- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 239
Przed wyjściem do pracy zapytałem żonę o wazony pod krzyż. W złości odpowiedziała od Szatana, abym nie robił z krzyża choinki! Gdy wyszła popłakałem się, a moje serce zawołało:
"Jezu! Jezu!! Jezu!!!" Przecież Tobie zamordowanemu w bestialski sposób - wśród zniewag, poniżenia i opuszczenia oraz przekleństw ze śmiechem - należą się wszystkie kwiaty świata!
Jezu! Jezu! Twój krzyż jest na moim i w moim sercu! Przy Twoim krzyżu powinna stać wieczna warta! Wieczna! Tam powinny być małe pustelnie do kontemplacji Twojej Męki! Tylko tam znajdziesz prawdziwe ukojenie. Jezu! Jakże chciałbym ułożyć wiersz o Twoim Krzyżu! Duchu Święty pomóż".
Wzrok zatrzymało zdjęcie Jana Pawła II opartego o krzyż...
W tym stanie pojechałem na Mszę św. o 7.30, a w kościele zapatrzyłem się na najpiękniejszy na świecie wizerunek Pana Jezusa Miłosiernego na tle świecącego krzyża!
Od Ołtarza świętego popłynie Słowo (Dz 5,17-26) o wierchuszke Świątyni w Jerozolimie, która wtrąciła Apostołów do więzienia, ale Anioł wyprowadził ich w nocy ze słowami: "Idźcie i głoście w świątyni ludowi wszystkie słowa tego życia!"
Rano wysłannicy arcykapłana przekazali, że w starannie zamkniętym więzieniu ze strażnikami nie znaleźli wewnątrz nikogo.
"Wtem nadszedł ktoś i oznajmił im: Ci ludzie, których wtrąciliście do więzienia, znajdują się w świątyni i nauczają lud". Ci struchleli obawiając się ukamienowania przez lud!
W tym czasie psalmista wołał ode mnie (Ps 34. 2-9):
"Będę błogosławił Pana po wieczne czasy, Jego chwała będzie zawsze na moich ustach.
Dusza moja chlubi się Panem, niech słyszą to pokorni i niech się weselą.
Wysławiajcie razem ze mną Pana, wspólnie wywyższajmy Jego imię".
Natomiast w Ewangelii (J 3, 16-21): "Jezus powiedział do Nikodema: Tak Bóg umiłował świat, że dał swojego Syna Jednorodzonego; każdy, kto w Niego wierzy, ma życie wieczne". Dalej mówił, że przybył nie po to, aby potępić świat miłujący ciemność, ale po to, aby go zbawić.
Po Eucharystii straciłem ciało, a w tym stanie liczy się tylko Pan Jezus. Podjechałem pod mój krzyż, wymieniłem wodę, podciąłem róże i usunąłem chwasty. W tej ciszy i uniesieniu duchowym moja dusza trwała od 7:00 do 10:00. To jest nieprzekazywalne...
Dzisiaj pracuję od 10:35, ponieważ sytuacja kadrowa przychodni stała się normalna. Przez późniejsze rozpoczynanie pracy nawał chorych trwał do 18.20. Przypomniało się poranne kuszenie Szatana, który zalecał Mszę Św. wieczorną (o 18.00), bo wyjdę wcześniej!
Odczyt intencji nastąpił w środku nocy, a potwierdził ją artykuł o Koptach ("Gość niedzielny"), którzy mają wielki kult dla tego znaku naszej wiary...
Popłakałem się ponownie podczas zapisywania tego świadectwa wiary!\
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 269
Wyszedłem na Mszę Świętą o 6:30 z wołaniem: "Tato! Tatusiu! Wybacz moją marność z powtarzanymi każdego dnia grzechami", a jakby w podziękowaniu za moje ukorzenie...pod garażem zaśpiewał mi ptaszek.
W Słowie płynącym od Ołtarza popłynie zalecenie Apostoła Piotra: "Wszyscy wobec siebie wzajemnie przyobleczcie się w pokorę, Bóg bowiem pysznym się sprzeciwia, a pokornym łaskę daje. Upokórzcie się więc pod mocną ręką Boga, aby was wywyższył w stosownej chwili. Wszystkie troski wasze przerzućcie na Niego, gdyż Jemu zależy na was".
Po Eucharystii serce zalewał pokój i słodycz, a dla normalnych ludzi to opłatek. Ja już nie jestem tym samym człowiekiem. W stanie uniesienia duchowego ujrzałem cud stworzenia wszystkiego. Wzrok przykuła wielka świeca płonąca w ciszy przed obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej.
Z przykrością stwierdzam, że ludzie nie chcą tego największego daru Boga: Komunii Św. czyli Duchowego Ciała Pana Jezusa...Chleba Życia dla naszej duszy!
Wracałem cichy z pochyloną głową..."pan nikt", a zarazem dziecko Boga. Przed Mszą Świętą miałem niechęć do pracy z pragnieniem wypoczynku (pobrania wolnego dnia za nadgodziny).
Jak się okaże to było kuszenie, ponieważ w przychodni będzie wielu potrzebujących mojej pomocy. Po zjednaniu z Panem Jezusem serce zalało pragnienie bycia w przychodni i pomagania.
Faktycznie praca trwa od 8:00 do 16:00. Nie przypuszczałem, że to będzie tak ciężki dzień, ponieważ przybyło wielu starszych chorych wymagających dłuższego badania z zapisywaniem zaleceń na maszynie. Ponadto była duchota przed zmianą pogody oraz gadanie chorych na poczekalni ze zniecierpliwieniem najzdrowszych.
Ostatnią pacjentką była matka źle rosnącej dziewczynki. Prawdopodobnie ma niedoczynność przysadki do zdiagnozowania...przekazałem, że zawiadomię ich i odpowiednio pokieruję. Na końcu popłakałem się, ale na pocieszenie odebrałem zreperowany samochód i pralkę.
W ramach tej intencji będę miał pokazanego ptaszka zbierającego materiał na gniazdko, mrówki i pszczoły, sadzącą kwiaty przy bloku, śmieciarę z pracującymi przy pojemnikach, kucharki gotujące dla potrzebujących, sprzedawców i mechaników, redaktorkę telewizji broniącą poszkodowanych.
Do posługujący w pokorze dojdą kapłani i firmy przewożące chorych, szpitale, różne służby pracujące w zagrożeniu...w tym saperzy. To nie ma końca.
To wszystko ujrzę w błyskach...następnego dnia podczas Mszy Świętej. Błysk, łza cisnąca się do oczu, ukorzenie przed Bogiem, a to wszystko jest nieprzekazywalne. Chciałbym od Deus Abba uściskać każdego, który służy w ten sposób!
Wróci Ewangelia: Mk 16,15-20 w której Pan Jezus rozesłał Apostołów, a to trwa dalej z obietnicą: "Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: w imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie"...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 290
W śnie brałem udział w procesji, pomogłem komuś wstać, a w odczuciu było to w mojej miejscowości rodzinnej. Po wyjeździe na Mszę Świętą z płaczem wołałem: "Tato! Tato! Dlaczego jestem takim nędznikiem?" W odróżnieniu od ludzi normalnych widzę przewagę naszego ciała i świata nad wieczną duszą.
Pod kościołem zerwały się żerujące gołębie, mam karmę dla psów przy przychodni. Pan Bóg każdego wykarmi. Przypomniała się suka z małymi...kiedyś nad ranem przybiegła - pod okno pokoju lekarskiego w pogotowiu (w piwnicznej izbie) - z żałosnym piskiem, bo ktoś zabrał pieska z jej przychówku.
Pomagam biednym (rolnicy) dając na leki, a dzisiaj trafił się taki chłopczyk.
Ciężka praca będzie trwała od 8:00 do 14:30. Pomagałem jak potrafię, to był dobry dzień. Nawet sprowadziłem pacjentce o kulach do mojego samochodu i podwiozłem ją do domu. Poratowałem też "chorego", tak nie wolno, ale zrozumiesz sam jego sytuację, gdy wpadniesz w nałóg i znajdziesz się "na ulicy" (czyli bez niczego).
Przesunął się cały dzień:
- dziewczynka porzucona na dworcu
- rodzice oddający dzieci do przytułków
- domy dziecka...
W telewizji popłynie obraz narodzin jelonka, który od razu musi wstać na nogi, bo inaczej zostanie porzucony przez odchodzące stado...na pastwę czekających szakali
Towarzysze lubili dzieci niczyje, bo przekręcali ich od początku. Cały czas w w ręce wpadały i "patrzyły" zdjęcia dzieci. To wielka góra cierpienia. Zważ na Serce Boga Ojca, który widzi to wszystko i kocha takie szczególnie. Popłakałem się...
Z tamtego czasu mam dwa artykuły:
1. "Urodzone w burdelach" Wysokie obcasy (7 maja 2005)
2. "Dzieci z rodem" New2sweek
W Ewangelii (J 3,1-8) do Pana Jezusa przyszedł do Pana Jezusa dostojnik żydowski Nikodem i powiedział mu, że: "Nikt bowiem nie mógłby czynić takich znaków, jakie Ty czynisz, gdyby Bóg nie był z Nim".
Pan odpowiedział mu: "Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodzi powtórnie, nie może ujrzeć królestwo Bożego".
Przepisuję to 15.08.2022 r. i nie dziwię się jego zaskoczeniu: "Jakżeż może się człowiek narodzić będąc starcem?" Ja mam łaskę widzenia tego, bo ciało jest ciałem, a dusza dalej istnieje i w momencie śmierci zaczyna swoje prawdziwe życie wieczne...
Po Eucharystii do tego ciała napłynęła moc Boża, która nagle sprawiła chęć do pracy i pomagania. Zważ na źródło mojego wytrwania w niewolniczej pracy ochrony, bo z gabinetu lekarskiego łatwo jest trafić prosto do więzienia.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 277
Planuję Mszę Św. o 7.00 w naszym kościle, a demon natychmiast podsuwa mi inne. Wówczas "uprawiałem" czercing czyli "krążenie po kościołach". Dzisiaj jest wspomnienie św. Wojciecha, biskupa i męczennika, głównego Patrona Polski
W Słowie Pan Jezus ukazywał się Apostołom, musiał udowadniać, że ma ciało (jadł chleb) i przekazał, że spłynie na nich moc Ducha Świętego (Dz 1,3-8)
Psalmista pocieszył mnie, na tę chwilkę w Ps 126, 1-6: "Kto we łzach sieje, żąć będzie w radości" (...) Idą i płaczą niosąc ziarno na zasiew, lecz powrócą z radością niosąc swoje snopy".
Natomiast św. Paweł miał duży dylemat...podobny do mojego (Flp 1,20c-30): "Dla mnie bowiem żyć - to Chrystus, a umrzeć - to zysk. Jeśli bowiem żyć w ciele - to dla mnie owocna praca, co mam wybrać? Nie umiem powiedzieć. Z dwóch stron doznaję nalegania: pragnę odejść, a być z Chrystusem, bo to o wiele lepsze, pozostawać zaś w ciele - to bardziej dla was konieczne".
Ja pragnę wrócić do Ojczyzny Prawdziwej, ale mam jeszcze wielkie zadanie: przepisanie i opracowanie dziennika z jego rozpowszechnieniem poprzez Internet. Ponadto muszę iść za Panem Jezusem i służyć wg Jego stwierdzenia (J 12,26): Tam, "gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa. A jeśli ktoś Mi służy, uczci go mój Ojciec"...
Po Eucharystii nie mogłem wyjść...dodatkowo po powrocie do domu trafiłem na wnuczka, który krzyczał, że chce bawić się w zabijanie...ucinanie głów. To efekt działania jego mamy, która lubi spać z włączonym telewizorem, a on ogląda wówczas horrory (3-latek)!
Ponadto sfrustrowana jest żona: często ma niejasne pretensje do mnie z powodu zaginięcia syna oraz tego, że spadła na nią opieka nad wnuczkiem. Nie ma we mnie złości, bo ona nie widzi tego i nie rozumie, że zraniona rani mnie. Współczuję i rozumiem jej rozterki duchowe, ale cóż mogą uczynić?
Ogólne zniechęcenie rodziny. W rozterce zmieniłem moje zamiary: wyszedłem z domu, ale to też nie dało pokoju, ponieważ wrócił koszmar mojej codziennej pracy (nie mam swoich pacjentów, przybywają z obcych ośrodków, tak jak do siebie). Podczas choroby lub urlopu lekarza jego zastępstwo spada na mnie, co jest mobbingiem, bo nie otrzymuję wówczas zwolnienia z moich obowiązków.
Najgorsze i niebezpieczne są zastępstwa prowadzącego izbę lekarską, który nie ma specjalizacji, chorzy na noc i w święta są pod opieka pielęgniarki, ponieważ nie ma tam dyżurów lekarzy.
Przepłynął cały świat ludzi zniechęconych życiem, chorobami, brakiem pracy, konfliktami, różnymi nieuzasadnionymi krzywdami, itd. W tym wszystkim i to w ramach intencji modlitewnej sam zostałem zalany niechęcią do pracy z pragnieniem wypoczynku. Wszystko zakończył film o siostrze Faustynie...na jej tle moje cierpienia są bladym cieniem.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 271
Od wczoraj żona jest smutna, bo po dwóch latach od zaginięcia syna...synowa porzuca pracę, zabiera wnuczka i wyjeżdża do miejscowości rodzinnej. Szkoda mi wnuczka, ponieważ ma przedszkole, mieszkanie, dobre warunki, prowadzenie duchowne oraz opiekę lekarską!
Na Mszy Świętej o 7:00 popłakałem się podczas pieśni "Alleluja" z powtarzanym Imienia Jezus! Mały chłopczyk pięknie czytał Słowo Boże, a moje serce znalazło się przy synu, którego nie ma.
Napłynął obraz z filmu - chłopczyk biegł za samochodem którym zabrano zabrano jego na zesłanie. Ja z rozpaczy krzyknąłem: "Panie mojego serca i duszy, wszystkiego co posiadam".
Wierchuszka Świątyni (Dz 4,13-21) zdziwiła się uzdrowieniu chromego przez ludzi prostych (Piotra i Jana)...nie mogli temu zaprzeczyć, bo "dokonali jawnego znaku, oczywistego dla wszystkich mieszkańców Jerozolimy (...) zakazali im w ogóle przemawiać, i nauczać w imię Jezusa". Oni zapytali: "Rozsądźcie, czy słuszne jest w oczach Bożych bardziej słuchać was niż Boga? Bo my nie możemy nie mówić tego, cośmy widzieli i słyszeli".
Dzisiaj Pan Jezus Zmartwychwstały ukazał się Marii Magdalenie z której wcześniej "wyrzucił siedem złych duchów" (Ewangelia: Mk 16,9-15). Uczniowie nie uwierzyli w wieści, że Pan Jezus pojawiał się. Wreszcie przybył do Jedenastu, gdy "siedzieli za stołem, i wyrzucał im brak wiary i upór, że nie wierzyli tym, którzy widzieli Go zmartwychwstałego"...
Eucharystia łagodnie pękła na pół, a to zawsze jest zapowiedź jakiegoś cierpienia. Cóż się zdarzy? Wezwano do stwierdzenia zgon. Podczas modlitwy trafiłem na stadion, gdzie z umęczenia zasnąłem na ławeczce. To nie było przypadkowe, ponieważ napłynęła osoba brata Alberta.
Później z natchnienia znalazłem się na ponownej Mszy Św. Tak czyniłem, bo wiele lat nie chodziłem do kościoła, a poza tym Matka Boża ma bezmiar potrzeb! Przed tą Mszą Św. popłakałem podczas śpiewu Cohena...
"Jezu! Mój Jezu! Gdzie jesteś Najdroższy: gdzie Ty - tam ja. Przyjdź, bądź ze mną. Tylko za Tobą pobiegnę w cały świat, zostanę oderwany od tego życia...będziemy razem, gdzie będziesz Ty, tam będę ja. My, na zawsze my!
Śmierć zamieniasz w życie wieczne, a tutaj przytulasz mnie w oczekiwaniu na mój powrót...tak jak my czekamy na powrót syna! Nic już nie zatrzyma mnie w biegu do Ciebie - mojego Mistrza, Zbawiciela, Syna Boga Ojca na wieki wieków. Jezu! Wspaniałości Domu Ojca. Obejmij moją duszę Swoją Miłością".
Po nabożeństwie trafiłem do pomieszczenia...jakby przytuliska z bezpłatnym posiłkiem. Tam najbardziej zadziwił mnie piękny obraz Pana Jezusa z Sercem. Dzień zakończył się oglądaniem filmu: "Na pierwszy rzut oka"...
To pięć historii o kobietach zmagających się z życiem i samotnością, bezsensem istnienia, a tak jest u niewierzących...
- Doktor Keener opiekując się niedołężną matką zdaje
- Rebecca, samotna dyrektor banku, staje wobec problemu nieplanowanej ciąży
- Rose, niezamężna matka, rozważa sens wdania się w romans z nowym sąsiadem
- Christine, wróżka opiekująca się umierającą na raka
- Kathy przygląda się związkowi swej niewidomej siostry...
APeeL
- 21.04.2006(pt) ZA MISJONARZY OTOCZENIA...
- 20.04.2006(c) ZA ŚWIADOMYCH ATAKU ZŁEGO DUCHA...
- 19.04.2006(ś) ZA PRACUJĄCYCH Z ODDANIEM...
- 18.04.2006(w) ZA ZJEDNANYCH LOSEM...
- 17.04.2006(p) ZA NAJGORSZYCH POGAN...
- 16.04.2006(n) Ja Jestem...
- 15.04.2006(s) ZA DOBRODUSZNYCH...
- 14.04.2006(pt) ZA ZMASAKROWANYCH...
- 13.04.2006(c) ZA WALCZĄCYCH O ŻYCIE..
- 12.04.2006(ś) ZA GADUŁY...