- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 849
W centralnym układzie nerwowym zaprogramowałem: „mam się obudzić o 6.25” i tak się stało. Ciężko, bo siedziałem w nocy, a wichura i wybuchy petard utrudniały sen. Wczoraj w wodzie święconej znalazłem pięć złotych i teraz mam „drobne na tacę”.
Wychodzę, a z serca wyrywa się wołanie do Nieba: „Matko Najświętsza! Królowo Nieba i ziemi, Matko Zbawiciela...prowadź w tym roku. W Twoje Ręce składam wszystkie moje spawy. Święty Michale Archaniele chroń i bądź w potrzebie. Aniele mój podpowiadaj i dawaj dobre natchnienia od Boga. Patronie Andrzeju Avellino chroń od pokus. Jezu mój! Przyjmij ode mnie i uświęć każdy dzień mojego życia...”.
Przez usta małego chłopczyka Pan Bóg mówi do mnie:
«Niech cię Pan błogosławi i strzeże.
Niech Pan rozpromieni Oblicze Swe nad tobą,
niech cię obdarzy swą łaską.
Niech zwróci ku tobie Swoje Oblicze
i niech cię obdarzy pokojem». Lb 6, 22-27
Psalmista dodaje:
Bóg miłosierny niech nam błogosławi.
Niech Bóg się zmiłuje nad nami i nam błogosławi, *
niech nam ukaże pogodne oblicze. (...)
Niech się narody cieszą i weselą (...)
Niechaj nam Bóg błogosławi (...)”. Ps 67, 2-3. 5. 8
Nie wiem jakie natchnienie miał kapłan, ale nie wspomniał o Świętej Bożej Rodzicielce Maryi i mówił o klepsydrze, czasie, przemijaniu i piasku którym posypią naszą trumnę. Przecież Kościół Katolicki nie obchodzi święta nowego roku, bo nas obowiązuje inny kalendarz. Tak chciałbym usłyszeć słowo błogosławieństwa od Matki naszej, a tu tykanie zegara i radość, że „jeszcze żyjemy”. Takiego jak ja trudno zadowolić, a kapłan też z ludu wzięty.
Po Mszy planowałem pozostać na modlitwie, a rok rozpocząć od ciszy, milczenia i unikania rozmów o wierze, bo tutaj jest tak, jak z Jezusem w Nazarecie...trzeba strząsnąć piach z butów i trafić na koniec świata!
Proboszcz ponownie przeczytał słowa Boga do Mojżesza, ale nie dał błogosławieństwa, które pasowało na ten czas.
Jak wykonałem mój plan? W drodze z kościoła gadałem do przytulonych małżonków i w ten sposób straciłem pokój. Późnym wieczorem - w poszukiwaniu samotności - wyszedłem na spacer, ale zaczepił mnie znajomy przestraszony chorobą. Zgrzeszyłem też w myślach...
W środku nocy przeczytałem art. „Ocalić ciszę” bp Adama Lepy, który Pan Jezus podał mi z grubego pliku pism.
Zamiast błogosławieństwa od kapłana dwa razy otrzymałem życzenia: „szczęścia, zdrowia i wszelkiej pomyślności”, a moje szczęście to Bóg, a Jego błogosławieństwo pomyślnością... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 829
W śnie żona wypowiedziała moje imię...3.00! Wstałem i przed obrazem „Jezu ufam Tobie” odmówiłem koronkę. Napłynęło natchnienie, aby ten dzień - w ciszy i milczeniu - spędzić z Panem Jezusem, bo to czas wielkiego smutku w Niebie.
Cóż oznacza nadejście Nowego Roku w stosunku do wyśmiewanego Narodzenia Pana Jezusa. Pan Bóg dał nam małą próbę: dzień Jego Śmierci (piątek) zszedł się z pogańską „wigilią” (Nowy Rok). To czas pijaństwa, rozpusty, różnych wygłupów, wypadków i niepotrzebnych śmierci (ślizgawica, zawieje i mróz).
Żadna z tych osób nie pójdzie dzisiaj i jutro do kościoła. Właśnie petarda zniszczyła piękny dom, a jedno z trójki dzieci ma rozerwany brzuch.
Kościół katolicki natychmiast ogłosił dyspensę, ale tylko w próbach hartuje się stal, a właśnie dzisiaj katolicy powinni zapełnić świątynie, modlić się i zbierać na powodzian, bo dzieci na tamtych terenach nadal śpią w kontenerach.
Idę do Domu Pana, a w sercu obrażający Boga, zaćmieni, radujący się dzisiejszym dniem. Spotkałem znajomego, którego drugi raz zapraszam do kościoła, ale wykręca się, że jest chory...na targ i z powrotem trafia codziennie, a kościół jest dwa kroki dalej.
Tuż po Komunii św., na koniec nabożeństwa weszła moja opiekunka, która udaje wierzącą i przed ołtarzem „padła na kolana”, a ja w tym czasie uciekłem.
Teraz Pan wskazał mi pacjenta, który z ciężką chorobą przeżył wszystkich. Zaprosiłem go z żoną na codzienną Mszę św. - szczególnie dzisiaj, bo wieczorem będzie wystawienie Najświętszego Sakramentu. W tej radości powtarzam to znajomej nauczycielce.
15.00 Siostra Faustyna mówi: ”często dusza moja jest zamroczona cierpieniem, a w tych mękach nikt mnie nie zrozumie...z ludzi”. Straszliwy dreszcz przepłynął przez moje ciało, a łzy zalały oczy, bo rozumiem jej cierpienie.
Jak na skrzydłach biegnę na nabożeństwo wieczorne, a szczęście rozpiera serce, bo miliardy dusz czekają na zbawienie. Zdziwiony stwierdzam, że świątynia Pana jest pełna wiernych, a właśnie Pan Jezus mówi:
„(...) jest już ostatnia godzina (...) właśnie pojawiło się wielu antychrystów; stąd poznajemy, że już jest ostatnia godzina. (...) żadna fałszywa nauka z prawdy nie pochodzi. J 2, 18-21
Proboszcz pięknie mówił o potrzebie dziękczynienia, ale nie poradził sobie z ciemnością i stwierdził, że Światłość to życie ludzkie. To dziwne, bo w Chinach jest dużo ludzi ogarniętych ciemnością. A to bardzo proste, bo Antychryst małpuje Boga.
Stąd komunizm bolszewicki obiecujący wieczną szczęśliwość na ziemi. Dalej: zamiast Prawdy - prawda, Mądrości Bożej - mądrość ludzka, Sprawiedliwości (Prawo Boże) - sprawiedliwość ziemska...itd.
My czekamy na powrót do Boga, a szatan zaleca używanie życia, bo czeka nas nicość. Wskazuje też na ciemnogród, a przecież poganie oszukani przez niego czczą bożki: władzy, seksu i posiadania.
Płyną piękne modlitwy dziękczynne oraz przepraszanie Boga za różne grzechy ludzkości...w tym obrażanie krzyża Pana Jezusa i wiary. Dzisiaj mogę uzyskać odpust zupełny: przebaczyłem moim prześladowcom.
Godzinę 00.00 lud wita szaleństwem wybuchów petard i „zimnych ogni”. Ile zniszczenia środowiska, nieszczęść, głupich żartów, a nawet zbrodni. Na pewno redaktorzy „Faktów i mitów” uczestniczą w tym szatańskim witaniu Nowego Roku, bo Boże Narodzenie dla nich to „Pogańskie święta” z „Bachora Narodzeniem”, który reprezentuje „Zabójcze dziecię Jezus”. Ci ludzie wymagają egzorcyzmów.
W numerze świątecznym prof. Joanna S. w „Słowie na Boże Narodzenie” wyśmiewa kupowanie opłatka święconego, bo ma „duchowy związek, tylko z czystą, żywą kasą”. W rozpędzie obrażała święte dogmaty mojej wiary:
„(...) Polscy katolicy dobrze wiedzą, że Bóg się rodzi, ale już nie wiadomo, co truchleje i dlaczego Pan niebiosów obnażony. Za Trójcę Świętą uważają Matkę Boską, Jezusa i św. Józefa (...) Jak popiją okowity noc przestaje być cicha. A potem już tylko lulajże, Jezuniu, a my razem z tobą...”.
Profesor sama określa siebie jako Joannę S., bo faktycznie powinna trafić do więzienia. Jako Europejka broni kotków i gejów, a katolika ma za nic. Sprawę zgłoszę do „Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka”, ale nie wiem, co z tego wyjdzie, bo przewodzi jej Ryszard Kalisz...partyjny kolega kaznodziejki.
2.30 z Watykanu pobłogosławił mnie Monstrancją Benedykt XVI. Serce chwycił ból, a łzy zalały oczy... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 880
Przed Wigilią otwierałem każdemu Biblię. Na mnie padł tytuł: Przemienienie Pana Jezusa. Tak, bo w moim życiu nastąpił cud przemiany z grzesznika w sługę Pana. Tak też było z Dobrym Łotrem i ze św. Pawłem.
Teraz pragnę jednego: aby Bóg był stale na moich ustach. Nie pojmie tego normalny i oburzy się, bo „o czym zacząć to skończy się na jednym”... „(...) Kto twierdzi, że w Nim trwa, powinien również sam postępować tak, jak On postępował”. 1 J 2, 3-11
„Wstań i idź”...zdecydowanie mówi Anioł, bo zacząłem się kręcić. Nagle odczułem dobro, które wyniknie z tej Mszy św., bo wieczora mogę nie dożyć. Przypomniał się sen w którym niesiono transparenty głoszące chwałę Boga.
Idę do Domu Pana, zawierucha, trzeba przeciskać się przez zaspy. W myślach listy, które wysłałem wczoraj. Profesor filozofii Zbigniew Mikołejko, religioznawca mówi, że jest mistykiem agnostykiem i łączy się z nicością. Zobacz brednię.
Do TVN 24 napisałem, że „wciąż młócą słomę”, ponieważ do dyskusji o wierze zapraszają samych ateistów lub wrogów Pana Jezusa. Redaktor naczelny „Gazety polskiej” nie poradził sobie w art. „Cicha rewolucja Benedykta”...rozważania o Mszy świętej sprowadził do liturgii, a nie wspomniał o św. Hostii, a przy spadku ilości wiernych nie wskazał na przeciwnika Boga, szatana! Napisałem też do ks. Jonasza (Judasza) z „Faktów i mitów”...powinien trafić do więzienia, a pismo ulec delegalizacji.
Kiedyś modliłem się żarliwie i długo, a teraz przełożyłem to na uczestnictwo w Mszach św. ponieważ są źródłem naszej mocy. Szatan może przeszkadzać w rozmowie z Bogiem, a nawet to uniemożliwiać, ale po przyjęciu Ciała Pana Jezusa ucieka w zarośla za kościołem!
Zrób filmik lub karykaturę jak idzie taki za mną, napada myślami, uczuciami, a w końcu nasyła na mnie swoich ludzi. Tak jest los dysydenta, który kocha Boga i ojczyznę. Dzisiaj ojczyzny niemodne, bo to rodzi nacjonalizm, a Boga nie ma: „Panie Jezu wybacz”.
Przykrość, bo wciąż spotykam na „moich” Mszach św. sierotkę Marysię, która siedzi przy wejściu, a z przodu wygodne ławki. Wielu przychodzi do Domu Chleba ze względu na moją osobę. Po „dyżurach” są wymieniani. Pusty kościół, pięć osób, a „wierny” przychodzi w środku nabożeństwa, staje blisko mnie, dyszy, odchodzi i szuka sobie miejsca, aby wreszcie stanąć w ławce tuż za mną!
Wybaczam też biedakowi za którego płynie dzisiejsza Msza św. bo wiernie służył ludziom z Egiptu. Nazywałem go „witam panie doktorze”, bo przez lata tak wołał markując otwieranie swojego garażu...„przebaczam ci stary, bo naprawdę miałeś głupie zadanie”.
Płyną czytania, ale nawet piękne słowa św. Pawła nie docierają: „(...) Jeśli kto miłuje świat, nie ma w nim miłości Ojca. (...) Świat zaś przemija, (...) kto zaś wypełnia wolę Bożą, ten trwa na wieki. 1 J 2, 12-17
Po Komunii św. świątynia zajaśniała, a miłość zalała serce. To naprawdę czujesz w tej okolicy, a nawet na powierzchni kl. piersiowej.
Zobacz jak Pan podał intencję. Kierowca lawety powiedziałem, że nie ma jednego światła krótkiego. Podziękował i uderzył w lampę, która się zapaliła. Ilu nie wie, że brakuje im Światła Bożego.
„(...) Kto twierdzi, że żyje w światłości, a nienawidzi brata swego (...) żyje w ciemności i działa w ciemności i nie wie, dokąd dąży, ponieważ ciemności dotknęły ślepotą jego oczy”. Łk 2, 22-35
Pan Bóg, w różny sposób otwiera nasze serca, aby napłynęła światłość. Kobieta złamała nogę („dowiedziała się, że ma nogę”) i w bezruchu doznała olśnienia. Ty, który to czytasz nie czekaj na „takie złamanie”, ale wcześniej poproś o Światło. Zawołaj i patrz na znaki, które Pan Ci podsunie. To może być zdanie z przemówienia tow. Wiesława (pięknie mówił).
Nie mogę otworzyć drzwi...tak właśnie na przyjście Zbawiciela zamknięte są nasze serca. Co trzecia rodzina nie przyjmowała kapłana - nie chciano wyświęcenia mieszkania i błogosławieństwa od Pana Jezusa... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 892
Mój obecny stan można określić jako...”zaprzedanie duszy Bogu”. Budzisz się w nocy, a w myślach Bóg, Dobry Ojciec i Jego Dzieło oraz pragnienie szerzenia naszej wiary.
Wyobraź sobie ojca ziemskiego, który ma różne cudowności i wszystko nam daje, ale nie znosi głupiej rywalizacji, popisywania się, bójek, brzydzi się nienawiścią i najbardziej cieszą go nasze czyny wynikające z miłości...
Na tablicy przed kościołem powieszono piękny plakat: „Filus datus est nobis”...Syn został nam dany. Nad Dzieciątkiem z rodzicami Anioł i światłość wielka. To nagłe spotkanie sprawiło, że moje serce zalała bliskość Pana Jezusa, który zszedł z Nieba. Nie da się tego przekazać żadnym językiem. Nawet teraz, gdy piszę chce się płakać.
Kapłan prosił, abyśmy otworzyli serca na takie przyjście, ale przeciętny człowiek nie wie co to oznacza. Nasze serca tak naprawdę otwiera Sam Bóg. Co Ty możesz zrobić, aby wejść na tą drogę? Trzeba przyjść do Pana, zawołać, poprosić o prowadzenie i reagować na delikatne natchnienia oraz mylące kuszenia.
Możesz sobie zapisywać wszystko, co wpada do głowy i po czasie oddzielać ziarno od plew. Wszystko poznasz po owocach. Zły zaleci sprzątanie, a właśnie mam iść do kościoła.
Razem z Symeonem znalazłem się w Świątyni Jerozolimskiej. Pobożny starzec wziął Dzieciątko w objęcia i mówił błogosławiąc Boga: "Teraz, o Władco, pozwól odejść słudze Twemu (...) moje oczy ujrzały (...) światło na oświecenie pogan (...)”. Łk 2, 22-35
Po Komunii św. wielki pokój zalał duszę, a moje serce zjednało się z Sercem Pana Jezusa. W czasie powrotu idę wolno, aby nie zakłócić przeżyć duchowych i wołam: „Jezu! Wybacz wszystko. Ja doczekałem Twojego Prawdziwego przyjścia...nie jako Dzieciątka, ale jako Zbawiciela w Eucharystii...doczekałem Królestwa Niebieskiego w nas, które obiecałeś już tutaj na ziemi”.
Mija czas, a ja mam pragnienie milczenia, odeszły wszystkie złe myśli i sprawy ziemskie. Cieszy cisza i bycie z Panem, który przybył do mojego serca i przyjdzie do naszego domu, bo uświadomiłem sobie, że dzisiaj jest kolęda.
Jak przyjąć mojego Pana? Jakim czynem Go pocieszyć? Napływa, abym zakończył pisanie listów broniących wiarę i właśnie dzisiaj je wysłać. To będzie mój prezent dla Zbawiciela. Tak uczyniłem.
Właśnie w „Uwadze” TVN pokażą przebranego za kapłana...nawet nieźle spowiadał i odprawiał Msze św. Ja rozpoznałbym go, bo nie miałbym żadnych przeżyć po otrzymywanym opłatka.
Przykro mi, bo żona powiedziała, że nie wierzy w to, a kapłani się dziwili. Przecież opis doznań duchowych na każdej Mszy św. - nawet dla niewierzącego - musi być zastanawiający.
Nie mogłem odczytać intencji modlitewnej, ale po prośbie ujrzałem, że dzisiaj Pan Jezus przyszedł do mnie w „trzech osobach”...każdy kapłan inny, ale wszyscy „jako jedno”... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 877
Trwa wahanie...później powiem, że nie chciało mi się iść na spotkanie z Panem Jezusem. W tej słabości demon uderzył w serce pustką i nienawiścią, bo przyjemniej jest widzieć pokonanego wroga niż modlić się za takich (Putin/Chodorkowski, Łukaszenko/pałowanie rywalizujących do prezydentury).
W ten sposób bestia niszczy łaskę ostatniej spowiedzi...walczysz z grzechem, który oddziela nas od Boga, a otrzymujesz jeszcze większe pokusy.
Z tablicy przy kościele „patrzy” piękny Jezusek z kulą ziemską w ręku i berłem królewskim: „Podnieś rękę drogie Dziecię, pobłogosław ojczyznę miłą”. Zatrzymałem się i zrobiło mi się głupio, bo Pan Jezus nie może błogosławić Rychom i Zdzichom oraz dziadostwu rządzących!
Trafiłem na Mszę świętą od uczestników pogrzebu, których nie widać. Szkoda, bo zmarłego wielokrotnie zapraszałem do kościoła. Nawet proponowałem podwożenie, ale on wolał stać na balkonie. Dokąd po śmierci trafiamy z balkonu?
„(...) Jeśli mówimy, że nie mamy grzechu, to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy. Jeżeli wyznajemy nasze grzechy, Bóg będąc wiernym i sprawiedliwym odpuści je nam i oczyści nas z wszelkiej nieprawości. Jeśli powiemy, że nie zgrzeszyliśmy, czynimy Go kłamcą i nie ma w nas Jego nauki. (...)”1 J 1, 5 - 2, 2
Pierwszy podszedłem do Komunii św. bo nie lubię, gdy kapłan czeka z Cudem Ostatnim. Dziwne, bo św. Hostia szybko zmiękła, a końce skręciły się w odwrotnych kierunkach...tworząc w moim odczuciu jakąś ozdobę (laurkę). To jakby podziękowanie i obdarowanie od Pana Jezusa za moje przyjęcie zaproszenia na Świętą Ucztę.
W kilka sekund prysła pustka duchowa, całkowicie odeszły koszmary i zamęt myślowy, a dusza doznała słodyczy i ukojenia...nawet odczytałem ostatnie intencje modlitewne. Szatan uciekł, a atakował jeszcze w kościele!
Wychodzę i chce mi się podskakiwać jak jelonek, a mam 67 lat. To konflikt duszy, która rwie się do Nieba z ciałem, które musi uważać na śliskie stopnie świątyni. Z sercem zalanym miłością wracam do ciepłego domu. Zważ, jaki cud Bóg uczynił: z człowieka złego stałem się dobrym bratem.
Jak to się stało, że włączyłem TV Sport? Tam właśnie premier Tusk mówił o meczach Legii z Lechią, której kibicuje. Nawet ułożył im hymn do „międzynarodówki” i rozmyśla o „drużynie marzeń”. Mając na myśli Grzegorza Lato snuje ogólnoludzkie rozważania: „(...) Wszędzie trzeba mieć umiar, bo można wypaść żałośnie (...) nie mam odbić narodowych (...) działacz piłkarski (...) ja chętni bym tam posprzątał (...) trzeba wprowadzić menedżerkę (...)”.
To "Piotruś Pan", który oszukuje sam siebie i wyrządza krzywdę mojej ojczyźnie. Grupa Trzymająca Władzę wie o tym, ale wielu woli wykonywać ich polecenia niż wolę Boga Wszechmogącego.
Natomiast prezydent „Zgoda buduje” nie pozwolił skrzywdzić biednych emerytów..."utrwalaczy" pracujących teraz w ochronie (podwójnie wielka forsa). W telewizji mignęli nawet portmonetką z drobnymi, a koparka niszczyła zawzięcie szafę „wygrywającą”! Mają cwaniaki humor, ale po śmierci warga im zwiśnie.
Dla Matki Bożej poszedłem na Mszę św. wieczorną, ale spotkały mnie rozdrażnienia. Nasz kościelny nigdy nie uniży się do służenia podczas Mszy św., a kielich z komunikantami wnosi w ubraniu roboczym...jak widły do obory! Powinien pracować w gospodarstwie lub w lesie, a nie usługiwać w Świętym Przybytku.
Przykrość, bo zbyt późno poczułem, że pijany podszedł przede mną do Komunii św. Wcześniej udawał, że uczestniczy w nabożeństwie. Wracam rozdrażniony, a „wita” mnie chory „po świętach”. Musiałem go poratować. Przy bloku spotkałem takiego samego. Mówi, że przeżył mrozy, bo nie wychodził z domu.
Całkiem zaskoczył mnie „Fakt”, gdzie najlepszy dziennikach RP Łukasz Warzecha pisze: „Sami sobie jesteśmy winni”, że pozwalamy, aby rządzili nami złodzieje i prymitywne sługusy.
„Podnieś rękę drogie Dziecię, r a t u j ojczyznę miłą”! APEL
- 27.12.2010(p) ZA TRACĄCYCH BLISKICH
- 26.12.2010(n) ZA RODZINY ŻYJĄCE W MIŁOŚCI
- 25.12.2010(s) ZA ZAKŁAMANYCH W WIERZE
- 24.12.2010(pt) ZA MARNUJĄCYCH ŁASKĘ POKOJU
- 23.12.2010(c) ZA OPUSZCZONYCH W CIERPIENIU
- 22.12.2010(ś) ZA GRZESZĄCYCH NIEŚWIADOMIE
- 21.12.2010(w) ZA SZCZĘŚLIWYCH Z BOGIEM
- 20.12.2010(p) ZA TYCH, DO KTÓRYCH PRZYBYŁ PAN JEZUS
- 19.12.2010(n) ZA MAŁŻONKÓW
- 18.12.2010(s) ZA CIERPIĄCYCH W RODZINACH