Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

04.08.2013(n) ZA BOGATYCH PRZED BOGIEM

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 04 sierpień 2013
Odsłon: 1106

   Zły zna przebieg naszego życia i od rana kusił wyjazdem na Mszę św. do odległego kościółka (20 km). Wiedział, że właśnie trafię na Fronda.pl gdzie będę pisał komentarze o Eucharystii przy wątku; „Nowy cud eucharystyczny w Meksyku”. 

    Oto kilka zdań z burzliwej dyskusji dotyczącej mojego charyzmatu (mistyka eucharystyczna):

<< W Eucharystii mamy do czynienia z Boskim Cudem Ostatnim, który sprawiają ręce kapłana. Najbardziej grzeszny nie kala tego, co czyni. Mnie ten cud nie jest potrzebny, ale jest dany dla ludzi małej wiary.

    Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie powinniśmy przyjmować w najwyższym uniżeniu czyli na kolanach. Szatan sprawił, że w kościołach rozwalono balustrady oddzielające miejsce święte. Ludzie łażą tamtędy do zakrystii...jak do biura, a wiele młodych "kuca" przed Panem Jezusem w Tabernakulum! 

    Jeden z szyderców napisał, że Eucharystia to jarmarczny iluzjonizm, a ja wskazałem, że  bluźni wprost od szatana, który wie jaką moc przekazał nam Syn Boga Objawionego! Po moim zjednaniu z Panem Jezusem musi uciekać, a ja jestem c z y s t y! 

    Tam, gdzie jest mowa o Prawdzie Kościoła świętego tam zlatują się racjonaliści, głupkowaci ateiści i szkalujący własnego Boga Ojca. Racjonalizm sprawia ograniczenie umysłowe. Tacy ludzie nie potrafią przeskoczyć barierki: namacalne / niewidzialne lub przyrodzone / nadprzyrodzone. Cud Boga Żywego całkowicie nie mieści się w ich mózgach.

    Zasugerowano, że Bóg nie uzdrawia w sposób cudowny ateistów. Właśnie w mojej miejscowości umierał b. 1-sekretarz. Szok, bo chwalił Boga z otwartymi ramionami...wiedząc, że jego dni są policzone. Bóg bardziej kocha niewierzących niż wierzących, bo to dzieci ciężko chore! >>

    Dzięki posłuszeństwu znalazłem się na Mszy św. w kaplicy Miłosierdzia Bożego, gdzie trafiłem do namiastki Raju na ziemi. Przed chwilką pisałem o potrzebie naszego uniżenia przed Bogiem, a w oddali wzrok zatrzymało zdjęcie Jana Pawła II całującego ziemię. Stałem w cieniu, w środku lasu na miejscu uświęconym, gdzie przez głośniki płynęło Słowo Boże.

    "Uważajcie i strzeżcie się wszelkiej chciwości, bo nawet gdy ktoś opływa we wszystko, życie jego nie jest zależne od jego mienia. (...) Masz wielkie zasoby dóbr (...) Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie (...) Tak dzieje się z każdym, kto (...) nie jest bogaty przed Bogiem". Łk 12, 13-21

    Kapłan mówił, że mamy być bogaci w sercu, ale takich świat uznaje za głupich. Biedna ziemia nie ukoi naszej chciwości, która rośnie z posiadaniem. 

    Właśnie czytałem zalecenia Pana Jezusa do Marii Valtorty. Bóg nie obiecuje, że po pójściu za Nim otrzymamy dary i pociechy ludzkie, a tak myślą trochę zjednoczeni ze Zbawicielem. 

    Najpierw trzeba prosić o łaski dla naszego ducha, bo Bóg przychodzi do nas z nadprzyrodzonymi darami, a mając Pana Jezusa niczego już nie pragniemy. Ja tego nie wytłumaczę, bo każdy musi poprosić i sam zaznać, co oznacza pokój i radość w duszy.  

    Zakończę prośbą: zacznij od tego momentu szukać rzeczy niebiańskich. Jak to uczynić? Przekaż tą prośbę Panu Jezusowi...                                                                                                                         APEL

 

 

03.08.2013(s) ZA SZKALUJĄCYCH NIEPOKALANE POCZĘCIE NMP

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 03 sierpień 2013
Odsłon: 1122

     Szatan nienawidzi Matki Pana Jezusa i jej czcicieli. Jeżeli zapomnisz o jakimś święcie maryjnym, a jest ich w roku 36...to napadnie w różny sposób. Zerwał mnie w środku nocy i natychmiast podsunął „dobro”, bo wiedział o dzisiejszych modlitwach do Matce Bożej Fatimskiej.

    Wiedział też, że o tej porze i do tego zaspany nie będę o tym pamiętał. Usiadłem i pomyślałem, że to jest  1-wsza sobota m-ca, która zawsze jest  związana z Maryją. Nie poddałem się pokusie, zacząłem wzywać Boga Świętego i Pana Jezusa oraz odmówiłem koronkę.  

    Atak powtórzył się na Mszy św.  porannej. Wówczas masz splątane myśli, którym towarzyszy brak pokoju, niemożliwa jest modlitwa i normalne uczestnictwo w nabożeństwie. Z samego zestawu „problemów”  każdy może odczytać działanie demona na swoją osobę.

    Mnie zawsze podsuwa: mafię kapusiów, krzywdę i warcholstwo kolegów z Izby Lekarskiej oraz faryzeizm ludzi. Wszystkiemu towarzyszy pustka, złość z ziemskim pragnieniem "sprawiedliwości" czyli odwetu. Nie docierały czytania i byłem nieobecny duchowo.

    W tym czasie wzrok zatrzymywały przebite stopy Pana Jezusa („gdybym tak postępował to nie otworzyłbym dla ciebie Nieba”) oraz chorągiew z krzyżem w koronie cierniowej („przyjmij cierpienie”), ale atak przekroczył moje siły. Niewiele zmieniła Eucharystia, a podczas nabożeństwa do MB Fatimskiej przysypiałem, bo nie podobały mi się rozważania.

    W domu dalej trwała złość, serce było pełne nienawiści i chęci odwetu za krzywdy, byłem niezadowolony i zniechęcony do wszystkiego. Cały dzień trwała pustka duchowa i niezdolność do modlitwy. Nawet żona widziała moje rozdrażnienie. Napływało, abym nie dyskutował na forach, ale nie posłuchałem.  

    Wyszedłem na Mszę św. wieczorną, bo zrozumiałem, że to wszystko jest wynikiem ataku demona. Napłynęło, że do kościoła mam iść piechotą, a zły zawracał bo: „leki”...”rower”. Bestia wiedziała, że moja modlitwa będzie pełna ekspiacji! Zły zna przebieg dnia naszego życia. 

   W drodze w wielkim uniesieniu płynęła koronka do Miłosierdzia Bożego oraz moja modlitwa. Podszedłem do spowiedzi, aby w czystości ofiarować Matce Jezusa ten dzień. Padłem na dwa kolana, przeżegnałem się w uniżeniu, a św. Hostia była jak woalka.

    Popłakałem się...”niech łaska Twoja zawsze nam sprzyja, módl się za nami Zdrowaś Maryja”. Wracałem do domu z modlitwą omijając ludzi, a podczas przechodzenia obok małej kapliczki z figurką Niepokalanej napłynęła bliskość Matki Bożej, a nawet poczułem Jej przytulenie...   APEL

02.08.2013(pt) ZA OFIARY ALKOHOLIZMU

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 02 sierpień 2013
Odsłon: 1135

   Na ulicy padł następny alkoholik, szkoda mi go, bo nigdy mnie nie zaczepiał...odszedł spokojny człowiek. Bogata rodzina właśnie poszukiwała podobnego, bo nie wracał do domu. Po kilku dniach okazało się, że trafił do szpitala, ale po dojściu do siebie szedł w piżamie do domu, ale w drugim kierunku.

    Znajdź się tylko przez chwilkę w sytuacji matki dzieci dręczonej przez pijaka. Stary "Fakt” otworzył się na art. o rodzicach takiego potwora...wyjącego po nocach i żądnego ich śmierci.

   Pan dał do ręki zapis z dziennika  (19.09.1991), gdzie w śnie „do przodu” sanitariusz mówił o wyjeździe do chorego psychicznie. Minęły dwa tygodnie, a wspinaliśmy się po drewnianych schodkach do pacjenta z majaczeniem alkoholowym, który zgodził się bez oporów na zabranie, ale po chwilce próbował uciekać przez okno, bo „nie chceta mnie leczyć”. Przekazaliśmy go policji.

     W tamtym czasie „pił, kto mógł”. Przypomniała się próba, bo w modlitwie prosiłem, aby odjęto nałóg  palenia tytoniu wdowie z dziećmi. W natchnieniu miałem w jej intencji nie pić alkoholu, bo nie wystarczy gadanie i głoszenie Miłosierdzia Bożego!

   Ta próba okazała się dla mnie zbyt wielka, bo przeważyła słabość. Nie wsparłem jej cierpieniem zastępczym, a tak mało brakowało, bo właśnie J.P.II mówił o Królestwie Niebieskim i płynął śpiew: „Ojcze nasz, który Jesteś na Niebie i na ziemi i wszędzie Twój Duch". Wspólna modlitwa „nie szła” i...w końcu wypiłem alkohol! 

   Przypomniało się też zdarzenie: ja pijany śmiałem się z pacjenta, który po przepiciu miał napad częstoskurczu nadkomorowego. Po zastrzyku poszedłem spać, a ten biedak krążył całą noc po korytarzu szpitalnym i pod drzwiami mojego pokoju lekarskiego! ”Panie Jezu, tylko za ten fakt powinieneś zabić mnie raz na zawsze”!

    Wieczorem pojechałem na Mszę św. do kaplicy Miłosierdzia Bożego, aby ofiarować ten dzień także za tamten czas, gdzie było wspomnienie Edwarda Stachury. Nasze losy były podobne, bo przeszliśmy przez pole minowe...z wódką i kartami. 

    „Śpiewajcie Bogu, naszemu obrońcy. /  Jam jest Pan, Bóg twój, który cię wywiódł z ziemi egipskiej".  Mnie udało się wyjść z tej niewoli...dzięki modlitwom pacjentek i żony, o on trafił do Czyśćca na czas Wielkiego Czekania. 

   Podczas zapisywania tych przeżyć poczułem jego bliskość...to było podziękowanie za wstawiennictwo. Nie bierz tego dosłownie jak racjonaliści lub psychiatrzy, którzy spotkania duchowe kojarzą z pukaniem do drzwi, a to tylko sekundowe połączenia duszy z duszą.

    Popłakałem się, a jestem twardy i łzy wywołują tylko przeżycia duchowe. Na półce prawie 30 lat czekało jego 5 tomów na moje dotknięcie. Przez kilka miesięcy przed śmiercią pisał dziennik pt. Pogodzić się ze światem, który stanowi wstrząsające świadectwo zmagania się poety z cierpieniem.

    Tam, 14.10.1971 pisze: „Czy jest coś na świecie  potworniejszego niż pijana kobieta? Jest! Pijana artystka!” Zaczepiła go taka, a on chciał być sam, bo miał dużo pracy. Ja też uciekałem dzisiaj przed „chorymi” od rana, a żebrzącej „na chleb” dałem 3 złote, bo tyle miałem przy sobie.

    W poniedziałek rano zerwałem się na dodatkową Mszę św., bo nie odmawiałem w tej intencji mojej modlitwy. Prawie umierałem podczas wołania do Nieba, gdzie dodawałem duszę Edwarda Stachury. W jego intencji osunąłem się na dwa kolana przed przyjęciem Eucharystii. Poprosiłem też Matkę Jezusa, bo biedak czeka na zjednanie z Bogiem, a nic już nie może dla siebie zrobić...

    W drodze powrotnej spotkałem znajomego, który słaniał się na nogach, a to dopiero godzina 8.00. Wstrząs przepłynął przez ciało, a łzy zalały oczy, bo sam taki byłem. Napłynęła śmierć tego poety, który w mieszkaniu, gdzie popełnił samobójstwa pozostawił wiersz:

       „Umieram za winy moje i niewinność moją (...)

        samotna jest dusza moja aż do śmierci (...)

        kończy się w porę ostatni papier i już tylko krok (...)

        niech Żyje Życie (...) bo pociągnął mnie Ojciec (...) i nie skosztuję śmierci"...                          APEL

 

01.08.2013(c) ZA WALCZĄCYCH O WOLNOŚĆ MOJEJ OJCZYZNY

Szczegóły
Autor: hjhj
Opublikowano: 01 sierpień 2013
Odsłon: 1301

     Postanowiłem wyjechać rowerem i modlić się. Nie znałem intencji, ale po drodze kupiłem „Super express”, gdzie Wasiukiewicz w karykaturze świetnie przedstawia aktualności polityczne. Właśnie narysował przestraszonego Tuska, który przez okno zauważył bojówkarzy...”Spokojnie, panie premierze, to tylko rekonstrukcja Powstania”.

   Do gazety dodano znak Polski Walczącej z napisem „Pamiętamy”!  Natchnienie skierowało mnie na cmentarz komunalny, gdzie pod pomnikiem obrońców ojczyzny jest wymarzone miejsce dla modlitwy. Na wielkim głazie kamiennym zauważyłem znak Polski Walczącej. 

    Wcześniej napływała postać zmarłego  teścia, który walczył o wolność i do Polski wrócił na koniu. Prosiłem Boga, aby przelał na mnie jego grzechy, bo źle się zachowywałem podczas wspólnego zamieszkiwania. Natychmiast znałem intencję modlitewną dnia.

    W wielkim uniesieniu płynęła moja modlitwa, a podczas zawołania: „Pan Jezus spotkał się z Matką” na jednym z grobów wzrok zatrzymał Anioł, który obejmował wielkie serce. Anioł miał twarz Matki Bożej Bolesnej, która współumierała z własnym Synem. W tym momencie to współcierpienie zalało także moje serce.

    Nie mogłem się ukoić i trafiłem pod figurę Matki Bożej, a wieczorem poszedłem na czuwanie przed Najśw. Sakramentem. Proboszcz prowadził rozważania, które przerywał piękną litanią do Imienia Jezus.

    Dzisiaj nie oglądałem telewizji, bo jak zwykle szaleli  peerelowscy „Kiepscy” z „aktorem” Andrzejem Grabowskim i „leciał kabarecik”. To całkowity brak szacunku dla ofiar ludobójstwa w Powstaniu Warszawskim. 

    Kup aktualną „Gazetę warszawską” (2-8 sierpnia 2013) i przeczytaj wstrząsającą relację: „69 Rocznica: Akt ludobójstwa w Powstaniu Warszawskim”. W wyszukiwarce wpisuj: www.warszawskagazeta.pl, bo inaczej nie trafisz. Taka drobnostka, a dla zwykłego człowieka próg nie do pokonania. 

    Tylko na Woli w dniach 5-7 sierpnia 1944 roku zamordowano bestialsko 59 400 niewinnych osób...w tym dzieci. Tam na miejsce rozstrzeliwań doprowadzono matkę w ciąży z trójką pociech. Krzyk, płacz, błagania o litość...w nadziei ocalenia oddała złoto Ukraińcom. Zabili wszystkich, a ją uznali za zmarłą. 

    Przykro mi, bo proboszcz wspomniał o ludobójstwie w Rwandzie, a nie wspomniał o Powstaniu Warszawskim i Wołyniu. Dlaczego trzyma na parafii Ukraińca i to bezbożnika o niejasnym zadaniu...przecież my nie mamy tutaj przytułku. Czyja jest parafia?

    Nigdy nie przypuszczałem, że doczekam „powrotu ruskich”.  Władza okupacyjna obchodzi uroczystości. Prezydent udaje katolika i patriotę, a w tym czasie wypuścili na Polaków Władka Bartoszewskiego.

    Myślą, że wszystko im wolno: rządzą nawet w Kościele świętym i zmuszają  kapłanów do służenia dwóm panom. Napłynęło odczucie, że jako Polacy mamy wielką odpowiedzialność przed Bogiem, bo jesteśmy zalewani Jego łaskami. Wszystkie łaski, które otrzymaliśmy będą rozliczone...to tak jak z normalnym człowiekiem.

    Dla kontrastu napłynęła KRL, gdzie ludzie nie znają i nie słyszeli o Bogu. Jakże Bóg cierpi, a Polska zalana Jego łaskami będzie odpowiadała bardziej niż Korea Północna...                                                                                                                                                  APEL

31.07.2013(ś) ZA TYCH, KTÓRYM BRAK ŁASKI WIARY

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 31 lipiec 2013
Odsłon: 1415

     Ludzie, którzy nie znają radości z poczucia Obecności Boga uważają, że tak właśnie powinno przebiegać ich życie. Ja już nie mogę tak żyć, bo to jest tylko egzystencja, a nawet beznadziejność. Nie wiedziałem, że mój stan jest wynikiem intencji w przebiegu której stałem się człowiekiem pozbawionym łaski wiary!

  Ogarnij świat: Chiny, Indie, kraje islamskie, Rosję, gdzie króluje władza, posiadanie i alkohol, wyjałowioną duchowo Europę. Pustkę wypełniają różne kulty przekazywane przez szczekaczki pogańskie. W Korei Północnej bożkiem jest wódz, a u nas jest to samo tylko w formie zakamuflowanej. 

 W drodze na nabożeństwo spotkałem Chińczyka, którego zaprosiłem do kościoła, bo nasza wiara jest prawdziwa.

- Teraz mam iść? Nie mam czasu!

- Nie chodzi o wstąpienie do kościoła, ale o wybranie wiary prawdziwej, bo jesteśmy po śmierci. Nie wiem co pan zrobi z zaproszeniem? Nie wiem dlaczego się spotkaliśmy i dlaczego pana zaczepiłem? Pokazałem na Niebo, że jest od Boga, który jest ważniejszy od szefa! Wszystko rozumiał i uśmiechał się życzliwie.

    Przy klepsydrach spotkałem mojego zapartego pacjenta. Po raz drugi zaprosiłem go na codzienne nabożeństwa, bo jest emerytem, ale zaczął gadać o kapłanach i tacy. Uciekłem ze słowami: "ja pana zapraszam od Boga, a pan się wykręca i dodatkowo grzeszy"! 

    W kościele rozmyślałem o senatorze PiS Stanisławie Karczewskim, który kręci się przy Kościele świętym i Izbie Lekarskiej, a nie stanął w mojej obronie. Przypomniał się też abp J. Życiński, który  mówił o umysłach zniewolonych przez system bolszewicki („Między Wschodem i Zachodem”), a pisał w „Tygodniku Powszechnym”. Jak Bóg ma sądzić tych różnych ludzi.

    W kościele wzrok przykuł motyl, który wpadł w pułapkę. Niby jest wolny, ale od życia dzieli go kolorowy witraż. Tak jest też z ludźmi omamionymi pięknem, którzy nie widzą niewoli szatańskiej.

    Podczas czuwania przed Monstrancją prosiłem za tych, którym obiecałem modlitwę podczas dyskusji na forach, aby Pan dał im Swoje Światło i obiecane przez mnie znaki! „Panie Jezu! niech Twoje błogosławieństwo spłynie na tych, którzy nie mają łaski wiary oraz na potrzebujących pokierowania przez Boga”.

    Pan Jezus porównał Królestwo niebieskie do skarbu ukrytego w roli lub do drogocennej perły. Mt 13, 44-46  Ja wiem o tym i chcę stałego poczucia tego Królestwa, które jest w nas. Nie można tego wytłumaczyć, a zarazem wiadomo, że „Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który Mnie posłał; Ja zaś wskrzeszę go w dniu ostatecznym." (J 6,44) 

    Przed Eucharystią napłynęło wielkie pragnienie paść na oba kolana i w wielkim uniżeniu przyjąć św. Hostię. Słodycz i pokój zalały dusze, a św. Hostia rozpłynęła się jak „manna z Nieba”.

    Po Mszy św. trafiłem do pogańskiego gaju...przed urząd, gdzie tańczy fontanna oraz stoją piękne gazony z kwiatami. Tak powinno być na placu kościelnym, a takie kwiaty powinno stawiać się pod krzyżem Pana Jezusa.

   To bardzo ciężka intencja i poświęcę jej dodatkowo Mszę św. w ten 1-wszy piątek m-ca. Kapłan zawołał: „Serce Jezusa, które zostało przebite na krzyżu dla naszego zbawienia”. Lud odpowiedział: „zmiłuj się nad nami”, a przez moje ciało przepłynął wstrząs i chciało się płakać.

    Podczas litanii do Najświętszego Serca Pana Jezusa podawałem  Zbawicielowi, a właściwie „wkładałem" do Jego Serca: racjonalistów, obrażających Boga, kolegów, znajomych oraz bliskich z rodziny. Wielka powaga i smutek zalała moją duszę.  

    Wracałem do domu i w trwającej ekstazie po Eucharystii odmawiałem moją modlitwę. To najwyższa łaska jaką Bóg może nas obdarować na tym zesłaniu: uczestnictwo w zbawianiu...  APEL

  

    Na forum Gazeta.pl Religia w wątku „Wszystko jest prawdziwe w Kościele katolickim” skrzyżowałem się ze śmiertelnym wrogiem wiary. 

> W nienawiści do Boga rzucasz się na sługi Pana Jezusa: „Uważaj, bo może walczysz z Bogiem Samym? Wiesz jak to było w Egipcie, bo nauczyłeś się wiary na pamięć".

> Utożsamiasz się z Bogiem, sługo Jezusa? Wydawało mi się, że katolicy z założenia powinni być bardziej skromni.

> Jeżeli mówię, że mam łaskę wiary i że jestem sługą Pana Jezusa to rozlega się krzyk. Po dodaniu, że jestem wiedzący o Istnieniu Boga to tacy jak Ty wpadają w szał! Dlaczego nie krzyczysz na R. Dawkinsa, który wprowadził ten podział, a w którym jesteś wiedzącym, że Boga nie ma!

> Masz jakieś kompleksy, niską emeryturę, ciężkie życie? Przykro mi ale jeżeli dlatego potrzebujesz boga i myśli o raju, który Cię po śmierci czeka, to jest to żałosne, choć zrozumiałe. 

> Ja nie ma żadnych kompleksów i ”żyję w raju na ziemi”, ale nie chcę tu być, bo wiem, że jest Niebo. Racjonalizm wyjaławia mózg człowieka, bo odrzuca nadprzyrodzoność. 

> Na ile wiarygodny jest osobnik który pisze, że jest internistą-reumatologiem... 

> Bóg może wybrać kogo chce, ale tacy jak Ty uważają, że wiara to „opium dla głupiego ludu”...

> Kto zna Boga, temu czegoś brakuje... 

> To wielka prawda, bo już nic mnie tutaj nie może zadowolić. Kup książeczkę: „Niebo jest naprawdę”...to spisana przez pastora relacja jego synka, który trafił tam podczas śmierci przy operacji wyrostka robaczkowego. 

> Jesteś wyznawcą katolickiego pogaństwa!

> Bóg ma czas, zmarniejesz wcześniej niż przewidujesz, bo z tak chorą duszą daleko nie zajedziesz.  

> Lepsza chora dusza, niż chora głowa. 

> Jeżeli umrzesz w takim stanie to dowiesz się i zobaczysz całe zastępy „głupich dla tego świata” wśród zbawionych. Pierwszym, którego potraktowano jako chorego psychicznie był Pan Jezus...kłaniano Mu się jak królowi, założono Mu koronę cierniową, a do ręki wręczono trzcinę-berło. To znany obraz „Ecce Homo” Adama Chmielowskiego (b. Alberta). 

> Wskazał też, że jako "lekarz ciała i duszy" zbyt duży nacisk kładłem na leczenie duszy...stąd moje kłopoty z Izbą lekarską, bo: "Ilości wyleczonych dusz, niestety dla Ciebie, nie umieszcza się w statystykach szpitalnych, przez co mogli odnieść wrażenie, że nic nie robisz"... 

> Dobre! Lubię żarty. Większość lekarzy jest niewierząca i Ciebie kierowaliby wszędzie. Nie doszliby do tego, że masz chorą duszę. Nawet nie pomyśleliby o egzorcyście, a nawet dwóch.    

    Wstawię się za Ciebie do Boga i poproszę, aby Duch Święty dotknął Cię. Patrz na znaki, bo Szatan zaatakuje Cię z podwójną nienawiścią do wszystkiego, co święte. Ponadto wskaże Ci moherowe babcie (ciemnogród) oraz grubego proboszcza. Zapyta też..."czy zgłupiałeś?", bo to śmiertelny bój o duszę!

    Takich ludzi nie pokona się w polemice, bo szatan udziela im inteligencji w podzięce za oddanie się w jego służbę. Dlatego wierzącym nie wolno z nimi dyskutować, a czynię to dla ostrzeżenia...

 

 

 

 

  1. 30.07.2013(w) ZA DZIELĄCYCH SIĘ ŁUPAMI
  2. 29.07.2013(p) ZA WSPOMAGAJĄCYCH NIESZCZĘŚNIKÓW
  3. 28.07.2013(n) ZA PROSZĄCYCH W MODLITWIE
  4. 27.07.2013(s) ZA ODRZUCAJĄCYCH KOŚCIÓŁ ŚWIĘTY
  5. 26.07.2013(pt) ZA DUSZE MOICH BABĆ I DZIADKÓW
  6. 25.07.2013(c) ZA OFIARY NIEODPOWIEDZIALNYCH KIEROWCÓW
  7. 24.07.2013(ś) ZA RZĄDZĄCYCH, KTÓRZY SZKODZĄ
  8. 23.07.2013(w) ZA ŻYJĄCYCH WIARĄ W PANA JEZUSA
  9. 22.07.2013(p) ZA POTRZEBUJĄCYCH PRZEMIANY
  10. 21.07.2013(n) ZA POSŁUGUJĄCYCH

Strona 900 z 2412

  • 895
  • 896
  • 897
  • 898
  • 899
  • 900
  • 901
  • 902
  • 903
  • 904

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 2380  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?