- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 789
Myślałem o tej intencji wczoraj, ale okazała się całkiem odwrotna: za tych, którym nikt nie chce pomóc. Jest to typowy przykład tego, że nasze drogi nie są Drogami Pana. Ku mojemu zadziwieniu i świadectwie dla szukających Woli Boga Ojca...intencja nie zmarnowała się.
Musisz zauważyć zarazem, że z Bogiem Ojcem nigdy się nie nudzimy...jak małe dzieci ze swoimi tatusiami. Naprawdę jest to taka sama relacja, bo ”jeżeli nie staniecie się jak dzieci”.
Jaką pomoc otrzymałem niespodziewanie? Na przełomie wtorku na środę opracowałem i edytowałem siedem zaległych zapisów dziennika (rekord), a to sprawiło wykonanie „normy”...na 75 dni tego roku mam 150 świadectw wiary. Ponadto udało się wstępnie napisać pismo do Naczelnej Rady Lekarskiej, ponieważ Prezydium potwierdziło zaocznie, że moja łaska wiary to choroba psychiczna.
Pewny siebie Pan Prezes prof. dr hab. med. Andrzej Matyja (czerwona nomenklatura) uczynił to w swoim gronie, ale nie zauważył, że wśród 11 członków Prezydium NRL aż czterech jest zamieszanych w krzywdzenie mojej osoby:
1. Marek Jodłowski jako długoletni sekretarz (trzy kadencje) zna wszystko od podszewki.
23 stycznia 2009 r. „badała mnie” komisja „niezależna” powołana przez „hrabiego” Konstantego Radziwiłła złożona z trzech funkcjonariuszy samorządu lekarskiego:
- przewodnicząca dr n. med. Bożena Pietrzykowska (psychiatra)
- dr Mariusz Czerwiński (prezes Kujawsko- Pomorskiej OIL)
- dr Mariusz Janikowski (zastępca Marka Jodłowskiego)...teolog i psychiatra amator.
2. Krzysztof Madej - równocześnie wiceprezes ORL, dr n. med., chirurg...zasiedziały działacz
3. Artur Drobniak - równocześnie funkcjonariusz ORL.
4. Dariusz Paluszek - równocześnie wiceprezes ORL ds. lekarzy dentystów.
To jest obłąkana formuła, bo jesteś nadzorcą samego siebie. Poprzedni prezes NRL Konstanty Radziwiłł był zarazem wiceprezesem ORL.
Sam nie wpadłbym na to, aby tak „prześwietlić” wielce szanowną wieruszkę Naczelnej Rady Lekarskiej. Wyraźnie widziałem nagłą i niespodziewaną pomoc ze strony Boga Ojca.
Rano wszystko poprawiłem, wydrukowałem i wysłałem z informacją, że nigdzie nie będę się odwoływał, bo wcześniej prosiłem o zabranie mi pr. wyk. zaw. lekarza! Niech taka plama spadnie na tolerujących nieuctwo psychiatrów.
Robisz z kogoś głupiego i później badasz czy objawy ustąpiły. Boją się spotkania osobistego, bo wiedzą, że sami wymagają zbadania, ale przez prokuraturę.
Poprosiłem św. Józefa o podziękowanie za pomoc Bogu Ojcu (uzyskałem pokój w sercu) oraz otwarcie na Prawdę kolegów lekarzy, bo nasze życie jest niepewne, a będą mieli kłopoty po śmierci. Tak chciałbym wszystkim podziękować za krzywdzenie, bo Pan Jezus pokazał mi Swoje obecne cierpienie.
Na ten czas powiedział do mnie („Poemat Boga-Człowieka” Ks. 2 cz. 1 str 14), że takie cierpienia („cierni życia ziemskiego, przeszywające serce”) mogą być przyjmowane z:
1. rezygnacją z buntu wewnętrznego i walki zamieniają się w wiecznie kwitnące róże
2. pragnieniem ich z radością, co sprawia naszą doskonałość.
Ja zauważyłem to już wcześniej, bo dusza pragnie uświęcającego cierpienia, ale ciało kuszone przez Belzebuba wierzga jak uparty osioł wywołując w chorych kolegach ze służb specjalnych matactwa, stalking, a właściwe znęcanie się psychiczne. Możesz ujrzeć to na płaczącym w TVN sędzim Igorze Tulei.
Zdziwiłem się słowami czytania (Iz 49,8-15): „nadejdzie czas mej łaski, wysłucham cię, w dniu zbawienia przyjdę ci z pomocą”. Na ten czas Pan Jezus w Ew (J 5,17-30) wskazał Żydom, że „nie mógłby niczego czynić sam od siebie, gdyby nie widział Ojca czyniącego. Albowiem to samo, co On czyni, podobnie i Syn czyni”.
Eucharystia przewijała się jak lubię i zamieniła w kielich kwiatu, a w ławce w której padłem na kolana przywitały mnie słowa z leżącego obrazka „Bóg cię kocha”…
APeeL
Aktualnie przepisane...
08.11.2005(w) ZA KUPIONYCH PRZEZ WŁADZĘ
Musisz zrozumieć, że Belzebub dysponuje trzema bombami atomowymi. Jest to:
złoto jako symbol posiadania
władza wszelkiego typu (sam chorowałem na „bycie kierownikiem”)
seks („miłość”) w obecnych czasach z kultem „spółkowania inaczej”...
Teraz, gdy opracowuję ten zapis (17.03.2021) oglądałem na YouTube film o Kim Jong Unie, który w KRLD jest bożkiem, gdzie poddani sprzedają się „za miskę ryżu”. Sam zobacz, co oznacza państwo pogańskie.
Dzisiaj każdy już wie o pałacach Putina oraz Łukaszenki ze schronami. Tak wielka jest miłość do tego życia z zaprzedaniem się poganom. Szatan sprawił, że Lenin i Stalin mają swoje „sanktuaria” z odwiedzinami czcicieli mumii. Wśród nich jest tow. Putin, który zachorował na bycie wiecznym prezydentem, a ma chorobę Parkinsona. Niedługo fiknie i wpadnie do Czeluści.
Z namiastką tego zapoznałem się w Okręgowej Izbie Lekarskiej, gdzie nad wejściem był łuk z nazwiskiem prezesa śp. Andrzeja Włodarczyka pracującego tam z żoną („samorząd rodzinny”). Natomiast wewnątrz stworzono izbę z kultem zasłużonych działaczy...
Pasują tutaj ironezje Tadeusza Buraczewskiego: „Tusk kiedyś klepnął mnie po pleckach (…) Honor. Brak słowa w encyklopedii. (…) Kręt świata jest w lewo (…) Z Czerskiej ścierwem ostro cuchnie. Trzaskowisko – miast Warszawy”.
Po okupacji nie naprawiono od razu naszej ojczyzny (lustracja)...
1. dalej mamy - na zapleczu demokratycznej władzy - ustrój totalitarny, a to oznacza obłudę i fałsz w każdej dziedzinie...w przeciwieństwie do Bożej Prawdy
2. królują wartości materialne: posiadanie, władza, seks, uroda i zdrowie (tężyzna), sztuczne robienie z babć nastolatek, a przecież komuniści budowali ustrój sprawiedliwości społecznej (dobro wspólne jest ważniejsze od własnego)…
Na Mszy św. padną słowa:
Księga Mądrości (Mdr 2,23-3,9): „Dla nieśmiertelności Bóg stworzył człowieka, uczynił go obrazem swej własnej wieczności”. Proszę Cię jako wiedzący, abyś w to uwierzył, bo jesteśmy po śmierci, a wszystko, co zostawimy będzie dla nas „księżycem”...
Ew (Łk 16,9-15) sprzed kilku dni (05.11.2005) Pan Jezus powiedział do swoich uczniów: „Pozyskujcie sobie przyjaciół niegodziwą mamoną (…) żaden sługa nie może dwom panom służyć. Gdyż albo jednego będzie nienawidził, a drugiego miłował (…) Nie możecie służyć Bogu i mamonie. (…) To bowiem, co za wielkie uchodzi między ludźmi, obrzydliwością jest w oczach Bożych.
Zrozum moje cierpienie, bo naprawdę niewiele nam potrzeba...tak widzę to wszystko przed śmiercią. W sercu nic nie mam, chociaż bardzo lubię swoją „świętą” izdebkę (pokój w bloku). Nie lubię okazałych domów (złudne poczucie bezpieczeństwa).
Tylko Dom Boga na ziemi powinien być piękny, a przede wszystkim czysty...bez warstw kurzu pod sklepieniem i pajęczynami oraz zdechłymi muchami na parapetach. Nie zrozumiesz słów psalmisty bez łaski wiary (Ps 46) o miłej mym sercu Świątynia Pana. Moje miasto rozwesela „najświętszy przybytek Najwyższego” z Bogiem Ojcem w jego wnętrzu. „Pan Zastępów jest z nami”...
Przeplatam zniewolenie przez władzę z wiarą w moc Boga Wszechmogącego. Czy jest jakiś władca na ziemi, który prosi o Opatrzność Bożą? Większość pokłada ufność we władzy, mocy ludzkiej z posiadaniem broni atomowej. Inni też to czynią, nie widzą, że wojna wisi na włosku. Apokalipsa już trwa: jeden zostanie zabrany, a drugi zostawiony…
APeeL
24.11.2005(c) ZA PRACUJĄCYCH Z POMOCĄ JEZUSA
Mam szczęście do pracy...jako ofiara losu.
1. Wczoraj (środa) lekarce schodzącej z dyżuru w pogotowiu, która dojeżdża 30 km powiedziałem, że dalej będę w przychodni od 7.00, a ona zrozumiała, że będę w pogotowiu i zwolniła swojego zmiennika…
Kolega Kurd lek. Ayoub Sayed przybył na poranny dyżur, który opuścił wskazując, że ja będę go zabezpieczał. Od personelu i dyrektorki dowiedziałem się, że miał mój podpis (dodatkowe kłamstwo).
Zasada jest kardynalna; przy zamianie dyżuru lub oddaniu każdy potwierdza to podpisem (na grafiku wiszącym w dyspozytorni pogotowia). To już drugi taki dyżur, którym obdarował mnie kolega rano (7.30-15.00). Uciekałem przed nim, gdy prosił o jakąkolwiek zamianę.
W tym czasie trafił się wypadek i musiałem jechać, bo „mam dyżur”. Opóźnienie, przekleństwa dyspozytorki, ponaglenia straży i policji, karetka z kierowcą i sanitariuszem stała pod przychodnią. „Boże mój”! Taka spotkała mnie nagroda za pomoc koleżance...
Nie było żadnej mojej winy, ale Pan Jezus dał mi Swoje cierpienie, bo znalezieniem się na ulicach Jerozolimy wśród krzyków i wyzwisk w moim kierunku z nienawiścią tłumu...nawet moich pacjentów. Dodatkowo, po powrocie spotkało mnie niezadowolenie czekających chorych, a wg wywieszki na drzwiach jeszcze nie pracowałem (10.15)!
Na miejscu były dwie ciężko ranne siostry (jedna umrze w karetce „R”). W szpitalu popłakałem się i uciekłem od ich matki, która jeszcze nie wiedziała, że jedna córka nie żyje. Nie było ich winy, ponieważ samochód na skrzyżowaniu wymusił pierwszeństwo.
Następstwem nieodpowiedzialnego działania kolegi lekarza była niechęć personelu do mnie oraz strata, bo otrzymałem mało dyżurów w lutym i marcu. Napisałem pismo do dyrekcji w tej sprawie: „Jeżeli zawiniłem proszę o ukaranie jawne z zawiadomieniem. Tego wymaga nasza etyka zawodowa i zwykła sprawiedliwość”…
2. Dzisiaj (czwartek) czeka mnie drugi ciężki dzień, ponieważ za moją zgodą (przymuszony „prośbą” kierownictwa) zgodziłem się na pracę „na dwa fronty” (dyżur w pogotowiu i przyjęcia w przychodni). Jest to sytuacja bardzo niebezpieczna, bo w nieszczęściu nie mógłbym usprawiedliwić się...
Poprosiłem Pana Jezusa o pomoc:
- wcześniej zjadłem śniadanie, zabrałem prowiant i po Mszy św. znalazłem się o 7.00 w przychodni.
- do gabinetu w przychodni wziąłem radiotelefon z pogotowia
- załatwiłem wszystkich chorych, był tylko jeden bliski wyjazd...
Kierowniczka była zadowolona, otrzymałem podwyżkę, a dodatkowo żona w szmateksie (byłem tam w śnie) kupiła mi piękną piżamę, dwie koszule nocne i spodnie do przychodni...wszystko za 20 zł! W nocy był spokój, nawet na czas dokonałem toalety ciała i już byłem gotowy do dalszej pracy.
3. Jutro dalej będę miał passę do pracy...
W piątki pracuję w przychodni bez wytchnienia od 7.00 – 18.00 (dalej pościmy z żoną w intencji pokoju na świecie). Przybędzie dużo pacjentów, a na szczycie nawału będą „szarpali” mnie z pogotowia (jeden budynek), bo dwa zespoły były na wyjazdach:
- do babci ze złamaniem ręki
- zasłabnięcia
- oraz alkoholika z zapaleniem trzustki...
Tak z pomocą Pana Jezusa przetrwałem trzy dni, które mogły skończyć się tragedią dla mnie (w tym linczem w miejscu wypadku). Dzisiaj, gdy to przepisuję i edytuję (17.03.2021) muszę walczyć z czerwoną mafią samorządową...o odzyskanie prawa wykonywania zawodu lekarza.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 641
Z radością pojechałem do kościoła, bo wczoraj otrzymałem oczyszczenie...o 7.00 trafiłem na pusty kościół z czterema spowiednikami. Zobacz jak ludzie w Wielkim Poście marnują otrzymaną łaskę od Boga Ojca.
W oczekiwaniu na nabożeństwo odmówiłem pokutę (koronkę do Miłosierdzia Bożego). Od Ołtarza św. popłynie zawołanie kapłana, abyśmy byli ludźmi modlitwy. W ciszy mamy przypomnieć sobie grzechy i prosić o uwolnienie od win.
Padnie też wskazanie na Mszę św. będącą połączeniem modlitwy z uwielbieniem Boga Ojca. Ja dodam, że na Mszy św. Pan Jezus dalej ofiarowuje siebie za nas, a zarazem daje nam Chleb Życia (Eucharystię), która jest Jego Ciałem Duchowym. To Cud Ostatni i żadnego innego już nie będzie.
W tym czasie mój wzrok zatrzymała Stacja: Pan Jezus zdejmowany z krzyża, co oznacza, że moim postępowaniem daję ulgę Panu Jezusowi.
Psalmista wołał (Ps 46), że: "Pan Bóg Zastępów jest dla nas obroną (…) ucieczką i mocą (…) najpewniejszą pomocą w trudnościach. Przeto nie będziemy się bali, choćby zatrzęsła się ziemia i góry zapadały w otchłanie morza".
Dzisiaj Pan Jezus udał się do Jerozolimy (J 5,1-3a.5-16), gdzie znajduje się sadzawka Betesda (po hebrajsku). W niej podczas poruszenia wody chorzy doznają uzdrowień. Tam trafił na biedaka, który od trzydziestu ośmiu lat "cierpiał na swoją chorobę”.
Pan Jezus zapytał go:
- Czy chcesz stać się zdrowym?
- Panie, nie mam człowieka, aby mnie wprowadził do sadzawki, gdy nastąpi poruszenie wody...odpowiedział chory.
- Wstań, weź swoje łoże i chodź! Rzekł do niego Jezus, a on natychmiast wyzdrowiał...
Po Eucharystii, która - przewijała się i ułożyła w laurkę - duszę i serce zalał pokój i słodycz oraz milczenie z pragnieniem modlitwy. Pozostałem sam w świątyni odmawiając moją Drogę Krzyżową (dziesięć stacji z odpowiednimi zawołaniami) w intencji wczorajszej: za sławiących Boga za ocalenie...
Właśnie Naczelna Izba Lekarska przysłała odpowiedź na moją prośbę o unieważnienie zbrodniczej uchwały Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie z 28 sierpnia 2008 r. (675/R-V/08/poufne) podjętej na podstawie „badania” mnie przez komisję lekarską bez przewodniczącego!
Jeżeli nie można jej unieważnić poprosiłem o zabranie mi pr. wyk. zaw. lekarza, ponieważ nie chcę być członkiem struktury przestępczej. Prezes Naczelnej Izby Lekarskiej prof. dr hab. med Andrzej Matyja podpisał podsunięte mu brednie przez komisarzy izbowych.
Tak precedensowa sprawa, a prezio struktury przestępczej nie zaprosił mnie na spotkanie i nie widząc nigdy – w swoim gronku (Prezydium) – stwierdził na piśmie, że jestem chory psychicznie.
Zdrowy jest kolega, który powalił krzyż, a ja za jego obronę nie mam prawa wykonywania zawodu lekarza. Wejdź: https://radiomaryja.pl/informacje/sad-okregowy-w-gdansku-trojanowscy-zniewazeni/ Przeczytaj zapisy: 03.03.2021(ś) ZA OFIARY NAPADU PRZEZ PAŃSTWO oraz 04.03.2021(c) ZA ZAPARTYCH W NIEWIERZE…
Mogę się odwołać do Sądu Administracyjnego, ale muszę wpłacić 200 zł. Pan Profesor wykazał się obrońcą dr. G (świadomie zostawił wacik w sercu chorego) oraz marszałka Senatu RP Tomasza Grodzkiego od „zabójczych kopert”.
Stanął zarazem po stronie w/w antykrzyżowca z hiperłącza. Tak jest, gdy uwierzysz w swoją wielkość po zaprzedaniu się poganom. Przy tym mentorzy aż chce się płakać. Oto jego słowa z aktualnej „Gazety lekarskiej” (3/2001): „Lekarz to misja, powołanie, kodeks etyki, przysięga Hipokratesa”.
Pan Profesor jest aparatczykiem samorządowym z równoczesnym prowadzeniem interesu prywatnego...pachnie to czerwoną zarazą. Zobacz jak działał od lat, a nie podoba mu się obecna władza (Wikipedia). Powinien zrezygnować ze stanowiska z powodu wieku (67 lat) oraz szkodzenia sobie i innym.
Panu Prezesowi w podpisie pomógł sekretarz (na wieczne czasy) Marek Jodłowski, który wiedział o napadzie na mnie...także przez komisję niezależną powołaną przez prezia Konstantego Radziwiłła (złożoną z trzech funkcjonariuszy NRL...w tym prezesa Kujawsko - Pomorskiej OIL).
Wówczas (23 stycznia 2009 r.) "badał" mnie jego zastępca Mariusz Janikowski jako specjalista z teologii i psychiatra amator. Ci, którzy czuwają nad prawem nie mają żadnego honoru, a reprezentują zawód zaufania publicznego.
Po wyjściu na spacer modlitewny wołałem przez 1.5 godziny za tych, którym nikt nie chce pomóc. Pan wobec mojej krzywdy pokazał mi zniszczoną Syrię z pozostawionymi na pastwę losu...na całym świecie. Tak też było z Synem Bożym podczas demonicznych ataków agentury świątynnej.
ApeeL
Aktualnie przepisane...
07.06.1990(c) Ostatnie namaszczenie...
W bardzo dobrym nastroju rozpoczynam pracę...żartując z pielęgniarkami. Nie powiedziały, że jednej z nich zmarła matka! Teraz rozmawiam z nią o „życiu po życiu”, naszym dalszym istnieniu i wieczności. W związku ze śmiercią stałą się całkowicie inną osobą!
Nagle nastał czas wielkiego uniesienia duchowego, ponieważ do jednej z pacjentek przybył kapłan z Sakramentem Namaszczenia Chorych, a to wiąże się z przybyciem Pana Jezusa Eucharystycznego. Wszystko działo się przez ścianę z gabinetem lekarskim (w izolatce).
Dochodziła modlitwa kapłana oraz osób towarzyszących: „Jezu mój, Jezu...Boże mój, każdego dnia otrzymuję bezmiar przeżyć”. Popłakałem się, bo dalej wołano do Ducha Św. Przepisywałem to wczoraj (15.03.2021), a dopiero dzisiaj ujrzałem, że mój stan duchowy sprawiła wówczas obecność Duchowego Ciała Pana Jezusa.
Dla personelu nie było to żadne wydarzenie, ponieważ stykają się z tym bardzo często. W szpitalach jest kapelan, często są kaplice, a ten oddział to izba lekarska przypięta do przychodni i pogotowia (niezgodnie z przepisami, bo nie ma lekarzy dyżurnych). Pomyślałem o wielkiej misji kapłana, który przybywa do ciężko chorych i umierających. Wielu chorych boi się tego sakramentu, który łączą ze śmiercią.
Ja znalazłem się w stanie ekstazy w środku zamieszania, a na dodatek przywieziono pacjentkę z częstoskurczem napadowym (serce bije 170-180/minutę). Powinna trafić na oddział intensywnej opieki medycznej lub na kardiologię, ale nieodpowiedzialnemu dyżurantowi nie chciało się jechać. Na pewno odesłałbym ją, ale dzięki Matce Bożej, którą prosiłem o pomoc...napad ustąpił!
Opisuję tę sytuację jako przykład cierpienia duchowego wezwanego lub wybranego przez Boga. Dlatego tacy uciekali do różnych eremów, a także na pustynię (ojcowie pustyni).
Cisza nastąpiła dopiero o 16.00! „Pan jest dobry. Pan jest dobry. Jezu, mój Jezu”. W tęsknej rozłące poczułem, że moje ciało jest oddzielone od duszy. Teraz w karetce czytam „Kazanie Syna Gromu” Romana Brandstaettera, gdzie są słowa, że „codziennie należy zmierzać do Boga inna drogą”.
„Módl się do Niego, mój synu
Chociaż zanim Go poprosisz,
On już pierwej wie, czego potrzebujesz”...
„Jezu mój! Ty, co osłaniasz najsłabszych dlaczego mnie wybrałeś i obdarowałeś słodyczą? Cóż znaczę w Twoich planach?”...
Nagle ujrzałem nędzę darów ziemi, bo żaden z nich nie zadowoli naszej duszy, która pragnie powrotu do Boga. Nie wiem jak można żyć „normalnie”. Gdzie tacy otrzymują wytchnienie.
W smutku rozłąki napisałem:
„Jezu mój! Drogi Jezu!
w szeleście liści śpiewasz, w trzepocie skrzydeł i w szumie wiatru
każdy ptaszek Ciebie chwali i każda mrówka…
Serce, które o Tobie nie wie - jest słodyczy pozbawione”.
Cóż może być większego od kontaktu z Jezusem. To Jego Ciało Pana sprawia przedsmak tego, co czeka na nas w Królestwie Bożym. Ja muszę dawać tego świadectwo!
Wszyscy śpią, a ja w ciszy czytam: "Moją pieśń na dzień dzisiejszy” („małej Teresy” 1 VI 1894), gdzie w serce wpadną jej słowa o życiu daną chwilą („Kochać Cię, Panie, tę chwilę mam tylko”) i dniem dzisiejszym („Dziś strzeż mnie, dziś broń mnie, dziś tylko, o Panie, jedynie”). „Gdy myślę o jutrze przejmuje mnie trwoga. Tak smutno na łez tej dolinie”.
ApeeL
08.06.1990(pt) Nie da się pogodzić...
5.00...świta, już śpiewają ptaszki. Napłynął obraz mojego gabinetu lekarskiego z Glinianym Jezusem, a wewnątrz „zadrżałem”, ponieważ nie da się pogodzić Jezusa z brakiem bezinteresowności w pracy. Nic nie da rozważanie o oddawaniu darów biednym lub na jakichś cel…
Dzisiaj jest luźniejszy dzień...nie ma pośpiechu. Odchodzą cztery praktykantki i dla „sondażu” pytam ich o zdanie na temat przerywania ciąży. Trwa właśnie dyskusja, a one są chrześcijankami. Każda odpowiada, że jest za zabijaniem.
Powiedziałem im, że nie ma „tak, ale”, nikt nie ma prawa decydować o życiu innego. Raz zabijesz i już nigdy nie uzyskasz spokoju sumienia...do końca życia. Ponadto utrata niewinności zamyka niebo...mnie nie będzie, ale to samo powtórzysz swojej córeczce!
- Mój chrzestny jest Jehową...mówi pielęgniarka.
- Proszę napisać list i wskazać mu na satanizm tej sekty: nie mamy duszy, Pan Jezus był człowiekiem, nie ma Ducha Św. z brakiem kultu Matki Bożej z modlitwami za zmarłych, niepotrzebna jest Komunia św.! Podarowałem jej przeżycia z duszami czyśćcowymi siostry Menendez. Ciężki dzień zaczął się później, ale nie opuszczał mnie humor.
Starsza pani, po odchudzaniu nie wie co robić. Mądrość Boża przewidziała grubych i chudych, krzywych, garbatych, prostych jak świeca, pięknych i brzydkich, panny lekkich obyczajów, takie których nikt nie chce i takie z którymi każdy chce…
Kobieta otworzyła usta, śmiała się i była przekonana w pełni, że to prawda.
- Tyle lat przeżyła pani i nie widzi pani tego?
- Widzę to, wszystko widzę...to całkowita prawda!
Nie lubię cewnikować, ale właśnie trafił się dziadek w wieku 90 lat. Trochę krępująca sytuacja dla mnie, bo dziadek ma duże jądra, a tu młoda pielęgniarka, która mi pomaga.
- Teraz nie wyleci?..pyta
- Proszę ciągnąć z całej siły...żartuję i obaj uśmiechamy się (poprzedni założony przez lekarza w domu wypadł tuż po jego wyjeździe).
Ostatnia pacjentka była bardzo brzydka, niedorozwinięta z pulchnymi małymi nóżkami. Ona i jej opiekunka są w żałobie. Płynęła od nich jakaś niepojęta, kojąca energia. Tak chciałbym z nimi być...dla tej energii, dla ich czarnych ubiorów. Kto jest oprócz nich w tym gabinecie?
Przewijała się gehenna ludzka: dziecko wpadło do wrzątku, ból zęba, upadł na schody i złamał żebra, kolka nerkowa, duszność astmatyczna i to w miejscu, gdzie facet spadł z traktora i zginął. Znowu jestem w biednej rodzinie. Kobieta „na oko” pobita, ale podaje coś innego. Jakże ludzie są dręczeni...
ApeeL
22.05.1990(w) Świadectwo o Jezusie...
W śnie byłem na zakazanej wystawie, gdzie na stołach ustawionych w prostokąt były zakazane plakaty z obrazami Męki Pańskiej. W moim odczuciu organizatorzy ryzykowali życiem...za to, co robią. To bardzo piękny sen.
Po chwili „rozmawiałem" błyskawicznie z kierownikiem, bo była to wymiana myśli! Zapamiętałem moje słowa: Każdy powołany musi świadczyć o Jezusie, niezależnie od stanu...
W przychodni trafiłem na ciężki dzień, podenerwowanie...już kończę, a tu jeszcze wizyta. Prawie odmawiam, ale wiem, że nie mogę tak czynić.
- Przez całe życie nosił pan chorągiew, a teraz nie wierzy pan w nasze dalsze istnienie? Babcia, prosta kobieta potwierdza wszystko, co mówię!
- Czy pan miał być księdzem?
- Każdy wierzący ma obowiązek świadczyć o Jezusie! Nawet Apostołowie nie pojmowali nauki Jezusa, dopiero Duch Św. sprawił, że wszystko stało się dla nich jasne.
- W pani wieku nie wolno żartować z Piekła („chłopy mówią, że jest tam ciepło”), ponieważ dla ludzi wahających się jest pani autorytetem i nie może pani mówić: „coś tam pewnie jest”? Ma pani mówić pewnie, że jest Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty...jest też Matka Boża.
Przypomniała się sytuacja na Białorusi, gdzie wielkie miasto Mińsk nie miało swojego kościoła katolickiego, który zamieniono na kino! Modlono się i kościół zwrócono! Także piękne słowa kapłana z kościoła Ewangelicko-Reformowanego, że zadaniem kościoła i powołanych jest głoszenie nauki o Jezusie.
Wystarczy, że słuchający otworzy się, a reszty dokona Duch Św! Taką wiarę po oślepieniu otrzymał Paweł, tacy są wzywaniu także dzisiaj! Przecież Pan Jezus powiedział: „musisz zaprzeć się samego siebie, wziąć swój krzyż i iść za Mną, kto kocha to życie - ten je utraci, a kto utraci życie dla Mnie - ten będzie żył”.
W kraju trwa klęska, bo 19/20 maja zaskoczyły nas mrozy! Prawda wolno toruje sobie drogę, przeważają ziemskie oszustwa w telewizji. Dzisiaj, gdy to przepisuję (14.03.2021) też jest kataklizm (pandemia)..
Wiele cierpień przysparza mi dar widzenia prawdy i fałszu, dobra i zła, z łatwością odkrywam manipulacje, które tworzą ludzie podobni do mnie. Obłudę i fałsz widzę bez okularów! To wielkie cierpienie.
"Mała " Tereska pisze:
- trzeba współczuć duchowym słabościom ludzi...to wielka prawda
- im mniej potrzebujesz, tym więcej będziesz otrzymywał
- ucztę rób dla tych, którzy się nie odwzajemnią (biednych, chorych, chromych).
Padłem na kolana, zasłoniłem oczy i ujrzałem siebie na uczcie dla takich biedaków (b. Albert): „Jezu, Jezu, Jezu”...jak bardzo widzę siebie w tej roli.
Ziemscy wysłannicy szatana dbają o kontrolę takich ludzi. Przecież ks. Jerzego Popiełuszkę, Martina Lutera Kinga oraz Mandelę zawsze otaczano specjalną „troską”. "Mnie prześladowali i was będą prześladować".
ApeeL
28.05.1990(p) Wolne...
W śnie widziałem górski strumień z przezroczystą wodą oraz kamieniste dno z pływającymi rybkami.
- „Dziecko ma duszność”... pielęgniarka obudziła mnie do ambulatorium.
„Panie Jezu, pomóż mi w tym tygodniu, abym rozpoczął go dobrze”. Zły nie rezygnuje i natychmiast podsunął mi mi galerię kolegów - lekarzy:
„Przyjaciel" - wierny do końca, nieprzejednany dla wrogów, zdolny do wszystkie
„Lis” - przebiegły, nienawistny, szybki, gotowy w każdej chwili do każdego zadania
„Gazer” - bezwiedny, zniewolony, dobry w sercu, ale..
„Doktryner” - całkowicie uzależniony, kochający stołek, uważa, że coś zależy od niego, świadomy, ale rozpowiada głupoty w które wierzą ludzie…
- Nie oceniaj, tylko módl się za nich!
Przeprosiłem Pana Jezusa i w przychodni wziąłem wolny dzień. Wróciłem do „małej Tereski”, która opisuje napady pokus oraz „ciemności” powodowanych przez szatana, ale bez faktów. To, co miałem w czasie Mszy św. (26 maja).
To są ogromne udręki. Ja najbardziej boję się odpływającego z serca pokoju, a bez Pokoju Serca nie mam poczucia, że jestem synem Bożym. Wówczas nie czujesz obecności Pana Jezusa...to jest coś gorszego niż obojętność. Odwrotność tego to: poczucie obecności Pana Jezusa, zalewanie serca pokojem i słodyczą z brakiem lęku przed śmiercią.
Pan Jezus dzisiaj dał mi wolne: ogród, słońce, wiatr, samotność i możliwość czytania Słowa Bożego. To też jest wielka laska, bo wielu jest niedowidzących i niewidomych, a w niektórych krajach karzą za posiadanie Biblii.
Mała Tereska w środku serca chciała być kapłanem i z wielkim żarem pisała o momencie Konsekracji. Odczucia zawołanych i powołanych są porównywalne. Wówczas pragniesz zbawiania (ewangelizacji), co przekazał Zbawiciel w słowie na krzyżu: „Pragnę”.
Każdy może zostać Apostołem jak Paweł, a ja czuję to samo jako lekarz. Także pragnę nauczać, walczyć ze złem uczyć się i wszystko przekazywać innym. Pisze ona wprost ode mnie: „O Jezu, moja miłości, moje życie. Jakże połączyć te sprzeczności? Jezu mój, jak Ty mnie prowadzisz!”...
APeeL
29.05.1990(w) Równowaga wewnętrzna...
Ponownie czytam „małą Tereskę”, która szuka swojej małej drogi do Nieba: „stań się maleńkim, a Jezus weźmie cię na ręce! Twoja wielkość leży w duszy. W Niebie masz zapisane imię...to twój biały kamyk. Ewangelię musisz głosić własnym przykładem”.
Podobnie jak ja zauważa, że bardzo rzadko zdarzają się ludzie, którzy nie oceniają Boga swoim krótkowzrocznym rozumem. Ja dodam, że rzadko doceniający Mądrość Boga we wszystkim! Wiara jest źródłem „jedynej radości czystej i prawdziwej” można ją utracić przez nadużywanie łask!
Jak mało ludzi wierzy w istnienie Królestwa Bożego! Żyjemy w krainie ciemności, mgieł i dymu - mimo to nie chcemy wierzyć, że jest Świat Prawdziwy! Bóg wszystko może, zna nasze wygnanie i nie ma takiej krainy?
Nawet mądrość starców (zresztą przesadzona) poddaje w wątpliwość istnienie Raju, bo „jeszcze nikt tam nie był”! Przecież elementy Nieba pokazywane są na ziemi (cudowne regiony wypełnione przepiękną wonią, wspaniałymi widokami i śpiewem ptaków)!
Z wielką radością wychodzę do garażu i pierwszy raz nic nie mówię, a moim sercem obejmuję spotykanych ludzi! W drodze, podczas jazdy samochodem zawołałem: „Panie Jezu pociesz wszystkich biednych, słabych, chorych i udręczonych. Proszę Jezu, pociesz ich i skieruj do odpowiednich ludzi chętnych do pomocy”.
Właśnie jest u mnie taki człowiek...ciężko chory, który z powodu kłopotów dwa razy próbował popełnić samobójstwo. Nie może przekazać gospodarstwa, ponieważ przejmujący zięć jest pijakiem i nie ma pieniędzy na opłacenie kosztów. Całe życie ciężko pracował, na jego oczach ziemia marnieje, a on jest bez środków do życia. Napisałem w jego imieniu błagalny list do urzędu z prośbą o pomoc (poważne potraktowanie).
Niektórym starszym ludziom brak jest światła. Oto sprawna 67-latka twierdzi, że - na całym świecie – nie ma gorzej od niej poszkodowanej! Wskazałem jej na grzeszność, a w oczach widziałem, że przyznaje mi rację. Na dodatek nie chciałem pieniędzy: „proszę kupić krówki dla biednych”.
„Przepraszam Cię Jezu, przepraszam...tak było dobrze w równowadze wewnętrznej. Na koniec trafiła się psychopatka...napada jak zwykle, ale nie wdaję się w dyskusję. Przytakiwałem i wręczyłem jej miód od poprzedniej chorej, która na to nie pozwoliła!
Modlitwa wieczorna w TV Kalwaria Zebrzydowska...z dróżkami. Młody człowiek niesie krzyż z Jezusem na kolanach!
Zapaliłem świeczkę, zamknąłem oczy i z całego serca krzyczałem: „Panie Jezu Chryste, Ty znasz moje słabości i niedoskonałości! Proszę Cię o pomoc:
- pragnę milczenia
- nie chcę dyskutować i rozmyślać
- nie chcę wdawać się w kłótliwe sprzeczki
- pragnę widzieć w każdym dobre strony.
Dlatego w nieprzyjacielu trzeba ujrzeć cnoty i dobro. Nigdy nie usprawiedliwiaj się, ale pozwalaj oskarżać się w milczeniu...to da ci pokój duszy. Trzeba wciąż dziękować Bogu za Jego dzieło stworzenia. Pozostaw każdą osobę przy jej zdaniu, nie odpowiadaj na zaczepki, w każdym momencie, gdy ta osoba przyjdzie ci do głowy...trzeba wówczas modlić się za nią. Jak nieprzemijające są to rady!
W eterze wzywa mnie brat (alkohol i poker). Tak się stało, nie wróciłem na noc do domu. W czasie gry trzy razy "spojrzał" mały obrazek św. Teresy trzymającej krzyż…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 622
Nie ma Boga oprócz Jahwe…
Musisz zrozumieć, że żyję tylko dla Boga Ojca, bo reszta jest tylko dodana...u ludzie normalnych jest odwrotnie. Zerwałem się o 5.00 prosząc Ducha Św. o pomoc w zapisie wczorajszego świadectwa wiary z dwoma przygotowanymi do edycji. Jak zwykle wszystko wykonałem na czas (do Mszy św. o 7.15)...
Po wejściu do Domu Boga na ziemi serce zalała radość z posiadania świątyni i to pod wezwaniem Trójcy Przenajświętszej! Później kilka razy napłynie bliskość Ducha Świętego...mój wzrok będzie "zatrzymywany" na Jego symbolu nad Ołtarzem Św.
Bez Światła nie pojmiesz Tajemnic Bożych, a nawet nie ujrzysz cudów. Zawsze ciekawi mnie jakie cuda są obecnie w islamie? Jak pastor (opiekun) Robert Biedroń „spółkujących inaczej” oraz lesbijka Marta Lempart doczekają się islamizacji Europy zobaczą, co oznacza chrześcijaństwo (nie zabiera się wolnej woli).
Teraz mogą napadać na Kościoły Boga Objawionego, bo my nie rwiemy się do odwetu i zemsty. Ciało tego pragnie, trzeba bronić świętych miejsc, ale nasza pozycja jest przegrana, bo szatan ma wielką moc. Dowodem tego jest moja sytuacja, obrońcy wiary i krzyża...spadła na mnie cała machina pogan i dotychczas nikt nie stanął po mojej stronie!
Zacząłem odmawiać „Anioł Pański”, ponieważ lubię modlitwę do Matki Bożej „Pod Twoją Obronę” do której dodaję słowa z pieśni: „Pod Twą obronę Ojcze na niebie, grono Twych dzieci swój powierza las. Ty nam błogosław, ratuj w potrzebie i chroń od zguby, gdy zagraża cios”.
Prorok Izajasz (Iz 65,17-21) przekazał od Boga, że uczyni z Jerozolimy „wesele i z jej ludu - radość”. W obietnicy padną słowa: „Nie będzie już w niej (…) starca, który by nie dopełnił swych lat; bo najmłodszy umrze jako stuletni, a nie osiągnąć stu lat będzie znakiem klątwy”.
Ja nie chcę być tutaj, ale jako stulatek na pewno miałbym cały dziennik przepisany, opracowany i edytowany. Popłakałem się podczas psalmu (Ps 30) śpiewanego przez kapłana, którego każda zwrotka dotyczyła mojego życia.
Sławię Cię, Panie, bo mnie wybawiłeś
(…) z krainy umarłych wywołałeś moją duszę
i ocaliłeś mi życie spośród schodzących do grobu.
(…) Zamieniłeś w taniec mój żałobny lament (…)”.
Boże mój i Panie, będę Cię sławił na wieki.
Panie Jezus w Ew (J 4,43-54) stwierdził, że „prorok nie doznaje czci we własnej ojczyźnie”. Przy tym uzdrowił na odległość chorego syna urzędnika królewskiego. To był namacalny cud, ale przez całe wieki i obecnie Bóg Ojciec działa podobnie. Ludzie potrzebowali i potrzebują „znaków i cudów”, bo jak nie zobaczą to nie uwierzą...
Eucharystia pływała w ustach i zamieniła się w łódź o wywiniętych brzegach. Po połknięciu dusza została uniesiona, musiałem głęboko oddychać, zwolnił się oddech ze wzdychaniem i poczuciem słodyczy w ok. splotu słonecznego oraz w ustach (trwało to dwie godziny).
W stanie ekstazy nie można się modlić...zresztą w zjednaniu z Panem Jezusem jest to niepotrzebne. Można powiedzieć, że stajemy się świętymi (w naszym zrozumieniu).
Tak piękny dzień, Wielki Post, a ja straciłem czystość. Nawet wzrok zatrzymał obrazek św. Józefa z Dzieciątkiem. Wiem, że jest to ostatni raz, ponieważ prosiłem o to, abym otrzymał od świętego białą lilię.
Zerwałem się na nabożeństwo do św. Józefa i przystąpiłem do spowiedzi. Miałem w tym wyraźną moc, bo szatan zalecał uczynić to „jutro, a nawet zrezygnować z nabożeństw”. Nie miałbym już pokoju w rozłące z Panem Jezusem Eucharystycznym. Dla 99.99% ludzkości istnienie tylko chleb nasz codzienny (w różnej formie). Ja nie chcę całego świata ze wszystkimi dobrami…
W drodze powrotnej posłuchałem natchnienia, aby wymienić lampkę pod krzyżem oraz kupić żonie różę...
APeeL
Aktualnie przepisane...
25.05.1990(pt) Hindus...
Kac, szybko wypijam pół piwa i wiem, że Pan Jezus pomoże mi...wyjdę z tego i całkowicie rzucę alkohol. Tak się stanie, ale dopiero w 2002 roku!
Pierwszą pacjentką była obca kobieta, bo do mnie schodzą się „z całego świata”.
- Do jakiego pani doktora?
- Do Bylejakiego!
- Po usłyszeniu mojego nazwiska zgadzają się…
Ta pani pod 60-kę jest pracoholiczką, a dodatkowo wychowuje 4-letniego wnuczka. W tym czasie jej córka dorabia się, ale dla dziecka staje się obca! To chrześcijanka, tłumaczę jej, co oznacza „mieć” i „być”...nie można tego zmieszać, tak jak ziemi i nieba.
Matka musi być z dzieckiem: cóż da zyskanie całego świata, a nie będzie w niej miłości macierzyńskiej! Wszystko narysowałem i napisałem do przekazania. „Dziękuję...dziękuję, takich ludzi, to naprawdę!” Wychodzi, dodatkowo zdziwiona, że nie chcę pieniędzy.
- Lekarzowi trzeba mówić prawdę...zaczyna uśmiechający się facio.
- Czy bije pan żonę?...śmieje się!
- A może żona bije pana?
- Już wczoraj mnie wyganiała do pana.
- Niech pana uważa, aby nie wygoniła naprawdę!
- Wszystko jest możliwe, bo człowiek jest "chory" (kryzys w seksie)…
Teraz szarpię się z babcią, która trzy razy próbuje zostawić mi pieniądze na trzy piwa! "To dla Ciebie, Panie Jezu za wszystkich zachłannych!" Ostatni pacjent dał pieniądze na Msze św. w dwóch Sanktuariach Maryjnych (za mnie i za moją rodzinę).
Nie wiesz, a ktoś modli się za ciebie. Uważasz, że sam coś czynisz, a to pomoc z góry. W TV będzie migawka o wytrwałości w pracy...Hindusów. Może ich pokonać tylko malaria. Przypomniałem sobie, że w dzieciństwie miałem przezwisko: „hindus”.
Myśl uciekła do alkoholu...muszę pokonać nałóg (wówczas jeszcze nie wiedziałem, że byłem już w tym stanie). Dzisiaj jeszcze przegrana...mam pół butelki i dodatkowo kupiłem dwa piwa. Kilka razy miałem wyraźne polecenie, aby nie iść do brata (na pewno poczęstowałby wódką).
Cisza, wszyscy śpią. Tomasz Mann: „Szklana Góra”. Ojcowie Kościoła potępiali wszelkie posiadanie dóbr, handlu, interesy z podażą i popytem. Szczególnie podkreślali wykorzystywanie czasu (łaski Boga) dla własnej korzyści, ze szkodą dla innych.
Nagle zrozumiałem, że chory to człowiek w przymusowej sytuacji, ale to zarazem jest mój brat lub siostra Jednego Ojca! Czy bratu płacisz za pomoc. Dlatego tak ważna jest bezinteresowność, która u normalnych ludzi dotyczy: rodziny i znajomych oraz wspólnych potrzeb. Natomiast nie ma jej dla wrogów, ludzi dla nich znienawidzonych, odmiennych ras, nieznanych i bogatszych.
Na ten czas w telewizji pokażą film o walce z alkoholem i ofiarę, która nie może wypić z dużego kieliszka (drżenie ręki). Próbuje bezpośrednio ustami, a w tym czasie uśmiechał się barman...to straszne upokorzenie. Z boku podszedł mężczyzna podniósł kieliszek, przytrzymał mu głowę i pomógł w wypiciu…
„Jezu, Jezu, Jezu” jak wiele jest sytuacji w których musimy być dla siebie braćmi. Wiedziałem, że Pan Jezus mi pomoże…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 653
Po wczorajszym nabożeństwie wieczornym do św. Józefa z późniejszą Mszą św. w intencji dufnych (zbyt pewnych siebie) padłem w ciele (można powiedzieć za T. Buraczewskim „Koń Giertycha ledwie dychał”). To ironezja, ale takim koniem dla duszy jest nasze ciało.
Po powrocie do domu padłem o 19.30 i obudziłem się dzisiaj o 3.00! Zapowiadała to Eucharystia, która ułożyła się pionowo wzdłuż jamy ustnej. Po przebudzeniu na kolanach i z wielką miłością dziękowałem Bogu Ojcu za wszystko, zarazem poprosiłem Ducha Św. o pomoc we wczorajszym zapisie. Wszystkiego dokonałem dokładnie do dzisiejszej Mszy św. o 7.00.
Uśmiechnąłem się, bo prorok Ozeasz wołał wczoraj (Oz 6,1-6): Chodźcie, powróćmy do Pana! (…) Jego przyjście jest pewne jak świt poranka (…)”. Popłynie też zawołanie przed Ewangelią: „Nie zatwardzajcie dzisiaj serc waszych, lecz słuchajcie głosu Pańskiego”.
Przypomniała się też Ew (Łk 18, 9-14) w której Pan Jezus powiedział o zbytnio ufających sobie (dufnych), którzy nie podobają się Bogu. Inaczej jest z poganami, którzy - w Świątyni nie śmią nawet oczu wznieść ku niebu - bijąc się w piersi wołają: „Boże, miej litość dla mnie, grzesznika”. Tacy będą usprawiedliwieni! Pasuje tutaj mój wpis pod filmikiem o Kim Jong Unie:
„Cóż da zdobycie całego świata, gdy zapomina się o duszy. Na ziemi mamy tylko dwie łaski: wolną wolę (nie wolno jej odebrać aż do śmierci) oraz czas (nie wiemy jaki). Ciało zostawiamy w momencie śmierci i wszystko, co jest na ziemi. Rakietą nie można zabić duszy wymyślonego wroga. Mamy trzy możliwości:
Raj (trzeba być świętym)
Czyściec, gdzie czekamy na modlitwy wstawiennicze
oraz Czeluści Piekielne.
Z Korei Północnej i podobnych państw: "Dusze biorą diabli hurtem" ("Gazeta warszawska" Ironezje: Dysko Polio Tadeusza Buraczewskiego).
Umęczony, będąc na chórze przeczekałem czytania (2 Krn 36,14-16.19-23), ale w serce wpadły słowa nieprawości narodu wybranego naśladujące wszelkie obrzydliwości narodów pogańskich z bezczeszczeniem świątyni, którą Pan poświęcił w Jerozolimie. Szydzili z posłańców Bożych i wszystko zostało zniszczone przez pogan. To jak gdyby zaczynające się obecne działania bezbożników...podczas obecnej Rewolucji Ulicznic z lesbijką Martą Lempart.
Pan Jezus w Ew (J 3,14-21) wskazał na upadek narodu wybranego, podział na ludzi światła i ciemności. „Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków. Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki są dokonane w Bogu”. Wszystko powtarza się. Apokalipsa już trwa, jeden zostanie wzięty, a drugi zostawiony. Kto tym żyje?
Myślałem, że dzisiejsza intencja będzie dotyczyła tych, którzy napadają na naszą wiarę, ale po przyjęciu Eucharystii, która ułożyła się ochronnie na podniebienie...przy śpiewie pieśni „Upadnij na kolana ludu czcią przejęty” doznałem wstrząsu duchowego.
Popłakałem się, a serce chciało mi pęknąć z powodu rozłąki z Bogiem Ojcem. To było tak nagłe, że chciałbym klęczeć tutaj do końca życia. Przypomniały się słowa „badających” mnie koleżanek specjalistek z psychiatrii, dennych ateistek, że: „jest to brak krytycyzmu w stosunku do własnych przeżyć”.
W dobie internetu nic nie wiedzą o mistyce (w moim wypadu mistyce eucharystycznej), którą traktują jako psychozę lub urojenie. Powinny mieć zawieszone pr. wyk. zawodu lekarza, bo szkodzą sobie i innym. To słowa pani prokurator o mnie: uznano mnie chorym psychicznie dla mojego dobra i dobra chorych. Pani prokurator nie przeszkadzał fakt, że komisja była bez przewodniczącego.
Straciłem ciało, które w kontakcie z Bogiem Ojcem jest zbyt słabe (zwierzęce)...uratuje mnie nagły sen. Przez to przeżycie miałem podaną dzisiejsza intencję modlitewną. Pan Bóg nie narzuca się i liczy, że sam dojdę tego. Tak właśnie się stanie i będę „umierał” z płaczem podczas odmawiania mojej modlitwy (1.5 godziny). W niedzielę czynię to podczas meczu oldbojów w piłkę nożną (nie potrafię modlić się w przestrzeni zamkniętej). Później skończyłem modlitwę za dufnych i dusze takich...
APeeL
Właśnie opracowane…
21.05.1990(p) Dobry jest Pan...
Rano dyskutowaliśmy z żoną o archeologu, który swoimi „badaniami” udowodnił, że fakty opisane w Biblii nie mają potwierdzenia archeologicznego! Z tego powodu porzucił wiarę chrześcijańską. Zobacz do czego prowadzi wiedza i mądrość ludzka. Przy pomocy prawdy ziemskiej szukał Prawdy Bożej!
Wróciliśmy do grzechu w małżeństwie, a ja mówię: Pan jest dobry, bo dał mi ciebie na pocieszenie, ku pomocy i uciesze także seksualnej. Mówiłem jej wprost z serca do serca. Czy to jest dobry moment na chwalenie Boga? Czyń to w każdej chwili, gdy cieszysz lub smucisz!
Normalny człowiek nie pojmie tego! Na chwileczkę przysnąłem, a w świetle okna ujrzałem jakaś oranżerię religijną: obrazy, figurki i świece. Rozmawiałem też z lekarzem na dyżurze w pogotowiu.
W przychodni trwał codzienny znój. Przeciętni ludzie nie mają nawet zwykłego światła, pokory, cierpliwości, chęci przebaczenia i współczucia…
- Mąż pani bardzo cierpi, kocha inną, ale jest z panią...wg naszej religii dany pani na dobre i złe, musi pani wytrzymać, nie wolno go napastować, szerzyć zła, trzeba objąć go współczuciem i miłością, bo on wróci...on jest pani!
- Jako wierząca, starsza pani wątpi pani w nasze dalsze istnienie?
„Dzięki Ci Jezu, że mogę nauczać w Twoim Imieniu!” Na wizycie u ubogiej kobiety stwierdziłem, że stoi tam „oranżeria religijna" z mojego snu. Na odchodne otrzymałem (jako zapłatę) dwa maleńkie czerwone pomidorki, które wyrosły z ziemi zebranej w lesie.
Natomiast rodzina innych biednych obdarzyła mnie jajkami z „żółtymi żółtkami”! - Tak, tak...doktór musi jeść ciasto z „żółtego żółtka”, bo wówczas pewniejsza jest miażdżyc. Tak zażartowałem, ale po wyjściu zrozumiałem, że nie wolno obrażać biednych ludzi! Trzeba brać od nich coś za dwa złote, cieszyć się z tego i dziękować! Ci ludzie przynoszą coś najdroższego...z całego serca, nigdy dla przekupstwa. Tak jak biedna niewiasta wrzucająca pieniążek w Świątyni.
Wypiłem piwo, czekam na dyżur, chwilka wytchnienia „na legowisku”. Nagle serce zlała tęskna miłość do Boga Ojca:
„Dobry jest Pan...nawet, gdy karze.
Dobry w utrapieniach i w darach.
Dobry w dzień i dobry w nocy!”
To napływało w błyskach, nawet niemożliwych do zapisania. Na chwilkę głęboko zasnąłem, ale zerwałem się i usiadłem z powodu „ujrzenia” pięknego Wizerunku Matki Boskiej z Dzieciątkiem. Chwilka ciszy i wytchnienia: „nie będziesz miał łatwego życia, gdy zapragniesz zostać człowiekiem!” Moja refleksja:
„Nie przeminiesz, gdy zostaniesz powołany
i poczujesz dotknięcie płomienistego palca i Ducha przemiany.
Nie przeminiesz, gdy Światło uświęci Cię i wyda Słowo.
Wszystko porzucisz, bo cisza skusi,
a dobry uczynek stanie się celem
dającym sercu pokój”.
Teraz jestem w smutnym budynku z dziećmi ciężko uszkodzonymi. W głównym holu jest piękne pomieszczenie...dla Matki Boskiej Fatimskiej. Tam zarazem jest jakiś bałwochwalczy kąt (misie, podświetlany kominek, coś głupiego). Głośno i z siłą stwierdziłem, że tak duża figura powinna stać na zewnątrz! Przyjeżdża ktoś z rodziny, gdzie ma szukać siły?
Późny wieczór, czytam o faktach poprzedzających śmierć Jana Chrzciciela! W więzieniu nic nie jadł, a straż była pełna szacunku: „Jezu, Jezu, Jezu!"
APeeL
23.05.1990(ś) Jan Chrzciciel...
Tak pragnę zacząć dzień z siłą i nagle podczas golenia „ujrzałem” postać Jana Chrzciciel klęczącego ze wzniesionymi do góry ramionami. Przez moje serce przepłynęła strzała mocy, łzy zakręciły się w oczach i w ciągu kilku minut zapisałem wołanie do tego największego człowieka na ziemi:
„Janie Chrzcicielu bądź dla mnie wzorem:
pokuty, cichości i milczenia, umartwienia, wytrwałości i prawości...
Proszę Cię, Janie Chrzcicielu nieś mi pomoc…
Ty, który zapowiedziałeś Jezusa
Ty, który Go widziałeś
Ty, który dałeś Mu chrzest i wiedziałeś,że musisz: odejść, zmaleć i zmarnieć, aby Zbawiciel dokonał Dzieła Bożego!”
Z notatek strażnika o Janie Chrzcicielu (z hebr. Jehohananie ben Zekarijahu) z książki „Byli świadkami Jego czasu”:
„Widziałem proroka całkiem wyraźnie. Jest to człowiek bardzo wysoki, chudy, kościsty, ma długie włosy i szeroką brodę, już przetkaną siwymi pasmami. Na biodrach nosił białą przepaskę, a na plecach - tak mi się przynajmniej zdawało - jakąś czarną skórę.
Strażnik traktuje go nie tyle jako więźnia, ile raczej podopiecznego lub gościa. Święty mąż ukląkł, rozłożył szeroko ramiona i zaczął się modlić. Na jego twarzy pojawił się wyraz bolesnego zachwytu. Potem skłonił głowę nad niskim murkiem, który był przed nim.
Klęczał tak długo, pochylony głęboko, prawie jak skazaniec nad pniem katowskim. Przez mgnienie oka myślałem, żeby do niego zawołać. Ale bałem się zakłócić jego skupienie".…
Serce zalała wielka siła do pracy, a właśnie nie było pacjentów. Wykorzystałem ten czas na pomoc córce: przepisałem jej audycję historyczną. Ileż zła uczynił Łokietek. Po co tak walczył?
Teraz podczas zajęcia na działce dwa razy myśl pobiegła do Boga Ojca. Jak to jest u innych...pytam żonę czy kontaktuje się z Bogiem w ciągu dnia?
- Coś ty, przecież to normalne. Od czasu do czasu pomyślisz, westchniesz, już nie mogę inaczej żyć! Zrobiło mi się głupio, bo ja muszę być wołany!
Diabeł pogonił córkę do Warszawy: kupiła sobie drugi kapelusz, a żadnego z nich nigdy nie nałoży. Zważ, że ma 5 dni do matury! Natomiast pokrzywdzeni rolnicy „z Marszałkowskiej” zablokowali bykami główne skrzyżowanie. W tym czasie zwykły rolnik w kłopotach, siada w kącie, płacze i modli się.
Zdenerwowany poszedłem na piwo. Pomyślałem, że nie wolno nawracać na siłę (tak było na Litwie, bo jest to wbrew krzyżowi). Pan Jezus wziął krzyż dobrowolnie - to podstawowy warunek zostania wyznawcą naszej wiary!
Teraz patrzę na ten brzydki świat z odrapanymi blokami i nagle zobaczyłem, że wszyscy ludzie są zabiegani o „ziemię” czyli o nic. „Ojcze nasz! Ojcze mój! Jezu Chryste i Duchu Św. jakże pragnę pokoju serca i mądrości Bożej”. Zacząłem modlitwę, a demon przysłał na ławeczkę pijaną alkoholiczkę. Prawie płacze, że ma dość tego nałogu, ale nie wie jak wyjść z tego...próbowała już się zabić!
- Proszę zgłosić się do Prawdziwej Matki, Ona wszystko wie o pani kłopotach i czeka na pani prośby! Trzeba mówić Jej o tym...prosić o pomoc w odjęciu nałogu. W momencie nadchodzenia strachów i myśli samobójczych proszę odmawiać "Ojcze nasz”, bo jest to działanie demona.
Dzisiaj, gdy to przepisuję (14.03.2021) ta rada jest aktualna, bo sam wpadłem w jej kłopoty i mam nałóg odjęty (cudowne uzdrowienie) od 2002 r.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 699
„Dusze, które diabli biorą hurtem” („Gazeta warszawska” T. Buraczewski).
Dufny – zbyt pewny siebie.
Ucz się ode mnie...tak powiedział laryngolog z YouTube, który doświadczalnie stwierdził jak pokonać głupią woszczynę w przewodach słuchowych. Na tym tle zalecam: ucz się ode mnie, bo to, co piszę jest wynikiem 30 lat łaski wiary z wielkimi cierpieniami duchowymi i atakami szatana, który wiedział, że będę robił zamieszanie, zwodził jego „wyznawców”...dlatego chciał mnie zabić.
Tacy są niebezpieczni także dla normalnych ludzi, a szczególnie dla opętanych przez Belzebuba: przez władzę (w tym nad światem), posiadanie i „miłość” (seks z wszelkimi wynaturzeniami). Pasterz („pastor”) „spółkujących inaczej” Robert Biedroń jest dyskryminowany (europoseł opływający w dobra), a ja za obronę wiary i krzyża zostałem „ograniczonym psychiatrycznie” jak powiedziała żonka do Ferdka Kiepskiego.
Zobacz myślenie zdrowych psychicznie na moim wątku (www.gazeta.pl): Wszystko jest prawdziwe w Kościele katolickim. Forum. Religia. Tak "dyskutowano" ze mną od początku (2012 r.)...
jeepwdyzlu cytował wówczas moje słowa i sam sobie odpowiadał:
- Każdego dnia udowadniam istnienie Boga Ojca i prawdy wiary katolickiej.
- Skromy to Ty nie jesteś Mistrzu!
- Celem mojego obecnego życia jest uczestnictwo w zbawianiu.
- Miałeś jakieś inne?
- Przekazywane doświadczenia posłużą poszukującym i stawiającym pierwsze kroki na drodze do nawrócenia, a mającym podobne przeżycia utwierdzą w wierze. Najlepiej jak każdy sprawdzi to na sobie. W najmniejszych sprawach oraz cierpieniach trzeba zwracać się do Boga Ojca, który czeka na nasze zawołanie.
- Jak mam zawołać? Szydził z mojego zalecenia...
- Bardzo proszę nie rób tego w odniesieniu do Boga Objawionego. Przecież nie pozwoliłbyś, abym żartował z twojego ojca ziemskiego!
- Witamy serdecznie z nadzieją, że nie zdezerterujesz. Masz szansę na umocnienie swojej wiary!
- Nie zdezerteruję, ale na dyskusję z Tobą szkoda mojego czasu, bo z tego co piszesz wynika, że nie masz żadnej łączności z Kościołem katolickim. Należysz do mistrzów podchwytliwości, szyderców, którzy lubią bić się w bramie. Zbyt słaby jesteś jako przeciwnik w śmiertelnym boju duchowym. Napisz coś o swojej duchowości wg podziału R. Dawkinsa z książki „Bóg urojony: on wie, że Boga nie ma, a ja wiem, że Jest!
Wówczas będzie wiadomo z jakich pozycji startujemy. Nie pisz zaraz, że to pachnie pychą duchową. Nic nie wiesz o powołaniu i wybraniu przez Boga, Który nie przydziela stanowisk i orderów tylko obarcza nas krzyżem.
Wróćmy do „tu i teraz”. Ciebie, jako emeryta mającego czas zapytam: na co go poświęcasz, bo jest to drugi dar Boga Ojca po wolnej woli. Po przeczytaniu tego zapytania nie będziesz mógł stwierdzić, że nie wiedziałem.
Dodatkowo zapytam: jak daleko masz do swojego kościoła i czy słyszysz bicie dzwonów? To dziwne pytanie, ale zważ na dodatkową łaskę, bo w niektórych krajach nie spotkasz już ziemskiego Domu Boga Ojca z Tabernakulum, gdzie znajduje się Cud Ostatni, Duchowe Ciało Pana Jezusa.
Nawet odległość 2-3 km przy postępującej niedołężności i braku pojazdu jest wielką przeszkodą w spotkaniach ze Zbawicielem. Nie odkładaj nawrócenia, bo jeszcze tej nocy możesz być odwołany z „Obozu Ziemia”...z wyrwaniem duszy z nędznego ciała fizycznego (larwa i motyl, który może być piękny lub czarny).
Wszystko jest pokazane, ale tego nie może ujrzeć człowiek mądry, wykształcony, racjonalista, który musi wszystkiego dotknąć. 90-95% ludzi nie żyje religią, nie myśli o dalszym życiu i walce duchowej.
Pasuje tutaj aktualna (2021) moja odpowiedź dla edico na w/w wątek na (www.gazeta.pl): „Nie mieszaj kościoła jako budynku, namaszczonych kapłanów wziętych z ludu z ludem, bo szatan wyprowadzi Cię na pustkowie po przejściu Państwa Islamskiego lub Rewolucji Ulicznic.
Zrozum, że Bóg jest, a ty tkwisz w swojej zastygłej nienawiści do wszystkiego, co święte. Wiem, że Watykan powinno się odbić, ale mnie raduje codzienna Eucharystia...Cud Ostatni czyniony przez grzesznych kapłanów (nie kalają tego, co czynią). Nawróć się w tej chwilce. Zawołaj: "Boże pokaż, co on pisze?”. To wszystko: poproś o przebaczenie”.
Profesor Jan Hartman też prowadzi swoich wyznawców na skraj Piekła (Zapiski nieodpowiedzialne www.polityka.pl). Dzisiaj, 13.03.2021 r. wymienił całe zło, które czyni obecna władza...w tym jest: „Totalna bezkarność przestępców w koloratkach”. Dlaczego nie zawiadamia wciąż czerwonej prokuratury?
Przytoczę tylko dwa komentarze - z tego opętańczego blogu z pieczątką 666 - pod obrazoburczym wpisem z 21.12.2020 „Matko Boska z błyskawicą!” Nie będę cytował bredni trzeźwego profesora (dodatkowy grzech), bo już niedługo taki piorun trzaśnie w niego na następnej Paradzie Grzeszności lub podczas Rewolucji Ulicznic.
Dezerter83 24 grudnia o godz. 15:29 napisał
"Stwórca mózgu, dobrze wie, co się dzieje z ludźmi po śmierci (…) Kiedy człowiek umiera, przestaje istnieć. Śmierć jest przeciwieństwem życia (…) Ludzie nie mają duszy nieśmiertelnej.
W Księdze Kaznodziei 3:19,20 napisano: „Bo los ludzi jest jak los zwierząt - wszystkich czeka ten sam koniec. Jak umiera zwierzę, tak umiera człowiek. We wszystkich jest ten sam duch. Tak więc człowiek nie ma żadnej przewagi nad zwierzętami, bo wszystko jest marnością. Wszyscy zmierzają do tego samego miejsca. Wszyscy powstają z prochu i wszyscy do prochu wracają”.
Życie ludzkie przypomina płomień świecy. Kiedy płomień zgaśnie, nigdzie się nie przenosi. Po prostu go nie ma.
Wojak83 26 grudnia o godz. 18:16 Dodał swoje mądrości:
1. „Stwórcą” ludzkiego mózgu jest ewolucja, czyli proces o stochastycznej („przypadkowej”) naturze, który nie ma ani celu, ani też wyraźnego początku ani też wyraźnego końca (…) Natomiast my ludzie znamy prawdę (…) śmierć jest przeciwieństwem życia, a więc kiedy człowiek umiera, to ponieważ ludzie nie mają duszy nieśmiertelnej (…) nie pozostaje z nich żadna żywa cząstka.
2. Powstajemy nie z prochu, a z białka, a w proch się obracamy, i to nieodwołalnie, po śmierci naszego ciała. Niestety, ale różnego rodzaju szarlatani zwani „kapłanami” (…) żyją z tego, że obiecują naiwnym rzecz niemożliwą, czyli życie po śmierci.
3. Biblia to są przecież tylko bajki – jak to napisał Albert Einstein (…) Biblia jest zbiorem zaszczytnych, ale wciąż prymitywnych legend, które są jednak dość „dziecinne”. (...) A Żydzi, do których z radością należę i z których mentalnością mam głębokie powinowactwo, nie mają dla mnie innej jakości niż wszyscy inni ludzie”.
Mnie z tego blogu „młócących słomę” przegoniono; administrator stworzył oprócz mojej nazwy Teista...jeszcze dwóch, którzy pisali do siebie robiąc ze mnie wariata…
Sam widzisz, że nawet nie wspomniałem o spotkaniu czarownic (Elizy Michalik i Joanna Senyszyn), Jeżym (nie poprawiać pisowni) Urbanie oraz o normalnie hardych: Radku Sikorskim i koledze Bartłomieju Arłukowiczu…
W tej intencji popłynie moja modlitwa z błaganiem Boga Ojca o szczególne miłosierdzie...
APeeL
Aktualnie przepisane…
05.06.1990(w) ZA MAŁYCH I BRZYDKICH...
6.00...”Anioł Pański”. Przyroda budzi się po swojemu. We mnie płynie przysięga: „Ja, Kroi Polski, najniższy sługa”, a po chwilce jestem na Wawelu, a później - na jego zapleczu - w jakiejś szopie. W tym czasie żona śmiesznie wyciąga ręce poza zagłówek i w półśnie pręży się!
Wstałem, a po spojrzeniu w lustro stwierdziłem, że jestem mały i brzydki. Dziwne, bo dzisiaj, gdy to przepisuję (13.03.2021 r.) w małym lusterkiem ujrzałem łysinę na czubku głowy. Niedawno zdziwiłem się, bo mechanik mówił o kimś, że jest bardziej łysy ode mnie. Pomyślałem, że powinienem ujrzeć, że takie brzydkie mam też wnętrze (duszę i serce). Tak muszę traktować swoją „wielkość”!
Stwórca i Pan Jezus nie potrzebują od nas niczego...nawet pięknych kościołów, kadzenia Ołtarza Ofiarnego, ani naszych mądrości, bo „najgłupszy” Anioł wie milion razy więcej od największego mędrka ziemskiego (wykorzystujemy dopiero 5% możliwości mózgu). Nasz Pan życia i śmierci pragnie tylko miłości i pokory oraz prostoty.
Apostołem Pana Jezusa może zostać ten, który potrafi zejść zejść z drzewa (porzucić ten świat)...w jego sercu ma zrobić miejsce dla Pana Jezusa i iść za Nim w myślach, słowach i czynach. Wielu takich potrzeba, bo na Wawelu (w Niebie) jest wiele komnat, ale ludzie nic o tym nie wiedzą, nie wierzą i wolą szopy, nawet biją się o nie.
Wróciłem do łóżka i nie mogłem uspokoić się po tym błysku łączności z Panem Jezusem. Nawet żona zauważyła mój nagły smutek. Po chwili wstałem z wielką siłą, a zarazem w cichości i pokorze z pragnieniem milczenia. Ta siła różni się od ziemskiej, gdzie króluje dobrobyt, miłość tego świata, sława i chwała własna.
Nie potrafię edytować rycin, ale wyobraź sobie Królestwo Boże do którego płyną nasze jęki (strzałki), ale brak tam podziękowania za cierpienia, przyjmowanie cierpień zastępczych, ofiarowanie cierpień, cierpienie z powodu braku cierpienia oraz cierpienie przyjmowane z radością, a nawet uśmiechem.
Łatwo jest radzić, ale dzisiaj, gdy to przepisuję (13.03.2021) sam wpadłem do takiego dołu...odpowiedniego do mojej łaski. Wówczas wystarczyła pokusa kupienia wódki. Pragnę być bezinteresownym, ale chorzy chcą się odwdzięczyć i z tymi „darami” trafiłem do sklepu z napojami wyskokowymi.
Na ten czas z telewizora kard. Stefan Wyszyński mówi o wchodzących na szczyt duchowy...już go osiągają i zdarza się nawet śmiertelny upadek.
Nagle, w wyobraźni ujrzałem Jezusa, który skinieniem palca mógł położyć wszystkich (Królestwo Boże byłoby zamknięte), a wzięty przez Belzebuba na wysoką górę odmówił przyjęcia władzy nad królestwem ziemskim!
Łzy zalały oczy, a z serca wyrwało się wołanie: „Panie Jezu! Ty upadłeś tylko trzy razy, a ja wciąż upadam i upadam Jezu mój!” Na ten czas popłynie piękna modlitwa: „Duchu Św. twórz nas codziennie od nowa! Oświeć nas i prowadź od ziemi do Nieba!”...
Najgorzej jak ktoś jest brzydki i niewierzący, a przykładem jest szef Pełnych Obłudy, który przejął spadek po Donaldzie mniejszym. Jeszcze brzydszy jest pan Jurek Wielkouszny, któremu zaproponowałem eksperyment (wejdź i zobacz daną mu szansę: YouTube „Nagroda dla Obajtka”): on zapragnie nawrócenia, ja będę wołał w jego intencji, zamawiał Msze św. a nawet oddam dla niego część mojej łaski wiary. Świadectwo nawrócenia ogłosimy na cały świat...
APeeL
06.06.1990(ś) Ja idę do Ojca...
Po przebudzeniu rozmyślałem o wysłuchanej audycji radiowej...o naszych snach. Dotychczas nie znamy mechanizmu biologicznego, który powoduje stan: jawa/sen. Sen zabiera nam 1/3 życia i ma pięć faz. Marzenia senne odbywają się w fazie trzeciej z szybkim ruchem gałek ocznych (REM). Każdy ma inny hipnogram (tak jak ekg), który zmienia się z wiekiem.
Prof. dr hab. n. med. Teofan Domżał (neurolog z miasta Warszawa) był łaskaw zacytować Freuda, a jest to ateistyczny pogląd na świat. Nie było tam słowa o snach proroczych, informacyjnych, o typie eksterioryzacji oraz „do przodu”.
Po wejściu do pracy jakaś pani przyniosła małe wiaderko pięknych truskawek. Nie lubię sytuacji zaskakujących, a dzisiaj pracuję na dwóch frontach: zastępstwo w oddziale wewnętrznym z przyjęciem trzech chorych oraz w przychodni. Pani przy okazji zapytała
- Czy moje choroby da się wyleczyć?
- Pani jest chrześcijanką...proszę być człowiekiem „jutra” i pomyśleć o wieczności, bo po odrzuceniu ciała każdy ujrzy prawdziwy świat w którym nie ma cierpień.
- Czy pan nie szanuje zdrowia i nie kocha życia...pytają pielęgniarki.
- Zdrowie trzeba szanować jak samochód, a życie obecne (czyli „śmierć”) ja nie kocham jak większość, bo ono stanowi rozłąkę z Jezusem!
- Co pan mówi?
- Ja powtarzam słowa Jezusa, ale wielu ich nie rozumie.
Usiadłem w ciszy z poczuciem, że niepotrzebnie dyskutowałem. Przecież Pan Jezus był uznany za szalonego przez Heroda. Zobacz to odwrócenie! „Ojcze nasz i Zdrowaś Maryjo”. Zaledwie minęła godzina życia, a tyle się działo...
Wreszcie obchód. Jak dobrze czuję się przy łóżku umierającej, chorych staruszków, ludzi zaniedbanych i brudnych, cierpiących i opuszczonych. Zaszczyt dla duszy: Stwórca mało dostaje, a wielu żąda (uprzywilejowanie – wybranie! Wszystko jest odwrócone.
- Panie doktorze jak z tą pacjentką...pyta znajoma.
- Proszę wezwać księdza...ja ją przyjąłem, a nie wiem czy jest wierząca. Nie potrafię leczyć samego ciała bez duszy.
Wczoraj tak chciałem, aby ktoś pomógł malutkiej kobiece umierającej na raka płuca („kobiecie pracującej”), ponieważ zawsze widziałem ją z wózkiem, który pchała przed sobą. Pan przysłał ją do mnie. Cóż zostaje po człowieku. Ona nie wie z jakiego powodu umiera i jest mi trudno z nią rozmawiać. Wielka jest moja odpowiedzialność, bo umrze bez Sakramentu Namaszczenia Chorych.
Podobna babciunia z zapaleniem płuc (77 lat) mówi, że: „lata jak głupa po polach" i z tego jest ta choroba. Bardzo podoba mi się to określenie, bo wielu to czyni...latając od Belzebuba za niczym, aby tylko nie trafić do Domu Boga Objawionego na ziemi. Teraz radzę:
- Obelgi musi pani przyjmować z miłością na zasadzie: „nie jestem godna żyć obelgami”, bo inaczej nie zostanie pani świętą!”
- Dobrze pan mówi, teraz już wiem, że lepsze jest milczenie! Pan pomaga!
Ktoś powie, że to zbyt mała próba. Możesz otrzymać większą: dam ci mały, biały domek, wóz budzący zachwyt, piękne włosy i oczy! Pragniesz więcej przeszkód, aby się wykazać?
A może wolałbyś życie aktualnie głuchej babci, która nie miała rodziny i była biedna od urodzenia. Teraz jest zadowolona, bo dobra władza dała jej przydział na „ludzką norę". Zawsze uśmiecha się i wszystko chwali!
„Jezu dziękuję za ten dzień".
APeeL
- 12.03.2021(pt) ZA UPADAJĄCYCH PRZEZ WŁASNĄ WINĘ...
- 11.03.2021(c) ZA DOBRYCH LUDZI POTRZEBUJĄCYCH NAWRÓCENIA
- 10.03.2021(ś) ZA TYCH, KTÓRYM BÓG WYPROSTOWAŁ ŚCIEŻKĘ ŻYCIA
- 09.03.2021(w) ZA TYCH, KTÓRYM PRZEBACZAM I ZA DUSZE TAKICH
- 08.03.2021(p) ZA WIERNYCH NIEMILE PRZYJMOWANYCH PRZEZ SWOICH
- 07.03.2021(n) ZA WYZNAWCÓW BOGÓW WYMYŚLONYCH
- 06.03.2021(s) ZA TYCH, KTÓRZY ZADAJĄ SIĘ Z GRZESZNIKAMI
- 05.03.2021(pt) ZA OFIARY OHYDNYCH ZABÓJSTW
- 04.03.2021(c) ZA ZAPARTYCH W NIEWIERZE..
- 03.03.2021(ś) ZA OFIARY NAPADU PRZEZ PAŃSTWO