- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 800
W nocy napisałem o mojej duchowości do kapłana z Seminarium Duchownego oraz osobisty list, gdzie padło słowo o moim nieprzejednaniu („tak” i „nie”) w sprawach wiary. To okaże się intencją.
Zerwałem się do kościoła, ale całkowicie zapomniałem, że to dzień Matki Bożej, a Pan Jezus - przed chwilką - dał mi do ręki Jej wielki wizerunek („wyjął się” z pliku obrazków)! Dzisiaj jestem pusty duchowo (zmęczenie i napięcie).
W serce wpadło tylko jedno zdanie o winnicy; kto nie trwa w Jezusie „zostanie wyrzucony i uschnie”. Natchnienie od Matki; „nie jedź z dokumentacją”! To okazało się słuszne, ponieważ następnego dnia będzie tam jechał nasz proboszcz.
Rozmawiamy ze spotkanym pacjentem, który jest ateistą i od lat trwa w "swoich" poglądach z pytaniami od demona; „czy Bóg był inny przed 2 tysiącami lat? dlaczego Żydzi się nie obronili?...jeżli jest Bóg to dlaczego pielgrzymi mieli wypadek? jeżeli ja proszę Boga o ochronę...to sam siebie proszę! jaka śmierć…dobra? moc po Komunii św. to energia chemiczna, która działa na ciało + cała otoczka ceremonii…itd.!!
Zaleciłem, aby zapisywał co szatan wpuszcza do jego głowy!j Niech w pytaniach woła do Ducha Świętego! Uciekłem od niego i omijam go jako nieprzejednanego "Pana Energię"!...
Na spacerze modlitewnym przepływają; Żydzi, bogacze, „Gazeta Wyborcza”, „Super Stacja”, prof. Joanna Senyszyn (min. d/s wyznań). W ręku złamana, uschnięta gałązka, a żona wyrzuca - z wielkiego bukietu - kiść zagrzybionej jarzębiny. To właśnie „duchowość zdarzeń” związana z dzisiejszą Ewangelią.
W dniach „maryjnych” modlitwy są utrudnione (tylko „ustne”), a nawet niemożliwe, bo przeszkadza szatan! Wówczas gadam do telewizora, żartuję z „koryciarzy„ i normalnie tracę czas…zapomniałem o tym święcie.
Po drzemce „spojrzał” wielki wiz. Jezusa w koronie…jakie cierpienie spotka mnie dzisiaj? Żona, bez żadnego powodu…tuż przed wyjściem na wieczorny różaniec krzyczała na mnie! Pamiętaj, że Szatan nienawidzi Matki Bożej i atakuje Jej wyznawców. Jego moc jest zwielokrotniona w takie święta. Dlatego Jezus, o świcie dał mi ten wizerunek.
Zaskoczony atakiem usiadłem bezsilny i smutny, a Zły zaleca, abym „na złość jej nie poszedł do kościoła…przecież byłem rano!” Włączyłem dyktafon, a tam śpiew: „Chodźcie wszyscy do Jezusa, do Światła, które nigdy nie gaśnie…chodźcie padajcie na twarze, chwalcie Jego Imię”.
Śpiewałem to przez całą drogę do kościoła, gdzie trafiłem na Konsekrację i ponownie przyjąłem Pana Jezusa. Padłem na kolana, a na duszę spłynął jakby powiew z poczuciem bliskości Matki Jezusa…oraz jakaś pewność, że „kończy się udręka, bo cierpienie przyjąłeś, a wołałeś, aby skończyły się udręki żony”. Popłakałem się...
Szatan znał przebieg tego dnia i moich przeżyć duchowych, a to wyjaśnia jego kuszenie. Kapłan mówił o zamachu na Jana Pawła II i jego cudownym ocaleniu oraz sutannie ofiarowanej Matce. Jako lekarz zapamiętałem, że Ali Agca zawodowy morderca trafił tak, że kula o milimetr ominęła kręgosłup (cud).
Potem zaczęło się zamieszanie, brak pomocy, ponieważ jedna karetka była uszkodzona, a w drugiej brakowało alarmu (specjalnie?). Rannego wieziono przez cały Rzym, a w klinice Gemeli nie było chirurga…pacjenta załatwiano gorzej niż w każdym szpitalu powiatowym.
Matka Jezusa dała natchnienie prof. Crucittiemu, aby przybył do Kliniki (nie miał dyżuru). Pan daje problemy…patrzy jak reagujemy i Sam je rozwiązuje. To miałem przekazane w mojej krzywdzie zawodowej, ale "pogrążałem się" własną obroną.
Przez cały różaniec klęczałęm z radością i chciałbym tak dalej…”Pod Twoja Obronę” i procesja. Niech mi nikt nie mówi, że to tylko tradycyjna obrzędowość! To wielka łaska dla nas. To manifestacja wspólnoty w wierze.
”Maryjo Królowo Polski”…racz nas zawsze wybawiać, Panno Chwalebna i Błogosławiona…Pani nasza, Orędowniczko, Pośredniczko, Pocieszycielko…z Synem Swoim nas pojednaj”.
To wszystko jest bliskie sercu każdego cierpiącego. Idziemy z uniesionymi świecami (świetlny pochód). ”Jezu! Jezu!! Jezu!!!...dziękuję. Matko…jakże to piękne…Matko…”. Wprost proszą się jakieś dźwięczne instrumenty wyrażające radość Bożą, radość, że mamy Matkę…tak chciałoby się chodzić i chodzić…ile kto wytrzyma, a tu tylko jedno okrążenie kościoła!
Bóg dał nam dwa dary; wolną wolę i czas, który mamy poświęcić dla dobra innych i ku Chwale Pana, Jezusa, Matki…gdzie i do czego się spieszyć?. Nawet „patrzy” tablica na kościele „Ku Chwale Boga w Trójcy Jedynego”.
Nie piszę tego jako znawca - duchowości maryjnej na przestrzeni wieków - ale, jako Jej syn! Nie wstydzę się świecy z wiz. Matki, a z otwartych drzwi kaplicy „patrzy” właśnie taka figura Niepokalanej…”jestem przy Tobie, pamiętam, czuwam”.
„Matko…przyjmij ten dzień, na Twoje Ręce składam Eucharystię, obejmij żonę, daj jej pocieszenie i moc, uchroń od szaleńców”. Wraca artykuł o Rycerstwie (Militia Immaculatae - MI) z zaleceniem pogłębiania życia duchowego (codzienna Msza święta, spowiedź, modlitwa, Pismo, Adoracja Najświętszego Sakramentu ).
To wszystko wypełniam, ale jest jeszcze jedno; codziennie rano r o z m a w i a j z Panem Bogiem! Natychmiast widzę psychiatrów; „rozmawia z Bogiem?”…
Wróciłem sam, „pokłóceni”…zobacz, co czyni Szatan z czcicielami Matki naszej. Wyjaśnia się poranne "patrzenie" Jezusa w koronie cierniowej. Niewyspany (pisałem w nocy), udręczony dniem, sprawą zawodu, atakiem żony…padłem.
Dzisiaj Pan ukazał mi nieprzejednanych w sprawach ziemskich, a także wiary...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 810
Tuż po przebudzeniu napłynęła łączność ze Zbawicielem, a ogólniej z Niebem. Nie wyjaśnię tego. To tak, jak czekasz na telefon od bliskiej osoby…wiesz, że ona jest, chociaż jej nie ma. Wzrok zatrzymał art. „Na łączach z Niepokalaną” (Rycerz).
, Pan dał nam taką łączność (bezpłatny „telefon do Nieba”), ale ludzie nie wierzą, że ktoś może łączyć się z Bogiem? Cóż ukazuje Bóg, jeżeli wszystko ukazuje? Najświętszy Ojciec czeka na nasze zawołanie.
Teraz „Przymierze z Maryją” ze zdjęciem św. Pawła. Natychmiast szukam intencji; czy za tych co zawarli przymierze z Bogiem?...ja też należę do Pana, z Nim zbieram i nic więcej mnie nie obchodzi.
Naszedł czas śmiertelnego boju, ponieważ moc Przeciwnika Boga przeogromna! Trzeba stanąć na wielkiej górze i głośno krzyczeć;
<< ja jestem od Pana, Boga mojego i waszego, który wszystko wie! On nie będzie potrzebował żadnej lustracji, bo w momencie śmierci ujrzycie siebie w prawdzie i sami na siebie wydacie wyrok! Ostrzegam! Padnijcie na twarze, a największe zbrodnie zostaną wam raz na zawsze zmazane”!! >>
7.00 Msza święta, a radość zalała serce, ponieważ do obrządku wyszło 7-u kapłanów…taka msza ma wielką moc! Mały chłopczyk czyta z księgi Izajasza, a w moje serce wpadają słowa; o zdarciu zasłony z twarzy wszystkich ludów i zniszczeniu raz na zawsze śmierci…łzy zostaną starte z każdego oblicza.
Wczoraj pokazywali płaczące żołnierki z Korei Północnej. Jak wielka jest miłość do bożka, a my? Nie chcemy Uczty Świętej, Nieba, Życia Prawdziwego oraz ”zamieszkania w domu Pana po najdłuższe czasy”.
Dzień Papieski; nie ma mocy list pasterski, a kapłan spieszy się z Konsekracją. W moich oczach łzy z powodu „bylejakości” Uczty Pańskiej…tego Daru Nieba. Teraz ”najważniejsza” część spotkania z Panem Jezusem…ogłoszenia parafialne! Koniec...szybko zgaszono światła, a wszyscy w kilka minut opuścili Zbawiciela, który został Sam z pozostawioną parasolką! W krajach „dzikich” msza trwa 2-3 godziny, bo krócej nie wypada.
W tej pustce wołam; „Jezu! jakże chciałbym dalej być z Tobą, a tutaj powinien trwać śpiew z dziękczynieniem i dawaniem świadectwa wiary. Jezu, chcę być z Tobą!...nie chcę niczego”.
Przeciętny kapłan nie wie w jakim cudzie uczestniczy, a nawet w grzechu ciężkim, pijany lub odurzony narkotykami - nie kala tego, co czyni, ale musi prawidłowo dokonać Konsekracji. Natomiast fałszywy (wykryto takiego w jednej z parafii) poda mi „opłatek” bez żadnego działania w duszy! To samo będzie, gdy kapłan nie wypowie lub przekręci słowa obowiązującej formuły.
Sprawiła to Mądrość Boga, ponieważ żaden człowiek nie jest godny uczestnictwa w tym Cudzie Boga. To wielka łaska Pana, a jest nią Św. Chleb, który daje sytość prawdziwą i ukojenie w duszy. To Miłość Prawdziwa naszego Boga.
Skosztuj jeden raz, a będziesz wiedział! Poproś Pana, a da ci to. Słodycz zalała usta, a serce cichość i pokój...nie ma mnie dla świata, bo dusza została uniesiona ku Bogu!
Wracam samochodem - jak wygnaniec - i płaczę, a ja jestem twardy…te łzy, to łzy spowodowane brakiem wdzięczności ludu za Święte Spotkanie. Pomnóż to cierpienie przez miliardy, a ujrzysz skrwawione Najświętsze Serce Jezusa; skrwawione z powodu naszej obojętności wobec Tego, który otworzył Bramy Nieba! Napływa, aby to cierpienie poświęcić za namaszczonych przez Niego, aby Go nie opuścili. Pragnę głośno wołać;
„Jezu! Zbawicielu nasz!...przecież Ciebie czcimy gorzej niż różne ludy swoich bożków, niż Koreańczyk swojego przywódcę! To Święty Czas, to Godzina Chwały Boga naszego w Trójcy Jedynego, to czas Słowa Prawdy, która nigdy nie zagaśnie. To czas Miłości ponad wszystko!”
Dalej trwała słodycz, a serce biło dla Pana. Jak Ci to przekazać? Jakim językiem lub obrazem? Radość, ponieważ znalazłem nagranie połączenia z r Maryja, gdzie dziękowałem kapłanom za Eucharystię (przed laty w Wielki Czwartek).
O g. 15.00 napływa pragnienie modlitwy, a właśnie przechodzą obok mnie - nasi kapłani! Serce zatrzymało się na wołaniu po Świętej Hostii…o namaszczonych. Wyjaśnia się „duchowość zdarzeń”; wielu księży na mszy, „Rycerz Niepokalanej” ze zdjęciem o. Pio, dwa obrazki jako pamiątka Sakramentu Kapłaństwa i św. Paweł w „Gościu Niedzielnym”.
Przy tak poważnej intencji zawsze są kłopoty z odczytem, a modlitwa jest utrudniona, a wręcz niemożliwa poprzez ataki Złego, który drażni, przerywa, rozprasza, nasyła ludzi na szczycie wołań. To znam i tak było… APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 478
Moje obecne życie to Pan…od rana do wieczora. Można to porównać do kogoś, kto buduje dom…tylko to go trapi, bo „gdzie skarb twój tam serce twoje”. Zły podsuwa konflikt z Izbą Lekarską z jątrzeniem w mojej osobie; „za prawdę ukaraliście protestującego w imię Prawdy, a jak dewastatora pomnika z krzyżem?”
Zauważyłem to kuszenie, bo wiem, że cierpienie niezasłużone jest wielką łaską Boga. W obronie, z płaczem śpiewałem;
„Chodźcie wszyscy do Jezusa, chodźcie do Światła, która nigdy nie gaśnie
chodźcie padnijcie na twarze, chwalcie Jego Imię”.
Wiara to wieki dar, ogarnij świat i zobacz „garstkę Pana”, która wstaje z Bogiem w sercu i codziennie przychodzi na Mszę św. z ucztą dającą Życie. Jakby na znak biły dzwony kościelne (7.00), a ja mówiłem do zakonnicy, że o kilka chwil przybliżyliśmy się do Królestwa Bożego...
„Nie ma już Żyda ani poganina, nie ma już niewolnika ani człowieka wolnego, nie ma już mężczyzny ani kobiety, wszyscy bowiem jesteście kimś jednym w Chrystusie Jezusie”. To język teologiczny, bardzo trudny…jak przekazywać słowa św. Pawła?
Wg mnie; staliśmy się dziećmi Jednego Boga do którego mamy powrócić…samo wykonywanie Prawa nic nie daje (tkwią w nim Żydzi). Jezus wyzwolił nas poprzez…całkowite posłuszeństwo Bogu („bądź Wola Twoja”). Szatan to Buntownik, który odciąga od Boga podsuwając; „róbta, co chceta” czyli wolę własną.
Jezus mówił o słuchających Słowa i zachowujących je, a mój wzrok przykuł wiz. Ducha Świętego nad Ołtarzem. W tym czasie siostra śpiewała o błogosławionym Chlebie, który jest dzielony miedzy nas. Serce przeszył ból, bo popłynie pieśń „chodźmy wszyscy do Jezusa”.
Podczas Konsekracji wołałem; „Jezu! Dziękuję Ci za św. Hostię, za ten Cud…Jezu! dziękuję. Jezu! dziękuję…jak żyłbym bez Ciebie, na tym wygnaniu”. Duchowa słodycz pojawiła się w ustach, a nie ma takiej na ziemi. Serce zalał pokój i cichość w której zawołałem; „padajcie na twarze…padajcie na twarze, chodźcie do Jezusa, chodźcie do Światłości, która nigdy nie gaśnie…do Słowa Pana, do Ducha Świętego i Ojca Prawdziwego”.
Może to sprawić świętość naszej duszy, łączność z Bogiem, ujrzenie naszej nędzy, chwilowości bytu i nic nie znaczących wartościach materialnych; posiadania i władzy!”
Dalej trwała ekstaza; „chodźcie do Światłości”…z powtarzaniem; „chodźcie, chodźcie, chodźcie…do Serca Pana Jezusa”. W uniesieniu prosiłem; ”Jezu, Jezu, Jezu…jakże pragnę abyś zabrał mnie teraz!” W takim stanie niczego nie potrzebuję, a na pewno nie zwykłego chleba. Wolo wracam do świata. W ręku znalazło się;
- „Przymierze z Maryją” ze św. Pawłem, Apostołem pogan
- zdjęcie fresku „Ustanowienie Różańca” (Wenecja)
- art. medyczny o zaburzeniu przewodnictwa w naszych sercach („blokach”) oraz informacja o wadliwych rozrusznikach („śmierci”)
- dokument o wystąpieniu z Kościoła
- wróciła rozmowa ze specjalistką z psychiatrii, która stwierdziła, że jest niewierząca.
Wyszedłem na spacer modlitewny, ale nie znałem intencji. Opiszę ten moment dla poszukujących. Z jednej strony wróciły słowa pieśni ”chodźmy wszyscy do Jezusa”, a z drugiej napłynęła; apostazja, prawie w 100% niewierzący psychiatrzy, Apostoł pogan, blok w sercu”. Może za tych, na których czekasz Ojcze? Modlitwa była „ustna” i nie szła, bo dopiero ostateczna popłynęła z głębi serca i duszy...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 765
słowa kluczowe; „Przeklęty każdy, którego powieszono na drzewie”.
Przed miesiącem w sposób bandycki zawieszono mi pwzl 2069345...4 miesiące przed przejściem na emeryturę. Nie potrzebny jest karabin, bo zabić można człowieka na wiele sposobów.
Ja nie wiedziałem wówczas, że szykuje się III Wojna Światowa...z wiarą w Boga Objawionego i z krzyżem. Wierchuszka Izby Lekarskiej (masoneria) włożyła tak wiele wysiłku w udowodnienie, że moja nadprzyrodzona łączność z Bogiem to choroba.
Dziwne jest tylko to, że proces rozpoczął „katolik” Konstanty Radziwiłł, który jako nauczyciel etyki lekarskiej zaocznie (!) stwierdził, że moje wystąpienie (dodam, że w obronie krzyża powalonego przez psychiatrę) to choroba psychiczna!
Z dokumentu wynika, że z NIL do OIL...w praktyce pan prezes NIL pisał sam do siebie, bo równocześnie był zastępcą prezesa OIL. Na szczycie swoich możliwości miał w obu izbach 25 funkcji!! Nie bronił krzyża przed walczącym z naszą wiarą psychiatrą z obłędem moralnym (wiesz, że czynisz zło, ale trwasz w tym). Kolega był pewny swego, bo prokurator stwierdził, że krzyż to drzewo! Przecież nie mógł skrzywdzić psychiatry, biegłego sądowego.
W ten chórek włączył się obecny pan minister zdrowia! Pan minister w tym roku (16 kwietnia 2016 roku) objął honorowy patronat nad V Konferencją Służby Zdrowia: Ból i Cierpienie. Ognisko światła i ciemności. Medycyna – teologia – kultura. Pasowałoby przedstawić moją krzywdę („Mistyka, a psychoza”...), ale koledzy reprezentują faryzeizm. Myślą, że ucieczka na wysokie stanowiska uchroni ich przed osądem Boga!
Oto zaoczne rozpoznanie mojej „choroby” czyli wiary od 1988 roku, a każdy ma komputer i mógł sprawdzić, co oznacza słowo: mistyka!
<< pismo do Rektoratu Akademii Medycznej w Gdańsku, zawiera sformułowania o treści mistycznej, mogące sugerować zespół urojeniowy i nasuwa wątpliwości, co do stanu zdrowia psychicznego w/w lekarza, uzasadnia to wszczęcie postępowania dla zbadania czy jest on zdolny wykonywać zawód. >>
Zobacz jak działa Szatan poprzez swoich wyznawców, którzy kochają ten świat i władzę. Dzisiaj, gdy edytuję ten zapis (12.10.2016) wszyscy koledzy z wierchuszki dalej są „niezastąpialnymi” działaczami NIL i OIL w Warszawie (Szatanek, Włodarczyk) a nawet ginekolog Krzysztof Makuch, który nie przeszedł w obecnych wyborach, ale pełni funkcję zastępcy przewodniczącego Komisji Współpracy z Zagranicą! Po co robić wybory.
Spotkała go kara, bo jako prowadzący posiedzenie ORL - na które zostałem zaproszony - krzyczał do mnie wobec całej rady lekarskiej, gdy pojawiłem się w drzwiach: dlaczego nie zgłosiłem się do szpitala psychiatrycznego, a skierowanie na moją prośbę bez badania napisała miła koleżanka.
Koledze zakochanemu w działalności społecznej odpowiedziałem, że powinien natychmiast zrezygnować ze wszystkich funkcji w samorządzie lekarskim, ponieważ rozporządzenie MZiOS jasno mówi, że komisja lekarska musi ustalić wizytę we wskazanej palcówce z umówionym lekarzem i taka decyzja jest obowiązująca.
Pan Krzysztof Makuch nie zna obowiązujących przepisów, ale potrafi głośnio krzyczeć i działać w samorządzie do którego go nie wybrano! W tej „krzywdzie” poratował go obecny pan prezes, który nie widział się nigdy ze mną, ale nie chce mnie zobaczyć mimo moich powtarzanych próśb (próbka poniżej).
Wróćmy do tamtego czasu, bo 4 miesiące do emerytury musiałem być na zwolnieniu lekarskim. Dobrze, że miałem chorobę serca, bo jedna z koleżanek powiedziała: zwolnienie? 3.5 miesiąca? Poratowała mnie koleżanka kardiolog.
W takich dniach nie miałem zjednania z Bogiem, bo brakowało pokoju, a oszust tą pustkę natychmiast wypełnia „ważnymi sprawami” oraz grzesznością...nawet wołałem do Anioła o odpędzenie Przeklętego.
W śpiewie przed Ewangelią było zawołanie o królu tego świata, który zostanie pokonany przez Jezusa wywyższonego nad ziemią. Jezus mówi; „Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie /../”, a to przejęli komuniści i z uporem wcielają w czyn. Moc Szatana jest ogromna, ale Królestwo Boże nie będzie pokonane, bo ja jestem w środku tej walki duchowej!
Po Eucharystii w ustach pojawiała się słodycz, a ciepło zalało serce. Ponieważ wówczas nie znałem rozporządzenia MZiOS i szukałem pomocy na własną rękę. Tak trafiłem do oddziału, gdzie ordynatorem była niewiasta, bo liczyłem na drgnięcie jej serca, ale na ścianie holu szpitalnego wzrok zatrzymał duży krzyż, a dla mnie to znak cierpienia („nic nie załatwię”).
Pani ordynator okazała się niewierzącą, a mnie ciągnie do takich. Nawet poprosiłem, aby nie traktowała naszego spotkania jako przypadkowe, ponieważ wymodliłem go, a przybyłem tutaj w dniu wspomnienia o. Pio. Wszystko kiedyś zrozumie…dobrze, aby nie było to po śmierci.
Jeżeli wierzących trzeba obserwować przez psychiatrów to chory jest papież, biskup, babcie z różańcami i wszyscy modlący się. Na siłę dałem jej kasetę z zapisem wyczynów jej kolegi z korporacji...
Wracałem rozgoryczony, a ”patrzyły” krzyże przydrożne z ostatnim w garażu. W ten sposób poznałem intencję modlitewną dnia, a właśnie trafiłem na słowa św. Pawła;
Flp 3,18-19 „Wielu bowiem postępuje jak wrogowie krzyża Chrystusowego, o których często wam mówiłem, a teraz mówię z płaczem. Ich losem - zagłada, ich bogiem - brzuch, a chwała - w tym, czego powinni się wstydzić”.
Zobacz co o krzyżu powiedział Stefan Niesiołowski w rozmowie z jego wrogiem Armandem Ryfińskim.
<< To jest symbol, który może się nie podobać tylko ludziom złej woli, bo nie idzie za tym znakiem nic złego! Jeżeli komuś kojarzy się z narzędziami tortur czy z inkwizycją, to przypomnę, że tego symbolu nienawidzą wszyscy tyrani od Nerona do Pol Pota.
Nie jest winą Pana Jezusa, że pod tym symbolem posłowie się kłócą w Sejmie RP i nadużywają wolności słowa...kompromitują siebie, a nie krzyż.
W imię tego znaku stawiano opór dyktaturom, kłamstwu, przemocy i nienawiści...dzięki temu znakowi cywilizacja i kultura w znanym nam kształcie nie uległa...nie przysypał jej śnieg Kołymy i popiół Oświęcimia.
Jeżeli ktoś tego nie rozumie to powinien sobie znaleźć inne zajęcie, a nie politykę. Jeżeli w Sejmie RP wisi krzyż, a to kogoś poniża to jego problem, a nie krzyża Pana Jezusa. >>
APEL
03.10.2016 Pan Prezes OIL w W-wie
Panie Doktorze!
„Lekarz też ma prawa” Justyna Zajdel „Gazeta Lekarska” 4/2011
Zwracam się z ponowną prośbą, którą wyraziłem w piśmie z 21.12. 2015 oraz 22 sierpnia 2016 na które nie otrzymałem potwierdzenia, że dotarło i żadnej odpowiedzi. Pisałem w nim do Pana Doktora jako lekarza wszystkich lekarzy z woj. mazowieckiego o wstawiennictwo w mojej krzywdzie, która trwa od przełomu 2007/2008 lub o 10-minutowe spotkanie osobiste podczas którego chciałbym pokazać zdjęcia "wyczynów” kolegi psychiatry, dyrektora szpitala z AM w Gdańsku.
W procesie udowadniania mojej choroby nigdy nie był dostatecznie podkreślany „aspekt religijny, a obowiązkiem każdego katolika jest obrona wiary i krzyża...nawet za cenę własnego życia”. Ja z tego powodu zostałem zabity duchowo (psychuszka) w zorganizowanej akcji, która trwa do chwili obecnej i mam zawieszone pwzl bez jasnego podania powodu.
Od początku postępowano zaoczne, a rozpoczęto od rozpoznania zmyślonej choroby, a także zaocznej uchwały nr 1143/R-V/07/poufne z 19.10.2007r ORL powołującej komisję lekarską, co potwierdził na piśmie ówczesny prezes OIL Andrzej Włodarczyk (…)...
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 821
Pan Bóg dał ci dobry wzrok i nogi, a nie przychodzisz do Niego. Teraz gaśniesz, a Pan przeze mnie zaprasza cię do Jego Domu. Musisz wyjść wcześniej i zatrzymywać się po przejściu 100-300 metrów. Trochę głupio, bo trzeba udawać, że czynisz to w jakiejś potrzebie. Dodatkowo żona musi zaprowadzić cię do Komunii Św. a tu wstyd, bo jeszcze niedawno byłeś „panem tego świata”.
Dzisiaj, gdy mam edytować ten zapis (03.10.2016) w drodze z Mszy Św. pogrzebowej pomyślałem o prezydencie Putinie, który nie jest świadomy tego, co będzie z nim po śmierci. Dzisiaj cieszy go chwała własna, a nawet rozprowadzane jego figurki. Cóż da człowiekowi zdobycie całego świata, gdy traci na duszy.
Jest wiele łask, które dał nam Bóg na tym zesłaniu. Większość uważa, że to zdrowie, uroda, posiadanie, rożne talenty…czyli łaski typu materialnego, ale główną łaską jest wiara w Boga Objawionego. Wydawałoby się, że ona zależy od nas, ale jest to łaska. Przecież ja niczym sobie na nią nie zasłużyłem!
Obecnie moim problemem jest odczytywanie intencję modlitewnej, która umożliwia modlitwę płynącą z głębi serca. Nie mogę odmawiać modlitw na godzinę oraz narzuconych. Nawet moja modlitwa jest wynikiem wołania do Ducha Świętego (połączenie Różańca + Drogi Krzyżowej + koronki do Miłosierdzia Bożego).
Modlitwa czyli rozmowa z Bogiem jest naprawdę wielką łaską. Moje obecne życie to Bóg z pragnieniem służenia Jego sprawom od rana do wieczora. Bóg zna moje serce…to tak jak z Jezusem powołującym celnika Mateusza. Jeżeli wiesz, że Jest Bóg to rozumiesz. Jeżeli nie ma Boga…no cóż, On Sam musi zawołać do Ciebie. Poproś.
Lokalnego poetę, który podał mi tomik własnych wierszy informuję, że wszystko jest prawdziwe w naszym kościele i o tym, że jesteśmy po śmierci. Po otworzeniu jego wierszy trafiłem na słowa podziękowania Panu Jezusowi za Jego zawołanie do mnie.
Zaczyna się Msza Św. a ja siedzę smutny przed obrazem Trójcy Świętej. To smutek rozłąki z Bogiem, który jest blisko, a zarazem tak daleko. ”Jezu! Jezu!! Święty, Święty, Święty” chciałoby się krzyczeć do końca świata.
Przykro mi, ponieważ do serca wrócił stary czas, gdy czyniłem wiele zła. Kapłan wspomina duszę naszej pracownicy. Kto pamięta o takich, gdy zmniejsza się ilość wiernych. W czasie Konsekracji zacząłem wołać do Zbawiciela:
<< Jezu! Ty jesteś stale ze mną, ale dajesz też poczucie Twojej nieobecności...całą dobę trwała rozłąka, ponieważ miałem napięty dzień, a to odsuwa mnie od Boga. Pokazujesz pustkę, aby nasilić naszą miłość. Ty otwierasz Swoje Serce. Daj mi Siebie, Panie!
Nie mogę już żyć bez Świętego Chleba; „bierzcie i jedzcie”. Jezu, Panie! Nie chcę już nic, nie chcę tego świata, nie chcę tu być…pragnę tylko Ciebie. Przyjdź Panie. Przyjdź proszę. Ty, to Życie!
Jezu spraw, aby Twoja Męka nie poszła dla wielu na marne. Niech przyprowadzę ich do Ciebie. Wybrałeś mnie dla Twego Krzyża, nie dla chwały ziemskiej. Tato niech będzie błogosławione Święte Imię Twoje! „bądź Wola Twoja” >>.
W Eucharystii trzeba rozróżnić to, co widzialne (opłatek) oraz Ciało Zbawiciela dające odczucia w duszy. Opłatek mam w ustach, ale on nie stanowi żadnego pokarmu dla mojego ciała fizycznego, ale jest to Św. Chleb dla duszy, która doznaje ukojenia i pokoju.
To są dwie rzeczywistości; widzialna (czasowa) oraz niewidzialna (wieczna). W ręku książka „Faustyna”, gdzie są słowa; Imię moje jest „Hostia”. Teraz łzy zalały oczy, ponieważ czytam;
„O Boże mój, jestem świadoma posłannictwa /../ mam wypraszać Miłosierdzie Boże dla świata. Ściśle łączę się z Jezusem /../ Moja ofiara jest niczym sama z siebie /../”.
Około 13.00 poszedłem podlać kwiaty pod „moim” krzyżem Pana Jezusa. W nagłym błysku znam intencję modlitewą dnia. Płynie moje wołanie, a w „Świętej Agonii” powtarzam 10 razy każde Słowo Pana Jezusa na krzyżu. Tak długa modlitwa zdarzyła się pierwszy raz...
APEL
- 08.10.2008(ś) ZA PROSZĄCYCH O POMOC
- 07.10.2008 (pt) ZA TYCH, KTÓRZY ROBIĄ ZŁE WYBORY
- 06.10.2008(p) ZA NIEZASADNIE UPOKARZANYCH
- 05.10.2008(n) O ZMIŁOWANIE BOŻE NAD MOIMI PRZEŚLADOWCAMI
- 04.10.2008(s) ZA SKŁÓCONYCH W RODZINIE
- 03.10.2008(p) ZA OSAMOTNIONYCH W NAPADZIE
- 02.10.2008(c) ZA IDĄCYCH ZA ANIOŁEM STRÓŻEM
- 01.10.2008(ś) ZA ZAMKNIĘTYCH NA ŚWIATŁO BOŻE
- 30.09.2008(w) ZA ZŁAMANYCH NA DUCHU
- 29.09.2008(p) ZA NIEZŁOMNYCH