Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

01.03.2011(ś) ZA OFIARY BOLSZEWIZMU

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 01 marzec 2011
Odsłon: 916

Bolszewizm...fizyczna likwidacja przeciwników politycznych.

   W prowadzeniu przez Pana idę na Mszę św. w intencji bohaterów walczących po wojnie z okupantem. W drodze zaprosiłem starszą panią o imieniu Henryka: haimi (ojczyzna) i rihhi  (władca).

    Bolszewicy przynieśli nam „wyzwolenie” na bagnetach, a teraz wrócił sojusz między rządzącymi, ale to nie ma nic wspólnego z przyjaźnią Polaka i Rosjanina...braci tego samego Boga Objawionego. Władza boi się swojego narodu i nie lubi kochających Boga oraz ojczyznę.

    Nadal nie wolno zlikwidować pomnika bożka Lenina. Właśnie dzisiaj  Palikot będzie zdejmował krzyż w urzędzie, a w reżimowej TVN 24 wystąpi babcia Labuda. Nie dano nawet wzmianki o bohaterach, których wymordowano doszczętnie. Nawet nie wiadomo, gdzie są ich groby, a przecież żyją jeszcze oprawcy.

    Kto dzisiaj sprawuje władzę w  mojej ojczyźnie? Dlaczego nie widzi się „państwa w państwie”? Prosiłem posła PiS-u, aby przekazał Jarosławowi Kaczyńskiemu potrzebę ujawnienia tego, bo inaczej nie można prowadzić żadnej walki politycznej.

   Przecież to jest zasadnicza przyczyna „katastrofy smoleńskiej”, gdzie zginęła elita narodu. Dzisiaj nie zabija się „metodą łódzką” (strzał z bliskiej odległości), ale cisza...cisza i kogoś nie ma. To bardzo precyzyjna wojna, której nikt nie widzi.

    Przypomniał się artykuł „Pobożni mafiozi” z „Idziemy” 9/2011, gdzie Dariusz Kowalczyk SJ pisze o religijności zdegenerowanej, bo sama „mafijność to religia, która wypożyczyła od katolicyzmu (...) całą zewnętrzną otoczkę (...)”.

    To wielka prawda, ponieważ zostać mafiosem lub agentem to jest przejście na nową religię. Mafiosi składają przysięgę swojemu bossowi, a bolszewicy przełożonemu towarzyszowi. Właśnie...pan Nałęcz, Miller i Wałęsa mówią, że generał Wojciech Jaruzelski powinien polecieć z wszystkimi na uroczystości beatyfikacyjne J. P. II w Rzymie!

    Ktoś powie, że to było, a teraz jest demokracja i "śpij spokojnie Donald czuwa"! To skąd inwigilacja własnego prezydenta i milion podsłuchów? Premier jutro zostawi ten bałagan i w nagrodę dostanie stanowisko w Brukseli.

  To przepłynęło w sercu, gdy pod kościołem ujrzałem młodzież („spęd”) i władzę lokalną ze sztandarami dla odwalenia uroczystości. Płynęły podziękowania dla organizatorów zamiast wołań do Boga, a proboszcz był wdzięczny wszystkim za łaskawe przybycie. Na końcu - zamiast rzucić wszystkich na kolana i błagać za tych żołnierzy - opowiadał o feriach i żartował.  Garstka przystąpiła do Komunii św.

     Syracydes wołał od ołtarza: „(...) Nie ukazuj się przed Panem z próżnymi rękami (...) Pan jest tym, który odpłaca, i siedemkroć razy więcej odda tobie. (...) Pan jest Sędzią, który nie ma względu na osoby. Syr 35, 1-12

   Pan Jezus ostrzegał, że: „(...) wielu pierwszych będzie ostatnimi, a ostatnich pierwszymi". Mk 10, 28-31 Jutro uczniowie zapytają: ”(...) Użycz nam, żebyśmy w Twojej chwale siedzieli jeden po prawej, a drugi po lewej Twej stronie (...)”.  Mk 10, 32-35

Dzisiejsza Msza św. to tylko dwa małe drgnięcia w sercu tuż przed Komunią św.;

1. gdy siostra śpiewała „Matko Najświętsza do serca Twego”. Zawołałem: „Matko Najświętsza! spraw, aby ci  bohaterowie zostali obmyci...spraw, aby ich dusze trafiły do Pana Jezusa”.

   Prof. Władysław Bartoszewski mówił, że w czasie okupacji bardziej bał się Polaków niż Niemców. Polak był gorszy od okupanta, bo jako rodak donosił i zabijał. To prawda, ponieważ  rodacy byli niewoleni z pokolenia na pokolenie, a  duża część narodu nie może żyć bez donoszenia.

2. podczas odmawiania modlitwy „Ojcze nasz” przepłynęły obrazy tych bohaterów, samotników, bezsilnych wobec ogólnej zdrady. Popłakałem się, bo dzisiaj mogę to zrozumieć widząc moc zła i niechybną zgubę RP, którą podpisaniem traktatu Lizbońskiego rozpoczął...Lech Kaczyński. Polska przestanie istnieć, bo nie uda się obwołać Pana Jezusa królem naszej ojczyzny.

   Nie wiedziałem dlaczego w ręku znalazło się pismo „NIE”, gdzie był art. „Czwarta władza”. Napłynęła pokusa, aby polemizować z redaktorem Jerzym Urbanem, ale co on ma wspólnego z moją  dzisiejszą intencją modlitewną?                                                                                                                         APEL

 

 

28.02.2011(p) ZA ŻYJĄCYCH W KOMUNII Z BOGIEM

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 28 luty 2011
Odsłon: 989

      Po przyjęciu krzyża nie wolno go porzucić. Dzisiaj mam kontynuować bój o prawdę i sprawiedliwość, aby krzywda, która mnie dotknęła nie spotkała innego. Napłynęła pewność, że Pan Jezus mi pomaga. Tak się stało i zadanie wykonałem w 5 godzin.

    Tuż przed wejściem do kościoła moje serce zalała wielka radość, która trwała przez całe nabożeństwo. To zdarzyło się pierwszy raz, bo nigdy nie miałem takiego doznania o tak  wielkiej mocy. Nie napływało też od ludzi, bo wówczas lokalizuje się w okolicy splotu słonecznego (potrafię to odróżnić).

    Od Anioła napłynęło: „podziękuj”. My zapominamy o dziękczynieniu, gdy wszystko się uda. Przecież do Boga kierowałem wiele próśb i prosiłem o wstawiennictwo. Nawet sam odczułem pragnienie dziękczynienia za pomoc w dniu dzisiejszym. Na ten moment siostra śpiewa: ”Ty nam błogosław, ratuj w potrzebie i chroń od zguby, gdy zagraża cios”.

    Po Mszy św. nie mogłem znaleźć określenia na tą formę szczęścia, ponieważ nie była związane z przyjęciem Komunii św. Później doszedłem do wniosku, że Pan Jezus specjalnie to rozdzielił, aby pokazać mi, co oznacza radość Boża.

    To nie jest radość nasza, którą widzisz po człowieku, bo się uśmiecha, krzyczy, chce obejmować innych i podskakuje do góry klaszcząc w dłonie. To widzimy na zawodach sportowych oraz wśród zwycięzców teleturniejów w telewizji. Wówczas ciało jest wielkie.

    Radość Boża dzieje się w duszy i jest niezwykle delikatna. To połączenie mojego serca z Sercem Boga. Właśnie w kościele tata wziął chłopczyka na ręce i przytulił go do siebie. Tak można to wyrazić. Po osobie nic nie zauważysz, bo ciało wówczas maleje.

    Przypomina się nauka o. Leo Cliffort’a: Bóg kocha nas miłością dla nas niewyobrażalną. „Nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus” (św. Paweł). Mistyczka napisała książkę „On i ja”, gdzie przekazała - podobne do moich - doświadczenia pokoju i radości w relacji z Bogiem!

    Ciekawiło mnie jaka będzie intencja modlitewna? Jak Pan Jezus zakończy ten dzień?  Przesuwały się zdarzenia duchowe:

- w starych zapisach znalazłem pismo „Vox Domini” („Głos Boga”) poświęcone pielęgniarce bł. Rozalii Celak

- tam też zdjęcie JPII z 1997 roku

- wyciąłem art. „Zrozumieć powołanie”...lekarz Lucjan Szczepaniak został kapłanem

- słuchałem prośby s. Faustyny: „Jezu! przemień mnie w Siebie, bo Ty wszystko możesz”.

- „patrzyła” książka „Dzieje duszy” św. Teresy od Dzieciątka Jezus...

    Obudziłem się ze śpiewem kanonu(!): „Radością serca jest Pan, na Niego czeka dusza ma”. Zdziwiłem się, bo ja nie znam pieśni i nie wiedziałem z czego są te słowa.

    Około południa wstąpiłem na pocztę, gdzie odebrałem „Rycerza Niepokalanej”. Wzrok zatrzymał napis umieszczony wokół św. Hostii: „w komunii z Bogiem”. Ból chwycił serce, a łzy zakręciły się w oczach, bo to intencja modlitewna dnia.

    Błyskawicznie przepłynęli ci, którzy żyją w łączności z Bogiem. Pod figurą Niepokalanej spotkałem modląca się kobietę, wzrok zatrzymał różaniec, a właśnie zapukała do nas „szefowa” kółka przyjaciół radia „Maryja”. W tv „Trwam” trafiłem na scenę, gdzie Mojżesz rozmawiał z Bogiem. Wróciły słowa dzisiejszego psalmu:

                             Cieszcie się w Panu, wszyscy sprawiedliwi.

                             Ty jesteś moją ucieczką, wyrwiesz mnie z ucisku 

                              otoczysz mnie radością (...). Ps 32,1-2.5-7

   Koniec. Żona podała mi art. „Mistyk jest w nas”, gdzie ks. Grzegorz Strzelczyk stwierdza, że każdy ochrzczony jest  z ł ą c z o n y   z  Chrystusem...                                                                APEL

27.02.2011(n) ZA MAŁOSTKOWYCH

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 27 luty 2011
Odsłon: 974

    Tak się stało, że słucham nauki o niepewności ludzkiego losu o. Leo Cliffort’a OFM. „(...) Bóg nie obiecywał, że uchroni nas od kłopotów, ale (...) nie powinniśmy martwic się o rzeczy, których nie możemy zmienić (...) Musimy nauczyć się żyć: tu i teraz, dniem dzisiejszym. (...) Pan Jezus mówi, aby nie troszczyć się o jutro. (...) Sprawy błahe musimy tak  traktować jak na to zasługują! (...)”.

    "Pan mnie opuścił, Pan o mnie zapomniał". (...) Ja nie zapomnę o tobie. Iz 49, 14-15

                    „(...) Jedynie w Bogu spokój znajduje ma dusza,

                     (...) Jedynie w Bogu szukaj pokoju, duszo moja,

                     (...) W każdym czasie Jemu ufaj, narodzie". Ps 62

    Nie wiem dlaczego, ale mam iść na Mszę św. wieczorną. Dzisiaj trwa pustka duchowa, której nie zmieniło przyjęcie Komunii św. Na pewno jest to wynik ofiarowania tego nabożeństwa za żonę, która martwi się wieloma sprawami. Ciało Pana Jezusa stało się lekkie jak woalka. Po powrocie stwierdziłem, że została pocieszona. 

    Pani Nina nigdy nie pracowała, a teraz jest bardzo zatroskana o swoje ciśnienie...mierzy je całymi dniami. Córka trzęsie się o swojego pieska, znajomy całymi dniami pucuje samochód, bezpieka nie śpi z powodu prawych Polaków. Wałęsa naubliżał wszystkim wokół i przyznał się do „Bolka”.  Po co to było? Poganie martwią się o wszystko oprócz duszy. Nie wiedzą, że mają dobrego Boga Ojca, który zna nasze troski. 

    Dzisiaj Pan Jezus powiedział (...)  nie troszczcie się zbytnio o swoje życie, o to, co macie jeść i pić; ani o swoje ciało, czym się macie przyodziać. (...)  Kto z was przy całej swej trosce może choćby jedną chwilę dołożyć do wieku swego życia? (...) Nie troszczcie się więc zbytnio (...) Bo o to wszystko poganie zabiegają. (...) Nie troszczcie się (...) o jutro (...). Dosyć ma dzień swojej biedy". Mt 6, 24-34

    To nie jest dzień za mnie, bo ja kompletnie nie przejmuję się błahostkami! Cały czas trzymam się Pana, moim domem jest Niebo, gdzie mam wrócić w cudownej chwili mojego życia...w momencie śmierci!                                                                                                      APEL

 

26.02.2011(s) ZA POTRZEBUJĄCYCH PIECZY

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 26 luty 2011
Odsłon: 971

motto: „Kto nas odróżni od kamienia”?

    Nie mogłem otworzyć garażu i samochodu, ponieważ zamarzły zamki. Jak się okaże...w ramach intencji znajdę się w punkcie dorabiania kluczy (ochrona), a córka zapyta czy w potrzebie zaopiekujemy się jej pieskiem.

    Wczoraj Syracydes mówił o przyjaciołach, którzy sprawdzają się w próbach i wówczas są z nami w dniach ucisku: „(...) przyjaciel potężna obrona (...) jest lekarstwem życia; znajdą go bojący się Pana.(...)”. Syr 6, 5-17

   To wielka prawda, bo prawdziwa miłość to zjednanie serc. Nie ma nic wspólnego ze składaniem życzeń, gestami Breżniewa, kartkami na święta i niskim kłanianiem się.

    Psalmista woła (Ps 103,13-18): "Bóg (...) Jak ojciec lituje się nad dziećmi (...)", a dzisiaj Panu Jezusowi przyniosą dzieci, które będzie brał w objęcia, położy na nie ręce i pobłogosławi: "(...) Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im; do takich bowiem należy królestwo Boże. (...)”. Mk 10, 13-16

    Przed wejściem do kościoła znalazłem kwiat lilii, a na Mszy św. siedziałem po stronie „maryjnej”. Wzrok przykuła maleńka figurka Niepokalanej i pięć obrazów przedstawiających Matkę Pana naszego: „Ty nam błogosław, ratuj w potrzebie i chroń od zguby, gdy zagraża cios”.

    Podczas jazdy samochodem przy trasie szybkiego ruchu wzrok padł na kapliczkę z Niepokalaną. W centrum handlowym spotkałem niezliczoną ilość matek z dziećmi prowadzonymi za rękę, na wózkach, pilnowanych przez ojców i zabawianych przez opiekunki w „przechowalni”.

    Wzrok zatrzymała kołyska i stoliczek do jedzenia dla malucha. Nie wiedziałem dlaczego w tej wrzawie z towarzysząca muzyką wielki ból zalał moje serce...

    Trafiłem na blog Janusza Świtaja żyjącego dzięki aparaturze. „Już dawno chciałem napisać, ale Bóg sprawił, że stało się to teraz. Nie wiem jaka jest Pana wiara, ale mam prośbę, aby uświęcił Pan swoje cierpienie. Formuła jest prosta. Najlepiej po uzyskaniu czystości (spowiedź i Komunia św.);

    "Matko Boża przyjmij moje cierpienie od dnia wypadku w intencjach potrzebnych Tobie”. Od tego czasu niech Pan przekazuje każdy dzień swojego życia w różnych potrzebach ludzi. Proszę nie wołać o swoich sprawach, bo wszystko wiedzą o Panu. Spotkamy się po tamtej stronie to pogadamy”...

    W TVN 24 „Reporterzy” pokazano wstrząsający dokument o Polakach uczestniczących w zabijaniu Żydów...za papierosy i dwa kilo cukru wskazywano miejsca ich kryjówek. Jeden z przechowujących Żydów zabił całą rodzinę, którą przechowywał, ponieważ nie mieli już pieniędzy.

    Popłakałem się podczas tęsknego śpiewu...”kto nas odróżni od kamienia”. Pan Jezus pokazał mi stan Swojego Serca. Napłynął obraz błysku pioruna z trzaskiem rozrywającego - od góry do dołu - św. Hostię.

    Naród wybrany, wyprowadzony z niewoli odwrócił się od Boga na zawsze. Przez sześć godzin nie wymówiłem nawet jednego słowa. Żona myślała, że się pogniewałem. Teraz, gdy to zapisuję łzy ponownie zalewają oczy.

    Wyobrażam sobie, że jestem Żydem...czyli nie przystępuję do Komunii św. Nie chcę żyć tutaj bez Pana Jezusa w Komunii św.! To największe nieszczęście na ziemi. Zrozum, że będąc z Panem mam opiekę do końca tego życia i przez całą wieczność.

    Cóż może zrobić mi człowiek, który zabije ciało? Nie może odłączyć mnie od Boga. Dlatego wiara katolicka jest tak groźna dla wszelkiej maści wysłanników szatana, którzy w nieskończoność tworzą różne królestwa ziemskie. W „Gazecie wyborczej” już przebąkują, aby znieść Najświętszy Sakrament podczas nabożeństw niedzielnych!

    Teraz Polka opowiada o swojej gehennie podczas wysiedlenia z Zamojszczyzny (miała 10 lat). Niemcy podobnie jak sowieci wyrzucali ludzi w kilkanaście minut. Rozdzielono ją z rodzicami. W baraku miała pieczę nad 3-letnia dziewczynką, która dzień i noc głośno płakała...

    Zrób film o martyrologii wierzących w Pana Jezusa, bo naród żydowski sam zostawił Pana, a pokazywanie tych lub innych morderców nie ma sensu, bo tacy są w każdym narodzie.

     „Patrzy” obraz św. Jezusa z Dzieciątkiem, któremu dopiąłem napis „Opiekun twojej rodziny”...z właśnie transmitowanej Mszy św. padają słowa Pana Jezusa do mnie: „Ja nie opuszczę Ciebie”.              APEL

 

 

 

25.02.2011(pt) ZA PRZEMIENIONYCH RAZ NA ZAWSZE

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 25 luty 2011
Odsłon: 962

    Wielki mróz. Wstaje piękny słoneczny dzień. Jakże Bóg koi i ile daje nam atrakcji...tu, gdzie nas postawił. Prawdziwą atrakcją jest On Sam: w Cudzie Ostatnim...św. Hostii, gdzie przemienił się w chleb!

     „Jezu! dlaczego ludzie nie wierzą w Twoją moc? Dlaczego nie wierzą w Cudowny Chleb, który daje niebo w duszy”.

    Idę na spotkanie z Panem Wieczności i odmawiam koronkę do miłosierdzia w intencji nieprzyjaciół, a pogoda i radość zalewają duszę. Serce urosło aż śpiewam: „serce wielkie mam, zdolne objąć świat”. To serce stało się wielkie z miłości.

      Psalmista wola za mnie (Ps 119): „Prowadź mnie, Panie (...) Otwórz moje oczy, abym podziwiał Twoje Prawo. Pozwól mi zrozumieć drogę (...) Ucz mnie (...)”. 

    Po Komunii św. pozostałem sam w kościele, a przez  witraż padł na mnie strumień słońca....”jak tu dobrze Panie”. Tych przeżyć nie można wysłowić. W żaden sposób nie wypowiesz wdzięczności za otrzymywanie Ciała Zbawiciela.

   W ekstazie poczułem bliskość Boga w duszy. Większość nie ma świadomości posiadania tego wkładu, a wielu katolików uśmiecha się, gdy jako lekarz mówię o zdrowiu duszy (uświęcaniu się).

     Przed opuszczeniem świątyni zawołałem:

              „Panie! Królu mojego serca, Święty Boże, Zbawicielu Drogi.

               Zapraszam Cię do mojego domu. Rozgość się dzisiaj.

               Przepraszam za wszystko. Dziękuję za jeszcze jeden dzień życia.

               Do zobaczenia Panie Jezu”.

     W centrum handlowym przy stoisku ze złotem szukałem intencji modlitewnej: czy za tych, co otrzymali nowe życie? drugie życie? inne życie?  W empiku wzrok zatrzymały książki: „Drogi do Boga”, „Siedem twarzy Marii Magdaleny”  oraz  o poszukiwaniu sensu życia.

15.00 Włączyłem czytanie „Dzienniczka”, a s. Faustyna mówi: Hostio święta! Zachwycie Nieba!...choć taisz piękność swą i przedstawiasz mi się w okruszynie chleba, lecz wiara silna rozdziera zasłonę tą”.

    Podczas zapisywania tych słów wstrząs przepłynął przez moje ciało, serce przeszył ból, a łzy zalały oczy...to znak p r a w d y. Zrób animację. Człowiek z wątpliwościami przyjmuje Komunię świętą...rzuć obraz z trzaskiem rozdzierającej się zasłony, błyśnij światłością oświecającą drogę, a w oddali daj błękit nieba z głosem Boga!

   Przecież tak pięknie reklamujemy proszki do prania! Wróciłem na ponowną Mszę św. którą zakończyła pieśń: „Bądźże pozdrowiona Hostio Żywa”...

                 "Panie mój! Króluj mi w każdym czasie do końca tego zesłania.

                  Nie wypuszczaj mnie ze Swojej ręki”.

    Jaka nauka z dzisiejszego dnia? Jeżeli szukasz sensu swojego życia to musisz raz na zawsze je  zmienić i wrócić do Boga. Tak stało się ze mną. Nie ma innej drogi...                                      APEL

 

 

  1. 24.02.2011(c) ZA UFAJĄCYCH JEZUSOWI
  2. 23.02.2011(ś) ZA MAJĄCYCH ZŁE POMYSŁY
  3. 22.02.2011(w) ZA MOCNYCH JAK SKAŁA
  4. 21.02.2011(p) ZA UKOJONYCH
  5. 20.02.2011(n) ZA TYCH, CO NIE CHCĄ ŚWIĘTOŚCI
  6. 19.02.2011(s) ZA ZEPSUTYCH
  7. 18.02.2011(pt) ZA TYCH, KTÓRZY NIE WSTYDZĄ SIĘ BOGA
  8. 17.02.2011(c) ZA POZORNIE WIELKICH
  9. 16.02.2011(ś) ZA BUDZĄCYCH WSPÓŁCZUCIE
  10. 15.02.2011(w) ZA UNIESIONYCH DO NIEBA

Strona 1086 z 2439

  • 1081
  • 1082
  • 1083
  • 1084
  • 1085
  • 1086
  • 1087
  • 1088
  • 1089
  • 1090

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 5389  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?