- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 695
Przeciętny człowiek nie zawraca sobie głowy przyszłością, bo to „bujanie w obłokach”. Z pliku pism wyciągnąłem „Rycerza Niepokalanej”, gdzie trafiłem na art. o błogosławionym kapłanie Piotrze Dańkowskim, który za życia pragnął zostać świętym.
3 kwietnia 1942 r. umierał w Oświęcimiu z kłodą na ramionach, którą kapo kazał nałożyć mu na cały Wielki Tydzień. Ks. Puczka udzielił mu absolucji po której usłyszał od męczennika: „Do zobaczenia w niebie”.
To najpiękniejsze pożegnanie z kimś, kogo nie spotkamy już w tym życiu. Ja często mówię, że podziękuje mi pan/pani za poradę duchową, gdy spotkamy się w wieczności. Piszę, a napływa bliskość św. Piotra, który stoi przy wejściu do Królestwa Niebieskiego. Wprost widzę nasze spotkanie, bo on czeka na mnie, a ja chcę go spotkać.
Przed snem czytałem też o ojcu pustyni Ewagriuszu z Pontu (IV wiek), który poprzez zbyt radykalny post doprowadził się do śmierci. Bóg nie pragnie zadawania sobie takich cierpień. Nie spodobało mi się jego zainteresowanie demologią i walką z pokusami bez pomocy Boga.
Nigdy nie wiem jak potoczy się dzień. Zerwałem się na pierwsze nabożeństwo. Kapłan od ołtarza wołał do Boga, aby oddalił od nas to, co nam szkodzi i udzielił wszystkiego, co służy naszemu dobru. Poprosił też o modlitwę za właśnie dzisiaj wyświecanych kapłanów.
Św. Paweł namawiał mnie do wytrwałej ewangelizacji: „głoś naukę, nastawaj w porę, nie w porę, w razie potrzeby wykaż błąd, poucz, podnieś na duchu (...) czuwaj (...) znoś trudy, wykonaj dzieło ewangelisty, spełnij swe posługiwanie”. 2 Tm 4, 1-8
Podczas przygotowania do procesji chwyciłem chorągiew z Apostołem Piotrem, a później, gdy kapłan błogosławił nas Monstrancją poczułem połączenie z sercem tego Klucznika Nieba. Przypomniał się jego silny charakter i noszenie na plecach osieroconego chłopca (nie miał dzieci).
W centrum handlowym w piśmie „Któż jak Bóg” trafiłem na art.: „Demony kontra świętość” ks. Edwarda Stańka. To piękne słowa o świętości, która dostępna jest tylko w naszej religii, bo „Świętość jest darem Boga i jego miarą”.
Wielu uważa, że będąc tylko dobrymi (z siebie samego) mogą dostąpić zbawienia. Wielu jest dobrych, ale nie są świętymi. Pan Jezus „Święty Boży” przybył, abyśmy stali się świętymi: „każdy święty jest dobry, lecz nie mocą własną, a Bożą”.
Idąc na Mszę św. pragnę spotkać się z Tym, który jest: „Święty, Święty, Pan Bóg zastępów”. Takim też jest Kościół czyli ludzie napełnieni Duchem Świętym. W łasce uświęcającej jesteśmy świętymi, a gdy tak umieramy trafiamy do Nieba.
W liście podziękowałem redakcji, bo kapłan przedstawił problem dobra i świętości z natchnienia Ducha Świętego. Trzeba powiedzieć, że garstka pragnie bezpośredniego powrotu do Nieba. Szatan też wmawia ludziom, że to jest niemożliwe (bo s. Faustyna, o. Pio, itd).
Jakby na potwierdzenie intencji z „Królowej Różańca Świętego” wyłonił się tytuł art. „Kto szerzy różaniec, będzie z b a w i o n y”! Jak Bóg to wszystko układa?
Przypomniała się rozmowa z panią przed poranną Mszą św., której opowiedziałem symboliczny sen na chórze podczas konsekracji:
1. kapłan, ale nie „nasz” - Stare Przymierze
2. szopka - Narodzenie Pana Jezusa
3. złoty kielich wypełniony czerwonymi winogronami - Męka Zbawiciela
4. kapłan w przepięknym ornacie z wizerunkiem ryby - chrześcijaństwo
5. piękny chleb posypany makiem - Święta Hostia
6. TORY - to j e d y n a d r o g a (nie można skręcić); ziemia - Kościół katolicki - NIEBO ! APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 666
Przykrość, bo katolicy wolą igrzyska. Nawet ks. proboszcz przy każdej stacji Bożego Ciała próbował porównać Eucharystię do sportu, który wg JPII jest darem Bożym. Wszystko mamy od Stwórcy...nawet poczucie humoru.
Zawody sportowe ze świętością nie mają nic wspólnego (korupcja, handel meczami, kult chłopców biegających za piłką). Na ten moment we „Wprost” dali tytuł „Komorowski pisze list do piłkarzy”. Dziwne, bo zamieścili mój komentarz w którym napisałem: „Prezydent "samych swoich" przypomniał sobie stare czasy: sukces sportowców to sukces władzy ludowej.
Wróciła przyjaźń polsko-radziecka, a ja chciałbym, aby była to przyjaźń dwóch bliskich sobie narodów: katolickiego i prawosławnego. Dlaczego nie odezwał się w czasie, gdy jego Dworak skrzywdził kilka milionów katolików.
Niedługo stanie przed naszym wspólnym Ojcem i cóż pokażą jego ręce? Msze św. w świetle kamer nie zostaną policzone, a świętokradzkie przyjmowanie Ciała Pana Jezusa obciąży dodatkowo grzechami.
Bracie Bronku!
Nie idź tą drogą. Trzeba celebrować Boga Objawionego, a nie Euro, UE, KRRiT, pałac i berło, które niedługo "wypadnie z ręki"!
Dzisiaj jest mecz otwarcia (Polska / Grecja), a zarazem kult Serca Jezusa z procesją związaną z oktawą Bożego Ciała. Przykro, bo na nabożeństwie wieczornym pojawiła się grupka wiernych z czterema dziewczynkami do sypania kwiatów.
Wzrok zatrzymał obraz z Najśw. Sercem Pana Jezusa na który poprzez witraż padło kolorowe światło słoneczne. Nie mogłem oderwać oczu. Podczas procesji miałem łaskę niesienia chorągwi ze św. Rochem. W litanii wołałem w intencji ofiar zbiorowego zabójstwa w Smoleńsku.
Poczytaj o tym w ostatniej „Gazecie warszawskiej” (art. „Tusk i jego ludzie mataczyli i ukrywali fakty”). Jest prawie pewne, że samolot rozpadł się w wyniku dwóch wybuchów (pierwszy oderwał skrzydło, a drugi kadłub).
Ja od razu wiedziałem, że to był precyzyjny zamach. Piszę, a przed Belwederem przemawia Jarosław Kaczyński: „Tu będzie kiedyś stał krzyż przypominający tragedię w Smoleńsku, bo mgła rozrzedza się coraz bardziej”.
Dzisiaj jest wspomnienie świętej Jadwigi (ur. ok. 1274 r. - zm. 1399), która była wykształcona i została koronowana na króla Polski w 1384 r. Pewnej nocy miała wizję w której Pan Jezus z krzyża przekazał jej misję połączenia Polski i Litwy z jej nawróceniem (zgodziła się na małżeństwo z Władysławem Jagiełłą). Kochała wszystkich i czczono ją jako wzór świętości.
Słuchałem tego zdziwiony, bo intencja kręciła się wokół władzy. W ręku znalazł się zapis z 28.07.2011 o towarzyszach, którzy boją się p r a w d y. Dlatego film dokumentalny „Yodok Stories” o Korei Północnej z Kim Jong Ilem. (Polska/Norwegia z 2005) pokazano w TVP 1 dopiero o 23.20.
To rozrywający serce dokument o państwie, które jest obozem koncentracyjnym, gdzie planowo zabija się ludzi i pali w krematoriach. Pokazano także ich braci z południa, którzy z otwartymi ramionami wołali: „Boże pomóż im i nam! Zjednocz nasze serca! Panie wyzwól naszych braci! Panie uwolnij ich! Połącz nas Boże!”. Coś pięknego.
Właśnie św. Paweł mówi o prześladowaniach czekających tych, którzy „/../ chcą żyć zbożnie w Chrystusie Jezusie /../. Tymczasem ludzie źli i zwodziciele będą się dalej posuwać ku temu, co gorsze, błądząc i innych w błąd wprowadzając. /../”. 2 Tm 3, 19-17
U nas "państwo w państwie" nie ma zasieków z drutów kolczastych, ale tow. Lenin ma większą ochronę niż krzyż Pana Jezusa. Kolega powalił taki i nic mu się nie stało...
Dlaczego nie ma sił szybkiego reagowania na obrażanie Boga oraz krzywdy czynione chrześcijanom (duchowych obrońców). Te siły powinny włóczyć po sądach wrogów, żądać ich ukarania i protestować, gdzie się da.
Psalmista woła od ołtarza w moim imieniu: „Wielu mnie prześladuje i nęka /../ Możni prześladują mnie bez powodu, /../ Czekam, o Panie, na Twoją pomoc” . Ps 119
W Korei Północnej wszystko jest „czarno białe”, a u nas towarzysze przepoczwarzyli się, ładnie mówią, chodzą do kościoła, a nawet przystępują do Komunii św.! Taki przykład płynie od prezydenta „Zgoda buduje” (faryzeizm).
Jako wieloletni f i g u r a n t z obrzydzeniem patrzę jak tacy bracia jednają się z Panem Jezusem, a za chwilkę biegną do „swojej służby”. Władzę okupacyjną znamy, a dzisiaj wraca w białych rękawiczkach.
Właśnie prof. Magdalena Środa chwali Janusza Palikota. Także dano mój wpis: „Janusz Palikot powinien ujawnić kim jest, bo wygląda na >ruskiego lizusa<. To groźny człowiek, bo zaprzedany poganom i wykona każde polecenie szkodzące mojej ojczyźnie i Kościołowi katolickiemu. Pani Profesor jest wykształcona /../ bryluje w mediach i uwierzyła, że zna się na wszystkim”.
Komunia św. zagięła się w 1/3. Później okaże się, że przykre będzie zrzucenie z boiska zawodnika greckiego (grali w dziesiątkę). Zwalono też naszego bramkarza, a nie rozgrzany Bronisław Tytoń odwrócił się twarzą do murawy, przeżegnał i obronił karnego.
W „Rycerzu Niepokalanej” dano art. „O prawość dla rządzących i wierność poddanych”, gdzie są słowa: „Najpewniejszą pomocą w budowaniu sprawiedliwych i prawych rządów jest Maryja”. Chodzi o budowanie cywilizacji życia i miłości (Królestwa Bożego na ziemi).
Na zakończenie Pan Jezus powie o rządzących, że „Pycha, zatwardziałość, pożądliwości wznoszą bastion w ich sercach. I ci nikczemnicy nienawidzą Mnie /../ wolą związki z obrzydliwą polityką, z jeszcze bardziej obrzydliwym pieniądzem, z najbardziej obrzydliwą zmysłowością. Wolą przebiegłe planowanie, zmowę, podstępny spisek, pułapkę, zbrodnię. Wszystko to potępiam w imię Boże”...*
APEL
* „Poemat Boga - Człowieka” k. 3 c.2 str. 152 Vox Domini
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 615
Dzisiaj będę miał pokazanych przeciwników uwielbienia Boga Objawionego. Szatan wie, że naszych dusz nie zadowoli ten świat i podsuwa różnych bożków. Towarzysze są specjalistami od tego. Na miejscu Boga stawiają siebie i już za życia budują sobie mauzolea („Kimowie”).
Nawet okupantom stawia się i chroni pomniki, a „milicja” pilnuje, aby nikt nie usuwał świeżych kwiatów. Namnożyło się też celebrytów od Dody („Biblię napisał pijany i naćpany”) do Mellera („niech cię cholera”)...
Dzisiaj Mojżesz, po powrocie z góry przekazał ludowi zalecenia Boga i „/../ wcześnie rano zbudował ołtarz /../” oraz „/../ polecił młodzieńcom synów Izraela złożyć ofiarę /../ połową krwi skropił ołtarz /../ i pokropił nią lud, mówiąc: "Oto krew przymierza/../”. Wj 24, 3-8
Ta ofiara została zamieniona przez Chrystusa, który „/../ przez własną Krew wszedł raz na zawsze do Miejsca Świętego /../ przez Ducha wiecznego złożył Bogu samego siebie jako nieskalaną ofiarę /../ I dlatego jest Pośrednikiem Nowego Przymierza /../”. Hbr. 9, 11-15
Podczas procesji, gdy szedłem z ludem po drodze usypanej płatkami kwiatów w wyobraźni ujrzałem niezliczone rzesze wracających do Boga z różnych zakątków świata. Przy każdej stacji otrzymywaliśmy błogosławieństwo, ale dopiero Komunia św. sprawiła zjednanie z Panem Jezusem i uniesienie w duszy. Padłem na kolana i chciałbym tak trwać do końca życia. Słodycz zalała usta, a pokój duszę.
To Cud Ostatni: Prawdziwe Ciało i Krew Pana Jezusa. To nie jest tylko pamiątka Paschy z połamaniem chleba oraz słowami Pana Jezusa: "Bierzcie, to jest Ciało Moje. /../ To jest Moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana”. Mk 14
Wczoraj oglądałem „Krzywe zwierciadło” ("Super Stacja"), gdzie świadomie szydzono z naszej wiary („uważaj, bo jutro jest święto”). Ktoś zezwala na taką bezkarność, a nawet próbuje na ile jeszcze można sobie pozwolić w obrażaniu Boga.
Zgłosiłem ich do prokuratury, aby nie mieć winy przed Bogiem, ale „wezwano mnie”...do dostarczenia dowodów, które są na stronie tego programu. W śnie odwiedził mnie Kuba Wątły ze swoim „profesorem”, bo proponowałem im spotkanie „dwóch na jednego” (na wizji). Obaj byliśmy zaskoczeni: ja jego przybyciem, a on moim pokojem pełnym świętości.
W ramach intencji Pan Jezus pokazał mi „Morze Czerwone” przeciwników kultu Boga Ojca:
- antykrzyżowców. Wśród nich znalazł się kolega, lekarz psychiatra (w biały dzień ściął krzyż). Mój protest sprawił odwet Naczelnej Izby Lekarskiej (z prezesem, katolikiem Konstantym Radziwiłłem).
Cóż dziwić się pani HGW (w nocy usunęła krzyże przydrożne w W-wie), prezydentowi „zgoda buduje”, który przed pałacem woli mieć posągi lwów i faryzeuszowi J. Palikotowi (nie może patrzeć na krzyże w miejscach publicznych). Do nich dochodzą zabraniający noszenia krzyżyka na szyi oraz żegnania się...
Nie pokazywano Przemysława Tytonia, który po uczynieniu tego świętego znaku obronił karnego. Tu nie chodzi o bramkę, ale o to, że Bóg wynagrodził jego zawierzenie...wypłynął z ławki rezerwowych, gdzie byłby dalej trzymany.
- oszalałych antyklerykałów od Andrzeja Rozenka (po stażu w „Nie”) poprzez Joannę Senyszyn (polski katolicyzm jest pokazowo-obrzędowy, a jego uosobieniem jest ksiądz dobrodziej) oraz ateistów typu Magdaleny Środy (Boga nie ma).
- religioznawców typu Zbigniewa Rozenka (procesje są niepotrzebne) z kalwinistką Elizą Michalik („gdy myślę o Kościele to...”).
- oszołomów medialnych: „lisów” szerzących fałsz intelektualny).
- babilonistki z Tfu-enu z etatową Śledzińską-Katarasińską.
- małpujących odprawianie Mszy św. (Mariusz Gzyl), a nawet „odprawiających” to nabożeństwo (środowisko „Krytyki politycznej”).
- zabraniających mówić o Bogu w mass-mediach (Bronek i Donek), ale „biada tym przez których Bóg milknie”!
- dalej są przeciwnicy: budowania kościołów, kaplic oraz stawiania krzyży, wyśmiewający pielgrzymki, dawanie ofiar (w tym na tacę), negujący Boskość Pana Jezusa i „badający” cuda.
Stąd wlecze się budowa Świątyni Opatrzności Bożej, a Fakt i Rzeczpospolita bardzo przejęły się emerytami i rencistami. Nawet pytano na pierwszej stronie na co dać pieniądze! Mamy stadiony, a nie mamy votum narodu wobec Boga.
Wraca szyderstwo prostaków duchowych Kuby Wątłego i Mariusza Gzyla, którzy ponownie proponowali, aby w głowie figury Pana Jezusa w Świebodzinie wykonać obrotową kawiarnię, a postać Zbawiciela powinna podskakiwać i machać kończynami (pajacyk).
Jak później sądzić takich? Bóg ma czas, bo tysiąc lat w Jego oczach „jest jak wczorajszy dzień, który minął, albo straż nocna”! Popłakałem się i w intencji tego dnia odmówiłem całą moją modlitwę. ”Panie Jezu! zmiłuj się nad tymi braćmi i siostrami”...
Podczas głoszenia Dobrej Nowiny Pan Jezus z uczniami spotkał „procesję” zawodzących i tańczących wokół katowanego kozła z zawiązanymi oczami. Druga grupa czyniła to samo wobec szkaradnego posągu jakiegoś bożka.
Wołano „przez twoją moc, odsuń czary, śmierć wróżbiarce, ty jeden potrafisz”, ponieważ posądzono ją o czary, które sprawiły kłopoty z porodem.
Pan Jezus przerwał ten proceder, pogłaskał kozła, którego rany zagoiły się w mgnieniu oka, a posąg bożka rozpadł się. Ludzi doznali szoku, a rodząca urodziła zapowiadanego chłopczyka o oczkach jak śliwki i z czarnymi kępkami włosków na głowie. Pragnęli obdarować Zbawiciela, ale zabrał tylko ocalonego kozła. *
Na koniec dnia, po włączeniu TV Trwam trafiłem na błogosławieństwo Monstrancją przez następcę Pana Jezusa z Watykanu...
APEL
* „Poemat Boga-Człowieka” ks 3 c. 2 „Jezus w Magdalgad. Zniszczenie pogańskiego bożka”.
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 867
W drodze na nabożeństwo do Najświętszego Serca Pana Jezusa z Mszą św. odmawiałem koronkę do miłosierdzia, bo udało się odczytać przedwczorajszą intencję modlitewną.
Taki odczyt jest owocem zebrania zdarzeń duchowych, czytań, natchnień, spotykających mnie cierpień lub radości. Wszystko notuję, a później wyszukiwarka w mózgu w łączności z Bogiem wyrzuca odczyt. Wówczas łatwiej jest całość ułożyć i zapisać.
Ktoś, kto czyta dziennik nie zdaje sobie sprawy z mojego wysiłku duchowego i poświęconego czasu. Dzisiaj św. Paweł zachęci mnie: „Nie wstydź się zatem świadectwa Pana naszego (...) weź udział w trudach i przeciwnościach znoszonych dla Ewangelii (...)”. 2 Tm 1
W kościele zapatrzyłem się w obraz Pana Jezusa z Najświętszym Sercem, a duszę zalała tęskna rozłąka. Podczas błogosławieństwa Monstrancją wstrząs przepłynął przez ciało.
W czasie całej Mszy św. trwało uniesienie, a łzy zalały oczy, gdy zawołałem do Boga w Imię Pana Jezusa. Tak dotrwałem do Komunii św., która pękła wirtualnie.
„Pobłogosław Jezus drogi, tych, co Serce Twe kochają”. Kto to ułożył? Kto czuł tak jak ja? Wprost chce się krzyczeć: „pobłogosław Jezu, pobłogosław...tak dobrze tutaj Panie”.
Wiedziałem, że czeka mnie cierpienie, ale nie mogłem określić jakie. Po wyjściu z kościoła wróciła miłosna tęsknota za Panem Jezusem, a właściwie za Najświętszym Sercem Zbawiciela. Szedłem wolno wzdychając, a przed oczami miałem ten obraz Pana.
Tego nie można przekazać, bo jak wypowiesz miłość i to do Boga. Właśnie przechodziłem obok mojej pacjentki siedzącej z mężem (dziadek z laską)...czysta miłość pary małżeńskiej przed odejściem z tego świata. Zaleciłem, aby zrobili sobie zdjęcie.
To nagłe cierpienie wywołało pragnienie popłakania się, wykrzyczenia bólu, ale miasto małe i wokół sami znajomi. Nawet modlitwa była niemożliwa: „Jezu mój! Jezu! daj mi odpocznienie w Tobie. Daj mi Panie, daj Twoje Serce, bo umrę z tęsknoty na tym zesłaniu. Daj Panie”! Tak chciałbym wziąć to Serce w moje ręce.
Nagle przypomniało się, że sąsiadka przyniosła nam „Nasz dziennik” z art. „Cząstka wielkiej Miłości” (o cudzie w Sokółce). Piszą też o tym w „Idziemy” oraz w przysłanym „Echu Maryi Królowej Pokoju”.
W domu „spojrzała” ulotka o cudzie Eucharystycznym w Lanciano, a w telewizji z tego miejsca mówił kapłan. Zobacz jak Pan to wszystko układa. Przed wyjściem na Mszę św. wzrok zatrzymał X tom „Prawdziwego Życia w Bogu”, które otworzyłem na „chybił / trafił”...zobaczymy, co Pan Jezus powie.
Prawie krzyknąłem, bo Pan Jezus mówi do mnie: „(...) przyszedłem do ciebie jako Najświętsze Serce, abyś od tego Serca otrzymał Miłosierdzie”. Dalej Pan wskazuje, że dał mi możliwość dostrzegania dobroci Swojego Serca! Da mi możliwość korzystania z Bogactw Tego Serca, które zostało mi ofiarowane.
„Przyjdź znaleźć we Mnie swą radość. (...) Wezmę cię za rękę i pociągnę cię ku komnacie Mojego Serca. (...) Moje Królewskie Serce (...) to Serce, które jest Wszystkim. To Serce oddaje Siebie całej ludzkości. (...) Nikt nie może uczynić daru większego niż ten”.*
Dalej była dosłowna litania określeń Najświętszego Serca Pana Jezusa: królewskie, wierne, pełne miłości i miłosierdzia, płonące w ciemności, wytrwałe, uległe i pełne posłuszeństwa oraz jedności, skarb niezrównany i nieoceniony, w którym jest życie wieczne...
Serce Nowego Przymierza
Serce Prawdziwego Krzewu Winnego
Serce najbliższe Ojcu
Serce Słowa, które stało się Ciałem
Serce ludzkich serc
Serce męczenników i proroków
Serce pełniących Wolę Boga Ojca
Serce naszego Boga Trzykroć Świętego...
Wprost nie chce się wierzyć, że Pan Jezus spełnił pragnienie mojego serca i zalał mnie Swoją Miłością, która wg nagranej piosenki płynie z Jego otwartego Serca dającego życie... APEL
* „Prawdziwe Życie w Bogu” V. Ryden t. X str. 119-123
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 722
Jako lekarz zawsze marzyłem o pracy bezinteresownej. Na drzwiach gabinetu napisałem prośbę, aby pacjenci nic mi nie przynosili, ale ktoś dopisał: „kiełbasy, wódki, pomarańczy...".
Trafiłem na wzmiankę w zapisie z dnia 30.10 1989, gdy do gabinetu wszedł pacjent z obcego rejonu, mały człowiek z zespołem bólowym kręgosłupa i wcisnął mi 5000 zł („na stare pieniądze”). Pomogłem mu, a pieniądze włożyłem do koperty z receptami, bo większa jest radość z dawania niż z brania. Dzisiaj jest inaczej, bo płacisz i wymagasz, a bezinteresowność odeszła w siną dal.
Od wczoraj wszystko kręci się wokół pieniędzy. W TVN 24 pokazano oświadczenia majątkowe najbogatszych posłów. Towarzysz „kasy i pracy” Janusz P. miał 45 milionów, ale w oświadczeniu stopniały do sześciu, a o samolocie zapomniał. Minister finansów polubił mieszkania (cztery) i domy (dwa). Dla kontrastu protestują oszukani „budowniczowie stadionów i autostrad”.
Napłynęły obrazy oligarchów w Chinach, którzy w wydzielonych i chronionych osiedlach mają domy z wieloma salonami i sejfy w piwnicach o podwójnym zabezpieczeniu. Ogarnij świat wyzyskujących bliźnich, a to łamanie przykazań: „nie kradnij i nie pożądaj rzeczy bliźniego”.
Przed Mszą św. wybrałem forsę z bankomatu, a żona zauważyła, że ten luksus zdrożał o 20 zł., a w dzisiejszej Ew. Mk 12, 13-17 zapytano podchwytliwie Pana Jezusa:
- Czy wolno płacić podatek Cezarowi, czy nie? Mamy płacić czy nie płacić?
- Przynieście Mi denara /../ Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga.
Po Komunii św. radość zalała serce i w takim stanie wróciłem do domu. Wiem, że intencja będzie dotyczyła posiadania. Właśnie pokazują kieszonkowców oraz złodziei w sklepach, a w TV Trwam płynie relacja o zawiłościach finansowych w przydzielaniu miejsca na multipleksie.
Jak Pan Bóg to wszystko układa, bo z dwóch „Gazet Polskich” codziennych „spojrzały” tytuły: „Platformo, nie PIT-ol!” oraz „Kolega Tuska zarobi na Euro 2012”, a w „Naszej Polsce” Stanisław Michalkiewicz napisał o „Alchemii Unii Europejskiej”...
Jak on to wymyśla, bo porównał alchemików, którzy nie potrafili zamienić żelaza w złoto, ale od zleceniodawców wyciągnęli sporo tego kruszcu. Podobnie czyni z nami UE, która mami naiwniaków, obiecuje cuda i udowadnia, że do interesu trzeba dopłacać.
Na ten moment zadzwoniła siostra w sprawie podziału majątku po rodzicach. Nie chciałem 30 tysięcy, ale zgodziłem się na 50. Ponieważ zostało zbyt wiele siostrzyczki pokłóciły się między sobą. Forsa jest obiecana, ale dzisiaj chcą pieniądze na grobowiec dla rodziców...
Powiedziałem jej, aby wyświęciła mieszkanie, bo poczuła się właścicielką i w głowie ma „majątek”, a zbliża się kryzys i wkrótce nie będę chciał żadnych pieniędzy.
W nocy czytałem o Judaszu, który trzymał trzos, a ludzie naprawdę dawali Jezusowi wielkie sumy. Wśród nich był poborca Mateusz, który później został powołany na ucznia. W ręku znalazła się książka „Walka duchowa” JPII, która otworzyła się na tytule: „Kto nie wyrzeka się wszystkiego, nie może być uczniem Jezusa”.
W TV pokazano reportaż o przekupnych lekarzach, którzy w Meksyku i w USA zapisują recepty na narkotyki puszczane w obrót.
Napłynęło, aby przeczytać słowa Pana Jezusa o bogaczach. Pan Bóg daje każdemu to, co jest konieczne do życia: dach nad głową, chleb i ubranie. „/../ Nie ma berła, które oddaliłoby śmierć. Nie ma pieniądza, za który można by kupić nieśmiertelność. /../ korony i srebro są bez znaczenia, a wartość posiada jedynie życie przeżyte zgodnie z Prawem”!*
A jaka jest moja zachłanność? Wzrok zatrzymała stara książeczka „Noc ciemna” św. Jana od Krzyża, gdzie mowa o postępujących w duchowości, którzy w poszukiwaniu pociechy popadają w łakomstwo duchowe.
To wielka prawda. Zawsze mówię innym, że ich przyjście do kościoła jest milsze Bogu niż moje, bo ja otrzymuję słodycze Boże. Można złośliwie powiedzieć, że biegnę do Taty (Abba), bo daje mi cukierki...
Autor (1542-1591) pisze :„W pragnieniu częstej Komunii św. /../ przenoszą pokarm zwykły nad pokarm czysty i doskonały. /../ starają się raczej o wywołanie uczuć i smaków duchowych niż o cześć i pokorne uwielbienie w sobie Boga /../ to, co zmysły odczuwają przy Komunii św., jest najmniejszą łaską /../ Dusza bowiem łaknąca słodyczy unika wszelkiej przykrości i przezwyciężania siebie”.**
Pełen zadziwienia kręciłem głową...
APEL
* „Poemat Boga-Człowieka” Maria Valtorta ks.2 c. 2 Vox Domini
** „Noc ciemna” św. Jan od Krzyża Wyd. oo. Karmelitanów Bosych Kraków 1949
- 04.06.2012(p) ZA SZUKAJĄCYCH POZA BOGIEM
- 03.06.2012(n) ZA NEGUJĄCYCH KANONY NASZEJ WIARY
- 02.06.2012(s) ZA STĘSKNIONYCH SERCA BOGA
- 01.06.2012(pt) ZA TYCH, KTÓRZY DZIĘKUJĄ ZA OTRZYMANE ŁASKI
- 31.05.2012(c) ZA CIERPIĄCYCH NIEZASŁUŻENIE
- 30.05.2012(ś) ZA ZACIEKAWIONYCH WIEDZĄ TAJEMNĄ
- 29.05.2012(w) ZA APOSTOŁÓW PANA JEZUSA
- 28.05.2012(p) ZA ZATROSKANYCH O KOŚCIÓŁ ŚWIĘTY
- 27.05.2012(n) ZA PRAGNĄCYCH DZIECIĘCTWA BOŻEGO
- 26.05.2012(s) ZA KAPŁANÓW, KTÓRZY STANĘLI NA DRODZE MOJEGO ŻYCIA