- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 787
Przed snem czytałem w objawieniu osobistym rozmowę kobiety upadłej z Matką Bożą (już po śmierci Pana Jezusa). W śnie spacerowałem z młodą dziewczyną obejmując ją za szyję, a później znalazłem się w szemranym towarzystwie, gdzie całkiem upadłem. W chwilach, gdy się budziłem, w fazie „jawa-sen” dalej trwały pokusy.
Przed rozpoczęciem Mszy św. porannej trafiłem do spowiednika, bo nie wiedziałem na ile mogłem zgrzeszyć. Pokusy seksualne odsuwam w zarodku, a w nasileniu dodatkowo wołam do św. Józefa z białą lilią. Kapłan mówił, że to natura, niekoniecznie działanie demona...to nie jest grzech, ponieważ Pan Bóg wie, że nie miałem zamiaru czynienia zła.
Po rozgrzeszeniu łzy zalały oczy, bo bez tego „grzechu” nie zostałbym całkowicie oczyszczony przed Wigilią. Pan Jezus sprowadza nas do Siebie różnymi drogami. Po Komunii świętej dusza śpiewała; „Pan blisko jest, oczekuj Go”.
Jako pokutę mam otworzyć Ewangelię „na chybił-trafił” i tak czytałem o wskrzeszenia Łazarza. Jeszcze niedawno sam byłem takim Łazarzem i naprawdę zmierzałem ku śmierci. Teraz cierpię, bo widzę podobnych do mnie...zapartych do końca.
"Jeżeli ktoś chodzi za dnia, nie potyka się, ponieważ widzi światło tego świata. Jeżeli jednak ktoś chodzi w nocy, potknie się, ponieważ brak mu światła”.
Podjechałem pod krzyż Pana Jezusa, wzmocniłem jałowce powalone przez śnieg i zapaliłem lampkę, a na Mszy św. wieczornej spotkałem spóźnionych grzeszników. Wielu obcych, bo wstydzą się swoich kapłanów i znajomych w kościołów. W Niebie cieszą się z takich „ostatnich”, ale wielu niepotrzebnie czeka na ostatnią chwilkę.
Wokół żyje bardzo dużo ludzi, którzy grzeszą nieświadomie, bo do końca nie wierzą w Istnienia Boga, Prawa Bożego i czekającej każdego odpowiedzialności. To samo dotyczy wrogów wiary, którzy potykają się, ponieważ brak im światła...”nie wiedza, co czynią”. APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 841
Dzisiaj postaram się opisać stan duszy szczęśliwej z Bogiem, ale to trudne, ponieważ przeżycia duchowe są nieprzekazywalne. Ty, który to czytasz nawet nie zdajesz sobie sprawy, że zapisanie tej intencji zajęło szereg godzin...i to z pomocą Bożą, bo sam z siebie nic uczynić nie mogę.
Pewien uczeń zapytał kapłana-katechetę: dlaczego katolicy po Mszy św. są smutni? W nagłym błysku ujrzałem różnicę pomiędzy szczęśliwością, a radością...jak w naszym życiu.
S. Faustyna powie dzisiaj („Dzienniczek” w radiu „Maryja”): „(...) Jestem niezmiernie s z c z ę ś l i w a (...) Moja wewnętrzna łączność z Bogiem jest taka jakiej nikt ze stworzeń pojąc nie może (...) jestem szczęśliwa ze wszystkiego, co mi daje (...)”. To jest zbyt trudne dla zwykłych wiernych, a nawet kapłanów nie mających doznań mistycznych.
Bardzo rzadko zdarza się łączność z Bogiem Samym, bo to łaska przewyższająca wartość tego życia i świata. Przypomnij sobie najmilszą chwilkę z ukochanym ojcem ziemskim, a zrozumiesz. Jeden raz zaznasz tej bliskości i niczego więcej nie będziesz pragnął.
Podobnie jest po Komunii św., ale te zjednania mają odmienny charakter, bo tutaj - wśród tęsknych westchnień z potrzebą bycia sam na Sam z Panem Jezusem - pojawiają się namacalne objawy: łzy lub płacz, zwolnienie oddechu, słodycz w ustach, ciepło w nadbrzuszu oraz zalanie duszy pokojem.
Kapłan pięknie mówi o szczęściu prawdziwym, ale trzeba uwierzyć, że Bóg jest i wykonywać Jego wolę. To bardzo trudne, ponieważ dla większości Bóg nie jest celem ich życia i pragną "wszelkiej pomyślności i długich lat życia".
Moja rada: trzeba ujrzeć prowadzenia przez Boga, bo to jest prawdziwe szczęście. Można to przedstawić na dwójce dzieci. Jedno jest cały czas przy tatusiu, który sam wie jakie są jego pragnienia, a drugie cały czas biega i czegoś szuka, przewraca się, płacze i w końcu złości się na własnego ojca.
Wyszedłem na Mszę św. a Pan Bóg nagle znalazł się przy mnie („zszedł na nasze niskości”). Ta Obecność sprawiła poczucie raju w duszy...”to szczęście niepojęte, Bóg Sam odwiedza mnie”.
Pojawiła się słodycz w sercu i radość z poczuciem bezpieczeństwa...chciałbym wszystkich przytulić jak najbliższych braci. To wyrażą jeszcze raz dzisiaj słowa s. Faustyny: „(...) duch mój zapłonął tak wielkim żarem miłości, że się cała rozpłynęłam w Bogu. (...)”.
Idę i wołam do Nieba: „Boże! Nie chcą Twoich słodyczy, pokoju, sprawiedliwości, miłości i przebaczenia. Panie Jezu! niech pozna Cię cały świat, obejmij wszystkich...to Twoje dzieci nad którymi ubolewasz bardziej ode mnie”.
Napłynął obraz kolegów. Proszę, aby Pan dał im Swoje światło i sprawił nasze pojednanie. W tej radości mówię do małego chłopczyka o Panu Jezusie, aby poprosił kim ma być w życiu.
Prorok woła od ołtarza: „(...) podnieś radosny okrzyk, Izraelu! Ciesz się i wesel z całego serca, (...) Pan, jest pośród ciebie, (...) On uniesie się weselem nad tobą, odnowi swą miłość, wzniesie okrzyk radości, jak w dniu uroczystego święta. So 3, 14-18a
Wtóruje mu psalmista: Całym swym sercem raduję się w Panu.1 Sm 2,
„Pieśń nową Panu radośnie śpiewajmy.
Sławcie Pana na cytrze,
grajcie Mu na harfie o dziesięciu strunach. (...)
pełnym głosem śpiewajcie Mu wdzięcznie". Ps 33, 2-3. 11-12. 20-21
W środku nocy sięgnąłem po jeden z kilkunastu tomów ”Poematu Boga-Człowieka”, gdzie na str. 156 ks. 3 cz. 1 czytam słowa Boga do mnie: „(...) Darami, o które możecie zabiegać są pociechy Boże. To łaski, które przychodzą jako dar. (...) S z c z ę ś c i e jest tu, gdzie Ja Jestem. (...)”. APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 856
Nie spałem w środku nocy, a teraz walczę z ciałem, bo czas na roraty. Jeżeli ja nie pójdę to kto? Nic mi nie da godzina leżenia w łóżku, a moje spotkanie z Panem Jezusem poratuje dusze, które będę miał wskazane.
Ta niechęć do wstania zwiększa wartość ofiary. Biegnę na spotkanie z Panem, a spod ziemi pojawił się mój „opiekun”, który wytrącił mnie z pokoju i pragnienia modlitwy. „Panie Jezu! Ciebie też śledzono, aby zabić”.
Sejmowa Komisja ds. służb specjalnych stwierdziła, że nie rozpatruje spraw podobnych do mojej (zabójstwo duchowe). Ból zalał serce i będzie trwał jeszcze podczas powrotu, bo Polacy krzywdzą Polaków i nigdzie nie ma sprawiedliwości. Z takim stanem serca wszedłem do Przybytku Pańskiego.
Dzisiaj Pan Bóg przybył do „(...) Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja. Anioł wszedł do Niej i rzekł: "Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą (...) poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. (...) Jego panowaniu nie będzie końca". Ł k 1, 26-38
Po Mszy św. roratniej nie miałem większych przeżyć...także po przyjęciu Ciała Pana Jezusa, bo to nabożeństwo oddałem na ręce Matki Bożej. Wracam, a serce płakało, ponieważ wielu bezkarnie obraża Boga („Fakty i mity”), króluje fałsz, a krzywdzenie innych stało się normą.
Nie mogę się obronić, ponieważ nie mogę udowodnić posiadania łaski wiary, której nie można zmierzyć, zważyć i zbadać jakimś przyrządem.
Jakby na pocieszenie w tv „Trwam” trafiam na obrazy z wielkiej procesji w Meksyku (Quasimodo), gdzie Pan Jezus odwiedza domy z ciężko chorymi. Kapłan wchodzi z Monstrancją, błogosławi wszystkich i podaje chorym Ciało Zbawiciela.
Popłakałem się razem ze starszym panem siedzącym na wózku, który przyjął Komunie św. Moje serce zalał ból, bo w odległych domach zobaczyłem obrazki, które mam w moim pokoju. Płaczą kobiety, które jeszcze niedawno same chodziły do kościoła. Cóż Pan Bóg mi pokazuje? „Oto masz wszystko i płaczesz z powodu swojego losu”? To wielka prawda.
Teraz bój toczy się o Msze św. wieczorną, bo nadal jestem senny. Idę i odmawiam koronkę do miłosierdzia. Jeszcze nie wiem, że spotkają mnie wielkie przeżycia duchowe. Po Komunii św. zostałem zaskoczony cierpieniem z powodu rozłąki z moim Panem.
Siostra śpiewała pieśń prośbę do Pana Jezusa, aby przybył do naszego serca, a tu do mojego. Wracają słowa psalmu 24 „Przybądź, o Panie, Tyś jest Królem chwały”. Krzyczę tylko: „Jezu! Jezu!’.
Duszę zalała słodycz i poczucie nieskończonej atrakcyjności Boga Prawdziwego. To jest pokazane na dzieciątku z ojcem, które nic nie potrzebuje, bo zabawi je tata. Ja teraz jestem takim dzieciątkiem Bożym. Naprawdę nie wejdziesz inaczej do Królestwa Niebieskiego, a piszę to: „na żywo”, „tu i teraz”. Musisz sam to przeżyć. Zawołaj. „Przyjdź Panie, bo się nudzę”.
Wracam i sam sobie nie wierzę, bo śpiewam: „Pan Jezus już się zbliża, już puka do mych drzwi (...) Panie ! Ty widzisz krzyża się nie wstydzę (...)” oraz słowa: „(...) Przybył do swoich, a swoi Go nie przyjęli (...)”.
Napłynęło pragnienie znalezienia się Bazylice Narodzenia Pańskiego w Jerozolimie i oczekiwanie w tym świętym miejscu na przybycie Pana. APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 786
Dzisiaj nie ma rorat i nie wiem na jaką mam iść mszę: o 11.00 z wyjazdem czy 12.00 w kościele parafialnym? Wielu chodzi do kościoła „jak do pracy”. Wybrałem nasz kościół, bo piękna pogoda i nie trzeba wyciągać samochodu...
Jeżeli szukasz woli Boga Ojca to nie możesz postępować jak Achaz z dzisiejszych czytań: "Nie będę prosił i nie będę wystawiał Pana na próbę". Iz 7, 10-14.
Ufna prośba to wielkie wyznanie wiary. Bóg nigdy się nie pogniewa. Wiele głupich próśb nie może być spełnionych. Trzeba prosić o to, co jest zgodne z wolą Boga Ojca, bo wystawianie na próbę jest nietaktem...nawet w stosunku do stworzeń!
Kapłan snuje rozważanie o mężczyznach, ojcach i mężach dla których wzorem powinien być św. Józef, bo wielu zachowuje się jak „Piotruś Pan”. Ja wiem o tym, bo ojciec i mąż to wielkie powołanie, które można ujrzeć dopiero na starość i to z łaską Boga! Wróciła relacja telewizyjna o ojcu, który spłonął żywcem szukając synka w płonącym budynku. Nie wiedział, że dziecko wyskoczyło z okna.
Pamiętaj. W różnych sprawach związanych z domem proś Świętego Robotnika, a w chwilach pokus uciekaj się do św. Jozefa z lilią w ręku, bo to:
„[...] Człowiek rąk nieskalanych i czystego serca,
który nie skłonił swej duszy ku marnościom [...]”. Ps 24, 1-6
Po wyjściu z nabożeństwa żona kupiła aniołka z którym wracałem do domu. To ona wymodliła moje nawrócenie. Teraz zgodnie z tym, co mówi mój profesor św. Paweł muszę wszystko odrobić, bo, „[...] jestem powołany, aby ku chwale Imienia Pana Jezusa pozyskiwać pogan. [...]”. Rz 1, 1-7
Martwiłem się o to, co mogę napisać, a Pan Jezus wskazał mi na wzór do naśladowania: prawego, sprawiedliwego i czystego do końca męża Maryi.
„[...] Bardzo zwalcza się prawdę o dziewictwie Maryi po urodzeniu Jezusa i o czystości Józefa. Walczą z nią ci, którzy sami są zepsuci. [...] Nie są więc zdolni pomyśleć, żeby ktoś im podobny mógł uszanować niewiastę, widząc w niej duszę, a nie ciało. [...] Otóż tym osobom [...] niezdolnym do zrozumienia piękna lilii - powiadam: Maryja była i pozostała Dziewicą. Jedynie Jej dusza została poślubiona Józefowi, [...]. *
Naprawdę niepotrzebnie się martwiłem, bo Pan Jezus dał mi jeszcze magazyn „Moja rodzina” z artykułem „Prawa ojca mało znane”. W RP małżonków dyskryminuje się podczas spraw rozwodowych (orzekanie o winie, przyznawanie opieki nad dziećmi i prawo ich widywania).
Opisano przykład pana Romualda z Jabłonny k. W-wy, którego maltretowała psychicznie agresywna żona z teściową. Nikt mu wierzył, a policjanci traktowali go z uśmiechem i niedowierzaniem. W końcu został pobity i wyrzucony z domu. Wsparcie znalazł w Stowarzyszeniu Praw Ojca, a dzisiaj dodatkowo - o czym nie wie - z mojej strony... APEL
* Maria Valtorta ”Poemat Boga-Człowieka” księga 1 str. 227 Wydawnictwo Vox Domini
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 820
„Oby nigdy nie zabrakło dla was ramion rodzicielskich”. JPII
Dzisiaj miałem piękne sny, a to zdarza się bardzo rzadko: kupiłem soczyste gruszki, widziałem zastawione stoły i położyłem się do łóżka z czystą pościelą.
W mroźny poranek trafiłem na roraty. Dużo ludzi, ale tylko 4 kobiety mają gromnice. Później kapłan będzie mówił o naszej miałkiej wierze i rozdźwięku pomiędzy Prawem Bożym, a normalnym życiem. Płyną znane słowa Ew. Mt 1, 18-24, gdzie św. Józef stwierdził, że Maryja jest brzemienną, a jeszcze nie mieszkali ze sobą. Wszystko wyjaśnił mu Anioł Pański.
Po powrocie do domu moje serce znalazło się przy ofiarach ostatnich powodzi. Jeszcze 380 rodzin mieszka w noclegowniach. Przez sekundę wyobraź sobie, że straciłeś wszystko i nie widzisz żadnej perspektywy na przyszłe życie. Wielu może popełnić samobójstwo, mogą rozpaść się rodziny, a dzieci trafić do domów dziecka.
W TVN Style Cejrowski zaleca, aby żonę traktować jak damę, a nie robić z niej kuchty, Gołota opowiada o czasie zagrożenia swojego małżeństwa i jak przystało na porządną stację rzucono jeszcze celebrytę...lowelasa Wiśniewskiego z Mandaryną. W ręku znalazł się zapis sprzed lat: „Dzisiaj spotkałem niewiastę z której się śmieją, bo wygoniła konkubenta, a wróciła do męża”.
W „Faktach i mitach” red. naczelny „ksiądz” Jonasz propaguje szwedzki model rodziny (całkowite wykluczenie kar cielesnych)...niby dla dobra dzieci. Na ten moment „Gość niedzielny” otworzył się na art. „Szwedzki model katastrofy”. Zabronienie stosowania kar cielesnych spowodowało uznanie wielu rodziców za przestępców. Same dzieci mogą oskarżać rodziców i donosić na nich do policji!
Dzieci zabiera się z byle powodu (bieda, próba emigracji, niska inteligencja rodziców). Nawet po wygraniu sprawy dzieci nie wracają do domu, bo zbyt długo były u rodziny zastępczej! Przeciwnicy tego prawa są traktowani jako zwolennicy przemocy w rodzinie!
Właśnie skarży się matka Polka oskarżona przez sąsiadkę o złe traktowanie dzieci, a faktycznie tej pani nie podobała się jako współlokatorka...groźba zabrania dzieci i bezradność broniącej się. Płacze bezsilna rodzina, która wychowywała porzuconą dziewczynkę. Po 14 latach mamuśka przypomniała sobie o niej i porwała ją do Niemiec. Płacze też rodzina dziewczynki, która zaginęła w drodze do szkoły. Maż zwabił byłą żonę i przez całą nową rodzinę gwałcono ją z zemsty!
Piszę, a wypłynęła sprawa zwłok prezydenta, bo w jego trumnie były szczątki munduru generała. Wyobraź sobie cierpienie rodzin generałów!
Wróciłem na Mszę św. wieczorną. Kapłan nie może podać św. Hostii, ponieważ zawieruszył się kluczyk od Tabernakulum. Łzy zalały oczy: „Panie Jezu! obym nie doczekał czasu, gdy będzie zniesiona Komunia św.”.
Po Mszy św. poprosiłem chłopca na wózku inwalidzkim, który był po spowiedzi i Komunii św. aby całość swojego cierpienia ofiarował na ręce Matki Najświętszej. Cała rodzina smutna, bo niedawno spotkała ich tragedia.
Ta „doba duchowa” trwała do 21.12.2010, gdy w symbolicznym śnie jechałem pijany samochodem. To czas przeszły z moim obecnym poczuciem grzeszności...zerwałem się w środku nocy. W ten sposób trafiłem w telewizji na reportaż „Prosto z Polski”, gdzie pokazano:
- staruszkę skłóconą z córką o wspólny dach nad głową...nawet urząd chce im pomóc w remoncie, ale muszą się pogodzić
- płaczącą chorą z mężem, której nie rozpoznano i zbyt późno leczono dyskopatię (wg mnie „dysk centralny”), a to spowodowało porażenie kończyn dolnych
- podpalacza i jego matkę oraz rodziny ofiar pożarów.
Wzrok zatrzymało pismo dla rodziców „Sygnały i troski”, gdzie opisano sprawę młodego małżeństwa, któremu groził rozpad z powodu zdrady mężczyzny.
Jeszcze ogłoszenie Stowarzyszenia ITAKA, gdzie prośba o informację o zaginionym 14-latku o imieniu Mateusz...przypomniano zaginięcie naszego syna o tym imieniu...
Wszystko kończę o 4.00, a Pan sprawił, że wzrok zatrzymała książka „Poemat Boga-Człowieka” ks. 1, która otworzyła się na rozdziale „Święta Rodzina w Egipcie”... APEL
- 17.12.2010 (pt) ZA WSPÓŁCIERPIĄCYCH Z PANEM JEZUSEM
- 16.12.2010(c) ZA NĘKANYCH
- 15.12.2010(ś) ZA TYCH, KTÓRYCH NAWIEDZIŁA MATKA BOŻA
- 14.12.2010(w) ZA IDĄCYCH W BÓJ
- 13.12.2010(p) ZA OPRAWCÓW STANU WOJENNEGO
- 12.12.2010(n) ZA RADOSNYCH W DUSZY
- 11.12.2010(s) ZA PRAGNĄCYCH ZDROWIA CIAŁA
- 10.12.2010(pt) ZA PRAGNĄCYCH SPOTKANIA Z PANEM JEZUSEM
- 09.12.2010(c) ZA RZĄDZĄCYCH BEZ BŁOGOSŁAWIEŃSTWA BOŻEGO
- 08.12.2010(ś) ZA POWOŁANYCH NA ŚWIADKÓW