- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1076
Dzień kobiet.
W śnie stwierdziłem, że nie mam ważnych dokumentów (dowodu i prawa jazdy) ze świadomością wielkiego kłopotu, ale jakaś pani podała mi zgubę. Faktycznie tak będzie, bo "po cichu" wyjmę pieniądze z banku („cienki portfel”). Opisuję to jako przykład błędnego tłumaczenia „prawdziwych” snów.
W kościele jest zimno. Kapłan wyszedł w birecie, bo „można przeziębić sobie czubek głowy” i w rękawiczkach z uciętymi palcami. Tak jest, gdy komuś brakuje ufności Bożej...
To mówi Pan Bóg: „(..) Błogosławiony mąż, który pokłada ufność w Panu, i Pan jest jego nadzieją! Jest on podobny do drzewa zasadzonego nad wodą, (...)”. Jr 17, 5-10
Pan Jezus dodał przypowieść o używającym życia bogaczu, który ubierał się „w purpurę i bisior” i po śmierci poznał prawdę:
«Proszę cię więc, ojcze, poślij go do domu mojego ojca. Mam bowiem pięciu braci: niech ich przestrzeże, żeby i oni nie przyszli na to miejsce męki».
«Mają Mojżesza i Proroków, niechże ich słuchają»...odpowiedział Abraham.
« (...) gdyby kto z umarłych poszedł do nich, to się nawrócą».
«Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą»". Łk 16, 19-31
Ja pokładam ufność w Bogu...jak dziecko w ojcu ziemskim. Właśnie psalmista woła: „Wybaw mnie, Panie, w miłosierdziu swoim. (...) Ty jesteś moją ucieczką. (...) Ja zaś pokładam ufność w Tobie, Panie (...)”.Ps 31
Po odczycie intencji wiem dlaczego napłynęły postacie świętych: Szymona Słupnika, Andrzeja Avellino, który wyzbył się wszystkiego dla Pana (poczytaj w Internecie), a później będę oglądał w telewizji wspomnienie o Dominiku Savio.
Podczas Mszy św. trwały rozproszenia, a nawet złość, bo jeden z robotników odnawiających kościół szeleścił folią...w czasie Najświętszej Ofiary. Zły wykorzystał to i atakował seksem (nie mogę opisać, bo grzech), krzywdzicielami (stała sztuczka) oraz aferą solna i łapówkarstwem w najwyższych władzach RP (interesuję się polityką).
Na ten czas psalmista wołał ode mnie: „Błogosławiony, kto zaufał Panu (...) Błogosławiony człowiek, który (...) w prawie Pańskim upodobał sobie i rozmyśla nad nim dniem i nocą”. Ps 1
Po otrzymaniu Ciała Pana Jezusa z duszy wyrwał się krzyk. Popłakałem się...demon uciekł od oczyszczonego, który pragnie świętości. To Cud Ostatni i innego już nie będzie! Objawienia są znakami widzialnymi, aby obudzić niedowiarków („błogosławieni ci, którzy nie widzieli, a uwierzyli”. W wielkim pokoju wróciłem do domu, aby przygotować śniadanie z okazji święta kobiet.
Nie planowałem Mszy św. wieczornej, ale napłynęło zaproszenie, bo w takim dniu pamięta się o kobietach żyjących, ale nikt nie wspomina dusz kobiet zmarłych i nikt nie daje kwiatów naszej Matce. Nawet poczułem się nijako, gdy zobaczyłem przywiędnięte kwiaty pod figurą Niepokalanej.
Wchodząc do kościoła zauważyłem, że właśnie wypadły słowa Pana Jezusa do dobrego Łotra. To przykład ufności Bogu! Po Komunii św. padłem na kolana i wołałem „Panie mój”, a siostra śpiewała o ”Dawcy życia i Źródle pociechy”.
Kończę, a w sercu płynie piosenka: "Zaufaj Panu już dziś, zaufaj Panu już dziś"... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 917
W nocy czytałem wizję M. Valtorty, gdzie Pan Jezus zaprowadził uczniów do groty narodzenia. Pięknie ubrany Judasz aż się oburzył, ale potem wszyscy padli na kolana, bo po tym miejscu chodziła Jego Matka Niepokalanie Poczęta.
Teraz, w drodze do kościoła - przez przejście dla pieszych - przeprowadziła mnie pani czuwająca nad uczniami ze znakiem „Stop”. W sercu pojawiły się matki zatroskane o dzieci, a nad nami Matka Boża, nasza Opiekunka oraz Pan Jezus, który zalecał, aby dzieci przychodziły do Niego.
Po śmierci pacjentki spełniono jej prośbę: podarowano mi piękny obraz Pana Jezusa błogosławiącego dzieci z matkami. Dar przekazano...w dniu śmierci Jana Pawła II.
Dzisiaj do Pana Jezusa podeszła „/../ matka /../ ze swoimi synami i /../ prosiła. /../ żeby ci dwaj /../ zasiedli w Twoim królestwie jeden po prawej, a drugi po lewej Twej stronie". Mt 20, 17-28
Komunia św. odwróciła się i ułożyła w formie łodzi („Pan Jezus zapewni mi bezpieczeństwo"), a po wyjściu z kościoła duszę zaleje tęsknota za Bogiem: ”Jezu mój! Tato! Tato mój”. To rozpacz dzieciątka na zesłaniu, które straciło ojca z oczu.
Nie ma to nic wspólnego z tkliwością, bo ja mam mocny charakter, a przez 40 lat stykałem się z chorymi i umierającymi, z ludzkimi radościami i rozpaczą z bezsilności. To cierpienie napłynęło niespodziewanie aż chce się krzyczeć ze wzniesionym ku niebu ramionami. Piszę to, aby przekazać Istnienie Boga, naszego Ojca, który jest tuż przy nas...
Podczas powrotu do domu trafiłem w okolicę szkoły, gdzie było pełno dzieci. Dodatkowo spojrzała reklama ze śpiącym niemowlakiem, który jest przykładem całkowitej bezbronności. Ile troski wymaga opieka nad takim maluszkiem, ile razy matka musi wstawać w nocy do niego.
Jak Bóg to układa?
W telewizji mignęła super niania, a w oczy wpadały dzieci za oknem bawiące się w berka, grupka maluchów biegnąca do karetki, która podjechała pod blok oraz matki czuwające nad bawiącymi się pociechami.
Jakże cierpią matki zatroskane o swoje dzieci, często dorosłe. Właśnie spotkałem braci alkoholików, których matka przechodzi katusze. Pokazano matkę, której syn zbudził się ze śpiączki pourazowej oraz matkę wielodzietnej rodziny w której najstarszy syn stracił rękę (zgorzel gazowa pod gipsem).
Ile wysiłku wymaga opieka nad córką, która ma porażone kończyny dolne. Jeszcze matka motocyklisty Janusza Świtaja (porażenie wszystkich kończyn z brakiem własnego oddechu). W TV płakały matki poszukujące zagubionych dzieci, a do serca napłynęła trzecia Boleść Matki Bożej „Zgubienie Jezusa w drodze do Jerozolimy”.
Pan zaprowadził mnie na stronę porażonego motocyklisty Janusza Świtaja, którego w liście poprosiłem, aby przekazał swoje cierpienie (od dnia wypadku) na ręce Matki Bożej w intencji pokoju na świecie lub bez intencji.
Nadmieniłem, że ten dzień mojego życia w części jest poświecony także za jego matkę (kiedyś rozpaczała z bezsilności). Pocieszyłem go, że nie ma śmierci, a on będzie miał szczególną radość po odrzuceniu niesprawnego ciała.
Wróciłem na Mszę św. dla Matki Bożej, ale trafiłem na bałagan i kurz związany z odnawianiem kościoła. Komunia św. przyniosła trochę pokoju i słodyczy.
Spod gazet „wysunęła się” wkładka dla dzieci z „Naszego dziennika”, a na stole zauważyłem obrazek Matki Bożej z Józefem nad żłóbkiem z maleńkim Panem Jezusem... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1068
Człowiek normalny nie ma poczucia, że jest jednością psycho-fizyczną i duchową. Stąd powiedzenie w „zdrowym ciele zdrowy duch”, a nawet „w zdrowym ciele dobry chuch”. Taka jest nasza duchowość, która oznacza lekceważenie Boga Ojca, Stworzyciela.
Ludzie wokół żyją dla życia, a telewizja wprost uczy tego. Post i bieda, a oni wciąż gotują smakołyki. To jest czynione na przekór katolikom, a właściwie Bogu. Uczestnicy tego maratonu kłamstwa nie widzą tej manipulacji podsuwanej przez zabójców duchowych.
Świat nie jest atrakcyjny. Ciało szybko nużą przyjemności, które nie mogą zadowolić duszy, a to dopiero daje poczucie naszego spełnienia. Ja nie mam większych potrzeb ziemskich, bo trzymając się św. Ręki Taty "zażywam dóbr ziemskich".
W wielkim uniesieniu idę na spotkanie z Panem mojego życia, a radość sprawia, że żartuję ze spotkanymi:
- machnąłem do kandydata na mojego osobistego ochroniarza (po wygraniu w „Lotto”), że nic z tego...
- panią ze znakiem „stop” zapytałem czy płacą jej za każde przejście (przeprowadziła mnie jak dziecko).
Od ołtarza woła mój ulubiony prorok Izajasz: „Obmyjcie się, bądźcie czyści. (...) Przestańcie czynić zło. Zaprawiajcie się w dobrem. Troszczcie się o sprawiedliwość (...) Jeżeli będziecie ulegli i posłuszni, dóbr ziemskich będziecie zażywać". Iz 1, 10. 16-20
Komunia św. zgięła się i wyprostowała, a później zwinęła (dobry znak). Siostra śpiewała; „Jezu Chryste, Panie miły, Baranku bardzo cierpliwy, wzniosłeś na krzyż ręce Swoje, gładząc nieprawości moje”. Łzy zalały oczy, a moje serce przeszyła strzała miłości. Można powiedzieć, że to cała Msza św. bo więcej nie wytrzyma nasze słabe ciało...
Kiedyś podobne przeżycia trwały dłużej, a ja po każdym słowie kapłana krzyczałem „Och! Jezu! Panie Jezu”! i głośno łkałem, a jestem człowiekiem twardym.
Przybyłem do kościoła z radością, a wracam w wielkim smutku, bo Pan - z powodu moich nieprawości - został bestialsko zamordowany.
„Panie! wybacz mi, bo grzeszę każdym oddechem! Od rana powinienem śpiewać Ci psalmy i głosić Twoją chwałę, a ja zajmuję się swoją krzywdą. Wybacz Panie wszystko, przemień moje cierpienie, aby stało się świadectwem wiary i Twojej Chwały. Pochyliłeś się nade mną! Jak Ci za to podziękować? Panie mój! Dobry Jezu! Spraw, abym się odpłacił!”.
Wróciłem na Mszę św. dla Matki Bożej, ale do czasu Eucharystii byłem normalny. Po zjednaniu z Panem Jezusem pokój i słodycz zalały duszę, a Pan dodatkowo spełnił moje pragnienie głoszenia Jego chwały, ponieważ mówiłem do niewiasty.
<< Nie ma łączności pomiędzy człowiekiem normalnym, a zjednanym z Panem Jezusem. Żadnym językiem nie można przekazać pokoju, który zalewa teraz moje serce. My znamy pokój jako brak wojny, a bliżej spokój, ciszę i brak zakłóceń naszego życia.
Pokój Boży z duszy spływa na ciało, które ulega całkowitej przemianie. Temu pokojowi towarzyszy słodycz w ustach i w sercu, a dusza pragnie głosić chwałę Boga. Dopiero teraz chciałbym zostać w kościele, być dalej z Panem Jezusem, śpiewać z innymi i słuchać pieśni granych na gitarze. >>
Wszystkie sprawy, które plątały moje myśli ustąpiły w jednej sekundzie. Ponadto w takim stanie można przytulić każdego wroga, przebaczyć, wyciągnąć rękę i machnąć na wszystkie jego złe czyny z prośbą, aby więcej nie grzeszył. Łzy zalały oczy smutnego zesłańca...smutnego, ponieważ ludzie nie chcą bezpłatnych darów Boga.
Z kościoła wziąłem wyłożoną książeczkę „Ciemna noc” św. Jana od Krzyża, która w domu otworzyła się na słowach:
„Zmysłowa część człowieka nie może objąć tego, co jest czystym duchem. Gdy więc duch czymś się nasyca, ciało pozostaje w niesmaku i traci ochotę do wszelkiego czynu. Duch zaś umocniony takim pokarmem nabiera sił i większej energii, by jak najlepiej służyć Bogu"...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 995
W nocy czytałem wizję M. Valtorty, gdzie Pan Jezus rozmawiał z Iskariotą, który stwierdził, że był pełen żądzy, zazdrości, egoizmu, poczucia wyższości, umiłowania przyjemności.
Jego odwrotnością okazał się św. Jan, doskonały wzór ucznia Pana Jezusa, który wyzbył się nawet swojego sposobu myślenia i osądzania. Uważał siebie za nicość, bo pragnął tylko jednego: podobania się Zbawicielowi.
Pan dał też zapis sprzed 4 lat, gdzie toczyłem nocną bitwę duchową.
Strona Boża
„Biblia”...! Na otwartej stronie (Ks. proroka Jeremiasza) czytałem słowa skierowane do mnie o potrzebie odrzucenia pychy: „(...) nie unoś się pychą (...) będę potajemnie płakał nad twoją pychą (...) usiądź zupełnie nisko, aby spadła z twojej głowy korona chwały (...).
Szatan
„Trzeba krzywdę ujawnić i rozgłosić”. Przepłynęły pierwsze strony pism z moim zdjęciem i odpowiednimi napisami: tygodnik „NIE”, "Fakt”, TV Trwam, gdzie w wyobraźni rozmawiałem z teologiem...
Ponownie strona Boża
„Przyjmij i rozraduj się Moim cierpieniem. Poddaj się jak baranek idący na zabicie”...
To bardzo proste, ale niemożliwe do wykonania przez śmiertelnika, bo niezasłużone cierpienie to najwyższa próba świętości. Bardzo trudno jest wyrzec się własnego "ja", zmysłowości i wad („zabić” siebie), a na pierwszym miejscu postawić ducha.
Trudno jest uzdrowić swój stan duchowy. To jest pokazane na chorych, którzy nie mogą pozbyć się bez lekarza: zapalenia wyrostka robaczkowego, zatkania tętnicy wieńcowej, centralnej dyskopatii, skomplikowanego złamania, wyrwania więzadeł krzyżowych w kolanie czy zatoru płucnego.
Tak samo jest z chorobami naszej duszy (żądze, popędy, zazdrość, pragnienie władzy, egoizm, pokazywanie się, sława, umiłowanie przyjemności, tkwienie w swoich poglądach), gdzie musi interweniować Boski Lekarz, Pan Jezus.
W przemianie duchowej przeszkadzają dwa dary Boga: czas (trzeba używać życia) oraz wolna wola („róbta, co chceta” z następstwem: „mata, co chceta”).
Tylko garstka pragnie poznać Wolę Boga Ojca. Ja już jestem dzieciątkiem trzymanym za rękę i nie potrzebuję pytać, bo oddałem moją wolę Świętemu Dawcy. Dzisiejszy zapis jest przykładem tego prowadzenia.
Niektórzy swoje złe skłonności (pasje lub hobby) realizują w sposób głupi. Kitesurfer Jan Lisewski próbował przepłynąć Morze Czerwone, ale nie miał zezwolenia na przekroczenie granicy Egiptu i Arabii Saudyjskiej. Po tragedii miał pretensję, że nie pomagano mu natychmiast wtedy, gdy atakowały go rekiny!
Pokerzysta Michał Wiśniewski bierze czwarty ślub na który zaprosił wszystkie byłe żony. Przegrał dom, ale dalej marzy o grze. Robert Kubica dwa razy uniknął śmierci, ale dalej pragnie wyścigów samochodowych.
Jarosław Wałęsa ledwie uszedł śmierci w wypadku motocyklowym...zdrowieje i zaczyna mówić o swojej pasji! Dodaj tutaj celebrytę Kubę Wojewódzkiego i „kiepskiego” gwiazdora Andrzeja Grabowskiego. Wejdź też na str. internetową Lecha Wałęsy, a zobaczysz jak Bolek okopał się przed wrogami „z Torunia”.
W telewizji oglądałem film o Hitlerze, gdzie mówiono o „Mein kampf”. W takim stanie „bojowym” szedłem do kościoła, a „moja walka” trwała jeszcze podczas Mszy św. (nie docierały czytania, bo sercem byłem przy mojej krzywdzie).
Po Komunii św. pokój zalał serce i sprawił „ukojenie bólu”. Całkowicie ustąpiła bojowość i w krótkim czasie stałem się człowiekiem duchowym. Tak chciałbym tutaj zostać...„O! szczęście niepojęte, Bóg Sam odwiedza mnie”. Po wyjściu wołałem tylko „Jezu! Ojcze!”, a łzy zalewały oczy.
Z bojówkarza zamieniłem się w baranka...tak jak Pan zalecał w starym zapisie. To prawdziwy cud, bo człowiek z krwi i kości staje się duchem. Masz ciało, ale go nie czujesz.
Pragniesz iść, ciągle iść w stronę słońca, ale to małe miasto i nie ma gdzie schować się z Panem Jezusem. Szkoda, że nie ma jakiejś oddzielnej kaplicy, gdzie mógłby człowiek posiedzieć. Normalny nie pojmie tego, a takim byłem przed chwilką.
To dowód na to, że prawdziwy wyznawca Pana Jezusa, Jego uczeń lub normalnie idący za Nim nie jest zdolny do odwetu, nawracania przy pomocy miecza, karania ogniem (św. Inkwizycja). Czynią tak ludzie przebrani przez szatana.
Udało się wszystko napisać i wysłać. Położyłem się i nastawiłem „budzik” w mózgu na 16.25. Dokładnie o tym czasie w śnie ujrzałem wieżę naszego kościoła. W wielkiej radości wyszedłem do Domu Pana, a dusza śpiewała: „Pan jest Pasterzem moim i nie brak mi niczego”. Tak jest naprawdę, a z oddali zobaczyłem kościół z wieżyczką ze snu.
W czasie nabożeństwa przepraszałem Boga za moje grzechy. Przekazałem Mszę św. na ręce Matki Pana Jezusa. Komunia św. unosiła się w ustach i rozpłynęła.
Wracałem, a dzwony kościelne żegnały mnie pieśnią: „O Panie! to Ty na mnie spojrzałeś”! Nie wiem już sam co powiedzieć, bo Pan Bóg zalewa mnie morzem Swojej Mowy, której nikt nie słyszy. Tylko garstka widzi Znaki Boże, bo lud potrzebuje cudów, wstrząsów, a Bóg przychodzi w łagodnym wietrze, śpiewie ptaszka oraz w przelatujących gołębiach...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 979
W niektórych krajach ruch pociągów jest regulowany przez systemy nadziemne (satelitarne), a u nas króluje „spółka” i „wajcha”. Przed północą zdarzyła się katastrofa kolejowa. Jak się okaże będzie 16 osób zabitych i ok. 50 ciężko rannych. Na ziemi nie potrafimy stworzyć coś doskonałego, ale wielu stawia siebie na równi z Bogiem.
Przepłynął świat niewinnych ofiar wojen, kataklizmów, zamachów i napadów. Jakże często jesteśmy bezsilni wobec tragedii. Przypomina się przygnieciony podczas trzęsienia ziemi na Haiti. Wszyscy przechodzili obok, bo nic nie mogli uczynić. Właśnie na moich oczach pod koła samochodu wpadnie piesek. Dobrze, że trafiła się energiczna kobieta, która z krzykiem zabrała go w kocu do weterynarza.
Każdy pyta w takich momentach: „takie potworności, a gdzie jest Bóg"? Nasze myślenie jest „ziemskie” i nie potrafimy ujrzeć wszystkiego duchowo. Tylko pełnia zawierzenia Bogu wyklucza wątpliwości. Dzisiaj pokazał Abraham poddany strasznej próbie: Bogu miał poświęcić swego syna!
Św. Paweł zapytał: "Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam? (...) Któż może wystąpić z oskarżeniem przeciw tym, których Bóg wybrał”? Rz 8, 31b -34
Piszę, a młodzieńcy relacjonują niesioną pomoc: jedna z ofiar umarła w ich ramionach, a inną zakleszczoną trzymali za rękę. Kobieta stojąca przy torach próbowała zatrzymać pociąg specjalnym ładunkiem wybuchowym, ale to metoda stara i nieskuteczna.
Trwała akcja ratunkowa, a ja pisałem prośbę do prawników. Później wstąpię do notariusza (spadek). Ile różnej pomocy potrzebują ludzie. Wystarczy obejrzeć jeden program "Państwo w państwie". Posłowie są zalewani takimi prośbami. Ilu jest zostawionych samym sobie, pragnących wsparcia, interwencji. Stąd różne fundacje, stowarzyszenia i wolontariaty.
11.00 Stoję w słoneczku, na zewnątrz kaplicy miłosierdzia, a Mszę św. celebruje ks. dr Józef Kloch rzecznik KEP. Jak nigdy nic nie czuję, a nawet złość zalewa serce, bo kiedyś prosiłem go o pomoc, a nawet pisałem do bp. Zygmunta Zimowskiego przewodniczącego Papieskiej Rady ds. Duszpasterstwa Służby Zdrowia, ale broniącego krzyża Pana Jezusa...odesłali do Ministerstwa Zdrowia!
Po nabożeństwie podszedłem ponownie, ale niezbyt chętnie podał mi rękę i odpowiedział, że nie jest wszechmogący. Pokręciłem głową z niedowierzaniem. Na forum ktoś słusznie napisał: „gdzie był twój kościółek, gdy byłeś w potrzebie?”. To prawda, bo u nas nie broni się katolików. Nie robi tego parafia, społeczność, biskup i Episkopat. Na tym tle zobacz jak zorganizowani są „spółkujący inaczej”!
Pan Jezus wyszedł do nas na zewnątrz kaplicy, ale nikt nie czekał. Pojawił się niepełnosprawny psychicznie, a ja za nim i jakaś pani. Padłem na kolana, przeżegnałem się i tak dobrze...tak dobrze. Pokój i słodycz zalały duszę.
W sprawach duchowych także potrzebujemy podania ręki i wskazania drogi. Wróg Kościoła napisał, że Bogu nie jest potrzebna świątynia zbudowana ręką ludzką. Zapytałem: „Gdzie ma odbyć się Święta Ofiara Pana Jezusa jak nie w świątyni zbudowanej ręką ludzką? Wystarczy stół nakryty białym obrusem, ale to dotyczy tylko pewnych sytuacji".
Na stronie Janusza Palikota poprosiłem o jego interwencję (specjalnie, bo to "obrońca" uciśnionych). Pan dał do ręki zapis z 04.02. 2008 r. gdy szukałem pomocnej dłoni u kolegów lekarzy. W ramach intencji nachodzili nas "żebrzący" o pieniądze, ale nie wiadomo na ile są wiarygodni.
Zaczepiła mnie biedna i prosiła o 10 zł...tyle miałem i dorzuciłem jeszcze grosz na szczęście. Wskazałem, aby wołała do Matki Bożej o pracę i ofiarowała swoje cierpienie na Jej Ręce...
APEL
- 03.03.2012(s) ZA SKRUSZONYCH GRZESZNIKÓW
- 02.03.2012(pt) ZA ŚWIADKÓW MIŁOSIERDZIA BOŻEGO
- 01.03.2012(c) ZA OFIARY BOLSZEWIZMU W MOJEJ OJCZYŹNIE
- 29.02.2012(ś) ZA DOBRYCH JAK CHLEB
- 28.02.2012(w) ZA ŻYJĄCYCH DLA DUCHA
- 27.02.1012(p) ZA SZKODNIKÓW
- 26.02.2012(n) ZA POTRZEBUJĄCYCH ODWRÓCENIA SIĘ OD ZŁEGO
- 25.02.2012(s) ZA DUSZE ZMARŁYCH KOLEGÓW LEKARZY
- 24.02.2012(pt) ZA CIERPIĄCYCH DLA SPRAWIEDLIWOŚC
- 23.02.2012(c) ZA NIE GODZĄCYCH SIĘ Z CIERPIENIEM