Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

28.09.1993(w) ZA IDĄCYCH W ŚLADY PANA JEZUSA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 28 wrzesień 1993
Odsłon: 458

   Normalny człowiek nie zrozumie pragnienia życia w czystości, które trwa w moim sercu od miesiąca. Nie będziesz miał wówczas przyjemności w poczuciu grzeszności, nie uznawanej przez kapłanów. Dla wielu seks to sens ich bytu wciskany przez demoniczne mass media...

   Czy w moich zapiskach jest smutek? Jeżeli jest, to odpowiada on smutkowi Pana Jezusa, który widzi zgubę większości! Zgłaszam wolny dzień, pragnę chwilki snu, a córka otrzymała od demona pokusę sprzątania; zwinęła pościel i zaczęła wyć odkurzaczem. 

    W krótkim śnie znalazłem się nad klasztorem oo. Bernardynów w Radomiu...wyraźnie widziałem cały kompleks, kopuły i stado krążących gołębi! Po przebudzeniu napłynęło pragnienie adoracji Najświętszego Sakramentu, bo tam jest wieczna adoracja.

    Pomyślałem, że przy okazji wykonam złoty krzyżyk z sygnetu, a Pan Jezus właśnie mówi do mnie („Prawdziwe Życie w Bogu”), że; „chcę udoskonalić twoją duszę, aby lśniła jak złoto”.Uśmiechnąłem się z zadziwienia!

    Pojechałem samochodem (35 kam). Nie obchodzi mnie świat, a właśnie pochylona staruszka pcha wózek na działki pracownicze. Sam zobacz...ona na działki, a ja do Pana Jezusa!

    Zestaw klasztorny jak ze snu, a łzy zala­ły oczy, gdy podczas wejścia Pan Jezus zawołał do mnie z dużego plakatu; „pójdź za Mną, a uczynię cie rybakiem ludzi”. Padłem na kolana wołając; „dziękuje Panie Jezu, dziękuję za Twe łaski...tylko z Tobą mogę wypocząć".

   Cichutko tykał wielki zegar, płonęły świece, ludzie modlili się przed Monstrancją, a ja zacząłem swoją modlitwę w intencji tego dnia. To trwało prawie godzinę...aż zasnąłem na sekundkę przy Słowie Jezusa; „Wykonało się” (w moim odczuciu; przyjąłem to zaproszenie).

   Właśnie w tym momencie przewodnik wprowadził do świątyni grupę dziewcząt. Później przez chwilkę rozmawialiśmy, a ja poprosiłem go, aby sprawdził czy jest Niebo!

  • Z jakiego pan jest zgromadzenia?

  • Z żadnego, sługa Pana Jezusa...lekarz.

   Pan sprawił, że zamieniłem sygnet na krzyżyk podobny do tego, który ma Jan Paweł II + szkaplerz. Zdziwiony stwierdziłem, że wydano sumę, którą wcześniej wrzuciłem do skarbony na biednych! Wówczas opierałem się, ale zapytano; „jeżeli ty nie dasz, to kto?”

   Wracałem o 15.00 z odmawianiem koronki do Miłosierdzia Bożego z zakończeniem mojej modlitwy.  Zarazem napłynęło pragnienie przystąpienia do Eucharystii, co uda się w naszym kościele. Ponownie ból rozrywał serce, bo dzisiaj jest wspomnienie św. Wacława, sługi Pana Jezusa...zamordowanego przed kościołem.

    W czytaniach będą słowa o tych, którzy w przyszłości będą szukali Pana Zastępów. Ja w tym czasie wołałem do Pana Jezusa w inte­ncji Jego sług żyjących i nieżyjących z ofiarowaniem Eucharystii w ich intencji, a wzrok zatrzymała stacja drogi krzyżowej; „Zdejmowanie Pana Jezusa z krzyża”...tak właśnie uczyniłem dzisiaj!

   „Panie mój to wszystko Twoja łaska! Jakże jestem obdarowany!”...nie chciało się wyjść z Domu Pana, a w sercu mówiłem do niewierzących porównując wiarę do światła elektrycznego. Kto w przeszłości uwierzyłby w rozświetlone mieszkania, bloki i miasta!

   Po powrocie do domu w TVP2 trafię na relację o Honoracie Koźmińskim ze ślubowaniem przyszłych zakonnic; „Ja świadoma udzielonej mi łaski i powołania...ślubuję czystość, ubóstwo i posłuszeń­stwo”.

     „Dziękuję Ojcze za ten piękny dzień”...

                                                                                                                           APeeL

 

27.09.1993(p) ZA LEKARZY CIAŁA I DUSZY

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 27 wrzesień 1993
Odsłon: 511

   Na wczorajszym dyżurze tuż przed północą zerwano do umierającego sanitariusza, który po mojej wizycie nie wrócił do Boga, a teraz traci przytomność. Podczas odmawiania mojej modlitwy (jest na witrynie strony) trafiłem też do umierającej z powodu duszności astmatycznej (powinna mieć własny aparat tlenowy), która błagała; „dobijcie mnie, dobijcie mnie!”.

    Miałem wielki kłopot w dożylnym podaniu leków (zniszczone żyły)...wszystko podałem domięśniowo, została napojona, otrzymała tlen i pędziliśmy do szpitala. Nagle zmieniły się obrazy...asfalt został pokryty żółtymi liśćmi, bo trwała wichura i ulewa.

   Po dowiezienie chorej kontynuowałem modlitwę, którą skończyłem o 5.00 podczas drugiego wyjazdu. Jakby na pocieszenie na wysokości mojej głowy trzy razy-  podczas deszczu na szybie karetki - siadał piękny motyl! Wiem, że jest to znak z Nieba, a zarazem odpowiedź dla żony, która powtórzyła zarzut jednego z pacjentów;

- Przychodzę do pani męża lekarza, a on gada o Bogu!

- To prawda, ale u nas nie ma statusu lekarza katolickiego...

    Zarazem zapytam; jak można leczyć tylko ciało i do tego przez psychiatrów. Często sami wymagają interwencji Bożej! Moje rady mogą dziwić bezbożników, a właściwie wrogów Boga. Poza tym wówczas byłem niewolnikiem...przychodził do mnie kto chciał, bo starałem się pomagać. Komisje lekarskie ZUS-u dziwiły dokładne opisy schorzeń (na maszynie). Nawet pytano czy jestem z rodziny chorych?

    Ostateczną odpowiedź dał Sam Pan Jezus, który powiedział z „Prawdziwego Życia w Bogu”; „Daj poznać twoim braciom i twoim bliźnim Moje Cudne zbawienie! Tę Dobrą Nowinę, głoś Moje Dzieła! Niech wszyscy poznają Moje Dzieła i Mój Cud. Przyszedłem do ciebie i napełniłem twoją lampę, dałem ci Moje Światło. Nie kryj światła pod korcem /../ oddaj mi cześć wynosząc Moje światło na dach twego do­mu”.

   To prawda i tak czułem w sercu. To było zarazem potwierdzenie odczytanej intencji modlitewnej. Nawet pojawił się obraz zawieszania małego krzyżyka nad drzwiami w bloku...jako ewidentnego znaku, że; „tutaj mieszka sługa Pana Jezusa”.

   Nie obchodzi mnie brak uznania objawień osobistych Vassuli Ryden, ponieważ Bóg Ojciec mówi do nas przed wszystko. Dzisiaj, gdy to przepisuję (18.05.2020) nie uznano jeszcze Objawień Matki Bożej Pokoju.

   W przychodni był nawał chorych, a na koniec zgłosił się po zaświadczenie brat zakonny, któremu mówiłem z mocą o Panu Jezusie i odczytywaniu Woli Ojca „Ja Jestem”. Podczas pożegnania mocno ścisnąłem jego dłoń ze słowami; „trzymaj się bracie”, a łzy zalały oczy.

   W intencji tego dnia popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego. W domu trwała rozterka, bo serce zalewało pragnienie modlitwy, a to świadczy o prawdziwości celibatu, bo nie da się połączyć służeniu Bogu i rodzinie.

   Nawet uciekłem do ciemnej kuchni, gdzie wołałem; „Matko! Przepraszam, bo dzisiaj miałem podziękować za opiekę nad chorymi w czasie mojego zastępstwa w oddziale wewnętrznym”.

    W filmie japońskim pojawił się lekarz, który porzucił swoją pracę i udał się do świątyni buddyjskiej...to wprost mój kolega duchowy, który szuka drogi, ale bez Ducha Świętego.

   Wróciło wczorajsze poranne kuszenie, abym wziął wolny dzień;

  • wielu ludzi miałoby kłopoty, nie uzyskałbym spokoju w domu, ponieważ musiałbym pojechać do oddawanego po zastępstwie oddziału

  • nie spotkałbym zakonnika, którego podtrzymałem na duchu

  • nie przyniósłbym pomocy wielu potrzebującym, a to zaważyło na odczycie intencji tego dnia...

    Dodatkowo Biblia pobłogosławiona przez następcę Pana Jezusa otworzyła się na słowach, że Bóg „ustanowił jednych apostołami” a innych „doktorami”, abyśmy „nie byli chwiejącymi się dziećmi”...

     „Dziękuję Ojcze za ten dzień”...

                                                                                                                      APeeL

26.09.1993(n) ZA WSPOMAGAJĄCYCH INNYCH

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 26 wrzesień 1993
Odsłon: 466

   W śnie modliłem się za rodzinę, a rano napłynął obraz PCK oraz pomagający innym. W tym czasie żona poprosiła, abym oddał biednym otrzymane masło, ser i bułki, co uczyniłem.

   Natomiast demon szeptał, abym „dzisiaj odpoczął, bo policzono mi wczorajsze pragnienie bycia na Mszy św.!” Sam zobacz „dobro” i owoc; mam opuścić spotkanie z Panem Jezusem!

    W czytaniach dobiegły słowa (Ez 18, 25-28)...o sprawiedliwym, który umiera w grzechach i traci swoje życie oraz bezbożniku, który odstępuje od swoich czynów ocalając duszę („na pewno żyć będzie, a nie umrze”).

   Natomiast św. Paweł (Flp 2, 1-11) zalecił; „Niech każdy ma na oku nie tylko swoje sprawy, ale też i drugich”. Piękne było kazanie o odczytywaniu Woli Ojca, a Jego nakazy są trudne i często winimy Boga za zło, które nas spotyka!

    Popłakałem się podczas podchodzenia do Eucharystii. Teraz, na dyżurze w pogotowiu mam łaskę dalekiego wyjazdu podczas którego zacząłem odmówić moją modlitwę w intencji tego dnia. W pewnym momencie po otwarciu oczu wzrok padł na przydrożny krzyż.

   Z radia karetki popłynie informacja o matce Teresie organizującej dom dla inwalidów w Pekinie. Pod szpitalem smutek zalewał serce, bo z piosenki padną słowa, że; „za darmo świeci słońce i śpiewają ptaki”.

   Teraz jedziemy z inną chorą, płynie dalsze wołanie do Boga Ojca. W chwilce snu pojawiły się elementy Nieba z poczuciem, że „Pan Jezus przeszedł przez życie czyniąc dobrze”. Nagle ujrzałem, że szpital jest miejscem czynienia dobra, a wzrok zatrzymały podarowane przez ludzi karetki. Na ten czas włączyłem radiową trójkę, gdzie padną słowa rozważania o darze z siebie; „chcę być dla ciebie - dla twojego szczęścia”.

   Przez 1.5 godziny na dyżurze w pogotowiu...pracowałem na oddziale wewnętrznym, gdzie zastępuję ordynatora (jeden budynek). Tam przekazałem pielęgniarkom moje doświadczenia duchowe, a Pan Jezus powiedział z „Prawdziwego Życia w Bogu”; „wyniesiony Moją ręką, czerp z Moich zasobów i napełniaj twoje ser­ce, nasycając je, by móc nasycić inne serca."

   Ten dzień zakończy smutny śpiew Adamo...zgasiłem światło, padłem na kolana i z płaczem odmówiłem drogę krzyżową i św. Agonię Pana Jezusa za tych, którzy wspomagają innych…

    „Dziękuję Ojcze za ten dzień”…

                                                                                                                       APeeL

25.09.1993(s) ZA TYCH, KTÓRZY NIE CHCĄ DARÓW OJCA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 25 wrzesień 1993
Odsłon: 556

    Po krótkim śnie w pogotowiu zrywają na wyjazd podczas którego płyniemy karetką do wioski o nazwie...Wola Boska! W radości serca zacząłem odmawiać różaniec Pana Jezusa w którym wypada; „Zmartwychwstanie i zwycięstwo nad szatanem”. Ponadto bardzo lubię schodzenie się zawołań do Matki Bożej z przejeżdżaniem obok przydrożnych kapliczek.

    Na miejscu trafiłem do pokoiku młodej dziewczyny, dość pogodnej z dwójką niemowląt (ich tata siedzi w więzieniu). Bieda wchodzi do tej chatki...nawet przez brakującą szybę w oknie! Nie wiem, co oznaczało to spotkanie, ale po powrocie do bazy posłuchałem natchnienia, aby włączyć radio, gdzie w angielskiej piosence zwróciło słowo; w o l n o ś ć.

   Dzisiaj, gdy to przepisuję (16.05.2020) trafiłem na blog Jana Hartmana, gdzie 08.05.2020 napisał link; „Polacy nie lubią wolności”.

    <<Dla Polaków „wolność” to przede wszystkim byt państwowy niezależny od ościennych mocarstw. Wolna Polska to Polska rządzona przez Polaków ./../ wolna Polska to taka, w której rządzi Polak katolik, a nie „Ruski”. Rodzi się więc pytanie: czy my w ogóle na wolność zasługujemy, skoro pozwalamy tak sobą pomiatać?>>

    Profesor jest wrogiem naszego narodu (mason. Żyd), a ponadto jako bezbożnik nic nie wie o Wolności Bożej, która nie ma nic wspólnego z wolnością w jego rozumieniu.

  W tamtym czasie Jelcyn walczył w Moskwie z towarzyszami swojej partii, a Wałęsa wyleci z prezydentury dzięki kopniakowi lewej nogi, którą podpierał z Matką w klapie! Przez chwilkę rozmawiałem z kolegami bojącymi się lustracji (jak w NRD), gdzie wszyscy byli zaprzedani (agentura), a u nas było to samo...i dalej trwa, gdy to przepisuję (16.05.2020).

    Moje serce wówczas śpiewało; „niech zawsze będzie słońce”, ale nie wiedziałem, że na dyżurze w przychodni czeka na mnie mina od Szatana. Okazało się, że nie ma pediatry, a oprócz nawału dzieci, kłótni, urazu oka zbytego w pogotowiu, a nawet załamana...wpadnie „umierająca” z napadem migreny.

   W środku tego nawału, telefonów i pretensji zatrzymałem się na śr. pokoju lekarskiego, złożyłem dłonie i zawołałem; „Panie Jezu pomóż” i stałem tak w ciszy przez chwilkę. Po 10 minutach zaczął napływać pokój, wszystko układało się, wróciła chęć do pomagania z  zakończeniem męki o 12.00!

    Popłynie „Anioł Pański”, a z radości rozpierającej serce zawiozę kwiaty pod krzyż Pana Jezusa. Później Pan powie ("Praw. Życie w Bogu"); „niewielu uwielbia Mnie tak jak ty /../ Weź moja Rękę! Jeśli cię prześladują, prześladują Mnie. Jeśli wyśmiewają się z ciebie, wyśmiewają się ze Mnie; Miłość cierpi."

    To prawda, bo większość uśmiecha się, gdy mówisz o Panu Jezusie...śmieją się z Tego, który przynosi pokój, radość i wolność, a fakt otworzenia Nieba to bajki! Napicie się wódki to „przyjecie komunii!”

    Bóg Ojciec ma dla nas bezmiar darów na których szczycie jest Eucharystia, ale większość woli chleb powszedni. Wyłoniła się intencja; „za odrzucających Dary Boga Ojca”!

    W domu padłem na kolana odmawiając moją modlitwę oraz zawołaniem; „Ojcze! Przepraszam za wszystkich odrzucających Twoje Dary...w tym Wolność Prawdziwą, Sprawiedliwość, Miłość i Dobro oraz Słowa Prawdy”.

            Podziękowałem za ten dzień…

                                                                                                                          APeeL

24.09.1993(pt) ZA PRZESZKADZAJĄCYCH W ZBAWIANIU

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 24 wrzesień 1993
Odsłon: 581

    W śnie „do przodu” znalazłem się w pogotowiu, wyraźnie widziałem wstającego sanitariusza, a w tym czasie córka-lekomanka biegała do ubikacji. Docent chorobę potwierdził, ale nigdzie jej nie skierował.

   „Ojcze! Panie Jezu!…jak bardzo cierpicie, gdy widzicie to wszystko w rodzinach, wśród polityków knujących bezeceństwa, gdy szatan omamia największych tego świata, podszywa się pod czynione dobro i gubi!”

    Przepływa obraz wspólnot chrześcijańskich czynionych wszystko z miłości i komuny szatańskie, gdzie trwa zbrodnia i obłuda z zamienianiem cerkwi na magazyny albo ich podpalaniem. Wczoraj pokazywano Białorusinów, którzy żalili się na czas „płonących cerkwi”.

   Przepraszam także za to, że córka nie wraca do Boga, a właśnie wydała dużo pieniędzy na książkę o „Zen”!  To zarazem jest nasza wina, bo w czasie opóźnionego Chrztu Św. biegała po kościele!

    Wiem, że dzisiaj muszę iść na Mszę św. wynagradzającą za zło czynione przez innych...wracają obrazy zaćmionych, którzy biegają za mną...także do kościoła! 

    Na tę chwilkę „spojrzał” Pan Jezus z Całunu, a „Prawdziwe Życie w Bogu” otworzyło się na słowach; „Nie wszystkie dusze dostępują łaski, która została a Mojej Woli udzielona tobie”. Z serca wyrwał się okrzyk zadziwienia; „Jezu! Jezu!” - ze świadomością tej łaski - w której mam mówić z mocą do ludzi.

   Ból zaczął zalewać serce, bo w komisji wyborczej blisko mojego domu naliczono aż pięciu głosujących na ugrupowanie popierane przez Kościół. Większość żyje tylko tym światem; od katolików niedzielnych poprzez prowokatorów do zaprzedanych kardynałów i prezia Boleksława z MB Częstochowską w klapie (jako broszka)...podpierającego lewą, grubą nogę! Przez niego rozproszona prawica zlekceważyła czerwonego Goliata! Podobnie jest dzisiaj, gdy to przepisuję (15.05.2020), bo trwa męka wyborcza po utracie Senatu RP.

   Na Mszy Św. w czytaniach (Ag 1,1-8) Bóg nakazuje odbudowę świątyni leżącej w gruzach, ale dzisiaj jest to metafora w sensie duchowym, bo na moich oczach wiara upada. W tym czasie psalmista wołał ode mnie; „Śpiewajcie Panu, bo swój lud miłuje”. Popłakałem się z powodu bólu serca i duszy z pragnieniem...śmierci dla Pana Jezusa!

   W Ewangelii Pan Jezus zapowiedział Swoją Mękę i Zmartwychwstanie trzeciego dnia. To też było w Mądrości Boga Ojca, ponieważ wcześniejsze powstanie z martwych wywołałoby niepotrzebne wątpliwości.

    Ze łzami szedłem do Eucharystii wynagradzającej Bogu Ojcu i Panu Jezusowi...za wszystkich rozproszonych, nie pragnących zbawienia, przeszkadzających, palących świątynie i udających wiernych...to jest grzeszność nieskończona!

   Teraz spotkanej koleżance-lekarce w ciąży zalecam przyjęcie cierpienia z przekazaniem go Matce...wskazuję jej drogę do Królestwa Bożego, ale ona nie słuchała i zaczęła mówić o jakimś zbędnym leku! Jak wielkie możliwości ma Szatan...jak bardzo lubi wszystkich o mocnych głowach!

   Podobnie mówiłem do przedstawiciela firmy farmaceutycznej od którego płynęła „dobra energia”, a w jego duszę wpadało każdego moje słowo. Nie było nikogo na korytarzu, a nagle zrobił się tłum pod drzwiami...jak wielkie są przeszkody, gdy chcesz nawrócić chociaż jedną duszę.

   Jeszcze nawał z pacjentami w oddziale, gdzie zrobiłem pomyłkę diagnostyczną i po konsultacji odwiozłem ją do biednego domu, gdzie „uśmiechał” się do mnie Pan Jezus z Sercem w koronie cierniowej oraz Matka z Sercem przebitym mieczem. Wprost mówili do mnie; „wiemy, wiemy o twoim cierpieniu i współcierpieniu”.

    Po powrocie w pokoju lekarskim padłem na kolana, świecił księżyc, ale demon jest niezmordowany. Właśnie pijany wlazł pod samochód i ubliżał nam, a nawet mówił, że; „wariata nawet samochód nie mo­że zabić”! Wyszedłem i dałem mu na trzy dobre piwa…poszedł zadowolony.

    Wpadali też pacjenci; rodzice z dzieciątkiem oparzonym herbatą, urwane palce, przebita stopa i udo oraz „chora”, która nie chciała się leczyć.

    Przypomniała się wcześniejsza pomyłka, bo zamiast dezodorantu w ręku znalazła się buteleczka z wodą święconą, którą przeżegnałem się na kolanach. To była moja ochrona, bo nawet zmieniła się kolejka wyjazdowa...w której kolega krążył z chorymi przez kilka godzin!

   Ta zamiana zarazem sprawiła, że na szczycie uniesienia modlitewnego - podczas przejazdu karetką - w oddali ujrzałem maleńki krzyżyk na sanktuarium Matki Bożej Pocieszycielki Strapionych, gdzie po latach pogaństwa wróciłem do Boga...

         „Dziękuję Ojcze za ten dzień”...

                                                                                                            APeeL

  1. 23.09.1993(c) ZA ŻYJĄCYCH DLA PANA JEZUSA
  2. 22.09.1993(ś) ZA POWRACAJĄCYCH DO BOGA JAKO OSTATNI
  3. 21.09.1993(w) ZA NIEWIDOMYCH DUCHOWO
  4. 20.09.1993(p) ZA POKONANYCH...
  5. 19.09.1993(n) WDZIĘCZNOŚĆ ZA PIERWSZY DZIEŃ WOLNOŚCI…
  6. 18.09.1993(s) ZA TYCH, KTÓRZY NIE OTWIERAJĄ PUKAJĄCEMU PANU JEZUSOWI
  7. 17.09.1993(pt) ZA NACJONALISTÓW
  8. 16.09.1993(c) ZA TYCH, KTÓRZY NIE CHCĄ SŁUŻYĆ BRACIOM
  9. 15.09.1993(ś) ZA DZIECI SPRAWIAJĄCE BÓL RODZICOM
  10. 14.09.1993(w) ZA DRĘCZONYCH PRZEZ WŁASNE DZIECI

Strona 2015 z 2394

  • 2010
  • 2011
  • 2012
  • 2013
  • 2014
  • 2015
  • 2016
  • 2017
  • 2018
  • 2019

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 2504  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?