- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 11
Wspomnienie nawrócenia św. Pawła
Zrywa straszliwy sen w którym uciekałem przed napastliwą niewiastą z zamknięciem się w pomieszczeniu ze zwałowiskiem węgla ("niebezpieczeństwo"). Po chwilce zerwał budzik na Mszę świętą, ale posłuchałem natchnienia, aby być w pracy rano.
Dzisiaj będą napadały na mnie same kobiety: pytały, dzwoniły, wzywały na wizyty i to zapisane doi kolegi!Naprawdę to jest wielkie nękanie! Badasz lub rozmawiasz z jedną, a w tym czasie wpadają inne (jedna do trzech na raz)! Ostro wkraczała też rejestratorka. To faktycznie wielka ilość węgla – niebezpieczeństwo. Z trudem wyszedłem o 13:00, a pracuję tylko 12:00! Prawie jak w śnie...musiałem zamknąć się w gabinecie, ale podczas ruszania samochodem biegła do mnie babcia!
Załatwiłem ubezpieczenie mieszkania i po obiedzie wróciłem do pracy, gdzie od 14:35 będzie ponowny pośpiech, dużo ludzi, dalej kobiety, które trzeba skierować do szpitala (rak pęcherzyka) i do sanatorium, wystawiać różne zaświadczenia i powtarzać recepty oraz leczyć normalne schorzenia.
To wszystko przetrwałem i to dzięki działaniu Ducha Świętego, który wówczas sprawia pokój i słodycz w sercu i nadbrzuszu (w ok. splotu słonecznego). Nie można tego opisać...dopiero po latach będę wiedział, że jest to działanie Trzeciej Osoby Trójcy Świętej. Musiałbyś tego zaznać, aby zrozumieć takie wzmocnienie od Boga Ojca. Wówczas nikomu nie można odmówić przyjęcia, daje się co potrzebują, jest się był miłym i tak było!
Ja ten dzień oddałem Tacie...stąd wspomaganie! Taka praca jest uświęcona. Cierpię teraz, ponieważ mija 15:00, a nie mogę odmówić koronki do Miłosierdzia Bożego. Ponadto nie znam intencji modlitewnej tego dnia.
W drodze na Mszę św. o 17:00 spotkałem smutnego lekarza, który odchodzi od nas, bo nie został kierownikiem! On nie wie, że nie zasłużył się władzy ludowej, a ja sądziłem, że będziemy współpracować i wymieniać się.
Dzisiaj jest wspomnieni nawrócenia Świętego Pawła. W słowie będzie jego relacja o momencie zawołania go przez Pana Jezusa z oślepieniem...
"W drodze, gdy zbliżałem się do Damaszku, nagle około południa otoczyła mnie wielka jasność z nieba. Upadłem na ziemię i posłyszałem głos, który mówił do mnie: Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz? Kto jesteś, Panie? odpowiedziałem. Rzekł do mnie: Ja jestem Jezus Nazarejczyk, którego ty prześladujesz".
Natomiast Pan Jezus po swoim Zmartwychwstaniu ukazał się Jedenastu i powiedział do nich: "Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu" (Mk 16,15-18)!
Wzmocniła mnie Eucharystia i pieśń: "Przyjdźcie i zobaczcie jak nasz Pan jest dobry!" To wielka prawda i ja wiem o tym! To Najświętszy Tata! Serce zalała słodycz, a łzy oczy łzy. Tej niewyobrażalnej, bo duchowej słodyczy nie można opisać.
Ten dzień i intencję przekazałem Deus Abba, ale modlitwa była niemożliwa z powodu udręczenia! Jakby na jej potwierdzenie w telewizyjnej "Panoramie" pokażą rolników, którym czerwoni handlarze płacą za mięso jak za kości dla psa. Z tego powodu blokują trasę przejazdu...dla autokaru z dziećmi wracającymi z kolonii! Udręczeni dręczą innych!
Dodam tylko, że w ramach nękania odebrałem list polecony, który zawsze wywołuje strach, ale to było pocieszenie, bo z reklamą leków przekazano medykamenty dla chorych.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 12
Dzisiaj jest wielka mgła i kraczą wrony, nie lubię tego znaku. W tym czasie w telewizji publicznej żona ogląda serial (uzależnienie)...w którym jest scena gwałtu. Bezbożnicy z rozkazu szerzą zgorszenie i oswajają ze złem. Nigdy nie spotkasz tam najmniejszej miłości ludzkiej...panują nieustanne kłótnie. Żona tego nie widzi, bo "tak jest w życiu".
Natomiast "W słowie na niedzielę" mówią o początku działalności Zbawiciela. Właśnie czytałem o tym. Najlepiej jest to przekazane w książce "Oczami Jezusa"...to były trzy lata wędrówki z uczniami przez Izrael do Jerozolimy.
Łzy zalały oczy z powodu duchowej rozłąki z Panem. Nie wypowiesz tej tęsknoty...to są sekundowe błyski, ponieważ nasze ciała fizyczne są zbyt słabe na tak wstrząsające wydarzenia. W takich stanach widzisz zgubę większości.
W następnym obrazie filmu mężczyzna rozbija lampki w kościele za to, że porwano mu córkę. W nieszczęściu mamy pretensję do Stwórcy, a w tym czasie większość chce być tutaj, gdzie grozi nam zagłada atomowa, która może roznieść ziemię.
Na ten moment - na prywatny telefon i to w niedzielę - wzywają do pomocy i to z pretensją do mnie. Ja pracuję tylko w przychodni i to w określonych godzinach. Telewizja ogłupiła ludzi informacją o lekarzach rodzinnych (czyli domowych)...w sensie chodzenia po domach jak ksiądz po kolędzie!
Serce zalało pragnienie wdzięczności Bogu Ojcu za wszystkie łaski. Po czasie przerodziło się w chęć wołania za wszelkiej maści niewdzięczników, odwróconych od wiary i jej wrogów.
Wybieramy się z żoną na Mszę św. o 10.15. a Szatan podsuwa wyjazd do kościoła, gdzie ostatecznie się nawróciłem. To Sanktuarium MB Pocieszenia Strapionych. Ktoś zdziwi się, że może być takie kuszenie, a chodzi o zmianę przebiegu duchowego dnia od Boga Ojca z niewiadomymi przeszkodami (np. po drodze "złapiesz" koło). W tym czasie żona poprosiła o modlitwę za córkę. Tak bardzo czekaliśmy na nią po śmierci córeczki Marty. W czasie porodu miała pępowinę na szyi, a dodatkowo ustała akcja porodowa. Nie wykonano cięcia cesarskiego.
Dobrze, że trafiłem na chór i za organami w odosobnieniu słuchałem słowa proroka Izajasza (Iz 8,23b-9,3) o narodzie kroczącym w ciemnościach, który "ujrzał światłość wielką". Tak właśnie jest w naszym nawróceniu.
Psalmista zawołał ode mnie (Ps 27,1.4.13-14): "Pan moim światłem i zbawieniem moim, kogo miałbym się lękać?" Dalej były wymienione moje pragnienia duchowe: "żebym mógł zawsze przebywać" w Domu Pana i "stale radować się Jego świątynią". Tak dzieje się w uniesieniach duchowych (ekstazach) po Eucharystii!
Natomiast św. Paweł upominał nas (1 Kor 1,10-13.17), abyśmy pozbyli się rozłamów i byli "jednego ducha i jednej myśli". To udało się, bo chrześcijanie oderwani od następcy św. Piotra trwają w wielkim błędzie (nie ma u nich Eucharystii czyli Duchowego Ciała Pana Jezusa)! W tym czasie Pan Jezus (Ewangelia: Mt 4,12-23) wzywał do nawrócenia i powołał pierwszych Apostołów.
Popłakałem się po św. Hostii z wołaniem za dzieci pozbawione wdzięczności. Tak jest też z nami jako dziećmi Boga Ojca. Podczas powrotu serce zalało pragnienie modlitwy. Żona zadzwoniła do córki, a ja powiedziałem jej o intencji tego dnia oraz o Woli Boga Ojca.
W bólu i ze łzami w oczach popłynie moja modlitwa z prośbą do Boga Ojca o ochronę rodziny i łaskę wiary dla córki i jej uzdrowienie. "Tato! Ojcze proszę oszczędź cierpień rodzinie, niech spadną na mnie"! W tym czasie zapaliłem lampkę pod figurą Matki Bożej Niepokalanej, która "przyszła" pod nasz blok.
W telewizji przepłynęły obrazy ludzi sukcesu, świata mody, kasyn i dorabiających. Dodam od siebie, że dorobili na powszechnym uwłaszczeniu ("skoku na kasę"), które zawetował prezio Olek.
Na ten czas z "Poematu Boga-Człowieka" padną słowa od Matki Bożej do Boga Ojca o przebaczenie grzesznikom pragnącym być bez zmazy. Łzy zalały oczy, bo to było za podobnych do mnie. Bardzo trudno jest otrząsnąć się z dokonanych wcześniej złych czynów. Taki właśnie jest początek drogi do świętości. Sam nic nie możesz uczynić...dlatego Pan dał nam Duchowe Ciało Pana Jezusa (Eucharystię).
Z padających tam słów odczułem, że jestem duszą powołaną i poświęconą Bogu Ojcu, mojemu Najświętszemu Tacie! To chyba jest prawda, bo każdy dzień braku łączności z Tatą wydaje się straconym. Zam swoją nicość, a wszelki owoc, który przynoszę jest wynikiem łaski Pana z Jego błogosławieństwem! Coraz bardziej to widzę, a nawet "wiem"! Pusty jest dzień bez cierpienia - w jakiejś intencji! Pana Jezusa prosi, aby modlić się do Boga Ojca Najświętszego przez Niego i przez Matkę Najświętszą.
Tak właśnie jest w mojej wymodlonej modlitwie w której przekazuję cierpienia Pana Jezusa w intencji - Bogu Ojcu - przez Matkę Bożę. Dlatego modlitwa trwa około 1-1.5 godziny! Podziękowałem i przeprosiłem za ten dzień...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 14
Po wczorajszym straszliwym dniu w intencji udręczonych była spokojna noc...wzywano tylko kolegę do ambulatorium. Wołałem po budzeniu się: "Ojcze! Tato! Tatusiu! Proszę o ochronę rodziny i łaskę uzdrowienia i nawrócenia córki poszukującej mądrości ludzkiej".
Rano obudził mnie kolega, który do swojego pokoju miał otwarte drzwi, a wszedł dziarsko do mojego, zapalił światło i przeprosił za pomylenie się! Wiek robi swoje (65 lat) oraz nikotynizm i alkoholizm. To jakby na zakończenie wczorajszej intencji za udręczonych, a także na początek obecnej czyli ofiary złudzeń (iluzji).
Wstałem wcześniej, aby zacząć przyjęcia pacjentów w przychodni na piętrze (od 8.00-10.00), ale tak jest tylko na papierze, ponieważ praca będzie trwała od 7.00 - 12.00. Przesuwali się przestraszeni. szukający zdrowia i faktycznie chorzy. Pomagałem wszystkim z serca. Wybrali mnie i to wielu obcych.
W "Naszym dzienniku" trafię na list o oszukanych dzieciach w sekcie Harre-Kryszna, tygodnik "NIE" oraz panoszący się Jerzy Owsiak, który zbiera pod kościołami jako ubliżający wróg naszej wiary, a w domu trafię na smutek żony po dyskusji z córką, która stała się mądra ("nie wierzę w Jezusa") i stała się wrogiem Kościoła Zbawiciela.
Szatan uderzył celnie, przepłynął cały świat zwiedzionych przez pozory. Przed wyjściem do kościoła zapaliłem światło przy figurze Matki Najświętszej (jest tam wielka lampa). Popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego i zacząłem moją modlitwę przebłagalną, ponieważ już poznałem intencję.
W Słowie będzie relacja św. Paweł o przepisach służby Bożej oraz ziemskim przybytku Pana (Hbr 9,1-3.11-14). "Był to namiot, w którego pierwszej części zwanej /Miejscem/ świętym, znajdował się świecznik, stół i chleby pokładne".
"Za drugą zaś zasłoną był przybytek, który nosił nazwę "święte świętych". Krew zwierząt ofiarnych zastąpiła Ofiara Zbawiciela, w tym Jego św. Krew!"
Natomiast w Ewangelii (Mk 3,20-21): "Jezus przyszedł do domu, a tłum znów się zbierał, tak, że nawet posilić się nie mogli. Gdy to posłyszeli Jego bliscy, wybrali się, żeby Go powstrzymać. Mówiono bowiem: Odszedł od zmysłów".
Po Eucharystii popłakałem się przy pieśni: "jak ci dziękować żeś mi dał tak wiele"? Faktycznie otrzymałem od Boga Ojca wszystko, a nawet więcej, bo łaskę wiary. W tym czasie stałem obok figury MB Niepokalanej.
Z powodu zmęczenia modlitwa stała się niemożliwa syn. W "Poemacie Boga-Człowieka" będzie przekaz o pożegnaniu się Pana Jezusa z Matka Bożą...przed Jego misją.
W ramach intencji napłynie refleksja: większość ludzi uważa, że nasza wiara to iluzja...zguba wynika z podchodzenia do wiary rozumowo. Wiara to łaska, dar Boga Ojca w której godzisz się na wszystko, co zapragnie od nas...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 14
W środy i piątki pracuję od rana do 18.00 i to w ścisłym poście w intencji pokoju w b. Jugosławii, gdzie trwało ludobójstwo. W takim dniu umawiam wszystkich potrzebujących skierowania na rentę lub do sanatorium, piszę skrupulatnie na maszynie, a często komisja lekarska pyta czy jestem z rodziny? Zrywa budzik, a Bestia dba o mnie i zaleca: "poleżę" (w mojej osobie)!
Dzisiaj przyjedzie córka: kupiłem jej wszystko i pomyślałem o dobroci naszego Boga Ojca. Na ten czas w "Naszym dzienniku" wzrok zatrzymał tytuł art. "Zapatrzony w tajemnice Bożego Ojcostwa".
Po wejściu do kościoła w sercu płynęły słowa kolędy: "gdzie berło. gdzie Twoja korona Jezu Malusieńki", a łzy zalały oczy. Właśnie czytałem słowa Jana Pawła II o tym, że stałem się synem Boga Ojca, w Panu Jezusie. Czyż może być większe obdarowanie i radość? Wołałem tylko powtarzając: "Tato! Tatusiu!"
W Słowie św. Paweł przekaże informację o drugim przymierzu Boga Ojca z narodem wybranym (Hbr 8,6-13). Podczas wyprowadzania z Egiptu "nie wytrwali w moim przymierzu, przeto i Ja przestałem dbać o nich". W obecnym przymierzu otrzymają Prawo "w ich myśli, a na sercach ich wypiszę je, i będę im Bogiem, a oni będą Mi ludem".
Psalmista wołał o szczęściu i czekającym zbawieniu "dla tych, którzy Mu cześć oddają (Ps 85,8.10-14). Natomiast Pan Jezus w Ewangelii (Mk 3,13-19) powołał Dwunastu Apostołów. Ja w tym czasie wołałem do Boga Ojca spod wizerunku Pana Jezusa Miłosiernego o uzdrowienie córki, a zarazem przepraszałem za swoje wyczyny. Popłakałem się przy pieśni: "Nie było miejsca dla Ciebie".
Moje serce zalało poczucie wygnania i rozłąki z Ojcem Najświętszym. Klęczałem smutny, mały i skulony z pragnienia bycia tutaj (wówczas nie można wyjść z kościoła). W tym bólu pocałowałem Twarz Pana Jezusa z Całunu.
O 7:30 zacząłem pracę, ale nie wiem jaki będzie jej przebieg, ponieważ od 15:00 mam dyżur w pogotowiu. W tym czasie trwały kłótnie pacjentów, prośby i telefony, udręka na wszystkie sposoby, a już mam zgłoszone 3 wizyt domowych zbadałem: pacjentkę z astmą, młodą po radioterapii raka, 80-latka porażonego na wózku ze zwyrodnieniem biodra, chorą żonę alkoholika z padaczką oraz złamanie nogi.
Po ich załatwieniu pędziliśmy karetką do wypadku. Rozbity Fiacik, a poszkodowany nie wiedział jak to się stało. Policja, kłótnie, zła dyspozytorka napadła na policjantów! Przepłynął świat podobnie do mnie.
Od 15:00 do 17:00 trwał straszliwy nawał chorych, wielu było cierpiących, musiałem pracować w wyczerpującym pośpiechu. Jedna chora z dusznością zemdlała po zastrzyku. Później praca trwała bez wytchnienia do 20:00 i wreszcie stała się cisza. Podziękowałem Bogu Ojcu za pomoc...naprawdę Najświętszy Tata był dzisiaj ze mną! Wiem to! Wiele zapraszałem do Jego Domu!
Popłynie też relacja telewizyjna: "powódź wszystkich Polaków" (z 4 lipca 1997 roku) z płaczem poszkodowanych, wielu utraciło wszystko". Jeszcze udręczeni pracą rolnicy i górnicy oraz strajkujący anestezjolodzy!
Jeszcze zrywają na daleki wyjazd do zawału serca. Jedziemy do szpitala, próbuję modlitwy, ale zasypiałem z umęczenia. Przesuwały się obrazy udręczonej ludzkości. Pan dał 7 godzin snu, a zbudził mnie kolega, który pomylił pokoje!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 15
Kończy się dyżur w pogotowiu...wcześniej zwijam "majdan", aby pójść do przychodni, a dyspozytorka prosi o łyżeczkę kawy. Musiałem się wrócić, a jeszcze nie wiedziałem, że jest "duchowość" zdarzenia w ramach później odczytanej intencji.
Wcześniej zaczynam pracę (o 7:00), aby po dyżurze wrócić do domu, ale Szatan "lubi mnie"...podsuwał pacjentów mających różne prośby...
- siedmiu prosiło o skierowania do specjalistów
- w środku nawał wpadła pielęgniarka z drugą do badania
- syn z "bardzo chorą" matką, którą badałem wczoraj
- już dawno minął czas przyjęć, a jest chory piekarz
- na zakończenie pani skarży się, że mąż jej nie chce, dodatkowo prosi o zwolnieni z pracy jako rolniczka.
- wizyta przedstawiciela firmy farmaceutycznej z prośbą, abym pisał ich leki...
W czasie Mszy świętej miałem ukazane cierpienie Boga Ojca, którego ludzie proszą w głupich sprawach, a Szatan podsuwa zdrowym babciom modlitwę o zdrowie. Natomiast w Ewangelii (Mk 3,7-12) będzie relacja o umęczeniu Pana Jezusa, bo "szło do Niego mnóstwo wielkie na wieść o Jego wielkich czynach"...
"Toteż polecił swym uczniom, żeby łódka była dla Niego stale w pogotowiu ze względu na tłum, aby się na Niego nie tłoczyli. Wielu bowiem uzdrowił i wskutek tego wszyscy, którzy mieli jakieś choroby, cisnęli się do Niego, aby się Go dotknąć. Nawet duchy nieczyste, na Jego widok, padały przed Nim i wołały: Ty jesteś Syn Boży. Lecz On surowo im zabraniał, żeby Go nie ujawniały".
O 19.30 w TVP pokażą marsz górników na Bukareszt w Rumunii, upadki zakładów pracy, także u nas oraz strajk anestezjologów.
Ten dzień zakończył się prośbą syna, abym przed snem coś mu powiedział, a ja padałem wcześniej ledwie żywy...
APeeL
- 20.01.1999(ś) ZA OFIAROWUJĄCYCH BOGU SWOJĄ PRACĘ...
- 29.01.1999(pt) ZA TYCH, KTÓRZY ZAWIERZYLI TOBIE, OJCZE...
- 19.01.1999(w) ZA MYLĄCYCH SIĘ...
- 18.01.1999(p) ZA TYCH, KTÓRZY ŻYJĄ DLA ŚMIERCI
- 17.01.1999(n) ZA WYOBCOWANYCH WE WŁASNYM OTOCZENIU...
- 16.01.1999(s) ZA ZASKOCZONYCH RÓŻNYMI ZDARZENIAMI...
- 15.01.1999(pt) ZA POMAGAJĄCYCH Z ODDANIEM I MODLITWĄ...
- 14.01.1999(c) ZA SZUKAJĄCYCH RÓŻNEJ POMOCY...
- 13.01.1999(ś) ZA POTRZEBUJĄCYCH RÓŻNEGOI POCIESZENIA...
- 12.01.1999(w) WDZIĘCZNOŚĆ ZA OBDAROWANIE ŁASKAMI