Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

03.05.2012(c) ZA FARYZEUSZY

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 03 maj 2012
Odsłon: 1088

     W nocy myślałem o UPA, która o tej właśnie porze napadała na Polaków. Na Mszy św. otrzymałem trochę pokoju z którym wracałem do domu. 

   W „Naszej Polsce” trafiłem na art. o sztuce „Wyklęci”, którą wystawiono w murach Aresztu Śledczego na Mokotowie, gdzie było najcięższe więzienie reżimu. Szaleli tam czerwoni ludobójcy i nasi oprawcy. W podziemiach zabijano „wrogów ludu” nie pozostawiając śladów (zwłoki betonowano i zakopywano w tajniackich ostępach).

   Każdy wróg wiary katolickiej krzyczy, aby oddzielić Państwo od Kościoła, ale wielu z nich lubuje się w celebracjach uroczystości religijnych, aby uwiarygodnić swoje działania polityczne.

   Taki przykład daje prezydent Bronisław Komorowski („wierzący inaczej”), który jest za zabijaniem dzieci szczególnej troski (z gwałtu, z wadami i poczętymi przez chore matki) oraz Donald Tusk, który wziął ślub „wyborczy” i jeździł do Częstochowy w świetle kamer. Ciekawe jak wyspowiadał się z obalenia rządu Jana Olszewskiego („nocna zmiana”)?

   Niezwykle faryzejskie jest zachowanie posła Stefana Niesiołowskiego, który zionie diabelską nienawiścią do przedstawicieli normalnych Polaków, a jako katolik jest przeciwnikiem radia Maryja i telewizji Trwam.

   To pijani nieszczęśnicy, którzy chwieją się pomiędzy Prawem Boga, a uzyskaniem pełni władzy nad ludźmi uczciwymi! Ich celem jest przebiegła polityka i tryumfowanie nad innymi. Dlaczego kapłani podają tym ludziom Najświętszy Sakrament?

    Poganie śmieją się z obrzędów Kościoła świętego, ale puchar piłkarskich mistrzostw wożą po ulicach naszych miast...jak relikwię! Dobrze, że nie każą kłaniać się i klękać.

   Czy Pan Bóg może takie działania karać? Może i to widzimy, ponieważ obecny rząd szerzy zgorszenie i przyzwala na to innym. Stąd tragedia Smoleńska z demolką państwa, rozkradanie wszystkiego i szaleństwa mafii przejmującej władzę. 

   Do tego doszły katastrofalne powodzie, wypadki i trąby powietrzne. Niewierny powie, że to „przyroda”. Cóż oznacza dla Boga skierowanie trąby powietrznej na dąb, aby pokazać, że mieliśmy wielkie szczęście i zobaczyć jak podziękujemy? Tak się dzieje, gdy nie mamy błogosławieństwa Bożego.

    Jakby z przymusu idę na Msze św. za ojczyznę, bo to nabożeństwo jest zewnętrzne: witanie władz lokalnych oraz posła, a także "zasłużonych". Nie pomyliłem się, bo wszystko było dobrze zorganizowane, przybyli najstarsi towarzysze, ale wiernych była garstka...

   Co chwilę mdlał jakiś młodzik wystawiony do pocztu sztandarowego. Nie mamy już armii, ale przebranych w mundury uczniów. Dodatkowo rozpraszały panie w strojach „plażowych” i amant w krótkich spodenkach.

   Ksiądz profesor w kazaniu o patriotyzmie mówił o miłości do Kościoła katolickiego. W ten sposób sprytnie ominął  powrót bolszewizmu. Dalej większa część narodu kontroluje mniejszą, więzi, gnębi i likwiduje w różny sposób. Ci ludzie trwają w bałwochwalczych świętokradztwach służąc Bogu i bożkom (władzy, posiadaniu, chwale własnej).

    Jak oni się spowiadają? Na pewno mówią o przeklinaniu, piciu wódki, zdradzaniu żony, itd. Kapłan powinien pytać tych ludzi o współpracę z okupantami, bo towarzysze mają słabą pamięć. Niech odpowiedzą tylko: "tak lub nie" i żałują, bo podchodzą do świętokradzkiej Komunii św. i dodatkowo gubią swoje dusze.

   Prezydent w przemówieniu z oburzeniem czytał słowa o zdradzie, ale pani HGW wymówiła wynajmowanie lokalu poświęconego pamięci Ryszarda Kuklińskiego, który nas ocalił. W oczach marnieje „wolna” ojczyzna, a Episkopat wciąż boi się ustanowienia Jezusa Chrystusa Królem Polski...                                                                                                                                                                                        APEL   

 

 

 

02.05.2012(ś) ZA ZAKATOWANYCH PO KTÓRYCH NIE MA ŚLADU

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 02 maj 2012
Odsłon: 1049

    W nocy myślałem o UPA, która o tej właśnie porze napadała na Polaków. Na Mszy św. otrzymałem trochę pokoju z którym wracałem do domu. 

    W „Naszej Polsce” trafiłem na art. o sztuce „Wyklęci”, którą wystawiono w murach Aresztu Śledczego na Mokotowie, gdzie było najcięższe więzienie reżimu. Szaleli tam czerwoni ludobójcy i nasi oprawcy. W podziemiach zabijano „wrogów ludu” nie pozostawiając śladów (zwłoki betonowano i zakopywano w tajniackich ostępach).

    Bolszewicy cały czas specjalizują się w takim zabijaniu. Dzisiaj to: „zaginął bez wieści, powiesił się, umarł na wymyśloną chorobę lub po zderzeniu z ciężarówką”. Towarzysze mają znakomitych lekarzy anatomopatologów z którymi współpracowała dr Ewa.

    Za kłamanie w oczy otrzymała stanowisko marszałka Sejmu RP, a powinna trafić do Komisji Etyki Lekarskiej, ale nic jej nie zrobią, bo w naszym samorządzie była chwalona „jako najlepsza minister po wojnie”!

    W drodze na ponowne nabożeństwo ból zalał serce, prawie omdlewałem i w intencji dnia zacząłem odmawiać koronkę do miłosierdzia oraz moją modlitwę.

    Na Mszy św. wieczornej zdziwiony słuchałem czytań, bo tych: „których rozproszyło prześladowanie, jakie wybuchło z powodu Szczepana (...) opowiadali Dobrą Nowinę o Panu Jezusie. A ręka Pańska była z nimi, bo wielka liczba uwierzyła i nawróciła się do Pana”. D 11, 19-26

    Popłakałem się podczas podchodzenia do Komunii św. ponieważ wzrok zatrzymał staruszek z zaćmą jednego oka, który z trudem szedł po Boski Chleb, a później padł na kolana przed MB Fatimską. Wprost czułem jego świętość...

    Pod  figurą Matki Bożej przy naszym bloku była majówka. Kobiety śpiewały pieśni maryjne, a ja ze łzami w oczach trwałem w wołaniu za żołnierzy „wyklętych” i ich dusze.

    Napłynęła wizja podobnego zakatowania Pana Jezusa! Dziesięć razy powtórzyłem: „Boże, mój Boże czemuś mnie opuścił”. Nawet teraz, gdy to zapisuję łzy płyną po twarzy. Wszystko trwało od 17.30 - 20.00. 

    Dzisiaj prezydent próbował rachitycznie uświęć flagę, a redaktorzy z mediamafii (TVN, „SS”, TVP Info) przypięli sobie „margeritki”, ale ich skandaliście Kubie Wojewódzkiemu za jej prowokacyjne wetknięcie w łajno nic się nie stało. W Instytucie Pamięci Wiecznej wszystkie jest zapisane...

    „Umieranie” z Panem Jezusem sprawiło zesłabnięcie ciała. Cały wieczór spędziłem z rozerwanym sercem i nie mogłem dojść do siebie. Wcześniej poszedłem spać, ale po przebudzeniu dalej trwałem przy zakatowanych po których nie ma śladu.

    Żona zapytała o wyjazd na wczasy, a ja chciałbym być w miejscu kaźni tych biedaków, których niedługo spotkam w Królestwie Niebieskim, bo Pan na pewno wysłuchał mojego wołania...       APEL

    

01.05.2012(w) ZA OPUSZCZONE DZIECI

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 01 maj 2012
Odsłon: 959

      Dzisiaj będę miał pokazane, co oznacza opuszczenie nas przez Boga. Prawda jest taka, że Dobry Ojciec - podczas naszego zesłania - nie opuszcza nas aż do śmierci. Wciąż czeka na krzyk swojego dziecka i biegnie na jego zawołanie.

    Gdybym w tym momencie wołał o uratowanie mojego życia i to samo uczyniłby Jurek Urban lub siejący podobne zgorszenie...Pan znalazłby się właśnie przy nim! To rozważanie jest ludzkie, bo Bóg może być równocześnie przy każdym z nas (bilokacja u o. Pio).

    Przykro mi, bo dzisiaj jest święto Józefa Rzemieślnika, a ja nawet nie drgnąłem, aby zawołać do Opiekuna Pana Jezusa. Nawet „spojrzał” na mnie z figury drewnianej, którą wyrzeźbił dla mnie pacjent. To też był bardzo dobry człowiek. Umarł w Wielkanoc, gdy rodzina czekała na niego ze śniadaniem. 

    Policja, awaryjne otwieranie drzwi, pogotowie, obcy lekarz nie chciał wydać karty zgonu, włóczenie zwłok. Później trafiono do mnie, bo prokurator zrezygnował z sekcji. Miałem kłopot, ponieważ nie wolno wydawać aktu zgonu bez widzenia zmarłego. Przeważył św. Józef z tej właśnie figurki... 

    Na nabożeństwie majowym moją duszę zalała straszliwa pustka duchowa („noc ciemna” wg św. Jana od Krzyża), której towarzyszyło poczucie obojętności do wiary. W moim wypadku to wielkie cierpienie, bo wiem jak jest, gdy czuję obecność TATY. Uśmiechniesz się, że tak piszę o Bogu Wszechmogącym. Nie pamiętasz już jak miałeś 2 latka i właśnie w swoim ojcu widziałeś mocarza, który brał cię na ręce.

    Zaczyna się procesja, a ja mam niechęć do niesienia chorągwi, trzymania baldachimu, a nawet podtrzymywania kapłana podczas niesienia Monstrancji. Dobrze, że nie poproszono mnie o to.

    Na zewnątrz wiało przyjemnym chłodem, pachniały kwitnące drzewa i śpiewały ptaki, a moje serce było normalne czyli puste duchowo. Idę na końcu procesji i chce mi się płakać, bo Pan zabrał mi łaskę wiary. Lepiej być wierzącym „normalnie”, bo wówczas uczestniczysz w obrzędzie zewnętrznie.

    Podczas podchodzenia do Komunii św. kobieta pięknie śpiewała za mną: ”Pan Jezus już się zbliża /../ o Szczęście niepojętne, Bóg Sam odwiedza mnie”, ale nawet Eucharystii nie odmieniła mojego stanu.

    W „Uwaga” pokazano dzieci opuszczone przez własnych rodziców...także przez przybranych! Ci, którzy zrozumieli kim jest dobry ojciec płakali, szczególnie po odwiedzeniu swoich „prawdziwych” rodziców.

    Przełóż to na poczucie opuszczenia przez Boga. Przez sekundę wyobraź sobie, że idziesz do piekła, gdzie ten stan będzie trwał wiecznie. Taka dusza wie już, że utraciła Raj. Ja dzisiaj mam to cierpienie tylko pokazane, ale ono może spotkać każdego, który odwraca się od Boga. 

   Kończę zapis, a pod blokiem, przy figurze Matki Bożej kobiety śpiewają: „Nie opuszczaj nas, nie opuszczaj nas”...

                                                                                                                                  APEL

 

30.04.2012(p) ZA TYCH, CO CAŁYM SERCEM PRAGNĄ BOGA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 30 kwiecień 2012
Odsłon: 1054

    Dziwiłem się dlaczego Pan dał mi stary zapis (z 24.10.1991r.), ale okaże się, że  chodzi o ukazanie niezmienności przeżyć duchowych od czasu Objawienia Boga. Nagle z jasnością ujrzałem, że te dwie intencje trzeba zmiksować.

    Tamtego poranka myśl uciekła do Boga Ojca. Nagła niespodzianka, ponieważ wspólnie z żoną odmawialiśmy „Anioł Pański”: ja goliłem się, a ona malowała oczy. Wszystko zakończyłem: „Prosimy Cię Panie”.

    Tak chciałbym rozmawiać o Bogu i chwalić się, że mam Ojca, ale nie ma z kim. Napłynęła mantra: „Ja Jestem! Jestem! Jestem! Ja Jestem”! Nawet ujrzałem nas chodzących po ulicach W-wy jak "krisznowcy"  i śpiewających Bogu. Trzeba stać się niewolnikiem Ojca, który daje nam radości i smutki, ograniczenia i pragnie sprowadzenia nas na  Swoją Drogę. 

    Teraz słucham piosenki: „To, co dał nam świat...”. Łzy zalały oczy, a serce pełne smutku zawołało: „Jezu! jakże smutno bez Ciebie! Panie! wybacz każdą myśl, która odciąga od Ciebie! wybacz każdy gest, minę, ruch ręki i podniesioną głowę. Wybacz Swojemu obrońcy. Nikt nie może zabrać mi Ciebie. Nasza miłość jest wieczna, bo przekracza śmierć”.

    To tęskne wołanie przypomniało się na Mszy św. wieczornej, gdy popłynęły słowa psalmu (Ps 42): „Boga żywego pragnie dusza moja. / Boga, który jest weselem i radością moją. I będę Cię chwalił przy dźwiękach lutni, Boże mój, Boże"... 

    Wrócił tamten czas (24.101991), gdy w ciszy gabinetu lekarskiego odmawiałem modlitwy, a zawołanie: „Ty, Jesteś" wywołało ukojenie w duszy. Wówczas uniosłem dłonie i wołałem: „Panie Jezu! przyjdź tutaj i spraw, aby to miejsce stało się miejscem zbawienia wielu dusz. Przyjdź Jezu”! Tak było mi dobrze, że nie chciało się wracać do domu!

    Do tego przeżycia pasuje obecna pieśń: „Jezu w Hostii utajony daj mi serce Twoje, daj. Tyś mi jeden ulubiony, Tyś mojego serca raj. (...) Słodkie ziemskie me wygnanie, byś mi Sam Siebie dał. (...) Ty mnie w sercu zawsze miej”.

    Po zjednaniu z Chrystusem w Eucharystii słodycz zalała usta, a pokój duszę. Po wyjściu z kościoła spotkałem trzy gołąbki, a to bardzo miły znak.

    Ze starego zapisu przypomniało się jeszcze moje zaproszenie Pana Jezusa: „Panie Jezu! przyjdź do mojej rodziny, zawitaj do nas, bądź z nami. Proszę Cię, Jezu, Panie mojego serca i mojej duszy".

    Pan Jezus wówczas przybył i nie uwierzysz co uczynił! Żona zdenerwowała się, ponieważ wypiłem kilka kieliszków oryginalnej „wyborowej". Pan sprawił, że na tym skończyłem, a żona, jak nigdy...wypiła moje piwo i całkowicie odmieniła się. Rozmawialiśmy z miłością o sprawach dzieci! 

    Popatrz jak Bóg potrafi odmienić serce (w ułamku sekundy!). Nawet dzisiaj, gdy to piszę łzy zalewają oczy, ponieważ Pan wiedział, że po latach będę całkowitym abstynentem.

    Stało się to, co wówczas mówił ks. Piotrowski: „Pan Jezus przyszedł do nas, aby wyprowadzić nas z ciemności do Światła. Stary człowiek musi umrzeć. Trzeba się nawrócić i zawołać Abba - Ojcze, ponieważ w momencie chrztu stajemy się Synami Bożymi (czy znasz jego datę?)”.

    Faktycznie stary człowiek umarł, a nawrócony stał się Synem Bożym, który pragnie wołać Abba - Ojcze...                                                                                                                                                 APEL

29.04.2012(n) ZA TYCH, KTÓRYM Z NIEBA SPADŁ SKARB

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 29 kwiecień 2012
Odsłon: 1000

   W telewizji pokazano mężczyznę, któremu  na podwórko spadł skarb z nieba (meteoryt ze szlachetnymi kamieniami). Komentujący stwierdził, że bogacimy się przez codzienną pracę...

    To prawda, bo wartość złota jest umowna. Ja też otrzymałem taki skarb z Nieba, a jest nim łaska wiary w Pana Jezusa. Na nic nie zamienię miłości do Boga i tak już zostanie aż do śmierci.

    Tuż po wstaniu dusza zaśpiewała: „Pan mym Pasterzem nie brak mi niczego”. Przez 3 dni nie czułem obecności Jezusa, ponieważ moją łaskę wiary oddaję, aby była przelewana na innych. Włączyłem  TV Trwam i trafiłem na błogosławieństwo papieża Benedykta XVI. Właśnie trwało wyświęcanie kapłanów. Każdy z wywołanych odpowiadał: „Oto jestem”!

     Z natchnienia przeczytałem dzisiejszą Ew. J 10, 11-18, gdzie Pan Jezus mówi: "Ja jestem dobrym pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie znają, podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca. (...) życie moje oddaję (...) Mam moc je oddać i mam moc je znów odzyskać”.

    Napłynęła bliskość Pana Jezusa, a łzy zalały oczy. W mgnieniu oka zostałem całkowicie odmieniony i wróciło  ż y c i e: wszystko zazieleniło się, zakwitły kwiaty i zaświeciło słońce. Chciałbym teraz biec przed siebie i wołać „Pan jest Pasterzem moim”,

    Pan jest dobry, bo w śmiertelny upał zaprosił mnie do kaplicy miłosierdzia, gdzie w cieniu drzew i śpiewie ptaszków oczekiwałem na Eucharystię. Po Komunii św. długo klęczałem w pokoju, a słodycz zalewała usta..."tak tu dobrze Panie Jezu! Jezu mój! z Tobą niczego mi nie brakuje”.

    Wokół mnie krążyły maleństwa, a rodzice czujnie patrzyli na ich naukę chodzenia. Właśnie podano, że odnalazł się chłopczyk, który wyszedł z podwórka i nie było go całą noc.    

   „Dziękujcie Panu, bo jest dobry, bo Jego łaska trwa na wieki. / Lepiej się uciekać do Pana, niż pokładać ufność w człowieku. /../ Jesteś moim Bogiem, chcę Ci podziękować: Ps 118

    Podczas nabożeństwa w ogrodzeniu spał pies. Przypomniał się podobny, ale „wolny”, którego spotkałem pod „moim” krzyżem. Przybiegł do mnie i łasił się. Tak też jest z nami...

    Ja mam Dobrego Pasterza, któremu oddałem moją wolność (wolę), a On zabezpiecza mój byt i nie brak mi niczego...   

                                                                                                                                              APEL

  1. 28.04.2012(s) ZA WYMAGAJĄCYCH INTERWENCJI
  2. 27.04.2012(pt) ZA DYSZĄCYCH ŻĄDZĄ ZABIJANIA
  3. 26.04.2012(c) ZA TYCH, KTÓRZY NIE ROZUMIEJĄ NAUKI JEZUSA
  4. 25.04.2012(ś) ZA TYCH, CO WPADLI W ZASADZKĘ
  5. 24.04.2012(w) ZA LUD O TWARDYM KARKU
  6. 23.04.2012(p) ZA NAPEŁNIONYCH DUCHEM ŚWIĘTYM
  7. 22.04.2012(n) ZA NAMASZCZONYCH SŁOWEM PANA
  8. 21.04.2012(s) ZA ZAPOMINAJĄCYCH O SWOJEJ DUSZY
  9. 20.04.2012(pt) ZA MOJE WINY
  10. 19.04.2012(c) ZA TYCH, KTÓRYCH CZEKA GNIEW BOŻY

Strona 991 z 2412

  • 986
  • 987
  • 988
  • 989
  • 990
  • 991
  • 992
  • 993
  • 994
  • 995

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 4485  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?