- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 819
Jest mi bardzo przykro po żenującym wystąpieniu opozycji w Sejmie RP podczas obecnych obrad (18-20 maja). Pan Grzegorz Schetyna jest wyraźnie chory na swoją wielkość...bez niego nic się nie uda i wszyscy czekają na to, co powie!
Właśnie stwierdził, że Polacy wstydzą obecnej premier! To obrzydliwość, bo nie możesz pogodzić się z utratą władzy...cieszyłbyś się wcześniejszymi wyborami po interwencji swoich z UE, a nawet z napaści obcych na naszą ojczyznę...to Targowica, dywersja i zdrada.
Za nim wkoło to samo mówi Stanisław Neumann, a dr Ewa specjalizuje się w krzykliwych kłamstwach i już zapomniała jak świadczyła o przekopywaniu ziemi w Smoleńsku.
Podałbym ją do Komisji Etyki w Okręgowej Izbie Lekarskiej w Warszawie, bo lekarz nie może kłamać (zawód zaufania publicznego), ale wcześniej fotografowała się z kolegami „izbowymi” i prezydentem ze słuchawkami, który w ten sposób pobłogosławił ten fałszywy układ.
Zachowanie tych ludzi można określić jednym słowem: bezbożność. Jeżeli negujesz Istnienie Boga to tak myślisz, mówisz i postępujesz, a brak Światła Bożego zastępują kamery telewizyjne. Pani premier powiedziała, że nie mają w sercu pragnienia niepodległości i wolności.
Z powodu wielkiego pragnienia spotkania z Panem Jezusem pojechałem na Mszę św. o 7.00, a po wejściu do kościoła trafiłem na słowa pieśni, które wpadły w moje serce, że trzeba „chwalić Pana Swego...chwalić Jego Moc!”. Mój wzrok zatrzymał wizerunek Boga Ojca w ognistym krzaku, który znajduje się na sklepieniu naszej świątyni.
W sercu pojawiło się poczucie dotyczące Prawa Bożego, Przykazań...jeżeli nie służysz Bogu to szukasz oparcia w panach tego świata. Właśnie na okładce „Gazety Polskiej” jest zdjęcie Tuska z Putinem w Smoleńsku, a prawdę mówią ich oczy z dokonanego sukcesu.
Teraz Donald Tusk „rządzi” z UE, a to dla niego jest kara, którą przewidziałem. Nie miałem pojęcia o imigrantach i nadchodzącej zagładzie odwróconych od Boga Ojca „Ja Jestem”! Wyraźnie czuje się narastanie nienawiści w ludziach, która była sączona do serc budujących „państwo w państwie”.
Mało ludzi modli się za naszą ojczyznę, nie dziękuje za te wszystkie łaski, których sam nie widzę na co dzień, bo zły wpuszcza różne złości.
Padłem w uniżeniu na kolana przed Eucharystią, która rozpłynęła się w ustach, a serce zalał smutek z powodu zguby tak wielkiej ilości Polaków. Zguby, bo nie nawracają się, nie jednają z Bogiem i ludźmi, a przez to są zagrożeniem - dla naszej ojczyzny - w tak trudnym czasie i niespokojnym świecie!
Miałem niedobory snu i po śniadaniu padłem do 13.30, a po zawołaniu do Ducha Świętego o pomoc w zapisach...miałem wskazane opracowanie intencji z dnia 26 stycznia 2009 r. za ofiary wojny domowej. Tak bardzo pasowała w tym dniu!
Jutro jest wielkie święto naszej parafii p.w. Trójcy Przenajświętszej, a u nas rozpoczyna się świecka majówka. Nie potrafiono oddzielić tych dwóch wielkich zdarzeń, a nawet w kościele był ogłaszany przebieg tych „rozrywek”.
Trafiłem na występ zespołu „Ekstaza”, a sam byłem w ekstazie, ale spowodowanej modlitewnym połączeniem z Bogiem Ojcem. Nawet wołałem...”Tato! Tato!”. W takim momencie jasno widzisz, co daje nam prawdziwą radość...chociaż zewnętrznie byłem smutny.
Piosenkarz śpiewał o miłości do dziewczyny, a ja sercem byłem przy Bogu. Nawet miałem namiastkę nieba, bo piękne migały różne oświetlenia...
Tą intencję ostatecznie odczytałem dopiero w piątek 27 maja i odmawiałem ją po Mszy św. na ławce przed kościołem. W sercu pojawili się: terroryści i anarchiści, mafia przerzucająca imigrantów, a właśnie wywróciła się przeciążona łódź.
Ogarnij cały świat lub otwórz gazetę, włącz radio lub telewizor, a zobaczysz ofiary Przeciwnika Boga ze zniszczoną Syrią, która jest początkiem naszej zagłady...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 832
W śnie ujrzałem dwóch kapłanów podczas konsekracji, a w duszy miałem świadomość, że Pan Jezus schodzi do nas z Nieba. Wstrząśnięty tą prawdą przebudziłem się dokładnie o 6.50, a przez to w drodze na Mszę św. odczytałem intencję z 16.05.2016 za ofiarowanych Matce Pana Jezusa.
Szatan w szczególny sposób nienawidzi naszej Prawdziwej Matki, a tutaj dodatkowo dusze przekazane Jej przez Zbawiciela...do których zaliczam także moją osobę.
Dzisiaj też mylił mnie i dawał „pewność”, że mam się modlić za cudzołożników, bo taka była Ew Mk 10, 1-12. Ja nie kieruję się w odczytach jednym znakiem, a zobaczysz jaki będzie dzisiaj najważniejszy.
W ręku znajdzie się resztka zapisu nie pasująca do intencji z dnia 21.01.2007. Tam spotkałem zdanie, że Bóg pragnie jednego, aby każdy z nas stał się Jego dzieckiem...tak jest, bo jesteśmy zrodzeni z rodziców, ale stworzeni przez Ojca Prawdziwego. Tymi dziećmi mamy stać się w sercach, a może to sprawić nawrócenie.
Na ten czas Pan Jezus mówi z „Poematu Boga-Człowieka”: << Wielkimi w Moim Królestwie stają się ci, którzy czynią się „małymi". >> A jutro wskaże w Ew Mk 10, 13-16, że „Kto nie przyjmuje Królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego”.
Podczas wieczornej Mszy św. w wielkim bólu chodziłem po placu kościelnym, płakałem i modliłem się za ofiarowanych Matce Pana Jezusa, a w mojej obecności mała dziewczynka podchodziła do wszystkich krzyży i figur, żegnała się przed nimi i autentycznie modliła.
To było ewidentne potwierdzenie Słów Pana Jezusa oraz odczytanej przeze mnie intencji. Eucharystia zwinęła się na pół i na ćwierć, a to oznacza wzmocnienie, bo faktycznie wiele godzin zejdzie na pisaniu.
Podczas modlitwy w dzisiejszej intencji krążyłem w ciemności po pustoszejącym mieście, a cierpienia Pana Jezusa na drodze krzyżowej oraz na Golgocie (św. Agonii) sprawiały ból serca, łzy zalewały oczy i chciało się krzyczeć z rozpaczy.
Nie spodziewałem się tak bolesnego zakończenia tego dnia duchowego (26 maja 2016), ale podczas wołania do Boga zauważyłem, że ta modlitwa była także w mojej intencji, ponieważ wierzę z ufnością dziecka, a to oznacza, że mogę wejść do Królestwa Bożego...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 830
Jezusa Chrystusa
Najwyższego i Wiecznego Kapłana
Wszystko jest wielką łaską Boga. Jak nigdy spałem 8 godzin i to bez złych snów. Wstałem napełniony wdzięcznością Bogu Ojcu i prawie chciało się krzyczeć...
”Tato dziękuję! Tato! Tato! jak Ci się wynagrodzę?...czym się odpłacę za Twe hojne dary, za Twe dobrodziejstwa których nie ma miary! Tato, dziękuję, dziękuję”.
Tego nie możesz przeżyć bez łaski wiary, a nawet powiedzieć, że „Jezus jest moim Panem”. Normalny człowiek zdziwi się też zawołaniem Tato, ale Abba już go nie razi, a przecież do swojego ojca staruszka mówi „Tatusiu!”.
Można powiedzieć, że jestem przerażony obdarowaniem...wg ludzkiej zasady: „martw się, gdy idzie ci dobrze”, ale nasz Bóg Wszechmogący tak zaskakuje nas, Swoje dzieci, a jest to pokazane na każdym dobrym ojcu ziemskim.
Nie wiedziałem, że dzisiaj jest święto naszego kościoła, które ustalono na zebraniu plenarnym Episkopatu w Zakopanem (2012). Do garażu szedłem w wielkimi uniżeniu w sercu (z pochyloną głową), a zarazem zadziwiony zmianą pogody, bo wieczorem było zimno (2-4 stopnie), wiało i padało.
Ponadto podczas przejazdu do kościoła z włączonego radia usłyszałem słowa kapłana potwierdzające moje odczucie dziękowania Bogu Ojcu za wszystko.
Płynie Ps 23/22 „Pan Jest Pasterzem moim i nie brak mi niczego”. To prawda, bo mam wszystko dla duszy i ciała. Moja dusza jest syta po Eucharystii, a jej pokój promieniuje na ciało i sprawia moją cichość, łagodność i uniżenie...natomiast serce mam tak wielkie, że chce się wyrwać z klatki piersiowej.
Można powiedzieć za słowami piosenki, że jest zdolne objąć świat, a sprawia to Miłość Boża do wszystkich ludzi. W tym czasie w ustach trwa smak, którego nie kupisz za żadne pieniądze. „Jezu! Jezu! w małej Hostii skryty. Jezu! Jezu! jesteś moim życiem...”.
W tym stanie mam radość z Bogiem Samym, Panem Jezusem i Duchem Świętym. Uwierz mi, bo to co piszę nie jest jakimś wspomnieniem, ale jest to świadectwo moich przeżyć i uniesień duchowych z „tu i teraz"!
Po wyjściu z kościoła trwał jeden krzyk: „O! Jezu mój! Panie mój! takie obdarowanie...wszystko dla duszy i dla ciała. Pan mym Pasterzem i nie brak mi niczego. Boże mój! Serce wielkie, uniesione, dusza podwójna, a ciała zadziwione, Boże! Boże!”. Jakby na znak biły dzwony kościelne...8.00!
Krążyłem przez 3 godziny, a wdzięczność Bogu płynęła z każdego zdarzenia, bo za oknem biegały dziewczęta, mamy chodziły z wózkami, na ulicach trwał ruch, a przy sklepach krzątanina...fryzjerzy uwijali się, sąsiad kręcił się w warsztacie, a pod blokiem stała karetka. Nad nami z hukiem przeleciał helikopter, a wyżej samolot pasażerski...
Trafiłem na pocztę i do urzędu, a do niewiast siedzących na ławce powiedziałem, że mamy tutaj sanatorium biorąc pod uwagę cały świat, ale większość nie widzi tego i nie ma w nas wdzięczności.
Pod figurą Matki Bożej modliła się przyprowadzona przez córkę staruszka, a w tym czasie trwał głośny remont w jednym z mieszkań oraz huk czyszczonych przewodów kominowych w pobliskiej kotłowni.
Dzisiaj nawet żona miała dobry humor i wysprzątała mój pokój...nawet umyła okno i wyprała firankę. Ja tego nie organizowałem, nawet nie pytałem, włączyłem jej piękne melodie z radia Plus.
Każdego zdziwi ten opis, bo co ma to wspólnego z wiarą w Boga i dziękczynieniem? Cóż da dyskusja. Przenieś się w wyobraźni do Syrii, a nawet na tereny opanowane przez separatystów w rejonie Donbasu.
Popłakałem się podczas słuchania Mszy św. wieczornej na ławce przed kościołem, gdzie skończyłem modlitwę, ale jeszcze nie wiedziałem, że po nabożeństwie majowym będzie koncert zespołu grającego utwory żydowskie.
Zostałem przeniesiony na ziemię Pana Jezusa, gdzie chciałbym zakończyć swoje życie. Śpiewano psalmy i różne pieśni, a ja w tym czasie klęczałem z oczami pełnymi łez...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 847
Przed wyjściem do kościoła z transmitowanej Mszy św. (Radio Plus) kapłan w słowie mówił o ubogich w duchu...cichych, ostatnich i pozbywających się wszystkiego dla Boga.
W drodze na Mszę św. o 6.30 w wielkim bólu wołałem za świadczących o prawdzie naszej wiary. Po wielu dniach wrócił mój normalny stan i serce rozrywało wołanie do Boga Ojca, a w duszy „umierałem”. Miałem szczęście, ponieważ nie spotykałem znajomych, co jest w moim stanie wielka udręką.
Nabożeństwo było w intencji duszy teściowej, która przygarnęła nas na wiele lat...później zapaliłem lampkę pod krzyżem i wymieniłem kwiat, który żona przyniosła z targu.
Zdziwiłem się, bo przed zapisem tej intencji poprosiłem Ducha Świętego o pomoc, a w natchnieniu otworzyłem „Poemat Boga-Człowieka”, gdzie Pan Jezus mówi do nas poprzez Marię Valtortę:
<< Każda dusza jest płomieniem świętym, złożonym przez Boga na ołtarzu serca, aby służył do spalania ofiary życia miłością do jej Stwórcy. Całe życie stanowi ofiarę całopalną, jeśli jest dobrze przeżyte. Każdy zaś dzień jest ofiarą, która ma być trawiona przez świętość.
(...) Tacy są wielcy grzesznicy nawróceni prawdziwie (...) Spalają najpierw samych siebie (...) Biegną na spotkanie Łaski, dotknięci przez nią. >> *
To bardzo trudny język teologiczny, ale ja rozumiem te słowa Zbawiciela, że jestem „duszą-ofiarą” i mam wrócić do Boga jako święty...inaczej nie otworzą furty do Domu Ojca.
W praktyce wygląda to tak, że od nawrócenia (1986 -1988) każdego dnia staram się uczestniczyć w Mszy św. z Eucharystią, a podczas tego Misterium Pan Jezus umiera na krzyżu. Ja do tej ofiary dodaję swoje cierpienia, modlitwy, posty i wyrzeczenia, które zostają w ten sposób uświęcone! To wszystko służy nawróceniu i zbawieniu wielu dusz. Owoce tego działania poznam dopiero po śmierci.
Na Mszy św. wieczornej z nabożeństwem majowym Eucharystia rozpuściła się w ustach, dała nieznany mi smak, bo który mogę określić jako „duchowy”.
Intencję odczytałem dopiero 23 maja, a podczas odmawiania mojej modlitwy serce chciało mi pęknąć, a łzy zalewały oczy...wprost umierałem. Jak nigdy trwała w drodze do kościoła, podczas całego nabożeństwa oraz przed Najświętszym Sakramentem.
W czasie błogosławieństwa Monstrancją...przy każdym uderzeniu gongu wołałem:
Jezu! zmiłuj się nad nade mną i wszystkimi „duszami-ofiarami”
Panie! daj moc wytrwania garstce Twych sług
Prowadź nas drogą Twojej Prawdy ...
Mojego stanu nawet nie próbuję przekazać. Pomyślałem o cierpieniu Pana Jezusa podczas modlitw, które trwały całymi nocami, gdy zmęczeni uczniowie twardo spali...
APEL
* „Poemat Boga-Człowieka” 113. „Spalić siebie” A, 6036-6059
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 874
Dzisiaj Apostoł Jakub (Jk 4, 1-10) wskazał na warunki dobrej modlitwy, ale ja odebrałem te zalecenia jako ogólniki i strofowanie złych: „Prowadzicie walki i kłótnie, a nic nie posiadacie, gdyż się nie modlicie. Modlicie się, a nie otrzymujecie, bo się źle modlicie (...)”.
21 maja bardzo chciałem poznać intencję tego dnia, aby odmówić moją modlitwę i edytować zapis. Zdziwiony stwierdziłem, że Apostoł kontynuował zalecenia dotyczące modlitwy (Jk 5, 13-20), które można wyrazić zaleceniem: trzeba modlić się w każdym czasie i w różnych potrzebach.
W odczycie intencji pomogła mi reklama modlitewnika z wiz. o. Pio i medalikiem...w bardzo religijnym „Fakcie”! Dodatkowo trafiłem na „resztkę” zapisu z 24.01.1990, gdzie już wówczas pisałem o moim prowadzeniu przez Boga ze zdaniem, że nie wolno nic czynić na własną rękę, bo wówczas wyjdzie tylko chwała własna!
Moja modlitwa (w instruktażu) też jest wymodlona i nie potrafię już bez niej żyć! Jej odmówienie sprawia mi wielkie ukojenie w duszy po zaproszenia do „rozmowy” przez Boga Ojca! Zdziwiony stwierdziłem, że przez tyle lat nie miałem jeszcze takiej intencji, która będzie też za mnie i za żonę.
Dzisiejszy dzień zaczął się w biednym kościele w Paragwaju, gdzie trafiłem z TV Trwam...kandydat na kapłana leżał na posadzce, a ja popłakałem się w czasie przejmującego śpiewu niewiasty po którym był akt przysięgi i nałożenia rąk przez udzielającego Sakramentu.
Caly dzień poświeciłem na pisanie świadectw wiary, a szczególnie na opublikowanie listu odsłaniającego fałsz przeciwników Intronizacji Pana Jezusa na Króla Polski (12.05.2016 w intencji za świadomie grzeszących). Mam wizerunek Pana Jezusa Króla, w pięknej koronie i z otwartym sercem. Pan spojrzał na mnie ciepłym wzrokiem, a ja Go z głębi serca ucałowałem!
W kościele nieświadomie usiadłem pod stacją drogi krzyżowej: Pan Jezus zdejmowany z krzyża. To jest dla mnie znany znak, bo Pan Jezus mówi jakby dziękując, że "zdejmuję Go z krzyża". Dodatkowo siostra śpiewała Ps 55[54] „Zaufaj Panu, a On cię podtrzyma”...”nigdy nie dopuści, aby się zachwiał sprawiedliwy”.
Po czasie widzę, że nie poszły na marne moje i innych błagania modlitewne, bo w końcu:
1. dojdzie do intronizacji Pana Jezusa na Króla Polski
2. upadła władza z opcji okupacyjnej z fałszywymi katolikami spod znaku Donka i Bronka z całą świtą, która okazała się b. religijna na partyjnym pogrzebie prof. Władysława Bartoszewskiego.
Nawet pojawił się tam suspensowany ks. Wojciech Lemański, który nie ma prawa nosić stroju kapłańskiego, a dr Ewa przystąpiła do Eucharystii. To była prawdziwa jedność władzy i ołtarza, której patronował arcybiskup Nycz, a nigdy na to nawet nie pisnął Adam Michnik.
3. Myślę, że Pan Bóg nie pozwoli zginąć kolegom, którzy opanowali Izbę Lekarską poprzez fałszywe wybory i trwają w zgubnym fałszu. Bardzo zależy mi na odmianie serc tych braci i sióstr ziemskich. Wielu otrzymało wyraźne znaki, ale ludzie nie potrafią ich odczytać (takim ewidentnym przykładem jest Kubica).
4. Poprosiłem też Matkę Bożą, aby otworzyła serca tych, którzy rzucili się na spadek po rodzicach, bo szkodzą także sobie (brak aktów własności).
Eucharystia minimalnie pękła i odwróciła się. Całą modlitwę odmówię w sobotę i to w miejscu, gdzie będzie trwała zabawa, a to dało szczególny kontrast pomiędzy Niebem i ziemią...
APEL
- 16.05.2016(p) ZA OFIAROWANYCH MATCE PANA JEZUSA
- 15.05.2016(n) ZA ŚWIADCZĄCYCH O NASZEJ WIERZE
- 14.05.2016(s) WDZIĘCZNOŚĆ BOGU ZA OCALENIE
- 13.05.2016 (pt) ZA SPRAGNIONYCH SPOWIEDZI
- 12.05.2016 (c) ZA ŚWIADOMIE GRZESZĄCYCH
- 11.05.2016(ś) ZA OBNAŻONYCH PRZEZ PRAWDĘ
- 10.05.2016(w) ZA ROZDZIELONYCH PRZEZ ŚMIERĆ
- 09.05.2016(p) ZA PRAGNĄCYCH PANA JEZUSA EUCHARYSTYCZNEGO
- 08.05.2016(n) ZA OSTRZEGANYCH
- 07.05.2016(s) ZA PRAGNĄCYCH POROZUMIENIA