- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 763
W śnie stałem się bezdusznym bolszewikiem z pustym sercem służącym temu systemowi. Najgorsza była świadomość utraty zbawienia! To było coś strasznego! Tak właśnie cierpią dusze w Piekle pozbawione wszelkiej nadziei! W drodze do kościoła napłynęło pragnienie wołania za kapłanów, zakonników i specjalnie służących Panu Jezusowi.
W kościele zwrócił uwagę mój pacjent, pięknie klęczący pacjent, a zarazem błyskający oczami na boki, co było przykre dla mnie (inwigilacja). Tak czynią fałszywie wierni, którzy na dodatek znają wszystkie formuły i słowa pieśni. Nadal nasz kościół jest wrogiem tych, którzy udają, że oddali władzę!
Przypomniały się moje pytania do UOP (pismo), że byłem wrogiem poprzedniego ustroju, który „obalono” to jakiego systemu jestem wrogiem dzisiaj? W czytaniach padają słowa o szykowanym napadzie na Zbawiciela (uderzenie słowem, podstępem, itd.)...trwa to dotychczas w narodzie wybranym!
Serce rozrywały słowa psalmisty (Ps 31) zawierające rozpaczliwą prośbę do Boga: „wydobądź mnie z sieci zastawionej na mnie /../ wyrwij mnie z rąk wrogów i prześladowców.” W ten sposób wyłoniła się intencja modlitewna: „za uciskających braci”...
Pan Jezus właśnie idzie do Jerozolimy (Mt 20,17-29), gdzie ma być wydany poganom, którzy skażą Go na śmierć przez ukrzyżowanie...po wyszydzeniu i ubiczowaniu. Serce zalał ból, bo to trwa także u nas. „Ojcze! Ojcze! Proszę nie policz im tego, wspomóż dusze tych, którzy nie zostali potępieni, a tym, którzy dalej uciskają braci daj światło!”
Po Eucharystii zapadłem się w ławkę, a serce zalał pokój Boży i miłość...nie było mnie dla świata. „Jezu! Jezu! Jezu!...Ojcze! Matko! Duchu Św.! Och Jezu, świat nie chce Ciebie, nie chcą Życia!...och Jezu mdlejący, prawie konający”...
Zaczynam pracę w przychodni, pocieszam, wskazuję na brak śmierci i Eucharystii jako źródle życia wiecznego. Płyną zalecenia:
-
nie wolno pani modlić się tylko o swoje sprawy, często niezgodne z Wolą Boga Ojca!
-
jako lekarz katolicki nie mogę leczyć tylko „chemicznie”…
-
pani zaburzenia wymagają pomocy duchowej, bo prawdziwy pokój otrzymujemy od Boga. Proszę zawołać...
-
w Czyśćcu są wielkie cierpienia...tam niewierzący dowiadują się, że mają Ojca, a jest to pokazane na ziemi, gdzie wielu szuka ojca i przeżywa bardzo zbliżające się spotkanie!
W drodze na wizytę zaczynam koronkę: „za uciskających braci”, a Pan zwrócił uwagę na bank, gdzie uciskający braci przechowują łupy, a przecież jedni powinni służyć drugim.
Nic się nie zmieniło, bo dzisiaj, gdy to przepisuję (04 marca 2019 r.) wciąż płaczą ofiary Amber Gold, piramidy Finroyal, gdzie obiecywano wysokie procenty oraz wyrzuceni na bruk podczas afery reprywatyzacyjnej.
W domu, kilkakrotnie „patrzył” Pan Jezus w koronie cierniowej, bo w telewizji pokażą protest głodowy górników. Łzy zalały oczy, ponieważ ci ludzie zarabiają mniej niż sprzątaczki w ministerstwach, a właśnie podano, że b. premier Suchocka pobrała wysoką nagrodę.
Podczas trwania mojej modlitwy pokazano jeszcze bieda-szyby, ludzi zniszczonych, których życie jest zagrożone (bez zabezpieczenia) oraz protest oszukanych rolników, którzy „sprzedali” kartofle na eksport, a pieniędzy nie zobaczyli…
Jak poczują się w przyszłości uciskający braci, gdy im to pokażą… APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1007
Kończę dyżur w pogotowiu...obudzony delikatnym pukaniem z Nieba, a to czas na „Anioł Pański”. Mam pragnienie bycia na Mszy św. o 7.30, ale jestem pierwszy na kolejce wyjazdowej. Tylko łaska Pana może to sprawić!
Chyba uda się, bo czekam gotowy w samochodzie, ale już dopada mnie „towarzysz – sanitariusz”, a pielęgniarki „biegaczki-przelatywaczki” są na stanowiskach. Taki jest już los "wroga ludu"...
Do kościoła przybyłem na czas, ale Msza św. zaczęła się wcześniej! Intencję tego dnia oddałem na Ręce Pana Jezusa...przecież tyle jest potrzebujących: „Panie Jezu! Ty wiesz komu przekazać, bo wielu prosi dla innych”. Skulony, w ławeczce odmawiałem „Ofiarowanie i Odnalezienie Pana Jezusa w Świątyni Jerozolimskiej”...
W przychodni był wielki nawał chorych, ale szło błyskawicznie...nie przyjmowałem żadnych darów. Przewijali się ludzie umęczeni obowiązkami, ale w tym momencie nie wiedziałem, że taka będzie intencja modlitewna tego dnia.
Oto chory mąż, a jego żona wychowuje dzieci i studiuje, starsi rolnicy nie mający komu oddać gospodarstwa, siedemdziesięciu-latkowie żyjący pracą, samotna inwalidka, porzucona wychowująca dziewczynkę...to tylko mała garstka, która przybyła jako znak...na zakończenie tego dnia!
W południe napłynęło wielkie pragnienie modlitwy...prawie omdlewałem i naszym językiem nie można tego przekazać! „Anioł Pański”, a tu dobra zupa pomidorowa ze świderkami i kurczak (stołówka na miejscu, bo mamy oddz. wewnętrzny).
Pan zalał moje serce i duszę niesamowitą miłością i pokojem...teraz już wiem, że jest to wzmocnienie przed zwiększonym wysiłkiem (drugą falą napływających chorych). Nikomu nie odmówiłem pomocy i tak będzie do 15.00.
Moje serce zalał wielki smutek, a z umęczenia popłynęły łzy! W tym smutku już wiem, że koronka do Miłosierdzia Bożego będzie za umęczonych pracą i mam zapalić lampkę pod krzyżem. Wczoraj na dyżurze przejeżdżałem tamtędy i zrobiło mi się przykro, ponieważ zapomniałem o tym.
Płynie „św. Osamotnienie” Pana Jezusa, a serce zalewa to właśnie cierpienie: „Jezu! Jezu! Jezu!". Ten ból trwał jeszcze w domu i w tym stanie odmówiłem koronkę UCC na kolanach, a później padłem z umęczenia i migreny w 3-godzinny sen.
Z przerwami udaje się odmówić moją modlitwę z odczuciem umęczenia Pana Jezusa! Z duszy wyrwał się krzyk: „Jezu! Jezu! Jezu!...jakże Ty byłeś umęczony, spracowany”.
Intencję potwierdziły obrazy protestujących robotników. Moje serce zalewał ucisk, a oczy wypełniały łzy! To ból Pana Jezusa, a dla mnie łaska, bo uczestniczę w Jego cierpieniu...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 721
Po koszmarach sennych wzdychałem: „Jezu mój! Jezu! Jezu!...tylko z Tobą dobrze." Przed wyjściem do kościoła Pan Jezus powiedział do mnie poprzez Vassulę, abym dzielił się pouczeniami od Niego z innymi. W drodze na Mszę św. serce zalał pokój oraz radość z zapalonych świateł w starych chatach...w takiej się urodziłem i żyłem!
Teraz, gdy płynie wyznanie grzechów odczułem piękno słów: „Tobie, Panie, należy się sprawiedliwość,nam zaś w s t y d na twarzach../../..Wstyd na twarzach niech okrywa nas, bo o zgrzeszyliśmy przeciw Tobie."
Błyskawicznie przepłynęły obrazy bezwstydnych: córki aktorki Jandy, która rozbiera się, młodych dziewczyn, aktorów i celebrytów. Wróciły też własne grzechy od dzieciństwa, a ból zalewał serce. W tym czasie odczułem śmiertelny wstyd obnażonego Pana Jezusa.
Dzisiaj, gdy to przepisuje (24 marzec 2019) projektantka mody Joanna Przetakiewicz w wieku 50 lat pochwaliła się zdjęciem z wypoczynku na wczasach w stroju topless...wcześniej była na okładce "Playboya". Zarzucono jej, że w takim wieku nie wypada się tak zachowywać i epatować nagością. Wg mnie jest to ekshibicjonizm, który tak właśnie wyraża się u kobiet.
Psalmista poprosił (Ps 79): „Nie czyń nam, Panie, według naszych grzechów”, bo bardzo słabi jesteśmy...wspomóż nas, Boże, Zbawco”. Dodatkowo Pan Jezus wskazuje: „nie sądźcie, a nie będziecie sadzeni, nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni”...
Z płaczem padłem na kolana, chwyciłem twarz w dłonie, bo serce zalał niespodziewany ból i tak trwałem na modlitwie. Poprosiłem o ostateczne zmazanie moich win!
Po Eucharystii serce zalał pokój Boży i wielka radość z pragnieniem bycia w Domu Pana. Popłynie koronka z dziękczynieniem za dobroć Boga oraz pokój w rodzinie i ojczyźnie. Dopiero jest 7.00, a ja już tyle przeżyłem!
Razem z synem pijemy kakao, a Edyta Geppert śpiewa nam „Modlitwę” wskazując, że "Pan Bóg wie, co robi i nie jest drobiazgowy." Ja już wiem, że drogi do Bram Raju są kręte i nie trafi tam nikt poza dążącymi do świętości. Dlaczego ludzie wstydzą się świętości, której pragnę?
Szkoda, że w naszym kościele...nawet od biskupa nie usłyszysz o Szatanie! Istnieje tylko jakieś zło, które jest w nas. To perfidna głupota duchowa.
Czas załatwiania spraw ziemskich. Dobrze, że wziąłem wolny dzień, bo wszystko się składa. Ponieważ pisałem na maszynie i chodzę z teczką...trwa podenerwowanie „władzy” ludowej. W tamtym czasie maszyna kojarzyła się z pisaniem anonimów, co zarzucono mi w lokalnym komitecie PZPR, a w 2010 roku w Izbie Lekarskiej!
Pan Jezus porcelanowy „zaprasza” do czystości...wyjaśni to początek dyżuru w pogotowiu, gdzie mogłem ofiarować mój stan za bezwstydników. Słońce, wiatr...przypomina się poranny ból Pana Jezusa z powodu obnażenia...jak wielki to wstyd. Zrozum, że świętość oznacza wielkie poczucie wstydu...nawet własnego ciała.
Jak mam ci przekazać radość z powodu kontaktu z Panem Jezusem, który dalej jest osamotniony, a nawet opuszczony i to przez naród wybrany! Jakby na ten czas w TVP 2 popłynie relacja z udręk narodu żydowskiego (czas wojny, eksterminacji i obecny z rozdarciem wewnętrznym Żydówki chrześcijanki).
Właśnie młody Żyd płacze nad kanałami ulic W-wy, gdzie zginął jego dziadek. Jakże widzę podobieństwo cierpień Pana Jezusa do Jego wyznawców, w tym moich...„obcy wśród swoich” z nękaniem.
Padłem na kolana i po „spojrzeniu” Pana Jezusa Miłosiernego wołałem w drodze krzyżowej za rodziny pomordowanych Żydów w obozach i Getcie. To naród wybrany, tyle znaków i świadectw...wciąż czeka na Zbawiciela! „Tato, Tatusiu odpuść im, ponieważ nie wiedzą, co czynią...odpuść duszom takich, aby nie doznały potępienia”.
Pan dał radość spotkania z młodym człowiekiem u którego rozpoznałem wylew podpajęczynówkowy...zoperowano go, żyje. Teraz sam wychowuje dwie dziewczynki po nagłej śmierci matki (porażona prądem).
Na początku dyżuru trafił się wyjazd do traktorzysty, który upadł pod koła pojazdu i doznał urazowej amputacji nóg. Później był spokój z dziwną serią "chorych":
- zgłosił się młody po wypadku bez dolegliwości
- podobna niewiasta z zaburzeniami czynnościowymi, która nie wiedziała, co jej dokucza
- a na wyjeździe trafiłem do przestraszonej, której syn śmiał się z tego, co mówił!
Na koniec było wezwanie płaczącej do umierającego męża, które zaleciłem przyjąć, bo na kolejce był kolega. To sprawiło, że musiałem jechać do umierającego "z kolejki". Podczas przejazdu wzrok „zatrzymał” zakład pogrzebowy, a w czasie badania mężczyzny (udar i zapalenie płuc)...wył pies.
Zrozumiałem, że Pan skierował mnie tutaj, abym zalecił wezwanie kapłana z Ostatnim Namaszczeniem, ale w zamieszaniu nie uczyniłem tego…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 731
Dzień zacząłem od odmówienia modlitwy "Anioł Pański". W sercu pojawiła się nasza sąsiadka, matka kapłana, która bardzo kochała to życie. Wielokrotnie tłumaczyłem jej, że nie ma śmierci i dziwiłem się jej strachowi, bo syn był kapłanem, a ona wierząca. Trzy razy mogła umrzeć przy mnie, ale musiała prosić Boga, bo dopiero teraz została powalona przez udar.
Zerwałem się na Mszę św. o 7.00, a wróciły obrazy moich nieczystości...w Niepokalanowie nawet w takim stanie przystąpiłem do Eucharystii! "Och! Jezu mój! Jezu! Jezu!...do końca życia mogę być czysty dla Ciebie!"
Wzrok zatrzymała Twarz Pana Jezusa z Całunu, a "Prawdziwe Życie w Bogu” otworzyło się na Słowach Zbawiciela (t. III str. 432): „Bądź błogosławiony ty, który Mnie wysłuchasz /../ będzie hojnie wynagrodzony przez Mojego Ojca w Niebie."
Przepłynął świat i ludzkie pragnienia używania tego życia, a to sprawiło odczytanie intencję modlitewnej tego dnia. Natychmiast zacząłem odmawiać moją modlitwę, a Szatan stwarzał zamęt w duszy wskazując miłujących to zesłanie...bogaczy i służących władzy okupacyjnej. Wiernymi sługami władzy wciąż ludowej są także biedni...nawet Pan Bóg nie ma takich wyznawców.
Podczas pieśni „Ogrodzie Oliwny” moje serce zalał smutek osamotnienia Pana Jezusa...”och! Jezu mdlejący, prawie konający”. Zarazem serce zalała miłość do dusz i wiem, że Pan mnie poprowadzi.
Dzisiaj został poddany próbie Abraham (Rdz 22,1-2,9-15,15-18)...ma złożyć Bogu ofiarę z własnego syna. Jakże zrozumiała jest ta próba...Bóg Ojciec oddał na zabicie własnego Syna, Pana Jezusa! Nawet popłyną Słowa: „On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale Go za nas wszystkich wydał, jakże miałby nam wraz z Nim i wszystkiego nie darować?"
Och, nie przypadkowo znalazłem się przed Matką Niepokalaną, gdzie jest wizerunek o. Kolbe, a właśnie psalmista wołał (Ps 116 B): „Cenna jest w oczach Pana śmierć świętych Jego." Śmierć o. Kolbe wskazuje na Życie Prawdziwe!
Wszystkiego dopełniła Ewangelia, gdzie Pan Jezus dokonał swojego Przemienienia, ukazał Swoją Boskość! W tym czasie Bóg Ojciec potwierdził: „To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie."
Podczas Eucharystii zawołałem: „Jezu! Jezu! miej miłosierdzie dla bardzo kochających to życie” - jakże chciałbym trwać tutaj, ale już płyną ogłoszenia parafialne! Jak wielką radość sprawia ponowne zawołanie kapłana: „Niechaj będzie pochwalony Przenajświętszy Sakrament” i „Matko Najświętsza módl się za nami.”
Przez kwadrans musiałem siedzieć skulony z zamkniętymi oczami...ciężko wzdychając: „Jezu! mój Jezu! Jezu!” Poratował mnie sekundowy sen i wolno wracałem do domu omijając „znajomych”. Ci ludzie w drodze na spotkane z Panem Jezusem byli moimi przeciwnikami, a teraz są moimi braćmi i siostrami kochający życie ziemskie!
Jakby na znak wzrok zatrzymała gałązka cierniowa! Urwałem ją, ale brakowało jednego ciernia: „Panie Jezu, mój ból sprawił, że z Twojej korony wypadł jeden cierń!” Niczego już nie potrzebuję, bo mam Pana Jezusa i Jego krzyż, który sprawia radość duchową...radość zbawiania!
Usiadłem skulony, twarz w dłoniach, a wzrok zatrzymał obraz Pana Jezusa na ścianie. Zdziwiony czytam Encyklikę Jana Pawła II Veritatis splendor, gdzie są słowa: „Kto więc żyje ‘według ciała’ odczuwa prawo Boże jako ciężar, więcej - jako zaprzeczenie, a w każdym razie ograniczenie swojej wolności. Kto zaś ożywiony miłością ‘postępuje według ducha' (por. Ga 5,16) i pragnie służyć innym, znajduje w prawie Bożym pierwszą i niezastąpioną drogę czynnego okazywania miłości /../.”
Z kazania na Mszy św. radiowej popłyną słowa o o. Kolbe, a na ekranie telewizora zauważyłem odbity obraz pięknych kwiatów...jakże Pan wszystko pokazuje! W intencji tego dnia popłynie moja modlitwa, a ukoi pieśń: „Kochajmy Pana, bo Serce Jego"...
Na ten moment syn podaje mi książeczkę św. Jehowy dotyczącą „przywracania do życia”. Oni wierzą, że po zmartwychwstaniu będą żyli w raju na ziemi (44 tys. wybranych), a są to rzygowiny Szatana...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 756
Na dyżurze w pogotowiu mam daleki wyjazd (2.00)...w ciszy oraz świetle księżyca i reflektorów karetki płyną moje modlitwy. Niechętnie odzywam się do kierowcy „dzium-dzium” (tak mówi po wypitce), który skarży się na bezrobocie żony i mówi głupstwa o „pykaniu mamuśki.”
-
Jaki jest sens pana życia? Przecież musi pan wiedzieć dokąd jedzie, bo z nieba wszystko pokazują?
-
Nie wiem, ale powiada o koledze, który wylądował w Australii i nie ma za co wrócić (15 tys. dolarów).
Błąkanie się to coś gorszego niż błądzenie (szukanie)...tak postępuje większość (w sensie duchowym). Po powrocie do bazy Pan Jezus powiedział do mnie* „Twoje mieszkanie jest w Niebie, przy Mnie, u Mego boku /../ Powróć do Mnie, przestań błąkać się bez celu po pustyni, szukaj Mnie /../ Kiedy do Mnie wrócisz?”
Nie mogę być na Mszy Św. porannej, bo dyżur trwa do 8.00, ale wcześniej przybędzie zmiennik! Szatan natychmiast napadł na mnie, nie mogłem skoncentrować myśli, podsuwał głupie skojarzenia...tak przepłynęły czytania. Zrozum teraz niewierzącego...
Wszystko odmieniła Eucharystia...padłem na kolana ciężko wzdychając z wołaniem: „Pan jest dobry! Pan jest dobry! Jezu! Jezu! och Jezu!” Dalej miałem dyżur w przychodni...z nawałem zbłąkanych duchowo ludzi. Wielu zalecałem posty, modlitwy i przestrzegałem przed sztuczkami demonów („straszenie” z „dobrymi” radami), a bogatej drgnięcie ku duszy, a nie kosmetyczce!
Po mrozie jest piękna pogoda, a moje serce pełne radości Bożej, której nie wyrazisz naszym językiem, bo jest to uczucie duchowe. Zarazem jest mi przykro z powodu asysty zakochanych we władzy ludowej.
To wielka przykrość, ponieważ wcześniej bardziej kochałem zniewoloną Polskę niż obecnie "wolną"! Podziały dał nam Bóg Ojciec, a my mamy znieść wszystkie bariery. Dzisiaj, gdy to przepisuję mamy UE, ale bezbożną!
Płynie moja modlitwa z radością osamotnienia Pana Jezusa. To trudno pojąć bez łaski wiary, bo musisz sam to przeżyć. Zarazem mam pokazane moje osamotnienie w „obozie bez drutów”...tak też było z Panem Jezusem wśród swoich.
W czasie koronki wyszedłem z domu, a podczas odmawiania „Biczowania” trafiłem do tartaku, gdzie głośno pracowały piły, trwał szum i trzask zwalanych pni, desek i belek, a ludzie przypominali automaty! Wprost poczułem się w Piekle...
Dodatkowo właścicielka-staruszka („błąkająca się”) sprowadziła mnie w podziemia, bo rozmawialiśmy o zmarłym mężu (pracoholiku). Zaleciłem, aby porzuciła pracę i nigdy ze smutkiem nie wracała do śmierci męża, bo jest to od Szatana, który wie, że nie ma śmierci!
W modlitwie za błąkających się bez celu pojawiała się wojna w b. Jugosławii oraz Izrael. Tak cały dzień płynęła moja modlitwa...z bólem w sercu i płaczem, a także powtarzaniem dziesiątkami niektórych cierpień Pana Jezusa (np. obnażenie na Golgocie).
Piszę to, a właśnie płyną obrazy z Izraela...bardzo bliskiego mi państwa, gdzie „Szalom znaczy pokój”, rozlega się śpiew do Boga Ojca, wszystko jest przesiąknięte tamtym czasem: domy, świątynie, małe dzieci z warkoczykami...jakże to wszystko ułożone w moim codziennym życiu!
Ten naród jest osierocony, nie mają Matki Prawdziwej! Nadal odrzucają Syna Bożego, Pana Jezusa...nie chcą Prawdziwego Pokoju! Podczas św. Agonii padłem na kolana i znowu płynęły dziesiątki zawołań!
Na koniec tego dnia czytałem słowa z dzienniczka Anieli Salawy (większość jej zapisków nie zachowała się) i nagle zrozumiałem, że kategorycznie mam prowadzić mój dziennik duchowy, bo wielu jest poszukujących.
„Dziękuję Ci, Panie Jezu...dziękuję.”
APeeL
*Orędzie Pana Jezusa z dnia 22 I 1990 (t III „Prawdziwego Życia w Bogu”).
- 25.02.1994(pt) ZA OFIARY SUBTELNYCH OSZUSTW SZATANA
- 24.02.1994(c) ZA PROSZĄCYCH BOGA, ABY NIE ZWĄTPILI
- 23.02.1994(ś) ZA PRZEWROTNYCH W NARODZIE
- 22.02.1994(w) ZA TYCH, KTÓRZY NIE CHCĄ BOGA
- 21.02.1994(p) ZA UCIŚNIONYCH
- 20.02.1994(n) ZA ŻYJĄCYCH TAK...JAKBY NIE BYŁO BOGA
- 19.02.1994(s) ZA NASZE MARNOŚCI
- 18.02.1994(pt) ZA LUDZI FAŁSZYWYCH
- 17.02.1994(c) ZA TYCH, KTÓRZY IDĄ ZA RADĄ WYSTĘPNYCH
- 16.02.1994(ś) ZA MOJE NIEGODZIWOŚCI