- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 324
Zbliża się Sylwester z różnymi zaproszeniami. Ja nigdzie nie mogę iść, bo mam dyżur w pogotowiu, ale dobry, bo przez dwie noce padało (wówczas nie wzywają). To zdarza się rzadko! Zawołałem tylko do Najświętszego Taty; "Dziękuję dziękuję"...
Wczoraj zmarł dziadek, zarobek przekazałem personelowi, ponieważ nie ugościłem ich w dniu imienin i urodzin w listopadzie. Obiecałem sobie, że nie będę tego czynił, bo jest to grzeszne. Już rano trafiłem karetkę do chorej babci, do padaczki oraz do umierającego...tuż po wypisie ze szpitala.
Na spacerze czułem, że intencja kręci się wokół wad, zachcianek, słabości oraz własnej grzeczności. Później z radia popłyną słowa piosenki; "nie zadzieraj nosa nie rób takiej miny", a z kasety (wybrana jedna z wielu) kapłan w kazaniu będzie mówił o poczuciu wstrętu do własnej grzeczności.
Tak bo gadam, żartuję, marnuje czas i nie podobam się sobie. Jednak nie mogę przezwyciężyć swoich słabostek...szczególnie w zgromadzeniach...nawet na stypach żartuję, a to nie podoba się mnie i innym. Muszę unikać ludzi, a ciągnie mnie do nich. Muszę się w tym ćwiczyć. Anioł podpowiedział, że w tej sprawie trzeba się modlić! To samo pisze redaktorka "Gazety wyborczej"...o samej sobie!
Msza św. o 17:00 przyniosła ukojenie i nie chciało się wyjść z kościoła. Północ, trwa kanonada petard i błyski, a ja w tym czasie wołam na kolanach do Najświętszego Taty, ponieważ pragnę zmienić się w tym roku. Głównie chodzi o moje gadanie, bo żarty często nie trafiają w nastrój innych.
Później byłem u zmarłej babuszki z mojego rejonu, gdzie podczas wypisywania karty zgonu mówiłem o Bogu oraz łasce dobrej i godnej śmierci. Jej mąż zmarł nagle, bo prosił o taką!
Trwa cisza, jak dobrze jest sam na Sam z Tatą! Wprost czuję Jego bliskość! Podziękowałem za cud stworzenia wszystkiego...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1059
opr. 13.11.2010
Ciąg dyżurowy w pogotowiu. Przesuwają się zdarzenia duchowe związane z intencją modlitewną:
- wiozłem pacjenta z urazem oka (gips prysnął pod ciśnieniem)
- przybyli przestraszeni rodzice zdrowego dzieciątka, które karmią na siłę, a ono po tym wymiotuje
- matka niemowlaka aż drży z powodu stwierdzonej u niego choroby (niewielkiej gorączki)
- zaniepokojona objawami młoda sympatykotoniczka (adrenalina) z matką, która miała to samo w jej wieku
- babcia z „nadciśnieniem”, a od dawna cierpi na naczyniowy ból głowy
- aresztanci do badania w asyście policjantów.
Sam boję się wyjazdów, bo to już 40-ta godzina pracy, a w tym czasie wypadł dzień postu. Nie mogę usnąć z powodu zimna...cisza, cisza i już 7.30!
Z włączonego magnetofonu płyną słowa piosenki: „wystarczyła ci uboga sutanna”, a właśnie zbliża się czas Mszy św. Popłakałem się, ponieważ napłynęło wielkie pragnienie przyjęcia Ciała Zbawiciela, a ja dalej mam dyżur.
Lud nie potrzebuje bezpłatnego chleba dającego życie, ale lamentuje, bo pieczywo zdrożało o kilka groszy. Jakże obrażamy Boga...to tak jakbyś nie chciał prezentu. Piosenkarz Krzysztof Krawczyk wysłał swojemu wnuczkowi paczkę, którą odesłano.
Po chwili wahania biegnę do Domu Pana aż naderwałem sobie mięsień łydki. Nawet nie mogłem się umyć i ogolić. To tak jak z apostołami... zostawiasz wszystko i idziesz za Zbawicielem. Nic się nie liczy, niczego nie chcesz. Ktoś powie: jak można zostawić rodzinę? Sprawia to miłość do Pana Jezusa, która zabija ciała, a opromienia duszę. To jest opisane w moich przeżyciach po Komunii św.
Trafiłem na konsekrację: „Pokój niech będzie z wami”. Popłakałem się. Po przyjęciu Komunii św. natychmiast wróciłem na dyżur i w podziękowaniu padłem na kolana: „Jezu! Panie Jezu! Nie chcę dyżuru, zarobku i świata. Pragnę tylko Ciebie”.
Znowu załatwiam przestraszonych:
- słabnącą staruszkę
- rodzinę przy zmarłym dziadku
- trzęsącego się alkoholika w trakcie leczenia
- ciężarną z bólem...przyczepu mięśniowego!
Na korytarzu szpitalnym babcia siedzi na wózku inwalidzkim i błagalnie zaczepia wszystkich. Nie wie gdzie ma klucze od mieszkania (zostawiona przez jakąś karetkę). Chcę jej pomóc, a personel mówi o demencji. Zadzwoniłem do stacji wojewódzkiej. Wyjaśnili, że klucze ma sąsiadka, która opiekuje się babcią. Przekazałem to przestraszonej.
Teraz trafiłem do zmarłej zaopatrzonej sakramentami. Śmierć dobra i godna. Wypisuję kartę zgonu i mówię o tej łasce, bo jej mąż prosił o śmierć nagłą i tak odszedł.
Sylwester. Postanowiłem nie „gościć”, ale to koniec roku i wielu żegna się z pracą (reorganizacja). Radość „ludu współpracującego” przy huku petard straszących zwierzęta oraz babcia bojąca się zastrzyku...„woli umrzeć”!
Jakże to wszystko pięknie ułożone i nieskończone. Nastała cisza i napłynęła bliskość Boga, któremu podziękowałem za takie urządzenie tego świata.
Dzisiaj, gdy to ponownie edytuję 10 lipca 2014 sam byłem przestraszony, bo padła firma Vel.pl i musiałem odtwarzać stronę internetową. Pan wskazał na Ewangelię Mt 8, 23-27 i Psalm 34 „do wykorzystania”:
1) Gdy Jezus wszedł do łodzi, poszli za Nim Jego uczniowie. Nagle zerwała się gwałtowna burza na jeziorze, tak że fale zalewały łódź; On zaś spał. Wtedy przystąpili do Niego i obudzili Go, mówiąc: "Panie, ratuj, giniemy!"
A On im rzekł: "Czemu bojaźliwi jesteście, małej wiary?" Potem wstał, rozkazał wichrom i jezioru, i nastała głęboka cisza.
2) „Od wszelkiej trwogi Pan Bóg mnie wyzwolił (...) Szukałem pomocy u Pana, a On mnie wysłuchał i wyzwolił od wszelkiej trwogi. (...) Oto biedak zawołał i Pan go usłyszał (...) szczęśliwy człowiek, który znajduje w Nim ucieczkę”.
Tak było właśnie ze mną, bo zawołałem do św. Michała Archanioła i do Ducha Świętego...i w dwa dni...prawie za darmo mam nową stronę, a Ty możesz czytać i cieszyć się razem ze mną!
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 464
Tuż po przebudzeniu padłem na kolana i zawołałem: „Boże Ojcze! jakże pragnę Twego uśmiechu...uśmiechu Świętego Świętych, a może go wywołać: moje serce rozpalone miłością, zamknięte usta (milczenie), dające ręce oraz oddana wolna wola”. Wielką radością dla Boga jest każda spragniona i wielbiąca Go dusza...
Rano w sercu popłynie pieśń: „Idzie mój Pan, idzie mój Pan, On teraz biegnie by spotkać mnie”. Popłakałem się i nic nie powiedziałem na wypominanie mi przez żonę wczorajszego upadku. Ja znam swoją nędzę i toczący się bój o przetrwanie.
Dzisiaj, gdy to przepisuję (29.12.2018) wiem, że to nie było przypadkowe, ponieważ Szatan znał mój przyszły los z wejściem na drogę prowadzącą do świętości.
Teraz od Ołtarza Świętego płynie ostrzeżenie dla mnie, bo ten który mówi, że zna Pana Jezusa, a nie zachowuje Jego przykazań jest kłamcą. Napływa pobliski p o p r a w c z a k, a to skierowało mnie na odczyt intencji modlitewnej.
Trzeba przyznać, że w boju duchowym trwa rozdźwięk pomiędzy wiarą, a tym, co robimy. W upadkach musimy wracać do Miłosiernego Boga...tak jak dziecko do najlepszego ojca ziemskiego, który ukorzone dziecko przytuli i pocałuje.
Szatan ma tutaj wielkie pole do popisu, bo w naszej osobie mówi: „przecież są gorsi ode mnie” lub wzbudzi zwątpienie, że „nie ma dla mnie już przebaczenia”. To jest bardzo proste i działa u nieświadomych jego istnienia!
Jeżeli Szatan nie pokonałby mnie to nie miałbym ukazanej mojej nędzy pokazane...zarazem jest to Tajemnica Bożej mądrości, bo mam stać się „nowym człowiekiem”. Na ten moment napłynęła osoba św. Andrzeja Avellino, który walczył z zachciankami!
Postanowiłem odpokutować wczorajszy dzień. Tak się stanie, bo będę pracował bez wytchnienia od 7.00 do 1.00 w nocy (po 15.00 dyżur w pogotowiu ratunkowym). W tym czasie odmówiłem - z potrzeby serca - całą „moją” modlitwę. Nie mogę modlić się wg zalecenia żony (na godzinę)...to tak jakby syn przychodził do mnie o stałej porze i mówił: „Tatusiu kocham Cię i proszę o”...
Na zakończenie tego dnia czytam dodatek do „Dziennika”, gdzie padną słowa o poczuciu winy, a z tym wiąże się pragnienie poprawy…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 344
Na Mszy św. porannej zapatrzyłem się na Dzieciątko Jezus w żłobie, a zza choinki „patrzył” wizerunek Pana Jezusa...później to samo będzie z obrazem Pana Jezusa z Całunu.
Wcześniej słuchałem audycji o rzezi niewiniątek, gdzie apelowano o wołanie modlitewne za dzieci całego świata, aby nie zagrażało im żadne niebezpieczeństwo.
Po Eucharystii łzy zalały oczy, a w ustach pojawiła się wielka słodycz...wówczas zawsze staję się cichy, milczę i pragnę odosobnienia (powalony w ciele fizycznym); nie ma mnie i nic nie jest dla mnie ważne na tym zesłaniu.
Zapragnąłem świętej ciszy, która jest wielką łaską. Nie wypowiesz tego wszystkiego, bo zalała mnie pogoda, a to sprawia Pan Bóg w mojej duszy. „Chwała na wysokościach”...to święta łączność z Samym Bogiem, która sprawia, że ciało wygląda na zmartwione.
Ponadto trwał Pokój Boży i niewysłowiona słodycz duchowa, która zalewa także usta sprawiając wydzielanie śliny. Wprost chciało się krzyczeć podczas łączności z Tatą dotychczas dzikiego dziecka zabranego ze śmietnika. Znasz takie, dręczące rodziców.
Wszystkie sprawy tego świata odeszły. Nie mogłem się odzywać, a to dziwiło żonę, bo jestem na urlopie. Z nią jest odwrotnie, bo po Eucharystii staje się otwarta. Czekam, aby wyszła (ma sprawy do załatwienia), bo pragnę być sam na Sam z Panem Jezusem, ale nie spieszyła się.
W ręku mam art. o spalonych w Nigerii. Żona powiedziała o lekarzu obrońcy dzieci nienarodzonych opisanym w „Gościu niedzielnym”, a wzrok przykuła „Niedziela” z pięknym Dzieciątkiem Jezus oraz wiele innych zdjęć dzieci.
Napłynie obraz rzezi niewiniątek za Heroda oraz dalej trwająca rzeź dzieci nienarodzonych, zabijanie dziewczynek w Indiach, zakatowany przez rodziców 4-latek, lekarzowi zlecono zabicie dziecka z zesp. Downa. Wszędzie są zwyrodnialcy...
Tam też był opis 7-latka, który żył na śmietniku (wagi 10 kg) i miał kuratora! Napłynie też obraz dziewczynki poparzonej przez pijaną matkę...pisałem do niej i wspierałem finansowo. Zapytana dlaczego tak się stało odpowiedziała, że „tak chciał Bóg”.
Poprosiłem Pana Jezusa, aby sprawił jej świętość. Wiele wycierpiała, a przed nią jest droga krzyżową. Przebywa w domu dziecka, bo matce zabrano prawa rodzicielskie. Prośbę do Pana Jezusa powtarzam wielokrotnie. Zrozum rozpacz dziecka i jego bezsilność. Jeszcze dzieci w Afryce, Iranie i Afganistanie oraz program 997 z poszukiwaniem przestępców i bezbronnych ofiar.
Zapomniałem o możliwości ataku Szatana, a przypominano mi, bo kilka razy „patrzył” wizerunek lamparta! Nie zauważyłem wstępnych ataków...już w kościele, bo uporczywie napływały głupie sprawy dnia codziennego, tak jest zawsze w ataku i nie można tego pokonać.
Szatan zna moją słabość...naprawianie świata. W tym stanie niepotrzebnie zadzwoniłem do „Gościa niedzielnego”, ale pomyliłem numer i nagrałem się na sekretarkę telefonu prywatnego, a chodziło o ich fałsz w artykule, którego fragmenty przeczytałem! Pokój po zjednaniu z Panem Jezusem został zniweczony…ponadto załatwiałem wiele spraw, jeździłem po mieście, byłem w aptece, myłem samochód i zapaliłem lampki pod krzyżem.
Wszystko wyjaśniło się ok. 14.00, bo zapomniałem, że dzisiaj odwiedza nasze mieszkanie Pan Jezus (kapłan po kolędzie). Podczas przybycia kapłana byłem w WC w jednym kapciu! To nie jest śmieszne, bo po wizycie Pana Jezusa pokłóciliśmy się z żoną o „wiarę”!
Ona nie rozumie, że nasze drogi duchowe są odmienne. Ja mam dawać świadectwo wiary, rozgłaszać wszystkim o mojej łasce, chwalić Boga. Dobrze, że nie ustałem w zapisywaniu dziennika, bo teraz możesz o tym czytać, a mało jest relacji o mistyce eucharystycznej.
Na końcu w ręku znalazł się art. „Zleceniodawca jest na Kremlu” o zabójstwie Anny Politkowskiej. Wiedziała, że ją zabiją i odmawiała przyjęcia pracy na Zachodzie.
W nocy padłem na kolana i przepraszałem za wszystko Boga Ojca, a z włączonej kasety popłyną słowa o Jezusku; „piękny, bezbronny mały skarb”…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 324
Jakże człowiek jest „wielki w ciele”, które z czasem marnieje. Dzisiaj, gdy to przepisuję (25.06.2020) - w drodze do kościoła - przejeżdżałem obok ławkowców (siedzących na ławkach). Jednego z nich lubię, bo jest wielki w ciele, ale mały w duszy...odwrotnie jak u mnie.
W mojej łasce (mistyka eucharystyczna) przed Eucharystią jestem wielki w ciele, które w różnym stopniu tracę po zjednaniem z Panem Jezusem. Wówczas staję się wielki w duszy (duchowo); pragnę odosobnienia, milczenie, a jestem gadatliwy...dziwne, bo odwrotnie jest żoną. Po Eucharystii staje się „otwarta” i radosna, pragnie rozmawiać i obdarowywać.
W tym czasie często mam łzy w zamkniętych oczach, a w sercu ucisk, który nie ma nic wspólnego z bólem np. wieńcowym), zwalnia się oddech (muszę „wzdychać” z wymawianiem Imienia Pana Jezusa) i nie ma mnie dla świata…
Chciałbym tak trwać do końca tego zesłania z powrotem do Królestwa Bożego („umrzeć”). Nasze ciało marnieje z wiekiem, a podobnie jest z naszą zapomnianą duszą, która traci świętość, a w grzechach staje się martwa.
W tamtym czasie kapłan mówił o szukaniu szczęścia i odnalezieniu celu życia. Jedna z parafianek życzyła mi szczęścia i błogosławieństwa Bożego, a ja zapytałem ją jaki jest cel naszego życia? Ponieważ odpowiedziała, że jest to powrót do Boga wskazałem jej, aby zapragnęła świętości.
Zaśmiała się jak czynią ludzie, ponieważ święty to; o. Pio, o. Kolbe, s. Faustyna, itd. Wróg wiary wręcz oburzy się na takie życzenie, bo „ze świętości niczego nie ma”! Wielką radość daje pójście właściwą drogą.
W ręku znalazł się mam kalendarz z opisem wyboru drogi życia; od planu (lekarka) do spełnienia powołania (zakonnica). Wielkim nieszczęściem jest spaczone powołanie („został księdzem, bo tak chciała matka”). Zapamiętaj, że Pan Jezus jest zawsze wierny, nigdy nie opuszcza i zawsze odpowiada na nasze prośby szczególnie dotyczące celu naszego życia.
Podczas konsekracji moja dusza wołała;
Panie Jezu! Jezu! Królu mojego serca na wieki wieków.
Niech będzie błogosławiony Najświętszy Ojciec po wszystkie czasy!
Niech króluje w moim sercu każdego dnia i w każdej chwili.
Święty Boże…Święty…Święty…Święty.
Ojcze! obejmij wszystkich z mojej rodziny i dusze takich.
Obejmij tych, których skrzywdziłem i tych, którzy mnie krzywdzą.
Św. Michale Archaniele chroń!
Każdego dnia bądź przy mnie i prowadź, bym nie zboczył z oznaczonej drogi.
Aniołowie i Wszyscy Święci bądźcie przy mnie
Tak pragnę wrócić do świętej ojczyzny i pociągnąć za sobą innych, bo
tylu jest pustych, obojętnych, wyśmiewających wiarę i wrogów Boga.
Matko Najświętsza daj ochronę…
Jakby na potwierdzenie przyjęcia mojego wołania "spojrzał" wielki obraz Trójcy Świętej, a później trafię na scenę zamachu na życie Jana Pawła II z zamykającą się księgą na jego trumnie..."Wykonało się". Zobacz jak Pan potwierdza wypełnienie misji!
Dzisiaj, gdy to przepisuję( 25.06.2020) trafiłem na książkę; MISTYKA EUCHARYSTYCZNA Bł. Maria Kandyda od Eucharystii. To było zarazem potwierdzenie intencji tego dnia...
APeeL
- 26.12.2006(w) ZA NIEOCZEKIWANIE WRACAJĄCYCH DO DOMU
- 25.12.2006(p) ZA DAJĄCYCH ŚWIADECTWO PRAWDZIE
- 24.12.2006(n) ZA SKRZYWDZONYCH PRZEZ LOS
- 23.12.2006(s) ZA NIOSĄCYCH POMOC
- 22.12.2006(pt) ZA TYCH, KTÓRZY NIE PRAGNĄ POWROTU DO NIEBA
- 21.12.2006(c) ZA OBŁUDNYCH...
- 20.12.2006(ś) ZA PODAJĄCYCH POMOCNĄ DŁOŃ
- 19.12.2006(w) ZA ZAGUBIONYCH DUCHOWO
- 18.12.2006(p) ZA KORYGUJĄCYCH BŁĘDY
- 17.12.2006(n) ZA ŻYWYCH UMARŁYCH...