Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

19.12.2011(p) ZA NIEWOLNIKÓW DUCHOWYCH

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 19 grudzień 2011
Odsłon: 1042

     Dzisiaj spotkałem Jerzego Urbana z osobą towarzyszącą. To normalny facet, a nawet przygaszony w środku, bo widzi, że życie umyka. Dyskusja zeszła na szatana, ale pan Jurek wsiadł do samochodu z osobistym kierowcą i odjechał. Sam jestem ciekaw, co oznacza ten sen „do przodu”.

    Na początku Mszy św. zapaliłem lampiony przed Niepokalaną, a rekolekcjonista śpiewał z ludem, aby Matka prowadziła nas jasną drogą do Bram Niebieskich. Padły słowa o pokucie, która jest odwróceniem od zła z nastawieniem na czynienie dobra.

     Trzeba stać się nowym człowiekiem, a to sprawia Sakrament Pojednania. Komunia św. pękła na pół („cierpienie”) i wyprostowała się. To wyjaśniły późniejsze kuszenia, ale Pan Jezus był ze mną.  

    Po wyjściu z kościoła smutek zalał serce, bo żona wyjeżdżała, ale to Pan Bóg pokazał mi stan Swojego Serca spowodowany opuszczeniem przez ludzi. Dziwne, bo na dzisiejszy dzień przenosiłem różne zapisy dotyczące oderwanych od Boga, którzy realizują własne plany, wybierają „wolność” oraz całkowitą zależność od ducha tego świata...czyli księcia ciemności.

   Właśnie  zaczepił mnie wywiadowca, który wciąż powtarzał, że był ministrantem (czytaj: bardzo wierzący) i prowokacyjnie gadał na komunistów. Tragedią tych ludzi jest omerta: nie mogą wyznać tego, że donosili i donoszą na innych.

   Powtarzałem mu zaproszenie do kościoła i powiedziałem, że nie ważne jest życie poprzednie, ale obecne i przyszłe. Nie ma nic gorszego niż odwrócenie się od Boga w końcu życia. Uciekłem od niego...

    Wróciły szyderstwa z wiary Kuby Wątłego z „Krzywego zwierciadła”, który porównał rozpacz po śmierci Kim Jong Ila (ludobójcy, który we własnym kraju jeździł podziemnymi tunelami) do naszego smutku po śmierci JPII.

    Zobacz podłość słów, które ktoś mu pisze: to „ten sam stopień abstrakcji” (czytaj fikcji systemów) sprawił „społeczną histerię dołów społecznych”. Wspomniano też płacz po śmierci umiłowanego wodza Stalina. Przesłałem mu kondolencje w związku ze śmiercią Kim Jong Ila, którego syn Kim Jong Un jest podobnie ostrzyżony "na czubka".

     W tym programie wskazano na fałszywych katolików. Właśnie ks. Adam Boniecki przerwał milczenie i na spotkaniach z ludem lekceważy istnienie szatana. Na forum napisałem, że jako kapłan, którego ręce czynią Cud Ostatni (Eucharystię) w ten sposób neguje Istnienie Boga.

    W komputerze wyskoczył art. „Komentarz naczelnego” Judasza Romana Kotlińskiego z „Faktów i mitów”, gdzie szydził z Eucharystii: „(...) Kościół rzymskoka­tolicki deprecjonuje biblijnego Boga. (...) sprowadza do kawałka opłatka i poddaje władzy księdza. (...) Boga katolickiego można więc zobaczyć w monstrancji i zjeść podczas komunii. (...)”. Zobacz chama duchowego.

    W środku tej nocy podczas koronki do miłosierdzia Bożego wołałem o światło dla jawnego wroga wiary katolickiej, agenta wpływu Janusza Palikota, który fotografował się z krzyżem Pana Jezusa. Wiem, że Pan „coś z nim zrobi”.  

     Fałszywy obrońca krzyża poseł S. Niesiołowski stwierdza, że u nas  nie ma Ubekistanu i jest pełnia wolności. To dlaczego mam nazwisko przy stronie internetowej po proteście do „Faktów i mitów”, a od Rzecznika Praw Obywatelskich odpisuje dyrektorka do spraw adm.- gospodarczych?  

    Jarek Kuźniar z TVN 24 używa nadaremnie Imienia Pańskiego. Napisałem do niego: „Bardzo Pana proszę, aby nie używał Pan Imienia Zbawiciela jako wykrzyknika >Jezu!<. W tej audycji przywitał Kutza, który zestarzał się w przewrotności: "Kłaniam się Panie Kazimierzu!"... 

     Żydzi z naczelnym rabinem Polski Michaelem Schudrichem, którzy wciąż czekają na nadejście zapowiadanego zbawiciela. Jeszcze Nergal małpujący Chrystusa. Uzdrawiał, a teraz głosi nauki.

     Zagorzali ateiści: Jerzy Urban, Andrzej Rozenek, Magdalena Środa. Trafiłem na blog Joanny Senyszyn, gdzie poruszała sprawę krzyża w sali Sejmu RP, a  przy okazji strasznie obrażała wiarę katolicką (dałem tam początek zapisu z 15.12.2011).

      Kończę, a właśnie w programie „Tomasz Lis na żywo” Donald Tusk nie mający błogosławieństwa Bożego pokrętnie tłumaczy „dobro”, które spotka nas ze strony pogańskiej UE.  

    Przepływają dwa systemy: jeden bez Boga, który czyni „dobro”, a zarazem walczy z wiarą czyli prawami katolików oraz Królestwo Boże na ziemi. Ludzie nie potrafią odróżnić „ziarna od plew”, a tym bardziej ziarno dobrego od zmodyfikowanego genetycznie („dobra” szatańskiego).

   Tak było ze związkiem sowieckim i tak jest teraz z UE, bo to tylko wariant nowej „jedności, przyjaźni, wyzwolenie i wspólnej mocy”.

    Tą jedność widać w naszym Sejmie RP, gdzie europejczykom nie podoba się ojczyzna dana od Boga, flaga narodowa, hymn oraz piękna pieśń: „Ojczyznę wolną racz nam wrócić nam Panie”. Dzisiaj rząd gloryfikuje przyjaźń ze spadkobiercami ludobójców: nie wolno tknąć pomników okupantów, a w Moskwie czci się wizerunki Stalina.

    Prokurator Generalny RP zabrał głos w sprawie żywych karpi świątecznych. Muszę przedstawić mu swoją sprawę (dyskryminacja katolika, dintojra za obronę krzyża Pana Jezusa), ponieważ ryba jest symbolem chrześcijaństwa.  

    Wymyślałem intencję („coś z pełnieniem władzy, ogłupieniem”), ale na końcu Pan dał do ręki „Niedzielę” z art. „Niewolnicy wczoraj i dziś” publicystki Ewy Polak-Pałkiewicz. Nie zmarnuj mojego świadectwa, bo sam nie napisałbym tego...                                                                        APEL

   

18.12.2011(n) ZA TYCH, KTÓRZY SĄ WDZIĘCZNI ZA NAWRÓCENIE

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 18 grudzień 2011
Odsłon: 807

     Dzisiaj opiszę przebieg odczytu Woli Boga i efekt tego. Żona wyszła wcześniej na Mszę św. a ja czułem pokusę, że mam jechać samochodem. Normalny człowiek powie: nie ma gość innych problemów to zajmuje się głupotami. To prawda, bo ludzie "normalni" zajmują się sprawami „ważnymi”, a w niedzielę „odpoczywają” po dorabianiu się z pracy rąk...innych!

    Wyświęciłem pokój i wróciłem do łóżka, ale do końca nie wiedziałem czy popełniłem błąd. Zawsze wyjdzie to w późniejszym przebiegu dnia. Pewny byłem jednego, że takie "kręcenie się" jest typowe dla kuszenia...

    Po śniadaniu wzrok zatrzymał wystający tygodnik „Któż jak Bóg” w którym przeczytałem świadectwo „Bóg mnie ocalił”. Młody człowiek  „rozwijał się” duchowo pod kierownictwem guru (joga, buddyzm, okultyzm).

    Po wielu latach padł na kolana i zawołał: „Boże, co tu jest grane? Gdzie ja jestem”?  Tak też było ze mną, gdy po latach pogańskiego życia - w środku nocnego dyżuru w pogotowiu - przeżegnałem się na kolanach. 

    Jeśli uważasz, że następnego dnia pobiegniesz do Pana Jezusa to bardzo się mylisz, bo wówczas zostaniesz uderzony z wielką mocą. Przekażę Ci opis tego nieszczęśnika, który doznał horroru (to znane ze świadectw innych): szatan zdemolował jego „ułożoną” osobowość, nie mógł wrócić do swojego domu, gdzie gasły żarówki i przestał działać telefon i radio.

    Wszędzie czuł obecność zła i przez pół roku nie mógł wejść do kościoła...patrzył tylko z odległości na Sanktuarium Miłosierdzia Bożego, a w tym czasie różańce rwały się w jego rękach. Do tego czasu nie wierzył w realne istnienie szatana.

    Po Sakramencie Pojednania wrócił do domu i spalił całą literaturę okultystyczną, drzewko szczęścia, wizerunek Buddy, kamienie, a nawet meble i łóżko na którym spał guru oraz jego uczniowie. Dzisiaj prosi wszystkich za św. Pawłem: „Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozory zła” (1 Tes 5,21-22).

    To przykład człowieka, który trafił na szczyt piramidy duchowego zła. Na czym polega błąd ludzi, którzy wchodzą na taką drogę prowadzącą do zguby? Pan Jezus mówi: „Robisz krok przyjdź najpierw do Mnie”.

    Ja znam to, a dzisiaj ujrzysz działanie złego, który namawiał mnie do pójścia na Mszę św. o 7.00, a później mamił pisaniem (nie szło), robieniem śniadania (żonie nie pasowało). On w moim przypadku nie miał mocy, bo pokój  jest wypełniony obrazkami świętych, a w piśmie „Któż jak Bóg” był wizerunek Świętego Michała Archanioła.

    Wróćmy do dalszego przebiegu dnia. Po drzemce napłynęło zaproszenie do wyjazdu na Mszę świętą. Wówczas napłynęła nagła myśl: „Sanktuarium 11.30”. Tak znalazłem się w miejscu, gdzie 25 lat temu wróciłem do Boga.

    W kolejce do spowiedzi napłynęło, aby Matce Bożej ofiarować całe moje życie (przebyte cierpienia, których nie uświęciłem). Nigdy nie wpadłbym na ten pomysł, a to właśnie mój podarunek. Napłynął J. P. II  z „Totus Tuus” („cały Twój”).

    Wprost pasują tutaj słowa proroka Izajasza z czwartku, gdy w serce wpadały słowa: „Śpiewaj z radości, /../ wybuchnij weselem i wykrzykuj, /../ Nie lękaj się, /../ nie wstydź się, bo /../ miłość moja nie odstąpi od ciebie i nie zachwieje się /../”.  Iż 54, 1-1

    Płynie psalm: „Sławię Cię, Panie, bo mnie wybawiłeś /../ z krainy umarłych wywiodłeś moją duszę i ocaliłeś mi życie spośród schodzących do grobu”. Ps 30

    Ja nie wiem kiedy psalmista to wołał, ale tak właśnie dzisiaj krzyczy moja dusza. Ludzie naprawdę nie pamiętają o Świętości Boga i o Jego Dobroci. Nie śpiewają z wdzięcznością za to, że zamienia nasz „żałobny lament w taniec”. Piszę to, aby pokazać, że czas nie ma znaczenia, bo psalmista i ja to „przybrani bracia”.

   Trafiłem do spowiedzi, bo pragnę, aby szatan stracił moc w kuszeniu (w nienawiści do prześladowców). Kapłan zalecił odmówienie koronki „za tych, których skrzywdziłem w życiu”, a ja niedawno opracowałem właśnie taką intencję z 1993 roku.

    Po Komunii św. klęczałem, a dzieci śpiewały; „dusza wielbi Pana dziś i mój duch się raduje w mym Zbawicielu”. Przed wyjściem wołały jeszcze do Matki Bożej, aby „otworzyła Swoje ramiona i przygarnęła mnie”.

    Pokój i radość zalały serce z powodu prawidłowego odczytu natchnień, które sprawiły pojednanie z Bogiem, ofiarowanie cierpień Matce Jezusa w ramach dziękczynienia za nawrócenie oraz obdarowania (finansowe) potrzebujących.       

     Ja  teraz jestem całkowicie innym człowiekiem. Milczę, nie interesuje mnie telewizja, a spowiedź sprawiła, że szatan stracił moc. Po drzemce napłynęło, abym zapalił świeczkę zapachową i pomodlił się, ale nie znałem ostatnich intencji. Nagle napłynęło: 

czwartek - za chwiejnych jak trzciny na wietrze 

piątek - za dbających o czystość

sobota - za pozbawionych wszystkiego

dzisiaj - za tych, którzy są wdzięczni za nawrócenie! 

                     Powiem ci, że poczułem się świętym, a łzy zalały oczy... 

                                                                                                                                     APEL

 

 

17.12.2011(s) ZA POZBAWIONYCH WSZYSTKIEGO

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 17 grudzień 2011
Odsłon: 788

    Pan dał do ręki pismo: „Któż jak Bóg” z art. o „Aniołach zbierających ludzkie łzy”, gdzie opisano los rodziny „kułaka” w Sowietach. Któregoś ranka zabrano im wszystko, zwierzęta pogoniono do kołchozu, a całą rodzinę skazano na zsyłkę.

    Podczas transportu dwie dziewczynki wysiadły z wagonu po wodę i chciały kupić mleko dla chorego braciszka. Nie zdążyły wrócić, bo pociąg odjechał. Jedną z nich przygarnęła rodzina Rosjan. Wkoło wołała z płaczem: „Gdzie jest moja mama? Gdzie jest tata?”.

    W drodze na Mszę św. spotkałem dwóch pijanych prowadzących siebie. Serce zalał smutek, bo mnie się też to zdarzało. Właśnie zmarł pacjent, którego transportował pijany lekarz. To tragedia dwóch rodzin: trafiasz do więzienia i zawieszają ci prawo wykonywania zawodu lekarza. Nigdy już nie wrócisz do pracy. Przepraszałem Boga i dziękowałem za ochronę, bo to samo mogło spotkać mnie.

    Zapaliłem lampiony przed figurą Niepokalanej, a rekolekcjonista powie, że nasza Matka wszystko przeszła na ziemi i rozumie nasze codzienne problemy. To wielka prawda, bo żyła w biedzie, była na przymusowej emigracji i zaznała codziennych utrapień.

    Popłakałem się podczas relacji o działalności sióstr misjonarek, które trafiły do umierającej staruszki w lepiance, gdzie spotkały obraz Matki Niepokalanej, który znalazła na śmietniku i nie wiedziała kim jest „ta piękna pani”. Po informacji przyjęła chrzest i umarła. Ja taki obraz kiedyś też znalazłem...na klapie od śmietnika. 

    Wczoraj podano informację o 14-osobowej rodzinie, która straciła dach nad głowa w wyniku pożaru (11-latek pomylił się i odkręcił butlę gazową). Serce zalał ból, bo chciałbym pomóc tym biedakom (oprócz wpłaty). Na blogu Joanny Senyszyn napisałem apel do kłócących się i podałem wszystkie dane z kontem (był przez kilka lat także na mojej stronie).

    „Fakty i mity” pokazuje dwie strony zdjęć z biednymi oraz wystrojone kościoły (budowana kuria biskupia z tytułem „Stajenka licha”). Dlaczego nie pokażą posiadłości czerwonych bonzów, zabrane majątki, a nawet willę gen. W. Jaruzelskiego o którą walczy syn właściciela.

   Nie napiszą o podatku, który płacą ludzie z zasiłkami 600-700 złotych. Dlaczego nie pokażą kosztownych schronów, które Rosjanie wybudowali w Polsce i zostawili nam w spadku. Dlaczego nie podadzą, że fundacja Owsiaka ma bardzo kosztowną administrację, a zbierają datki przy pomocy dzieci...pod kościołami! 

    W centrum handlowym wielki smutek zalał serce, bo dobry Bóg dał nam wszystko potrzebne do przetrwania na tym zesłaniu, a duża część ludzkości jest skazana na zagładę. Przypomniał się krzyk Afrykanki: „ja nic nie mam” (po pacyfikacji wsi), a w tym wypadku chodziło o łyżkę i naczynie na rozdawane jedzenie. Zmarł Kim Dzong IL i pokazują mieszkańców Korei Północnej, gdzie przeciętny żołnierz waży 40 kg!

    Zmęczony pracownik przebierał mandarynki i mówił, że nie wolno sprzedać ich taniej lub podarować pracownikom. Nawet jednodniowy chleb wyrzucają!

    - Proszę przekazać im, że to grzech.

    - Oni wiedzą o tym! 

     „Panie Jezu! zmiłuj się nad biedakami”. Dzisiaj psalmista wołał (Ps 72):  „Pokój zakwitnie, kiedy Pan przybędzie. /../ Otoczy opieką ubogich z ludu, będzie ratował dzieci biedaków”...          

                                                                                                                                       APEL 

 

16.12.2011(pt) ZA DBAJĄCYCH O DUSZĘ

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 16 grudzień 2011
Odsłon: 1036

     W śnie widziałem wyciąganie samochodu ciężarowego z rowu, a był na styk z innym. Zerwano o 6.10, a sen sprawdził się, bo z parkingu przed cmentarzem  wyprowadziłem autobus, który  mógł zawadzić o budkę.

      Wielką łaską jest posiadanie samochodu, bo dzięki temu zdążyłem na Mszę św. roratnią i zapaliłem lampiony przed figurą Matki Bożej. Nawet teraz, gdy to piszę łzy napływają do oczu. Nagle zauważyłem, że siedzę ze złożonymi dłońmi na wprost przestawionego przez żonę - podczas sprzątania ołtarza - obrazu Pana Jezusa Miłosiernego.   

    W serce wpadły słowa Boga o tych, którzy przyłączyli się do Jego sług: „(...) wszystkich (...) trzymających się mocno mojego przymierza przyprowadzę na moją Świętą Górę i rozweselę w moim domu modlitwy. (...)". Iz 56

    To momenty, które składają się na duchowe uczestnictwo w nabożeństwie, które nie może trwać przez cały czas, ponieważ jesteśmy zbyt słabi w ciele fizycznym. Misterium Przeistoczenia opłatka w Ciało Pana Jezusa to cud, który zadziwia nawet Aniołów. Nigdy nie pojmiemy tego jako stworzenie.

    Tuż po przyjęciu Komunii św. ciało doznało wstrząsu, a właśnie płynęła pieśń: „Przyjdź Panie Jezu”. Słodycz, pokój i radość zaczęły napływać do duszy i promieniować na ciało. Stałem się całkiem innym człowiekiem. Odeszły wszystkie problemy tego świata. 

   Moje ciało fizyczne całkowicie zesłabło. Dobrze, że usnąłem na sekundę. W słońcu, na ławce przed kościołem czekałem na dojście do siebie. W moim obecnym życiu codziennym - wobec cudów Boga - ten świat nie jest ciekawy i czeka na zagładę.

    Tak się stało, że oglądałem film dokumentalny z 2000 roku „Gry nuklearne” oraz obrazy z Czarnobyla, gdzie ludzie zostawili wszystko, bo byli ewakuowani następnego dnia po katastrofie reaktora atomowego.

   Dlaczego ludzkość nie pragnie powrotu do Nieba? Cud kojarzy się z uzdrowieniem, uratowaniem życia, zregenerowaniem ciała po uderzeniu pioruna lub ożywieniem. A takim prawdziwym cudem jest Komunia święta!  

     Dzisiaj trafiłem na trzepiących dywany, zakład oczyszczania opróżniający pojemniki oraz samochód wywożący zawartość szamb. Żona wysprzątała mój pokój, a ja w tym czasie wyrzuciłem wiele niepotrzebnych szpargałów i zawiozłem dywanik sprzed ołtarza do myjni samochodowej. Spotkałem także sprzątaczkę ze spółdzielni. Wichura narobiła wiele szkód, które trzeba usunąć.

    Dla duszy - odpowiednikiem oczyszczenia ciała - jest Sakrament Pojednania w którym kapłan jest pośrednikiem pomiędzy nami, a Bogiem. Większość porzuca jednak Światłość dla nędznego ciała, a trzeba porzucić ciało dla Światłości. 

    Po Mszy św. spotkałem panów ze snu z którymi rozmawiałem o celu naszego życia czyli śmierci uwalniającej duszę, a właśnie szedł kondukt pogrzebowy...                          APEL

 

15.12.2011(c) ZA CHWIEJNYCH JAK TRZCINY NA WIETRZE

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 15 grudzień 2011
Odsłon: 816

     Wprost widzę siebie z grupą, która idzie zdjąć krzyż Pana Jezusa z sali sejmu RP, bo nie chodzi o wrogów, ale o podzielonych katolików! Jak czuje się Pan Jezus, gdy „katolik” Stefan Niesiołowski w „partyjnym” transie obraża innych, ale podczas wyboru Wandy Nowickiej (lobby aborcyjne) „machnął ręka, bo tak kazał premier”. Przydałby się dyżurny zespół psychiatryczny z kaftanem...

    Nadszedł czas nowej międzynarodówki...Unii Europejskiej. Nie podoba się już nasza flaga, hymn i pieśni patriotyczne - religijne. Szydzi się z posiadania i miłowania ojczyzny. Jak możesz kochać obcych, gdy plujesz na swoich. 

    Jak czuje się Pan Jezus, gdy Donald Tusk po słowach „tak mi dopomóż Bóg” działa jak zakładnik grupy trzymającej władzę. Właśnie mami posłów rozwlekłymi wywodami i popisuje się czytaniem tego, co ktoś mu napisał.

    Dr Ewa Kopacz jest za In vitro oraz wybiórczym zabijaniem nienarodzonych (obecna ustawa), ale broni krzyża na sali sejmowej. Nawet była u nas na Mszy św. „wyborczej” i ma spokój na 4 lata. W tej grupie jest także Eugeniusz Kłopotek, który jest „za, a nawet przeciw”. Mówi ładnie, ale uczestniczy we władzy sprzedawczyków.

    Takich „obrońców” krzyża Pan Jezus nie potrzebuje i nie chce być na sali, gdzie trwa fałsz, a katolik obraża katolika. To przypomina las, gdzie większość drzew jest zniszczona przez korniki i nadaje się do wycinki, ale na zewnątrz nic nie widać.

    Jutro Bóg powie: "Zachowujcie prawo i przestrzegajcie sprawiedliwości, /../ Błogosławiony człowiek, który tak czyni /../ pilnując swej ręki, by się nie dopuściła żadnego zła”. Iż 56

    Roraty. Zapaliłem lampiony przed Matką Niepokalaną, a pokój Boży zalał serce i trwał jeszcze po powrocie do domu. Dzisiaj Pan Jezus mówił o Janie Chrzcicielu: "Coście wyszli oglądać na pustyni? Trzcinę kołyszącą się na wietrze? /../ Człowieka w miękkie szaty ubranego? /../ Między narodzonymi z niewiast nie ma większego od Jana. /../”. Łk 7, 24-30

    Trafiłem na ponowną Mszę św. dla Matki Bożej. Tak wielkie miasto i tyle wiosek, bogactwo, a na nabożeństwie kilka osób. Większość ludzi, w tym kolegów lekarzy nie obchodzi życie duchowe: siedmiu z nich jest ateistami lub agnostykami, trzech „katolikami” niepraktykującymi, a trzech „niedzielnymi”. Po śmierci dołączą do potrzebujących pomocy, która nie nadejdzie, bo ich rodziny żyją tylko tym światem...

    Te same czytania, ten sam kościół, a nabożeństwo całkiem inne, bo serce zalał wielki smutek...smutek Matki, której dzieci nie pragnę Chleba Życia. Prawie chce się płakać. Ludzie wołają w swoich potrzebach, ale skąd brać łaski, gdy garstka świadomie współpracuje w dziele zbawienia. Zrozum moje rozdarte serce, bo Eucharystię chciałbym utrzymać w ustach, zostać tutaj i dawać świadectwo wiary. Przypomniała się poranną pieśń: „Pan blisko jest”...

    W jednym momencie stałem się maleńkim dzieciątkiem. Komu mam się wyżalić? Wracałem wołając w ciemności: „Tato! Tato!”. To jeden jęk oddalonego od Boga. Niech psychiatra nazwie to po swojemu, ale sam niedługo stanie przed Panem. Zrozum, że ja jestem twardy (typ zachowania A), przez 40 lat byłem niewolnikiem na froncie walki z chorobami i śmiercią, lubię żarty, ludzi i towarzystwo.     

    Intencję odczytałem dopiero w niedzielę, bo doba duchowa nie ma 24 godzin. Można inaczej: opisać dzień i dać tytuł, ale tak jest w dziennikach ludzi normalnych. Zapaliłem lampkę zapachową i w mroku odmówiłem moją modlitwę.

    W ręku znalazła się kaseta z nagraniem Krzysztofa Krawczyka: „Płatna miłość” ze wstrząsającym podkładem muzycznym. On śpiewa, a ja wołam ze łzami w oczach:

     „W moim mieście jest uliczka, gdzie Pan Jezus obdarza nas Swoją Miłością...mandoliny grajcie, grajcie i śpiewajcie, cieszcie się i podskakujcie jak przy znalezieniu skarbu. Zapomnijcie o wszystkich smutkach. Przychodźcie! Bierzcie! Nie chcecie? Wolicie zawodzące trąbki pogrzebowe?".

         Łzy zalały oczy...                                                                                                       APEL

 

  1. 14.12.2011(ś) ZA PEŁNYCH CZUJNOŚCI
  2. 13.12.2011(w) ZA TYCH, KTÓRYM ZMAROWANO ŻYCIE
  3. 12.12.2011(p) ZA TYCH, CO SĄ NA DRODZE DONIKĄD
  4. 11.12.2011(n) ZA ZANIEDBUJĄCYCH KOŚCIOŁY
  5. 10.12.2011(s) ZA WIELKICH W NICZYM
  6. 09.12.2011(pt) ZA OCZEKUJĄCYCH NA PRZYJŚCIE ZBAWICIELA
  7. 08.12.2011(c) ZA BŁĄKAJĄCYCH SIĘ W CIEMNOŚCI
  8. 07.12.2011(ś) ZA POTRZEBUJĄCYCH POKRZEPIENIA
  9. 06.12.2011(w) ZA STARZEJĄCYCH SIĘ
  10. 05.12.2011(p) ZA SPEŁNIAJĄCYCH OBIETNICĘ

Strona 1018 z 2410

  • 1013
  • 1014
  • 1015
  • 1016
  • 1017
  • 1018
  • 1019
  • 1020
  • 1021
  • 1022

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 2354  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?