- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 791
Przyśnił się kolega chirurg, który zmarł zbyt wcześnie, a z Kościołem Pana Jezusa miał związek taki jak większość lekarzy pracujących w moim mieście. Gdyby któryś z nich zmarł to jego dusza znalazłaby się w podobnych opałach.
Przykro mi, bo to dobrzy ludzie, oddani chorym, ale dziewięcioro z tych, których znam od 10-30 lat jest całkowicie niewierząca. Mój ból wynika z nieporównywalnego cierpienia, które przechodzimy krótko na tym zesłaniu w stosunku do rozłąki z Bogiem Ojcem w Czyśćcu.
Większość lekceważy nasz jedyny cel tego życia, którym jest zbawienie, a to oznacza dążenie do świętości. Mnie jest łatwiej zrozumieć żyjących tylko tym światem, bo sam taki byłem do czasu nawrócenia, które sprawiły modlitwy żony oraz moich pacjentek...
Bóg zlitował się nade mną i w 1986 roku nastąpiło drgnięcie w sercu z późniejszą spowiedzią. Z potrzebującego pomocy stałem się sługą Pana, który zaprasza do kościoła, modli się i współuczestniczy w nawracaniu.
Piszę to, a przez moje serce przepływa dreszcz prawdy, bo wiem jak cierpi Bóg Ojciec, który ma całe miliardy takich dzieci. Jest mi przykro mi, gdy widzę trwających w pustce duchowej, a moje ostrzeżenia nie traktuje się poważnie.
Wielu drgnęłoby, gdybym miał możliwość cudownego uzdrawiania ciała fizycznego, ale ważniejszy jest cud uzdrowienia duchowego (nawrócenia).
Wyszedłem na Mszę św. o 6.30 odmawiając koronkę do Miłosierdzia Bożego. Dzisiaj w Ew Mt 25, 1-13 jest przypowieść o nierozsądnych pannach, które nie oczekiwały na przybycie oblubieńca.
Wprost chce się płakać, ponieważ w kraju katolickim jest lekceważone oczekiwanie w gotowości na spotkania z Panem Jezusem oraz Bogiem Ojcem, naszym Stwórcą.
Przy odczycie tej intencji przypomniał się wczorajszy ranek, gdy z kilku kilometrów odbijał się śpiew pielgrzymki idącej do Częstochowy...”a dusze wiernych zmarłych niech spoczywają w pokoju”.
W tej intencji poświęciłem także Mszę św. wieczorną, a następnego dnia po Eucharystii prosiłem s. Faustynę, aby wstawiła się za tymi duszami. Intencję ostateczną odczytałem w czwartek rano i w drodze do kościoła odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego oraz rozpocząłem moją modlitwę, a radość, pokój i poczucie bezpieczeństwa spływało na moją duszę.
Później na spacerze modlitewnym wołałem do Boga Ojca w drodze krzyżowej oraz "św. Agonii" Pana Jezusa i prawie mdlałem podczas błagań przy obnażeniu Pana Jezusa na Golgocie, rozciąganiu i przybijaniu do krzyża oraz w koronce do 5-u św. Ran. Te dwie "dziesiątki" cz. bolesnej różańca odmawiałem około godziny.
Jakże piękny jest każdy dzień mojego życia, którego ukoronowaniem są różne doznania duchowe ...od cierpień do radości "bycia" w Królestwie Niebieskim już na tym łez padole!
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 821
Na Mszy św. porannej czytano przekaz z wizji proroka Ezechiela (Ez1 1,2-5, 24-28), a ja chwytałem twarz w dłonie i „krzyczałem” w duszy pojękując w ciele, bo płynęły słowa próbujące opisać blask Chwały Boga naszego. Ja wiem jak wielka jest to trudność, bo nie mogę opisać nawet tego, co czuję we własnej duszy.
Pan Jezus zapowiedział uczniom swoją śmierć, że „Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi. Oni zabiją Go, ale trzeciego dnia zmartwychwstanie”.
Przed Eucharystią wyrwało się wołanie do Boga Ojca o zmianę serc członków rodziny, którzy w zmowie zajęli cały spadek po rodzicach oraz prześladujących mnie kolegów z samorządu lekarskiego oraz władzy jako takiej.
W tej prośbie nie chodziło o moją krzywdę, bo to łaska współcierpienia z Panem Jezusem, ale drgnięcie serca chociaż u jednego kolegi-lekarza, bo dla Boga nie ma nic zakrytego, a każdy będzie rozliczony z tego co myśli, mówi i czyni.
Po powrocie i szukaniu zaległych zapisów do edycji w ręku znalazło się pismo-prośba ze stycznia tego roku, bo chciałbym spotkać się „po ludzku” z sekretarzem Naczelnej Izby Lekarskiej, ale w dwóch odpowiedziach („Z wyrazami szacunku”) parafował coś, co mu napisali. Pokonałem pokusę ujawniania trwającej krzywdy z całkowitą bezsilnością wobec trwającego układu.
W tamtym czasie nadeszła też odpowiedź od Rzecznika Praw Obywatelskich, a właściwie podszywającego się pod tą zaszczytną funkcję starszego specjalisty Grzegorza Heleniaka, który ma zadanie nie dopuszczania - jako Zespół Prawa Administracyjnego i Gospodarczego - jawnie skrzywdzonych do RPO.
W długim piśmie informował mnie o moich prawach i o tym, że organy samorządu lekarskiego mają prawo dokonywania samodzielnej interpretacji „treści interesu publicznego”.
W moim wypadku dokonują to osoby, które napadły na mnie, dokonały czynów karalnych, bo nie wolno rozpoznawać żadnej choroby zaocznie, a szczególnie psychicznej, powoływać komisji lekarskiej złożonej z nomenklatury samorządowej i badać w komisji bez przewodniczącego!
Pan Grzegorz Heleniak z przykrością stwierdza, że „Rzecznik Praw Obywatelskich nie może udzielić mi oczekiwanej pomocy” i sygnuje to Biurem Rzecznika Praw Obywatelskich z wizerunkiem orła w koronie...
Na ten moment czytam nauczanie Zbawiciela zapisane przez Marię Valtortę 22 czerwca 1946 podczas którego Nauczyciel został z n i e w a ż o n y.*
Pan Jezus prosi poruszonych incydentem z faryzeuszami „o zachowanie spokoju i o przebaczenie”, bo „w serca wzburzone nie może ani wniknąć słowo Boże, a ni wydać owoców”. Przy tym zaleca:
<< Zostawcie to Ojcu Mojemu i waszemu. Naśladujcie Mnie. Znoście to i wybaczajcie. To nie odpowiadaniem zniewagą na zniewagę przekonuje się nieprzyjaciół. (…) Ja znoszę zniewagi i przebaczam. Jestem łagodny, pokorny i pełen pokoju. Synowie gniewu nie mogą przebywać ze Mną (...). >> Zważ, że ten tom wziąłem z półki (jeden z 16-tu) i otworzyłem na tej stronie!
Tą intencję odczytałem następnego dnia przed wyjściem na wieczorną Mszę św. W drodze płynęła moja modlitwa i trwała dalej w wielkim cierpieniu w kościele przed Panem Jezusem na krzyżu. Nie mogłem się ukoić, bo znieważanie obejmuje już dzieci w szkole, żony i matki w zaciszu domowym, trwa w miejscach naszego zamieszkania i pracy oraz w mass-mediach.
Ze mnie zrobiono szpiega, napuszczano na mnie mafię narkotykową, truto oparami rtęci, a w końcu zastosowano psychuszkę i zawieszono pr. wykonywania zawodu lekarza po badaniu „kontrolnym” przez kolegę w przychodni, który wkroczył bez słowa, zmierzył mi ciśnienie i wyszedł, a miał kilkustronicowy druk do wypełnienia!
Nadal szkodzi mi się na różne sposoby i prowokuje..także przy pomocy udających głupich. W drodze na tą Mszę św. krzyczał taki moje nazwisko, a rano schodzący z piętra z wózkiem nie przepuścił mojej żony i powiedział słowo na „k....”.
Specjalnie dano nam takiego sąsiada, który po naszym balkonie wchodził do wynajmowanego mieszkania oraz napadał bez powodu na swoją partnerkę, a nawet zaczął podnosić rękę na własne dziecko.
APEL
* „Poemat Boga-Człowieka” ks. 4 c. 4 str. 125 Nauczanie w okolica jeziora. Kafarnaum.
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 772
Prowadzenie przez Boga Ojca trzeba ujrzeć...szczególnie po takiej prośbie. Większość wierzących nawet nie pomyśli o tym, ale krzyczą o pomoc w niebezpieczeństwie i mówią o uratowaniu w sytuacji beznadziejnej.
Przed wczorajszą Mszą św. wieczorną o 19.00 otrzymałem natchnienie oraz moc w opracowaniu i edytowaniu 5 intencji (str. 02.08.2016). Po przebudzeniu o 4.45 napłynęło, aby dokonać tam niezbędnych poprawek...tak jak wczoraj wszystko zrobiłem na czas i w radości wyszedłem na Mszę św. o g. 7.00.
Podam wcześniejszy przykład takiego prowadzenia przez Boga Ojca. Przed rokiem założyłem dodatkową stronę w komputerze (bez konta). Nawet dziwiłem się, że tak łatwo mi poszło, a to było natchnienie od Boga, który zna przebieg naszego życia, a my nie możemy wszystkiego przewidzieć.
Przed 2 tygodniami - z powodu niewiedzy - wylogowałem się, a nie wyłączyłem komputera i w nocy doszło do krytycznego wyczerpania akumulatora z uszkodzeniem konta administratora. Nie mogłem dotrzeć do moich dokumentów. Młody człowiek w zakładzie naprawczym nie wiedział, co mam zrobić.
W modlitwie poprosiłem o pomoc św. Józefa i po 2 godzinach doszedłem jak można przenieść dane i pracować na komputerze w którym doszło do uszkodzenia konta administratora.
Zapisz to postępowanie: poprzez Start otwórz okienko, a w wykazie będzie Komputer...Dyski twarde, a na nich znajdź swoje Dokumenty, które trzeba skopiować i zapisać na stronie bez konta (Gość).
To trwa 5 minut, ale wyobraź sobie tragedię kogoś, kto pisze pracę, którą ma wydrukować, a tu taka awaria. W internecie radzą jak założyć nowe konto administratora, ale tego normalny użytkownik nie przeskoczy!
W niedzielę o tej porze większość normalnych ludzi śpi, a ja w drodze do kościoła odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego. Jedna z ławek stała w słońcu, którego potrzebuję i tam wysłuchałem czytań oraz listu hierarchii do wiernych...wprost widziałem jakby odpoczynek, bo chciałem być sam.
Znajomy odszedł do domu tuż przed Eucharystią, a ja wiem, że do tego momentu w Mszy św. przeważa obrzędowość (ceremonia zewnętrzna) zmieszana z liturgią (czytaniem Słowa Bożego). Dopiero podczas podchodzenia do Komunii św. łzy zakręciły się w oczach, a po zjednaniu z Panem Jezusem padałem na kolana w wolnej ławce i chciałbym tam trwać i nie wychodzić z kościoła.
W Kościele Ewangelickim i podobnych odmianach nie ma Eucharystii. To jest oszustwo Szatana, a jakby na znak z pliku różnych książek w ręku znalazła się broszura wydaną w Londynie „EUCHARYSTIA” z wypowiedziami papieży i dokumentami Stolicy Apostolskiej na temat tego Cudu Ostatniego!
Moje zdziwienie dotyczyło utrudnień (przez całe wieki) w przyjmowaniu Ciała Pana Jezusa z powodu naszej niegodności. To była sprytna sztuczka Przeciwnika Boga, który działa także na decydentów w Watykanie.
W tym czasie obok kościoła przechodziły cztery grupy pielgrzymów do Częstochowy. Żonie chciało się płakać, bo wróciły jej wspomnienia z takiego uczestnictwa. Szliśmy w ciszy tak potrzebnej po zjednaniu z Panem Jezusem (Eucharystii).
Po przemianach we władzy wraca szkodliwa propaganda i głupie dyskusje z pochylaniem się nad ochlapanym grobowcem Bolesława Bieruta na Wojskowych Powązkach w Alei Zasłużonych. Prowadzący z TVN zalecił, aby „dać tam leżącym święty spokój”, a inni radzili, aby zmienić nazwę alei!
Wyłączyłem telewizor, a nawet wyjąłem z niego antenę. Wyszedłem na spacer, a to był czas wieczornej Mszy św. z biciem dzwonów kościelnych. Tak pasowało moje wołanie do Boga za ocalonych, aby nie zmarnowali życia, a w środku nocy odmówiłem jej zakończenie: drogę krzyżową oraz św. Agonię Pana Jezusa...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 817
Przemienienie Pańskie
Po wyjściu na Mszę św. z nabożeństwem do Matki Bożej (1-a sobota m-ca) moje serce zalało niewyobrażone pragnienie modlitwy. Ten stan zrozumie tylko osoba, która miała podobne przeżycie.
Ze względu na towarzyszące cierpienie pomyślałem, że będzie to intencja tego dnia, ale miałem już taką 10.08.2011. Wpisz w wyszukiwarce internetowej: ZA PRAGNĄCYCH MODLITWY, a przekonasz się jak podobne są te przeżycia duchowe.
To pragnienie sprawiło, że w bólu zacząłem odmawiać moją modlitwę za opływających w dobra wszelkiej maści (intencja z dnia 03.08.2016), bo w takim stanie koi wołanie do Boga. W tym wypadku była to także łaska współcierpienia z naszym wspólnym Ojcem, bo w takich ludziach nie ma wdzięczności.
Kiedyś, w czasie podobnego uniesienia modlitewnego spotkałem znajomą i mówiłem jej jak w ekstazie o potrzebie dążenia do świętości oraz trwania w oczekiwaniu na ponowne przyjście Pana Jezusa (Paruzję).
Wspomniałem też o naszym obdarowanym mieście, gdzie modli się tylko garstka, a na codziennych nabożeństwach jest grupka tych samych osób („resztka Pana”). Myślałem, że ksiądz proboszcz zaprosi wiernych do uczestnictwa w tych spotkaniach z Panem Jezusem, ale odpowiedział, że „nie może narzucać parafianom dodatkowych obowiązków”...
Pod kościołem trafiłem na naszą pielgrzymkę przygotowaną do wyjścia, a wzrok przykuł krzyż trzymany przez prowadzącą. Z serca wyrwała się prośba: „Boże Ojcze! pobłogosław im. Jezu! zmiłuj się nad nimi”. Zarazem pojawiło się pragnienie niesienia takiego krzyża. Nawet teraz, gdy to zapisuję wstrząs przepływa przez moje ciało...
Gdyby więcej ludzi poświeciło swoje życie błaganiu modlitewnemu Boga Ojca to ludzkość zostałaby uchroniona od zagłady, która wisi nad światem, a przecież cierpienia odwróconych od wiary i Boga zaczną się po ich śmierci.
Dołącz do poświęcających swoje życie Bogu, wierze i modlitwie, a podziękujesz mi, gdy spotkamy się w |Królestwie Bożym...
Dzisiaj w Ew Łk 9,28b-36 Pan Jezus modlił się w obecności Piotra, Jana i Jakuba, a „wygląd Jego twarzy się odmienił, a Jego odzienie stało się lśniąco białe”. W tym czasie Bóg Ojciec powiedział z obłoku, który pojawił się nagle: <<To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie>>.
Demon nie lubi naszego obecnego małżeństwa i dzisiaj wysłał śledzącą mnie („opiekunkę”) do żony, która poszła wyczyścić z chwastów miejsce przy figurze Matki Bożej (pod kościołem), bo 15 sierpnia jest Wniebowzięcie NMP.
Ta pani została nasłana celowo, bo ja przed nią ostentacyjnie uciekam. To działanie jest bardzo niskie i sam zobacz jak brat Polak z władzy traktuje katolika, który modli się w różnych intencjach...także za niego!
Wróciłem na Mszę św. o 19.00 i skończyłem w/w modlitwę. Eucharystia objęła mnie, a to oznacza, że ułożyła się na podniebieniu w formie parasola („ochrony”), ale dzisiaj było to „przytulenie” (pocieszenie)...po celowym nękaniu.
Jak odczytałem tą intencję? Tuż przed snem chciałem sprawdzić godzinę na budziku i z łóżka zaświeciłem latarką, a po jej zgaszeniu rozświetlił się fosforyzujący różaniec! Prawie krzyknąłem z zadziwienia, bo to była pomoc w odczycie tej intencji.
Moja modlitwa faktycznie jest rozbudowaną cz. bolesną różańca, a jej odmawianie daje wielkie ukojenie duszy na tym zesłaniu (patrz: instruktaż)...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 889
Wyszedłem na Mszę św. o 6.30 z późniejszym odmawianiem litanii do Najśw. Serca Pana Jezusa przed Monstrancją. W drodze odmawiałem odczytaną intencję z 2 sierpnia za marniejących w oczach.
Tak się stało, że sam byłem słaby ze względu na pogodę oraz przemęczenie i niedobór snu, a dodatkowo napłynęła Obecność Boga Ojca, która zawsze unosi duszę z naturalnym zesłabnięciem ciała. To może każdy zauważyć w kościele, bo te osoby zamykają oczy, trzymają twarz w dłoniach, płaczą i padają na kolana z potrzeby serca.
Eucharystia jakby zawisła w ustach, odwróciła się i przybrała postać łodzi. Nie bierz tego, co piszę dosłownie...jak koledzy psychiatrzy, bo to wszystko odbywa się w mojej duszy, a św. Chleb daje tylko znaki odczuwalne w ciele.
To jest jeden z elementów „mowy Nieba”, którą prymitywni duchowo koledzy psychiatrzy traktują od 2007 roku jako psychozę. To jest tak, gdy człowiek niewierzący w walonkach wchodzi na teren naszych najskrytszych doznań.
Po wyjściu z nabożeństwa siedziałem przed kościołem, a podczas powrotu dalej wołałem w w/w intencji. Dzisiaj jest straszny upał, a ja lubię niż i deszcz, bo wówczas jestem mocny w ciele. W środy i piątki pościmy z żoną...to już trwa z rozpędu. Przez cały dzień spożyłem dwie jagodzianki, dwa banany, wypiłem trochę mleka i kawa prawdziwa jak "lekarstwo".
Nie wiedziałem czy mam jechać o 18.00 do kaplicy Miłosierdzia Bożego, ale przebudziłem się na czas o 17.20 i po chwilce wiedziałem, że mam tam jechać samochodem. Wzrok zatrzymała stacja drogi krzyżowej „Pan Jezus zdejmowany z krzyża”, a to w moim języku jest potwierdzenie dobrej decyzji, że tutaj przybyłem na zaproszenie Pana Jezusa.
Rano nie docierały do mnie czytania, a teraz w serce wpadły słowa śpiewu przed Ewangelią Mt 5, 10 Błogosławieni, którzy cierpią prześladowania dla sprawiedliwości, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi. Na dodatek Pan Jezus mówił, że każdy, który chce iść za Nim musi zaprzeć się siebie samego, przyjąć krzyż i naśladować Go.
Eucharystia ułożyła się ochronnie („parasol na podniebieniu”). Później było ponowne wystawienie Monstrancji, odmówiliśmy koronkę do Miłosierdzia Bożego, a po błogosławieństwie chciałbym tutaj siedzieć w ciszy, ale wszystko zgaszono i trzeba było wracać do domu.
Zobacz jak ważne jest prowadzenie przez Boga, a z naszej strony wsłuchiwanie się w natchnienia (zaproszenia), bo okazało się, że w naszym kościele na Mszy św. o 19.00 byli pielgrzymi, którzy jutro wychodzą do Częstochowy, a ja nie lubię tłoku i przygodnych uczestników spotkania z Panem Jezusem.
Zdziwisz się tą intencją, ale prześladowani dla sprawiedliwości są nazywani synami Bożymi...nie należymy do świata i cierpimy z powodu wiary w Boga Objawionego oraz Pana Jezusa.
APEL
- 04.08.2016(c) ZA OCALONYCH, ABY NIE ZMARNOWALI ŻYCIA
- 03.08.2016(ś) ZA OPŁYWAJĄCYCH W DOBRA WSZELKIEJ MAŚCI
- 02.08.2016(w) ZA MARNIEJĄCYCH W OCZACH
- 01.08.2016(p) ZA NIEWINNE OFIARY POWSTANIA WARSZAWSKIEGO I DUSZE TAKICH
- 31.07.2016(n) ZA TYCH, KTÓRZY ZAPOMNIELI O BOGU OJCU
- 30.07.2016(s) ZA NIEWDZIĘCZNIKÓW Z MOJEGO MIASTA
- 29.07.2016(pt) ZA TYCH, KTÓRYM ZNIWECZONO PLANY
- 28.07.2016(c) ZA UMIERAJĄCYCH ZE SMUTKU
- 27.07.2016(ś) ZA PRAGNĄCYCH PRZEBACZENIA GRZECHÓW W MYŚLACH
- 26.07.2016(w) ZA GRZESZĄCYCH W MYŚLACH