Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

19.02.1994(s) ZA NASZE MARNOŚCI

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 19 luty 1994
Odsłon: 803

    Po przebudzeniu ze straszliwego snu serce waliło z powodu lęku, a w myślach pojawiło się pragnienie rozgłaszania cierpień i nienawiść do moich wrogów.

   W środku nocy padłem na kolana i zacząłem wolno odmawiać „Pod Twoją obronę...Orędowniczko moja, Pośredniczko moja, Pocieszycielko moja" z własną litanią do Matki Bożej: „Panno Przeczysta, Niepokalanie Poczęta, Matko Boża, Matko Pana mojego...bądź Matko ze mną...proszę!”

   W ponownym śnie spotkałem się z delegacją Mongołów, którzy ładnie się witają, kłaniają, ale moje „życie nocne” przerwał wybuch gazu z zapaleniem włosów oraz budzik. Jeżeli śpisz spokojnie to dziękuj Bogu.

  Teraz jest mi przykro i smutno w Domu Pana (7.30) z powodu moich słabości i „nieczystości”...pojękiwałem przy tablicy z wizerunkami bł. Karoliny Kózkówny oraz o. Kolbe, a serce zalał ból po spojrzeniu na zdjęcie MB Niepokalanie Poczętej. W tym momencie zawołałem: „Panie Jezu, przecież tak nie można, bo sprawiam Ci przykrość, a wiem, że Jesteś. Przebacz!”

    Wzrok przykuł też Bóg Ojciec na sklepieniu kościoła. Naprawdę jest mi bardzo przykro i nie wiem jak się odnaleźć? Nie wolno mi mieć serca nienawistnego, bo każdy ma innych „wrogów”. Przypomniała się staruszka z wizyty lekarskiej, której wrogiem jest własny syn!

   Chodzi o to, że jeszcze przed chwilką gadałem w stylu, którego nie lubi żona: „nie wie lewica, co robi lewica!” Żarty żartami, ale Józef Oleksy filmował się przed wizerunkiem Matki Boskiej w Częstochowie! Jeżeli pojechał modlić się to dlaczego ma wiedzieć o tym cały świat ("Polskie ZOO")...

   Jakby na ten moment kapłan starowinka opowiadał o swoich pokusach...przecież na znak naszej marności posypujemy głowy popiołem. Poprosił w modlitwie o ochronę przed siłami ciemności! Matka Boża wciąż przestrzega przed pułapkami szatańskimi, bo możliwości Bestii - bez Jej ochrony - są ogromne! Przecież Pan Jezus także był  kuszony przed dobrowolna śmiercią za nas...

   Płyną czytania (Iz 58,9b-14): „Jeśli u siebie usuniesz jarzmo, przestaniesz grozić palcem i mówić przewrotnie. /../ Pan cię zawsze prowadzić będzie /../ wtedy znajdziesz twą rozkosz w Panu."

   Psalmista dodał (Ps 86): „Strzeż mojej duszy, bo jestem pobożny”, a ja „pobożny” i tak się zachowuję! Po wahaniu podszedłem do Eucharystii i popłakałem się z wołaniem: „Jezu! Jezu! Jak to jest u innych, gdy ja sam tak postępuję. Wybacz Jezu!”

   W przychodni trafiłem na nawał chorych, gadałem i pracowałem w wielkim roztargnieniu...na granicy rozdrażnienia, przyjmowałem też podarunki. Nie mogłem nawet wyjść do WC i nasikałem do zlewu...przy świadomości, że Pan Jest!

   Może to Szatan ośmiesza Matkę, którą prosiłem o pomoc o 4.00 rano! Może też ośmiesza - przez moją osobę - Pana Jezusa, którego prosiłem przy wyjściu z kościoła: „Trzymaj mnie Panie, przywiąż  łańcuchami" (jak wokół figury Matki).

    Teraz jestem na wizycie u pacjenta w moim wieku (50 lat) z porażeniem k. dolnych, który nie pragnie życia prawdziwego. „Naprawdę nie chce pan, abyśmy spotkali się w wieczności!” Jeszcze babuszka 81 lat w starej pochylonej chatce z pieskiem i kotkiem na kredensie! 

   Zaczynam wcześniej dyżur w pogotowiu, a już wnoszą słabego z wielką raną uda po pile tarczowej...po czasie pędzimy do ciężkiego napadu kolki nerkowej, a mijamy dwa pogrzeby. Jeszcze dzieciątko porażone od urodzenia, żółtaczka, uderzenie w klatkę, pobity przez rodzinę i poszkodowana w wypadku! 

   W czasie jazdy płynie moja modlitwa, a przypominają się czystki etniczne w b. Jugosławii...w intencji pokoju na świecie pościmy dalej z żona w środy i piątki. W pokoju lekarza dyżurnego padłem na kolana, a w promieniach lampy zewnętrznej bardzo ładnie wyglądał Pan Jezus Miłosierny...przybrany delikatną siatką cienia firanki.

   Ja dzisiaj - jak Szymon - pomagałem nieść krzyż Panu Jezusowi. Popłakałem się przy Weronice, bo na Mszy św. stałem pod tą stacją. Dziesięć razy powtarzałem słowa Pana Jezusa: „Ojcze! Odpuść im, ponieważ nie wiedza, co czynią”...często za garstkę ryżu odrzucają Niebo i Życie.

   Na zakończenie tego dnia Pan zaprowadził mnie do bogatego domu. Nawet powiedziałem, że jest to pewien kult, ale „nie wystarczy tylko brać z Nieba, bo i tak wszystko zabiorą.”

   Ja wiedziałem, że była to   ł a s k a  dla mnie, ponieważ tam był piękny obraz Pana Jezusa...prawie w pałacu. To zarazem była łaska dla nich, ponieważ z mocą mówiłem o modlitwie…

                                                                                                                                         APeeL

 

 

 

 

18.02.1994(pt) ZA LUDZI FAŁSZYWYCH

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 18 luty 1994
Odsłon: 701

    W środku nocy płyniemy karetka, a ja w milczeniu odmawiam moje modlitwy. Właśnie z radia płynie piosenka: „Alleluja”, a po chwilce...”Śpiewajcie Panu". Sam pragnę głośno chwalić Pana: „Ojcze mój! Ojcze! Jakże chciałbym wołać i śpiewać Tobie.” Sprawia to tęskna rozłąka..zrozumie to zakochany i oddalony od wybranki serca.

   Udało się trafić na Mszę św. o 7.30 przed pracą w przychodni. W serce wpadły słowa czytań (Iz 58, 1-9): „Krzycz na całe gardło, nie przestawaj. podnoś głos twój jak tubę. Wytknij mojemu ludowi jego przestępstwa i grzechy”.

   Pana Jezusa pytają podchwytliwie o post i wskazują na faryzeuszy, którzy to czynią z gorliwością. Tutaj nadmienię, że w środy i piątki poszczę o chlebie i wodzie (kawa jako dopalacz)...w intencji pokoju na świecie.

   Bestia w takich dniach kusi jedzeniem, a później psuje radość z jedzenia! Tak jest ze wszystkim: narzeczonych odciąga od ślubu, a gejom wpuszcza jego pragnienie...za wszelką cenę.

    Po Eucharystii popłakałem się jak dziecko, ponieważ siostra śpiewała o pragnieniu całowania ręki Pana Jezusa...jednej i drugiej. Zrozumie to ten, który całuje ręce swojego ziemskiego dobroczyńcy lub wybawcy. Ten, który czyni to z prawdziwą miłością, nie dla fasonu.

   Napłynęło poczucie obecności Pana Jezusa...”Pan jest Dobry! Pan Jest Dobry!" Pomagałem wszystkim, pocieszałem i wyjaśniałem...wskazując na posiadanie duszy:

  •  Proszę patrzeć na znaki...na pewno prosiła pani o pomoc, szukała i skierowano panią do mnie: trzeba żyć tą chwilką, mieć ufność, korzystać z mocy Jezusa!
  •  Czy wie pani jak pogodny był chłopiec od dziecka chory na hemofilie? Pogodzony i przyjmujący to cierpienie mimo wielkiego udręczenia.

   Płynie muzyka z klubu samotnych serc, a ja chciałbym do nich zawołać: Pan Jezus jest, nigdy nie jesteście samotni! Padają słowa, że "będziemy razem...znowu będę Twój!” 

   Serce zalało pragnienie odmawiania modlitwy: za czerwonych kierowników, fałszywych kapłanów oraz towarzyszących mi patriotów. W wielkim współcierpieniu z Panem Jezusem będę wołał w intencji tego dnia...

   Popłakałem się podczas przyjęcia przez Pana Jezusa skazania na śmierć oraz obnażenia w obecności Matki Najświętszej. To trwało prawie godzinę. Modlitwę skończę w domu...na kolanach, a w tym czasie usłyszę świńską piosenkę - śpiewaną przez młodzież - na nutę "maryjną". Jakże cierpią w Niebie!

  Po powrocie do domu trafiłem na żonę wołającą do Boga z twarzą w dłoniach, a z serca wyrwało się krzyk: "Och, Panie mój! Panie mój! O cóż mogę prosić, gdy mam wszystko...trzeba tylko dziękować"! Pragnę tylko własnego pokoju...tak potrzebnego w mojej łasce. Poprosiłem także o ochronę zapisków.

   W telewizji trafię na żarty i muzykę żydowską. Przykro mi, ponieważ to była ojczyzna Pana Jezusa, gdzie nadal Go odrzucają!

                                                                                                                               APeeL

 

 

 

 

17.02.1994(c) ZA TYCH, KTÓRZY IDĄ ZA RADĄ WYSTĘPNYCH

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 17 luty 1994
Odsłon: 687

Nie ma Boga oprócz Jahwe!

    Na Mszy o 7.30 było kilka osób, a w pieśni popłynie prośba do Pana Jezusa o pomaganie nam w różnych sprawach. Na ten czas Mojżesz (Pwt 30,15-20) wskazał, że mamy wolny wybór: życie lub śmierć, przekleństwo lub błogosławieństwo, chodzenie swoimi drogami lub drogami Pana, zbawienie lub potępienie...z ostrzeżeniem, że zginiesz przy kłanianiu się obcym bogom!

   Słuchałem tych słów, a serce zalewał ból z powodu zguby większości. Napłynął obraz aktora Franciszka Pieczki oraz Andrzeja Rosiewicza z koroną cierniową na głowie i niesioną belką krzyża! Także postać Jerzego Urbana z iskrą miłości, łączącej nasze serca, którą trudno wytłumaczyć...przecież to mój brat. Chodzi o Miłość Boga Ojca do nas wszystkich...

   Przypomniały się słowa Pana Jezusa z „Prawdziwego Życia w Bogu”...”Mam zamiar doprowadzić do przebóstwienia was wszystkich, jednego po drugim /../ wskrzeszając waszych u m a r ł y c h Moim oddechem, przemieniając ich w odbicie Mojego obrazu."

    Dopełnieniem tych przeżyć były słowa z Ps 1 „Błogosławiony człowiek, który nie idzie za radą występnych, nie wchodzi na drogę grzeszników i nie zasiada w gronie szyderców. Grzesznicy są jak plewa /../”.

    Dodatkowo Pan Jezus w Ew (Łk 9, 22-25) powie: „cóż za korzyść ma człowiek jeżeli cały świat zyskana, a poniesie szkodę na duszy?” Siostra śpiewała: „Jeżeli chcesz Mnie naśladować to weź swój krzyż na każdy dzień i chodź zbawiać świat”.

   Ja wiem, że mam trzymać się krzyża Pana Jezusa z którego szydzą...łzy leciały na ziemię, a serce było zalane wielkim bólem. Zrozumie to mający podobną łaskę.

    Wołałem do Pana, że: „tutaj mnie nie ma...to oni, w ich intencji. Proszę Jezu, przecież za nich też oddałeś Swoje Życie, niech nie zginą, sam byłem podobny...nawet podobało mi się takie życie, bo nie wiedziałem nic o Tobie i życiu wiecznym!”

   Teraz mówię do nowożeńców o czystości i wielkości sakramentu małżeństwa. Krzywdzonej przez męża o przyjmowaniu cierpień, pocieszam bezrobotnych, pomagam biednym, tłumaczę, że jest tylko Jeden Ojciec!

   Nagle moje serce zalał wielki pokój...nie wyrazisz tego naszym językiem! Tak chciałbym paść na kolana, ale jeszcze jest babuszka, która rozumie to, co mówię i stwierdza, że modli się za mnie. „Aniołowie zaniosą pana do nieba!"

    Tak właśnie śpiewa się przy modlitwie za zmarłego. Nie wiem czy może być coś piękniejszego: „Jezu mój, to od Matki, która trzyma mnie za rękę”.

    Jeszcze wizyta u ledwie widzącej...przecież tak jest z idącymi za występnymi i szydzącymi z Pana Jezusa. Później padłem na kolana i przez godzinę wołałem w ich intencji tych braci...

    Udało się napisać i wysłać list do Jerzego Urbana w którym prosiłem, aby nie zlekceważył mojej prośby, która płynie od Boga Ojca! Przypomniało się zorganizowanie przez niego balu w Wielkim Tygodniu! W nawiązaniu do tego Pan Jezus mówi: módl się za takich, abym mógł przywrócić im wzrok...przebudzić ich z wiecznego snu!

   Trwa wieczór na dyżurze w pogotowiu, niebo w gwiazdach, a ja pragnę dalekiego wyjazdu, aby się modlić...i właśnie jedziemy do szpitala. W drodze chora przekazała wydarzenie, gdy - podczas śmierci męża w odległym szpitalu - w jej pokoju rozległ się trzask, a na ścianie pojawiła się jakby płonąca wstążeczka!

   Po powrocie na kolach skończyłem wołanie do Boga, a na ten moment Matka Pana Jezusa powiedziała z „Prawdziwego Życia w Bogu”, abyśmy walczyli z Szatanem po Jej stronie...modlitwami, które są najmocniejszą bronią i doprowadzają demona do ucieczki. „Wzywamy was na całym świecie do nawrócenia, ponieważ czas nagli”...

                                                                                                                                      APeeL

 

 

 

 

 

16.02.1994(ś) ZA MOJE NIEGODZIWOŚCI

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 16 luty 1994
Odsłon: 833

 Środa popielcowa

    Tuż po wstaniu padłem na kolana, a w sercu pojawiły się obrazy z mojego życia (wyczyny). Napłynęła pielgrzymka do MB Częstochowskiej, gdzie byłem pijany...już po nawróceniu.

   Teraz w drodze do Domu Pana płynie różaniec Pana Jezusa, gdzie „Ojcze nasz” odmawiam z namaszczeniem. Przebaczam pilnującym mnie, przecież Pan Jezus też był śledzony, obcy wśród swoich...to wielkie cierpienie.

    Teraz serce rozrywają słowa z czytań: „Przepuść, Panie, ludowi Twojemu”...i Psalm 51: „Zmiłuj się nade mną, Boże, zgładź moją nieprawość, obmyj mnie zupełnie z mojej winy i oczyść mnie z grzechu mojego. Uznaję bowiem nieprawość swoją. Przeciwko Tobie zgrzeszyłem...Nie odrzucaj mnie od Swego Oblicza”.

    Bóg Ojciec w Swojej łaskawości zmazuje moje grzechy. Teraz wołam za dusze z mojej rodziny, one są tutaj: dziadków i tych, których w Królestwie Bożym uznaje za moich...oni są tutaj, oni przyjmują Eucharystię, jest też tutaj moja córka i syn oraz żyjący z rodziny.”

    Pan Jezus mówił o modlitwie w komórce, ale to były słowa do faryzeuszy. Ta „komórka” to nasze serce...jednak Kościoła Św. z Eucharystią nic nie zastąpi! 

    Dwaj kapłani posypują nasze głowy popiołem z wykonaniem krzyżyka nad głową! Po Eucharystii duszę zalała Światłość, bo byłem umarły i zostałem ożywiony. Właśnie w mojej modlitwie wypada "Zmartwychwstanie Pana Jezusa"! 

   Teraz siedzę na korytarzu sądowym, gdzie kręcą się ludzie, a policjanci wprowadzają winnego. Myśl uciekła do zaświatów, gdzie Aniołowie związanych wtrącają do Piekła! Ból, wielki ból zalał serce i wiem, że jest to dodatkowe prowadzenie duchowe!

   Zacząłem modlitwę w intencji moich niegodziwości, a na dużej sali, gdzie przesłuchują ujrzałem Sąd Boży, okrutny, bo sprawiedliwy. Miłosierdzie Boże jest nieogarnione, ale trwa do śmierci. Później musisz czekać na wstawiennictwo podobnych do mnie. Ilu jest takich?

   Wiem ile dałbym po Tamtej Stronie za to, abym w każdej chwilce życia był święty! Wówczas nie czeka nas Sąd Ostateczny, ale Wieniec Chwały! To przecież jest pokazane na ziemi: właśnie trwa Olimpiada! Pan Bóg w Swojej łaskawości wszystko nam pokazał!

    Wróciłem do przychodni, gdzie pacjentka opowiadała przeżycia dotyczące jej śmierci - była reanimowana. To prosta wiejska kobieta, która nie miała żadnego powodu do zmyślania:

   <<znalazłam się w długim ciemnym tunelu, na końcu światełko i moje wyjście na prześliczną łąkę, gdzie trawa jak dywan, a kwiaty pochylały się na boki, gdy przechodziłam...prześliczne Niebo, błękit, nie wypowiesz...nagle krzyknęłam, a moje dzieci i wróciłam do życia ziemskiego”. To wszystko słyszał personel, ponieważ mówiłam głośno>>!

    Praca aż do 15.00, koronka, lampki pod krzyż...dzisiaj nie piłem nawet kawy, spożyłem tylko trochę chleba. W domu skończyłem moją modlitwę...

   Podczas oglądania filmu wielki ból zalał serce ponieważ zrozumiałem, że w tamtym czasie w wypadku mojej śmierci czekałaby mnie śmierć prawdziwa! Jakże dobry i miłosierny jest nasz Pan! Ponownie wróciły moje bezeceństwa.

    Wyrzuty sumienia to okropne cierpienie. Pan nie przypomina nam raz przebaczonych grzechów, ale one są w naszym sumieniu (Boski sędzia). Nawet w tym momencie „patrzyła” Matka Boża płacząca krwawymi łzami, a książka otworzyła się na Jej błaganiu jako: „Żebraczki z Nieba” o nawrócenie, modlitwy, post i przyjęcie cierpień.

    Padłem na kolana i ze łzami w oczach popłynie „św. Agonia Pana Jezusa" od Jego słów: „Oto Matka twoja..oto syn Twój”. Nie mogłem się ukoić jeszcze po odmówieniu koronki do 5-u św. ran Pan Jezusa.

          „Dziękuje Panie Jezu, dziękuję Panie Jezu, dziękuję...”.

                                                                                                                              APeeL 

 

 

 

15.02.1994(w) ZA DZIECI ZGARNIĘTE PRZEZ SZATANA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 15 luty 1994
Odsłon: 711

   Zaczynam opracowywanie tego zapisu (06.03.2019), a w w TVN „Uwaga” pokazują ofiary dopalaczy, które nazywam „dobijaczami”...tylko w jednej miejscowości zmarło około 10 osób.

    Rano mam być na Mszy Św. o 7.30 w intencji córki, która właśnie krzyczy i jest bliska wybuchu. Ja wiem, że jest to od Szatana. W śnie podarowałem jej maleńki obrazek Jezusa Miłosiernego, który właśnie znalazłem.

     Trwa śmiertelny bój o jej duszę...tak będzie też ze mną. Różne są nałogi...za mnie modlą się pacjentki i zamawiają Msze Św. w różnych sanktuariach. Efekt nadejdzie po latach: będę miał odjęty nałóg pijaństwa i hazardu (gra w pokera)...

     W drodze do Domu Pana podczas odmawiania cz. radosnej różańca przy „Narodzeniu Pana Jezusa” zawołałem: „Jezu! Jezu'! Jakże pragnę, abyś taki malutki narodził się w sercu córki.”

    Na ten moment popłynie Słowo (Jk 1,12-18); "Błogosławiony mąż, który wytrwa w pokusie /../ Kto doznaje pokusy, niech nie mówi, że Bóg go kusi. /../ To własna pożądliwość wystawia każdego na pokusę i nęci. /../ Nie dajcie się zwodzić, bracia moi umiłowani! /../”. Sam zobacz…

   W natchnieniu odczytałem, że w upadkach mogę być zastąpiony przez innego...przecież jest to pokazane na ziemi! Nawet poprosiłem, aby Pan Jezus nie uczynił tego! W tym czasie psalmista zawołał (Ps 94): „Błogosławiony, kogo Ty pouczasz /../ Błogosławiony mąż, którego Ty wychowujesz, Panie.../../”."

    Poprosiłem o uznanie, że na tej  Mszy Św. jest córka i zawołałem: „Panie Jezu oddaję to, co mam najlepsze, Twoją łaskę wiary. Tylko Ty możesz ją nawrócić. Cóż to dla Ciebie, Panie Jezu.” Ból ściskał serce, a właśnie Pan Jezus rozmnażał chleb na pustyni.

   Duch Św. zalał moją duszę, a dodatkowo popłyną słowa pieśni: „uczyń serce moje”, a ja wołam „uczyń serce jej” wg Serca Twego.” Kapłan czytał przed Monstrancją akt oddania się Sercu Pana Jezusa, a ja przekazałem Panu córkę.

    W tym czasie wołałem także w intencji wszystkich dzieci „zagarniętych przez Szatana”. W tej intencji po pracy popłynie moja modlitwa z koronką do Miłosierdzia Bożego, którą skończę w samotności (w lesie).

    Tam Pan Jezus pokazał mi symbol Trójcy Świętej...był to wielki pień olszyny, która była rozdzielona na trzy, oddzielne, potężne drzewa! Podczas odmawiania „św Agonii” Pana Jezusa popłakałem się 10 razy powtarzając „Ojcze odpuść im, ponieważ nie wiedzą co czynią”. Napłynęło poczucie, że modlitwy zostały wysłuchane przez Najmiłosierniejszego Boga Ojca!

    To ostatki, ale bardzo smutne, które zakończyłem odmówieniem koronki do Św. Krwi Pana Jezusa w intencji nawrócenia i uzdrowienia córki. Kilka razy dziękowałem Panu Jezusowi za ten dzień mojego życia…

                                                                                                                                 APeeL

 

 

 

  1. 14.02.1994(p) ZA ŻYJĄCYCH CUDZYM KOSZTEM
  2. 13.02.1994(n) ZA ODEPCHNIĘTYCH
  3. 12.02.1994(s) ZA SZUKAJĄCYCH UCIECH POZA BOGIEM
  4. 11.02.1994(pt) ZA TYCH, KTÓRZY USZKADZAJĄ CIAŁO
  5. 10.02.1994(c) ZA WYBRANYCH, KTÓRZY RANIĄ
  6. 09.02.1994(ś) ZA ODKŁADAJĄCYCH NAWRÓCENIE
  7. 08.02.1994(w) ZA TYCH, KTÓRZY NIE CHCĄ OJCA PRAWDZIWEGO
  8. 07.02.1994(p) ZA POSZUKUJĄCYCH POMOCY
  9. 06.02.1994(n) ZA ZBÓJÓW TEGO ŚWIATA
  10. 05.02.1994(s) ZA OWCE BEZ PASTERZA

Strona 2015 z 2423

  • 2010
  • 2011
  • 2012
  • 2013
  • 2014
  • 2015
  • 2016
  • 2017
  • 2018
  • 2019

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 2035  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?