Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

31.05.1993(p) ZA TYCH, KTÓRZY NIE UZNAJĄ KOŚCIOŁA KATOLICKIEGO I MATKI BOŻEJ...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 31 maj 1993
Odsłon: 167

      Po przebudzeniu zrozumiałem wczorajsze prowadzenie przez Matkę Bożą. Szatan kusił mnie dwa razy okazją z uzasadnieniem, że będę wcześniej w domu. W ten sposób sterczałem dwie godziny "na okazje" i musiałem wrócić na stację.

      Natomiast w prowadzeniu, po mojej modlitwie trafiłem w Krakowie na Mszę świętą 6:30, tam zakupiłem różańce, wizerunek MB Nieustającej Pomocy, a na dworcu pożywiłem się i wypocząłem, a podczas spokojnej jazdy autobusem wszystko zapisałem!

      Musisz zrozumieć, że w takiej drobnej sprawie trwa śmiertelny bój. Ponadto nigdy nie wiesz, co może się stać idąc za swoja wolą czyli kuszeniem przez demona! Przed wyjściem do pracy przypomniano o podziękowaniu Matce Bożej ("Anioł Pański") ze słowami "błogosławionaś Ty między niewiastami" oraz odmówieniu mojej modlitwy porannej. To zderzyło się z moim wyjściem do pracy. To zarazem jest wielka rozterka, ponieważ pragniesz duchowości, a czeka nawał w przychodni.

      Znakiem było wypadnięcie wizerunek Matki Bożej Nieustającej Pomocy z natchnieniem, abym dzisiaj pracował, a nie nawracał. Dodatkowo Szatan nasłał mi specjalny zestaw chorych, szczególnie niewiast. Na miejscu trafiłem na nawał pacjentów z niespodzianką...kolegę złapał zawał i musiałem załatwiać wyjazdy. Ochrona Matki Bożej sprawiła, że do 15.00 będzie tylko jeden!

     Ten wyjazd sprawił ulgę, ponieważ mogłem odmówić moją modlitwę przebłagalną. Łzy zalały oczy, bo dodatkowo wrócił i trwał Pokój Boży. Wprost czuję się synem Matki Bożej, jej przekazałem dzisiejszy dzień i pracę.

     Ludzie są skołowani, nie znają drogi w poszukiwaniu pomocy, napływa złość, ale po czasie pomyślałem że wszyscy jesteśmy dziećmi Matki Jezusa. W takich dniach mam dla Niej pracować! Przecież ludzie mają kłopoty z przyjściem do lekarza! Kończę wszystko o 14:30 teraz wiem, że Matka sprawiła...brak wezwań karetki!

      Przepraszałem Matkę Bożą kilka razy, ponieważ człowiek jest nędzny! Trzeba dziękować, pozbyć się wszystkiego i wszystko ofiarować! W takim stanie pomagałem z serca: temu zwolnienie, temu zaświadczenie, a tej pocieszenie! Wielka jest nasza nędza...brak na wszystko czasu.

      Od 15:00 odrabiałem poranny luz w pogotowiu...

- trafiłem do babuszki z niedrożnością przewodu pokarmowego, gdzie na ścianie była piękna Matka Boża Nieustającej Pomocy! Po moim zapytaniu z kim mieszka wskazała na obraz! Widzi pan doktor!

- ciężko chory, sami starzy, niewydolność serca i umierający

- nagły zgon dziadka, który zawsze modlił się o taką śmierć!

     Jego syn obdarował mnie, a ja widziałem, że jest to od Matki, ponieważ skończyły się pieniądze. Teraz, gdy to wszystko zapisuję towarzyszy mi ta właśnie Matka, którą Anioł wysunął z papierów rano. To sprawiło, że odczytałem w/w intencję.

   Jakże piękny jest każdy dzień życia z Matką Bożą... ból przeszył serce podczas wołania modlitewnego, szczególnie za tych i dusze, którzy nie uznają Kościoła świętego i Matki Bożej...największego daru nieba na ziemi.

    Tak to trwało do 19:30, a teraz - podczas oczekiwania na zabranie babci - kumkały żaby oraz śpiewały ptaszki. W tym czasie z nieba zalała mnie moc...pomyślałem, że tak odbierają to uzdrowiciele! Może prosić o dar uzdrawiania? Tuż przed północą popłynie modlitwa do Matki Bożej Pokoju i Kościoła! Dodatkowo z dziękczynieniem! Radość zalewała serce, wiedziałem, że jest to dar od Matki Bożej. Za wszystko podziękowałem Bogu Ojcu...

                                                                                                                                      APeeL

30.05.1993(n) SAMOTNY BOJOWNIK...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 30 maj 1993
Odsłon: 156

      Przebudziłem się zlany potami z koszmarami przy zamkniętych oczach: zdeformowanymi twarzami ludzi oraz pyskami zwierząt. Padłem na kolana (2:30) z prośbą do Matki Bożej, abym szczęśliwie wrócił do domu...z festiwalu pisma "Nie z tej ziemi" w Krakowie. Miałem tam wystąpienie: "jak odczytać Wole Boga Ojca?"

     Zdziwiłem się, że przyjęli, bo to festiwal "atrakcji" ateistycznych. Skutecznie zepsuli moje świadectwo, ponieważ "zepsuły się dwa rzutniki" do slajdów, a przy tym śmiano się ze mnie, bo jako nawiedzony powinien mówić bez takiej pomocy.

     Nie pasowałem do niewiernych reprezentujących ten świat. Przedmówca szydził z Objawień, a jeden z dyskutantów stwierdził, że są to majaki szatańskie. Przypomniał się tytuł z "Niedzieli": "Samotny bojownik"...tak się czułem!

     Chciałem przerwać wystąpienie, ponieważ w ustawce dodatkowo atakowała mnie pani z administracji, którą zapytałem: kiedy ostatnio modliła się?

      Podczas powrotu wysiadłem przy pięknym kościele w "Dobrego Pasterza", gdzie była figura Pana Jezusa Dobrego Pasterza...taka sama jak w naszym kościele! Właśnie trafiłem na Mszę świętą...tak właśnie prowadziła mnie Matka Pana Jezusa.

     To piękny kościół, prosty wewnątrz z figurą Matki Bożej Nieustającej Pomocy! Cały czas dziękowałem podczas pięknego śpiewu ludu - bez organów! Pomyślałem o intencji, a w natchnieniu odczytałem, że jest to Dzień Dziękczynienia.

      Nawet trafiłem na małe różance, które poświęciłem. Skuszony czekałem na okazję, ale po prośbie do Matki Bożej o prowadzenie...wróciłem na dworzec, a później w autobusie płynęła transmisja Mszy św. radiowej!.

     W Kielcach też był piękny dworzec na którym trwała moja modlitwa przebłagalna. Ponownie byłem kuszony okazją, ale wstąpiłem do katedry, gdzie była droga krzyżowa z figurami. Popłynie wołanie za tych, którzy nie potrafią dziękować Bogu Ojcu. Podczas "Podniesienie Krzyża" wzrok przykuł krzyż na kościele, a po chwilce biały w lesie! W tym czasie poderwał się gołąbek, popłynęła koronka do Miłosierdzia Bożego!

      Strona demoniczna podsuwała zmyłki, które wykonuje się w niepokoju. Natomiast natchnienia od Matki Jezusa płyną w pokoju...nawet ten zapis zrobiłem podczas jazdy autobusem. Niebo. Pokój. Dobro. Modlitwa. W tym czasie demon podsuwał żarty oraz kusił zwątpieniem niszczącym pokój.

     Po tym wszystkim zalała mnie słabość, padłem na kolana wołając "Matko! Matko moja! Podziękuj Panu Jezusowi oraz Bogu Ojcu za łaskę mówienia o nich!" Przecież otrzymana moc była ich darem!

      Specjalnie szukałem modlitwy dziękczynnej w książeczce, ale nie było natomiast z "Prawdziwego życia w Bogu" padły słowa do mnie: "Krzycz, żeby każdy mógł usłyszeć (tak było na zebranie)..."Oto wasz Bóg (...) przyszedł jako Pasterz".

     W ramach podziękowania wymieniłem kwiaty na krzyżu i zapaliłem lampkę w mojej pustelni (budce na działce). Nagle zrozumiałem, że moim dziękczynieniem są moje modlitwy wieczorne! Trwał pokój, który zapowiedział gołąbek.

      W piwiarni trafiłem na obraz dziewczyny u której z oka wypływała wielka łza! Zaleciłem szefowej, że pasowałby krzyżyk. W ręku znalazła się książeczka "Za 5 godzin ujrzę Pana Jezusa" Jacques'a Fesch'a, który doznał nawrócenia w celi śmierci. Pisał o wyrzeczeniach, widział koszmarną mordę Szatana, tak jak ja dzisiejszej nocy.

                Podziękowałem Bogu Ojcu za ten dzień.

                                                                                                                APeeL

29.05.1993(s) ZA ROBIĄCYCH SOBIE ŻARTY Z NASZEJ WIARY...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 29 maj 1993
Odsłon: 159

    Dzień mojego wystąpienia na festiwalu pisma "Nie z tej ziemi" (Kraków: "Jak odczytać Wolę Boga Ojca"?) zacząłem od Mszy św. porannej. Do odprawiania nabożeństwa wyszło trzech kapłanów! Serce zalała powaga i odpowiedzialność. Od Ołtarza padną słowa św. Pawła (Dz 28,16-20.30-31), które powiedział do najznakomitszych Żydów w Rzymie: "Nie uczyniłem, bracia, nic przeciwko narodowi lub zwyczajom ojczystym (...) nie ma we mnie winy zasługującej na śmierć".

    Rzymianie nie widzieli w nim winy. "Przez całe dwa lata pozostał w wynajętym przez siebie mieszkaniu i przyjmował wszystkich, którzy do niego przychodzili, głosząc królestwo Boże i nauczając o Panu Jezusie Chrystusie zupełnie swobodnie, bez przeszkód".

       Eucharystia była w intencji tego dnia z prośbą, aby zły nie namotał, bo może ktoś zemdleć na sali! Poprosiłem ponownie, abym mówił od Pana i dla Jego Chwały! Pojechałem na stare miasto w Krakowie, ponieważ nie interesują mnie przedstawiane wystąpienia prelegentów z ciekawostkami na świecie. Starsza pani po krótkiej na odejście powiedziała: " Niech Pan Jezus udzieli panu wszelkich łask!"

      Na ten moment przejeżdżała kwiaciarka, kupiłem od niej kwiaty i wróciłem do kościoła! Trafiłem na dwóch kapłanów pochylonych nad stołem...jak nad mapami wojny duchowej! Radość zalała serce, a to dopiero 7:30! Popłynie część radosna różańca z błyskiem łączności z żoną (200 km).

     Przy targowisku zauważyłem zaniedbaną figurę Matki Bożej Niepokalanie Poczętej. Poprosiłem właściciela dobrze prosperującego baru, aby objął te figurę opieką..."niech wie, że ona się odwdzięczy"!

      W Kościele Mariackim trafiłem przed Tabernakulum, gdzie na kolanach zawołałem: "Och Jezu mój! Jezu! Ty zawsze przychodzisz do mnie, a ja dzisiaj przyszedłem do Ciebie. Dziękuję! Dziękuję!" W kaplicy bocznej była Adoracja Najświętszego Sakramentu z wizerunkiem Matki Bożej, gdzie dodatkowo prosiłem o uzdrowienie ciała córki i jej nawrócenie.

     Podczas wyjścia ktoś wołał "tato", ale nie do mnie. Moje serce uciekło do Ojca Prawdziwego - do mojego Deus Abba! Zawsze w potrzebie mam wołać Tato! Zawołałem tylko: "Ojcze! Obejmij ten zagmatwany lud", który gadał jak na Golgocie podczas ukrzyżowania Pana Jezusa (obraz)! Przy tym mało jest ateistów przyznają się do niewiary!

     Przed wykładem mój przedmówca mówił, że Objawienia to działanie UFO! Zacząłem mówić głośno i z mocą, ale wielką przeszkodą był brak rzutnika...niby zepsuł się. Zrobiło się demoniczne zamieszanie, śmiano się: "jak jest pan nawiedzony to proszę mówić bez slajdów".

     Powiedziałem, że nie będzie wykładu, bo każdy za coś odpowiada! Od Pana przybyły młode osoby z grupy ochrony w Duchu Świętym, a ja wiedziałem, że nie jest to przypadkowe. Później padłem na kolana i podziękowałem Bogu Ojcu z poczuciem zwycięstwa. To zarazem było potwierdzenie śmiertelnego boju duchowego o dusze! Świat szuka czegoś na ziemi, a nie w Niebie. Kończyłem moja modlitwę na kolanach, a moje uniesienie zakłócił chichot grupy osób z okrzykami...

                                                                                                                              APeeL

28.05.1993(pt) ZA POSZUKUJĄCYCH DROGI DO BOGA...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 28 maj 1993
Odsłon: 171

      W śnie trafiłem na ulicę z drewnianym budynkiem w którym się urodziłem...zdziwiłem się jego szeroką i piękną sienią! Tuż po przebudzeniu w sercu pojawił się o. M. M. Kolbe. Podczas szykowania się na wyjazd do Krakowa, na Festiwal pisma "Nie z tej ziemi"...trzasła szklanka z kawą sprawiając zamieszanie!

     Nic dziwnego, ponieważ czeka na mnie wykład o odczytywaniu Woli Boga Ojca. Zawołałem tylko: "Ojcze mój! Ojcze! Proszę Cię o prowadzenie", a do św. Michała Archanioła o ochronę. Dwóm spotkanym osobom mówiłem o naszej wierze i o znaku od Boga, że zetknął nas. Nagle odczułem wielką łaskę, że jako nędznik mogę mówić do ludzi o Ojcu Prawdziwym! Podziękowałem za to, a łzy zalały oczy.

    Tam będzie wielu wykładowców, nie obchodziło mnie gadania o niczym. Prowadzący nie chciał nawet wspomnieć o sprawach religijnych...zdziwiłem się, że przyjęli świadectwo nawiedzonego! Tam ktoś zapytał o Ducha Świętego, ponieważ była mowa o energii. Na ziemi leżało pismo "Skandale", gdzie był artykuł o zgonie medium podczas eksperymentu na sesji naukowej w Brukseli z 50-ma naukowcami.

     Przez chwilę rozmawiałem z przestraszonym wykładowcą, który twierdził, że nie ma różnicy między duchem i materią! W dyskusji wskazałem na istnienie Boga Ojca "Ja jestem" oraz na prawdę naszej wiary. Zaprosiłem zebranych, którzy "szukają nasycenia" na mój wykład. Wskazałem, że wszystko zrozumieją we właściwym czasie. W tym czasie otaczały nas różne aparaty, horoskopy i zioła o cudownych właściwościach ("festiwal różności"). 

     Postanowiłem odwiedzić Sanktuarium Miłosierdzia Bożego (Kraków Łagiewniki) i wyraźnie widziałem prowadzenie, które sprawiło odczyt intencji..

- po drodze trafiłem na kościół "Arka Przymierza"

- podczas odmawiania modlitwy znalazłem się na ulicy Fatimskiej!

- wskazano odpowiedni tramwaj, nawet trafiła się zakonnica

- dalej to była ul. Kalwaryjska, a dodatkowo zaczepiła mnie niewidoma staruszka z prośbą, aby przeprowadzić ją przez tory.

- natomiast sprzątający na ulicy wskazał mi drogę do kościoła: "prosto, nigdzie nie skręcać"!

    To było faktycznie poszukiwanie drogi do Pana Jezusa...wg odczytanej intencji tego dnia! Czego szukają przybyli na zjazd pisma "Nie z tej ziemi"?

      Pojawiła się refleksja o siostrze Faustynie, bo od niej wszystko się zaczęło w moim życiu. Jakiejś pani przekazałem, że godzina 15:00 oznacza: nie ma nic ważniejszego. Nagle przez serce przepłynęła odczucie świętości, tak jak u siostry Faustyny. Wielu gubi innych!

   Podczas modlitwy w oknie zauważyłem wystawioną Matkę Boską Częstochowską!  Rozczarowałem się, ponieważ w Sanktuarium nie było nabożeństwa majowego. Ponadto trwał remont (można robić to nocami), a kapłan żartował z zakonnicami w stylu "miłości do siostry".

    Ktoś, kto ujrzy powagę śmiertelnego boju duchowego nie zazna już radości! Powaga daje pokój wewnętrzny, poczucie odpowiedzialności za ludzkość! W wyobraźni znalazłem się na sali wykładowej z obawą o slajdy! To było słuszne, ponieważ nagle powiedzą, że mają uszkodzone rzutniki! Zobacz co wyprawia Szatan.

     Wielką moc daje przybliżanie się każdego dnia do Światłości Wiekuistej "Tobie powierzam moje serce! Tobie oddaję się całkowicie. Ty bądź we mnie, abym szukał Twojej Chwały! Źródła Czystej Radości". Powtarzałem zadziwiony określenie Boga Ojca: Źródłem Czystej Radości! Taki był stan mojego serca!

     Tutaj znowu znak, figura Pana Jezusa z Gorejącym Sercem. "Poprowadź mnie Panie od ciemności do światła, od śmierci do życia". Dlaczego ludzie odrzucają przyjście tutaj - nawet nie wspominam o przeżyciach estetycznych (dla mnie także duchowych). Piękna zakonnica mówiła o siostrze Faustynce i odczytywaniu przez nią Woli Pana Jezusa!

     W tym czasie kapłan z małymi dziećmi odmawiał koronkę do Miłosierdzia Bożego, a ja wołałem w intencji uzdrowienia ciała i duszy córki! Po wyjściu z klasztoru trafiłem na dwoje staruszków, którzy mieszkali naprzeciwko tego świętego miejsca! Wyjaśniłem starszej pani, że Szatan istnieje, bo ona widziała tylko "złych ludzi", a to jego sztuczka!

     Nie wiem dlaczego zostałem skierowany do tych ludzi i to podczas odmawiania mojej modlitwy przebłagalnej. Chyba w ramach odczytanej intencji modlitewnej! Poprosiłem Ducha Świętego, aby mówił przeze mnie - podczas jutrzejszego wystąpienia: "Jak odczytać Wolę Boga Ojca" - dla Jego Chwały! Rano powtórzę prośbę o prowadzenie - podczas realizacji tak wielkiej łaski...

                                                                                                                                         APeeL

 

27.05.1993(c) ZA ZDRAJCÓW NARODU POLSKIEGO...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 27 maj 1993
Odsłon: 157

ZA ZDRAJCÓW NARODU POLSKIEGO

  1. 26.05.1993(ś) ZA SERCA ZATROSKANYCH MATEK 
  2. 25.05.1993(w) ZA PRZYJACIÓŁ PANA JEZUSA
  3. 24.05.1993(p) ZA OFIARY ROZŁAMÓW...
  4. 22.05.1993(s) ZA PRAGNĄCYCH NAPEŁNIENIA DUCHOWEGO...
  5. 21.05.1993(pt) ZA TYCH, KTÓRZY NIE WIEDZĄ, ŻE ZE ŚMIERCI ŻYCIE TRYSKA...
  6. 20.05.1993(c) ZA OSZUKANYCH PRZEZ SZATANA... 
  7. 19.05.1993(ś)   ZA SŁABYCH...
  8. 18.05.1993(w) ZA TYCH, KTÓRZY NIE POTRAFIĄ ODCZYTAĆ ZNAKÓW BOGA
  9. 17.05.1993(p) ZA NADUŻYWAJĄCYCH WOLNOŚCI...
  10. 16.05.1993(n) ZA SZKODZĄCYCH SWOIM DUSZOM...

Strona 2015 z 2370

  • 2010
  • 2011
  • 2012
  • 2013
  • 2014
  • 2015
  • 2016
  • 2017
  • 2018
  • 2019

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 449  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?