- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 804
Po przebudzeniu padłem na kolana odmawiając „Anioł Pański”, a radość zalała serca. W tym czasie „spojrzał” Pan Jezus Miłosierny. Przypomniało się mieszkanie pacjentki, gdzie byłem wczoraj...pełne obrazów.
Tak jest teraz u mnie, gdy to przepisuję (12.01.2019). Wówczas zrozumiałem, a dzisiaj wiem o tym, że demony źle czują się w takim otoczeniu. Tak samo jest z ludźmi niewierzącymi, którzy nie lubią takich pomieszczeń...nawet cofają się przed wejściem.
W tym czasie wzrok zatrzymał wielki tytuł w "Nie z tej ziemi”...”Doktor i duchy”. Dla wielu duchy to zabobony, ale ja wolę być z Panem Jezusem i pomieszanymi zmysłami niż nikim czyli mądrym Jerzy Urban lub Adam Michnik!
Napłynęło wielkie pragnienie uczestniczenia w Mszy św. oraz sceny wypędzenia przez Pana Jezusa złych duchów z ujawnianiem Go, że jest „Święty Boży”. Trafiam na czytania (1 Sm 3,1-10,19-20): „Mów Panie, bo sługa Twój słucha”. Jakże jest to piękne zalecenie w odczytywaniu Głosu i woli Boga Ojca! Dopełniają wszystkiego słowa psalmisty (Ps 40): „Przychodzę,Boże, pełnić Twoją Wolę”! Eucharystię ofiarowałem w intencji tych, którzy nie potrafią usłyszeć Głosu Boga Ojca...
Przykra była napastliwość towarzyszy w kościele...jakże chciałbym podejść do jednego z nich, bo kilka dni temu zmarł mu brat. Musiałem uciekać, bo lubię wolną przestrzeń podczas zjednania z Panem Jezusem. Moja łaska wiary jest traktowana jako udawanie pobożnego, bo na kursach uczą się fałszywego klęczenia, a to ich zdradza!
Na ten moment Pan Jezus powie:* „Miłośnicy zła, nie mogą zachować żadnej czystości umysłu /../ prowadzą życie potwornie zdeprawowane /../ !" W tym czasie siostra organistka grała jakby dla mnie, a później cichutko ćwiczyła na organach! Ile możliwości pocieszenia nas ma Pan Bóg!
W przychodni przywitał mnie tłum chorych, a Szatan dodatkowo robił zamieszanie. Falami napływała wzmacniająca słodycz...przypominało to wachlowanie ciała w upale! Tak jest zawsze, gdy nadchodzą chwile udręki ciała i duszy. W takich chwilach ze zadziwieniem wołam: „Jezu! Och Jezu!”, a wówczas moje serce staje się pełne pragnienia niesienia pomocy.
Dzisiaj dodatkowo poszczę w intencji pokoju na świecie, a przez to mam czas, bo nie muszę iść na obiad. Po pracy nie mogłem ukoić bólu i 3 godziny trwały moje modlitwy z błaganiem Boga w intencji tych braci i sióstr.
W sercu pojawił się "mój" krzyż z automatycznym włączanym oświetleniem, a na ten moment z radia Kielce padną słowa zalecenia: „zasypcie Go kwiatami...zasypcie Go kwiatami”. Pan Jezus dodatkowo prosi: „Umiłowany, ulżyj Moim cierpieniom, kochając Mnie”. Popłakałem się, a łzy leciały na ziemię: „Jezu mój! Jezu! Nie ma Cię już na ziemi! Nie ma! Nie ma Jezu!” To są sekundowe strzały przeszywające serce i duszę, a ja jestem nie skory do płaczu.
Jakże smakuje chleb z solą! Żona zmęczona postem i pracami zasnęła, a w moim ręku znalazła się książeczka: „Bóg przemawia do duszy”. W nagłym śnie pojawił się Pan Jezus...
Po przebudzeniu z telewizora popłynie audycja ateistyczna ze strony sił ciemności:
- relacja Wandy Konarzewskiej „Noc z duchami”, która cofa się, gdy ktoś wspomina o duszy
- pokazano: egzorcystę, psychoterapeutkę metapsychiczną Izabellę Węgierską
- relacjonowano uwalnianie złych duchów w różnych religiach
- tłumaczono sny i mówiono o "życiu po życiu"
- prowadzono też „mądre” rozmowy, gdzie nawet słowem nie wspomniano o Panu Jezusie...
- wszystko zakończyło się wywoływaniem duchów!
Zgasiłem światło, padłem na kolana i przepraszałem Ojca Prawdziwego, Pana Jezusa i Matkę Bożą za tych ludzi! Pan Jezus podziękował mi za to: „Jedno słowo pochodzące z serca zostanie przyjęte jak milion modlitw”.*** Ja wiem o tym…
APeeL
* „Prawdziwe Życie w Bogu” t II str. 534
** „Prawdziwe Życie w Bogu” t II str. 360
***„Prawdziwe Życie w Bogu” t III str. 264
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 890
Dziwne, bo dzisiaj, gdy to opracowuję s. Faustyna modliła się za nich, ponieważ wygnali Boga ze swojego kraju! Pan Jezus powstrzymuje się przed ukaraniem tego narodu.
Ciężka głowa, zbyt dużo wypiłem...nie ma dla mnie Nieba. W sercu drżenie z niepokojem i niepewnością. Ze strachu chciałbym mieć w pracy wolny dzień, ale jest już zbyt późno.
Na ten moment demon szepcze: „dziś cię wykończę”, a to zawsze oznacza dzień u d r ę k! Mój wzrok zatrzymał pluszowy miś...z czerwonym nosem i krawatem. Taki jest mój stan! Z trudem odmówiłem „Anioł Pański”, a z „Modlitw na każdy dzień” padło pytanie: ile w tobie pozostało jeszcze z dziecka?
Szatan uderza w nas na różne sposoby, odciąga od Boga „Ja Jestem” i niszczy rodziny. Właśnie jest pacjentka, która z innymi śpiewała naszemu papieżowi...od jej syna odeszła żona z dzieckiem. Porzuciła wszystko, oddała im swoje mieszkanie i wyjechała do Indii...poszła do Hare-Kriszna!
Powiedziałem do niej, że nic nie można zrobić. Trzeba synową oddać Matce Prawdziwej - tylko Ona może pokonać Szatana. Ten akt wymaga Sakramentu Pojednania (Eucharystii), a cierpienie przekazać w intencji pokoju w Jugosławii.
Napór chorych trwał do 14.00. Chwilka snu postawiła mnie na nogi. Prawie chciałem krzyknąć, ponieważ wróciła Obecność Pana Jezusa: „Pan Jezus Jest! Pan Jezus jest ze mną”. W tej radości - przed dyżurem w pogotowiu - zapaliłem lampkę pod „moim” krzyżem Pana Jezusa!
Poprosiłem o pomoc w modlitwie „za braci Rosjan”, a na ten moment z telewizora popłynęły piękne obrazy i śpiew z cerkwi.
Teraz zaczęła się zapowiadana przez demona udręka, bo jak nigdy zrywano mnie do ambulatorium w pogotowiu (od 15.00 do 18.00). Do życia wróciłem na dalekim wyjeździe, gdzie mogłem spokojnie odmówić moją modlitwę.
Po powrocie wszystko przepisałem, a na potwierdzenie intencji w TVP 2 był reportaż o oficerze Armii Czerwonej, który czynił to samo. Jego zapiski są dowodem obłędu tamtych lat!
Demon przysyłał do mnie cztery razy tą samą pacjentkę (zepsuła kolację, modlitwę i dwa razy zbudzono mnie do niej). W końcu załatwiłem ją z miłością i udało się ustalić rozpoznanie: jest uczulona na chomika!
W czasie modlitwy za braci Rosjan popłakałem się, bo pokazano spotkanie: Clinton - Jelcyn. W nocnej mgle przejeżdżaliśmy obok płonących lampek pod „moim” krzyżem Pana Jezusa, a ja wiedziałem, że jest to podziękowanie!
Moje serce zalała wszechogarniająca Miłość Boża, a w tym czasie trafiliśmy do wiejskiej chatki z bardzo starym obrazem Głowy Pana Jezusa w koronie cierniowej!
Ja wiem, że to nie było przypadkowe, ponieważ kończyłem moją modlitwę („św. Agonię”) w intencji pomordowanych braci Rosjan. Zbawiciel w napływających obrazach pokazał mi agonię w jakiej był ten naród! Wprost omdlewałem podczas koronki do Jego pięciu św. Ran...
Z włączonego radia popłynie „Gloria” Vivaldiego jako wyraźne podziękowanie za mój żal oraz modlitwy. W żaden ludzki sposób nie wypowiem świętej ciszy, serca pełnego pokoju, miłości i obecności Boga Ojca.
Wczoraj nie posłuchałem ostrzeżenia Pana Jezusa Porcelanowego („prośba o czystość"). Nie mogłem zrozumieć o jaką czystość prosił Pan Jezus? Nam czystość kojarzy z wyrzeczeniem seksualnym, a tu chodziło o bezgrzeszność, bo wiadomo było, że się upiję!
„Przepraszam Cię, Boże Ojcze i dziękuję za ten dzień”...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 734
Żona już krząta się, a moje serce jest ciężkie i pełne złości na wszystko i wszystkich. Wprost chciałbym wykrzyczeć moje nieszczęście...w telewizji! Przepływają służący obcemu mocarstwu ze zbrodniczym działaniem NKWD.
Nie chce się wstać, ale napływa refleksyjne zapytanie o zakonników. Tak, przecież oni wstają często po nocach...także nie chce im się, ale czynią to dla Pana! W jednej sekundce staje się jasne dlaczego ludzie przyjmują takie wyrzeczenia...niby nonsensowne.
Nagle serce zalała radość i pragnienie biegnięcia do Pana! Płynie mój zestaw modlitw z zawołaniami o pokój, a na ten moment Pan Jezus mówi do mnie z "Prawdziwego Życia w Bogu”...„Wynagradzajcie miłością za nienawiść, przebaczajcie, przebaczajcie /../ żyjecie teraz w trudnym okresie, kiedy Mój nieprzyjaciel rozciągnął jak zasłonę swoje panowanie /../".
Napływa wielkie pragnienie przyjęcia Eucharystii i modlitwy, nic mnie nie obchodzi...padłem na kolana i w ciemności popłynie wołanie o pokój. Podczas Mszy św. trafiłem na czytanie o niedoli niepłodnej Anny (1 Sm 1,1-8), a w moje serce dotarły Słowa Pana: „Czemu się smuci twoje serce. Czyż ja nie znaczę dla ciebie więcej /../?"
- Tak, tak Panie mój...cóż to wszystko oznacza, a w tym moje udręki? Przecież Ty Jesteś! W tym czasie psalmista pyta też ode mnie: „Czym się Panu odpłacę za wszystko, co mi wyświadczył?”, a Pan Jezus właśnie powołuje na Apostoła mojego imiennika ...Andrzeja!
W jednej sekundce poczułem obecność Boga Ojca i to, że moja ścieżka jest wyznaczona „dla szkolenia innych”...tak twierdził o swojej posłudze oficer polityczny z jednostki w której pracowałem. Bóg Ojciec wie o mnie, to wszystko dzieje się za Jego Wolą, a ja mam to przyjmować z radością!
Radość i Pokój Boży zalały serce...Eucharystię ofiarowałem w intencji tego dnia. Dwa razy uciekałem - w środku Mszy Św. - z powodu siadających za mną! To zarazem sprawiło, że znalazłem się pod Wizerunkiem Boga Ojca na sklepieniu kościoła. Dopiero teraz, z sercem pełnym radości biegnę do pracy i nic nie obchodzą mnie „towarzysze” (od towarzyszenia).
Teraz raduje się z pacjentką, która otrzymała rentę...niepotrzebnie obdarowuje mnie, a z rozmowy wynika, że ojciec porzucił ją w kolebce! Jeszcze żyje, ma inne dzieci, a ona pragnie go poznać. Pragnie mieć jego zdjęcie! Proszę, aby przebaczyła mu, napisała, zaprosiła, pojechała.
Zaczyna się dzień normalnej „młócki”: przepływają zapalenia gardła, dziadki, ciężko poszkodowani i udający chorych, „całujący raczki”, weterani walki o władzę ludu i przestraszeni.
Nagle zrozumiałem atak złego oraz napór „towarzyszy”: dzisiaj jest szczyt NATO, a ja jestem BNO - Bardzo Niebezpiecznym Osobnikiem! Przed wyjściem na spacer wzrok zatrzymała książka „Marcin Luter”, gdzie są słowa o wypaczeniach hierarchii.
W czasie przyjęć pacjentów mieszała się radość Boża z tęsknotą za Bogiem Ojcem, którą zawsze wywołują smutne melodie. W tym czasie przybyła porażona z mężem...prawie synem oraz 62 letnia porzucona przez 90 latka. Ja wiem jak przebiega pierwsza niespełniona miłość, a na tym tle miłość ostatnia czyli do Pana Jezusa.
Podczas powrotu do domu popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego oraz moja modlitwa w intencji tego dnia: za tych, którzy są za zasłoną panowania Szatana, aby przejrzeli. Z wystawy patrzyły książki: „Masoneria” i „Nieboska komedia”. Jeszcze sprawa Św. Inkwizycji, a będę słuchał wynurzeń ks. prof. Józefa Tischnera, który: „szuka prawdy często gorzkiej”!
We włączonym odruchowo telewizorze trafię na reportaż o wojnie niemiecko – bolszewickiej z szatańską obsesją Stalina: właśnie wymordował swoich najlepszych lotników, a gen. Karola Świerczewskiego przebito sztyletem! Tam też pokazano Pana Jezusa podnoszonego na krzyżu, któremu podano papierosa! „Jezu mój! Jezu! Ile jest możliwości upodlenia Twej Męki!”
Teraz potwierdza się ostatecznie intencja dnia, bo w programie „Melodie duszy” pięknie śpiewa niewidomy Mikołaj Prokopiuk z Trywieży k. Białegostoku, który uświetniono nałożonymi obrazami naszego życia (palące się ogniska, domy, lud pracujący, a nawet Syberia) z obrazami Boga Ojca i pogłosem.
Podczas modlitwy zrozumiałem, że mój los i niewidomego grajka jest podobny, bo obaj chwalimy Pana Jezusa. W czasie jego występu wołałem do Boga: „Ojcze mój, który Jesteś z każdym, a chwali Cię niewidomy, który nie zna wyglądu swojej żony”. Ujrzałem też, że przed dużymi przeżyciami duchowymi Szatan atakuje nas ze wściekłością.
Podziękowałem za ten dzień… APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 853
Tuż po północy napłynęły znaki dające w/w intencję: propagatorki aborcji, migawki z ostrzeliwania Sarajewa, czytałem o Herodzie i rzezi niewiniątek, dzisiaj zaczęto rok Kolbego...
Serce zalało moje wyobcowanie („pobyt w obozie bez drutów”), bo wg Lenina wszyscy powinni być w Partii. Padłem na kolana do modlitwy z poczuciem dobrego dnia...mam być dzisiaj na Msza św. 11.30 w pobliskim Stromcu.
Trudno jest żyć człowiekowi uduchowionemu, bo zły atakuje takich zwątpieniem: „jaki to wszystko ma sens? zajmowanie się głupotami (w sensie modlitw)". Ja wiem, że jest to od Przeciwnika Boga, który zawsze napada w dniach wielkich przeżyć i moich żarliwych modlitw.
Rano trwałem we współcierpieniu z Panem Jezusem, a to pojmie tylko mający podobną łaskę. Kościół w tej parafii jest pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela, a w czytaniach będzie o chrzcie Pana Jezusa w Jordanie!
Po wejściu do kościoła moje serce zalał zachwyt! W ołtarzu była Matka Boża z oświetloną koroną oraz wielki obraz Pana Jezusa Miłosiernego. Wyraźnie odczułem, że to zaproszenie jest zarazem podziękowaniem Ojca Prawdziwego za moje modlitwy i słuchanie Go.
Zrozumiałem śmiertelny bój duchowy, bo masz wykonywać Wolę Boga Ojca, bo własna jest najczęściej z podszeptu złego. Mówiąc praktycznie: wolisz błądzenie czy prostą drogę?
Szatan wpadł w szał: rozpraszał, przeszkadzał w czytaniach i w końcu podsunął obraz rozebranej Matki Bożej...aż potrząsam głową. Kobiety niewierzące wspominają o takim kuszeniu nagim Panem Jezusem na krzyżu. Eucharystia w intencji tego dnia. Lud szybko wychodził z kościoła...wprost pchał się jak do sklepu w czasie stanu wojennego!
Z odruchowo włączonego telewizora popłynie film: „Salomon i królowa Saaba”, gdzie popłyną obrazy Świątyni z czasów Izraela. Łzy zalały oczy, ponieważ to wszystko jest mi tak bliskie...jakby działo się wczoraj!
Każde zdanie wypowiadane do Boga-Ojca rozrywało serce, a padło tam wiele takich: „Twoja jest Moc i Chwała. Niechaj cała ziemia wnosi modły do Pana. Bądź łaskawy dla nas Panie i pobłogosław nas”. Tam płynęły też obrazy zabijania...
Tak się złożyło, że o. Tadeusz Rydzyk z radia Maryja będzie mówił o obłędzie zabijania nienarodzonych (po wojnie 30 - 40 milionów ofiar)!
Właśnie płynie relacja filmowa, gdzie ratownicy - speleolodzy przez 6 dni wyciągali mężczyznę ze złamanym kręgosłupem! Później pojawi się obraz o. Kolbe i „spojrzy” Pan Jezus mówiący do Vassuli, że „trudno jest żyć na wygnaniu i w dolinie śmierci, ale bądź pewny Mojej Miłości."
Serce zalał wielki smutek, ponownie padłem na kolana, bo napłynęły obrazy obłędu zabijania: kamienowanie królowej Saaby w filmie, zaciekłość ludu prowadzącego Pana Jezusa na drodze krzyżowej, ostrzał Sarajewa, corrida, zabijanie zwierzątek w laboratorium, a dzisiaj, gdy to przepisuję (12.01.2019) wybito u nas dziki (przenoszą afrykański pomór świń)...
Jeszcze grupa zawodowych morderców, która miała zabić Jelcyna, strzały do bezbronnych demonstrantów oraz próba użycia gazu bojowego...na ochotnikach! Przecież dzisiaj można zagazować cały świat. Przypomniał się obłęd zabijania - opętanych przez Szatana - Stalina i Hitlera, a także braci Ukraińców na Polakach, co jest ukrywane.
Przed rokiem, o tej porze pokazano reportaż „Akcja Wisła” o zbrodniczym działania na tym narodzie: przesiedlono wówczas 150 tys. ludzi! Popłakałem się wówczas ze starszą Ukrainką, która pragnęła umrzeć na swojej ziemi i oto prosiła Boga! Poszkodowani mówili o przebaczeniu, a z mojego bałaganu "wyjęło się" zdjęcie błogosławiącego Pana Jezusa Miłosiernego z klasztoru s. Faustynki...
„Ojcze! Przebacz im, ponieważ nie wiedz, co czynią”…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 724
Zbudziła mnie krzątanina żony, a moje serce było pełne słabości i niechęci, a Szatan wówczas podsuwa ludziom niechęć do wszystkiego, a szczególnie do Boga i wiary...moim wypadku chodzi o opuszczenie Mszy Św.
Przełamałem zaspane ciałko, ale do kościoła jechałem, bo musiałem podwieźć syna do autobusu, który spieszył się. Nagle napłynęło: „przecież prosiłeś o błogosławieństwo Boga Ojca!” Przed Domem Pana pocieszyły mnie piękne kolory nieba na horyzoncie...od czerwieni poprzez zieleń z różnymi odcieniami.
Od Ołtarza Św. popłyną słowa (1J 4,7-10) o Bogu, który jest miłością /../ każdy kto miłuje,narodził się z Boga i zna Boga /../ On sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy”.
Poprosiłem Matkę Bożą o pomoc w odczycie intencji modlitewnej i wyczułem, że ten dzień mam ofiarować Bogu Ojcu (Mszę św. z Eucharystią oraz pracę na dyżurze w pogotowiu), bo wielu jest proszących, a mało ofiarnych. Przecież tak było ze mną...żona wolala tak jak matka św. Augustyna.
W pustym pokoju lekarza dyżurnego moje serce zalała tęskna miłość: „Ojcze mój! Prawdziwy, Jeden Jedyny i Ostateczny, Panie mojego życia i wieczności. Ty Byłeś, Jesteś i Będziesz...Ojcze mój! Ty kochasz aż do płaczu i pochylasz się nad każdym bratem Pana Jezusa!”
Po chwilce do duszy napłynęła Radość Boża, której towarzyszył tak potrzebny pokój. W takim stanie - przy pięknych piosenkach - pragnę jednego: chwalić Pana z dawaniem świadectwa wiary!
Jakże pasuje daleki wyjazd, bo zacząłem odmawiać moją modlitwę (od "św. Osamotnienia Pana Jezusa"), bo nie otwierają drzwi Zbawicielowi ("kolęda"), króluje i rośnie wiara w nic (ateizm), wzrasta moc masonerii, preferowani są bluźniercy i wrogowie Boga Objawionego.
„Jezu! Miłości moja! Bądź uwielbiony i zmiłuj się nad wszystkimi niechętnymi Twojemu Ojcu. Matko Miłosierdzia módl się nad nimi. Ojcze Przedwieczny przyjmij św. Osamotnienie Syna Swego na przebłaganie nad niechętnymi Tobie”.
Babuszka zbadana, także wnuczki...spotykam znajomych, a utykający młody człowiek życzy mi łask Bożych i mówi „Bóg zapłać”! To naprawdę najwyższa zapłata...
Na ponowny wyjazd zabrałem „Prawdziwe Życie w Bogu”, gdzie Pan Jezus mówi do mnie: „Każda dusza, która Mnie kocha, wynagradza za swoje błędy z przeszłości. Miłość i skrucha, które otrzymuję od tych dusz, pocieszają Moje Zranione Serce, łagodzą Sprawiedliwość Mojego Ojca i łagodzą Jego samego. /../ Nie jesteście liczni, ale nawet ze względu na tę małą liczbę, Ręka Mojego Ojca łagodnieje".*
Tak jest naprawdę, bo uczestniczę w boju duchowym, dlatego wszystko mam ukazane: „To jest Święta Walka miedzy Świętymi i upadłymi aniołami z Otchłani." Nie odzywam się do personelu, siedzę skulony i malutki...nie ma mnie dla świata.
Jakże pasują teraz słowa Vassuli Ryden, które zmienione płyną z mojego serca (8.11.1989):
<<Ojcze mój! Uczyniłeś dla mnie wielkie rzeczy, wzniosłeś do Siebie moją duszę i pozwoliłeś mi żyć w Twojej światłości.
Wskrzesiłeś mnie Ojcze!
Wyzwoliłeś z mocy szatana!
Napełniłeś Bożymi Barami!
Kocham Cię Ojcze mój...kocham.>>
Teraz tłuczemy się po dołach do odległej wioski z umierającą babuszką...jakże marzy się dla takich osób hospicjum. Dzisiaj jest pogrzeb człowieka w moim wieku, a przypomina się moja prośba skierowana do jego siostry, aby „w Imię Pana Jezusa pogodziła się z mężem”. Nie wiem czy to uczyniła...
Po koronce do Miłosierdzia Bożego z zabranej kasety padną słowa naszego papieża, że „mam obowiązek dawać świadectwo”. Wyszedłem i usiadłem na pniu powalonego drzewa.
Ile radości daje człowiekowi dar Nieba jakim jest modlitwa czyli rozmowa z Bogiem Ojcem, a mam odczucie Jego Obecności. W tym czasie wyraźnie uśmiecha się Pan Jezus z Całunu i mówi: „Nasza Obecność jest również tajemnicą. Powinniście zawsze pamiętać, że NIGDY nie jesteście sami”.**
Ja wiem o tym, a teraz w prowadzeniu duchowym czytam słowa z art. prof. dr hab. Andrzeja Szyszko-Bohusza („Nie z tej ziemi” listopad 1991 r.): „Bóg-Absolut jest wszędzie /../ człowiek pragnący zjednoczenia z Bogiem winien realizować to pragnienie w każdym oddechu swojego życia." /
Później padłem na kolana i w ciemności kontynuowałem odmawianie mojej modlitwy, a jakby na znak podczas „św. Agonii” zerwano na wyjazd do „bojącej się nocy”, której pomogła chwilka rozmowy.
Jak wielką łaską jest każdy dzień mojego życia. Pisałem to na maszynie przez 1.5 godziny - czy na darmo? Cóż czynili w tym czasie inni? Chodzili z kąta w kąt i krążyli wokół mojej osoby, bo - podczas trwającej nadal okupacji - trzaskanie na maszynie kojarzy się z wrogami ludu i szpiegami.
Wcale nie dziwi zabijanie takich, ale "spojrzała" książka „Rzecz o Aniołach” i przypomniała się moja prośba o ochronę św. Michała Archanioła. Tuż przed północą podziękowałem za ten piękny dzień…
APeeL
* Zeszyt 38 - Misja Vassuli Ryden
** „Prawdziwe Życie w Bogu” T III str. 316
- 07.01.1994(pt) ZA SAMOTNYCH
- 06.01.1994(c) ZA NIEGODZIWCÓW
- 05.01.1994(ś) ZA TYCH, CO W NAŁOGU ALKOHOLOWYM
- 04.01.1994(w) ZA TYCH, KTÓRZY ODRZUCAJĄ JEDNOŚĆ KOŚCIOŁA
- 03.01.1994(p) ZA NAGLE UMIERAJĄCYCH
- 02.01.1994(n) ZA NIEWDZIĘCZNIKÓW Z MOJEGO OTOCZENIA
- 01.01.1994(s) W INTENCJI POKOJU DLA UMIERAJĄCYCH DZISIAJ
- 31.12.1993(pt) ZA ZBRUKANYCH SEKSEM
- 30.12.1993(c) ZA OKRUTNIKÓW PEWNYCH BEZKARNOŚCI..
- 29.12.1993(w) ZA UPADAJĄCYCH KAPŁANÓW...