- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1463
Dzisiaj będę miał pokazanych ludzi, którzy czynią mi dobro. W drodze do kościoła „patrzyła” piekarnia, bo „chleb nasz powszedni” jest tego symbolem. Normalnie nie widzimy tych, którzy dostarczają nam wodę i wszystkie produkty, ciepło, a także dają poczucie bezpieczeństwa.
Pod kościołem minąłem się z żoną, która tyle lat mi służy, a to ważne szczególnie teraz, gdy całe dnie poświęcam służbie Bogu. Jako szczególny znak...podała mi pieniądze na wydatki.
Apostoł Jan przypomniał, że „nie my umiłowaliśmy Boga, ale On sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy /../ abyśmy życie mieli dzięki Niemu”. 1 J 4,7-10
Większość ludzi nie ma świadomości życia po śmierci i na co dzień nie dba o ostateczny cel naszego zesłaniu...z miłości! To wielka niefrasobliwość z zamykaniem sobie wąskiej furty prowadzącej do zbawienia. Piszę to, a „dreszcz prawdy” przepływa przez ciało.
Pan Jezus rozmnożył chleb i ryby dla 5 tysięcy mężczyzn. Polecił wszystkim usiąść gromadami na zielonej trawie (po stu i po pięćdziesięciu). A wziąwszy pięć chlebów i dwie ryby, spojrzał w niebo, odmówił błogosławieństwo, połamał chleby i dawał uczniom, by kładli przed nimi. Mk 6, 34-44
Popłakałem się po św. Hostii, która była jak woalka. Przepłynęły obrazy i zdarzenia: rodzice chrzestni, ojciec wstający w środku nocy, bo dojeżdżał do odległej stolarni, babcia, która dawała mi kącik za szafą, ciocia i wujek, którzy wspomagali mnie na studiach oraz żona i pacjentki modlące się za mnie. Na szczycie tego dobra kapłani z Eucharystią.
Wcześniej też wołałem do Boga w ich intencji (2002, 2010), ale zawsze "ktoś dochodzi". Dlatego z wdzięczności poszedłem dodatkowo na Mszę św. wieczorną, gdzie śpiewaliśmy Maleńkiemu aż 3 kolędy. Św. Hostia unosiła się w ustach, a ja chciałbym, aby to trwało do końca życia.
Ostateczną intencję odczytałem dopiero po wyjściu na Mszę św. w piątek. Napłynęła osoba kardiolog, która trafiła mi z lekiem oraz okulistka, która przyjęła mnie bez zapłaty. W wielkim bólu odmawiałem całą modlitwę, a w kościele dodatkowo prosiłem Boga o miłosierdzie dla dusz moich nauczycieli.
Przypomniała się babcia, która zamawiała za mnie Msze św. w różnych sanktuariach oraz kierowca, która zlitował się nade mną, gdy „zmarnowany przez życie” stałem w ulewie za Krakowem. Dołączyłem do nich zegarmistrza, którego dzisiaj spotkałem, kontrolujących właśnie mój pojazd, a także mechaników.
Wyjaśniło się moje wcześniejsze pragnienie przekazania tym ludziom słów psalmu: Niech Pan Bóg was błogosławi i strzeże, niech rozpromieni nad wami Swoje Oblicze i obdarzy was pokojem. APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 887
Wczoraj oglądałem na rosyjskiej „Planete” transmisję z Pasterki w Cerkwi Chrystusa Zbawiciela w Moskwie. Nie wiedziałem, że dzisiaj w Kościele Wschodnim jest Boże Narodzenie.
Po przebudzeniu przeżegnałem się i napłynęło wielkie zamyślenie z powodu poczucia bliskości Boga. Nadal byłem pod wrażeniem tych pięknych uroczystości, gdzie był także tow. Putin. Tak powinniśmy obchodzić rocznicę Narodzenia Pana, ale w sercach, bo Bogu nie jest potrzebna obrzędowość zewnętrzna w której lubują się bezbożnicy (np. w Korei Północnej).
Wprost czułem radość z Narodzenia Dzieciątka, bo Słowo stało się Ciałem. W takim stanie pragniesz ciszy, padnięcia na kolana i bycia w świątyni. Aniołkowi przed Żłóbkiem wrzuciłem drobne, a to sprawiło, że pod ławką znalazłem zdjęcie św. Rodziny z Dzieciątkiem.
Takie zdarzenia radują duszę i są dowodem na łączność z Bogiem, który cieszy się z nami jak dobry ojciec ziemski. To jest tak proste, że aż niepojęte, bo wszyscy jesteśmy dzieciątkami Bożymi. Ludzie myślą, że spotkanie z Panem Jezusem to cierpienie świętego, który obejmuje krzyż, wzdycha i patrzy w niebo.
cierpienie świętego, który obejmuje krzyż, wzdycha i patrzy w niebo.
Nawet nie pytaj jaki sens ma bieganie do kościoła, bo Eucharystia sprawiła pokój i radość. W czasie powrotu do domu śpiewałem: „Nich żyje Jezus zawsze w sercu mym” i padłem w błogi sen.
Ta radość trwała jeszcze następnego dnia, a po wyjściu do kościoła moją duszę zalało wielkie uniesienie. To była niespodziewana łaska i w żaden sposób nie mogę wyjaśnić napływu mocy duchowej, bo jeszcze przed chwilką byłem normalny.
Wprost chciałbym uzdrawiać, dotykać umierających i nieść dobro Boże. Tego nie można przekazać naszym językiem. Przypomniała się Ew Mt 4, bo do Pana Jezusa przynoszono „wszystkich cierpiących, których dręczyły rozmaite choroby i dolegliwości, opętanych, epileptyków i paralityków, a On ich uzdrawiał”.
Bliskość Pana Jezusa powróciła jeszcze 09.01.2014, gdy po drzemce zacząłem śpiewać kolędę o ujrzeniu Maleńkiego, a wzrok zatrzymała okładka ”Różańca” ze św. Rodziną: „Przyjąć Słowo jak Maryja”.
Nagle znalazłem się na miejscu starca Symeona, który doczekał przyjścia Zbawiciela i stwierdził, że może umrzeć w pokoju. Takie było moje serce: „zobaczyć Dzieciątko i umrzeć”. Nie pojmiesz tego naszym rozumem.
Z wielkim trudem odczytałem intencję modlitewną, a to wyjaśniło także smutki trwająca od 3 dni, bo właśnie jest wymieniana dobra posadzka w kościele. To brak prawdziwego kultu dla tego Świętego Czasu...początku otwierania Nieba.
Nie zrozumiesz tego, bo musisz to przeżyć we własnym sercu. Inaczej nie można tego pojąc i może dziwić zapis takiego przeżycia. Miałem tylko jedno pragnienie, aby wołać do Boga, bo tylko modlitwa może ukoić takie cierpienia duchowe.
Prawie umierałem podczas godzinnego krążenia po mieście. Wróciłem do domu i dalej w ciszy prosiłem Pana Jezusa w intencji tych, którzy „nie wierzą, że Słowo stało się Ciałem”... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 977
W wielkiej radości i pokoju wyszedłem na Mszą św. o godz. 10.15. W okolicy komendy policji na mojej drodze pojawiła się wieloletnia opiekunka, którą ostatnio ominąłem, gdy wracałem z kościoła.
Przez lata nie reagowałem, a bardzo często wchodziła na nabożeństwo jak gwiazda, pukając obcasami. Jeden raz podczas konsekracji powiedziałem ostro: co pani robi? Jeżeli ktoś nie zna obyczaju katolików to wyjaśniam, że w tym czasie Pan Jezus zstępuje na Ołtarz Święty...staje się Cud Ostatni i innego już nie będzie.
Nigdzie nic nie szukaj i nie przygotowuj się jak preppersi na koniec świata. Cóż to da, gdy nagle zgaśnie słońce!? Wróciłem się i poszedłem inną drogą, ale ponownie znalazła się na mojej trasie. Poprosiłem spotkany patrol milicyjny, aby przekazali do odpowiednich służb, bo ktoś chce zrobić ze mnie wariata.
Takie sytuacje koledzy psychiatrzy określają urojeniem prześladowczym, a niektórzy w to wierzą. Nawet ich nadzorca, konsultant krajowy ds. psychiatrii prof. Marek Jarema tak uważa pytając bezczelnie: skąd pan wie, że jest pan śledzony?
Tutaj jest ciekawostka, bo jestem pierwszym chorym psychicznie w RP, który od 25 lat uczestniczy w codziennej Mszy świętej, ale psychiatra Maciej Czerwiński z Torunia wybrnął z tej sytuacji stwierdzając po 10 minutach dyskusji o ekumenizmie, że moja choroba jest przewlekła. Nie ocenił słowem zachowania swojego kolegi psychiatry, który powalił krzyż Pana Jezusa.
Przestraszeni posłowie przegłosowali tworzenie psychuszek dla groźnych przestępców. Bardzo miły psychiatra (behiawiorysta) prof. Andrzej Kokoszka nie zna takiego słowa, ale nie miał nic przeciwko badaniu mojej wiary w szpitalu.
Ostrzegam polityków, szczególnie z opozycji, bo mogą tam trafić przy pomocy jakiegoś psychiatry-politruka. Wystarczy być wierzącym katolikiem, a nie daj Boże stanąć w obronie wiary i krzyża Pana Jezusa. Murem za tymi specjalistami stoją zwolennicy Marksa i Engelsa oraz wyznawcy egzotycznego genderyzmu (bezpłciowości) ze spółkującymi inaczej. Tu już nie ma żartów i z każdym niezadowolonym z władzy można zrobić co się zechce.
Zatrzymałem się pod kościołem, chwyciłem twarz w dłonie i zawołałem: „Panie! obejmij wszystkich, którzy mi szkodzą, bądź dla nich miłosierny, bo nie wiedzą, co czynią. Matko! to także Twoje dzieci”.
Przypomniała się sytuacja z 25.10.2013, gdy wyszedłem w ciemności do kościoła i zacząłem wołać za śledzących moją osobę i za dusze takich. Ci ludzie bardzo często ledwie dyszą, podpierają się laskami, ale do końca tkwią w grzeszności. Wszedłem wprost na czekającego na mnie sąsiada...
Cóż w tym dziwnego? Przecież z apostołami też tak było. Każdego fałszywie oskarżano i likwidowano: Jakub został ścięty w Jerozolimie (44 r.), Filip był biczowany i ukrzyżowany, Mateusz przebity mieczem (66 r.), Bartłomiej został obdarty ze skóry i pobity metalowymi prętami, a następnie odcięto mu głowę, Marka ciągnięto przez ulice Aleksandrii, a następnego dnia spalono na stosie, Maciej, Andrzej (przez 3 dni głosił z krzyża Ewangelię), Piotr i Juda zostali ukrzyżowani w różny sposób, Szymona przecięto na pół, a Tomasza przebito dzidą w Indiach.
Dzisiaj król Herod przestraszył się narodzenia króla żydowskiego. Zebrał arcykapłanów i uczonych, przywołał też mędrców i zalecił, aby donieśli gdzie przebywa Dziecię. Lecz oni po spełnieniu swojej misji i ostrzeżeniu w śnie ominęli tego tyrana. Mt 2, 1-12
Prawie umierałem odmawiając modlitwę w intencji szkodzących mojej osobie i jeszcze raz napisałem prośbę do nowego prezesa Okręgowej Izby Lekarskiej w W-wie, ale to nic nie dało... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 849
Trafiłem na Mszę św. o 12.00, a w serce wpadły słowa proroka Syracha o Mądrości Bożej: „W świętym przybytku /../ zaczęłam pełnić świętą służbę i przez to na Syjonie mocno stanęłam”. To dało później odczyt intencji modlitewnej dnia.
W tym czasie św. Paweł wołał: Niech będzie błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa, który /../ wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem /../”. Ef 1
A w Ew J 1,1-18 była mowa o posłanym przez Boga św. Janie Chrzcicielu, który przyszedł, „aby zaświadczyć o światłości”...i o tym, że „Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas”. Żydzi do dzisiaj nie przyjmują tej Prawdy.
Po Mszy świętej pozostałem z niewiastami na pięknej modlitwie, którą prowadził kapłan przed Dzieciątkiem Jezus, a przez to spotkanie miało charakter „rodzinny”. Później podzielił się z każdym opłatkiem. Dobrze, że w tym roku wybrano taką formę i zerwano z goszczeniem się.
To dzień za wszystkich pełniących świętą służbę: kapłanów i żyjących w zakonach, posługujących w Imię Pana, modlących się i przyjmujących cierpienia, a przez to pomagających w niesieniu krzyża Jezusowi.
Trafiłem na list ks. Włodzimierza Małoty, który mieszka w parafii MB Fatimskiej w Woitape (Papua Nowa Gwinea). Tam do wiernych dociera się po długim marszu lub helikopterem. W tym czasie w „mojej wiosce” całe bloki zdrowych emerytów żyją dla życia i nie chce im się wejść do Domu Pana.
W ręku znalazł się „Dziennik” Anieli Salawy, która pisze, że podczas Mszy św. ujrzała Światłość Bożą z biciem wszystkich dzwonów. Ja wiem, że tak jest i nie potrzebuję takiego znaku, bo serce mogłoby mi pęknąć. Nawet teraz, gdy to piszę dreszcz prawdy przepływa przez ciało.
Nagle napłynęło cierpienie błogosławionej, która nie miała możliwości internetowych porównania swoich doznań z innymi mistykami. Muszę dokładniej opisywać swoje przeżycia duchowe, bo zajmujący się duchowością narzekają, że nie mamy własnych mistyków.
Tyle książek powstaje o „Bolkach” i „Donaldach”...pisanych przez ich żony-buntowniczki, a ludzie poszukujący Prawdy nawet nie wiedzą, że jest „Poemat Boga-Człowieka”, gdzie w wielkim wysiłku Maria Valtorta opisała czas, gdy na ziemi był Pan Jezus.
W tej służbie jestem także ja, ponieważ żyję już tylko dla Boga. Jeżeli proszę o zdrowie to po to, aby być sprawnym w tej służbie. Całą moją modlitwę odmówiłem dopiero w Boże Narodzenie wypadające w Cerkwi Prawosławnej (07.01.2014). Naprawdę chciało się płakać, bo ujrzałem tylko migawki z tej służby.
W tych dniach towarzyszył mi błogosławiony ks. Jerzy Popiełuszko (ulotka), ale tej obecności nie można przekazać. Ze starych zapisów wyjąłem obrazek z Eucharystią, który rozdawał poprzedni proboszcz na 50-lecie kapłaństwa.
Przez to Pan Jezus pokazał mi, że najważniejszą Świętą Posługą jest czynienie przez kapłanów Cudu Ostatniego. To szczyt Tajemnicy naszej wiary, a mnie uchylono jej rąbek (mistyka eucharystyczna)... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 925
Ze smacznego snu zerwała mnie żona, bo dzisiaj jest Msza św. z późniejszym wystawieniem Najśw. Sakramentu. Zdziwiony słuchałem czytań, bo pasują do tych z którymi prowadzę walkę duchową, a którzy szerzą zmyślone prawdy i udają, że są mądrzejsi od Boga.
„Dzieci, nie dajcie się zwodzić nikomu; "Kto grzeszy, jest dzieckiem diabła, ponieważ diabeł trwa w grzechu od początku. /../ Dzięki temu można rozpoznać dzieci Boga i dzieci diabła: każdy, kto postępuje niesprawiedliwie, nie jest z Boga, jak i ten, kto nie miłuje swego brata. 1J3, 7-10
Kłamca jest groźnym osobnikiem, gdy ma możliwość kształtowania opinii publicznej. Janusz Palikot w starym roku ubrał się w ornat i naprawiał Kościół święty. Szczególnie ohydna jest TVN 24, bo nienawidzi Polaków, dobra, miłości i rodzin. Nie powinno się walczyć z premierem Tuskiem, ale iść pod siedziby tych pogańskich szczekaczek.
Zły zalał mnie rozważaniami („dobrem”), napływały obrazy walki duchowej oraz fałszu funkcjonariuszy publicznych (lekarzy). Takie osoby nie powinny pracować w zawodzie zaufania społecznego, a koledzy w najlepsze tkwią od lat w Okręgowej Radzie Lekarskiej w Warszawie.
Dzisiaj Jan Chrzciciel stał z uczniami i gdy zobaczył przechodzącego Jezusa, rzekł: "Oto Baranek Boży". Natychmiast dwaj jego uczniowie Andrzej i Piotr poszli za Jezusem. A Jezus rzekł: "Ty jesteś Szymon, syn Jana, ty będziesz nazywał się Kefas" (to znaczy: Piotr). J1, 35-42
Po Eucharystii, która była jak woalka kuszenie prysło, a przecież tylko podszedłem do kapłana, który podał mi ten Cud Ostatni. Słodycz zalała usta, a pokój serce. Wróciła radość bycia na Mszy św. oraz chęć modlenia się. Dopiero teraz chciałbym zacząć nabożeństwo.
Dowodem na ucieczkę demona było ustąpienie natłoku „dobrych” myśli, odejście pustki z poczuciem pozornego zagubienia („nie wiem, co mam robić”). Nie mogłem nawet tego zapisać, bo zły wciąż przeszkadzał ...tak jakbym miał ujawniać jego tajemnice.
Po powrocie do domu zacząłem wołać w mojej modlitwie w intencji kolegów z Izby Lekarskiej, bo całkiem oszaleli na tle obrzędowości...obsypują się odznaczeniami i nadają sobie różne tytuły honorowe. Nawet żonę „prezesa-ministra” zatrudnioną w ramach nepotyzmu...też oznaczono „blaszką lekarską”.
To wprost ich wiara i zgromadzenie parareligijne (oprócz masonerii, którą niektórzy zalatują). Co robi wśród tych przebierańców senator PiS Stanisław Karczewski? Dali mu jakiś dyplomik i teraz musi bronić tej zdegenerowanej struktury w Senacie RP, a przecież na tym stanowisku powinien zachować obiektywność.
Na ostatnim zjeździe sprawozdawczo-wyborczym tak celebrowali, że nic nie uchwalili. Zacząłem wołać do Matki Bożej, aby otworzyła serce chociaż jednemu, bo zginą marnie. Bóg ich ukarze za bezmiar kłamstw. Samorząd Lekarski w tak autorytarnej formie nie powinien istnieć.
"Prezes-minister"...Andrzej Włodarczyk nie może „odchorować” utraty stanowiska dyrektora Instytutu Reumatologicznego, ale prawie wszystkich konsultantów krajowych zwolnił bez podania przyczyn (dowiedzieli się z prasy). Na takiego VIP'a nie możesz napisać skargi, bo to nieetyczne!
Podczas odmawiania mojej modlitwy serce chciało mi pęknąć, bo lekarz nie może być kłamcą. Nie chodzi o odpowiednio przekazane informowanie o czekającym pacjenta zagrożeniu lub śmierci, ale o ohydne kłamstwa.
Poszedłem dodatkowo na nabożeństwo wieczorne, bo niepokój zalewał serce i chciałem dalej wołać za kolegów. Wróciłem odmieniony i pełen pogody duchowej...
Następnego dnia, tuż po przebudzeniu poczułem, że Bóg ich ukarze, bo jako katolicy stanęli po stronie lekarza antykrzyżowca. Napłynęło, aby "na chybił/trafił" otworzyć "Koran" (Sura XXIV Światło). Sam zobacz: "Nie przyprowadzili świadków to są w obliczu Boga k ł a m c a m i"... APEL
- 03.01.2014(pt) ZA ZAPOMINAJĄCYCH O IMIENINACH PANA JEZUSA
- 02.01.2014(c) ZA SPRZECIWIAJĄCYCH SIĘ BEZBOŻNIKOM
- 01.01.2014(ś) ZA PRAGNĄCYCH ŚWIĘTEJ ŚMIERCI
- 31.12.2013(ś) ZA LUDZI DOBREJ WOLI NIE ZNAJĄCYCH JEZUSA
- 30.12.2013(p) ZA PEŁNYCH UWIELBIENIA BOGA
- 29.12.2013(n) ZA OGŁUPIONYCH
- 28.12.2013(s) ZA ZWOLENNIKÓW ABORCJI
- 27.12.2013(pt) ZA OFIARY NIESPODZIEWANEGO NAPADU
- 26.12.2013(c) ZA NIENAWIDZĄCYCH CHRZEŚCIJAN
- 25.12.2013(ś) ZA PRAGNĄCYCH UŚWIĘCENIA