Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

05.12.1991(c) Samotność wezwanych...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 05 grudzień 1991
Odsłon: 489

    Od północy do 2.00 słuchałem audycji radia katolickiego...o samotności. W tym czasie odmówiłem cz. bolesną różańca, a później modlitwy poranne do Boga Ojca. Złagodniałem do tego stopnia, że serce zalało natchnienie, abym przyjął w sercu działanie redaktorów, bo "oni mają takie właśnie światło...nic nie mogą stworzyć wg twoich myśli".

    Chodziło mi o pominięcie "św. Osamotnienia" Pana Jezusa. Nie wspomniano też o Jego Życiu, które zeszło Mu na samotnej walce z wrogami i to z Sanhedrynu. Zważ na moją złość na redaktorów, a tu uczeni w Piśmie oczekujący na zapowiadanego Zbawiciela...dotychczas kiwający się przed Ścianą Płaczu. Wielka jest marność tej audycji - napiszę do nich, ale już z miłością i ciepłem.

    W Sejmie RP pojawił się na trybunie poseł Moczulski (wreszcie jakiś bez kartki). Mnie w tym czasie udało się wysłać list do ks. Pawła Piotrowskiego (od dawna przygotowywany). Z trudem zwlekłem się do koronki do Miłosierdzia Bożego, a teraz zdziwiony czytam pisma Jana Pawła II o Świątyni w Jerozolimie.

    Wszystko jakoś ułożone, przecież w niedzielę miałem takie odczucia podczas Mszy św., gdzie byłem ochrzczony: "Jezus czyli Ten, Który Zbawia". Dlatego to Imię ma taką wielką moc! Pisałem do kapłana o kuszeniach, ale teraz zły podchodzi mnie delikatnie: w pierwszy czwartek (modlitwy za kapłanów) zalał mnie zniechęceniem, złym poczucie, a właśnie z miasta wróciła zadowolona i radosna żona.

    Pokonuję to wszystko i ze łzami w oczach biegnę do Domu Pana. Podczas zawołań kapłana do Pana Jezusa, aby zmiłował się nad nami...wrócił obraz mojego wołania do Boga w dniu, gdy pierwszy raz zetknąłem się z tym miastem (biły wówczas dzwony kościoła). Dzisiaj wołam do Matki" "spraw, aby mój list dotarł do tego kapłana...proszę Matko w intencji syna, aby ujrzał swoje obowiązki".

    Z katedry św. Stefana w Wiedniu popłynie transmisja Mszy św. z koncertem "Requiem" W. A. Mozarta. Jakże jest to piękne, bo ja jako katolik mogę przyjąć św. Hostię na całym świe­cie...w Chinach, Indonezji, w Wiedniu! Jak piękna i pełna Miłości jest Ojczyzna Pana Jezusa.

    Jakże nędznie na tym tle wypada audycja katolicka (w tym czasie): o działalności społecznej i integracji społeczności wielkiego osiedla warszawskiego!

                                                                                                                                  APeeL

04.12.1991(ś) Syn nas nie chce...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 04 grudzień 1991
Odsłon: 806

    W drodze do pracy odmawiałem ułożone modlitwy poranne. Dzisiaj trafiłem na dobry dzień, bo w przychodni nie było nawału chorych. Nagle napłynęło natchnienie dotyczące syna, który stał się „dorosłym” (18 lat) i buntuje się.

    W tym też jest zawarta Mądrość Boga Ojca, którą potwierdza mój bunt przeciw Bogu Ojcu, który do niczego nie był mi potrzebny! Zarazem pojawiła się refleksja, a może nawet pytanie...przez kogo zadane?

  „Pomyśl jak ciebie znosił Ojciec Prawdziwy?...jak cierpliwie czekał i wołał każdego dnie, prosił o twoje odezwanie się! On dziękował za słuchanie...czy ty nie podziękowałbyś synowi za słuchanie ciebie?

   Ile łask otrzymałeś w tym czasie. W końcu przez cierpienie (izolację w środowisku) odnalazłeś Drogę do Nieba! teraz już wiesz jaki jest prawdziwy sens cierpienia!"

   W drodze z pracy powtórzyła się pokusa zakupu wódki, a jej nasilenie doszła do szczytu obok pawilonu, z odmawianiem modlitwy przebłagalnej: „za kapłanów i zakonników”...

- Porozmawiaj z synem: gdzie chodzi, dlaczego ucieka z domu i jest zły na nas?...zaleca żona.

- Gdzie chodzisz synku? Nie podoba ci się dom! Twój synek odpłaci ci to!

    W modlitwie wieczornej poprosiłem Matkę Bożą o światło dla syna, aby ujrzał swoje obowiązki i otrzymał chęć do nauki”...

                                                                                                                                APeeL

 

 

 

 

03.12.1991(w) Świeca roratna...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 03 grudzień 1991
Odsłon: 508

    O 1.30 przebudziły mnie niepokoje i jakiś smutek w sercu. Myśl wróciła do wczorajszego "Słowa na dzień", gdzie wskazano, że Pan Jezus całe Swoje Życie był poza ("aut")! Urodzony na wygnaniu, odrzucony przez świątynię, społeczeństwo...samotny w czasie Męczeńskiej Śmierci.

    W myślach szukałem połączenia pomiędzy Jego Męką, a własną izolacją. Nadszedł obraz M. M. Kolbe zamęczonego przez hitlerowców: cóż złego zro­bił w życiu, że znalazł się w obozie śmierci? W tej sytuacji jasno ujrzałem marność mojego osamotnienia...

- Co mam czynić?

- Módl się!

    Dzisiaj, gdy przepisuję to świadectwo wiary (21.09.2021) w czytanym "Dzienniczku" s. Faustyny padnie rada dla niej: do Królestwa Bożego wchodzi się przez cierpienie. To oznacza świadome przyjęcie różnych prób, które nas uświęcają. Wiele cierpień wynika z naszych wyczynów ("diabelskiego krzyża")...

    W ciszy nocnej popły­nie "św. Osamotnienie Pana Jezusa". Zbudził ranek i dalej odmawiałem modlitwy, ale bałem się przekazać ten dzień Ojcu Ojcu z prośbą o Jego błogosławieństwo, ponieważ planowałem pić alkohol!

    Natenczas Bóg Ojciec powiedział do mnie - przez starego pijaczynę (nad grobem): "w Adwencie i Poście nigdy nie piję...absolutnie, nie wypada!" Słuchałem tego zadziwiony, ponie­waż codziennie trzeba stawać się lepszym. Zapragniesz, poprosisz, a Bóg Ojca - da moc!

    Młodej astmatyczne zaleciłem, aby prosiła Matkę o złagodzenie ciężkich napadów astmy nocnej. Poprosiła i napadów nie ma, wygląda ładnie i jest pogodna.

     O 14.30 wracałem do domu z napadem tęsknej miłości do Pana Jezusa, której nic nie może ukoić! Zapaliłem lampki na krzy­żu, a zły podsuwał: "kup alkohol...coś dla ducha i dla ciała". Zobacz zgrywusa, a wiedz, że nasz Tata ma poczucie humoru, a on jest zimnym draniem. To wielki bój, ale posłuchałem mocnego "nie! nie! nie!"

    O 16.00 żona zapaliła świecę roratną i w ciszy modliliśmy się - pierwszy raz wspólnie! Program katolicki pokazał sylwetkę prawdziwego kapłana, ale dla Pana Jezusa po­psuły się mikrofony lub głośniki w telewizji. To przykrość, której nie dostrzegła moja żona.

    Jak wielką łaskę dał nam Bóg Ojciec poprzez przekazanie Syna na Męczeńską śmierć. Pan Jezus wskazał nam Drogę, Prawdę i Życie...otworzył Niebo! "Dzięki Ci, Ojcze"...

                                                                                                               APeeL

02.12.1991(p) Bóg Ojciec pobłogosławił dzień mojej pracy...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 02 grudzień 1991
Odsłon: 724

   Podczas szykowania się żony na Roraty sięgnąłem po różaniec znaleziony w kościele z pięknymi modlitwami z Medjugorje:

    <<Ojcze, dziękuję, że stworzyłeś mnie takim, jakim jestem w moim ciele i mojej duszy. Dziękuję, że stworzyłeś czas, który mija i który idzie ku wieczności. Dziękuję za wieczność, która nie przemija./../ Dziękuję za nadzieję, która na nowo zbudziła się tego rana./../ Wszystko ma swój sens dla tych, którzy są z Tobą i szukają Cię we wszystkim. Ojcze, dzięki, że zesłałeś nam na ziemię Twego Syna Jezusa Chrystusa /../ i Ducha Św. /../

    Przede mną dzień, ofiarowany z Twojej łaski /../ Błogosław moją pracę /../ aby Twój Duch kierował /../ Umocnij moje serce i mój umysł, abym mógł dzisiaj wypełnić mą pracę. Oto jestem Ojcze! >>

    Tak rzadko prosimy o Ojcowskie błogosławieństwo. To wielki błąd, bo takie błogosławieństwo daje siłę i zmniejsza pokusy szatańskie. Już od siebie poprosiłem: „Ojcze pobłogosław moją pracę w dniu dzisiejszym”...

   Czy wiesz jak zaczął się dzień z błogosławieństwem Boga Ojca? Nie planowałem Mszy Św. porannej, ale zdążyłem. Zawsze rano napada mnie rozdrażnienie i niechęć do pracy z poczuciem przymusu (niewolnictwa)!

    Teraz w sercu mam pokój i słodycz, których nie można opisać. Pacjentów przyjmowałem z miłością , a na próbę przybył pewien ich zestaw: cuchnący z daleka, głucha staruszka, która wkoło mówiła: „Panie, co mi je?”, otyły z niedorozwojem umysłowym oraz młoda bezzębna trzaskająca w ustach ziarnkiem kawy złapanym ze stołu. To wszystko nic mnie nie wzruszało. Tłuścioszka pocieszyłem, babcię zaprowadziłem do ginekologa, a bezzębnej dałem nienależne zwolnienie.

   Teraz monologuję do wierzącej: mur berliński jest na targu...narobiła Matka Boża bałaganu, a ile zamieszania sprawił Pan Jezus! Szatan królował, tworzył bożki, religie, a tu Syn Boży otwiera Niebo i pokazuje na Ojca Prawdziwego! 

    W tej mocy błogosławieństwa Ojca odrzucałem wszystkie dary, a Pan sprawił, że bogaty wszedł z innym i uniknąłem szarpaniny. Najważniejszy jest spokojne sumienie. Dziwne, bo dzisiaj było dużo proszących o „lewe lub naciągane" zwolnienia lekarskie.

    Rozpadają się zakłady i ludzie biegną do lekarza, który daje chwilowy ratunek. Powstała wewnętrzna rozterka, a nawet smutek, ponieważ nie potrafię odmawiać. W tym stanie  zawołałem do Matki: „jak to jest? jak mam czynić?"

- Ty masz dawać...Ojciec też daje, to o co proszą i patrzy co czynią! 

    Jest mi przykro z powodu dobrych ludzi, którzy w późnym okresie życia i przy niepewnym zdrowiu wdają się w interesy. Szczytem jest para zgrzybiałych staruszków robiących po nocach „pączki na targ”. Babuszka przyznaje, że pochodzi z modlącej się rodziny, ale dzisiaj, jest „tyle zła i złych ludzi wokół”, a przed chwilką kłóciła się w kolejce. 

    W południe podziękowałem Bogu Ojcu za błogosławieństwo i z powodu miłosnej rozłąki zawołałem:

„Ojcze mój! Nieskończenie Dobry!

Twoim me serce i dusza

Twoją jest każda chwilka mojego życia...

Kim jestem bez Ciebie Panie? Kim byłem? - to wiem!

Ojcze mój!

Nie wytrzymam tego rozstania, daj mi siłę w napadzie tęsknoty, daj pocieszenie w smutku rozłąki.

Ojcze mój! Dlaczego mnie opuściłeś? Nie chcę być, tym kim jestem!

Ojcze! Daj odczuć, że czekasz!”...

    Z „Echa” dowiedziałem się o przeżyciach muzyka rockowego, który otrzymał łaskę wiary. Nie może już słuchać tej muzyki (pobudzającej agresję i seks, zabijającej duszę) i ucieka w ciszę. Czytałem to ze łzami w oczach, bo to było potwierdzenie zapisywania moich przeżyć.

         Tuż przed snem dodałem: „Ojcze oddaję Ci moją duszę na czas snu”...

                                                                                                                                   APeeL

 

 

01.12.1991(n) WDZIĘCZNY ZA POWRÓT RODZICÓW DO BOGA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 01 grudzień 1991
Odsłon: 769

    Dzisiejszej nocy zrywałem się 5 x...po zakrapianej kolacji. Biegnę do lodówki po piwo, a w eterze wprost szumi „wyrzeczenie! wyrzeczenie!”

    Diabeł zmylił mnie i zawołałem: ”wyrzekam się Ciebie, Matko”...zamiast wyrzekam się picia alkoholu i piwa. Szybko poprawiłem się i pomyślałem, że Matka Boża także uśmiecha się w takich momentach. Pan nagrodził zimnym mlekiem! „Dziękuję Panie Jezu za wodę mineralną i za to mleko. Dziękuję”! Ktoś, kto nie miał nigdy kaca nie zna tego cierpienia...

    Teraz atakują sny: oto piękny mężczyzna ubrany na czarno...za jego postacią są następne, które ulegają demonizacji aż do wampiryzmu: twarz z ryjem jak u krokodyla. To jest opisywane w wizjach z Piekła! Ten atak trwał jeszcze rano, bo serce zalała niechęć do kościoła i spraw Bożych. Nawet nie mogłem słuchać początku mszy radiowej.

   Serce drgnęło dopiero podczas homilii, bo do Eucharystii, a później - w wieczności do spotkania z Panem Jezusem - musimy się przygotować. Czuwaj i módl się w każdej chwilce życia! Słowa te popłynęły ze świątyni wybudowanej jako votum za uratowanie górników, którzy przebywali pod. ziemią 8 dni...nie tracili nadziei, modlili się i obiecali wybudować ten kościół!

   Napłynęła pewność, że mam jechać do rodzinnego kościoła...do miejsca, gdzie zostałem ochrzczony. Także w celu sprawdzenia czy rodzice wrócili do Boga. Podczas przejazdu płynęła modlitwa przebłagalna za dusze czyśćcowe: „wprost jęczałem za nimi”. W świątyni, za moimi plecami głuchy dziadek „szeptał” głośno: „za duszę kolegi i  za dusze zmarłych”, których wymieniał po kolei...

    Na początku Mszy Św. demon określił kapłana „żydkiem", a on właśnie wprowadził mnie w nastrój Świątyni w Jerozolimie, bo mówił wolno, bardzo dokładnie i prosto z serca. Łzy popłynęły z oczu, gdy lud śpiewał: „Dobry Jezu, a nasz Panie”! Dodatkowo za mną stała kobieta z pięknym głosem, która znała wszystkie pieśni kościelne.

    Kilkanaście osób podeszło do Eucharystii. W bólu serca padłem na kolana wołając: „Panie Jezu nic nie chcę! Nic nie chcę! Pragnę tylko być Twoim Jezu...Twoim!" W czasie tego wołania nie wiedziałem, że rodzice byli u spowiedzi i przystąpili do Komunii Św.! 

   W tych krótkich chwilkach i w moim stanie jasno widzę, że większość ludzi nie rozumie przychodzenia do nas Zbawiciela. Pan Jezus przychodzi do Ciebie, a ty nie idziesz na to spotkanie! Mój wzrok zatrzymało Sercu Pana Jezusa z wielkiej figury. Ja wiem, że jest to znak od Pana!

   Na ten czas kapłan wezwał wiernych do odmówienia litanii do Serca Pana Jezusa! To dla mnie była niespodzianka...wprost chciałem, aby te zawołania trwały wiecznie! To był zarazem dowód na to, że właśnie tutaj zostałem zaproszony. Jakże chciałem podziękować temu kapłanowi odprawiającemu Mszę Św. Nawet połączyłem się telefonicznie, ale pomyłkowo odezwał się bar! Zły czuwa nade mną i jest niezmordowany!

   W telewizji satelitarnej pokazano opętanego przez szatana (wampira), który nieświadomie atakował ludzi. Naprawdę trudno uwierzyć...jakich jeszcze dowodów pragną ludzie na istnienie sił szatańskich?

                                                                                                          APeeL

 

 

 

  1. 30.11.1991(s) ZA RYBAKÓW LUDZI...
  2. 29.11.1991(pt) Kuszenie w intencji kapłana...
  3. 28.11.1991(c) Pan Bóg łączy, diabeł dzieli...
  4. 27.11.1991(śr) Lampka na Krzyżu...od ojca ziemskiego
  5. 26.11.1991(w) Może będę miał większe prawa od piesków i kotków...
  6. 25.11.1991(p) Posiedzenie Sejmu RP niby wolnego państwa...
  7. 24.11.1991(n) Za chwiejnych w wierze...
  8. 23.11.1991(s) Wygrałem bitwę z Szatanem...
  9. 22.11.1991(pt) Wdzięczność Bogu Ojcu za wszystko...
  10. 21.11.1991(c) ZA PRAGNĄCYCH ODDZIELIĆ KOŚCIÓŁ OD PAŃSTWA...

Strona 2115 z 2362

  • 2110
  • 2111
  • 2112
  • 2113
  • 2114
  • 2115
  • 2116
  • 2117
  • 2118
  • 2119

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 3373  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?