poza ciałem (tutaj przewaga ducha nad ciałem). W tym czasie wołałem:
„Panie Jezu! Bądź uwielbiony i zmiłuj się nad nimi. Matko Miłosierdzia módl się za nimi. Ojcze Przedwieczny przyjmij w intencji dusz moich rodziców...św. Osamotnienie Pana Jezusa...św. Rany i św. Krew oraz św. Poniżenie”.
Niespodziewanie pojechałem na drugą Mszę Św. o 17.00, a w podpowiedzi napłynęło, aby za każdego z rodziców ofiarować oddzielne nabożeństwo z Eucharystią. To jest nasz największy dar dla dusz jeszcze przebywających w Czyśćcu!
W Pierwszy Piątek skończyłem moje wołanie modlitewne (Drogę Krzyżową oraz św. Agonię Pana Jezusa)...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 818
Opiszę ten moment, bo nawet dla mnie spotkania ze Zbawicielem wciąż są zaskakujące. Ja nie mam widzeń i różnych znaków widzialnych, których pragnie świat. Nawet one u szyderców i bluźnierców wywołują plugawe oceny o ogłupianiu ludzi przez Kościół Pana Jezusa.
Ci, którzy to głoszą i piszą nie widzą, że przekazują podszepty Szatana. Tak jest, gdy neguje się nadprzyrodzoność i tkwi w „swojej” mądości, która jest głupstwem u Boga.
W łączności z Bogiem Ojcem nie zna się poczucia nudy, straty czasu lub jakiegoś bezsensu tego życia. Dzisiaj otrzymałem błogi odpoczynek, bo wiele nocy zarwałem na opracowywaniu mojego dziennika, który kiedyś pisałem chaotycznie, ale z tego wysiłku - dla dawania świadectwa wiary - mam wielką radość, której nie zna świat.
Wróćmy do momentu obecnego...delikatnego poczucia obecności Pana Jezusa. W smutku rozłąki ze Zbawicielem i poczuciu bycia na zesłaniu, a to obecnie zdarza mi się coraz częściej...chce mi się płakać i pojawia się różnie nasilony ucisk w okolicy serca, a wówczas to cierpienie koi modlitwa.
Właśnie nadszedł czas odmawiania koronki, bo do zjednania z Bogiem dojdzie o 17.00 na Mszy Św. z dodatkową łaską w postaci Sakramentu Namaszczenia Chorych. Wielu boi się, bo mylą ten święty akt z Ostatnim Namaszczeniem czyli "ze śmiercią". Zobacz co Szatan wyprawia z wierzącymi w życie wieczne.
Obecne natchnienie wskazało na otworzenie „Agendy liturgicznej”, gdzie doznałem zadziwienia, bo dzisiaj jest święto Apostoła Andrzeja, mojego imiennika, ale ja urodziłem się 10 listopada...w Andrzeja Avellino, który święcenia kapłańskie otrzymał w 1545 r.
Pracował też jako adwokat w kurii biskupiej (po studiach w Neapolu), ale życie spędził w zakonie teatynów, gdzie w specjalnym ślubie walczył z własnymi zachciankami i w ten sposób dążył do doskonałości.
Dzisiaj prorok Izajasz (Iz 49, 1-6) mówi, że Pan Bóg powołał go z imienia już w łonie matki. I rzekł mu << Tyś sługą moim, w tobie się rozsławię >> Wprost doznałem wstrząsu, bo tylko tego pragnę...nic dla siebie! Właśnie będzie śpiewana piosenka z zapytaniem: „Cóż Ci się Jezu spodobało we mnie!?”...
Wszystko, co czynimy wg woli własnej to tylko nasz daremny trud. Moją siłą jest Bóg, a pragnieniem zbawienie wszystkich aż po krańce ziemi!
Św. Paweł na ten moment dodaje (Rz 10, 9-18), że sercem przyjęta wiara i wyznawanie jej ustami (dawanie świadectwa) prowadzi do zbawienia. Ja pragnę tego i rozgłaszam wszystko na cały świat (przez Internet). Piszę to i płaczę z powodu otrzymania tak wielkiej łaski Bożej! << Jakże piękne są stopy tych, którzy zwiastują Dobrą Nowinę>>.
Święty Paweł stawia też pytania, które padają od niewierzących, a szczególnie przykre są w ustach kolegów psychiatrów: Jakże mieli wzywać Tego, w którego nie uwierzyli? Jakże mieli uwierzyć w Tego, którego nie słyszeli? Jakże mieli usłyszeć, gdy im nikt nie głosił? Jakże mogliby im głosić, jeśli nie zostali posłani?
Dzisiaj śnieg zaskoczył służby...drogi posypali, ale chodniki to jedna wielka ślizgawka. Podjechaliśmy z żoną pod kościół, a ja popłakałem się i dziękowałem Bogu Ojcu za tą łaskę. Zdziwisz się, bo jestem całkowicie nieskory do płaczu, ale przypomniały się słowa Pana Jezusa: za wszystko dziękujcie!
To wydaje się takie proste, ale każdy posiadający samochód chlubi się nim i jest ważny. W moim podziękowaniu jest także zadziwienie, bo nigdy nie wierzyłem, że dożyję 73 lat, a mam pragnienie dalszego służenia Bogu Ojcu i dlatego proszę o sprawność.
„Boże Ojcze! Trzymaj mnie na świadectwo wiary i bądź ze mna na dobre i na złe...na wieczność! Cóż znaczy cały świat wobec duszy pragnącej powrotu do Ciebie...pragnącej Twojej Chwały”. Usiadłem w bocznej ławce, obcierałem łzy i ciężko wzdychałem.
Podczas Eucharystii płakałem, bo siostra śpiewała „Przyjdź Panie Jezu”, a później był Sakrament Namaszczenia Chorych z piękną modlitwą. Kapłan każdemu wykonywał olejem świętym krzyżyk na czole i otwartych dłoniach.
Łzy płynęły z oczy, bo przybyła tylko garstka wiernych...w tym kilku ciężko chorych. Siostra w tym czasie śpiewała wstrząsającą pieśń...powtarzając: „Pan blisko Jest, oczekuj Go, Pan blisko Jest, w Nim serca moc”.
Tylko nie mów mi jak „znawcy” naszej wiary katolickiej: Andrzej Rodan z tygodnika „Faktycznie” oraz publicysta z „Polityki” Adam Szostkiewicz, że to są „widowiska szamańskie”.
APEL
- 29.11.2016(w) ZA SKRZYWDZONYCH, ABY BYLI MIŁOSIERNI
- 28.11.2016(p) ZA SPARALIŻOWANYCH DUCHOWO
- 27.11.2016(n) ZA BŁAGAJĄCYCH O POKÓJ
- 26.11.2016(s) ZA WSPÓŁCZESNYCH MĘCZENNIKÓW
- 25.11.2016(pt) ZA PRAGNĄCYCH DOMU BOGA OJCA
- 24.11.2016(c) ZA PRAGNĄCYCH BYĆ BLIŻEJ BOGA
- 23.11.2016(ś) ZA NISZCZĄCYCH ZIEMIĘ
- 22.11.2016(w) ZA TYCH, KTÓRZY NIE SĄ GOTOWI NA PARUZJĘ
- 21.11.2016(p) ZA PEŁNIĄCYCH WOLĘ BOGA OJCA
- 20.11.2016(n) ZA WIERNYCH, KTÓRZY NIE ZAWODZĄ