Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

22.07.2000(s) ZA ZEPSUTYCH POTRZEBUJĄCYCH ZMIŁOWANIA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 22 lipiec 2000
Odsłon: 18

Marii Magdaleny

      Na dyżurze w pogotowiu zerwano na wyjazd o 5:50 do pobitych w domu przygotowywanym do wesela. Na małżeństwo przyszłych teściów napadli złodzieje. Przybyła policja, przyszli młodzi, płacz, zamieszanie. Jechałem na to wezwanie, a po drodze mówiłem o zepsuciu. Pan ukazuje spróchniałe, stawiać drzewa... zardzewiały metal, rozpadające się domy.

     Przejeżdżamy obok domu gdzie rozpadło się małżeństwo a dom popadł ruinę. Jakże wielu prowadzi złe życie i nawraca się, ale wielu zaczyna grzeszyć w końcu życia.

     Pobitych zaopatrzyłem i wysłałem do szpitala, każdy zalało oczy. Ile ochrony wymaga każdy nasze działanie i ile modlitw! Właśnie patrzę na obrazek Świętej Rodziny ze świętym Józefem, ich opiekunem, a w sercu jest moja rodzina! Dzisiaj mam dalszy dyżur, nie mogę być na Mszy świętej myślałem o podjechaniu do Eucharystii!

      Udało się podjechać do kościoła i zjednać z Duchowym Ciałem Pana Jezusa, co sprawiło wielki pokój i słodycz w sercu oraz w ustach. W oczach pojawiły się łzy z powodu tej łaski Wyjaśniła się intencja tego dnia, bo to wspomnienie Marii Magdaleny imienniczki córki.

     Przybyła córka zmarłego ojca, wczoraj i to nagle, wydałem jej kartę zgonu i przy okazji mówiłem o nieszczęściu śmierci nagłej! Teraz znalazła mnie pacjentka z ropiejącą rano podudzia. To ciężka sprawa, zgnilizna że zepsuciem. W ręku mam "Gazetę Polską", gdzie piszą o SLD. Do tego "Rodzina Kiepskich". Poszkodowanej w wypadku dałem wsteczne zwolnienie, bo straciła pracę, a rozpoczynając własną działalność miała wypadek samochodowy.

     Trzeba użyć innego druku, znalazłem firmę, gdzie pracuje. Natomiast mój kierowca opowiadał o starszym lekarzu, który jest zachłanny...zjada nawet kanapki personelu!

  Początek modlitwy, a musimy jechać do starszej pani krwotokiem z przewodu pokarmowego. Tak będzie do 20.00, ponieważ kolega dyżurny naćpał się i muszę jeździć za niego i to karetką wypadkową! Mam szczęście do pracy, bo trafiłem do upadku z rusztowania oraz leżącą na ulicy, ofiarę strasznego wypadku.

     Nawet zacząłem krzyczeć do Pana Jezusa ze łzami w oczach: "O Jezu! Miłości moja miej miłosierdzie nad zepsutymi...zmiłuj się nad nimi". Po pewnym czasie stała się cisza, ale nagle wezwano do zgonu 10-dniowego dziecka (śmierć łóżeczkowa).

      Przypomniały się słowa Zbawiciela z „Prawdziwego Życia w Bogu” o duszach idących "prosto na zatracenie". Jeszcze wyjazd o 1:00 w nocy na imieniny starszej pani, na których wnuczka miała bóle brzucha. Poczęstowano ciastkami, a sanitariusza wzmocniono: można powiedzieć, że impreza udała się, bo było pogotowie! Od tego czasu do rana był spokój. W tym czasie przepraszałem Najświętszego Tatę za przebieg mojego życia i nadużywanie dobroci Boga Ojca!

                                                                                                                        APeeL

 

 

 

21.07.2000(pt) ZA OFIARNYCH W MIŁOŚCI...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 21 lipiec 2000
Odsłon: 18

     W śnie do przodu ujrzałem byka ze złamanym rogiem, a później będzie pokazana scena w telewizji, bo właśnie taki uciekł z rzeźni i został zastrzelony! Po przebudzeniu trafiłem na piękną melodię z poetyckimi słowami i moją świadomością, że jest to dar dla mnie od Boga Ojca!

     Ludzie nie widzą różnych łask, a ta przynosi ukojenie. Tak będzie, bo to dzień ciężkiej pracy z pomocą od 15:00 do 18:00, ponieważ wówczas byłem w przychodni i równocześnie na dyżurze w pogotowiu (w piwnicy budynku). Tak czasami wypada...

       Zerwałem się po odpoczynku, a w sercu płynęła pieśń ze słowami "już od rana rozśpiewana chwali dusza Maryję". Natomiast w pierwszym tomie "Prawdziwego Życia w Bogu” Zbawiciel pokazał Vassuli Ryden Piekło ze zgubą dusz i prosi ją o uczestnictwo zbawianiu!

      Sam to czynię ofiarowując każdy dzień mojego życia i modląc się w odczytywanych intencjach! Zważ, że Jezus, a to imię oznacza: „Ten, Który Zbawia” prosi nas o uczestnictwo w tym dziele! Pocałowałem św. twarz Syna Bożego! Na Mszy świętej popłynie Słowo…

      Dzisiaj jest bardzo ciekawa sprawa, przekazana przez proroka Izajasza (Iz 38,1-6.21-22.7-8) przez którego Bóg Ojciec przedłużył życie króla Ezechiasza, który zachorował śmiertelnie. Prosił o wybawienie. „Wówczas Pan skierował do Izajasza słowo tej treści: Idź, by oznajmić Ezechiaszowi: Tak mówi Pan, Bóg Dawida, twego praojca: Słyszałem twoją modlitwę, widziałem twoje łzy. Uzdrowię cię. Za trzy dni pójdziesz do świątyni Pańskiej. Oto dodam do twego życia piętnaście lat.”

     Dlaczego jest to ciekawe? Dlatego, że ja też mam tyle dodane. Nie chodziło mi o „życie dla życia”, Ale mam jeszcze wiele pracy przy opracowywaniu przeżyć duchowych.

      Psalmista dodał 9Ps: Iz 38,10-12.16): „Pan mnie zachował od unicestwienia (…) Nad którymi Pan czuwa, ci żyją (…) Uzdrowiłeś mnie, Panie, i żyć dozwoliłeś”...

      Ponownie poprosiłem o ostateczne uzdrowienie stawu skokowego po złamaniu kostek. Później będę miał chorą, która skręciła stop i złamała trzy kostki! Od 7:00 do 18:00 trwała nawałnica w przychodni.

      Dzisiaj Szatan nie miał mocy, ponieważ widziałem wyraźną ochronę Pana Jezusa...stąd moje serce było zalane pragnieniem pomagania, czynienia dobra i pocieszania. Na zakończenie pracy zaczął się nawał w pogotowiu: 90-latka z bólami brzucha, młody wystraszony, ciężki napad duszności astmatycznej.

       W końcu padłem w sen o 23:00 z obudzeniem się o 5:00 rano! Płakałem z wołaniem "Jezu! Jezu mój! Jezu!”. Jakże to wszystko jest jasne! Wokół króluje "ziemia" z towarzyszami żyjącymi dla władzy ludowej. „Panie przyjmij ten dzień, bądź ze mną".

                                                                                                               APeeL

 

20.07.2000(c) ZASKAKIWANYCH PRZYKROŚCIAMI

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 20 lipiec 2000
Odsłon: 16

      Na dyżurze w pogotowie...tuż po północy zerwano do przedwczesnego porodu, a ja natychmiast poznałem intencje modlitewną. Przepłynęły ostatnie zdarzenia...

- szarpanina z chorym psychicznie...wraz z policją

- teraz jestem męczony przez pijanego sanitariusza

- trafiłem do nędznej chaty z agresywnym mężem rodzącej.

     Rano wcześniej trafiłem do mojego gabinetu na górze przychodni, a tam już było dużo chorych, nieczynny telefon, a potrzebna apteka, pielęgniarki wpadały bez powodu, rozproszenia, a nawet dręczenie, bo musiałem przepisywać przetrzymane recepty, nawet wystawioną w klinice, ponieważ mieli starą pieczątkę...

      Tak to trwało aż do 14:20. Niespodziewanie przybyła córka, a ja z tego powodu ponoszę dodatkowe wydatki (dzisiaj obchodzi „wcześniejsze imieniny”), ponadto zajmuje łózko i musimy gnieść się z żoną, a ma już swoje lokum w W-wie. Jak Pan to układa?

      Na Mszy świętej wieczornej o 18:00 stałem drętwy, śpiew i czytania były poza mną, ale dotarły słowa pocieszenia przez Pana Jezusa (Ewangelia: Mt 11,28-30): „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych”.

      Moją duszę przebudziło przyjęcie Eucharystii. Zacząłem wołać: "Panie Jezu! Serce ci pęka, gdy najbliżsi zaskakują Cię przykrościami!” Popłakałem się i nie mogłem wyjść z kościoła! Dopiero teraz popłynie moja modlitwa przebłagalna...   

                                                                                                                       APeeL

 

 

 

19.07.2000(ś) WDZIĘCZNOŚĆ ZA TWOJE ŁASKI, OJCZE...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 19 lipiec 2000
Odsłon: 15

      Podczas przejazdu na Mszę świętą o 6:30 w smutku wołałem do Matki Zbawiciela, aby wyprosiła u Najświętszego Taty ochronę mojej rodziny. Właśnie w tym momencie byłem przy Jej figurze. W tym smutku wyraźnie czułem, że ​​Matka Boża jest ze mną, a jest tp wynikiem grzechów oraz nędzy tego życia. Mimo zalewanych łask przez Boga czynię nadal wybryki!

       W tym czasie pragnę żyć tylko dla Boga, Ojca z głoszeniem Dobrej Nowiny i Jego Chwałę. To bój pomiędzy ciałem i duszą! Może właśnie to wywołuje złość Szatana. Jakby na tę chwilkę w kościele popłynie pieśń maryjna: „ociemniałym podaj rękę, niewytrwałym skracaj mękę”…”Jezu! Jezu!”

     Na ten czas w wyniku donosu wierchuszki świątynnej św. Paweł trafił przez trybuna rzymskiego (Dz 22,30;23,6-11). Apostoł stwierdził: „stoję przed sądem za to, że spodziewam się zmartwychwstania umarłych”.

      Zrobiła się wrzawa, bo „powstał spór między faryzeuszami i saduceuszami (…) trybun obawiając się, żeby nie rozszarpali Pawła, rozkazał żołnierzom zejść, zabrać go spośród nich i zaprowadzić do twierdzy. Następnej nocy ukazał mu się Pan. Odwagi! - powiedział - trzeba bowiem, żebyś i w Rzymie świadczył o Mnie tak, jak dawałeś o Mnie świadectwo w Jerozolimie”.

      Psalmista wołał ode mnie (Ps 16,1-2.5.7-11): „Strzeż mnie, o Boże, Tobie zaufałem”. Teraz, gdy to przepisuje 05.06.2025 ze łzami w oczach dziękowałem za ocalenie mojego ciała i duszy, bo mogłem zginąć marnie...

       W Ewangelii (J 17,20-26) Pan Jezus podczas Ostatniej Wieczerzy modlił się za nas: „Ojcze święty, nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie (…) Ojcze, chcę, aby także ci, których Mi dałeś, byli ze Mną tam, gdzie Ja jestem (…)”. Popłakałem się podczas świętej Hostii przy pieśni: „cóż Ci Jezu damy za twych łask strumienie?”.

       Od 7:00 do 14:30 trwała praca z niespodziewanym obdarowaniem...zapłacono za badanie kierowców oraz rekompensatę za wczasy. Moje serce zalała wdzięczność Bogu Ojcu za wszystko.

       O 15:00 na dyżurze w pogotowiu po koronce do Miłosierdzia Bożego padnę w śmiertelny sen do 17:00! Popłakałem się z wdzięczności powtarzając: "Och! Tato! Tato!" i popłynie moja modlitwa przebłagalna. 

      Bałagan zacznie się po zmianie dyspozytorek. Trafiłem do chorego biznesmena chorego psychicznie, który był prężny i wysportowany. Przede mną było u niego dwóch lekarzy cwaniaczków: duży pogadali i zostawiali pacjenta.

      Szarpanina trwała trzy godziny po wezwaniu policji z założeniem kajdan. W tym czasie trwał strach, nawet wołałem o ochronę do Matki Bożej. Współcierpiałem zarazem z rodzicami tego chorego. Podziękowałem za ten dzień... 

                                                                                                                   ApeeL

 

18.07.2000(w) WDZIĘCZNOŚĆ ZA ZMAZANIE MOICH GRZECHÓW...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 18 lipiec 2000
Odsłon: 19

      W nocy przepraszałem Najświętszego Tatę z powodu lekkomyślności w której mogłem wielokrotnie uszkodzić sobie ciało fizyczne (po pijaku).

     Do pracy trafiłem wcześniej o 7:00, ale nie było ludzi! Jednak w sercu miałem niepokój, nie wiadomo dlaczego. Nagle widzisz jak wielką łaską jest praca. Mogłem to utracić przez pijaństwo! Dodatkowo swoim postępowaniem dręczyłem żonę.

      Prawie całą noc przepraszałem Najświętszego Boga Ojca, a Pan dał do ręki "Modlitwę" matki Brzezińskiego skierowana do Boga, aby zapewniła bezpieczeństwo i błogosławieństwo jej rodzinie. Dodatkowo wiersz ks. Jana Twardowskiego „Wdzięczność”. Jest taka wdzięczność kiedy chcesz dziękować (…) Niewidzialny jest z tobą (…)”!

      Na tę chwilę przybyła "schorowana" kobieta z siedmiorgiem dzieci! Pan dodatkowo ukazał, co posiadam, jak wielkie mam łaski. Praca trwała do 14:30, z trudem udało się wyjść w umęczeniu i złości, a w takim stanie żadna modlitwa jest niemożliwa. Padłem w sen do czasu wyjścia na Mszę świętą!

     Pan Bóg dzisiaj wysłał proroka Izajasza (Iz 7,1-9), aby ostrzegł planujących zniszczenie Judei. „Jeżeli nie uwierzycie, nie ostoicie się”.

     Psalmista wołał (Ps 48,2-8): "Bóg swoje miasto umacnia na wieki. (...) Oto połączyli się królowie i wspólnie natarli. Zaledwie ujrzeli, zdrętwieli, zmieszali się i uciekli".

        Natomiast Pan Jezus (Ewangelia: Mt 11,20-24) „począł czynić wyrzuty miastom, w których najwięcej Jego cudów się dokonało, że się nie nawróciły”. Sam czuję to samo widząc obdarowanie mojego miasta śpiącego duchowo, a nawet odwróconego od Boga Ojca. Przez 30 lat udało mi się zaprosić kilka osób na codzienną Msze św.!

     Nawet dzisiaj, gdy to przepisuję (03.06.2025) w drodze na nabożeństwo do Najświętszego Serca Pana Jezusa zapytałem niewiasty siedzące na ławce: ciekawe czy w Niebie też są ławki? Chodziło gadanie o niczym w czasie tak wielkiego nabożeństwa. 

      Nie znałem intencji modlitewnej, ale przekazałem ten dzień mojego życia z Mszą świętą i Eucharystią Najświętszemu Tacie jako wdzięczność i dziękczynienie za bezmiar otrzymywanych łask!

      Święta Hostia pękła na pół ("My" z Panem Jezusem), a to oznacza jakieś cierpienie z pomocą Zbawiciela! Dalej trwała słabość i senność z powodu przewlekłego zespołu przemęczenia! To dzień wdzięczności Stwórcy, a ja nie mogę wymówić nawet jednego słowa modlitwy! Wielu robi łaskę Bogu za przeżegnanie się, a bez Niego samego nic nie możesz uczynić.

      Ponownie w nocy budził mnie ból duchowy i cały czas z przepraszałem Najświętszego Tatę! Zrozumiesz to w moim stanie, z powodu zmarnowania tylu lat na karty i pijaństwo. Jeszcze rano trwał smutek związany z nocnymi wyrzutami sumienia. Chciałbym coś uczynić, ale mój czas przeszedł. Wczoraj pokazano siłacza ze śmiertelną chorobą, którego ostatnim marzeniem jest rekord i wpis do księgi Guinnessa!!

      Dopiero następnego ranka, pod kościołem o 6:30 w pełni zrozumiałem intencję: to była wdzięczność za Miłosierdzie Boże...za to, że Najświętszy Tata zmazał mi wszystkie grzechy...                                                                                                                                                     APeeL

  1. 17.07.2000(p)   ZA BĘDĄCYCH W POTRZEBIE...
  2. 16.07.2000(n)   ZA TYCH, KTÓRZY OBRAŻAJĄ...
  3. 15.07.2000(s) ZA POTRZEBUJĄCYCH NAPRAWY…
  4. 14.07.2000(pt) ZA ODDANYCH W OPIEKĘ…
  5. 13.07.2000(c) ZA DAJĄCYCH SIEBIE…
  6. 12.07.2000(ś) ZA GINĄCYCH Z TĘSKNOTY…
  7. 11.07.2000(w) ZA TYCH, KTÓRZY SĄ W OBLICZU ZAGROŻENIA...
  8. 10.07.2000(p) ZA ROZGORYCZONYCH OBDAROWANIEM
  9.  09.07.2000(n) ZA PRAGNĄCYCH UWOLNIENIA...
  10. 08.07.2000(s)  ZA ZJEDNANYCH Z TOBĄ BOŻE, OJCZE..,

Strona 1718 z 2341

  • 1713
  • 1714
  • 1715
  • 1716
  • 1717
  • 1718
  • 1719
  • 1720
  • 1721
  • 1722

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 773  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?