- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1156
W drodze na nabożeństwo do Najświętszego Serca Pana Jezusa z Mszą św. odmawiałem koronkę do miłosierdzia, bo udało się odczytać przedwczorajszą intencję modlitewną.
Taki odczyt jest owocem zebrania zdarzeń duchowych, czytań, natchnień, spotykających mnie cierpień lub radości. Wszystko notuję, a później wyszukiwarka w mózgu w łączności z Bogiem wyrzuca odczyt. Wówczas łatwiej jest całość ułożyć i zapisać.
Ktoś, kto czyta dziennik nie zdaje sobie sprawy z mojego wysiłku duchowego i poświęconego czasu. Dzisiaj św. Paweł zachęci mnie: „Nie wstydź się zatem świadectwa Pana naszego (...) weź udział w trudach i przeciwnościach znoszonych dla Ewangelii (...)”. 2 Tm 1
W kościele zapatrzyłem się w obraz Pana Jezusa z Najświętszym Sercem, a duszę zalała tęskna rozłąka. Podczas błogosławieństwa Monstrancją wstrząs przepłynął przez ciało.
W czasie całej Mszy św. trwało uniesienie, a łzy zalały oczy, gdy zawołałem do Boga w Imię Pana Jezusa. Tak dotrwałem do Komunii św., która pękła wirtualnie.
„Pobłogosław Jezus drogi, tych, co Serce Twe kochają”. Kto to ułożył? Kto czuł tak jak ja? Wprost chce się krzyczeć: „pobłogosław Jezu, pobłogosław...tak dobrze tutaj Panie”.
Wiedziałem, że czeka mnie cierpienie, ale nie mogłem określić jakie. Po wyjściu z kościoła wróciła miłosna tęsknota za Panem Jezusem, a właściwie za Najświętszym Sercem Zbawiciela. Szedłem wolno wzdychając, a przed oczami miałem ten obraz Pana.
Tego nie można przekazać, bo jak wypowiesz miłość i to do Boga. Właśnie przechodziłem obok mojej pacjentki siedzącej z mężem (dziadek z laską)...czysta miłość pary małżeńskiej przed odejściem z tego świata. Zaleciłem, aby zrobili sobie zdjęcie.
To nagłe cierpienie wywołało pragnienie popłakania się, wykrzyczenia bólu, ale miasto małe i wokół sami znajomi. Nawet modlitwa była niemożliwa: „Jezu mój! Jezu! daj mi odpocznienie w Tobie. Daj mi Panie, daj Twoje Serce, bo umrę z tęsknoty na tym zesłaniu. Daj Panie”! Tak chciałbym wziąć to Serce w moje ręce.
Nagle przypomniało się, że sąsiadka przyniosła nam „Nasz dziennik” z art. „Cząstka wielkiej Miłości” (o cudzie w Sokółce). Piszą też o tym w „Idziemy” oraz w przysłanym „Echu Maryi Królowej Pokoju”.
W domu „spojrzała” ulotka o cudzie Eucharystycznym w Lanciano, a w telewizji z tego miejsca mówił kapłan. Zobacz jak Pan to wszystko układa. Przed wyjściem na Mszę św. wzrok zatrzymał X tom „Prawdziwego Życia w Bogu”, które otworzyłem na „chybił / trafił”...zobaczymy, co Pan Jezus powie.
Prawie krzyknąłem, bo Pan Jezus mówi do mnie: „(...) przyszedłem do ciebie jako Najświętsze Serce, abyś od tego Serca otrzymał Miłosierdzie”. Dalej Pan wskazuje, że dał mi możliwość dostrzegania dobroci Swojego Serca! Da mi możliwość korzystania z Bogactw Tego Serca, które zostało mi ofiarowane.
„Przyjdź znaleźć we Mnie swą radość. (...) Wezmę cię za rękę i pociągnę cię ku komnacie Mojego Serca. (...) Moje Królewskie Serce (...) to Serce, które jest Wszystkim. To Serce oddaje Siebie całej ludzkości. (...) Nikt nie może uczynić daru większego niż ten”.*
Dalej była dosłowna litania określeń Najświętszego Serca Pana Jezusa: królewskie, wierne, pełne miłości i miłosierdzia, płonące w ciemności, wytrwałe, uległe i pełne posłuszeństwa oraz jedności, skarb niezrównany i nieoceniony, w którym jest życie wieczne...
Serce Nowego Przymierza
Serce Prawdziwego Krzewu Winnego
Serce najbliższe Ojcu
Serce Słowa, które stało się Ciałem
Serce ludzkich serc
Serce męczenników i proroków
Serce pełniących Wolę Boga Ojca
Serce naszego Boga Trzykroć Świętego...
Wprost nie chce się wierzyć, że Pan Jezus spełnił pragnienie mojego serca i zalał mnie Swoją Miłością, która wg nagranej piosenki płynie z Jego otwartego Serca dającego życie... APEL
* „Prawdziwe Życie w Bogu” V. Ryden t. X str. 119-123
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1011
Jako lekarz zawsze marzyłem o pracy bezinteresownej. Na drzwiach gabinetu napisałem prośbę, aby pacjenci nic mi nie przynosili, ale ktoś dopisał: „kiełbasy, wódki, pomarańczy...".
Trafiłem na wzmiankę w zapisie z dnia 30.10 1989, gdy do gabinetu wszedł pacjent z obcego rejonu, mały człowiek z zespołem bólowym kręgosłupa i wcisnął mi 5000 zł („na stare pieniądze”). Pomogłem mu, a pieniądze włożyłem do koperty z receptami, bo większa jest radość z dawania niż z brania. Dzisiaj jest inaczej, bo płacisz i wymagasz, a bezinteresowność odeszła w siną dal.
Od wczoraj wszystko kręci się wokół pieniędzy. W TVN 24 pokazano oświadczenia majątkowe najbogatszych posłów. Towarzysz „kasy i pracy” Janusz P. miał 45 milionów, ale w oświadczeniu stopniały do sześciu, a o samolocie zapomniał. Minister finansów polubił mieszkania (cztery) i domy (dwa). Dla kontrastu protestują oszukani „budowniczowie stadionów i autostrad”.
Napłynęły obrazy oligarchów w Chinach, którzy w wydzielonych i chronionych osiedlach mają domy z wieloma salonami i sejfy w piwnicach o podwójnym zabezpieczeniu. Ogarnij świat wyzyskujących bliźnich, a to łamanie przykazań: „nie kradnij i nie pożądaj rzeczy bliźniego”.
Przed Mszą św. wybrałem forsę z bankomatu, a żona zauważyła, że ten luksus zdrożał o 20 zł., a w dzisiejszej Ew. Mk 12, 13-17 zapytano podchwytliwie Pana Jezusa:
- Czy wolno płacić podatek Cezarowi, czy nie? Mamy płacić czy nie płacić?
- Przynieście Mi denara /../ Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga.
Po Komunii św. radość zalała serce i w takim stanie wróciłem do domu. Wiem, że intencja będzie dotyczyła posiadania. Właśnie pokazują kieszonkowców oraz złodziei w sklepach, a w TV Trwam płynie relacja o zawiłościach finansowych w przydzielaniu miejsca na multipleksie.
Jak Pan Bóg to wszystko układa, bo z dwóch „Gazet Polskich” codziennych „spojrzały” tytuły: „Platformo, nie PIT-ol!” oraz „Kolega Tuska zarobi na Euro 2012”, a w „Naszej Polsce” Stanisław Michalkiewicz napisał o „Alchemii Unii Europejskiej”...
Jak on to wymyśla, bo porównał alchemików, którzy nie potrafili zamienić żelaza w złoto, ale od zleceniodawców wyciągnęli sporo tego kruszcu. Podobnie czyni z nami UE, która mami naiwniaków, obiecuje cuda i udowadnia, że do interesu trzeba dopłacać.
Na ten moment zadzwoniła siostra w sprawie podziału majątku po rodzicach. Nie chciałem 30 tysięcy, ale zgodziłem się na 50. Ponieważ zostało zbyt wiele siostrzyczki pokłóciły się między sobą. Forsa jest obiecana, ale dzisiaj chcą pieniądze na grobowiec dla rodziców...
Powiedziałem jej, aby wyświęciła mieszkanie, bo poczuła się właścicielką i w głowie ma „majątek”, a zbliża się kryzys i wkrótce nie będę chciał żadnych pieniędzy.
W nocy czytałem o Judaszu, który trzymał trzos, a ludzie naprawdę dawali Jezusowi wielkie sumy. Wśród nich był poborca Mateusz, który później został powołany na ucznia. W ręku znalazła się książka „Walka duchowa” JPII, która otworzyła się na tytule: „Kto nie wyrzeka się wszystkiego, nie może być uczniem Jezusa”.
W TV pokazano reportaż o przekupnych lekarzach, którzy w Meksyku i w USA zapisują recepty na narkotyki puszczane w obrót.
Napłynęło, aby przeczytać słowa Pana Jezusa o bogaczach. Pan Bóg daje każdemu to, co jest konieczne do życia: dach nad głową, chleb i ubranie. „/../ Nie ma berła, które oddaliłoby śmierć. Nie ma pieniądza, za który można by kupić nieśmiertelność. /../ korony i srebro są bez znaczenia, a wartość posiada jedynie życie przeżyte zgodnie z Prawem”!*
A jaka jest moja zachłanność? Wzrok zatrzymała stara książeczka „Noc ciemna” św. Jana od Krzyża, gdzie mowa o postępujących w duchowości, którzy w poszukiwaniu pociechy popadają w łakomstwo duchowe.
To wielka prawda. Zawsze mówię innym, że ich przyjście do kościoła jest milsze Bogu niż moje, bo ja otrzymuję słodycze Boże. Można złośliwie powiedzieć, że biegnę do Taty (Abba), bo daje mi cukierki...
Autor (1542-1591) pisze :„W pragnieniu częstej Komunii św. /../ przenoszą pokarm zwykły nad pokarm czysty i doskonały. /../ starają się raczej o wywołanie uczuć i smaków duchowych niż o cześć i pokorne uwielbienie w sobie Boga /../ to, co zmysły odczuwają przy Komunii św., jest najmniejszą łaską /../ Dusza bowiem łaknąca słodyczy unika wszelkiej przykrości i przezwyciężania siebie”.**
Pełen zadziwienia kręciłem głową...
APEL
* „Poemat Boga-Człowieka” Maria Valtorta ks.2 c. 2 Vox Domini
** „Noc ciemna” św. Jan od Krzyża Wyd. oo. Karmelitanów Bosych Kraków 1949
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 913
Po przebudzeniu w ciele i duszy miałem wielką słabość. Kręciłem się przez pół godziny, bo zły podsuwał zwątpienie. W błyskach napływało natchnienie, aby moc uzyskać w Komunii św.
Przed wejściem do świątyni pomyślałem o ludziach szukających wypoczynku. Jadą tacy do odległego ośrodka i trafiają na złą pogodę oraz „atrakcyjne” jedzenie...bez chleba i kartofli! Za wszystko trzeba słono płacić i udawać, że wszystko jest w porządku.
Właśnie synowa pokaże zdjęcia wnuczka z pobytu w Paryżu, a Pan wskaże na zapis z 15.10.2011, gdy w sklepie trafiłem na wojażera budzącego podziw. Powiedziałem, że świat nie jest ciekawy, a moja uwaga wywołała oburzenie.
Wyszedłem, bo musiałbym dodać: po co szukać daleko, gdy do kościoła jest tak blisko, a "ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy Pan Bóg przygotował dla tych, którzy Go miłują”.
W wielkim bólu ujrzałem ludzkość szukającą poza Bogiem. Zrozum mającego świadomość, że przebywamy na pustyni i mamy wrócić do Królestwa Niebieskiego. Cóż możemy uczynić bez Boga?
Po wejściu do kościoła moja dusza zawołała: „jak miła jest świątynia Twoja Panie”. Nie chodzi o doznania estetyczne, ale o świętość promieniującą z Domu Boga...z miejsca, gdzie dzień i noc przebywa Pan Jezus. To sekundowe błyski pocieszenia.
Po Komunii św. wolno napływała pogoda ducha. Wróciła moc i odeszły wszystkie sprawy, bo „Tobie, mój Boże, ufam całym sercem”. Ps 99 W ustach pojawiła się słodycz i nawet nie zauważyłem, że śpiewam „Niech żyje bal”. Właśnie byłem na Uczcie Pańskiej.
Parafrazując słowa piosenki tej piosenki zawołałem: „przyjdź do Pana Jezusa, przyjmij zaproszenie, bo później nie zaproszą Cię wcale”. Wczoraj przechodziłem obok poprawin po weselu i przypomniał się pierwszy cud uczyniony przez Pana Jezusa na prośbę Matki.
Umocniony łaską napisałem świadectwo wiary do znanego mecenasa. Nie wierzyłem, że podołam. To próba dla niego, bo chodzi o obronę krzyża Pana Jezusa...uczynienia czegoś pro publiko bono.
Kończę, a w TV History pokazują „rewolucję kulturalną” w Chinach podczas której zabito około miliona ludzi. Tak jest, gdy człowiek, naród i wreszcie ludzkość szuka poza Bogiem. Do nas też wrócił kult bałwanów i złotego cielca: dworak dworakiem pogania, a "kto nie z nami ten przeciw nam"... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 969
Trójcy Przenajświętszej
Przykro, bo święto naszej parafii, a mało ludzi. Postępuje ateizacja. Napłynęła działalność wrogów Kościoła świętego, których symbolem jest głupkowaty faryzeusz Janusz Palikot. Wszedł do Sejmu RP ze słowami: „tak mi dopomóż Bóg”. Tacy odwracają się później od swojej ojczyzny i wiary.
Mojżesz tak powiedział do ludu: "Czy słyszał jakiś naród głos Boży z ognia /../ Czy usiłował Bóg przyjść i wybrać sobie jeden naród /.. Pan jest Bogiem, a na niebie wysoko i na ziemi nisko nie ma innego”. Pwt 4
Bracia: Wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi. /../ możemy wołać: "Abba, Ojcze!". Rz 8
Wtedy Jezus zbliżył się do nich i przemówił tymi słowami: "Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego". Mt 28, 16-20
Przykrość, bo wnuczek nie chciał podjeść do Komunii św. Całkowicie zesmutniałem, bo przecież nie ma żadnych ciężkich grzechów. Łzy zakręciły się w oczach, a ból zalał serce. Tak zaczyna się odwracanie duszy od Boga.
Zobacz jak działa szatan. Właśnie dzisiaj, w święto naszej parafii opóźniło się nabożeństwo wieczorne do Najśw. Serca Pana Jezusa, a kościelny nie zapalił świec, które zawsze towarzyszą wystawieniu Monstrancji.
Natchnienie sprawiło, że zajrzałem do „Faktów i mitów”, aby zobaczyć jak naubliża wierze katolickiej prof. ds. wyznań Joanna Senyszyn, Zrozum ból serca człowieka, który wie, że Bóg Jest i wszystko jest prawdziwe w Kościele katolickim.
W nr 22/2012 ta opętana Polka pisze, że nasza wiara jest płytka i na pokaz (obrzędy), a wielu wierzących obywateli III RP za Trójcę Świętą przyjmuje Matkę Boską, dzieciątko Jezus i św. Józefa lub Boga Ojca. W jednym zdaniu tyle zatrutych strzał.
Dalej towarzyszka bredziła, że „uosobieniem wiary jest ksiądz dobrodziej”, a „jesienią 1978 roku miejsce Boga zajął na dłuższą chwilę, wcześniej nikomu nie znany, Karol Wojtyła /../ wypierany przez o. Rydzyka, który /../ ma przewagę nad santo subito, że żyje”.
Zobacz, co wyprawia reprezentująca naszą ojczyznę w Europarlamencie, obrończyni piesków, kotków i gejów...Polka, żona, profesor, komunistka.
W ręku znalazł się tyg. "Idziemy" 23/2012 z art. „Jak wierzyć w Trójcę Świętą” Dariusza Kowalczyka SJ, wykładowcy na Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie. Napisałem do autora:
W tekście szukałem rady dla szarego katolika...jak ma skontaktować się z Bogiem? Dla mnie sprawa jest jasna, ale w artykule nie znalazłem rozróżnienia kontaktu z Bogiem Ojcem, Panem Jezusem i Duchem Świętym.
Ja wiem, że samo bycie wykładowcą nie sprawia, że ktoś ma doznania mistyczne, ale każdy może zawołać do Boga i poprosić w tej sprawie. Trójca Święta nie jest Tajemnicą, bo:
1. kontakt z Bogiem Ojcem (poczucie Jego Obecności) to chwilka Najsłodszej Słodyczy w duszy i sercu. To wyraża obraz dzieciątka przytulonego do serca ziemskiego tatusia, którego dawno nie było. Ktoś, kto przeżył ten stan nie będzie już pragnął niczego innego!!
2. kontakt z Panem Jezusem przeważnie oznacza różne cierpienia. Dam przykłady:
a) wzrok zatrzymał Pan Jezus w koronie cierniowej, a z włączonej TV popłynęły obrazy Żydów śpiewających i tańczących. Czytaj: "oto naród wybrany...Moi rodacy, którzy do dzisiaj nie chcą Mnie znać"!
b) zauważyłem ślad po cierniu (wypadł z korony Pana Jezusa)..."wyjmujesz mi cierń" (przyjąłem cierpienie, przebaczyłem).
c) zapatrzyłem się w stację drogi krzyżowej, gdzie Pan Jezus jest zdejmowany z krzyża..."zdejmujesz Mnie z krzyża" (miałem większe cierpienia).
Znakiem zapowiadającym cierpienie jest samoistne pękanie św. Hostii. Nawet boję się tego, bo to zapowiedź nieznanego cierpienia (cielesnego lub duchowego). To zrozumiałe, bo np. "oddaję" komuś moją łaskę wiary i wówczas staję się wrogiem Boga! Pan Jezus wówczas jest ze mną ("My").
3. kontakt z Duchem Świętym - to wszystkie znane dary. Mam zrobić zapisy wołam o mądrość, mam być odważny wołam o moc.
Poprosiłem autora o skierowanie się ku odczytywaniu Woli Boga Ojca i przekazywanie swoich doznań... APEL
Pani profesor Joanna Senyszyn ma dzielnych naśladowców, który „dyskutowali” o wierze katolickiej na forum Onet.pl, gdzie napisałem:
do osłupiałego
Niedługo osłupiejesz, bo uważasz, że po śmierci zakopią. Nie ma tak dobrze. Wszystkiego dowiesz się z zatrzymaniem serca. Jako lekarz widziałem wielu takich pewnych swego, a wystarczy landrynka, aby się zakrztusić na amen. Niedługo dowiesz się, że j e s t e ś...
do Zbycha,
który wyśmiewał Sakrament Pojednania z Bogiem. Wszystko jest prawdziwe w Kościele katolickim. Kapłan kapuś lub pedofil nie kala tego co czyni, bo jego ręce sprawiają Cud Ostatni, którym jest Eucharystia.
Widzisz igły w oczach kapłanów i innych, a nie widzisz belki we własnych. Ta belka to indolencja duchowa. Zabierasz głos, aby wyśmiewać to, co jest przekazane przez Boga Objawionego. Nie możesz wyspowiadać się bezpośrednio Bogu. Tylko kapłan może odpuścić nasze grzechy.
do PIGWA
Zrobiłeś wielkie odkrycie: każdy, kto się narodził musi umrzeć. Jak to odkryłeś i jakie masz dowody, bo ja w momencie śmierci wracam do życia prawdziwego. Śmierć ciała oznacza uwolnienie duszy (larwa i motyl). Nie pojmiesz tego rozumem, bo musisz wszystko dotknąć.
Równasz człowieka z małpą, która nie ma duszy. Bóg Ojciec też ma poczucie humoru i wiedział, że podobni do Ciebie będą to badać, a nasze DNA nie ma nic wspólnego z innymi stworzeniami.
do janzbigo,
który twierdzi, że Pan Bóg powinien się objawić i jasno powiedzieć cała prawdę. Św. Tomasz chodził z Panem Jezusem i widział uzdrawianych. W prowizorycznych namiotach rozlegał się jeden krzyk. Wyobraź sobie Pana Jezusa, który wchodzi do Centrum Onkologii i uzdrawia wszystkich! Ten sam Tomasz po zmartwychwstaniu Zbawiciela musiał dotknąć Jego zranionego boku.
do Janzbigo
Nie badaj niczego, bo szkoda czasu. Ja już przeszedłem twoją drogę i przetarłem szlak. Po co robi się autostrady? Mówię Ci: wszystko jest prawdziwe w Kościele katolickim. Zawołaj: "Ojcze! nie wiem czy jesteś! Daj jakiś znak, bo chcę wrócić do Ciebie".
To będzie najpiękniejsza modlitwa: odezwanie się dzieciątka poszukiwanego od lat przez Niebieską Itakę. Zobaczysz co się stanie. Któregoś dnia nauczysz się "Ojcze nasz" i padniesz na kolana, a później zapragniesz spowiedzi.
Po wszystkim staniesz się nowym człowiekiem i nic już nie będziesz badał. Biegnij szybko do kościoła, bo niedługo zamienią go na stajnię lub restaurację.
do Ate,
który twierdził, że dobry człowiek czyni zło stając się religijnym. Jak możesz odróżnić dobro od "dobra"? bez Światła Bożego. Nigdzie nie dojdziesz rozumowo, bo na pierwszym zakręcie oszuka cię szatan! Nie ma szatana? To od kogo głosisz swoje mądrości?
do antyklerykała
"Bóg urojony" to stek bredni z których autor już się wycofuje. Nikt nie może udowodnić mi, że nie ma Boga. Proszę Cię nie gub dusz, bo za każdą zostaniesz rozliczony. Od czasu do czasu obejrzyj się, bo za tobą stoi dziwna, czarna postać...
do Wolnego Człowieka
Na ziemi mamy dwie własności: wolną wolę i czas (nieokreślony). Wolną wolę mamy oddać Bogu ("bądź Wola Twoja") i wówczas uzyskujemy wolność Dzieci Bożych. Twoja wolność to zniewolenie...
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1095
Tuż po wstaniu w sercu pojawiła się tęskna melodia, a ręka „włączyła” nagraną pieśń: „Pokaż nam Panie, Boże dobry, Ojcze nasz otwarte Serce, które życie daje nam. Pokaż nam, pokaż nam...”. Popłakałem się...
W kościele trafiłem na czytaną litanię do Najśw. Serca Pana Jezusa. Przykro mi, że tak marna jest nasza wdzięczność Bogu Jedynemu. Po stronie prawej zauważyłem obraz Zbawiciela, który przyniesiono ze stołówki parafialnej. Usiadłem na wprost Serca Pana i „tak tu dobrze”, że niczego już nie potrzebuję.
Jakże pasują słowa właśnie śpiewanego Ps 63, 2-6: "Boże, pragnie dusza moja. (...) Ciało moje tęskni za Tobą (...) Oto wpatruję się w Ciebie w świątyni, by ujrzeć Twą potęgę i chwałę. (...) Będę Cię wielbił przez całe me życie”.
Jeszcze niedawno dziwiły mnie takie zawołania, ale dzisiaj wiem, że miłość i tęsknota za Bogiem nie zna czasu! Czuję to samo co prorocy, psalmista, s. Faustyna czy starzec Symeon. Wróg wiary krzyknie, że to pycha, chwalenie się, a ja wiem swoje. Jak wytłumaczyć to człowiekowi, który nigdy nie był zakochany, a tu w Bogu?
Dlaczego tyle lat nie mieliśmy tego obrazu? Dobrze, że to wreszcie uczyniono, bo nie pasuje do miejsca, gdzie trwa konsumpcja, luźne rozmowy, sprzeczki i żarty. Normalny człowiek nie zauważy naszej niedelikatności w stosunku do Boga. Przed tym obrazem trzeba klęczeć dzień i noc, a tu dodatek do pomieszczenia. Wyobraź sobie, że na ścianie wisi zdjęcie twojego zmarłego ojca, a tu biesiada.
Przeanalizuj rytuał obowiązujący w spotkaniach między ważnymi ludźmi. Właśnie pokazują kult królowej angielskiej. Z całego świata przybywają „pielgrzymki”. Nic nie da dyskusja, bo dopiero zapalenie Światła pozwoli zobaczyć nić pajęczą, która dzieli te dwa światy.
Zapisuję to, co czuje moje serce. Nie pojmie tego normalny człowiek, bo „on ma ważniejsze sprawy”. Nie ma ważniejszej sprawy od naszej miłości do Boga. Z braku tej miłości rozpadnie się świat. Jeżeli nie potrafisz kochać Dobrego Boga to jak możesz kochać złego człowieka, wroga, a nawet żyjącego gorzej od zwierzęcia. Takim jest Kuba Wątły, który wczoraj ponowił swój żart, aby w głowie figury Pana Jezusa w Świebodzinie zrobić obrotową restaurację.
Podczas konsekracji wzrok zatrzymali kapłani trzymający Ciało Pana Jezusa: jeden całe, a dwóch połówki. Kapłan włożył św. Hostię do św. Krwi, a moje ciało doznało wstrząsu, bo w tej chwilce Pan Jezus zszedł do nas z Nieba. Tak jest naprawdę, a świadczy o tym reakcja mojego ciała.
Nie lubię, gdy kapłan czeka z Panem Jezusem. To my powinniśmy trwać na kolanach. Św. Hostię trzymałem w ustach i tak chciałbym umrzeć. Nie pojmiesz tego pragnienia bez łaski wiary.
Dzisiaj s. Faustyna poprosiła Pana o zabranie jej z tego zesłania, ale jeżeli jest potrzeba to zostanie tutaj do końca świata. Ja mam takie same odczucia i o tym mówi św. Paweł, że „żyć to Chrystus, a umrzeć to zysk”.
Dobrze, że posłuchałem Anioła i „na żywo”, ze łzami w oczach zapisałem te przeżycia...nawet stała się cisza.
Wieczorem moją duszę ponownie zalała tęsknota za Panem Jezusem. W wielkim bólu wołałem za niesłusznie skrzywdzonych. Niestety nie było nabożeństwa do Najśw. Serca Pana Jezusa. Pierwszy podszedłem do Komunii św. i padłem na kolana.
Przed zakończeniem zapisu zdziwiony przeczytałem słowa Pana Jezusa dotyczące mojej tęsknoty: "Bóg odpowiada na twoją miłość, że jest twoim przyjacielem, że cię wzywa, że cię zaprasza, że pragnie ciebie. (...) On sam (...) Rozpalił to pragnienie, gdyż umiłował szczególną miłością duszę, która teraz za Nim tęskni. (...) Nie próbuj pojąć tego rozumem... ”.*
Dzisiaj, gdy to zapisałem zaspałem na nabożeństwo wieczorne. Łzy zalały oczy, ale za ścianą usłyszałem śpiew litanii. Zapaliłem świecę i na kolanach wysłuchałem zawołań do Najświętszego Serca Pana Jezusa: Świątyni Boga, Gorejącego Ogniska Miłości, Źródła Życia i Świętości...
APEL
* „Poemat Boga-Człowieka” ks. 3 c.2 str. 99 Vox Domini
- 01.06.2012(pt) ZA TYCH, KTÓRZY DZIĘKUJĄ ZA OTRZYMANE ŁASKI
- 31.05.2012(c) ZA CIERPIĄCYCH NIEZASŁUŻENIE
- 30.05.2012(ś) ZA ZACIEKAWIONYCH WIEDZĄ TAJEMNĄ
- 29.05.2012(w) ZA APOSTOŁÓW PANA JEZUSA
- 28.05.2012(p) ZA ZATROSKANYCH O KOŚCIÓŁ ŚWIĘTY
- 27.05.2012(n) ZA PRAGNĄCYCH DZIECIĘCTWA BOŻEGO
- 26.05.2012(s) ZA KAPŁANÓW, KTÓRZY STANĘLI NA DRODZE MOJEGO ŻYCIA
- 25.05.2012(pt) ZA ZAOCZNIE SKAZANYCH NA ŚMIERĆ
- 24.05.2012(c) ZA OFIARY LUDZKICH SŁABOŚCI
- 23.05.2012(ś) ZA PROSZĄCYCH O WSPOMOŻENIE