- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 542
MB Bolesnej
Śniła się awaria hydrauliki. Właśnie zgłosiła się pacjentka załamana zalaniem remontowanego mieszkania i sąsiada mieszkającego poniżej. Dziwne, bo w moim gabinecie mam przerwę w dostawie wody, a pacjentka przyniosła mi poświęconą wodę z Lourdes.
Trwał straszliwy nawał pacjentów z wieloma obcymi. Z pacjentem umówiłem się na wizytę, ale zapomniał mnie wezwać i dopiero dzisiaj przypomniał sobie, że jest chory!
Z umęczenia chciało się płakać, bo nie lubię odmawiać, a jest to nawet niebezpieczne. „Panie Jezu! zmiłuj się nade mną!”. Przesuwają się pacjenci, których serca rozrywa cierpienie:
- przybyła staruszka, której nagle zmarła córka-opiekunka (udar)
- wdowa z dwójka dzieci, której mąż się powiesił
- biedna, której padł koń i dwie krowy!
- młoda mająca matkę przykutą do łóżka!
To jedno wielkie cierpienie, a przepływają ofiary powodzi, spaleni, inwalidzi wojenni, biedni, samotni i porzuceni.
Dzisiaj jest wspomnienie MB Bolesnej. Moje serce zalało poczucie bólu tych ludzi. Wielu pacjentów proszę o przekazywanie swoich cierpień Matce Bożej (uświęcanie cierpień), ale nie wiem czy to czynią, bo u większości jest mała wiara w Boga. Wracam do domu ze łzami w oczach odmawiając moją modlitwę.
Na Mszy św. wieczornej stałem pod stacja drogi krzyżowej: Pan Jezus na krzyżu, Matka i Jan. To ja tam jestem. Ten dzień i tę Mszę św. z przyjęciem Ciała Zbawiciela ofiarowałem w intencji dnia.
Łzy zalewały oczy, bo przesuwał się świat cierpień; rodzin zmarłych, opuszczonych, bezdzietnych, biednych. W telewizji poinformują o zaginięciu dwóch samolotów, jeszcze wypadki z ofiarami. W „Zawsze po 21.00” zmarł pacjent odesłany ze szpitala (rzekomo pijany). Złość i bezsilność zalewały serce, a piszę to przed wizerunkiem MB Pokoju...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 488
Podwyższenie Krzyża Świętego
Podczas przejazdu do kościoła - kwiatek przy wizerunku Pana Jezusa - dotkną mojej głowy, a dodatkowo przywitały mnie gołębie...bardzo lubię ten znak pokoju. Zły chciał mnie oszukać i „zwolnił” wczoraj z tego nabożeństwa, a teraz łzy zalały oczy. Wczoraj postawiłem kwiaty pod krzyżem i wszystko wyczyściłem, a nie wiedziałem o dzisiejszym święcie.
Jakże Bóg cieszy się z tych, którym nie chce się przyjść lub mają przeszkody. Ciało ciągnie ziemia ("sen, wypoczynek"), a nasza dusza spotkania z Panem Jezusem (Eucharystii-Chleba Życia).
Mojżesz wywyższył węża, a to znak służby zdrowia. Dziwne, bo w samochodzie znalazłem wyschniętego zaskrońca! Kapłan mówił piękne kazanie o historii krzyża, który wówczas był narzędziem poniżenia.
Krzyżem jest samotność, niedostatek, przemijanie (w rozumieniu, że śmierć kończy nasz byt) i nieskończoność cierpień. Ilu te cierpienia przyjmuje i ofiarowuje Bogu (uświęca)? Zwykły człowiek nie pojmie Miłości Boga Ojca, który dla naszego zbawienia (odkupienia grzechu pierwszych rodziców) oddał na haniebną śmierć własnego Syna!
Po Eucharystii wołałem z płaczem: „Tato! Dlaczego tutaj jestem? Przyjmij ten dzień mojego życia, dla Ciebie, w Twojej potrzebie”. W pokoju lekarza dyżurnego słuchałem dodatkowo transmisji Mszy św. z kościoła Św. Krzyża w W-wie, gdzie kapłan udzieli mi błogosławieństwa. Św. Paweł mówił, że mam szczycić się tylko krzyżem Zbawiciela. To prawda. Ja wiem, że dzięki śmierci Pana Jezusa będę zbawiony. Wokół są żyjący dla śmierci.
Nagle ze słuchania Mszy św. wyrywają do zgonu oraz trafiłem do straszliwej biedy (chata pod strzechą), gdzie była ciężko chora kobieta (częstoskurcz) i jej syn (zapalenie płuc). Zabrałem oboje do szpitala. Blisko tej chaty wzrok zatrzymał krzyż Pana Jezusa i przejeżdżałem obok figury Matki Bożej.
Po czasie zabrałem chłopca, który przyjechał po matkę wracającą pociągiem...wpadł do rowu i złamał rękę. Przybyło też trochę chorych: półpasiec, choroba wrzodowa, krwawienie z nosa, biegunka, przestraszenie...
Większość ludzi martwi się o jutro, a mało kto o wieczność. Taka jest nasza mądrość. Personel palił ognisko do którego wrzuciłem drzewo zniszczone przez korniki, natknąłem się na muchomora i drzewo ususzone wraz z korzeniami. Wokół butelki po wódce i piwie. Piorunochron nie zwisa, ale jest wbity w ścianę w wielu miejscach.
Zapisuję to dla poszukujących znaków Boga, a w/w są symbolem różnych rodzajów śmierci...właśnie wypadł mi krzyżyk, a w ręku znalazła się gałązka cierniowa. Wielu nie przyjmuje lub odrzuca krzyż Pana Jezusa. Takich czeka śmierć lub oczekiwanie na miłosierdzie Boga Ojca.
Moją modlitwę zakończę na dalekim wyjeździe. Po powrocie położyłem się, ale ponownie napłynęła bliskość Boga Ojca. Zerwałem się, padłem na kolana i wołałem do rozgwieżdżonego nieba: „Tato! Ojcze! Tatusiu! Tato!” Mojej tęsknoty nie wypowiesz żadnym językiem świata. Może to potwierdzić tylko serce matki, która straciła dziecko.
Na ten moment mam w ręku „Vox Domini” z wizerunkiem Serca Pana Jezusa i Jego słowa: "O! jakaż słodycz Twojej miłości, jakiż w Twym Sercu zbytek czułości”...
Podziękowałem Bogu za ten dzień.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 501
Budzą z nieba, a właśnie byłem przy zastawionym stole z kanapkami. Wcześniej jestem w pracy, ale serce zalewa niepokój, który przeszkadza w spokojnym zrobieniu kawy. W nocy załatwiłem chorego z okiem, a teraz jest dodatkowo dwóch. To pewny znak duchowy, ale co będzie oznaczał?
Może dotyczy zaślepionych, bo w radiu Maryja mówiono o masonach, wojujących ateistach oraz bolszewikach (otwartych wrogach kościoła). Właśnie rozmawiam z takim, któremu mówię, że będę się za niego modlił, aby Pan dał mu małe światełko (65lat).
Wyrobiłem się do 13.30. Wracam w radości. Kupiłem podarunki do domu i kwiaty Panu Jezusowi. Dzisiaj jestem szczególnie pilnowany. Zawsze mam opiekuna przy krzyżu (właśnie podjechał i zawrócił zachodni samochód). Nie wiem jak zagrażam mojej ojczyźnie. Może dlatego, że dzisiaj będzie pr. wyborczy „AWS”? To bardzo przykre, ale nic nie mogę zrobić.
15.00 Ew. św. Łukasza otworzyła się na słowach o „skrępowanej więzami szatana”. Natomiast "Super express" na pierwszej stronie dał obraz i tytuł "Szatańska pajęczyna" o grupie satanistycznej zmuszającej do rytualnych stosunków seksualnych.
W kiosku uwagę zwróciło „NIE”, które leży na oczach i wciąż pod ręką. Przypomina się zdjęcie Bolesława Bieruta ze żmiją, które mialem na tylnej szybie samochodu. Teraz to miejsce zajmuje Pan Jezus z Najświętszym Sercem. Wraca nocna audycja o wroga KrK...
Właśnie jest czas zbioru winogron i palenia chwastów!. Płynie koronka do Miłosierdzia Bożego, a przepływa cały świat. Smutek zalał serce, bo napływają zgarnięci przez szatana. To smutek Najśw. Serca Pana Jezusa.„Jezu! Boże! To także Twój ból! Dzieci oderwane, porwane przez szatana, które idą na spalenie jak chwasty”.
Ten ból wróci podczas Mszy św. wieczornej. Komunia św. pęknie na pół „My”. Podczas modlitwy spotkałem dwa kotki, które zabrałem do domu i po napojeniu mlekiem wypuściłem. Cały wieczór płynie modlitwa.
W telewizji pokażą bolszewickie przesłuchania ze zrywaniem paznokci, a z gazety „patrzą” rozebrane panienki (ofiary buntownika). Teraz wzrok pada na księgę „Historia Kościoła” ze Szwajcarią, gdzie króluje bogactwo i odszczepieńcy. Tak było i będzie.
Szatan zaleca „dobro”, abym rano opuścił Mszę św. bo mam dyżur w pogotowiu, a będzie to wielkie święto: Podwyższenie Krzyża Świętego!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1132
Podczas snu jesteśmy bezbronni i szatan może umęczyć. Wstędze się opisać te świństwa. Po przebudzeniu wołałem jak dziecko przestraszone koszmarów: „Ojcze. Tato”. Nie wiedziałem, że dzisiaj jest wspomnienie Najświętszego Imienia Maryi...stąd działanie „tego, który nigdy nie śpi”.
Moje serce jest pełne pustki, rezygnacji i zniechęcenia. Ja nie mam takich odczuć, bo należę do ludzi pogodnych i nie przejmujących się głupstwami. Ponadto na co dzień stykam się z morzem prawdziwego cierpienia i śmiercią.
Zwykły człowiek da się na to nabrać. To popularna sztuczka złego, który podszywa się pod naszą osobę. Jak to interpretują psychiatrzy, którzy negują istnienie świata nadprzyrodzonego? Na ten moment książka „Ojciec Pio” otwiera się na opisach ataku szatana.
Na Mszy św. porannej w serce wpadły słowa kapłana o „Najświętszej Ofierze”. Radość, bo przede mną Stół Pański, kapłani, a w psalmie obietnica, że Pan wróci.
Popłakałem się przy modlitwie „Ojcze nasz”, a w czytaniach Bóg mówił, że nie braknie mi niczego. To prawda, bo minęło 14 lat i w tym czasie zawsze miałem św. Chleb! Klęczałem pod obrazem Trójcy Świętej, a Ciało Zbawiciela całkowicie przemieniło moją duszę. Serce pełne rezygnacji stało się radosne, zalane słodyczą, a ciało nabrało mocy do pracy i pomagania.
Trafiłem na straszliwy nawał chorych (7.00-15.00). Płyną różne prośby ludzi, dręczące telefony, wizyta u zmarłego, wypełnianie dokumentów, zwolnienia lekarskie i wizyty farmaceutów.
Zaczynam dyżur w pogotowiu, a serce zalewa miłość Boga Ojca. To miłość do nas, Jego dzieci. Napływają też kochający ludzi: matka Teresa z Kalkuty, o. Pio, kapłani i różnie posługujący Bogu i ludziom. Dziwne, bo dzisiaj, gdy to przepisuję jest wspomnienie Adama Chmielowskiego (brata Alberta).
Na wyjeździe trafiłem do dziecka w biednej chatce oraz do nędznika, który złamał sobie rękę i nogę, a dodatkowo dostał biegunki. W jego obskurnej i śmierdzącej izbie zza szafy „spojrzał” wizerunek Pana Jezusa. Zabrałem go do szpitala pomagając w wyniesieniu. Wzywał też chory na wózku inwalidzkim.
Pan pokazuje mi „ostatnich”, odrzuconych przez świat. Właśnie przy nich jest miłosierne Serce naszego Boga. To tajemnica miłości, której nie można pojąć bez światła Bożego. Zna to matka ludzka.
Przypomina się św. Paweł, którego Pan uznał za godnego i przeznaczył do posługi. Ja też tak czuję, bo cały dzień żyję dla Boga. Dlatego mówiłem o niebie i duszy, a zarazem pomagałem i niosłem pocieszenie.
Trwa bliskość kapłanów i ich dostojeństwo. Dzisiaj, gdy to piszę na spowiedź czekało 20 osób. To niespodzianka dla kapłana, bo para młoda i weselnicy zaspali! W ręku mam wizerunek Pana Jezusa z Najświętszym Sercem w kwiatach.
Zaczynam moją modlitwę, a właśnie:
- proszę dializowanego od 5 lat, aby ofiarował swoje cierpienie Matce Najświętszej
- z posługującą mi sprzątaczką podzieliłem się darami
- zaczynają się uroczystości pogrzebowe matki Teresy z Kalkuty.
W radiu „Maryja” trafiłem na relację z Częstochowy. Napłynęła bliskość Matki Najświętszej i Jej świętość, a serce zalała tęsknota za Panem Jezusem. Ze światłem Ducha Świętego ujrzałem moje powołanie.
Piszę, a z gazety patrzy tytuł „Feministka, Żydówka, Święta”. Każdy może być powołany. Mowa o masonerii, bolszewikach i wojujących ateistach: stąd MI (Policja Maryi).
4.00 Zrywają do dzieciątka w bardzo biednej rodzinie. Niebo w gwiazdach jak w Boże Narodzenie, aż prosi się cz. radosna różańca. Jakże piękne jest moje obecne życie! Ponownie mam w ręku wizerunek Pana Jezusa z Sercem w kwiatach. Dziwne, bo dzisiaj było tak samo.
Rano ten obrazek sprawił, że nie wyszedłem w złości z kościoła, a w czasie nabożeństwa czerwcowego położyłem go na ławce, bo na ten czas powinien być wystawiony taki obraz w ołtarzu.
Podziękowałem Bogu na kolanach za ten dzień i za każdą chwilkę mojego życia. APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 857
Dzisiaj planuję udział w spotkaniu wyborczym SLD (17.00). Zerwałem się na Mszę św. a napływa obraz św. Pawła prześladowcy chrześcijan. Teraz w myślach PSL: „raz w kościele, raz przy lewicy”...przez 4 lata robili dobrze sobie!
Mam kolegę, który jak automat reklamuje tych obłudników: „Bóg, honor, ojczyzna”. Jakby na znak na prawą nogę założyłem lewy but! Czyż można lepiej wyrazić tą sytuację?
To się nie zmieni, bo tacy rządzą dalej. Ogłupili naród przylepieniem się do straży ochotniczej, której orkiestry grają na uroczystościach kościelnych.
Taka orkiestra w 80-90% nigdy nie uczestniczy w Eucharystii i poza uroczystościami tych członków nie ujrzysz w świątyni. Niektórych osobiście zapraszałem, ale oni wolą mundury.
6.30 Msza św. zaczyna się od pieśni: „Witaj Matuchno wiecznego Pana”, a w sercu szef UOP-u min. Siemiątkowski, który ujawnia działania przeciw prawicy. Człowiek z lewicy martwi się o prawicę. To typowe „dobro”, które ma skłócić prawicę. Prawdopodobnie czyni to wg przykazania miłowania nieprzyjaciół.
W ramach tej intencji zapisałem choremu tańsze leki, ale wydali mu drogie, bo stwierdzili, że się nie należą i zarobili na biednym. Ja w tym czasie wydałem lek z darów, a chora mi zapłaciła! Zobacz nasza nędzę! Moja w tym wypadku przewyższała wszystkich, bo dodatkowo za te pieniądze kupiłem kwiaty pod krzyż Pana Jezusa! Po chwilce spotkałem zdenerwowaną żonę, bo w szkole przydzielili zapomogi...bardzo bogatym!
Trafiłem na spotkanie z „lewymi”. Sztuczny entuzjazm, ale mało ludzi i wysiadło nagłośnienie. W tym czasie siedziałem skulony i ze łzami w oczach odmawiałem za nich moje modlitwy, a miłość zalewała serce.
Wszystko eleganckie, nawet była ochrona policji („władza boi się ludu”), ale nic o programie. W końcu uciekłem ze spotkania „wybiórczego”, bo wszyscy szykowali się na piwo i pieczeń.
Późno. Pokazują protesty cukrowników. Trwa bój chłopów z partią, która później skasuje cukrownie. Zobacz jak służą?. W „Dzienniku” Kisielewskiego pokazana jest głupota czerwonych. Nasz kapuś Czechowicz rozpracował „Wolna Europę”. To „porucznik Klops” w odróżnieniu od kapitana Klossa.
Dzisiaj, gdy to opracowuję wszystko jest aktualne. Tow. Ryszard Kalisz szermuje Konstytucją RP, która daje „wolność, równość i braterstwo”. Zapomniał wół...przecież za jego czasów trwała zbrodnia na synie Olewników, a niedawno uniewinniono Kiszczaka i Jaruzelskiego. Nawet nie zabrano im stopni wojskowych, a prokurator musi tłumaczyć się dlaczego ściga przestępców?
Komisja pod jego przewodnictwem kosztowała milion złotych. Pan Ryszard bronił „spółkujących inaczej”, ale na moje pisma dotyczące dyskryminacji katolików nawet nie odpowiedział.
Podziękowałem Bogu za ten dzień...
APEL
- 10.09.1997(ś) ZA TYCH, KTÓRYM ODEBRANO DZIECI
- 09.09.1997(w) ZA ZAGARNIĘTYCH W NIEWOLĘ
- 08.09.1997(p) ZA OFIARY AWARII
- 07.09.1997(n) ZA OMIJAJĄCYCH KOŚCIÓŁ ŚWIĘTY
- 06.09.1997(s) ZA NIECHCIANYCH
- 05.09.1997(pt) ZA DZIELĄCYCH SIĘ Z SERCA TYM, CO POSIADAJĄ
- 04.09.1997(c) ZA ZEPSUTYCH I DUSZE TAKICH
- 03.09.1997(ś) ZA KOCHAJĄCYCH NAJBLIŻSZYCH
- 02.09.1997(w) ZA OBDARZONYCH ŁASKAMI BOGA
- 01.09.1997(p) ZA CIERPIĄCYCH PRZEZ INNYCH