- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 836
Wczoraj zacząłem układać pismo do mojego samorządu lekarskiego, bo napadnięto na mnie po obronie krzyża Pana Jezusa i w sposób bandycki zawieszono mi prawo wykonywania zawodu lekarza. Pragnę wystąpić w sprawie mediacji, a jeżeli nie uda się pojednać to mam żądać zabrania mi prawa wykonywania zawodu lekarza z uzasadnieniem.
W roku 2012 prosiłem już o to, ale na posiedzeniu Okręgowej Rady Lekarskiej ówczesny prezes Mieczysław Szatanek przeczytał wobec wszystkich zmyślone zdanie, że proponuję powołanie następnej psychiatrycznej komisji lekarskiej.
Zaprotestowałem, ale nikt z rady nie stanął po mojej stronie i nie prosił o wyjaśnienie tej prowokacji. Wszystko było wcześniej przygotowane, bo mikrofon trafił do rąk przyczajonych krzywdzicieli: Andrzeja Włodarczyka i Konstantego Radziwiłła (obecnego ministra zdrowia).
Stan na dzisiaj: prezes ORL Andrzej Sawoni nie reaguje na moją powtarzaną prośbę o 10 minutowe spotkanie, a za Rzecznika Praw Lekarza odpowiada poczta jego sekretarki!
25 listopada 2016 Szanowny Panie Doktorze,
Z dużym zainteresowaniem zapoznałem się z pismem skierowanym przez Pana w dniu 3 października 2016 r. do Prezesa ORL w Warszawie. Z przykrością muszę stwierdzić, że Pan, będąc członkiem naszej korporacji nie ma zaufania do swoich kolegów, którzy działając w powołanych w Pańskiej sprawie komisjach usiłują Panu pomóc w rozwiązaniu niełatwego problemu.
Jak pamiętam, sprawa Pana była również przedmiotem obrad Rady Okręgowej, ale Pan nie skorzystał z propozycji, jakie w toku tego posiedzenia padły pod Pana adresem. Będąc doświadczonym lekarzem winien Pan zdawać sobie sprawę, że aby dojść do konsensusu potrzebna jest dobra wola wszystkich jego uczestników, a Pan po prostu nie daje sobie pomóc i obraża się na kolejnych członków powoływanych komisji i kolejnych Prezesów ORL.
06 grudnia 2016 Szanowny Panie Doktorze
podtrzymuję swoje stanowisko skierowane do Pana mailem dnia 15 listopada 2016 r.. Z przykrością stwierdzam, że nie jestem kompetentny by rozwiązać wieloletnie problemy, jakie powstały w Pańskiej sprawie i niezadowolenia Pańskiego z decyzji jakie podejmowali kolejni prezesi ORL w Warszawie działający w ramach obowiązującego w samorządzie statutu.
z poważaniem A. Kużawczyk Rzecznik Praw Lekarza
Powołujemy rzecznika, który ma czuwać nad przestrzeganiem praw krzywdzonych lekarzy. W moim wypadku jest to sprawa dyskryminacji katolika, który stanął w obronie krzyża Zbawiciela zbezczeszczonego przez lekarskiego VIP-a (psychiatrę).
Zaoczne rozpoznanie choroby psychicznej postawił ówczesny prezes NIL Konstanty Radziwiłł, a komisja lekarska w czerwcu 2008 roku była bez przewodniczącego Medarda Lecha, który później podpisał, że mnie badał! To typowe działania bolszewickie...”patrz w oczy i kłam”.
Ja nie chcę kary dla nich, ale tylko zwrotu moich kosztów, które pragnę przeznaczyć na odnowienie Ołtarza Świętego w naszym kościele.
Mimo krótkiego snu w wielkim uniesieniu pojechałem na Mszę św. poranną, a Eucharystia ułożyła się ochronnie. Pozostałem sam w ciemnym kościele i odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego oraz zacząłem modlitwę w intencji tego dnia, którą właśnie odczytałem.
Wróciłem do Pana Jezusa o 17.00 i w wielkim bólu wołałem za kolegów lekarzy oraz za dusze dwóch zmarłych, którzy brali czynny udział w napadzie na mnie. Odmówiłem moją modlitwę z całego serca...nawet dołączyłem koronkę do 5-ciu św. Ran Pana Jezusa.
Poprosiłem Pana Jezusa, aby oba nabożeństwa były w tej intencji, bo jeżeli koledzy nie przejrzą to czekają ich wielkie kłopoty po śmierci. Nasze grzechy nic nie oznaczają dla Miłosiernego Boga, ale trzeba otworzyć serce i zawołać!
Nie wolno tkwić w odwróceniu i wmawianiu sobie, że postępuje się słusznie krzywdząc innego na rozkaz pogańskiej władzy, która nie chce ustąpić, a dobra jest w krzywdzeniu tych, co nie z nami!
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 859
Niepokalane Poczęcie NMP
Postanowiłem być na Mszy Św. o 10.15...z kasety śpiewał L. Cohen, a z serca wyrwało się wołanie: „Matko! Matko! Mamusiu nasza!” Popłakałem się, bo poczułem prowadzenie przez Pana Jezusa.
W drodze do kościoła odmawiałem „Anioł Pański” oraz „Pod Twoją obronę” i zarazem przepraszałem za różne moje grzechy i zachowania, które raniły Serce Matki Pana naszego Jezusa Chrystusa. Wołałem w mojej litanii: „Matko nasza, Matko moja, Słodka Pani, Królowo mojego serca, Dobra i cierpliwa, Miłościwa...”.
Na nabożeństwo przyszło kilkanaście osób, a mój wzrok zatrzymała stacja drogi krzyżowej: „Pan Jezus zdjęty z krzyża” oraz witraż z MB Fatimską, którą poprosiłem o wstawiennictwo w sprawie nawrócenia córki.
W Ew Łk1, 26-38 jest opis momentu pozdrowienia przez Archanioła Gabriela Maryi Dziewicy - z zapowiedzią poczęcia i narodzenia Pana Jezusa - po zstąpieniu Ducha Świętego. Na końcu Matka nasza odpowiedziała: << Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa >>.
Ja zacząłem wołać: „Oto ja Twój Sługa Panie”! Poprosiłem Ducha Świętego o natchnienie w mojej sprawie zawodowej, bo odpowiadam za dusze kolegów, którzy uwierzyli w swoją wielkość.
Eucharystia ułożyła się ochronnie, pozostałem i odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego. Po wyjściu z kościoła zdziwiony stwierdziłem, że jest piękna pogoda, słońce, a wszystko stało się całkowicie odmienione.
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 881
Nigdy nie wiadomo czy napływające natchnienie jest z dobrej strony. Ważnej jest wsłuchiwanie się w natchnienia, bo Szatan chce zmienić „decyzję chwilki”, a zły odczyt woli Boga wywołuje całe ciągi złych następstw. One mogą być w danej chwili atrakcyjne, ale po czasie stwierdzisz, że popełniłeś błąd.
Dzisiaj smacznie spałem, ale zostałem obudzony o 6.50 czyli na Mszę Św. o 7.15, ale byłem wyjątkowo nieprzytomny i nie posłuchałem „idź, a zobaczysz” w sensie jakichś atrakcji. Później wypoczęty opracowałem i edytowałem 5 nowych intencji.
To naprawdę jest wielki wysiłek i przypuszczam, że pójście do kościoła „na siłę” nie było od Boga, a świadczy o tym owoc, bo mam wielką radość w dawaniu świadectwa wiary i w zmniejszaniu zaległości.
Ja nie znam dobra wiecznego, które powstanie z mojego wysiłku. Na wieczornej Mszy Św. Pan Jezus w Ew Mt 11,28-30 powie do takich jak ja:
<< Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźmijcie Moje jarzmo na siebie (…) a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie>>.
To wielka Prawda, ponieważ j a r z m o (czyli ewangeliczna niewola) naprawdę jest słodkie, a b r z e m i ę (ciężar, trudna sytuacja) lekkie, ponieważ Pan Jezus jest zawsze z nami. Ja to potwierdzam, bo nigdy nie żałuję czasu „zmarnowanego” dla Boga i zawsze mam radość, której nie zna świat, a przy okazji wszystko inne układa mi Sam Bóg.
Dzisiaj oglądałem kłótnie w Sejmie RP oraz przygotowywanie się tych, którzy nie mogą pogodzić się z faktem, że stracili władzę i chcą rewolty, bo wielu będzie musiało odpowiedzieć karnie za to, co czynili. W tym czasie naprzeciwko mojego bloku robotnicy budowlani ciężko pracują od rana do wieczora.
W drodze do kościoła na Mszę Św. wieczorną smutek zalewał moje serce, bo bracia Polacy są poróżnieni, a świat chyli się ku zagładzie. Nie widać żadnego poruszenia w przygotowywaniu się do ponownego Przyjścia Pana Jezusa...
Na nabożeństwie było kilkanaście osób, a do Eucharystii podeszła garstka. Ludzie nie wierzą w Moc Boga naszego, a mimo powołania Pana Jezusa na Króla naszej ojczyzny rządzący nie kierują oficjalnych próśb o pomoc w rozwiązaniu różnych spraw.
Po co przekrzykiwać się w Sejmie RP, gdzie ze strony PO słychać „precz z komuną”, a przez dwie kadencje wypłacali wielkie emerytury utrwalaczom.
Eucharystia ułożyła się ochronnie i rozpuściła...szybko wróciłem do domu aleją główną rozświetloną już jak w Dzień Bożego Narodzenia (fanaberia).
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 856
Św. Mikołaja
Około 14.00 postanowiłem wyjść na spacer z nadzieją modlitwy...może za dzisiejszy dzień? Nagle moje serce zalało wielkie cierpienie, ponieważ napłynęła obecność Boga Ojca. Popłakałem się w poczuciu miłosnej rozłąki i wielkiej tęsknoty, którą w pełni ukoi dopiero powrót do Królestwa Niebieskiego.
W płaczu zacząłem wołać: „Tato! Tatusiu! Tato! Jezu mój! Panie mojego serca i duszy, mojej wieczności. Przyjmij podziękowanie za wszystko, bo ja nie pragnę niczego oprócz służenia Tobie, Ojcze mój...dla oddawania Tobie czci i chwały. Tato! Przyjmij moje cierpienie rozłąki z Tobą”.
Wyszedłem i zacząłem moją modlitwę, ale ból rozłąki trwał podczas poczucia obecności Deus Abba...”Tato! Tato! Tato!” Moje serce zalewał trudny do opisania ucisk w okolicy przedsercowej, a łzy płynęły z oczu. Przepłynęły czytania i przeżycia z Mszy Św. o 7.15 z Eucharystią, która ułożyła się na podniebieniu i rozpuściła w ustach. To zawsze oznacza „przytulenie” przez Boga Ojca.
Prorok Izajasz (Iz 40, 1-11) wołał dzisiaj <<Pocieszcie, pocieszcie mój lud! /../ czas jego służby skończył się /../ nieprawość jego odpokutowana, bo odebrało z reki Pana karę w dwójnasób za wszystkie swe grzechy >>.
Dalej prorok przekazał, że nasz Pan Bóg przyjdzie z mocą Tego, który dzierży władzę, a „Jego nagroda z Nim idzie i przed Nim Jego zapłata”.
Psalmista w Ps 96[95] głosił chwałę naszego Taty prosto z mojego serca. Płaczę jeszcze po wielu godzinach od momentu przybycia do mnie Boga Samego, bo tak sam chciałem krzyczeć:
„Śpiewajcie Panu, sławcie Jego imię, głoście Jego chwałę, rozgłaszajcie cuda, niech wszystko, co żyje raduje się i wykrzykuje z radością”...
Jak Bóg Ojciec to wszystko wytrzymuje, bo ludzkość nie chce powrotu do Raju, a "Dzień Pana" jest już bliski. Ręka karząca jest powstrzymywana przez "resztkę Pana" rozrzuconą po całym świecie. Nikt nie broni Boga i Pana Jezusa na forach internetowych.
W moim miasteczku nad rzeczką przeważa kult władzy i posiadania, kariery, a takim wiara na co dzień nie jest potrzebna. Poseł i senator z naszego rejonu nie stanęli po mojej stronie...broniącego krzyża i naszej wiary. Nie mają błogosławieństwa Boga naszego...tak potrzebnego w budowie nowej struktury ojczyzny.
W Ew. Mt 18, 12-14 Pan Jezus wskazuje na radość pasterza z odnalezienia zagubionej owcy. Ja taką byłem, a teraz muszę wszystko odrobić. Wołam i krzyczę, ale mój głos jest blokowany, a nawet uznano, że płynie z myśli, serca i z ust chorego psychicznie. Pana Jezusa też ubrano w czerwony płaszcz, a uczynili to mieniący się władzą religijną (wg Jana Chrzciciela „plemię żmijowe”). Tak jest dotychczas.
Z powodu tej wielkiej łaski Boga Ojca, który przyszedł do mnie o 14.00 nie mogłem dojść do siebie i pojechałem na ponowną Msze Św. o 17.00. Dobrze, że przybył spowiednik, bo chciałem ten dzień przekazać w czystości na Ręce Taty.
Podczas podchodzenia do ponownej Eucharystii siostra śpiewała pieśń: „Pan Jezus już się zbliża...O! Szczęście niepojęte, Bóg Sam odwiedza mnie /../”. W tym momencie zrozumiałem wielką łaskę, która spotkała mnie dzisiaj po wielu dniach pustki duchowej.
Po powrocie do domu wołałem dalej w mojej modlitwie w intencji podobnie cierpiących, na co wskazał także spowiednik zalecając odmówienie cz. różańca: „Zesłanie Ducha Świętego”. Zdziwiony stwierdziłem, że ze środka mojego bałaganu „wyciągnęła się” maleńka książeczka „Nabożeństwo do Ducha Świętego”.
W ciszy i w ciemności wziąłem wizerunek Boga Ojca z ostatniego objawienia s. Eugenii E. Ravasio i odmawiałem „Św. Agonię” Pana Jezusa z koronką do 5-ciu Św. Ran Zbawiciela. Całowałem ten wizerunek i chwilami tuliłem do serca...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 835
Od kilku dni trwa zwątpienie i zniechęcenie, a mnie nic nie brakuje. Przenieś się teraz jako katolik do Syrii, gdzie nie możesz zachować obojętności w konflikcie pomiędzy siłami rządowymi, a rebeliantami.
Ponadto wiem, że jest Bóg Ojciec i czeka na nas Wieczne Szczęście, które trudno nawet sobie wyobrazić. Jako przykład podam fakt, że naród wybrany był karmiony manną z Nieba...dla każdego miała smak jego ulubionej potrawy.
Naszym rozumem jest to trudno ogarnąć, a wielu szczyci się swoja „mądrością” i bezbożnością, ale nie potrafią ujrzeć cudu stworzenia wszystkiego. Wg jest to niepełnosprawność intelektualna (oligofrenia), bo rozum mamy po to, aby szukać naszego Stwórcę i paść na kolana!
Na Mszę Św. o 7.15 poszedłem pieszo w nadziei odmawiania modlitwy, ale nie mogłem odczytać intencji. W świątyni zrobiło mi się przykro, ponieważ było tylko kilka osób.
Prorok Izajasz wołał z mocą (Iz 35, 1-10) o chwale Pana i wspaniałości naszego Boga Ojca, który Sam przychodzi, aby nas zbawić.
„Wtedy przejrzą oczy niewidomych i uszy głuchych się otworzą /../ i język niemych wesoło krzyknie /../ trysną zdroje wód na pustyni Będzie tam droga czysta, którą nazwą Drogą Świętą /../ tamtędy pójdą wyzwoleni i odkupieni przez Pana powrócą /../”.
Dzisiaj Pan Jezus uzdrowił sparaliżowanego, a jako lekarz dusz i ciał powiedział, że ma odpuszczone grzechy. Ten wstał, wziął swoje łoże i poszedł do domu chwaląc Boga.
Po Eucharystii położyłem głowę na ławce i nie mogłem dojść do siebie, a w drodze powrotnej czułem wielki niesmak do tego brzydkiego świata, a bliżej „mojego” miasta, które jak nigdy stało się dla mnie obce.
Dobrze, że w końcu mojego życia przewróciła się władza okupacyjna, która nawołuje do boju 13 grudnia poprzez wszystkie swoje pogańskie szczekaczki (TVN, „Super Stacja”, "Polsat").
Dobrze, że wróciłem na Mszę Św. o 17.00, bo napłynęła wielka bliskość Matki Bożej do której wołałem we własnej litanii i prosiłem o podziękowanie Bogu Ojcu za wszystkie dary.
Dziwne, bo zawsze smutna MB Częstochowska...dzisiaj uśmiechała się do mnie z wielkiego baneru. „Matko moja. Słodka Pani. Mateczko dziękuję za Twoje przytulenie”. Eucharystia odwracała się w ustach i zwinęła na brzegach jakby w koronę.
Właśnie opracowywałem zapis z kwietnia 1994 roku, gdzie są moje słowa pasujące do dzisiejszej intencji o ocaleniu. Wówczas po przebudzeniu w środku nocy padłem na kolana z zawołaniem:
<< Ojcze mój! Pełen Miłosierdzia! Panie mojej duszy i mojego serca, każdej chwilki mojego życia...wszystkiego. Ja byłem...tym kim byłem, a Ty dałeś mi łaskę powrotu do Ciebie! Nieskończenie Dobry Ojcze. Panie! >>
Błyskawicznie przepłynęły obrazy: Bóg Ojciec, wygnanie z Raju, Kain i Abel, zesłanie z miłości i nasze odkupienie przez Pana Jezusa, który otworzył Niebo...
Czy Ty też masz tą świadomość? Czy myślisz kiedyś o Męce Pana Jezusa?
APEL
- 04.12.2016(n) W INTENCJI NAWRÓCENIA CÓRKI
- 03.12.2016(s) PRZEPRASZAŁEM PANA JEZUSA
- 02.12.2016(pt) TYLKO TY, JEZU...
- 01.12.2016(c) ZA DUSZE ZMARŁYCH RODZICÓW
- 30.11.2016(ś) ZA ZAWOŁANYCH PRZEZ PANA JEZUSA
- 29.11.2016(w) ZA SKRZYWDZONYCH, ABY BYLI MIŁOSIERNI
- 28.11.2016(p) ZA SPARALIŻOWANYCH DUCHOWO
- 27.11.2016(n) ZA BŁAGAJĄCYCH O POKÓJ
- 26.11.2016(s) ZA WSPÓŁCZESNYCH MĘCZENNIKÓW
- 25.11.2016(pt) ZA PRAGNĄCYCH DOMU BOGA OJCA