Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

22.02.2012(ś) ZA WALCZĄCYCH ZE SŁABOŚCIAMI

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 22 luty 2012
Odsłon: 1004

Popielec

      Przebudziłem się z ciężkiego snu o g. 3.00! Ta pora kojarzy się z modlitwą Pana Jezusa w Ogrójcu i późniejszą śmiercią na krzyżu.

   Przez sekundę wyobraź sobie Zbawiciela, który wiedział, że przybędą oprawcy, a w tym czasie najbliżsi smacznie spali. Dołóż do tego brak poczucia obecności Boga. Musiałbyś poznać, co oznacza takie opuszczenie.

    Nie masz wówczas mocy do wytrwania w cierpieniu, a podczas biczowania większość umierała z powodu znanego w medycynie wstrząsu pourazowego (szoku). Skóra wówczas blednie, pojawia się szybkie i nitkowate tętno, spada ciśnienie krwi, oddech staje się płytki i przyspieszony...w krótkim czasie dochodzi do ciężkich zaburzeń świadomości i śmierci.

    Padłem na kolana, przeżegnałem się i poprosiłem Pana Jezusa, aby był ze mną w wielkim poście. Po dojściu do siebie w ciemności zacząłem odmawiać „św. Osamotnienie”...za grzeszących przeze mnie i dusze takich. 

    Czas zleciał do 5.50, ale po minucie snu zerwałem się do Domu Pana. Właśnie płynęło moje wołanie:„Zmiłuj się nade mną, Boże, w łaskawości swojej (...) Obmyj mnie zupełnie z mojej winy i oczyść mnie z grzechu mojego. (...)  Przeciwko Tobie zgrzeszyłem i uczyniłem, co złe jest przed Tobą". Ps 51

    Wróciło wczorajsze czytanie: "Bóg sprzeciwia się pysznym, pokornym zaś daje łaskę (...) Oczyśćcie ręce, grzesznicy, uświęćcie serca, ludzie chwiejni! Uznajcie waszą nędzę (...)”. Jk 4, 1-10

    Podobnie modlił się św. Tomasz z Akwinu wskazując na swoją niegodność i marność. Ja wiem o tym, bo byłem drzewem płynącym środkiem rzeki, a Pan Jezus pochylił nade mną i tak się to zaczęło...

    Ból zalał serce podczas pieśni o Bożej litości i moich przewinieniach. „Jezu! ufam Tobie. Jezu ufam Tobie. Jeszcze raz mi przebacz” oraz „Boże mój, Boże mój, Wieczny i Święty zmiłuj się nade mną”.

    Na ten moment apostoł wołał od ołtarza: „Nawróćcie się do Mnie całym swym sercem, przez post i płacz, i lament. Rozdzierajcie jednak wasze serca, a nie szaty! Nawróćcie się do Pana, Boga waszego! On bowiem jest łaskawy, miłosierny, nieskory do gniewu i wielki w łaskawości (...)”. Jl 2, 12-18

    Komunia św. odwróciła się i była lekka. Minęła godzina, a ja już miałem tyle przeżyć duchowych. Nie mogłem dojść do siebie, bo trwał ból związany także z dniem wczorajszym. Nasze słabości powodują grzechy u innych. Dlatego taki układ tych dni.

    Zły oszukał mnie, ale za zezwoleniem Pana, który pokazał mi moją słabość, a nawet powiedział: „(...) nie będziesz mógł sprostać twoim nieprzyjaciołom (...) nie jesteś wezwany do walki z zewnętrznymi wrogami (...) ale masz walczyć przeciwko temu, co znajduje się w twoim sercu (...)”.*  

    To prawda, bo najgorsza jest pycha duchowa, egoizm, ważniactwo, szukanie wrogów...tacy ludzie nie znoszą upokorzenia i poniżenia.

    W komputerze wyskoczyła modlitwa: "Spowiadam się Bogu Wszechmogącemu i wam, bracia i siostry, że bardzo zgrzeszyłem myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem: moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina. (...)”. 

    Tam też trafiłem na  l i t a n i ę  o  pokorę  z  zawołaniami dla obawiających się: niepowodzenia, krytyki, trudności, upokorzenia, niesprawiedliwości, posądzenia oraz szyderstwa i wzgardy.

     Każdy z nas ma różne słabości. W telewizji Ryszard Kalisz chwali sobie dietę po której schudł kilka kilogramów, a którą wypróbował Aleksander Kwaśniewski. Ja w ramach dzisiejszego postu duchowego (36 godzin) w intencji pokoju na świecie - wypiłem tylko dwie gorzkie kawy i wcale się tym nie chwalę...och!  

    Ponadto przez 3 dni nie będę mył głowy posypanej popiołem, ale to już żadne wyrzeczenie... APEL

* „Poemat Boga-Człowieka” ks. druga c. pierwsza str. 123

21.02.2012(w) ZA TYCH, KTÓRZY ZGRZESZYLI PRZEZE MNIE I ZA DUSZE TAKICH

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 21 luty 2012
Odsłon: 1009

   Idąc na zakończenie nabożeństwa 40-godzinnego nie wiedziałem, że będzie to dzień wielkiego cierpienia duchowego. Podczas  odmawiania koronki do miłosierdzia Bożego łzy płynęły z oczu, a serce rozrywał ból...wprost umierałem z Panem Jezusem. 

    Dwa dni wcześniej z wielką jasnością ujrzałem tych, którzy zgrzeszyli przeze mnie i dusze takich czekające w czyśćcu na moje wołanie. Teraz wróciło to z mocą, a w sumieniu przepłynęły moje zachowania od najmłodszych lat.

    Te grzechy mam już przebaczone, ale ich następstwa trwają, bo wielu żyjących nie wróciło do Boga, a część z nich zmarła.

    Rachunek sumienia wymagał wysiłku, ale w momencie śmierci wszystko pojawia się w mgnieniu oka! Wielu ma sumienia wyciszone lub  zamknięte, bo szatan judzi: „przecież nikogo nie zabiłeś”, a zabić można słowem, odmową małej pożyczki, ominięciem „pijaka” lub nie reagowaniem na krzyk dziecka sąsiadów.

    Przed Panem Jezusem odmówiłem litanię do Najświętszego Sakramentu i powtórzyłem koronkę do miłosierdzia. Podczas pojawiania się obrazów z grzesznego życia krzyczałem:

   „Panie Jezu, zmiłuj się! Panie, gdy grzechy wspomnisz któż się ostoi! Ty Sam pragniesz miłosierdzia dla tych biedaków, ale czekasz na nasze akty wynagrodzenia, wołania i prośby”.

    Potrzebne są „dusze-ofiary”. Musimy brać na siebie grzechy innych, modlić się za nich i przyjmować ich cierpienia. Książeczka do nabożeństwa otworzyła się na „modlitwie przed spowiedzią” i „rachunku sumienia”. Natychmiast wiedziałem, że mam przystąpić do Sakramentu Pojednania i ten dzień ofiarować za ofiary moich grzechów.

Zapamiętaj trzy momenty spowiedzi (przenieś do swojego komputera):

1. po uklęknięciu mówimy:  „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus” i żegnamy się.

2. wyznanie grzechów kończymy słowami: „za wszystkie grzechy serdecznie żałuję i proszę Boga Ojca o przebaczenie. Boże! bądź miłościw mnie grzesznemu”.

 3. po zakończeniu rozgrzeszenia, puknięciu w konfesjonał kapłan może dodać: Wysławiajmy Pana, bo jest dobry, Wówczas odpowiadamy: „Bo Jego miłosierdzie trwa na wieki”. Pan odpuścił tobie grzechy. Idź w pokoju.

    Spowiednik wskazał na Pana Jezusa, który na Siebie wziął nasze grzechy...tak chcę właśnie uczynić. Mam odmówić dziesiątkę różańca: ustanowienie Eucharystii. Prawie chce się płakać, a ból ściska serce. 

    „Panie Jezu! Przyjmij ten akt wynagrodzenia, przyjmij od niegodnego Twoich łask. Panie mój. Zmiłuj się nad nimi. Nie mogę już tego naprawić, ale przelej na mnie ich grzechy”. To wszystko jeden krzyk duszy do Boga.

    W czystości przekazałem dzisiejsze czuwanie z modlitwami i zawołaniami przed Panem Jezusem, litanię do Najśw. Sakramentu oraz do Najśw. Serca Pana Jezusa, błogosławieństwo Monstrancją, Sakrament Pojednania oraz Mszę świętą. Przypomniały się słowa Pana Jezusa: "wybaczajcie, nie czyńcie zła, nie martwcie się o rzeczy ziemskie, bo Ja zawsze jestem przy was".

    Teraz kapłan zaczął odmawiać litanię do Najśw. Serca Pana Jezusa, a ja wołałem „zmiłuj się nad tymi, którzy zgrzeszyli z mojego powodu i nad duszami takich. Panie! obmyj ich, zmaż im te grzechy i przelej wszystko na mnie. Przyjmij ten dzień za wyczekujących ochłody i pragnących powrotu do Ciebie".

    Nie mogłem dojść do siebie. Zdruzgotany wróciłem do domu, a cierpienie trwało dalej. Przez dwa dni płynęła moja modlitwa, koronki do miłosierdzia oraz litania do Boga Ojca.

   Nie jest to chwalenie się, ale relacja z mojego uniżenia i pomocy potrzebującym, bo bardziej martwimy się o gorącą zupę dla bezdomnych (też ważna) niż o modlitewne wsparcie dusz spragnionych ujrzenia Boga...                                                                                         APEL

20.02.2012(p) ZA CZCZĄCYCH PANA JEZUSA W NAJŚWIĘTSZYM SAKRAMENCIE

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 20 luty 2012
Odsłon: 1030

   Z odruchowo włączonej TV „Trwam” napłynął obraz św. Hostii, a po chwilce otrzymałem błogosławieństwo od biskupa Depo! Mam być na Mszy św. o 10.15. Wyszedłem do kościoła, a serce zalała wielka radość.

    Kapłan pobłogosławił nas Monstrancją, a w czasie czytań wzrok przykuła wielka św. Hostia z promieniami, którą miał wyhaftowaną na ornacie. Złote nici pięknie błyszczały przy najmniejszym poruszeniu jego ciała. „Jezusa ukrytego mam w Sakramencie czcić, wszystko oddać dla Niego, Jego miłością żyć”

   Czekałem na przyjęcie św. Hostii, a przede mną znalazł się staruszek, który przeżegnał się po zjednaniu z Panem Jezusem.

    Wróciłem na ponowne czuwanie z późniejszą Mszą św., a przypomniały się adoracje Najśw. Sakramentu, który codziennie wystawiano w kościele w Zakopanem. W ręku znalazła się książeczka do nabożeństwa „Ku Bogu”, gdzie była „Litania do Najśw. Sakramentu”.

    To wyjątkowo piękne zawołania, które później przechodzą w akty u w i e l b i e n i a Pana Jezusa. Tam też jest odniesienie do pieśni: „Ciebie, Boga, wysławiamy”.

    Jeżeli poddasz się prowadzeniu przez Boga to będziesz działał zgodnie z Jego wolą, a wówczas: "ręka sięga", "książka się otworzy" lub "wypada" obrazek. To jedność myśli i działań...u ludzi znane jako „rozumienie się bez słów”.

    Ponownie otrzymałem błogosławieństwo Monstrancją, a podczas Komunii św. zawołałem do mojego Anioła, aby zaniósł ten dzień, nabożeństwa i czuwanie na ręce Matki Bożej. Później zorientowałem się, że padłem na kolana przed MB Fatimską.

    Po nabożeństwie podeszła do mnie znajoma i poprosiła o odmówienie „Zdrowaś Mario” w intencji jej rodziny (porodu). Zaleciłem, aby uświęciła swój lęk (przekazała go Matce) oraz poprosiła o prowadzenie Boże. 

   Pan spełnił pragnienie mówienia o wierze, ponieważ słuchała z otwartym sercem. Przy niej zawołałem do Matki Bożej, aby część mojego daru podzieliła jak tort i poczęstowała właśnie tą rodzinę.

   Podczas powrotu do domu powtarzałem "Zdrowaś Mario” oraz odmówiłem „Pod Twoja obronę”. Popłakałem się, bo wołanie płynęło ze środka mojego serca i przebijało Niebo!

    „Matko Najświętsza! Święta Boża Rodzicielko! Przeczysta Panienko! Najświętsza Pani Nieba! Obejmij wszystkich wołających do Ciebie, przytul tą rodzinę i daj im ufność w Bożą Opatrzność”.

    Jak Pan Bóg to wszystko układa? Jakże piękny jest każdy dzień mojego życia. Przypomniały się słowa s. Faustyny (z czytanego „Dzienniczka”), że z Panem Jezusem w duszy jest pełnia szczęścia... APEL

 

19.02.2012(n) ZA ADORUJĄCYCH BOGA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 19 luty 2012
Odsłon: 1125

     Nie wiedziałem, że dzisiaj zaczyna się nabożeństwo 40-godzinne i tuż po wstaniu padłem na kolana ze zdjęciem Monstrancji (cud Eucharystyczny z Lanciano) oraz z obrazkiem Pana Jezusa z Najśw. Sercem w koronie cierniowej.

    Dziwne, bo z poprzedniego dnia przeniosłem zapis ekstazy po Komunii św.: „Panie Jezu! Jak Ci się odpłacę za wszystko? Jak mam Cię Panie nazwać? Jak nazwać kogoś, kto oddaje za nas życie? Przyjacielu Drogi! Panie Jezu! daj okazję, abym po Komunii św. spontaniczne wykrzyczał, że Jesteś”. Nie ma żadnej ceny chwilka, gdy Bóg jest z nami.

    Dzisiaj Pan Jezus rozesłał Apostołów: rzucasz wszystko i idziesz! Jak to wytłumaczyć normalnemu? Jeszcze przed chwilką sam takim byłem, a teraz chciałbym siedzieć z podobnymi i dawać świadectwo wiary. W wyobraźni rzucamy na ekran różne obrazy, a w tym czasie powtarzamy różne modlitwy i zawołania... 

    Masz Boga Prawdziwego i nie składasz mu uwielbienia. Nie chwalisz Pana dzień i noc w wielkim uniżeniu. Nie wołasz na rogach ulic, że jesteś Jego wyznawcą. Zapragniesz kiedyś tego świętego spotkania. Ludzie wołają do Boga o cud: w utracie zdrowia lub w zagrożeniu życia, a taki cud odbywa się codziennie w kościele (Msza święta).

    Nie zlekceważ tego, co napisałem, bo to działanie Ducha Świętego. Podobnie wołał w ten piątek psalmista: Będę błogosławił Pana po wieczne czasy, Jego chwała będzie zawsze na moich ustach. Dusza moja chlubi się Panem, niech słyszą to pokorni i niech się weselą. (...) Spójrzcie na Niego, a rozpromienicie się radością, oblicza wasze nie zapłoną wstydem. Ps 34, 2-7

   Podczas adoracji Najświętszego Sakramentu trafiłem na niewiasty śpiewające pieśni Eucharystyczne. To czas wielkiego uniesienia duchowego. Przeczytaj słowa tylko jednej pieśni, a zrozumiesz moje zadziwione serce. Właśnie siostra Faustyna powie („Dzienniczek” w radiu Maryja), że z Panem Jezusem w duszy jest pełnia szczęścia.

    Wróciłem na ponowne czuwanie przed Mszą św. wieczorną i czytałem  rozważania Przykazań Bożych. Uwagę przykuło: „nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną”. Wyjaśniła to później podana  intencja modlitewna dnia.

    Kapłan pięknie wołał do Pana Jezusa, a podczas błogosławieństwa Monstrancją wzrok zatrzymała św. Hostia. Łzy zalały oczy, a serce doznało skurczu. „Niech będzie pochwalony Przenajświętszy Sakrament”. Po przyjęciu Komunii św. pokój wypełnił duszę. 

    W ręku znalazł się art. o Polaku Piotrze Jaskierni, który w USA posiada firmę transportową, a swoje życie oddał Panu Jezusowi. Na ciężarówce wozi napis „Cały Twój”.  Przez 6 dni tygodnia żyje o chlebie i wodzie. Z uśmiechem twierdzi, że wszystko odbije sobie w Niebie.

    Wydrukowałem piękną litanię oraz nowennę do Cudownego Obrazu Boga Ojca, który znajduje się w kaplicy Zgromadzenia Sióstr Sług Jezusa w Kielcach, ul. Wesoła 45 (wejdź na tą stronę). Jakże Bóg prowadzi mnie każdego dnia...   

      Ze szpargałów wypadła nazwa portalu dla adorujących...ADOREMUS!                        APEL

18.02.2012(s) ZA GRZESZĄCYCH JĘZYKIEM

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 18 luty 2012
Odsłon: 968

      W nocy czytałem:

1. zapis rozważań Marii Valtorty w których boleje, że w obecności Boga „(...) prowadzi się rozmowy, które nie są ani święte, ani czyste, ani miłosierne. (...) Jakim jest dla mnie szokiem (...) którego mój Jezus doświadcza przez te rozmowy. Musi to być bardzo silne, skoro nawet mnie, biednego robaka, tak bardzo to zasmuca”.*  

2. relację Vassuli Ryden z 04.04.1997 w której Pan Jezus „otworzył jej ucho” i usłyszała różne modlitwy Jana Pawła II. To jeden jęk duszy odpowiedzialnej za całą ludzkość: „W twej miłości, mój Odkupicielu, wysłuchaj mojego błagania. (...) Miserere.... Przyjdź nam z pomocą, o Boże! Stróżu dusz, pospiesz nam na pomoc! (...) w Tobie składam moją ufność, Niebieski Tronie Najświętszej Trójcy (...)”.**

    Wiem o tym, że Bóg zna nasze rozmowy, ale teraz uprzytomniłem sobie jak ranię Pana Jezusa pustosłowiem i głupim żartowaniem. Bardzo często w takich momentach wzrok zatrzymuje gliniana płaskorzeźba, którą otrzymałem od chorej w Instytucie Reumatologicznym, gdzie Zbawiciel trzyma się za głowę. To nawet wyjaśniło oglądanie filmu o bólu głowy, który wywołujemy u innych czczym gadaniem.

    My nie mamy świadomości grzeszenia paplaniną, która przelewa się we wszystkich programach telewizyjnych. Nie wspominam o ludziach obrażających Boga, szydzących ze świętości, żartujących z wiary, ale o zwykłym nadużywaniu łaski mówienia. Tą łaskę rozumie niemowa.      

    Po przebudzeniu pojękiwałem: „och Boże! Ojcze! Tato!” i tak wkoło, bo myśli i serce już od rana zalewało zatroskanie o moje „bardzo ważne sprawy”. Jeżeli zbierzesz wszystkie sprawy tego świata to one są niczym w odniesieniu do troski o zbawienie. Przez chwilkę spójrz na nas jak Najlepszy Ojciec, a zarazem Prawdziwy Sędzia.     

    Po dojściu do siebie wzrok zatrzymały figurki: Matki Bożej Niepokalanej oraz Pana Jezusa padającego pod krzyżem. Radość zalała serce, bo napłynęły odczyty intencji  modlitewnych: za przewrotnych sędziów i za dobrych ludzi, którzy nie chcą Boga.

    Pojawiła się radość z poczucia bliskości Boga, Matki i Pana Jezusa...radość i uniesienie...”już od rana rozśpiewana chwali dusza Maryję (...) Panna Czysta (...) Przechwalebna Maryja (...)”. Tego nie można przekazać naszym językiem...nawet nie zdziwiłem się, że w kiosku czekała na mnie Matka Boża Fatimska...drugi medalion z kolekcji!

    Od ołtarza apostoł Jakub upominał: „(...) Jeśli kto nie grzeszy mową, jest mężem doskonałym (...) Język jest wśród wszystkich naszych członków tym, co bezcześci całe ciało (...) Z tych samych ust wychodzi błogosławieństwo i przekleństwo”. Jk 3, 1-10

    Psalmista dodał, że: „(...) Wszyscy okłamują swych bliźnich, z obłudą w sercu mówią podstępnymi wargami. (...) Niech Pan wygubi wszystkie podstępne wargi i języki skłonne do zuchwalstwa”. Ps 12

    W serce wpadło też zawołanie kapłana o żałowaniu za złości. Ile przez moje życie wypowiedziałem złych słów! Teraz szczerze żałuję za to. Później, do naszego mieszkania napłynie awantura sąsiadów: wśród bieganiny i trzaskania drzwiami słyszało się krzyki i przekleństwa. Jakże Bóg cierpi w takich momentach...  

   Komunia św. odwróciła się w ustach i zwinęła, a duszę ogarnęła radość i pokój. Minęło tak mało czasu, a ja już tak wiele przeżyłem. Istnieje konflikt przebiegu dnia duchowego z życiem w rodzinie, bo pragniesz bycia z Bogiem, a tu śniadanie, telewizja...szybko zostaje zerwana ta nić.

    Kończy się dzień duchowy, a właśnie  w TVN 24 Bolek mówi, że da nauczkę tym, którzy opowiadają o nim brednie (Wyszkowski, Gwiazda, Kaczyński i ci z Torunia)...”to zakompleksieni łajdacy”!

    Towarzyszyły mu głośne żarty malarzy z salwami śmiechu i przekleństwami, które dobiegały z odnawianej klatki schodowej naszego bloku...                                                                       APEL 

 * „Poemat Boga-Człowieka” ks. druga, cz. pierwsza str. 120

** „Prawdziwe Życie w Bogu” t X str. 151

 

  1. 17.02.2012(pt) ZA DOBRYCH LUDZI, KTÓRZY NIE CHCĄ BOGA
  2. 16.02.2012(c) ZA PRZEWROTNYCH SĘDZIÓW
  3. 15.02.2012(ś) ZA ZAĆMIONYCH PRZEZ ŚWIAT
  4. 14.02.2012(w) ZA ZATROSKANYCH O DOM BOGA
  5. 13.02.212(p) ZA POZOSTAWIONYCH NA PASTWĘ LOSU
  6. 12.02.2012(n) ZA BUDOWNICZYCH NEOBOLSZEWII
  7. 11.02.2012(s) ZA POZBAWIONYCH DUCHA
  8. 10.02.2012(pt) ZA POTRZEBUJĄCYCH MAŁO ALBO NIC
  9. 09.02.2012(c) ZA NIENAWRACALNYCH
  10. 08.02.2012(ś) ZA PROSZĄCYCH MATKĘ BOŻĄ O BŁOGOSŁAWIEŃSTWO

Strona 1005 z 2412

  • 1000
  • 1001
  • 1002
  • 1003
  • 1004
  • 1005
  • 1006
  • 1007
  • 1008
  • 1009

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 2154  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?