- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 793
Jakże ważne jest wsłuchiwanie się w natchnienia Boże, bo po wstaniu o 5.30 zostałem w domu, ponieważ przeważyła chęć dokonania zapisów. Wybór był słuszny, bo skończyłem edycję strony (5 intencji) i z radością w sercu pojechałem na Mszę św. do kaplicy Miłosierdzia Bożego.
Tam zacząłem rozmawiać z nieznajomą, której powiedziałem, że: wszystko jest prawdziwe w wierze katolickiej, oderwani od papieża nie mają Eucharystii, błędny jest neokatechumenat z mszami w soboty na których kazania prawią cywile. W ich Komunii św. obecność Pana Jezusa zależy od widzimisię przyjmującego.
Najważniejsze jest nasze wykonywania Woli Boga Ojca, bo wówczas jesteśmy posłusznymi dziećmi. Szkoda, że w naszej wierze nie mówi się o duszy i działaniu Szatana, a także o tym, że śmierć dotyczy tylko ciała fizycznego, które odpada, a my natychmiast jesteśmy! Trzeba prosić o śmierć dobrą (z Wiatykiem) oraz godną. Na koniec dodałem, że „wiedzą o pani w Niebie” i dlatego spotkaliśmy się...
Mój ulubiony prorok Izajasz (Iz 61, 1-2a. 10-11) wołał: <<Ogromnie się weselę w Panu, dusza moja raduje się w Bogu moim /../”. Wyraża też to dzisiejszy psalm responsoryjny: „Wielbi dusza moja Pana i raduje się duch mój w Bogu, Zbawicielu moim /../”. Św. Paweł dodał (1 Tes5, 16-24): „Zawsze się radujcie, nieustannie się módlcie. W każdym położeniu dziękujcie /../”.
Dla przeciętnego człowieka te słowa nic nie znaczą, bo trzeba chociaż jeden raz przeżyć poczucie Bożej Radości. Ktoś może mieć takie doznania, ale nie kojarzy ich ze Stwórcą.
Starszy kapłan w kazaniu mówił o radości ziemskiej (pokazywanej aż do znudzenia w telewizji), a bliżej dziecięcej, bo do kaplicy dochodził gwar maluchów ze stołówki. Wspomniał też o działalności księdza-dyrektora, który właśnie zaszczyca jakieś spotkane opłatkowe...prawie jak biskup.
Natomiast nie wspomniał o radości duchowej, która pochodzi od Ducha Świętego i nie kojarzy się z żartami o teściowej, ale trwa także w cierpieniach...aż do słodyczy krzyża. To trzeba przeżyć samemu, bo doznań duchowych nie da się opisać. To, co przeżywamy w ciele jest tylko namiastką doznań nadprzyrodzonych.
Ta radość pojawia się także po Eucharystii oraz w różnych momentach mojego życia...często kończy się płaczem z powodu rozstanie z Tatą i pragnienia powrotu do Domu Prawdziwego. Żadnym językiem tego nie wyrazisz...chciałbym, aby to trwało wiecznie. Takie doznania budzą zdziwienie, bo normą jest życie „bezduszne”.
Podczas zawołania „Baranku Boży” moje serce zalała radość duchowa, a po zjednaniu ze Zbawicielem słodycz, której nie ma na ziemi. Wielkim darem Boga jest ta prawdziwa manna z nieba...Ciało i Krew Pana Jezusa, Cud Ostatni.
„Jezu ufam, ufam Tobie” stała się święta cisza w której do naszej duszy przychodzi Bóg Ojciec. Ja nie potrzebuję żadnych cudów, bo takim jest Eucharystia...Uczta zapowiadana w Starym Testamencie.
Eucharystia ułożyła się w koronę...jakby podziękowanie za moje pragnienie dawania świadectwa wiary. W kilka minut pojawiła się ekstaza, bliskość Boga Ojca sprawiająca słodycz, cichość, pragnienie odosobnienia (bycia sam na Sam z Panem) z mówieniem do Taty. Takie stany sprawiają kłopot, gdy jestem wśród ludzi i „mówię do siebie”.
Po wyjściu z kaplicy rozmawiałem z panią, która codziennie spotyka się z Panem Jezusem i mówiłem jej o tym Cudzie Ostatnim, a także łasce odjęcia przez Boga nałogu. Trafiłem w jej serce, bo w rodzinie mają alkoholika. Prosiłem, aby modlili się za niego i ofiarowali cierpienia zastępcze. Na koniec powiedziała: „pięknie pan mówił”. Po jej odejściu oczy zalały łzy, bo przeze mnie mówił Duch Święty… APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 766
Pisałem od 3.30 do Mszy św. roratnej o 6.30. Poszedłem wokół kościoła ze świecą za krzyżem z ministrantami, dziećmi i kapłanami. Nie odpowiada mi formuła tego Misterium przeznaczonego jakby dla dzieci...z ich przepytywaniem.
Podobnie jest w TVN w programie „Mali Giganci”, gdzie oddelegowano tracącego widzów Kubę Wojewódzkiego, który teraz reklamuje oranżadę „Helenę”.Z dzieci robi się "gwiazdy", klaszcze im i prowadzi głupie rozmowy. Zbawiciel zalecał, abyśmy stali się że ufnymi jak dzieci, ale to nie jest to.
Od złości uratowało mnie drzemanie, które całkowicie ustąpiło po zjednaniu z Panem Jezusem w Eucharystii. Ciało Zbawiciela ułożyło się w koronę, a ja po kilku minutach zostałem zaskoczony ekstazą.
Nie chciało się opuścić kościoła, ale zaczynała się następna Msza św. Podjechałem pod mój krzyż i z wdzięczności zapaliłem lampki Panu Jezusowi. Nie mogłem się ukoić jeszcze przez dwie godziny.
Serce zalewało dziękczynienie za Boże Miłosierdzie i przebaczenie występków z mojego życia, odjęcie nałogu alkoholowego, naprawienie czynności mojego serca z trwaniem sprawności ciała. Na szczycie tych darów jest łaska wiary z bliskością kościoła i kapłanów...codziennie szafujących Cud Ostatni. Dziękowałem także za łaskę rozgłaszania, że wszystko jest prawdziwe w naszym Kościele św.
Przypomniało się zapytanie Pana Jezusa przez Piotra o przebaczanie: czy 7 razy, a usłyszał, że ma czynić to 77 razy! Pasuje tutaj też moja refleksja z 01.05.2009 dotycząca Miłosierdzia Boga Ojca:
1. Kara ziemska i jej odbycie (wina własna) nie kasuje odpowiedzialności przed Bogiem, bo w więzieniu możesz dodatkowo grzeszyć i winić Stwórcę aż do stania się wrogiem własnego Ojca Prawdziwego (Szatan będzie się o to starał).
2. Wyznanie grzechu i rozgrzeszenie nie kasuje pokuty, bo krzywdę trzeba naprawić, a cierpienie ofiarować...mogą to czynić także inni (cierpienie zastępcze).
3. Zbrodnia i kara ziemska - z prośbą o Boże wybaczenie - to droga do uniknięcia prawdziwej kary; zguby duszy. Tak było z nawróconymi lekarzami, którzy przerywali ciążę i tak jest ze świadkami koronnymi.
Pan zaleca powiedzieć, że zbrodnia nie zamyka drogi do świętości. Uwięzienie z ofiarowaniem każdego dnia kary może sprawić świętość, a dowodem jest relacja Jacques’a Fesch’a skazanego na śmierć („Za pięć godzin ujrzę Jezusa”).
Tą miłość miłosierną naszego Boga Ojca trudno jest pojąć, a jest pokazana na ułaskawionych przez prezydenta...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 776
W drodze na Mszę św. wieczorną odmawiałem koronkę do Miłosierdzia Bożego oraz moją modlitwę za błądzących w ciemności (z tego poniedziałku). Podczas Mszy św. drzemałem, a myślami byłem poza kościołem.
To zawsze wyjaśnia moc intencji, bo dzisiaj mój ulubiony prorok powie od Boga Ojca (Iz 48, 17-19): <<Ja jestem Pan, twój Bóg, pouczający cię o tym, co pożyteczne, kierujący tobą na drodze, która kroczysz /../ by nie wymazano twego imienia sprzed Mego Oblicza!>>
Teraz, gdy to zapisuję w sercu mam ucisk, którego nie można przekazać naszym językiem, a w oczach kręcą się łzy (znak Prawdy). Psalmista wówczas dodał (Ps 1), że: „Szczęśliwy człowiek, który /../ w Prawie Pańskim upodobał sobie i rozmyśla nad nim dniem i nocą /../ a wszystko, co czyni, jest udane”…
Po Eucharystii padłem na kolana pod obrazem Jezusa Miłosiernego na tle świecącego krzyża i straciłem ciało fizyczne. Św. Hostia przewijała się do przodu, a potem ułożyła głęboko na podniebieniu (oznaka Bożej Opatrzności) i rozpuściła się zamieniając w mannę z Nieba!
Słodycz zalała serce i duszę, a nawet usta. W ekstazie zawołałem: „Tato! Boże! Jakże chciałbym prosto stąd przenieść się do Królestwa Bożego i paść u Twych św. Stóp!"...
Po wyjściu z kościoła trafiłem na rozświetlony plac przed naszym UMiG, a to wywołało uczucie znalezienia się w namiastce Światłości Bożej. Podczas bolesnego wołania za błądzących w ciemności - na wystawie sklepowej - wzrok zatrzymała piękna stajenka betlejemska. Tak zaczął się czas naszego odkupienia z otwarciem Królestwa Bożego.
Popłakałem się z powodu mojego obdarowania, bo nagle ujrzałem św. Rodzinę, która nie miała bieżącej wody, łazienki, ciepła z kotłowni, codziennego chleba, a ponadto musiała uciekać do Egiptu.
Nie mogłem dojść do siebie i powłócząc nogami kontynuowałem modlitwę...chwilami wołając z dziękczynieniem do Boga Ojca, bo sam takim byłem!
„Ojcze mój! Jak wytrzymałeś tyle lat ze mną? Dziękuję za to, że jesteś miłosierny, nie skory do gniewu i nie odpłacasz nam za grzechy nasze”…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 947
Jeżeli chcesz wejść na ścieżkę prowadzącą do świętości to zapamiętaj, że masz czuwać od rana do wieczora, a także w nocy. Musisz raz na zawsze przyjąć, że Szatan krąży wokół takich jak lew ryczący, a początkujący dla niego to łakomy kąsek...może sprawić sromotny upadek duchowy i odwrócić takiego od Boga.
To jest upadły Archanioł o nadprzyrodzonej inteligencji (Lucyfer niosący Światłość, który stał się Lucyperem, Księciem Ciemności). Ponieważ wiem jak działa to do mnie podchodzi w sposób przebiegły...przeważnie podsuwa „dobro”, a przy mojej łasce (mistyka eucharystyczna) odsuwa od przyjęcia Ciała Pana Jezusa. Nie wystarczy mi rachunek sumienia i muszę wówczas szukać pomocy namaszczonego sługi Zbawiciela.
Podczas przepisywania dziennika wciąż wraca moja krzywda zawodowa (łaska niezasłużonego cierpienia). Modlę się za kolegów, ale ciało pragnie sprawiedliwości, bo nam wydaje się, że nasza krzywda jest największa. Na ten moment Pan wskazał artykuły opisujące potworności, które spotkały ludzi całkowicie niewinnych:
1. „Kanadyjscy męczennicy i zagłada Huronów” Jan Gać („Polonia Christiana” listopad - grudzień 2017)...to opis zagłady Indian wraz z misjonarzami, których bezwzględnie mordowali Irokezi (XVII w.).
2. „Czyj był obóz Zgoda?” prof. Jerzy Robert Nowak („Gazeta warszawska” 50/2017)...to odpowiedź na antypolski paszkwil „Gazety Wyborczej”, która w numerze z 20 listopada 2017 r. nazwała „polskim” obóz założony przez bolszewicką bezpiekę z komendantem-sadystą, Żydem-ubekiem Szlomo Morelem z czterem żydowskimi zastępcami.
Zważ na nazwę obozu, a to typowy precyzyjny fałsz wyzwolicieli. Hitlerowcy prowadzili skazanych do łaźni, a tu trafiasz do „Zgody”. Mordowano bezbronnych i głodzonych ludzi ze śmiechem. Tak czynią tylko opętani. Pan Adam Michnik wskazuje na Polaków, a mordowali jego rodacy przy zezwoleniu kacapów (jest synem ukraińskiego Żyda Ozjasza Szechtera)...
Cóż na tym tle oznacza moja krzywda. Dziwi tylko fakt, że wciąż mamy psychiatrię radziecką, gdzie starsi koledzy - poprzez psychuszki - wysługiwali się w likwidacji wrogów ludu.
Na ten moment czytam też art. o - lekarce chorób płuc ze Szczecina - Zofii Nosko (1920-1996), która była mistyczką doznającą objawień Jezusa, Maryi, świętych i aniołów. Kup aktualny tyg. „Gazetę warszawską” i przeczytaj jej orędzia dla Polski i świata. Swoje wizje i przeżycia mistyczne opisała w relacjach (książka: „Orędzia Zbawienia”).
To była osoba bardziej chora ode mnie, ale wszystko pisała do szuflady. Ja natomiast moje przeżycia „rozgłaszam” z „tu i teraz”, bo czas jest krótki i trzeba wołać z wysokie góry:
<<Nie śpijcie. Wróćcie do Boga Ojca „Ja Jestem”, bo wszystko jest prawdziwe w Kościele katolickim. Nic nie badaj, bo szkoda czasu. Po twoim wejściu - do Świątyni Pana - w Królestwie Niebieskim rozlegną się oklaski!>>
Zaspałem na poranną Mszę św. a później zły zalał mnie seksem...zerwany z ciężkiego snu na nabożeństwo wieczorne szedłem do kościoła na miękkich nogach, ale opłaciło się, bo trafiłem na spowiednika i dzięki temu mogłem przystąpić do Eucharystii.
Miałem kłopot z odczytem tej intencji, a była wyłożona. Dodatkowo Pan zaprowadził mnie na stronę Krzysztofa Pieczyńskiego - Polska Laicka (www.krzysztofpieczynski.com.pl), którego wywiad w tyg. Faktycznie miał tytuł: „Religia usypia duszę".
Zobacz salto mortale (śmiertelny skok) wierzącego ateisty wskazującego na istnienie duszy, ale jego „duchowość” to demoniczna salto mortadela...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 917
Przed snem czytałem o św. Michale Archaniele, a o 5.50 obudziło mnie delikatne pukanie do drzwi. Tak właśnie przebudził mnie - na Mszę św. roratną - mój Anioł Stróż. Przecież takie natchnienie otrzymał św. Józef przed ucieczką z rodziną do Egiptu. Ochrona Boża różni się od naszej, bo polega na posłuszeństwie i jej zauważeniu.
Przypomniała się sytuacja, gdy w ulewie stałem za Krakowem i czekałem na zmiłowanie jakiegoś kierowcy. Jeden zatrzymał się i teraz z płaczem prosiłem Boga o jego pocieszenie i wspomożenie w potrzebie. „Jezu! Jezu mój! Dziękuję Ci. Dziękuję za danie nam Anioła Stróża”.
Napłynęły ofiary stanu wojennego. Wczoraj pokazano matkę zabitego chłopca. Nie żył na miejscu, co stwierdziła sama, ale podano, że zmarł po dwóch dniach w szpitalu. Ilu ludzi musiało mataczyć: wykonać „badania”, w biały dzień oszukiwać, a mieli białe fartuchy.
Do dzisiaj ofiary nie otrzymały zadośćuczynienia, a sędziowie z tamtego czasu pracują jako „zasłużeni”. Taka jest cała nasza ojczyzna, bo podobni siedzą we wszystkich urzędach i w samorządach.
Na Mszy św. poszedłem z lampionem wokół kościoła i znalazłem się naprzeciwko banera ze św. Rodziną. Eucharystia objęła mnie, a słodycz i pokój w duszy trwały przez dwie godziny. Podjechałem pod krzyż i zapaliłem lampki.
Ten dzień kojarzy się przeważnie z ofiarami za które odbywają się liczne nabożeństwa. Zdziwisz się tą intencją, ale mało modlitw płynie za tych, którzy wywołali wojnę z rodakami. Trudno takim pojąć, że władza to służba, bo mieli wpajany „związek bratni”, który rozlewał się na cały świat.
Szatan małpuje Boga i wciąż powołuje struktury - pod różnymi sztandarami - dające pozory uszczęśliwiania ludzkości. Wyznawcy, aby otrzymać przywileje muszą przysięgać wierność (oddają człowiekowi swoją wolną wolę). Naszym Zbawicielem - na wieki wieków - jest Pan Jezus...
Właśnie pokazano kościelny pogrzeb generała Wojciech Jaruzelskiego...mignęły postacie Olka Kwaśniewskiego i Bronka Komorowskiego, którzy w świetle jupiterów składali kondolencje rodzinie zmarłego. Takich zwłok nie wolno wnosić do Świątyni Boga. To przykład zaprzaństwa i farmazoństwa...
Wieczorem postanowiłem być na dodatkowej Mszy św. w intencji tych, którzy wywołali wojnę „polsko-polską”. W drodze odmawiałem modlitwę podczas której napłynęły żyjące osoby zwolenników Stanu Wojennego, którzy obecnie organizowali pucz, donoszą na nas do UE, zakłamują rzeczywistość (różni dziennikarze), protestują wg opłacanych scenariuszy i marzą o powrocie do władzy (Grzegorz Schetyna, który „urwał się z choinki”).
Jak odczytałem tą intencje? W wyszukiwarce wpisałem: cham, ochrona, farmazon. Pojawiła się osoba Franciszka Jagielskiego „damskiego boksera” prowadzącego nielegalną firmę ochroniarską o nazwie Farmazon.
Tacy uważają, że są nadal bezkarni. Niedawno szafowano Misiewiczem, co faktycznie było głupie ze strony Macierewicza („krótka ławka”). Teraz mamy farmazonów, bo tak nazywa się chronienie „samych swoich”.
Zapoznałem się z tym kamuflażem patriotów oraz ich nieświadomych sług, którzy - kochających Boga i Ojczyznę - nadal uważają za wrogów ludu. To trwa dalej, bo w komuszych mózgach mieli zakodowane, że władza jest im dana do końca świata i jeden dzień dłużej.
Teraz czują się pokrzywdzeni, a dodatkowo nie wolno im zdradzić czyli autentycznie nawrócić się, bo do tego jest potrzebna szczera spowiedź. Żaden kapłan nie pyta czy ktoś był donosicielem...nawet nie ma takiego grzechu w książeczce do nabożeństwa.
Ci bracia - po prawdziwej stronie życia - czekają na nasze zawołania, bo nic już nie mogą uczynić dla siebie. Ty, który to czytasz wspomóż ich...najlepiej Mszą św. z Eucharystią (po Sakramencie Spowiedzi).
APeeL
- 12.12.2017(w) ZA OWCE ODŁĄCZONE OD STADA
- 11.12.2017(p) ZA BŁĄDZĄCYCH W CIEMNOŚCI
- 10.12.2017(n) ZA GRZESZĄCYCH W MOWIE
- 09.12.2017(s) ZA POŚWIĘCAJĄCYCH SIĘ PRACY NA ROLI BOŻEJ
- 08.12.2017(pt) ZA RYCERZY NIEPOKALANEJ
- 07.12.2017(c) ZA TYCH, KTÓRYM BRAKUJE KULTU BOGA OJCA
- 06.12.2017(ś) ZA OBDAROWUJĄCYCH SIĘ
- 05.12.2017(w) ZA WIDZĄCYCH RZECZY ZAKRYTE PRZEZ BOGA OJCA
- 04.12.2017(p) ZA TYCH, KTÓRZY MNIE URATOWALI I ZA DUSZE TAKICH
- 03.12.2017(n) ZA TYCH, KTÓRZY NIE CZUWAJĄ