- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1158
W drodze na Mszę św. spotkałem Żyda z wielką brodą jadącego na rowerze (chodzi o wygląd), a przed kościołem wisiała klepsydra 7 tygodniowego chłopczyka o nazwie Gabriel Anioł!
Jezus powiedział do faryzeuszów: "Ja odchodzę, a wy będziecie Mnie szukać i w grzechu swoim pomrzecie. Tam, gdzie Ja idę, wy pójść nie możecie. /../ Wy jesteście z niskości, a Ja jestem z wysoka. Wy jesteście z tego świata, Ja nie jestem z tego świata. Powiedziałem wam, że pomrzecie w grzechach swoich. /../ Ten, który Mnie posłał, jest ze Mną /../”. J 8, 21-30
Komunia św. pękła na pół. Tak, ponieważ cały dzień spędziłem na pisaniu i sam nie dałbym rady. To był czas ciężkiej orki na polu Pana Jezusa, aż nie mogłem zasnąć.
Jeżeli poznasz Prawdę to nie zaznasz już spokoju. Idąc za Panem Jezusem będziesz się narażał wszystkim, bo ten świat żyje w kłamstwie. Dodatkowo zobaczysz, że przynosisz marny owoc. Na tyle lat zapraszania na codzienną Mszę św. namówiłem tylko dwie panie!
Bóg widzi mój wysiłek i policzy każdą chwilkę w której występowałem w obronie wiary i Prawdy. Wiem o tym dobrze. Oprócz sił ludzkich na takich jak ja napada szatan. Właśnie teraz rozprasza, zniechęca do wiary, przeszkadza w pójściu do kościoła, a serce zalewa wrogością do Boga. To mała, ale zarazem wielka próba wierności. „Matko Boża pomóż! Panie Jezu pociesz!”.
Drgnąłem, pocałowałem Twarz Jezusa z Całunu, a Pan powiedział do mnie z otwartej księgi. „Noc jest stworzona dla odpoczynku, ale tylko nieliczni zapominają o nim poznawszy Prawdę”. Moc zalała serce i napłynęło pragnienie bycia na Mszy św. To śmiertelny bój duchowy o chwilkę, a przez to o życie prawdziwe (duszy)
Wracałem z Mszy św. ukojony, z pokojem w sercu, które wołało do Pana Jezusa z dziękczynieniem, że wzniósł na krzyżu Swoje ramiona z powodu moich nieprawości.
Intencja zostanie podana błyskawicznie następnego ranka, gdy pod kościołem będę czekał na wyjazd (pogrzeb biskupa Edwarda Materskiego). Na ten moment dzwony kościelne wybiją pieśń „O! Panie, to Ty na mnie spojrzałeś. Twoje usta dziś wyrzekły me imię”. Błyskawicznie wiedziałem za kogo mam wołać, bo jedziemy z proboszczem oraz siostrą zakonną...do seminarium, gdzie żegna się zmarłego.
Po drodze popłynie cz. bolesna różańca prowadzona przez JPII, a wzrok zatrzyma pomnik biskupa Jana Chrapka (zginął tragicznie w 2001r.) oraz dwa orzące traktory. To symbol roli Bożej. Mówiłem o Apostole Piotrze, który porzucił łowienie ryb i poszedł za Nauczycielem. Na tej Mszy św. będzie 60 kapłanów, klerycy oraz biskupi. Tam też trafię do spowiedzi.
W nocy Pan Jezus powiedział do mnie ze Świątyni Jerozolimskiej: „Ja jestem posłuszny Mojemu Ojcu. (...) Aby być synem Bożym trzeba być posłusznym bez dyskutowania, bo Ojciec daje jedynie święte polecenia. (...) Bóg przebacza nie tylko jeden raz, lecz sto razy, dziesiątki tysięcy razy przebacza. (...) Wybaczajcie wiec, jak Bóg przebacza.(...)”...* APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1004
W nocy czytałem słowa Pana Jezusa, aby w misji być łagodnym, a zarazem bystrym. Wielu zupełnie nie zna Boga i trzeba być dla nich wyrozumiałym. Tak jest naprawdę, bo ważne jest przyjęcie niezasłużonego cierpienia, przebaczenie i modlitwa.
Dzisiaj Pan przemówił do Achaza: "Proś dla siebie o znak od Pana /../ Lecz Achaz odpowiedział: "Nie będę prosił i nie będę wystawiał Pana na próbę". Iz 7, 10-15
Zobacz teraz próbę, którą otrzymał naród wybrany, gdy podczas wędrówki do ziemi obiecanej zaczął szemrać i buntować się. „/../ Nie ma chleba ani wody, a uprzykrzył się nam już ten pokarm mizerny". Za karę ginęli od ukąszenia węży. Lb 21, 4-9
Komunia św. była lekka i rozpłynęła się w ustach, a duszę zalał pokój. Po wyjściu z kościoła wzrok padł na piękny plakat z napisem „Hosanna”, gdzie Pan Jezus wjeżdżał do Jerozolimy i był witany jak król. Wokół rozradowani rodacy z gałązkami palmowymi, klęczące niewiasty i zadziwiony stojący ze złożonymi rękoma. Coś pięknego.
Jak człowiek potrafi wyrazić obrazem, to co jest w sercu innego. Po czasie tak witany Zbawiciel stanie przed Piłatem, a ochlos (motłoch) będzie żądał uwolnienia Barabasza. Apostołowie rozproszą się. Pan zostanie bestialsko zamordowany. Przez ciało przepłynął „dreszcz prawdy” wywołujący łzy w oczach, a serce krzyczało: "to prawda, że tak było"!
Piszę, a w radiowej dwójce Kayah śpiewa przejmującą pieśń: "Płaczcie chmury, błyskawice, płaczcie ryby, syreny, pagórki i góry wielkie, płaczcie opoki i kamienie wszelkie...umarł Pan. Płaczcie zwierzęta leśne, robaki i gadziny Stwórca wasz umarł, Syn Boga Jedyny". Popłakałem się...
Pismo „Idziemy” otworzyło się na art. „Jezus czy Barabasz?”, gdzie przeczytałem piękne słowa o ludziach dobrych, którzy wykazują grzeszną bierność w bronieniu wiary i Boga.
Przykro mi, że marnuję czas na walkę o prawdę z tymi, którzy są powołani do przestrzegania prawa, a których usta są pełne frazesów. Wczoraj przygotowałem pismo do wysłania, a dzisiaj nie wiem co mam czynić, bo nic nie dadzą nasze działania bez dotknięcia sprawy przez Boga. Cóż znaczy siła pogan wobec krążących Aniołów.
Zaczynam opracowanie zapisu, a z telewizji płynie relacja o bitwie pod Stalingradem, gdzie Niemcy wpadli w pułapkę. Szalał głód, zimno, a snajperzy zabijali każdego, kto się wychylił. Paulus poddał armię wbrew rozkazowi Hitlera i nie popełnił samobójstwa „ku chwale ojczyzny”.
Pod URM „Solidarność” buduje miasteczko protestacyjne przeciw pracy do 67 lat. Salonowiec Waldemar Pawlak udaje dobrego i „nie godzi się” na wydłużenie wieku emerytalnego. To czas próby, ale zakładnik musi czynić to, co każą. Przestrzegałem Donalda Tuska w 2008 roku (wizyta w "Fakcie"), że nie nadaje się na premiera, ale nie posłuchał mnie. Nigdy nie będzie miał czystego sumienia!
Napisałem do „Dzień dobry TVN” proponując tematy duchowe, bo w Wielkim Poście cały czas gotują.
- Ja kocham Boga, a nie ludzi...tak powiedziała sąsiadka!
- Niech pani zostawi rozważanie i przyjdzie za na Mszę św. wieczorną.
Zaprosiłem też znajomego kierowcę pogotowia, bo mieszka blisko kościoła. Mówiłem o dzisiejszym święcie (Zwiastowaniu Pańskim), ale nie przybyli na spotkanie z Panem Jezusem. Ludzie więcej czasu poświęcają na trzepanie dywanów i sprzątanie grobów niż zadbanie o swoją duszę.
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1035
Do celebracji Mszy św. wyszło 7 kapłanów, a Pan Jezus powiedział: „(...) Ten, kto miłuje swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne." J12, 22-30
Te słowa są niezrozumiałe dla żyjących tym światem i nie uda się ich wytłumaczyć bez łaski wiary i „wiedzy”, że jest Niebo. My bierzemy wszystko rozumowo czyli dosłownie, bo każdy człowiek normalny kocha to życie.
Najlepiej wyjaśni to pobyt w obozie lub w więzieniu. Nie kochasz takiego życia, bo pragniesz wolności. Wg mnie jesteśmy na takim zesłaniu z miłości („obóz-ziemia”), gdzie Bóg dał nam wszystko potrzebne do przetrwania.
Proboszcz mówił o cywilizacji śmierci (ukochaniu tego świata) i cywilizacji życia. Pan Jezus uzdrawiał, rozmnażał chleb i ożywiał umarłych. Czynił wszystko dla życia.
Przypominają się słowa św. Pawła. „Bracia: Wy nie żyjecie według ciała, lecz według ducha (...) jeżeli będziecie żyli według ciała, czeka was śmierć. Jeżeli zaś przy pomocy Ducha uśmiercać będziecie popędy ciała, będziecie żyli. Rz 8, 9. 11-13
To bardzo trudny problem teologiczny, ponieważ większość nie ma pragnień duchowych i żyje tylko dla ciała. „Umrzeć” znaczy porzucić grzeszne życie, bo celem naszego życia jest zbawienie, ale tego pragnie 1/1000.
My nie mamy świadomości, że nasze ciało jest tylko opakowaniem dla duszy, która ma wrócić do Boga. Cały czas toczy się walka pomiędzy tymi częściami naszej osoby. Apostoł Paweł powie na ten moment: „Ciało nie jest dla rozpusty (...) kto zaś grzeszy rozpustą, przeciwko własnemu ciału grzeszy." Kor 6
Z zapisów przeniosłem na dzisiejszy dzień różne zdarzenia:
1. Pod figurę Matki Bożej podszedł do mnie „bardzo stary człowiek” i wyjaśnił, że żyje tak długo, bo każdej wiosny sprząta wokół figury Matki Bożej i prosi, aby mógł czynić to następnego roku. Dziwna i interesowna metoda na długowieczność!
- Nie widzę pana na nabożeństwach różańcowych.
- Stary jestem i słaby, nie mam siły dojść.
- Przecież do targu jest dalej...
2. Ludzkość nie pragnie zbawienia, bo: Palikot, a nawet lekarz Balicki podsuwa marihuanę, Meller rozebrane kobiety, celebryci zgniliznę moralną, „panowie tego świata” wabią władzą i profitami za oddanie wolnej woli, producenci żywności serwują smakołyki, które zawierają sól drogową, a europejczycy mamią „jednością w różnorodności”, ale bez krzyża!
Za nimi Jerzy Urban i Judasz Kotliński, którzy mówią Bogu „Nie”, dalej szyderca Wojewódzki (figura Jezusa ze Świebodzina to totem), a takze „katolicy”, którzy nienawidzą radia Maryja: Stefan Niesiołowski („Rydzyk powinien nadawać, ale w więzieniu”) oraz Wałęsa z MB Częstochowską w klapie...
3. Właśnie przechodzę obok marketu, gdzie ludzie robią zakupy w niedzielę.
4. Większość pokłada ufność w posiadaniu, a przecież zużywamy się jak ubrania, buty, samochody i wieżowce, a nawet „szwedzka stal”. Przez jakiś czas miałem zapalenie przyczepu ścięgnisto-okostnowego w stopie i taka drobnostka przeszkadzała w chodzeniu do kościoła. Podobnie było z krwiakiem w łydce, który wystąpił po gonieniu psa.
5. Lubimy też używki, bo „żyje się raz” (to prawda, ale wiecznie!). Wiem coś na ten temat, bo szatan chciał mnie zabić. Dobry Bóg sprawił, że złamałem sobie dwie kostki boczne, które zgoiły się bez gipsu! Chodziłem do pracy ze złamaną nogą!
6. Czas też dobrze przepływał podczas gry w karty. Nim się człowiek obejrzał, a już świtało. Właśnie „Fakt” pisze o listonoszu, który z emeryturami pojechał do kasyna! Teraz pójdzie do więzienia, nachodzi się po sądach, najeździ, a w tym czasie nie będzie miał z czego żyć.
7. Pod kioskiem prosiłem znajomego, który wydaje codziennie 10 zł na paczkę papierosów, aby zaczął walkę z nałogiem od tego piątku. Po spowiedzi i Komunii św. trzeba wyrzeczenie przekazać na ręce Matki Bożej. Później dołączyć środę i następne dni, a po czasie podeptać to świństwo...
Intencję odczytałem na spacerze. Pan zaprowadził mnie na działkę z dębami, które są symbolem długowieczności...z uciętych pni płynęły życiodajne soki. Odmówiłem całą moją modlitwę, a na końcu przypomniały się słowa Pana Jezusa (Rz 8,9 11-13):
„Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je p r o s t a c z k o m"... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1172
W śnie dałem podpis w przedłożonym wykazie, a to oznacza, że na poczcie odbiorę jakieś pismo. Serce zalało rozproszenie, bo trwa stalking, którego dopuszczają się koledzy ubrani w białe fartuchy. Samo to powinno być ukarane, nie wspominając o psychicznym znęcaniu się.
Ja wytrzymuję, bo mam moc z Boga, ale zwykły człowiek popełnia w takich momentach samobójstwo. Tym specjalistom „od głowy” wolno wszystko. Ich kolega bezkarnie powalił krzyż Pana Jezusa, a uczynił to w kraju katolickim, demokratycznym, który jest członkiem UE.
Nie ma kary dla takich ludzi (prokurator oświadczył, że krzyż to „drzewo”). W tym czasie broni się kotki i pieski oraz "spółkujących inaczej".
Nie obchodzi to samorząd lekarski, a przecież wszystkie uroczystości zaczynają od Mszy św. i wielu kolegów uczestniczy w Eucharystii. Pan prezes Naczelnej Izby Lekarskiej w TV Trwam mówił „szczęść Boże”, wspominał też o spowiedzi i pokucie.
Przykład idzie z góry od reprezentujących religijność faryzejską. Doktór Ewa przed ostatnimi wyborami modliła się „na różańcu” w pobliskiej kaplicy. Trzy razy dziękowano jej za łaskawe przybycie do tego świętego miejsca, a przecież kłamała w oczy na temat sekcji ofiar i przekopywaniu terenu katastrofy w Smoleńsku. Tacy lekarze są wzorem, ale bezkarności...
Koledzy są w pełnej dyspozycji: trzeba badać Jarosława Kaczyńskiego? Proszę bardzo! W tym samym czasie dyrektor więzienia-zabójca staje się „chorym”, bo nie miał świadomości tego, co czynił w momencie kłucia nożem!
Niepoczytalność, ale do akcji był przygotowany, wiedział którego więźnia trzeba wyprowadzić, aby ofiara została sama! Podpalającego samochody w Warszawie koledzy ukryli w szpitalu psychiatrycznym. Dajcie mi człowieka, a znajdę mu chorobę. Czym różni się zabijający przy pomocy pistoletu od psychiatry, który komuś wynajduje chorobę?
Jakby na ten moment od ołtarza płyną słowa proroka Jeremiasza: „Pan mnie pouczył (...) przejrzałem ich postępki. (...) nie wiedziałem, że powzięli przeciw mnie zgubne plany (...)”. Ir 11, 18-20
Pana Jezusa spotkało to samo. Tyle wieków oczekiwano na Zbawiciela, a w końcu stwierdzono: „Teraz wiemy, że jesteś opętany”. J 8, 51-59 Później podarowano Mu czerwony płaszcz. Tylko Nikodem się upomniał: "Czy Prawo nasze potępia człowieka, zanim go wpierw przesłucha i zbada, co czyni?" J 7, 40-53
Psalmista zawołał w moim imieniu: „Panie, mój Boże, Tobie zaufałem (...) do Ciebie się uciekam, wybaw mnie i uwolnij od wszystkich prześladowców. (...) Niech ustanie nieprawość występnych (...) Bóg jest dla mnie tarczą (...)”. Ps 7
Komunia św. pękła na pół, a to oznacza niechybne cierpienie duchowe. Faktycznie zaburzono mój dzień życia i straciłem czas na pisanie, że białe jest białe, a czarne jest czarne. Serce ściskał ból spowodowany pogaństwem kolegów i ich życiem w przekleństwie, a szczyt smutku napłynął o 15.00, gdy s. Faustyna powiedziała, że nie ma większej łaski niż upokorzenie!
W tym czasie trwało zniechęcenie, a to straszna broń szatana. Masz jakiś kłopot, a on już jest przy tobie. Wyświeciłem mieszanie, a wzrok zatrzymała figurka Pana Jezusa w koronie cierniowej (w mojej modlitwie jest to „św. Poniżenie”).
Przez chwilkę wyobraź sobie rozbawienie okrutników kłaniających się i klękających przed „królem”, któremu wcześniej nałożono na skronie koronę cierniową... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 957
Po zawołaniu:„Panie Jezu weź mój krzyż, a ja odciążę Twój”. Postanowiłem odnaleźć zapis z dnia pogrzebu ojca (01.12.1992) i zdziwiony stwierdziłem, że wówczas była intencja: „za wrogów Kościoła katolickiego”.
Ja przyjąłem krzyż Pana Jezusa, a otrzymałem pomoc w modlitwie za duszę ojca ziemskiego. W tamtym czasie wzrok zatrzymała figurka MB Fatimskiej z Gorejącym Sercem w koronie cierniowej, bo właśnie o tej porze ojciec zmarł w szpitalu. Zapragnąłem być przy nim i umyć jego ciało. Podczas ówczesnego przejazdu i wołania do Pana Jezusa łzy zalewały oczy.
Pisałem od 3.00 do 5.30, ale zerwałem się na pierwszą Mszę św. ze świadomością, że mam uczestniczyć w normalnej drodze krzyżowej, bo rano jest „dla emerytów”.
Podczas modlitwy ucieszyłem się żyjącą 90-ką wyglądającą przez okno, która zawsze klękała przed przyjęciem Komunii świętej. Teraz trudno jej dotrzeć do kościoła. Jakże chciałbym takich wiernych zwozić na Mszę św., bo ci, co mają zdrowe nogi i samochody nie przybywają na spotkania się z Panem Jezusem.
Właśnie koło sklepu kręci się kobieta interesu w wieku 70 lat, którą wielokrotnie zapraszałem do kościoła, ale dla niej ważniejsze jest "dorabianie się". Przypomina się wierny w Afryce, który bez nóg przyczołguje się codziennie na Mszę świętą.
Wrócił dzień 01.12.1991, gdy dowiedziałem się, że rodzice byli u spowiedzi i Komunii świętej. Wówczas na kolanach ujrzałem, że większość ludzi nie zna Daru Ojca: Eucharystii w której Zbawiciel stale przychodzi do nas.
Zrozum! Jezus przychodzi do ciebie, a ty nie idziesz na takie spotkanie! Wówczas, w kościele mój wzrok zatrzymał się na wielkiej figurze Pana, a kapłan zaczął odmawiać litanię do Najśw. Serca Jezusa! To piękny czas, który powinien trwać i trwać.
Dzisiaj Komunia św. była lekka i unosiła się. Nic nie zapowiadało współcierpienia z Panem Jezusem. Napłynęło, że mam odwiedzić grób ojca ziemskiego i w jego intencji poświęcić ten dzień z modlitwami oraz uczestnictwem w drodze krzyżowej (w kościele rodzinnym). W ten sposób jego dusza uzyska odpust zupełny.
Dzisiaj Pan Jezus sprawił, że żona nie mogła jechać ze mną. Przez godzinę odmawiałem modlitwę na jego grobie w intencji: „rozbijających jedność Kościoła katolickiego”, a później uczestniczyłem w drodze krzyżowej, Mszy św. z nauką rekolekcyjną i Eucharystią.
Pozostałem z ludem na czuwaniu przed Monstrancją, gdzie odmówiliśmy litanię do Najśw. Serca Pana Jezusa w której wołałem: „zmiłuj się nad duszą ojca ziemskiego” oraz koronkę do Miłosierdzia Bozego. Wszystko trwało 3.5 godziny.
Wrócił czas jego śmierci, której nie przeżywałem na sposób ludzki, a nawet pojawiła się ulga, że wyzwolił się z ciała. Ile kłopotów niesie śmierć. Ile różnych spraw jest do załatwienia. W drodze do kapłana odmawiałem za jego duszę koronkę do Miłosierdzia Bożego.
Wszystko się składało, bo pomagała Matka Boża: trafiliśmy na kapłana, kościelnego i grabarza. Pogrzeb wyznaczono na 1-wszy piątek miesiąca, a Msza św. miała odbyć się w kaplicy cmentarnej. Po wszystkim zawołałem: „dziękuję Matko!...dziękuję”! Nawet powiedziałem o tym rodzinie i prosiłem, aby nic nie zmieniać!
Wówczas trwała moja modlitwa w której przeszkadzał szatan, bo podsuwał mi różne obrazy: oto ojciec bijący mnie, gdy miałem 3-4 lata (1 x w życiu), pojawiały się też jego grzechy, a z drugiej strony napływało, że zawsze chwalił się krzyżykiem w warsztacie. Łzy zalewały oczy: „Jezu mój! Matko! Pomóżcie".
Pod "moim" krzyżem zapaliłem za niego dwie lampki i zawołałem „Boże! odpuść mu, ponieważ nie wiedział, co czynił”! Tamten dzień zakończyłem na kolanach odmawiając koronkę do 5-u św. Ran Pana Jezusa. Łzy zalewały oczy, a serce wołało: „Jezu mój! Bracie...Jedynego Ojca”.
Szatan nie lubi, gdy chwalimy się pomoc Matkę Bożą. Uśmiechano się, gdy mówiłem o tym. Poprzez bratową wprowadził zamieszanie: zmieniono miejsce nabożeństwa...z kaplicy na cmentarzu na kościół, a później nie miał kto nieść zwłok na odległy cmentarz! Niewierzący przykładają wagę do zewnętrznej oprawy pogrzebu.
Łaska wiary to wielkie cierpienie. Napłynęła bliskość Pana Jezusa, bo już razem odpowiadamy za innych! Te dwa dni zlały się w jeden dar wynagradzający. Wiem, że Pan Jezus uprosi u Boga łaskę zbawienia dla duszy ojca ziemskiego.
„Ojcze! Dziękuję Ci za Pana Jezusa, za Matkę i za Ducha Św."!
APEL
- 22.03.2012(c) ZA ZDRAJCÓW BOGA I OJCZYZNY
- 21.03.2012(ś) ZA NIEGODNIE PRZYJMUJĄCYCH EUCHARYSTIĘ
- 20.03.2012(w) ZA CHORYCH BŁAGAJĄCYCH O POMOC
- 19.03.2012(p) ZA ZATROSKANYCH O OJCZYZNĘ
- 18.03.2012(n) ZA NIECHĘTNYCH KOŚCIOŁOWI KATOLICKIEMU
- 17.03.2012(s) ZA ROZBIJAJĄCYCH JEDNOŚĆ KOŚCIOŁA
- 16.03.2012(pt) ZA POZBAWIONYCH SZACUNKU DLA BOGA
- 15.03.2012(c) ZA OFIARY NAPADU
- 14.03.2012(ś) ZA PRAGNĄCYCH BYĆ Z PANEM JEZUSEM
- 13.03.2012(w) ZA KOCHAJĄCYCH SWOJĄ RODZINĘ