- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1096
W kościele trafiłem na kolejkę do spowiedzi, a to dla mnie zaproszenie, bo w Wielkim Tygodniu zgrzeszyłem. Normalny człowiek nawet nie zauważyłby takiej utraty czystości i niegodność w przystąpieniu do Eucharystii.
Kapłan zalecił mi odmówienia Tajemnicy Światła: „Przemienienie Pana Jezusa na Górze Tabor” oraz wspomnienie tych, którym trudno przystąpić do spowiedzi. Natychmiast wiedziałem, że to jest intencja modlitewna dnia, bo wielu katolików ma problem z padnięciem na kolana i wyznaniem swoich grzechów.
Dla szukających drogi to przeszkoda trudna do przebycia, bo nawet Donald Tusk powiedział, że „przed księżmi nie będzie klękał”. Chrześcijanie "otwarci" na świat nie uznają kapłana jako pośrednika w kontaktach z Bogiem. Prawda jest taka, że nie ma spowiedzi bezpośredniej.
Sam sobie nie poradzisz z ciałem, nałogami, zachciankami, a na pewno zginiesz w pokusach podsuwanych przez upadłego Archanioła o nadprzyrodzonej inteligencji.
To widać u ludzi uważających siebie za mądrych. Właśnie Janusz Palikot ogłosił swoją „listę grzechów”, które jako niewierzący określa świeckimi błędami. Diabeł wszystko ładnie nazywa, a przecież nasz błąd (niedoskonałość) nie jest grzechem. Napisałem komentarz:
„Pan Janusz przed spowiedzią publiczną nie zrobił rachunku sumienia. Nie szanuje swoich wielbicieli do których należę. Widać, że senator Kazimierz nie jest dla niego właściwym „źródłem siły moralnej”, bo w „rachunku sumienia” nie wspomniał o grzechu c h c i w o ś c i:
- czy komuś coś ukradłeś?
- czy nie oddałeś należnych pieniędzy?
- czy jesteś chciwy w transakcjach?
- czy sprzedawałeś towar wybrakowany?
- czy zatrudniałeś „na czarno”?
- czy przyjąłeś lub dawałeś łapówki?
- czy wyłudzasz lub przywłaszczasz sobie jakieś pieniądze?
- czy ujawniasz wszystko w zeznaniu podatkowym?
Nie będą Pana Posła męczył, bo nie chciałbym zepsuć Świąt...”.
Dzisiaj Pana Jezusa zdradzi Judasz, a Piotr usłyszy pytanie: "Życie swoje oddasz za Mnie? Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci: Kogut nie zapieje, aż ty trzy razy się Mnie wyprzesz". J 13
Taka właśnie jest moc naszego ciała! Bóg wie o tym i dlatego dał nam wielką łaskę: kapłana w konfesjonale. Trafiłem na film o walce z narkomanami w USA. Nie mogę pojąć jak można pokonać ciało bez pomocy Boga. Wielki żal mi tych ludzi, bo sami sobie nie poradzą.
Zaczepił mnie pijany i natknąłem się na przewracających się. Moją duszę niespodziewanie zalał niewyobrażalny smutek, który może ukoić tylko modlitwa. W sercu pojawił się ucisk z pragnieniem padnięcia na kolana i wołania do Boga z twarzą przy ziemi. Jakże chciałbym zarejestrować te przeżycia dla poszukujących drogi.
W środku ruchu ulicznego zacząłem wołać do Pana Jezusa Przemienionego za tych, którzy mają kłopoty z przystąpieniem do spowiedzi: „Panie Jezu! miłości moja, bądź uwielbiony i miej miłosierdzie nad tymi, którym trudno pojednać się z Bogiem”.
Tak chciałbym wykrzyczeć prawdę do wrogów i odwróconych od Boga oraz do błądzących. Przykro mi, że większość woli to życie, kłanianie się władzy lub władzę i nieszczery poklask. Napłynął obraz Janusza Palikota nawołującego do obrażania papieża. Prawie chciało mi się płakać... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1050
Dzień Świętości Życia
W symbolicznych snach byłem w wielkiej stołówce za zakrystią, gdzie proszono mnie o nakarmienie wielkiej ilości ludzi oraz na cmentarzu...ucieszyłem się też ze znalezienia torby z fartuchem, dokumentami i zwitkiem pieniędzy!
To wyraźny znak, abym szukał spraw Bożych, bo wiele jest dusz oczekujących na zbawienie, a nie swoich (walka o zawieszone prawo wykonywania zawodu)...
Pan Bóg poprzez krach finansowy na Cyprze pokazuje nędzę naszej zapobiegliwości. Ludzkość nie martwi się o wieczność, ale o jutro („sto lat, sto lat”!).
Pan Jezus na ten moment mówi: „Nie troszczcie się zbytnio o swoje życie, o to, co macie jeść i pić, ani o swoje ciało (...) A o odzienie czemu się zbytnio troszczycie? (...) o to wszystko poganie zabiegają. (...) Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro (...) Dosyć ma dzień swojej biedy.” Mt 6, 25-34
Szatan sprawia, że większość nie wierzy w nasze istnienie po śmierci, a niektórzy są zaparci jak osły! Wskrzeszenie Łazarza odbyło się na oczach arcykapłanów z Sanhedrynu, ale nawet to nie odmieniło ich niewiernych serc.
Właśnie dałem wpis na blogu Janusza Palikota, który jest przedstawicielem głupkowatego ateizmu:
„Pan Janusz jako poseł wybrał królestwo ciemności i nicość po śmierci, a sprzedaje to w postaci wymyślonej świeckości. Najgorsze jest to, że swoją ciemnotę pragnie narzucić jako religię obowiązkową.
Ja nie chcę żyć w ojczyźnie, gdzie króluje TVN, „Super Stacja”, rządzi „Gw”, panoszy się „Nie” oraz „Fakty i mity’, a Pan poseł szkaluje moją wiarę u „Stokrotki”.
Pan Janusz obłowił się („pokaż mi, co posiadasz, a powiem ci kim byłeś’), a obnaża chciwość Kościoła świętego (odzyskiwanie zagrabionej własności).
Zaleciłem komentującej, aby nie namawiała go do aktów desperacji, bo powinien zejść ze swojej błędnej drogi. Bóg nie błogosławi tego, co czyni i niedługo nadejdzie odpowiednia zapłata...”.
To zachowanie jest typowe dla Judasza Iskarioty, który jako złodziej trzymający trzos (agent ówczesnej bezpieki) pytał z zatroskaniem: "Czemu to nie sprzedano tego olejku za trzysta denarów i nie rozdano ich ubogim?" J 12, 1-11
Dzisiejszej intencji nie będę rozwijał, ale przekażę to, co wiem:
- wszystko jest prawdziwe w Kościele katolickim (nie patrz na kapłanów, bo wielu z nich jest niewierzących, ale Eucharystia z ich rąk nie różni niczym od podanej przez papieża)
- na ziemi jesteśmy z powodu zesłania z Miłości i mamy dojrzeć do wieczności
- wsłuchuj się w natchnienia Boże, które przekazuje nam Anioł Stróż i pytaj Boga o różne sprawy
- proś o przebaczenie swoich grzechów (Sakrament Pojednania), wszystkie drogi poza konfesjonałem są błędne...grzechy odpuszcza nam kapłan w imieniu Boga
- od tej chwili zacznij swoje zbawienie, nie odkładaj ocalenia własnej duszy.
Na Mszy św. wieczornej psalmista wołał: "Wierzę, że będę oglądał dobra Pana w krainie żyjących”, a w ręku znalazła się ulotka: „Ocal życie bezbronnemu”... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 925
Dzisiaj Pan Jezus wjeżdża do Jerozolimy. Przenieśmy się na ten czas do tego Świętego Miasta w wizji Marii Valtorty.
Król Wszechświata usiadł na źrebięciu osiołka pokrytym płaszczami bogatych pielgrzymów. Ktoś ukląkł i zrobił ze swoich pleców stopień. Izaak trzymał wodze, a obok szedł Piotr. Lud z okrzykami rzucał kwiaty, gałązki oliwne i palmowe, które utworzyły dywan. Ktoś rzucił płaszcz, a wszyscy w ten sposób usłali drogę.
Ścisk i przepychanki, jakiś ojciec trzymał synka „na barana”. Pan Jezus zatrzymywał się i jak papież Franciszek głaskał i błogosławił dzieci podawane przez matki. Żołnierze rzymscy wsparci na swoich włóczniach obserwowali z uśmiechem ten dziwny pochód króla siedzącego na ośle otoczonego ludem bez broni i krzyczącego: „Pokój! Pokój!”.
Pojawili się tez faryzeusze i uczeni w Piśmie krzyczący do Jezusa, aby uspokoił lud, bo jedynie Bogu wołamy ‘hosanna’. Po wejściu do Świątyni Zbawiciel ponownie przegonił handlarzy, powywracał stoły i jednym gestem uzdrowił wszystkich nieszczęśników.
Entuzjazm udzielił się także przerażonym Apostołom, którym tryumf dodał pewności. Ten opis wyraża piękny obraz z tytułem „Hosanna”, który znajduje się na tablicy ogłoszeń naszej parafii. Jakże człowiek potrafi to wyrazić.
Dzisiaj w Kościele świętym popłyną czytania opisujące przebieg Bolesnej Męki Zbawiciela, a ja w sercu mam konflikt, bo to dzień chwały Boga.
Św. Hostia wywołała smutek, który napływał w sekundowych błyskach podczas pieśni: „ludu mój, ludu cóżem ci uczynił” oraz „Pan Jezus umiera”. Moje serce doznawało wstrząsu, łzy zalewały oczy, bo poczułem odpowiedzialność za innych.
Większość ludzi nie dba o swoje zbawienie, a święta kojarzy ze stołem, rodziną i przyjemnościami. Taki kult utrwala TVN, która nadaje dla Polaków. Nawet nie wspominają o świętym czasie, który nadchodzi. Ta tuba „barbarzyńców” całe dnie gotuje i celebruje sama siebie...
Relacjonowali wybór papieża tak jak wybór prezydenta lub mecz piłkarski z nadzieją, że na tronie Piotra zasiądzie jakaś czerwona marionetka. Teraz uczestniczą w szerzeniu niezadowolenia z wyboru papieża Franciszka, który mówi o korupcji, a to oznacza brak rozgrzeszenia dla defraudantów i mafiosów.
Jakże chciałbym z okrzykami „hosanna” wprowadzić Pana Jezusa na tron Króla Polski, bo giniemy pod rządami wrogów, którzy wrócili. Wprost widzę siebie kroczącego przed osiołkiem z Królem naszego narodu.
Nie uczestniczyłem w Drodze Krzyżowej, która prowadziła przez miasto, bo to dzień radości i przeżycia związane z prowadzeniem Pana Jezusa na śmierć nijak nie pasują. Nie wiedziałem, że ciężki krzyż będzie niosła...żona!
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1081
Przed snem oglądałem reportaż ze spotkanie z kobietami przebywającymi w więzieniu, które odprawiały Mękę Pana Jezusa. Płakały, bo tęskniły za najbliższymi. Jedna w desperacji zabiła męża alkoholika znęcającego się psychicznie nad całą rodziną.
Przypomniał się czas, gdy sam piłem alkohol...otwierałem barek, a tam „witał” mnie krzyżyk położony przez żonę, a ja czułem się jak złodziej łapany za rękę. Te nieprawości z mojego życia zostały już zmazane przez Miłosierdzie Boże.
W nocy oglądałem rozmowę Kuby Wojewódzkiego z Abelardem Gizą z kabaretu Limo, który głupio szydzi z wiary katolickiej. Kubuś Parchatek też próbował się popisywać, ale został poskromiony i teraz radzi, aby nie żartować z Pana Jezusa tylko z Allacha, bo Giza ma wygląd muzułmanina.
Podobnie było z Kubą Wstrętnym i Mariuszem Gzylem z „Super Stacji”, którzy małpowali Mszę św. i Eucharystię. Donosiłem na nich, a nawet ostrzegłem panią prokurator, że odpowiedzialność przed Bogiem spadnie na nią, bo ja nie mam żadnych możliwości interwencji.
Tak samo jest z kolegami katolikami z Izby Lekarskiej, którzy nie zareagowali na barbarzyństwo psychiatry opętanego nienawiścią do Boga i krzyża Pana Jezusa. Jak zareagowałby na moją sprawę ubecki „Wprost”, który właśnie zaatakował arb. Sławoja Leszka Głódzia.
Arcybiskup pasował rządzącym do ich celebracji, gdy występował jako sługa Pana Jezusa w mundurze wojskowym (jedność tronu i ołtarza). W naszej okolicy też jest taki kapłan pułkownik z szemraną przeszłością...nawet mówi piękne kazania.
Ciekawe, co w sprawie lustracji kapłanów zrobi nowy papież, który poznał sługi Pana Jezusa kłaniające się czerwonemu dworowi. Towarzysze coś wiedzą, bo następcę św. Piotra pozwolili nazwać ch....! Dodatkowo to słowo włożono w usta zaprzedanej poganom niewiasty dyrektorki Ewy Wójciak.
Zerwałem się i pobiegłem na spotkanie z Panem Jezusem, ale nie docierały czytania i słowa psalmu. Rozpraszali pilnujący oraz brudna i zimna świątynia z pojemnikiem na wodę święconą pełnym kurzu z komarem. Przykro mi, bo kościelny nie nadaje się do posługi w tak świętym miejscu.
Dzisiaj Pan zebrał Izraelitów i zapowiedział, że „już nie będą się kalać swymi bożkami i wstrętnymi kultami, i wszelkimi odstępstwami. Uwolnię ich od wszystkich ich wiarołomstw (...) oczyszczę ich i będą moim ludem (...) wszyscy oni będą mieć jedynego Pasterza, i żyć będą według moich praw (...) Ja będę ich Bogiem (...)". Ez 37, 21-28
Podczas konsekracji prosiłem Pana Jezusa o poruszenia sumień moich prześladowców. Eucharystia odwracała się w ustach, a to oznaczało, że czeka mnie dobry dzień.
Nawet nie zdenerwował mnie prowokacyjnie stojący radiowóz policyjny (na chodniku, za rogiem), który później „przepuścił” mnie na najbliższym przejściu. Po zjednaniu z Panem Jezusem jestem człowiekiem niezdolnym do nienawiści, złości, a nawet niechęci.
Trwała pogada ducha, odeszły wszystkie słabości, a serce zalewała miłość, moc i radość życia. W tym stanie śpiewałem pieśń o Panu Jezusie, Baranku bardzo cierpliwym, który na krzyżu Swoje ramiona i w ten sposób zgładził także moje nieprawości.
Koniec. Sięgnąłem do kieszeni po pieniądze, a tam ulotka „Rachunek sumienia”, którą wczoraj zabrałem z kościoła...! APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1118
Dzisiaj jest zimno, wieje i sypie śnieg. Jakby na ten moment czytam zapis, gdy w takiej pogodzie staliśmy pod zamkniętymi drzwiami świątyni, a w jej środku siedział już dziadek...
Głośno krzyknąłem; „nie znam was”! Każdy wiedział o co chodzi, bo szeroka jest brama prowadząca do zatracenia, a wąska furtka przez którą wchodzi się do Królestwa Niebieskiego.
Z garstką wiernych i śpiewających Panu przychodzi pochylona przez czas staruszka. Z zostawionej przez kogoś książeczki czytam; „Wielbić Pana chcę, radosna śpiewać pieśń”. Naprawdę takie jest dzisiaj moje serce.
Płyną obrazy z Apokalipsy, wizja sądu i 144 tys. wybranych. Tyle lat przychodzę tutaj, a właśnie dzisiaj wzrok zatrzymało Tabernakulum z dwoma Aniołami Stróżami po jego bokach. Przypomniało się pytanie wnuczka;
- Gdzie mieszka Pan Bóg?...nie wiedzieliśmy, co odpowiedzieć, bo każdy myśli o Niebie
- Nie wiecie?...w tym małym domku, w ołtarzu.
Tak, to prawda, bo tam jest Chleb Życia. To prawdziwe Ciało i Krew Pana naszego Jezusa Chrystusa...”jak wielki cud Bóg uczynił, że Swe Ciało w chleb przemienił”.
Dzisiaj, gdy to opracowuję w Tv Trwam trafiłem na papieża Franciszka podczas Konsekracji oraz na podobny moment z Mszy św. w innym kościółku. „Rycerz Niepokalanej”, którego odebrałem na poczcie na ostatniej stronie reklamował wszystko związane z Eucharystią.
Popłakałem się, bo po wczorajszym marazmie z poczuciem bliskości śmierci wróciła Obecność Pana Jezusa. Po wejściu do kościoła wzrok zatrzymała zakrwawiona ręka zasłoniętego Zbawiciela.
Dzisiaj Żydzi porwali kamienie, aby zabić Pana Jezusa za to, że będąc człowiekiem uważa siebie za Boga. Na to otrzymali odpowiedź, że: „choćbyście Mnie nie wierzyli, wierzcie moim dziełom, abyście poznali i wiedzieli, że Ojciec jest we Mnie, a Ja w Ojcu". J 10, 31-32
Popłakałem się podczas pieśni po Eucharystii:
„Jezu Chryste, Panie miły, Baranku tak cierpliwy.
Wzniosłeś, wzniosłeś na krzyż ręce swoje, gładząc nieprawości moje".
Głowa bezwładnie opadła mi na kl. piersiową i nagle znalazłem pod krzyżem Pana Jezusa na Golgocie. Ja jestem w lepszej sytuacji od uczniów, bo wiem, że Pan zmartwychwstał i teraz jest w moim sercu, a to sprawia wielką moc. „Jezus, Jezus na krzyżu umiera. Słońce, słońce jasność swą zawiera”.
Wróciłem na drogę krzyżową z dziećmi, którą ofiarowałem za żonę, bo jutro ma urodziny. Podczas rozważań przepływały zdarzenia z czasu naszego małżeństwa, jej umęczenie i cierpienia. Prosiłem Boga, aby wszystkie jej grzechy przelał na mnie, a Matkę Pana Jezusa, aby była przy jej śmierci.
Na zakończenie spotkania ze Zbawicielem proboszcz zaintonował: „O! Szczęście niepojęte, Bóg Sam odwiedza mnie”... APEL
- 21.03.2013(c) ZA TKWIĄCYCH W MARAZMIE DUCHOWYM
- 20.03.2013(ś) ZA ŻYJĄCYCH POŚRÓD PRZEWROTNYCH
- 19.03.2013(w) ZA SŁUCHAJĄCYCH NATCHNIEŃ BOŻYCH
- 18.03.2013(p) ZA TRACĄCYCH DUCHA
- 17.03.2013(n) ZA ŚWIADKÓW WIARY
- 16.03.2013(s) ZA UPODLONYCH
- 15.03.2013(pt) ZA ZAŚLEPIONYCH WŁASNĄ ZŁOŚCIĄ
- 14.03.2013(c) ZA POZBAWIONYCH OBRONY
- 13.03.2013(ś) ZA LUD POCIESZONY PRZEZ BOGA
- 12.03.2013(w) ZA PROSZĄCYCH W MODLITWIE