- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1007
Dzisiaj będziesz miał przykład jak nabiera nas szatan. Jego inteligencja jest nadprzyrodzona i wykorzystuje każdy nasz błąd, zapomnienie lub naszą słabość. Ja nie piszę tego dla ludzi normalnych, a nawet poszukujących drogi, bo to dotyczy biorących udział w walce duchowej.
Porównując to do działania zbrodniczych służb specjalnych...wiesz wszystko o tym, którego chcesz zaatakować i uderzasz w niego w czasie jego słabości (w chorobie, nad ranem, w jego radości lub smutku, gdy nie zamknął drzwi swojego mieszkania, itd.).
Po otrzymanej pomocy (5 dni ciężkiej pracy przy odnawianiu pokoju) pasowało iść na Mszę św. poranną i podziękować, a mój dzień miałby całkowicie inny przebieg. Z drugiej strony nie miałbym tego doświadczenia, które przekazuję Tobie.
Dopiero na Mszy św. wieczornej dowiedziałem się, że dzisiaj jest wspomnienie Świętych Archaniołów Michała, Gabriela i Rafała.
Jak to się dzieje, że w śnie szatan wyprawia z nami różne sztuczki, bo zjeżdżałem z górki pociągiem pchanym przez lokomotywę z tyłu (często tak dawniej jeżdżono, bo ruch na drogach był mały)...
Nie wstałem mimo zaproszenia na Mszę św. o 6.30, a pustka i „nie wiem, co mam robić” zalewała duszę i żadna modlitwa była niemożliwa. Wyszedłem i trafiłem na jedną z „kierowniczek” świadków Jehowy czuwających na rogu ulicy.
Powiedziałem im o błędach, o tym, że nie uznają posiadania przez nas duszy, błędnym celu budowania przez nich raju na ziemi, nie pragnieniu świętości i powrotu do Nieba. Kierowniczka duchowa łapała się za głowę, gdy o tym mówiłem.
- Jak Bóg mówi do nas dzisiaj?
- Przez Biblię!
- Dlaczego Pani ogranicza możliwości Boga Ojca? Przecież w tej chwilce mówi do was przeze mnie!
- Och...och!
- Nasze spotkanie jest zapisywane i kiedyś Pani go pokażą, będzie trudno się wytłumaczyć!
- Och...och!
- Jaki jest cel naszego życia? Wy nie uznajecie duszy i życia po śmierci, a w to miejsce opowiadacie bajeczkę o sobie czyli 144 tys. wybranych. Nie uznajecie Ducha Świętego to jaki duch was prowadzi?
Zobacz ofiary ograniczenia duchowego, które powodu spustoszenie umysłowe.
To potwierdzą dzisiejsze czytania na Mszy św. wieczornej: „Nastąpiła walka w niebie: Michał i jego aniołowie mieli walczyć ze Smokiem. (...) zwodzący całą zamieszkałą ziemię, został strącony na ziemię, a z nim strąceni zostali jego aniołowie”. Ap 12
Zły wpuszczał żonie chimery i w złości dała mi zimny obiad, bo się spóźniłem, a w łazience znalazła plamę na płytkach po malowaniu sprzed roku (żartowałem, że w nocy tam malowałem).
Przed wyjściem do kościoła miałem „dobre” natchnienie, aby na stronie prosić o modlitwę za mnie, bo koledzy pomylili mistykę z psychozą. Nawet byłem zadowolony z rozgłaszania mojej „krzywdy”, a to łaska niezasłużonego cierpienia.
W drodze do kościoła gadałem, a złość i nienawiść zalewały serce. Trafiłem na pieska, który mnie zapamiętał, bo kiedyś go drażniłem i teraz wpada w szał na mój zapach...aż musiałem przejść na dugą stronę ulicy.
Rozproszenia trwały jeszcze w kościele. Dopiero św. Hostia odmieniła mój stan na tyle, że mogłem odmówić koronkę do miłosierdzia Bożego... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 937
Wstałem o 2.00 i pisałem zaległości aż do wyjazdu na pierwszą Mszę świętą. Wyszedłem z mieszkania skruszony w sercu, ale w kościele było mi bardzo zimno, miałem dreszcze i przysypiałem.
Nie docierały czytania i słowa kazania. Po tygodniu ciężkiej pracy pragnąłem wypoczynku. Pan Jezus dał dzisiaj przykład spełniającego wolę Boga Ojca.
„Pewien człowiek miał dwóch synów. Zwrócił się do pierwszego i rzekł: «Dziecko, idź dzisiaj i pracuj w winnicy». Ten odpowiedział: «Idę, panie», lecz nie poszedł. Zwrócił się do drugiego i to samo powiedział. Ten odparł: «Nie chcę». Później jednak opamiętał się i poszedł”. Mt 21
Przykro mi, bo było mało ludzi. Eucharystia lekko pękła, ale później odwracała się w ustach i zamieniła w mannę z Nieba.
Żona wróciła do siebie, bo pokój wygląda pięknie. Z radością spożyliśmy wspólne śniadanie i padłem w błogi sen.
Żona postawiła na stole gorący rosół, a ja poczułem bliskość Pana i chciało mi się płakać. Muszę pojechać do Matki Bożej Pocieszenia i podziękować.
Później nadrobiłem zaległości w zapisach dziennika. To dzień wypoczynku i pokoju....wytchnienia. APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 944
Kiedyś zdenerwowany powiedziałem do „nawróconego” oficera politycznego z jednostki w której pracowaliśmy, aby nie łaził za mną „krok w krok”, bo człowiek może oszaleć z powodu takiego ograniczenia wolności.
W środę miałem sen w którym usłyszałem oskarżenie o to, że posiadam karabin maszynowy. Miałem świadomość prowokacji, której celem jest wkroczenie do mojego mieszkania z wykonaniem rewizji.
Natomiast dzisiaj groźny „naczelnik” od łapania szpiegów wyraźnie wskazywał na moją wywrotową działalność w sensie, że „trzeba coś z nim zrobić”. Naznaczysz kogoś do inwigilacji, później dręczysz figuranta przez 25 lat, stosujesz różne techniki i nic ci nie wychodzi. Taki człowiek powinien być ukarany, a on chce w końcu kary dla mnie.
Nic nie zmienił fakt, że stałem się ofiarą psychuszki zorganizowanej przez własny Nierząd Lekarski. Jako chory psychicznie dalej jestem inwigilowany, a szczególną przykrość odczuwam w kościele! Po ujrzeniu wszystkiego koledzy psychiatrzy po szkole sowieckiej stwierdzili urojenie prześladowcze! Kogoś powinien zbadać, ale pan prokurator...
Muszę pojechać do pani premier. Przecież nie może tak być, że kochający Boga i ojczyznę musi włóczyć się po specjalistach od głowy. Na początku mojej krzywdy pisałem do niej, gdy była ministrem zdrowia, ale odpowiadał Departament Monologu Społecznego.
Wróćmy na ziemię, bo dzisiaj problemem dla mnie są tapety, które już powinny się wyrównać (trwa to nieraz do 3 dni), oczyszczenie i pomalowanie żyrandola oraz drzwi, ustawienie mebli, podłączenie i sprawdzenie telewizora, wyniesienie niepotrzebnych sprzętów.
Piszę, a pokazują zidentyfikowane ofiary terroru bolszewickiego, a z tyg. „wSieci” przejmująco patrzy na mnie Danuta Siedzikówna („Inka”). Jej zwłoki z przestrzeloną czaszką odkryto na Cmentarzu Garnizonowym w Gdańsku pod płytami chodnika. Zobacz „spryt” ludobójców!
Nagle mówią o wypadku posła Zbigniewa Girzyńskiego. W jego samochód z wielką mocą uderzył inny pojazd podczas przejazdu w poprzek ul. Puławskiej. Znam to niebezpieczne miejsce i ciekaw jestem czy poseł zrobił błąd, bo jeżeli nie to była to próba jego likwidacji...pod maską tragicznego wypadku!
To bardzo opanowany i znający działanie bolszewików historyk. Ostatnio dał ostrą ripostę posłowi Andrzejowi Rozenkowi, uczniowi Goebbelsa stanu wojennego Jerzego Urbana.
Przypomniał się prof. Józef Szaniawski, który spadł w przepaść...cóż to wielkiego, aby go potrącić lub porazić paralizatorem. Jak sprawdzisz takie działanie, gdy zabójcy dysponują wszystkimi środkami i metodami. Przy dzisiejszej technice skasowanie kogoś to tylko kwestia czasu. Na 100% dalej istnieją listy proskrypcyjne, bo właśnie trwa początek nowej wojny.
Mordowali, mordują i będą mordować...jakby Boga nie było. Zobacz ofiary po Smoleńsku. Wpisz: liberta.salon24.pl/427699,seryjny-samobojca-miroslawiec-smolensk.
Z „Kina Polska” płynie obraz zbierających zwłoki w W-wie podczas Powstania i palących domy. Trafiam też na film o opętanym mordercy, który chce zabić i spalić niewiastę. Złapano mordercę, który planował seryjne zabijanie młodych chłopców czekających na podwózkę.
Dżihadyści, zielone ludziki, terroryści wszelkiej maści. Płacze kobieta na terenie sąsiadującym z Rosją, bo odłamek zabił sąsiada. Trafiłem na moment filmu przyrodniczego w którym lamparty zabijają swojego brata.
Na Mszy św. wieczornej Pan Jezus powiedział do Swoich uczniów, że: „Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi”, ale oni nie rozumieli, że Zbawiciela czeka męczeńska śmierć. Eucharystia pękła, zwinęła się i zamieniła w „mannę z nieba”.
Ten dzień trwał jeszcze w niedzielny poranek, bo podczas wyjazdu do kościoła kółeczko wokół mnie zrobił młody człowiek udający, że żyje ze zbierania puszek. Wróciła złość na inwigilujących, bo kłaniają się, a stoją po rogach...i to niewiasty! Coś strasznego.
Intencja ostateczna napłynęła tuż po przebudzeniu dopiero we wtorek i w drodze na dodatkową Mszę św. o 6.30 wołałem umierając w mojej modlitwie. Później nie mogłem dojść do siebie i wrócić do domu.
Żadnym językiem nie mogę przekazać tej Golgoty duchowej. Nawet teraz, gdy to zapisuję wstrząs przepływa przez serce i chce się płakać. Z kościoła zabrałem „Nasz dziennik” z art. „Wywiadowcy z Łączki”, a w sercu pułkownik Witold Pilecki.
Jakże te dusze pragną naszego wołania...”Panie! przyjmij w ich intencji to moje cierpienie”.... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1058
Wczoraj bardzo ciężko pracowałem przy tapetowaniu pokoju, ale zerwałem się na Mszę św. o 6.30. Prorok zwątpienia mówi dzisiaj:
„(...) Cóż przyjdzie pracującemu z trudu, jaki sobie zadaje? Przyjrzałem się pracy, jaką Bóg obarczył ludzi, by się nią trudzili. Uczynił wszystko pięknie w swoim czasie (...) nie pojmie człowiek dzieł, jakich Bóg dokonuje od początku aż do końca”. Koh 3, 1-11
Ja to pojmuję w szczególny sposób, Bóg stwarza wszystko myślą...Pan Jezus nawet pieniądze w ten sposób „produkował”. Uparto się, aby uczniowie zapłacili podatek świątynny to kazał Piotrowi zarzucić wędkę i wyjąć z pyszczka ryby statera!
Piszę to i chce mi się śmiać z humoru Boga Ojca! Wyobraź sobie zdziwienie poborców, którzy to widzieli. Ja w tym czasie pocę się i prawie padam, ale wiem, że mój trud nie idzie na marne, bo jest uświęcony.
Z jednej strony nicość wszystkiego, „marność nad marnościami”, a z drugiej wieczny zapis każdego dobra w myśli, mowie i uczynku.
Moje myśli krążyły w tym czasie wokół kontaktów (trzeba wezwać elektryka), co zrobić z krótkim przewodem anteny do telewizora, muszę skończyć klejenie tapet przed montażem listew przypodłogowych.
Dzisiaj Piotr z moją pewnością odpowiedział Panu Jezusowi, że uważa Go za Mesjasza Bożego. Łk 9, 18-22
Eucharystia była lekka odwracała się w ustach, a to oznaka, że: „Błogosławiony Pan, Opoka moja. On mocą i warownią moją (...) O Panie, czym jest człowiek, że o niego się troszczysz, czym syn człowieczy, że Ty o nim myślisz?”. Ps 144
Oto dowody dla Ciebie:
1) Wezwany elektryk wykonał wszystko w 10 minut, a na odchodne zalecił przebicie się z przewodem antenowym przez ścianę. Później podziękowałem mu za to, bo w ten sposób przewód nie wymagał przedłużenia.
2) Znajomy z zakładu radiowo-telewizyjnego przyszedł i bezpłatnie wymienił końcówkę, a właśnie siedział, bo czekał na kuriera z częściami.
- Czy nowa wtyczka będzie pasowała do starego telewizora?...zapytałem z najwyższa powagą, bo zna się na żartach.
- Jak nie będzie pasowała to kupi pan nowy telewizor!
Nie chciał zapłaty, a na zapytanie co lubi odpowiedział, ze święty spokój! Rzuciłem tylko, że pomodlę się za niego i tak się stało, bo to człowiek bardzo uczynny. Ja sam tak właśnie pracowałem...
3) Montażysta spóźnił się dwie godziny, a ja w ten sposób zdążyłem z tapetowaniem!
Przybył z pomocnikiem i wielkim odkurzaczem budowlanym. Dopiero w tym momencie zrozumiałem dlaczego zostałem skierowany do niego. Instalacja listew przypodłogowych wymaga wiercenia w betonie, a pył niszczy zwykłe odkurzacze.
Kręciłem głową z powodu zalewania mnie widzialną pomocą Boga. Łzy zalały oczy, bo prace wykonano w godzinę! To wynik organizacji pomocy przez św. Józefa, Matkę moją oraz aniołów i świętych. Bóg to piękno, dobra organizacja, dokładność i serce wkładane w to, co się czyni.
Ty na pewno uważałbyś, że to wszystko jest wynikiem szczęśliwych zbiegów okoliczności i twojej zaradności, a ja wiem, że to działanie mojej modlitwy z otrzymywaniem zadziwiającej pomocy. Nawet znalazłem dwa grosze, które upadły na podłogę, ale ja nie mam szczęścia tylko ewidentną pomoc Boga.
Tak było przez wszystkie dni...nawet nie miałem żadnej próby nieufności, a zniechęcenie żony od razu potraktowałem jako działanie Bestii. Cały czas byłem zadziwiany Bożym błogosławieństwem.
Teraz, gdy to zapisuję (o 1.00 w nocy) wzrok zatrzymały rozważania, które czytano kiedyś w kościele dotyczące tego, że nie widzimy pomocy Boga, który jest z nami w każdym ucisku, ale musimy wykazać ufność. Ja zostałem za to nagrodzony ujrzeniem tego prowadzenia.
Wyszedłem na modlitwę, ale na rogu zaczepili mnie moi pacjenci: była fryzjerka z naderwaniem stożka ścięgnistego barku prawego oraz układający płytki ze zwyrodnieniem prawego stawu kolanowego (konflikt rzepkowo-udowy oraz odczynowe zapalenie stawu z wysiękiem).
Dobrze, że lampkę pod krzyżem zapaliłem wczoraj, bo dzisiaj w ferworze pracy mógłbym zapomnieć... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 897
Zapytasz jak godzę życie mistyka, prowadzenie dziennika duchowego, uczestnictwo w Mszach świętych z odnawianiem mieszkania.
Wczoraj pomalowałem sufit i ścianę z oknami, rano wysprzątałem pokój, a teraz biegnę na Mszę św. i w drodze do garażu „mówię” do Ciebie. W prowadzeniu przez Boga mam czas na wszystko, a wynika to z hierarchii: Bóg, codzienna Msza święta, a cała reszta dodana. Mam czas na wszystko, bo pracując z błogosławieństwem Boga nie marnuję go na przeszkody, którymi zalewa nas Bestia.
Po moich prośbach do św. Michała Archanioła, św. Józefa oraz po zaproszeniu do mieszkania wszystkich aniołów i świętych...nie czułem jego „dobrych” rad. Bardzo niewiele trzeba, aby zachwiać się z farbą na drabinie lub normalnie zasłabnąć w oparach chemicznych.
To jest właśnie cała tajemnica naszego działania. Gdyby Lech Kaczyński przed wylotem do Smoleńska zrealizował „telefon bezprzewodowy do Nieba”, który nie jest na podsłuchu stałaby się rzecz straszna...samolot nie wystartowałby z W-wy. Wówczas byłby krzyk, że to dywersja, ale po śmierci wszyscy dowiedzieliby się Prawdy!
Nie uczyniono tego i Bestia wciągnęło w kłamstwo mass-media, a nawet odznaczonych Orderem Orła Białego!
Prorok zwątpienia Kohelet właśnie woła od Ołtarza Pańskiego: „Marność nad marnościami (...) Cóż przyjdzie człowiekowi z całego trudu, jaki zadaje sobie pod słońcem?”. Wpisz w wyszukiwarce Koh 1, 2-11...bo nie mogłem tego słuchać.
Prorocy tamtych czasów wiedzieli, że jest Bóg, ale nie wiedzieli, że mamy duszę i istnieje wieczny zapis wszystkiego. Stąd: „Nie ma pamięci po tych, co dawniej żyli, ani po tych, co będą kiedyś żyli nie będzie wspomnienia o tych, co będą potem”. Cóż mnie obchodzi pozostanie w pamięci śmiertelników lub „nie daj Boże!” pochwała przez bezbożników!
Przeciwnik Boga zaleca swoim wyznawcom, aby wszystko utrwalili na wieczność tutaj na ziemi. Stąd pomnik w Ossowie z namaszczenia naszego prezia, który obudził się przestraszony i klaska teraz Obamie oraz czterech śpiących, których nie można ruszyć, bo u barbarzyńców mają status świętych.
Po pani Annie Walentynowicz nie został ślad, a zwłoki Danuty Siedzikówny („Inki”) odnaleziono dopiero teraz...„Pokolenie przychodzi i odchodzi, a ziemia trwa po wszystkie czasy”.
Psalmista wołał do Boga w moim imieniu (Ps 90): „Panie, Ty zawsze byłeś nam ucieczką. (...) Nasyć nas o świcie swoją łaską (...) i wspieraj pracę rąk naszych (...)”.
Św. Hostia była lekka i odwracała się wielokrotnie w ustach. Podjechałem pod krzyż i zapaliłem Panu Jezusowi lampkę. Radość zalała serce, bo pięknie kwitną kwiaty.
Dzisiaj jedynym utrudnieniem było rozrobienie kleju do tapet, bo podczas łączenia proszku z wodą trzeba energicznie mieszać, a ja kręciłem jak na lane kluski.
Przedłużało się schnięcie ściany i nie zdążyłbym z ułożeniem tapety przed przybyciem montera listew przypodłogowych, ale Pan sprawił, że przybył 2 godziny później! Ta praca to wielki wysiłek, bo trzeba tapetę wielokrotnie przymierzyć (wchodzić na drabinę), pomalować klejem, zrolować, a później wszystko dopasować i wygładzić.
Padałem z umęczenia, a później nie mogłem spać z powodu bólów przyczepów oraz mięśni z ich kurczami. APEL
- 24.09.2014(ś) ZA PRACUJĄCYCH W WARUNKACH NIEBEZPIECZNYCH I SZKODLIWYCH.
- 23.09.2014(w) ZA PRACUJĄCYCH Z BŁOGOSŁAWIEŃSTWEM BOGA
- 22.09.2014(p) ZA TYCH, KTÓRZY MNIE ODRZUCAJĄ
- 21.09.2014(n) ZA PEWNYCH UJRZENIA BOGA
- 20.09.2014(s) ZA ŚWIADOMYCH SWOJEJ NICOŚCI
- 19.09.2014(pt) ZA NEGUJĄCYCH ZMARTWYCHWSTANIE
- 18.09.2014(c) ZA DBAJĄCYCH O CZYSTOŚĆ DUSZY
- 17.09.2014(ś) ZA ZDRADZONYCH O ŚWICIE
- 16.09.2014(w) ZA TKWIĄCYH W KŁAMSTWIE
- 15.09.2014(p) ZA PROWADZONYCH PRZEZ MATKĘ ŚWIĘTĄ