- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 954
Św. Krzysztofa
Kiedyś byłem na wycieczce religijnej do radia Maryja w Toruniu i podziwiałem młodego kierowcę, który cały czas jechał płynnie i zgodnie z przepisami. To wzór odpowiedzialności za siebie i innych.
Na czuwaniu przed Monstrancją zacząłem moją modlitwę i skończyłem ją w wielkim bólu. Po Mszy św. poświęcono mój samochód, a przybyła tylko garstka kierowców, ponieważ większość nie potrzebuje błogosławieństwa Bożego.
Proboszcz dał każdemu obrazek: „Św. Krzysztofie polecam się Twojej opiece”. Tam jest wołanie do Boga, abym „nikomu nie wyrządził żadnej krzywdy” i nie stał się przyczyną czyjeś śmierci lub kalectwa.
Katastrofa kolejowa w Hiszpanii. Na Onet.pl dali jątrzący temat, bo dyskutujący zjadliwie pytali: gdzie był wówczas Bóg? Napisałem odpowiedź dla dochodzącego „prawdy”...
<< ~~dlaczego
Wg Ciebie Pan Jezus powinien narodzić się w pałacu i nie uciekać z biednymi rodzicami do Egiptu, aby uchronić życie, a później "zejść z krzyża". Mongołowie jako naród pasterski nie mogą właśnie tego pojąc: Bóg, a dał się ukrzyżować...
Po śmierci pokażą Ci wszystkie interwencje w twoim życiu, a teraz Bóg czyni to przeze mnie i prosi, abyś nie szerzył zwątpienia, bo to straszliwa broń szatana.
Ludzka mądrość uważa, że Pan Bóg powinien szczególnie chronić pielgrzymów, ludzi czyniących innym dobro oraz modlących się. A zapominamy o szatanie, który pomaga swoim sługom, a ludzi nieświadomych kusi do pędzenia 200 km / godzinę na zakręcie z ograniczeniem szybkości..."och! jak się przyjemnie tak płynie...wcale nie czuć szybkości, może pobiję jej rekord"!
Maszynista był znany z tego, że popisywał się i puszczał filmiki w Internecie. Przed wypadkiem mówił przez radio, że ma 170 km na liczniku! W swoim diabelskim uniesieniu wypadł na łuku z szybkością 220 km/godzinę. Ty, też uważaj... >>
Dziwne, bo trafiłem pod pomniku biskupa Jana Chrapka, który patronuje ofiarom wypadków drogowych. Z niejasnego powodu zjechał na przeciwny pas ruchu i wbił się w ciężarówkę. Może był niewygodny, bo działał w komisji od mass-mediów?
Dzisiaj, gdy to edytuję autokar z pielgrzymami przebił barierkę na autostradzie i spadł 25-30 metrów ze skarpy w pobliżu Avellino, w regionie Kampania, na południu Włoch: 37 osób zginęło, a 11 zostało rannych.
Moją modlitwę odmówię dopiero we wtorek...podczas przejazdu do sądu! Po drodze wzrok zatrzymywały zniszczone atrapy zapór "betonowych", szczątki opony z Tira, jadący na złamanie karku oraz samochód po wypadku (transportowany wrak).
Pasuje tutaj zawołanie z „Modlitwy kierowcy”...”Pohamuj pokusę nadmiernej szybkości”. APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1192
To intencja polityczna, bo wiara jest „sprawą prywatną”. Pismo „Nadzieja i życie”, które przyniosła sąsiadka otworzyło się na art. o patriotyzmie, a „Idziemy” na art. „Co nowego w polityce?”
Napłynęło pragnienie modlitwy za rządzących. W błyskach przepłynie świat: Afganistan, Syria, Egipt. Zrobił się szum, bo poseł Kłopotek powiedział, że Tusk i Rostkowski powinni odejść. Później ktoś przejęzyczy się i powie o posłach siedzących „w ławach sądowych”, ale nie wywołało to ogólnej wesołości.
W programie Polsatu „Państwo w państwie” oglądałem wstrząsający reportaż o napaści mafii rządowej („urzędników”) na zakład Janusza Radomskiego z Kobylnicy k. Słupska, gdzie pracowałem w Oś. Zdrowia.
Zdemolowano ich całkowicie, zabrano pracę 170 rodzinom, a zakład zostanie zamknięty! Trwa rozbiór finansowy mojej ojczyzny, a okupantów nie obowiązuje żadne prawo. Otwarto drogę do niszczenia Polski, ale to odbywa się poza plecami oficjalnego rządu.
Tak stało się też ze mną. Właśnie napisałem ma www.medexpress.pl komentarz do wywiadu z prezesem NIL Maciejem Hamankiewiczem: „Hamankiewicz - nic nie trzeba zmieniać”.
<< Panie Prezesie! Sam Pan widzi jak lekarze boją się dać komentarz w dyskusji nad tak ważnym problemem (o etyce lekarskiej). Boją się wszechwładzy samorządu lekarskiego, który może pokazać każdemu swoją „wielkość”. Nie ma „wielkości” w przestępstwie...
Pan powinien być sługą wszystkich lekarzy, bo nasza wielkość tkwi w dobroci, uczciwości i miłości. Pana odpowiedzialność jest szczególna, bo mieni się Pan katolikiem i w telewizji Trwam zalecał wszystkim bicie się w swoje piersi, a nie w cudze.
W tym czasie stanął Pan po stronie lekarza powalającego krzyż, a mnie - za Pana aprobatą - zabito duchowo. Za chwilkę zniknie Pan jak trawa z tego rachitycznego forum, później z umiłowanego samorządu lekarskiego i wreszcie z życia... >>
W dzisiejszych czytaniach „całe zgromadzenie synów Izraela ”po wyjściu z ziemi egipskiej" znalazło się na pustyni i lud zaczął szemrać: "Obyśmy pomarli z ręki Pana w ziemi egipskiej, gdzieśmy zasiadali przed garnkami mięsa i jadali chleb do sytości! Wyprowadziliście nas na tę pustynię, aby głodem umorzyć całą tę rzeszę". Bóg zesłał im chleb jako „mannę z nieba” oraz mięso w postaci przepiórek. Wj 16
Pan Jezus mówił dzisiaj o ziarnie (Słowie), które przynosi różny plon. Dopiero te, które pada „na ziemię żyzną” przynosi plon obfity. Mt 13, 1-9
W ramach intencji oglądałem los dziewczynek w Indiach oraz zabijanie drugiego dziecka w Chinach. Na tle tego ludobójstwa zajaśniały dwie kobiety...Hinduska nie poddała się aborcji, a chińska babcia przyniosła do domu wyrzuconą po porodzie dziewczynkę, którą przysposobiła jej córka.
Z drugiej strony w RP, gdzie większość posłów jest katolikami...przegłosowano ustawę o zabijaniu dzieci szczególnej troski: chorych, zagrażających życiu matki i poczętych z gwałtu.
Po południu w „Gazecie warszawskiej” oraz w „Gazecie polskiej” zapatrzyłem się na zdjęcia rozstrzeliwanych przez Niemców w Krakowie oraz w wiosce, gdzie przechowywano Żydów. Młody człowiek płakał z błagalnym trzymaniem ręki na sercu...wprost prosił o zmiłowanie.
Specjalnie za niego poszedłem na drugą Mszę św. 27.07.2013 i z płaczem wołałem do Boga za wszystkie dusze zamordowanych przez zbrodniczą władzę. Wracał jego obraz i wprost słyszałem krzyki torturowanych przed śmiercią przez bolszewików w mojej ojczyźnie.
Św. Hostia lekko pękła, a to oznacza czekające mnie cierpienie. Zły nie lubi takich ofiar i skręcił mnie na lody „amerykańskie”, które były kwaśne. Kto sprawdza ten proszek? Może ma np. 20 lat jak szwedzkie klopsiki z wkładem sprzed wojny!
Dzień kończą rozrywające serce Słowa Pana Jezusa do V. Ryden:
„Jestem zanurzony we własnej Krwi z powodu wszystkiego, co widzą Moje Oczy i co słyszą Moje Uszy. (...) Niegodziwość i ateizm, pragnienie władzy i racjonalizm są noszone przez tych ludzi jak sygnet. (...) Liczne będą jęki rządzących, kierujących i wpływowych ludzi”... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 981
Serce zalało uniesienie Boże, które pojawiło się w nocy oraz później po wstaniu. W smutku wyszedłem na poranne spotkanie z Panem Jezusem, a dusza odczuła bliskość Zbawiciela. Tego nie można przekazać żadnym językiem.
W takim momencie pragniesz znaleźć się w miejscu, gdzie głośno chwali się Boga naszego. Nie ma mnie dla świata, chce się płakać, a w kl. piersiowej poczułem ból serca duchowego. Później wyjaśni to „spojrzenie” Pana Jezusa wskazującego Swoje Najśw. Serce.
Wolno płynie koronka do Miłosierdzia Bożego i wołanie "za potrzebujących przemiany". Z trzech klepsydr wyłania się ból rodzin, które pozostawili zmarli. W jednej z nich rozgłoszono swój ból po utracie bliskiej osoby w różnych miejscach! Ja ich rozumiem, bo moim Umiłowanym Tatusiem jest Bóg.
Właśnie św. Paweł wyraża mój stan: Bracia: Ja dla Prawa umarłem przez Prawo, aby żyć dla Boga: razem z Chrystusem zostałem przybity do krzyża. Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus. Choć nadal prowadzę życie w ciele, jednak obecne życie moje jest życiem wiary w Syna Bożego, który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie. Ga 2, 19-20
W serce wpadły te słowa, bo tak właśnie można określić mój stan oraz czas życia, gdy czuję obecność Pana Jezusa. W takich chwilach Zbawiciel wypoczywa w mojej i podobnych duszach.
Niespodziewanie psalmista woła w moim imieniu (Ps 34, 2-11): „Będę błogosławił Pana po wieczne czasy, Jego chwała będzie zawsze na moich ustach. /../ Wysławiajcie razem ze mną Pana, wspólnie wywyższajmy Jego imię. Wszyscy zobaczcie, jak nasz Pan jest dobry"...
Jezus powiedział do swoich uczniów: „Ja jestem krzewem winnym, wy - latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić". J 15, 1-8
Właśnie szedłem obok domu, gdzie dwóch sąsiadów przecinało rozbujała winorośl, ale przy tej czynności byli źle nastawieni do siebie. Każdy chciał czynić to inaczej. W drodze spotkałem staruszkę, która z trudem wyrywała małe krzaczki z korzeniami, aby posadzić jego koło swojej siedziby.
Św. Hostia lekko pękła na pół. Eucharystia zjednała mnie z Jezusem, ustąpiło cierpienie związane z rozłąką...nawet nie jest już potrzebna modlitwa. Dzisiaj mam pokazywane cierpienie tych, którzy żyją w łasce wiary. Nie mogłem wyjść z kościoła, ale ciało zesłabło i może mnie wzmocnić tylko sen.
Całą modlitwę odmówiłem później, w drodze pod mój krzyż. Prawie umierałem wołając do Boga (dlatego pękła Komunia św.). Wielka radość, bo cień, las, a kwiaty są bardzo piękne. W tym stanie wprost czułem, że jestem widziany i słyszany z Nieba.
Na nic tu tłumaczenie. Musisz zapisać się do nas, poprosić Boga, a otrzymasz krzyż jeszcze większy od mojego, a wówczas ujrzysz braci ogłupionych przez władzę, banki, telewizję, profesorów od seksu i masażu, wróżki i cały bałagan tego świata...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1095
Marii Magdaleny
W nocy miałem symboliczny sen, bo faktycznie tracę czas wdając się w potyczki z „panami tego świata”. To rozprasza i zaśmieca moje serce, a przez to sprawiam przykrość Bogu. Rozmyślałem o tym w ciemności nocy: „Panie Jezu! Każdy dzień przybliża mnie do ostatecznego wyzwolenia. Teraz buntuję się, ale po drugiej stronie życia będę tego żałował”...
Dzisiaj Maria Magdalena popłakała się przed pustym grobem bestialsko zamordowanego Zbawiciela. „A kiedy tak płakała, nachyliła się (...) i ujrzała dwóch aniołów w bieli” oraz stojącego Pana Jezusa. Po usłyszeniu swojego imienia krzyknęła: "Rabbuni", to znaczy: Nauczycielu! J 22
Podczas pisania wstrząs przepłynął przez ciało. Prawidłową intencję odczytałem dopiero po 3 dniach. Zły znał jej moc i wiedział, że ten dzień sprawi przemianę wielu, bo podczas modlitwy miałem wrażenie umieranie.
Dlatego na Mszy św. uderzył mnie pustką duchową, rozmyślaniami o podziale spadku oraz kolegami z Izby Lekarskiej, którzy mają usta pełne frazesów, w telewizji machają „Kodeksem Etyki Lekarskiej”, a w tym czasie postępują jak sadyści.
Wyobraź sobie lekarzy, który specjalnie szkodzą pacjentowi, a są członkami Naczelnej i Okręgowych Rad Lekarskich! Mignęły też obrazy dręczenia mnie przez czuwających nad bezpieczeństwem państwa, którzy uważają, że wszystko im wolno, bo trwa terroryzm.
Każdy myślący inaczej, wierzący w Boga i mówiący o odpowiedzialności jest ich śmiertelnym wrogiem. Nadal obowiązuje zalecenie: śledzić, prowokować, likwidować. Napuszcza się wcześniej zniewolonych i już nie mogą wyrwać się z tej „służby”.
Taki nasz wspólny los, ale mnie jest przykro, bo wielu z nich przybywa do Boga z mojego powodu i małpują wierzących. Towarzysze okresowo stają się coraz bardziej podenerwowani. Wówczas wzrasta ich "religijność" i spotykamy się w kościele podczas ich „okresowych nawróceń”!
Zapisuję te przeżycia, bo nie miałem świadomości o tym, że to był ewidentny atak demona. To tak jak z prowokacjami. Myślisz, że ktoś zasłabł, biegniesz do niego, a on wyjmie ci w tym czasie portfel.
Podczas czuwania przed Monstrancją z trudem odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego, a sama litania do NSPJ była śpiewana niemrawo, bo organista zastępujący siostrę nie potrafił grać i zmieniać slajdu. Nędza ludzka, ale to wszystko nie było przypadkowe.
Dodatkowo „na prośbę” żony cały dzień musiałem grac w piłkę z wnuczkiem, a nie jest to moje powołanie. Nawet napłynęła bliskość Pana Jezusa. W wielkim bólu próbowałem modlić się, bo dusza wołała do Boga ze łzami w oczach, ale ciało było na boisku. Ten kto przykłada rękę do pługa nie nadaje się do pracy dla Królestwa Niebieskiego.
Dopiero trzeciego dnia odczytałem intencję i z samego rana wyszedłem, aby wołać do Boga. Prawie umierałem podczas odmawiania mojej modlitwy, a właśnie pozostała: „Droga krzyżowa i św. Agonia”. „Panie Jezu! Niech każdy, który zetknie się ze mną zostanie przemieniony przez Ciebie duchowo!".
To jeden jęk za dusze potrzebujących przemiany: od córki poprzez kolegę Jacka Cabaja, któremu obiecałem modlitwę do kolegów z samorządu lekarskiego, którzy „nie wiedzą, co czynią”. Śmiertelny bój trwa do ostatniego uderzenia serca. Dusza jeszcze w momencie śmierci może być wyrywana szatanowi. Wystarczy zawołanie: „Boże przebacz”, ale wielu kończy żywot z przekleństwem na ustach.
Medexpress.pl Blog Jacka Cabaja
Panie Jacku!
<< Proszę szanować kolegów, bo wystarczy „całej prawdy całą dobę” i teorii o pancernej brzozie. Rozmywa Pan także fakt, że żyjemy w państwie POlicyjnym. Proszę o trochę obiektywności, bo POlakowi nie wypada całkowicie zaprzedać się poganom (...) Serce jest bardzo trudno odmienić bez Boga...nawet jest to niemożliwe. (...) Proszę spróbować. Zawołam do Boga, aby sprawił drgnięcie w Pana sercu... >>
Napłynął też Zbigniew Mikołejko z Janiną Paradowską, który właśnie naprawiał Kościół święty. Pełen zatroskania stwierdził, że nie jest chrześcijaninem, a to były ministrant. Mówił też o miłosierdziu i potrzebie przeproszenia przez arcybiskupa ks. Lemańskiego. Zobacz jak szatan demoluje głowy mądrusiów.
Zawołałem też za Janusza Palikota, a nawet za Jerzego Urbana, który stoi nad grobem. „Panie! przemień ich, bo gubią siebie i innych. Matko Boża! Wstaw się u Boga za potrzebującymi przemiany”. Wróciłem. Zapaliłem gromnicę i modlitwę zakończyłem koronką do 5-ciu św. Ran Pana Jezusa.
Popłakałem się podczas pisania, bo znalazłem się w różnych miejscach tego „boju ostatniego”... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1009
Zaczynam zapis, a „patrzy” folder „Usługi”. Na czuwaniu przed Najśw. Sakramentem siedział przede mną krawiec - emeryt, który zajmuje się poprawkami. Przypomniało się niedawne 10-lecie naszego proboszcza z niewiastami, które posługiwały do stołów, a my siedzieliśmy jak władza i żartowaliśmy.
Dzisiaj Pan ukazał się Abrahamowi jako trzy ludzkie postacie z wiadomością, że jego żona za rok będzie miała syna: "O Panie, jeśli jestem tego godzien, racz nie omijać swego sługi! Przyniosę trochę wody, wy zaś raczcie obmyć sobie nogi, a potem odpocznijcie pod drzewami. Pozwólcie też, że pójdę wziąć nieco jedzenia, abyście się pokrzepili /../". Rdz 18
Jezus przyszedł do domu Marty, która uwijała się jak moja żona, a jej siostra Maria „przysłuchiwała się Jego mowie”. Marta powiedziała: "Panie, czy Ci to obojętne, że moja siostra zostawiła mnie samą przy usługiwaniu? Powiedz jej, żeby mi pomogła". A Pan jej odpowiedział: "Marto, Marto, troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego". Łk 10, 38-42
Proboszcz zagmatwał się w mistycznych rozważaniach. Zbawiciela Żydzi nie rozumieją do dzisiaj, a to, co pisze św. Paweł nadaje się na zjazd Odnowy w Duchu Świętym. Nawet żona próbowała wytłumaczyć mi swoją krzątaninę, a Pan Jezus powiedział: „Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona".
Św. Hostia nadłamała się i można powtórzyć zapewnienie Pana Jezusa, że „beze Mnie nic uczynić nie możecie”. Później odmówiłem całą moją modlitwę za posługujących, bo „jedni drugim mamy służyć”, a właściwie posługiwać z miłością.
APEL
- 20.07.2013(s) ZA WYGNAŃCÓW EWY
- 19.07.2013(pt) ZA DOCHODZĄCYCH SPRAWIEDLIWOŚCI
- 18.07.2013(c) ZA CIERPIĄCYCH Z CHŁODU I GŁODU
- 17.07.2013(ś) ZA ZWOLENNIKÓW LUDOBÓJSTWA
- 16.07.2013(w) WOŁANIE O MIŁOSIERDZIE BOŻE
- 15.07.2013(p) ZA PRAGNĄCYCH UWOLNIENIA OD CIERPIENIA
- 14.07.2013(n) ZA TYCH, CO WPADLI W RĘCE ZBÓJCÓW
- 13.07.2013(s) ZA PRZEWROTNYCH
- 12.07.2013(pt) ZA OFIARY LUDOBÓJSTWA NA WOŁYNIU
- 11.07.2013(c) ZA DUSZE MOICH KRZYWDZICIELI