- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 792
To był czas odmawiania całego różańca, a dzisiaj już z samego rana miałem odmówioną modlitwę poranną i cz. radosną. Teraz jestem w ładnym pokoju małżeństwa z pościelą na materacu i czekam na efekt działania leku. W tym czasie rozmawiamy jak w rodzinie ludzkiej...
Nieco zaspałem i pospiesznie czytam koronkę pokoju z zawołaniem: „bądź ze mną Panie Jezu”. W pospiechu biegnę na stanowisko pracy, a pacjenci wspomagają mnie finansowo...psując moje pragnienie bezinteresowności. Przy wciskanych pieniądzach zły szydzi, że „Jezus jest z nim!” To jest bardzo przykre, bo każda - ,nawet najmniejsza bezinteresowność - ma wartość wieczną!
Pragnę zacząć odmawiać cz. bolesną różańca...o 10.00 stała się cisza, a ja znalazłem się przy Panu Jezusie...w czasie Jego Bolesnej Męki. Ta męka Zbawiciela sprawiła otwarcie Nieba, które jest już tutaj, a dowodem tego jest mój stan duchowy, który mogę określić „poczuciem błękitu” w sercu i duszy.
W błyskach pojawiało się istnienie wieczności czyli nieskończoności naszego życia...jako wielka i nieskończenie długa smuga życia. Jak to wytłumaczyć?
Matka Boża na pewno przybędzie po mnie w godzinie śmierci! Jeżeli wytrwam w wierze otrzymam niebieski wieniec na czoło. W takich chwilkach jestem zadziwiany tym, że wiedzą o mnie w Królestwie Bożym…
Z serca wyrwało się zawołanie: „Panie Jezu dobrowolnie pragnę Ci służyć". W sklepach radowały kolejki, bo wówczas - podczas zakupów - mogę się modlić. Na pierwszej stronie tyg. „NIE” dano piękny obrazek stajenki w Betlejem, ale obraźliwy.
Napłynęło natchnienie, aby zapalić lampkę pod krzyżem...jeszcze niedawno wahałem się przy zakupie pojedynczej (droga, bo to pół butelki wódki). Teraz z radością kupuję na wszystkie dni świąt...dla Pana Jezusa.
Z trudem znalazłem kartkę biedaka z adresem, który w ten sposób prosił o wsparcie, a tam zarazem była koronka do św. Ran Pana Jezusa. Wołałem z serca uciekając się do św. Ran Zbawiciela, a serce zalewała słodycz duchowa. To ból połączony z poczuciem bycia w Królestwie Bożym...już tutaj na ziemi! Nie zaznasz żadnego lęku uciekając do św. Ran Pana Jezusa...
Prawda jest taka, że mało ludzi modli się za dusze c z y ś ć c o w e. W myśli ogarnąłem ten świat, a przecież cały kościół zachodni nie uznaje tego miejsca! Piszę to „na żywo” i zdziwiony stwierdzam, że dzisiaj - w różańcu Pana Jezusa - wypada modlitwa za dusze czyśćcowe.
Dodatkowo w dniu edycji tego zapisu (20.12.2017) w "Pulsie" (miesięcznik OIL w W-wie) jest wspomnienie zmarłej pani prof. Henryki Małdykowej z Instytutu Reumatologii w W-wie u której robiłem specjalizację. Właśnie dzisiaj pójdę na dodatkową Mszę św. - z wołaniem w mojej modlitwie - w intencji tamtego dnia. Tak zmieszał się czas obecny z przeszłym...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 470
Od rana (5.00) mam kłopot z rozproszeniami wtłaczanymi od złego ("dobrymi" myślami):
- wizyta z synem w poradni skórnej w W-wie, gdy był mały (okrutna świerzbiączka, która przejdzie dopiero po szczepionce odczulającej)
- zamazane przemówienie Wojciecha Jaruzelskiego w "Życiu W-wy"
- na ten czas w TVP 1 płynie audycja o stresie z radami psychologów, którzy nic nie wiedzą o Przeciwniku Boga Ojca i jego metodach (im daje spokój, bo służą mu nieświadomie).
Nie wiedzą, że szatan jest głównym sprawcą większości lęków u normalnych ludzi. Napłynęła pokusa dzwonienia i powiedzenia im kilku słów, ale posłuchałem zalecenia: "zmień program!"
- tak uczyniłem trafiając na relację z wypadku (zabici i ranni).
Te przeszkody w modlitwie pokonałem położeniem obrazka z Matką Bożą (Niepokalane Poczęcie). W jednej sekundzie znalazłem się sercem przy Panu Jezusie, a łzy zalały oczy, ponieważ to była mała wygrana w boju z demonem.
Tak udało się odmówić modlitwy poranne i koronkę pokoju. W gabinecie trwały dalsze rozdrażnienia, ale jakby w podziękowaniu popłynął smutny śpiew Adriano Celentano (Tempo Se Ne Va)...
Trafił się niewidomy dziadek, który pięknie modli się w kościele, ale zły podszedł go prostą sztuczką: wszędzie zbiera butelki, szmaty i stary chleb, ponieważ Pan Jezus nie kazał nic marnować i niszczyć.
Teraz, na początku dyżuru w pogotowiu ratunkowym zaczynam modlitwy, a kolega uporczywie zagaduje (jeden pokój lekarski, nora w piwnicy). Nawet wskazuję mu, że jest godzina 15.00 z koronką do Miłosierdzia Bożego, a to święty czas, nie wolno się rozpraszać. Na to konto wysłano mnie do pijanego, który doznał urazu głowy (zeszło 2 godziny).
W wielkim pragnieniu kupiłem lody, podrzuciłem żonie, a drugiego zgodnie z natchnieniem podarowałem niechętnej mi pielęgniarce. Trafiłem w jej smak, a moje serce zalała radość i pokój! Z takich chwilek składa nasze życie.
O 18.45 pojawiło się niespodziewane przeżycie: most telewizyjny Fatima - Sowiety. Padłem na kolana (nie było kolegi) i tak zostałem pobłogosławiony Monstrancją z Fatimy. Jakże chciałbym tam być! Łzy zalały oczy...
Cóż można zaplanować i przewidzieć?
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 483
Od rana przezornie odmawiałem modlitwy, a w przychodni będzie jeden chory! Wówczas jeszcze nie uczestniczyłem w codziennej Mszy św. Z włączonego radia płynęła relacja z Sejmu RP, chwilami w ciszy płynęło "obowiązkowe" wówczas wołanie do Boga Ojca (zestaw narzucony sobie).
Dopiero później wymodlę obecną modlitwę (jest na witrynie): połączenie drogi krzyżowej z cz. bolesną różańca. Udaje się spokojnie załatwić wyznaczone sprawy, reperację sprzętu, a radość i pokój zalewała serca...zakończona kojącym snem. Jakże Pan jest łaskawy!
Podczas wieczornego filmu "przybył" Pan Jezus. Poczucie obecności Zbawiciela sprawiło smutek rozstania z natchnieniem, że: "Pan Jezus zstąpił ze świata niewidzialnego (Królestwa Bożego), w Swojej części duchowej i ujawnił się po wcieleniu...o tym są słowa w "Wyznaniu wiary", że "zstąpił z Nieba". W tym "odkryciu" zawołałem:
"Panie Jezu
Ty zstąpiłeś dla mnie
dla mojego wyzwolenia
dla zawołania - Ojciec czeka!
Niebo otworzone!"
Teraz mam odczucie cierpień Pana Jezusa, bo Jego Męka służy tylko pojedynczym ludziom. Ilu teraz, w czasie tego serialu myśli o Panu Jezusie i Niebie? Jak ich obudzić? "Ojcze nasz". Tak chciałbym wybiec z domu i wołać: "Zstąpił z Nieba!...zstąpił z Nieba! Jezus zstąpił z Nieba!" Czy to było też w środę?
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 475
Tuż po północy otrzymałem odpowiedź na pytanie: "co oznacza Niepokalane Poczęcie?" Właśnie z książki św. Bonawentury padną słowa do mnie: "całe twoje życie i wszystkie twoje wyrzeczenia nie zasłużyły na to, aby Pan dał ci łaskę ujawnienia tych wątpliwości!" Nie będę już pytał..już wiem!
Dzisiaj, gdy przepisuję to świadectwo (22.09.2021) sprawa nie jest prosta dla niewierzących i typu matki Joanny od demonów (prof. Joanny Senyszyn), która szydziła z "niepokalanego poczęcia" Pana Jezusa, a jest to Narodzenie Matki Bożej bez grzechu pierworodnego.
Teraz trzeba przeczytać jakąś rozprawę o grzechu pierworodnym. Mnie jest to niepotrzebne, bo nie oglądam się wstecz, a do tego na grzechy Pierwszych Rodziców. Obchodzi mnie powrót do Królestwa Bożego, które większość neguje, a Belzebub (władca demonów) wie tak jak ja, że istnieje, a na ziemi jest już w nas. Tego nie można zrozumieć i przekazać.
Przed wyjściem do pracy zdenerwowały mnie rozważania (język żmii duchowej) prof. Zofii Kuratowskiej. To lekarka z czerwonej opozycji (1931-1999) z UD. Zmarła w Pretorii, zwłoki skremowano i zgodnie z jej życzeniem częściowo rozrzucono nad jeziorem w Afryce (fanaberie pośmiertne).
W drodze spotkałem koleżankę i nie mogłem kontynuować modlitwy, a w przychodni trafiłem na młyn, kłótnie i krzyki z napieraniem chorych w złości. Sam dodatkowo gadałem jak najęty...nawet do kucharek podczas obiadu (o polityce).
Dzień zakończy się kłótnią z pacjentką - o chociaż 3 tygodnie - zwolnienia lekarskiego! Przy tym rzuciła na biurko plik papierków. Wyrzuciłem ją z gabinetu - poprzez wyjście i zamknięcie drzwi. W wielkim zdenerwowaniu wybiegłem z przychodni, a przywitała mnie praca młota pneumatycznego!
Cała nadzieja w powrocie do domu, ale pod garażem usłyszałem "dzień dobry" od towarzysza, a w domu trafiłem na zajęte WC! Usiałem załamany: "Zdrowaś Mario", a syn właśnie włączył aparaturę.
W sercu trwał wielki smutek z powodu dzisiejszego dnia i niegodnego zachowania. Zarazem wystąpiło poczucie opuszczenia przez Boga Ojca! To jest największy strach jaki odczuwa człowiek z łaską wiary, ale właśnie rośniemy w takich próbach. Przełożę to na relację z moim synem. Poddaję go próbom, ale on o tym nie wie, że obserwuję jego zaufanie do mnie z obawą o to "co zrobi ojciec".
Na ten czas w księgarni, gdzie trafiliśmy na zakupy popłynie kolęda: "Lulajże Jezuniu", a na wysokości moich oczu wzrok zatrzyma wielki obraz "Ostatniej Wieczerzy". Łzy zalały oczy, ponieważ ujrzałem dwa najważniejsze dni z życia Pana Jezusa: "Narodziny oraz odejście z tego świata. Podczas modlitwy zauważyłem dwie pocztówki ze słowami: "Czemu rozpaczasz duszo moja? Ufaj Panu (...) Do Ciebie, Panie wznoszę duszę moją (...)"...
Na zakończenie tego dnia oglądałem zbiorowe, przymusowe śpiewy bożkowi Mao w Chinach (w czasie Rewolucji Kulturalnej). Dzisiaj (22.09.2021) tak samo jest w Korei Północnej.
Dzień kończą słowa przeczytane u św. Bonawentury, gdzie Pan Jezus na krzyżu zawołał: "Boże, mój Boże czemuś Mnie opuścił?" Natomiast u małej Tereski trafiłem na słowa, że w chwilach opuszczenia (badania nadziei) woła do Boga i Wszystkich Świętych: "Choćby Bóg mię zabił, w Nim ufać będę".
Dopiero teraz przypomniałem sobie, że rano oddałem moją wolę Bogu Ojcu, a później byłem zadziwiany przebiegiem tego dnia...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 716
W modlitwie porannej podziękowałem za pobłogosławienie mojej pracy przez Ojca Prawdziwego. Jakże piękne jest dzisiaj Słowa Boże, gdzie mowa o prześladowaniu Pana Jezus i tak będzie z Jego wyznawcami.
Każdy, kto ujrzy Prawdę jest niebezpieczny dla świata i jego sprawek. Świat uważa wszystko co Boże za „głupstwo”, a wyznawców traktuje z przymrużeniem oka i uśmiechem. Wyznawca zostaje sam wśród swoich...nawet z rodziny. Ja wyraźnie widzę to wszystko i zaćmienie ludzi. Jest mi bardzo smutno, ponieważ nie mogę nikomu wytłumaczyć widzenia wszystkiego w Świetle Bożym.
Podczas obiadu dyskutowałem z niewiastami, które chwaliły poprzedni system czyli „dom niewoli” ze zbrodniami o których nic nie wiedzą. Zawołałem w ich intencji: „Ojcze przepraszam, bo one bez Twojego Światła nie mogą tego wszystkiego ujrzeć!”
Zrozum teraz cierpienie Boga Ojca, obejmij cały świat...Rosję skąd wypędzono Boga, a w Chinach karzą za posiadanie Biblii, dołóż do tego wyznawanie bożków wszelkiej maści...w tym dyktatorów. Jak od tego świata oderwać się i być w nim?
Pozostaje tylko modlitwa za takich, łagodność, cichość z dawaniem świadectwa wiary. Dzisiaj jest mi szczególnie przykro, ponieważ wszyscy „patrioci” są na nogach. Te naloty - oprócz działania osobowego – sprawiają odbieranie złej energii.
To powoduje moje rozdrażnienie, gadatliwość, ostrość sądów i widzenia. Zarazem widzę cierpienie wielu dobrych ludzi, zaprzedanych, bo Polska to ich ojczyzna, a ja jestem dla nich wrogiem.
To normalni ludzie, ale muszą obstawiać miejsca, którymi przechodzę i gdzie mogę się udać. Wychodzisz późno, a „ulubiona” pielęgniarka ma „właśnie” otwarte drzwi od gabinetu. Tak chciałoby się powiedzieć: „siostro...dosyć, tyle już lat, przecież jest już wolna Polska!...dlaczego pani gubi swoją duszę?"
Na pewno przenieśliby ją do innej pracy, a ja straciłbym możliwość przyjęcia cierpienia. Nigdy nie pójdę na tą straszliwą pokusę od Szatana: „powiedź jej, zwróć uwagę, niech wie”.
W krótkiej relacji filmowej pokazują strażniczkę z kopalni (10 lat od tamtych wydarzeń). Została wtrącona do więzienia, niesłusznie dręczona. Oglądam te wydarzenia, napłynęła łączność z Męką Pana Jezusa z tęsknotą za współcierpieniem przynoszącym zbawienie innym.
Na tę chwilkę otworzyłem pisma św. Bonawentury na słowach: „nie rozmawiaj z nikim, tylko z Panem Jezusem!...nigdy nie będziesz żałował milczenia!...milcz i trwaj w pokoju!” To wielka prawda, bo przed chwilką dzwoniłem do Naczelnej Izby Lekarskiej (19.12.2018) w sprawie mojej krzywdy i straciłem pokój.
Tutaj moje refleksje. Gdy Stwórca zawoła sam wpadam w milczenie, a pragnienie modlitwy przenika serce. Nie ma w tym mojej zasługi...to tak jak z człowiekiem dobrym, bo takim został stworzony.
W drugiej sytuacji: mam wielką chęć gadania i z wielkim wysiłkiem opanowuję się uciekając w modlitwę. Ten wysiłek i ta modlitwa jest szczególnie miła Bogu Ojcu. Tak właśnie modeluje się nasza dusza…
APeeL
- 15.12.1991(n) To pokolenie musi wymrzeć...
- 14.12.1991(s) Potrzeba zmuszania ciała...
- 13.12.1991(pt) ZA DOBROWOLNIE PRZYJMUJĄCYCH CIERPIENIA
- 12.12.1991(c) Chwilki w Niebie...
- 11.12.1991(ś) Pokój Mój wam daję...
- 10.12.1991(w) Jesteś nieśmiertelny...
- 09.12.1991(p) Pogotowiem trafiłem do opętanego...
- 08.12.1991(n) Największe Święto Świata...
- 07.12.1991(s) Już wówczas stawałem w obronie naszej wiary...
- 06.12.1991(pt) ZA MAJĄCYCH PRZESZKODY W MODLITWIE