- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 698
W środku nocy zaprosiłem do mojej izdebki Boga Ojca z Panem Jezusem i Duchem Św. oraz św. Józefa z Matką Pana Jezusa, św. Michała Archanioła i świętych, którzy mi towarzyszą. Przypomniały się moje prośby do s. Faustyny i b. Alberta o podziękowanie Bogu za otrzymywane łaski.
Wczoraj wołałem za nienawidzących mnie i prześladujących, a teraz demon podsunął nienawiść do nich, a mamy wybaczyć nawet 77 razy. Trudno jest rozpoznać kuszenie, bo wypływa niby z naszego serca. Znajdź się na miejscu człowieka normalnego...
Dodatkowo rano trwała demoniczna niechęć do Mszy św.! Przebudziło mnie natchnienie, bo sprawdziłem, że dzisiaj jest wspomnienie żołnierzy niezłomnych. Pod figurą św. Józefa z Dzieciątkiem zapaliliśmy lampkę (ten miesiąc jest ogłoszony jego kultem).
Na Mszy św. porannej dalej trwał atak demona z falami napływającej nienawiści do tych, którzy mnie prześladują. Nie pokonasz upadłego Archanioła o nadprzyrodzonej inteligencji.
Od Ołtarza św. popłynęło Słowo:
Proroka Daniela (Dn 9) do Boga Ojca przyznające, że naród wybrany zszedł na manowce. „U Ciebie, Panie, sprawiedliwość, a u nas wstyd na twarzach (…) królów, u naszych przywódców i u naszych ojców, bo zgrzeszyliśmy przeciw Tobie”.
Psalmisty (Ps 79): Nie czyń nam, Panie, według naszych grzechów (…) bo bardzo jesteśmy słabi (…) wyzwól i odpuść nam grzechy przez wzgląd na swoje imię”...
Pana Jezusa w Ew (Łk 6. 36-38): „Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone”.
Dopiero Eucharystia odmieniła moją duszę. Przewijała się w ustach do przodu (jak lubię), ułożyła w łódź i zwinęła na pół. Po połknięciu tego Cudu Ostatniego musiałem ciężko wzdychać, ciało zesłabło i stało się śpiące. Podczas wychodzenia skierowałem się ku obrazowi Trójcy Świętej, gdzie przeżegnałem się.
Dodatkowo Anioł przypomniał mi o zapaleniu lampki pod krzyżem. Jakże piękny jest dzień, który płynie w prowadzeniu przez Boga Ojca przy szaleństwie demona.
Wróciłem na nabożeństwo do św. Józefa, gdzie podczas litanii przed Monstrancją wołałem za żołnierzy niezłomnych i dusze takich. Pozostałem na drugiej Mszy św. bo jedni ich przemilczają (TVN), a inni przypominają ich czyny, obwieszają medalami żyjących i składają wieńce na ich pomnikach,
Te wyrazy pamięci nie mają żadnej duchowości, bo może ich wesprzeć tylko ofiarowana Msza św. z Eucharystią. Mamy wybudowaną Świątynię Opatrzności Bożej, ale władza nie zamawia tam nabożeństw, a każdy pamięta pięknie przebiegające procesje w Warszawie z "obrazem" Lecha Kaczyńskiego.
Ponowna Eucharystia sprawiła radość z duchowego przebiegu tego dnia, który chciał zakłócić demon. Po powrocie do domu z TVP Historia popłynie program: „Żołnierze wyklęci” (17.50 - 19.00).
Przywódcy Polskiego Państwa Podziemnego zostali zwabieni na rozmowy do willi w Pruszkowie, gdzie była komórka NKWD i w liczbie szesnastu zostali potajemnie wywiezienie do Moskwy, gdzie w czerwcu 1945 roku zostali skazani na śmierć.
Tak postępuje dotychczas czerwona zaraza: wszelkiej maści lisy i dworaki, którzy kłamią nawet jak śpią. Przy tym uważają, że dla duszy ma jakiś sens leżenie przez Wojciecha Jaruzelskiego na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach...blisko swoich ofiar.
Podobno wyspowiadał się u partyjnego kapłana Adama Bonieckiego. Ostatni będą pierwszymi, ale nie obejmuje to specjalnie czekających na ten moment...ze służalczego strachu przed mocodawcami.
Dlaczego ludzkość lekceważy siły ciemności i nawet przez chwilkę nie zastanowi się: co jest z nami po śmierci?
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 739
W TVN „Czarno na białym” pokazano ofiary wybuchu bomby biologicznej. Kto mógł przypuszczać, że mimo zakazu podli ludzie (czerwona zaraza) będą pracowali nad nowoczesnym ludobójstwem. W naszych głowach zapowiadane plagi przywoływały trąd i cholerę czyli znikome niebezpieczeństwo.
Reportaż był świetnie wykonany, a ja jako lekarz przestraszyłem się następstw u ozdrowieńców. Szatan natychmiast podpowiedział mi, że obecna niedziela będzie dniem „wolnym”...od Boga, bo:
- trwa pandemia, a ja ze względu na wiek i schorzenia towarzyszące mam dyspensę, ale ja już przechorowałem po modlitwie (mam odporność)
- w piątek byłem dwa razy u Komunii św.
- ponadto zdenerwowałem się, że codzienne nabożeństwa związane z kultem św. Józefa będę trwały od 16.15 do 17.00, a faktycznie od 16.40 z adoracją Monstrancji i późniejszą Mszą św. (mój kult). Chodziło mi o to, że nie ma kultu Boga Ojca, został jakby zapomniany...
Zobacz jak Belzebub precyzyjnie wykorzystuje nasze pomyłki i „robi z igły widły”. Niewiernych i tkwiących w grzechach - szczególnie "wielkich" - nie kusi, ale zalewa pewnością, że to, co czynią jest dobre dla narodu i ludzkości. Nie pozwoli, aby dotarła do nich informacja o życiu po śmierci.
Tych z dolnej półki też oszczędza, bo sami nie chodzą do kościoła i nikomu nie zagrażają szerzeniem mrzonek o Królestwie Niebieskim. Wielu zrobiło sobie dyspensę ze względu na żółtą zarazę. Tacy dowiedzą się wszystkiego tuż po śmierci, ale nie będą mogli już nic uczynić dla swojej duszy. Ostrzegam Cię, bo piszę to w uniesieniu przed wizerunkiem Ducha Św.
Na chórze odmówiłem „pokutę” po spowiedzi: litanię do Imienia Pana Jezusa, gdzie wzrok zatrzymały zawołania:
„Jezu, miłośniku czystości, zmiłuj się nad nami”
Wybaw nas od ducha nieczystości i od zaniedbania natchnień Twoich”…
Ja dodawałbym do tego zaglądanie do swojej głowy, bo tam toczy się bój o naszą bezgrzeszność. Cały czas „spoglądał” wizerunek Ducha Świętego. Nie zlekceważ tego, co piszę, bo nie są to rozważania teologa przepisane od innych (w tym świętych), ale jest to relacja z „tu i teraz”.
Od Ołtarza popłynie opis próby na Abrahama (Rdz 22), który miał w ofierze oddać Bogu swojego umiłowanego syna. W tym czasie psalmista śpiewał ode mnie (Ps 116): W krainie życia będę widział Boga (…) O Panie, jestem Twoim sługą (…) Tobie złożę ofiarę pochwalną (…)”.
Św. Paweł stwierdził (Rz 8): "Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam?" Dlaczego nie korzystają z tej pomocy rządzący? Wiadomo, że opozycja szydziłaby, że „pieniędzy zaczyna brakować to kierują się o pomoc do Nieba".
Na tym polega nasze zawierzenie i dawanie świadectwa wiary. Jakie zadziwienie sprawiłyby owoce takiej wiary. Wiadomo, że prof. Jan Hartman wpadły w demoniczny szał...mógłby nawet strzelać z długopisu.
Dzisiaj Pan Jezus przemienił się wobec uczniów (Mk 9,2-10), a proboszcz twierdzi, że zjadamy Jego Ciało fizyczne (jak chleb), a Eucharystia jest Ciałem Duchowym Pana Jezusa i nie ma tam nic do jedzenie, bo Pan łączy się z moją duszą. Są relacje świętych żyjących tylko tym ciałem, przecież opłatek nic nie znaczy.
Każdy z nas jest poddawany innym próbom. Papież błędnie chciał skasować słowa z Modlitwy Pańskiej...”i nie wwódź nas na pokuszenie”. Pan Bóg ma też poczucie humoru, bo kilka dni wstecz pod ławką kościelną zauważyłem banknot dziesięciozłotowy, a po podniesieniu była to ulotka z napisem: „podziel się”.
Po Eucharystii, która - po przewijaniu się do przodu (tak jak lubię) - ułożyła się w węzełek (czeka mnie praca)...długo klęczałem, ale zdenerwowanie wywołało zakończenie Mszy św.:
- kapłan zatrzymał się przed błogosławieństwem, bo przypomniano mu o złożeniu życzeń imieninowych temu, którzy zapłacił za Mszę św.
- proboszcz dał mikrofon przedstawicielce neokatechumenów, która zapraszała na ich błędne nauki.
Nie mają kultu Matki Bożej, grzechy ogłasza się wobec wszystkich, a po Eucharystii tańczą. Mylą naszą radość z Radością Bożą w której chcesz się skulić w kątku, płakać z dziękowaniem Bogu Ojcu za ten Cud Ostatni...
APeeL
Aktualnie przepisane...
11.05.1990(pt) Post, modlitwa i jałmużna...
Po wczorajszym skuszeniu trwał niesmak, bo nie znamy granicy walki ze złem. „Głodówka”...tak, to jest to, a dzisiaj jest okazja (piątek)...jeszcze nie stosowałem tej broni. Wyjechałem do pracy słuchając z radia samochodowego smutnej melodii, w oczach pojawiły się łzy, a serce zalała wszechogarniająca miłość do innych.
W takim momencie uścisnąłbym każdego z moich nieprzyjaciół, ucałował i przekazał, że są moimi dobroczyńcami. Przecież oni pozwolili odkryć miłość Boga do mnie i moją do Taty!
Z wielką radością zacząłem przyjęcia chorych. Obecność Matki Bożej sprawiła milczenie, powagę z ponownym napływem wszechogarniającej miłości.
- Niech Pan Bóg i Matka Boża błogosławi panu i pana rodzinie...mówi na pożegnanie dziadek 90-letni. Ściskamy sobie ręce…
- Nawzajem, nawzajem.
Nagły zgrzyt, bo poza kolejką wprowadzają teściową sanitariusza, kobietę przebojową (typu pani Bukiet z obecnego programu CC)...z pryszczykiem na piersi. Po moich słowach pragnęła uciec. Przyjmuję ją i proszę, aby za to w swoim otoczeniu dokonała jakiegoś dobra. Natomiast koleżance - lekarce przyśnił się zmarły ojciec z piękną Monstrancją, którą niósł w rękach!
Wolno, wolno zbliża się koniec pracy. Pan oceni moje myśli, słowa i uczynki. Po powrocie do domu i chwilce snu wróciła siła i humor.
- Ojciec zdjął buty, pochodziłeś sobie, a teraz uważasz się za lepszego! Przypomniały się słowa jednego z pacjentów.
- Pilnują, aby nie kradł nikt spoza złodziei (ocena obecnej władzy)!
- Idź do kolegi lekarza, da ci dzień zwolnienia pod warunkiem ,że jesteś chora...powiedziałem do zmęczonej żony (tyle dni dał chorej sąsiadce)…
Teraz czytam „Sny i wizje” Jana Bosko, ale nie są to rady dla początkujących, ale bliskich świętości. Wybiorę tylko kilka zdań:
"Miłość zabiega tylko o Chwałę Bożą i zbawienie dusz. W miejsce miłości nie można wprowadzić zimnego regulaminu. Jezus Chrystus nie złamał trzciny nadłamanej, nie zgasił knotka o nikłym płomyku.
Trzeba znosić wady drugich, ponieważ na tym świecie nie ma doskonałości. Kto nie ma pokoju z Bogiem, nie ma go z sobą i z innymi. Serce nie połączone z Bogiem jest niespokojne, udręczone, krnąbrne, byle co je drażni, wydaje mu się, że wszystko idzie źle".
W TVP piękna Żydówka śpiewała smutną pieśń. „Panie Jezu daj jej znak o Sobie! Proszę Jezu mój...daj jej poznać, przecież są to tacy sami ludzie jak ja! Dlaczego nie chcą Ciebie?
Panie mój, proszę Cię przyjmij tę kobietę. Przyjmij cały zespół...daj im Twoje Światło. Proszę daj im Znak!” Tak przeleciało w moich myślach za wokalistkę, skrzypków i za tego, co grał smutno na flecie...
Niepotrzebnie wdałem się w dyskusję z córką…
- Nie ma innej drogi ku zbawieniu...tylko pójście za Jezusem.
- Są inne..oponuje córka.
- Wyjeżdżasz za granicę, którędy ją przechodzisz...tam gdzie chcesz? Tylko Pan Jezus prowadzi nas do Boga Ojca. Nie ma innego przejścia.
- A Janusz Korczak, a inni dobrzy ludzie?
- Są nagradzani za swoje dobro...dobrem.
- A Chińczyk?
- Nie wiem, dlaczego ktoś rodzi się Chińczykiem, bo być Polakiem oznacza otrzymać wielki dar: Dom Boga na ziemi!
- Mogę modlić się wszędzie!
- Tylko w kościele możesz otrzymać Komunię św.! Tylko Chińczyk może wybrać Jezusa bez Kościoła.
- Kościół to symbol…
- Ty jesteś niewierząca! Gdybyś w tym stanie znalazła się przed Trybunałem Bożym miałabyś kłopoty, nawet ciężką przeprawę. Jako ojciec proszę cię, abyś nie głosiła, że jest inna droga do zbawienia (to wąska furta wobec bramy prowadzącej do Czeluści)...
W smutku odmówiłem „Ojcze nasz” i uciekłem z jej pokoju. Zobacz jak szatan prowadzi dusze do zagłady. Serce ścisnął ból, ponieważ trudno być prorokiem we własnym domu. Ludzie nie chcą wiekuistego szczęścia!
„Matko Boża Wspomożycielko Wiernych proszę Cię otwórz serce córki, obejmij ją Swoją Opieką, wspomóż i nie dopuść do niechybnej zguby! Ty, Pani pragniesz i zawsze przybędziesz z pomocą potrzebującym. Daj znak mojej córce i jej podobnym. Przyjdź do niej i wskaż na Syna Swego"…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 783
Rano walczyłem ze wstaniem na Mszę św. o 7.15. Wciąż nudzę, ale musisz zrozumieć, że w naszej codzienności mamy momenty, które decydują o przebiegu danego dnia, a nawet całego życia.
Na pewno jesteś ciekawy/a jak dochodzi do odczytu: „tak lub nie”. Przeważyła pomoc, bo przysnąłem na dziesięć minut, a to „stawia mnie na nogi”. Szatan wówczas dba o mnie, a w rezultacie odsuwa bycie na spotkaniu z Panem Jezusem ("pójdę wieczorem").
Zdziwiłem się zawołaniem kapłana, abyśmy poprosili Boga o odwagę w miłości naszych nieprzyjaciół. Bo „każdy grzech sprowadza” nas z drogi do świętości. Ten problem pojawił się wczoraj, bo Pan Jezus powiedział do swoich uczniów (Mt 5,20-26): „Każdy, kto się gniewa na swego brata” podlega karze (wejdź i przeczytaj).
Wszystkiego dopełniły czytania:
Mojżesz przekazał słowa od Boga dla ludu (Pwt 26, 16-19), że będzie wywyższony jeżeli zachowa Jego „prawa i nakazy”, będzie „słuchał Jego głosu” oraz „chodził Jego drogami”.
Natomiast uśmiech wywołała prostota Słów Pana Jezusa w Ew (Mt 5,43-48), że nie wystarcza „miłowanie bliźniego swego”, bo poganie też tak czynią. „Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują”...to było zalecenie do mnie z podaniem dzisiejszej intencji.
Piszę to, a napływają Słowa umierającego Pana Jezusa: „Ojcze! Wybacz im, ponieważ nie wiedzą, co czynią”. Każdy zna takich ze swojego otoczenia, życia i z mass-mediów.
Modlitwa była niemożliwa, bo czas zajął przejazd do Centrum Handlowego, gdzie żonę obdarowano (dodatkowe kosmetyki i właśnie potrzeba parasolka). Mnie już nie cieszą dobra ziemskie (jako namiastka raju na ziemi), a nawet jazda samochodem...dziękuję Bogu, że mogę podjeżdżać w niepogodę do kościoła i pod „mój” krzyż. Dziwne, ale normalne jest hołubienie piesków i kotków...nawet z ich całowaniem.
Zważ, że w dzisiejszym czytaniu „Dzienniczka” s. Faustyny Pan Jezusa podkreślił jej nędzę. Co w takim razie powie o Maryli Rodowicz, która uprzedziła Lecha Wałęsę (w 1959 zdobyła brązowy medal w biegu na 80 metrów przez płotki na mistrzostwach Polski młodzików).
Dzisiaj jest babcią 75+, która ma dom w Konstancinie z dziełami sztuki (10 mln zł), dwa mieszkania (1.2 mln zł), działkę na Mazurach (1 mln zł), oszczędności i kosztowności (1 mln zł).
Czy wiesz jak chciałbym spotkać się z taką babcią i uratować jej duszę? Przez sekundę wyobraź sobie, że odrzucasz ciało i całkiem zaskoczony stwierdzasz, że żyjesz...wpadając z kłopotów ziemskich w jeszcze gorsze, bo duchowe. Człowiek żyjący tylko tym światem - kultem ciała, sławą i posiadaniem - nie może wrócić do Królestwa Bożego, gdzie przepustką jest świętość.
Możesz wierzyć lub nie (masz wolną wolę), ale to wszystko jest tak proste, że nie ujrzy tego mądry. Ja zgłupiałem, mam nawet na to papiery. Prawda jest śmieszna, bo dawniej wariaci siedzieli w wariatkowie, a dzisiaj siedzą w parlamencie (Spirydon Oxymoron).
Ja dodam, że dużo jest ich w opozycji oraz na wszelkich stanowiskach w samorządach, a nawet w Instytucie Psychiatrii i Neurologii, gdzie koledzy mylą wiarę z chorobą. Zdrowi są wszelkiej maści ateiści, a nawet robiący bożka ze Stalina (Putin) oraz z Kima, kłaniający się Buddzie ze złożonymi dłońmi, modlący się nawet na ulicach (muzułmanie) oraz czciciele dziwnych stworów.
Uparli się, że wiara w Boga Objawionego to choroba. Ja zapytam: kto im to podsuwa? Oni nie uznają natchnień, a na słowo ‘demon' reagują z uczoną miną...pewni, że lekarz-katolik musi być szurnięty.
Zapytam dodatkowo dlaczego napada się (ostatnia Rewolucja Ulicznic) na kościoły, święte symbole naszej wiary, a opętana posłanka wkracza na Misterium jakim jest Msza św.? Znowu na słowo ‘szatan’ mądry uśmiechnie się, bo nie wie, że jego pewność jest wynikiem natchnienia od władcy demonów (Belzebuba). Niektórzy argumentują swoją pewność, że „mamy XXI wiek"...
Nienawiść to broń szatana, Przeciwnika Boga, który – poprzez naszą duszę – przekazuje nam Swoją Miłość. U większości jest to miłość matki do dziecka i małżeńska, do ludzi dobrych i ojczyzny. Wyobraź sobie piramidę na której szczycie jest wszechogarniająca miłość Boga Ojca.
Ten zapis przed jutrzejszą modlitwą zakończę słowami mojego prof. teologii, mistyka mistyków, Apostoła św. Pawła: „Hymn o miłości” (1Kor,1-13)...
Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał, stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący.
Gdybym też miał dar prorokowania i znał wszystkie tajemnice, i posiadał wszelką wiedzę, i wszelką możliwą wiarę, tak iżbym góry przenosił, a miłości bym nie miał, byłbym niczym.
I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją, a ciało wystawił na spalenie, lecz miłości bym nie miał, nic bym nie zyskał.
Jutro, w tej intencji odmówię moją modlitwę…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 751
Szatan ma na każdego „coś innego”. Właśnie w TVN na „Dzień dobry” redaktor указал, że „trzeba robić to, co się lubi”. Szkoda, że nie powiedział o swoich grzeszkach. Ja pomyślałem o krzyku Lemparcicy, złodziejaszkach oraz o tych, którzy lubią bić się w bramie.
Wczoraj straciłem czystość, wstydziłem się spojrzeć w św. Oczy Pana Jezusa z Całunu, bo jeżeli ja tak czynię i to w Wielkim Poście...cóż żądać od innych? Każdy wie, że najbardziej boli przykrość sprawiona przez najbliższych.
Pan Jezus w Ew, (Mt7, 7-12) powiedział: «Proście, a będzie wam dane (…) Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje (…)”. Poprosiłem o radę, bo teraz do spowiedzi przychodzi dużo wiernych. Zobacz, co się stanie:
- mimo pracy na „trzecią zmianę” (do 4.00) postanowiłem być na Mszy św. o 6.30, bo nie lubię porannej drogi krzyżowej
- zdałem się na obudzenie przez Anioła Stróża, który uczynił to łagodnie i na czas o 5.45
- „mój” kapłan był sam w konfesjonale, a ja podziękowałem mu, że przybył wcześniej ze słowami, aby Bóg go pobłogosławił
- po uzyskaniu rozgrzeszenia padłem na kolana, a łzy zalały oczy...
Zdziwiłem się Słowami Boga Ojca przekazanymi przez proroka Ezechiela (Ez 18,21-28), że sprawiedliwy skalany i naśladujący „wszystkie obrzydliwości, którym się oddaje występny, czy taki będzie żył?” Dodatkowo „żaden z wykonanych czynów sprawiedliwych nie będzie mu poczytany, ale umrze z powodu nieprawości”. Odwrotnie jest z występnym. Sam zobacz jak Bóg to układa...także dla innych sprawiedliwych. Ponadto patrzy, co taki uczyni w upadku?
Psalmista w Ps 130,1-8 dodał: „Gdy grzechy wspomnisz, któż się z nas ostoi? (…) Ale Ty udzielasz przebaczenia (…) dusza moja oczekuje Pana. Bardziej niż strażnicy poranka (…). Z głębokości wołam do Ciebie, Panie wysłuchaj głosu mego (…)”.
Natomiast Pan Jezus przestrzegł uczniów, a dzisiaj nas (Mt 5,20-26), że nie wystarczy wypełniać Dekalogu, bo: „Każdy, kto się gniewa na swego brata”, złorzeczy mu i wyzywa od bezbożników podlega każe.
Ja nie wiem jak mam pogodzić się z rodziną, która zagarnęła spadek i z kolegami z samorządu, którzy uznali mnie za głupiego, a władza za szpiega z opieką tych samych, którzy mnie śledzili...szczególnie podczas obecnej Rewolucji Ulicznic.
Dobrze, że nie podeszli ze świecami pod blok (jak u posła z PiS-u) we wzorowej ochronie policji i tajniaków z rowerami...złośliwie dają znak o sobie mazgając każdej nocy drzwi mojego garażu, który jest obserwowany całodobowo!
Wołam za nich wszystkich do Boga, aby otworzył ich serca, bo fikają żegnani sztucznymi wieńcami, które trudno jest zutylizować. Dobrze, że nie dają im kompanii honorowej WOT-u (terytorialsów). Majewski reklamuje telefony, Wojewódzki oranżadę „Helenę”, a Rewiński zaszył się na wsi zabitej deskami...stąd moje ironezje.
Po Eucharystii, która przyjęła postać woalki pływającej w ustach zacząłem wołać: „Boże mój, będę wszędzie chwalił Twoją Dobroć...na rogach ulic, poddaszach z pajęczynami, w zalanych piwnicach domów oraz w slamsach i tam gdzie trwają grzeszne czyny”.
Cały czas trwała bliskość Boga Ojca, a ja klęczałem w najwyższym uniżeniu ze łzami w zamkniętych oczach. Nasze ciało jest zbyt słabe do tak wielkich i nagłych przeżyć duchowych.
Dobrze uczyniłem w prowadzeniu przez Boga, bo wieczorem lało, a podczas nabożeństwa Drogi Krzyżowej „mój” kapłan prowadził nabożeństwo z uczniami, kościół był zapchany, trwało rozdrażnienie i poty, bo nie lubię takich zewnętrznych modlitw przerywanych padaniem na kolana...po zawołaniu. Pan Jezus wolałby kilkunastu wiernych, którzy poszliby za Nim podczas tej Bolesnej Męki.
Ponowna Eucharystia ułożyła się w laurkę, a siostra śpiewała po wszystkim pieśń o siedmiu zwrotkach z tekstem pisanym przez jakiegoś poetę na zamówienie. Zobacz jak trudno jest zadowolić kochającego Zbawiciela ponad swoje życie. Popłakałem się po napisaniu tego…
APeeL
Aktualnie przepisane...
08.05.1990(w) Pan doktór wierzący...
Po przebudzeniu napłynęło określenie: „homo sovieticus” i nagle ujrzałem przepaść pomiędzy ziemskimi systemami zbrodniczymi, a Królestwem Bożym. My chcemy dobra ogółu i zbawienia ludzkości z powrotem do Ojczyzny Prawdziwej, a oni to samo, ale tylko dla „samych swoich”. Dlatego w tych systemach mordują nas...
Pacjenci przepuścili kobietę ubraną na czarno z mężem. Zmarła im matka, a teraz ojciec. Tak się złożyło, że ja mam ich pocieszyć, dać, co trzeba i pomóc. Powiedziałem: „bardzo rzadko zdarza się, aby Stwórca powołał do Siebie małżeństwo. Oni są teraz razem i radują się. Krzyczą do pani przeze mnie, aby nie płakać! Pani rozpacz ubliża Woli Bożej.
Proszę modlić się za nich, a pan niech rzuci w ich intencji palenie. Śmierć oznacza przejście przez most. Przecież tutaj jesteśmy na zesłaniu z dołączonym do duszy ciałem. Większość kocha to życie, bo ateizm i satanizm wskazują, że tam nic nie ma"...
- Widzimy, że pan doktór jest wierzący...co mamy zrobić z grobem, bo prosili o pochowanie w rodzinnych (swoich)?
- Pan Jezus nie zajmuje się trupami. Mnie mogą pochować tam gdzie padnę z grobem przykrytym trawą i krzyżem brzozowym.
Po wielogodzinnej pracy zesłabłem, a tu nagła wizyta domowa. Trafiłem do babci w białej czapeczce, co dało skojarzenie z „Sierotką Marysią i krasnoludkami”. W drewnianej chatce z dębową szafą i drewnianym łóżkiem oraz takim drewnianym zegarem była błoga cisza, a za oknem śpiewały ptaszki w takt tykającego zegara.
Przed chwilką szedłem z pochyloną głową, słaniając się na nogach...nawet nie miałem siły mówić. A Pan zesłał tak wielkie pocieszenie. Przypomniała się moja dwukrotna prośba o pomoc do Matki Bożej.
- Ile płacimy, panie doktorze?
- Niech wszystkie pieniądze świata zapadną się pod ziemię!
To nawet jest dziwne, ale brzydzę się nieprawnie zarobionymi pieniędzmi. Od wielu pacjentów nie przyjmowałem „podziękowań” w intencji łapowników czekających na Miłosierdzie Boże.
Serce zalał Pokój Boży, który nie ma nic wspólnego z naszym pokojem, bo dotyczy duszy. Na działce w słoneczku czytałem „Hymny maryjne” Romana Brandstaettera z pytaniami do mnie: Czy słyszysz ciszę? Czy widzisz ciemność? Czy serce twoje może wypowiedzieć Jego Miłość, Cierpienie i Smutek?
Z duszy wyrwał się krzyk: „Jezu, Jezu mój! Twój blask jest dla mnie nieogarniony, dla innych nieznany i niezbadany, a przez wielu wyśmiewany!"
APeeL
09.05.1990(ś) Dzień Zwycięstwa…
Jeszcze niedawno ten dzień był świętem z przymusem jego obchodzenia. W krótkim czasie okupacji w głowach Polaków i to katolików namieszał kacapski fałsz. Prawie chce się płakać nad ich parą w gwizdek.
Ja wiem, że chodzi o ćwiczenie „wybrańców” z trzymaniem ich w gotowości bojowej i wierności! Posłuchaj na YouTube FPŻ KOŁOBRZEG 81- ,,Dzień Zwycięstwa"…(to śpiew zjednanej Armii Radzieckiej i Wojskiem Polskim).
Żona nie zgłosiła się na specjalny apel...potrącili jej dniówkę! Jak poprzednio trwał kabaret ziemski ze zwiększoną czujnością patriotów...wszelkiej maści!
Komu masz być wierny z czekaniem z zapaloną lampą? Tylko i wyłącznie Panu Jezusowi! Modlitwa w panice, gdy wszyscy zawiodą, a nie zaczynająca każde dzieło? W drodze do pracy ominąłem „komitet powitalny” i do gabinetu poszedłem okrężną drogą. Jednak „przyjaciel” czekał już na stanowisku...jako pierwszy pacjent!
Wprost chciałbym go zapytać: jaką chwałę uzyska za patrzenie, co czynią moje ręce i co mówię? Nasze myśli zna tylko Bóg Ojciec. Jaka czeka go chwała, przecież za to, co czyni już zapłacono.
- Niech mi pani wierzy, że Pan Jezus jest bliżej pani syna (alkoholik) niż mnie! Czeka na jego krzyk: „Jezu pomóż...odejmij mi nałóg”.
- Proszę przysłać z sanatorium kartkę z Wizerunkiem Matki Boskiej!
- Podczas rozmów ze św. Jehowy pytać o duszę, co jest z nami po śmierci, o Komunię Św. i Matkę Bożą.
- Proszę zawołać o pomoc, nie szydzić, sprawdzić, a dowie się Panie, że jest życie nadprzyrodzone...zaleciłem niewierzącej.
- Czy jest szatan?...do znawcy Biblii. Niech pan nie mówi, co mówię, tylko czy jest?
- Cóż wiemy o mózgu i słońcu?
- Matka Prawdziwa pomoże pani..wierzę w to!
Przez dwie godziny trwała moc duchowa...nawet pomyślałem, że słabszy ode mnie jest prezydent Wojciech Jaruzelski, bo on opiera się na „mocy” ludzkiej. Nic nie wie o świecie nadprzyrodzonym, Bóg dla niego to abrakadabra, obcy są mu ludzie cierpiący, bliscy śmierci oraz upadający na duchu i wątpiący.
Słoneczko chyli się ku zachodowi, a ja czytam wspomnienie pośmiertne (nie lubię, bo trudno coś napisać po śmierci człowieka). Właśnie zmarł ks. Stanisław Borecki (51 lat) proboszcz parafii w Mstowie k. Częstochowy. „Pozostały owoce Jego świętej służby (…) W dniu pogrzebu wierni tłumnie przyjęli Komunię Św., która była rozdzielana wokół kościoła”.
„Jezu, Jezu, Jezu...jakież to piękne i jak wielkie”. Twarz zalaną łzami chwyciłem w dłonie, a serce ścisnął ból. Wielka tęsknota za Panem Jezusem zalała duszę. Nagle odbierałem jednocześnie odgłosy: śpiew ptaków, przejeżdżające samochody i walenie motyczki o ziemię. Zapisałem słowa, które płynęły przeze mnie.
„Panie Jezu, Zbawicielu! Nikt nie dał oprócz Ciebie Chleba Życia! Nic nie oznacza złoto świata, wszelka władza i najlepszy wikt! Jezu! Ty nam tu dajesz Życie Prawdziwe. Władza z bogactwem oznacza śmierć!"
Tylko dla tych chwil warto żyć, a było to 5 minut z Jezusem! Zrozum teraz siłę Apostołów, którzy z byli z Nim, wprost dotykali świadectw i byli świadkami Jego cudów oraz męczeństwa. Dodatkowo później zostali zalani działaniem Ducha Świętego!
APeeL
10.05.1990(c) O co prosić Pana Jezusa...
Obudziłem się z myślą: „Zawsze dziękuj Bogu za dobro, nigdy nie patrz na zło”. W wielkiej słabości w moje dłonie włożyłem rękę żony, spojrzeliśmy na siebie, a ja zanuciłem: „Tyle jest serc”. Dalej patrzyliśmy na siebie i wszystko rozumieliśmy. Bóg nas połączył w ostatnich taktach dyskoteki, a teraz dał nam wiarę, dojrzałość i zrozumienie.
Wstałem i przez chwilę wahałem się czy być wcześniej w pracy. Pozostaliśmy z sobą, a później w wielkiej radości szedłem do pracy. Dodatkowo serce zalewała obecność Boga Ojca: „Dobry jest Pan. Dobry jest Pan Jezus”.
- Piesek wyprowadził pana na spacer?
- Proszę uważać, bo koń też podsłuchuje!
- Ta pani ma pierwszeństwo, bo to moja sąsiadka!
- Stan pani zdrowia poprawia się, ale stęka pani tak samo!
- Za Mszę św. płacą, ale w życie wieczne nie wierzą!
- Proszę mi nie płacić, ale opuszczać na sprzedawanych produktach!
- Proszę postawić w moim imieniu łazikom piwo.
Pacjent oponuje i w tym momencie przypomina mi się b. Albert...jak bardzo jestem mu bliski. Po moich argumentach pacjent przytakuje. Mówię mu „Pan Jezus jest blisko każdego dziecka, bliżej tego zaniedbanego, błądzącego, opuszczonego".
W prawdziwym ośrodku dla łazików, pijaków tworzymy miejsca pracy, umywalnie, dajemy zarobki, ubieramy, odkarmiamy i nawracamy. Nawet kilku nawróconych to wielki sukces. Pan sobie wyobrazi pijaka, który jedzie do swojej matki w nowym garniturze, zawozi jej trochę pieniędzy, ma zaświadczenie, że pracuje. Na dodatek całuje matkę w rękę...
W ten sposób prowadzimy wszystkich zbłąkanych ku Jezusowi.
- Pani syn był prawdziwym policjantem (został zamordowany): był chowany w dniu wyznaczonego ślubu, a pani wciska mi pieniądze!
- Szuka pani. Proszę zacząć od katechizmu, tam zaczyna się Prawda! Spokoju nie uzyska pani na ziemi i na tamtym świecie. Każdy myli się, gdy myśli inaczej, że po śmierci będzie miał spokój!
To wszystko jest już dokładnie opisane. Cudów i znaków już nie będzie. Kto zna Jezusa...On już wszystko pokazał! Kto Go nie wybiera musi „umrzeć”. Pacjentka powiedziała, że widziała mnie w kościele...nawet ustąpiłem jej miejsce! Inna lekko pogłaskała mnie po włosach i po twarzy "widziałam, widziałem". Ludzie potrzebują mocy i znaku...tutaj ujrzenia lekarza w kościele!
Teraz Pan dał chwilkę odpocznienia. Słoneczko, ptaszki, działka. Spojrzałem na krzew winny i zobaczyłem, że stary pęd umiera, a z niego wybija nowy, który daje owoc (grono).
Czytam Jana Bosko, ale na początku nie rzucaj się na dzieła mistyków, bo nie przebrniesz. To przypomina profesora i studenta.
Powołanie ziemskie to aleja wysłana różami i cierniami. Nigdy nie wolno upadać na duchu. Nie szukaj tego co twoje, ale Jezusa Chrystusa. Nie goń za łatwym życiem z wygodami, jesteś cząstką Jezusa Chrystusa - musisz pracować ofiarnie dla innych, być dla nich. Staraj się zawsze mieć silną i dobrą wolę. Nauka Niebios nie może być mieszana ze sprawami ziemskimi.
Nagle refleksja: o co prosić Pana...w czasie modlitwy, gdy dzwonią dzwony? „Panie! O co Cię prosić, gdy słońce jest nisko, pszczoła kończy zbiór, a ptaki wołają na kolację? O co prosić Jezu?"
Zrezygnowałem z kupienia wódki, ale wypiłem wino żony i zasnąłem podczas filmu: „Spisek na życie papieża”. Takie są początki boju duchowego...o własną duszę!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 771
Do 5.00 pracowałem na Poletku Pana Boga i pragnąłem Mszy św. o 7.15, ale byłem niezdolny do wstania. Poprosiłem Anioła Stróża o przebudzenie i tak się stało o 6.45. Przypomniała się informacja z roku 1990, że po takiej prośbie: „zegar powie ci prawdę”.
Siostra zaśpiewała pieśń-psalm podnoszący na duszy, ale nagle stała ciemność (zgasły wszystkie światła oprócz poświęconych świec przy Ołtarzu św.) i cisza (przestały grać organy).
Tak błyskawicznie miałem podaną intencję modlitewną. Wróciły rozważania jasnowidza o trwającej już wojnie informacyjnej, energetycznej, biologicznej (aktualna pandemia z coraz gorszymi odmianami wirusa), itd.
Ja uczestniczę w wojnie duchowej, a właśnie zaczyna się bezpardonowe napadanie na naszą wiarę...przez czerwoną i kolorową zarazę z cichym przyzwoleniem islamistów dla których jesteśmy śmiertelnymi wrogami.
Facebook „zatrzymał” w USA przepis na kotleta, którego nazwa obrażała „pedałujących”...w tym czasie w RP bp Niemiec odprawiał mszę z koncelebransem (durszlak na głowie), zamiast Monstrancji w procesji była niesiona „boska wagina”, farbą można malować drzwi kościoła i utrącać ręce figurze Matki Bożej. Takie czyny może podsuwać tylko upadły Archanioł o nadprzyrodzonej inteligencji.
Ciekawe czy „spółkujący inaczej” mają swojego patrona. Bardzo ładnym byłby złotousty rodak o. Robert Biedroń...okropnie gnębiony przez obecny reżim (kupa kasy w Unii Europejskiej, gdzie zbija bąki i propaguje ohydę spustoszenia)!
Odpowiednikiem ciemności realnej jest ciemność duchowa. Zważ, że dla braci islamistów Pan Jezus jest prorokiem mniejszym od Mahometa, bo późniejszym. Nie uznają Go za Syna Bożego, bo Bóg nie ma żony.
Zobacz co oznacza prorok (łac. prophetam):
1. To człowiek wezwany i powołany przez Boga Ojca...nie jest kimś, kto z własnej woli wybrał taką drogę. W moim wypadku dziwi fakt, że jestem wykształcony (lekarz), a przy tym byłem grzesznikiem (drinker i pokerzysta). Natomiast Amos był pasterzem trzody nacinającym sykomory. Każdy powołany otrzymuje misję, sam niczego nie wybiera: «Idź, prorokuj do narodu mego»
2. Drugą cechą charakteryzującą proroka są natchnienia. Słowa, które wypowiada prorok, nie są jego przemyśleniami. Prorok nie jest filozofem ani myślicielem, to ktoś, kto otrzymuje natchnienia z wysoka.
Koledzy psychiatrzy traktują natchnienia jako objaw choroby, bo nie ma czegoś takiego. Prof. Marek Jarema b. konsultant krajowy w dziedzinie psychiatrii: „tylko myśli”. To zarazem wyklucza istnienie Boga i Przeciwnika.
3. Trzecią cechą proroka jest posłuszeństwo Bogu Ojcu („bądź Wola Twoja”), a nie wszelkiej maści bożkom...w tym ludzkim. Dlatego narażamy się czego jestem przykładem: kolega psychiatra, który powalił krzyż jest zdrowy i pracuje, a ja jako obrońca mam zalecenie leczenia się...u jego kolegów!
Moje serce znalazło się w czasach ostatecznych, bo Apokalipsa już trwa (poczytaj o tym). Niektórzy ludzie „gotowi na wszystko” (prepersi) przygotowują się przetrwania fizycznego, a w tym czasie nie nawracają się.
Jako lekarz znam strach ludzi przed chorobami i śmiercią...także „dojrzałych do spadania” staruszków, których szatan zalewa miłością do tego świata z jednoczesnym chwaleniem śmierci nagłej. Często są to katolicy, którzy w tym wypadku grzeszą podwójnie.
Podczas odmawiania mojej modlitwy ujrzałem ofiary nagłych ciemności w świecie realnym: była to ostatnia tragedia Texasu, a niżej jest wszystko oparte na elektryczności (windy, schody ruchome, otwieranie drzwi, odkurzanie, a nawet strzyżenie). Właśnie wzrok zatrzymały samochody, które nie mogły otworzyć automatycznej bramy na osiedlu…
APeeL
- 24.02.2021(ś) ZA POTRZEBUJĄCYCH ZNAKÓW NASZEJ WIARY
- 23.02.2021(w) ZA PROSZĄCYCH O ODPUSZCZENIE WIN
- 22.02.2021(p) ZA TYCH, KTÓRZY CIEMIĘŻĄ PODDANYCH
- 21.02.2021(n) ZA TYCH, KTÓRZY DZIĘKUJĄ BOGU ZA WSZYSTKO
- 20.02.2021(s) ZA TYCH, KTÓRZY SĄ WDZIĘCZNI BOGU ZA OBDAROWANIE
- 19.02.2021(pt) ZA ZRANIONYCH PRZEZ WŁADZĘ
- 18.02.2021(c) ZA BIORĄCYCH SWÓJ KRZYŻ KAŻDEGO DNIA
- 17.02.2021(ś) ZA ODRZUCAJĄCYCH NAWRÓCENIE
- 16.02.2021(w) ZA PRAGNĄCYCH WYCISZENIA
- 15.02.2021(p) ZA TYCH, KTÓRZY SĄ WDZIĘCZNI ZA POMOC BOGA OJCA