Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

06.02.2012(p) ZA SZUKAJĄCYCH WROGA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 06 luty 2012
Odsłon: 1194

     Pod moją stroną internetową pojawił się wpis racjonalisty, który „zniewala umysł buszowaniem po forach”. Ja czekam na natchnienie Boże, a on szuka tematu, a faktycznie „wroga”.

    Przypomniała się wizja Marii Valtorty dotycząca dyskusji nastoletniego Pana Jezusa z uczonymi w Piśmie. Większość została zaskoczona jego mądrością, którą „rzadko można usłyszeć z ust dorosłego, a co dopiero dziecka”.

     Tam byli też zwolennicy Szammaja, którzy ślepo trzymali się litery Prawa Bożego: jajko zniesione przez kurę lub jagnię urodzone przez owcę w szabat jest nieczyste. Nie potrafili patrzeć duchowo i nie mogli odczytać, że Zbawiciel stoi przed nimi:

<< Z Twoich ust, Nazarejczyku, wychodzą dziecinady i niedorzeczności zarazem. >>, a w końcu Szammaj zaczął krzyczeć, że: <<Ten Nazarejczyk to szatan! >>*

       Jutro Pan Jezus powie do faryzeuszy i uczonych w Piśmie, którzy dosłownie biorą różne zalecenia w tym higieniczne obmywanie rąk, że: «Ten lud czci Mnie wargami, lecz sercem swym daleko jest ode Mnie. Ale czci Mnie na próżno, ucząc zasad, podanych przez ludzi». Uchyliliście przykazanie Boże, a trzymacie się ludzkiej tradycji /../".  Mk 7, 1-13

    Przyśnił się Donald Tusk, wyraźnie zagubiony i przytłoczony rządzeniem...jakby chciał mojego pocieszenia, ale powiedziałem mu, że jestem z innej opcji politycznej i dodałem, że trzeba rządzić na kolanach. 

   Nie posłuchał mnie w 2008 roku, aby zrezygnował z tego stanowiska, bo rządzi bez błogosławieństwa Bożego. Wszystko się sprawdziło (Smoleńsk, powodzie, trąby powietrzne, kryzys finansowy). Sam wywołał wojnę z nieprzychylnymi sobie kibicami, pozwolił sprowadzić Niemców, aby rozrabiali w święto naszej ojczyzny, a teraz podpadł internautom, którzy ośmieszyli jego urząd.

    Pełnomocnik rządu ds. równego traktowania Agnieszka Kozłowska-Rajewicz zwróciła się do sejmowej komisji etyki o ukaranie posła Marka Suskiego...za "rasistowskie i homofobiczne wypowiedzi" (zażartował z geja). „Spółkujący inaczej” pragną „sakralizacji” ich środowiska, a wszędzie widzą swoich wrogów. 

     W tym czasie Kuba Wątły i Mariusz Gzyl z „Krzywego zwierciadła" bez ograniczeń ubliżają Bogu i nikt nie reaguje! W ich „Super Stacji” wciąż przypominają o szacunku jaki trzeba dawać „panu prezydentowi”, a nie prezydentowi. Prokurator do której pisałem stwierdziła, że to program „satyryczny”.

     Zaczynam zapis, a Jarek z TVN 24 jako wykrzyknika używa zawołań: „O! Boże” i „Jezus! Maria!”, a po chwilce czyta tekst obrażający Kościół katolicki czyli mnie! Wejdź na blog Joanny Senyszyn, a zobaczysz jak wielu widzi w katolikach swoich osobistych wrogów.

    W ręku znalazła się książka „Kapitan Goethe” Zbigniewa K.S. Nowaka. To „wyznania ubeka erudyty”, które mają udowodnić, że zamiast bandy skrytobójców w urzędzie bezpieczeństwa siedziały same matoły. Jaką książkę może napisać członek mafii komunistycznej, którego obowiązuje omerta...jeszcze po śmierci?

     Niektórzy przywódcy widzą wroga w swoim narodzie, któremu mają służyć (Syria), a wzorem tego jest Korea Północna, Chiny, Rosja...podobnie było u nas i trwa w formie eleganckiej PRL Bis.

    Teraz wrogów zabija się: zwolnieniem z pracy lub stanowiska (Ratajczak), wpuszczeniem w pożyczkę (Lepper), prowokacją (senator Piesiewicz), nieznanym „Wieszatielem”, (usypiamy i wieszamy), pisaniem anonimów w imieniu figuranta, odkręcaniem kół w samochodzie, poczęstowaniem Polonem, sfingowanym wypadkiem, zapchaniem przewodów wentylacyjnych (czad).

    Możemy pobawić się w pomysłowości, bo zabić każdy może, ale tu chodzi o to, aby wróg umarł „śmiercią naturalną”. Jedną z metod zabijania jest psychuszka (zabójstwo duchowe) z następstwem: śmiercią cywilno - zawodową (podskakujący w sejmie poseł Gabriel Janowski)...    

    Do tego dochodzi jeszcze celowe nękanie (trudno udowodnić): bolszewik okradnie cię w momencie pogrzebu, będzie kontrolował walizkę tak długo aż odleci ważny samolot, przeciągnie każdą sprawę w sądzie aż umrzesz, zwolni z pracy tuż przed spłatą dużej raty kredytu. Obejrzyj „Państwo w państwie” w „Polsacie”...

    Przypomniał mi czas wizyty tow. Putina, gdy słoneczniki pod moim oknem „podlewał” policjant, a z drugiej strony bloku meliniara zaczęła plewić kwiatki. 

     Jak żyją ci, którzy nie wierzą w istnienie tego śmiertelnego Przeciwnika Boga, który pokazuje mi to, abym stracił czystość i pokój po Sakramencie Pojednania. Zobacz inteligencję upadłego Archanioła!

    Przepłynęły czytania. Komunia św. zagięła się na brzegu, wyprostowała i odwróciła ochronnie w postaci łodzi. Po wyjściu ponownie odmawiałem koronkę, a radość zalała serce...           APEL  

*„Poemat Boga-Człowieka” Maria Valtorta księga pierwsza str.  226-227

 

05.02.2012(n) ZA LUDZI NORMALNYCH

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 05 luty 2012
Odsłon: 1152

    Moje obecne życie to duchowa „niedziela”. Mogę siedzieć w nocy, być na Mszy św. porannej, a później się wyspać. Ten okres ziemskiego zesłania można określić słowami piosenki: „emeryt to mo klawe życie”.

    Tak faktycznie jest. Dlatego nie lubię normalnych niedziel, ponieważ w kościele spotykam ludzi, którzy przychodzą tutaj z obowiązku. 

    Na tym tle zobacz podobnych do mnie, którzy nie wiedzą, co uczynić z nadmiarem czasu. Zapraszam ich do Domu Boga, ale odmawiają, ponieważ nie pragną spotkać się z Panem Jezusem Eucharystycznym...

    Z moją łaską wiary chciałbyś każdego przyciągnąć do Ojca Prawdziwego, ale garstka chce otworzyć serce. Nawracanie "na siłę" nic nie da, bo Bóg nie może łamać naszej woli! Stąd moje modlitwy i ofiarowanie każdego dnia za braci i siostry.

    Obecna intencja napłynęła w drodze do kościoła. Powiesz, że dziwna. Ja sam zostałem zaskoczony, ale po analizie doszedłem do wniosku, że wołanie za takich ludzi jest słuszne. Ich symbolem są Japończycy.

    To bardzo dzielny naród, szczyci się nowoczesnością i organizacją, ale zarazem jest przykładem nacji całkowicie pozbawionej religijności...są w grupie obojętnych duchowo. Przypuszczam, że cechują się wielką tolerancją w stosunku do innych i ich religii.

    Na pewno korzystają z pomocy psychologów lub stosujących czary mary, ale dla uzyskania sukcesu życiowego. U nas też są podobni. Dotyczy to także mojego miasta, środowiska lekarskiego, a nawet sąsiadów. Większość z nich nie widzi obdarowania i nie dziękuje Bogu za ojczyznę, pokój, piękne i bezpieczne miasto, za lasy, rzekę i chleb...

    W tej grupie ludzi normalnych mamy różnych hobbystów, dobrych dziadków, szkolących się na uniwersytetach trzeciego wieku, „budowniczych Polski willowej”, pracoholików, oszczędzających każdy grosz, pasjonujących się wiedzą i odkrywających różne talenty na starość.

    Dołóż do tego chorobliwe dbanie o zdrowie z jeżdżeniem po sanatoriach. Wielu przed śmiercią zwiedza świat, a cześć rzuca się w wir różnych akcji. Lech Wałęsa rozgłasza wszem i wobec swoje badanie moczu i krwi. Szatan ma nieskończony repertuar... 

    W tym wszystkim zapomina się, że „Najważniejsza jest troska o duszę”...taki tytuł „patrzy” z otworzonego „Naszego dziennika”. To cały sens naszego życia, a tak myślących jest garstka. Mnie nie interesują atrakcje nastawione na zadowalanie ciała fizycznego, bo żadna przyjemność cielesna nie może ukoić duszy spragnionej Boga.

    Sprawa jest prosta, a dzisiaj wyraziły ją słowa Hioba: "Czyż nie do bojowania podobny byt człowieka? Czy nie pędzi on dni jak najemnik? (...) Czas leci (...)”. Hi 7  

    Kończę czytając upomnienia Matki Bożej do V. Ryden, które wyjaśniają bezsens życia ludzi normalnych:

<< Jedzmy dziś i pijmy, bo jutro pomrzemy; chodźmy, cieszmy się teraz, dopóki żyjemy; życie nasze mija jak obłok! Dni nasze tutaj są policzone i mijają jak cień, zatem ucztujmy! >> (zob. Iz 22,13)

    Ja nie chcę być normalny. To wielkie cierpienie, ponieważ wówczas nie czuję obecności Pana Jezusa...                                                                                                                      APEL

04.02.2012(s) ZA ŚLEDZĄCYCH MNIE I ZA DUSZE TAKICH

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 04 luty 2012
Odsłon: 1176

     W śmiertelnym mrozie, zakapturzony i z zasłoniętą twarzą biegłem na spotkanie z Matką Najświętszą (1-wsza sobota m-ca).

    Trafiłem na znajomego, który uczestniczy w uroczystościach kościelnych, ale z polecenia rządzących moją ojczyzną. W jednym błysku napłynęła intencja modlitewna dnia, a wielki ból zalał serce, bo ten dzień duchowy mam ofiarować za zniewolonych rodaków.    

    Po ponownie wygranych wyborach przez PO i zamachu w Smoleńsku ich przełożeni otrzymali nowy zastrzyk energii. Zaczęli biegać za „wrogami ludu” z szaleństwem w oczach...

    Do kościoła schodzili się chmarami, a niektórzy klęczeli jak najwięksi święci. To „prawdziwie” nawroty...niektórzy razem ze mną chodzili do kościoła 2 x dziennie, a jedna z pań uczestniczyla w trzech nabożeństwach „pod rząd”: od końcu pierwszego do początku trzeciego.

    Nawet starego kolegę lekarza wygonili na ulicę, a zza rogu zaczął wychodzić mój pacjent i robił „wywiady". Przebiegłość...”od przebiegania”.

  Ja jestem świadkiem Prawdy, agentem Pana Jezusa przeciwnikiem systemu, któremu patronuje Belzebub z całymi zastępami dobrych braci Polaków. To przepłynęło w 2 minuty, ale zapis ma swoje prawa.

    Serce zawołało z bólu: „Wysłuchaj mnie Panie. Zmiłuj się nad nimi, by stali się godnymi obietnic Chrystusowych”. Poprosiłem Matkę Bożą o przyjęcie za nich tego dnia, a podczas zawołań w litanii loretańskiej prosiłem: „z Synem Swoim ich pojednaj, Synowi Swojemu ich polecaj, Swojemu Synowi ich oddawaj...módl się za nimi i za ich duszami”.

   Wracałem powalony cierpieniem odmawiając moją modlitwę. Po dojściu do „św. Poniżenia” wprost ujrzałem podobnych ludzi pastwiących się nad Zbawicielem. Poprosiłem Pana Jezusa, bo marnują swoje życie, udają innych albo są „szczerzy”...nawet wśród kapłanów.

      Wróciłem ponownie do Domu Pana i w wielkim bólu popłynęła za tych biedaków koronka do miłosierdzia i droga krzyżowa: „Ojcze! miej miłosierdzie nad śledzącymi mnie i nad duszami takich”.

     Najgorsze jest to, że ci ludzie udają wiernych Panu Jezusowi, przybiegają na Msze św. i podchodzą do Eucharystii. Trzeba to rozgłosić, bo taki człowiek nawet nie rozumie tego grzechu, a nie może się wyspowiadać (omerta). 

     Dopiero po prawdziwej stronie życia dowiadują się o swoich bezeceństwach i tam czekają na przebaczenie, wołanie o miłosierdzie i modlitwy wynagradzające. Przy stacji „Weronika ociera Twarz Panu Jezusowi” ból zalał serce i popłakałem się. Tak, bo tą modlitwą czynię to samo Panu Jezusowi.

     Zdziwiony stwierdziłem, że właśnie kapłan idzie do konfesjonału. Jakże pasuje spowiedź, aby w czystości ofiarować ten dar Matce Bożej i Panu Jezusowi. Wyrzuciłem z siebie żal, że to wszystko przeze mnie, bo taki mój los. ”Panie Boże to przeze mnie”. Żałowałem za me złości, bo w czystości pragnąłem przystąpić do Eucharystii.

    Kapłan powiedział słowami z Ew Mt 19, 43-48: „Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie (...)”. Przekazał te słowa wprost od Pana Jezusa. Ja wiem, że miłowanie nieprzyjaciół, a nawet oddanie za nich życia to szczyt świętości.

    Jako pokutę mam za nich odmówić: „Ofiarowanie Pana Jezusa w świątyni”. Dziwne, bo wczoraj skończyłem czytanie tej wizji Marii Valtorty. 

    Podczas konsekracji - przez szpary w rusztowaniu (malowanie kościoła) - zauważyłem kościelnego ubranego w kamizelkę ostrzegawczą („robotnik na wysokości”)! Nie dzwonił w czasie konsekracji, ale „czuwał”. Niech Bóg mu to wybaczy.

   Popłakałem się po Eucharystii, która rozpłynęła się w ustach. Wszystko zakończyła pieśń do Królowej Anielskiej, którą poprosiłem, aby każdego śledzącego mnie przytuliła jak dziecko.

    Następnego ranka w ich intencji zapaliłem świecę i odmówiłem dodatkowo koronkę do miłosierdzia Bożego oraz powtórzyłem pokutę...                                                                                                                                                                                                                   APEL

 

03.02.2012(pt) ZA POBOŻNYCH

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 03 luty 2012
Odsłon: 1196

    W nocy czytałem słowa nastoletniego Pana Jezusa (egzamin dojrzałości), które wypowiedział do uczonych w Prawie w świątyni Jerozolimskiej: „Każdy człowiek w każdym czasie, musi prosić Pana o radę, aby poznać Jego wolę. Ma do niej się zastosować, aby nie ściągnąć na siebie gniewu”.* To wg mnie program życia dla każdego, a wyraża go posłuszne dziecko.   

    Przypominają się Esseńczycy, którzy wstawali przed wschodem słońca i modlili się. W tym czasie nigdy nie rozmawiali o sprawach doczesnych. 

     Na dzisiejszy dzień przeniosłem kawałek zapisu sprzed 20 lat, gdy po wejściu do kościoła moje serce doznało wstrząsu z powodu słów psalmu 86: „Nakłoń swe ucho, wysłuchaj mnie, Panie. (...) Strzeż mojej duszy, bo jestem pobożny, (...) zważ na głos mojej prośby”. Tyle lat minęło od tamtego czasu, a moja  tęsknota za Bogiem jest taka sama.

   Wybrałem nabożeństwo o g. 8.00 i przybędę tutaj jeszcze raz (o 17.00), aby otrzymać błogosławieństwo Monstrancją.

    W serce wpadły słowa o pobożności króla Dawida, który: „(...) W każdym swym czynie oddał chwałę Świętemu i Najwyższemu słowami uwielbienia, z całego serca swego śpiewał hymny i umiłował Tego, który go stworzył. Postawił przed ołtarzem śpiewających psalmy i mile płynął dźwięk ich głosów; świętom nadał przepych i upiększył doskonałe uroczystości, aby wychwalano święte imię Pana i by przybytek już od rana rozbrzmiewał echem”. Syr 47, 2-11

    Dzisiaj dla kaprysu Herodiady zabito największego człowieka na ziemi, który torował drogę Panu Jezusowi. Nie było i nie będzie już tak pobożnego jak św. Jan Chrzciciel.

    Siostra zaśpiewała pieśń, która jest wyznaniem mojej miłości, a zarazem krzykiem duszy stęsknionej Boga...”Jezu, Jezu do mnie przyjdź: (...) żyć bez Ciebie, Panie, źle (...) w smutku spędzam dni, bo za Tobą tęskno mi (...) weź me serce (...)”. 

    To wołanie wypływa z serca oddalonego od Pana Jezusa, a to  cierpienie zna każde dziecko zabrane w brutalny sposób od matki. Łzy zalały oczy podczas pisania... 

    Jakże podobne są pragnienia dusz na całym świecie, a sprawia to głód Eucharystii. Komunia św. zwinęła się i była lekka. Pozostałem sam w kościele i odmówiłem koronkę oraz litanię do Najświętszego Serca Pana Jezusa.

    Poszedłem na ponowne nabożeństwo i trafiłem na dzieci przystępujące do Sakramentu Pojednania. Jak pięknie wyglądała dziewczynka wracająca od Komunii św. ze złożonymi rączkami.

    Kapłan mówił o naszej marności w wierze. To prawda, bo my nie jesteśmy świadomi tego i wyciszamy sumienie! Błyskawicznie przepłynęło poczucie nędzy i moje złe czyny

    Na świecie jest wielu ludzi pobożnych o których nic nie wiemy, bo nie dają świadectw wiary. Na pewno uważają swoje życie za normalne. W ręku znalazł się opis nawrócenia lekarza niemieckiego, który został kapłanem: „Nie ma piękniejszej rzeczy na świecie niż bycie księdzem, który może ofiarowywać Jezusa! Któż jeszcze może to czynić?”.

    Wielki mróz. Wróciłem do domu, gdzie jest ciepło i przytulnie...to namiastka raju, który czeka na ludzi pobożnych.                                                                                                                     APEL

*„Poemat Boga-Człowieka” Maria Valtora ks. pierwsza str. 258 Vox Domini

    

02.02.2012(c) ZA POTRZEBUJĄCYCH CIEPŁA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 02 luty 2012
Odsłon: 1114

MB Gromnicznej

      4.00. W sercu znalazł się mój krzywdziciel, który jest dyrektorem departamentu w ministerstwie zdrowia, ale to nie przeszkadza mu w byciu członkiem prezydium Okręgowej Rady Lekarskiej w W-wie....w „rządzie i w samorządzie” („fryzjerstwo”). To powinno być zakazane, bo ujawnia się „bardzo ważne” osoby. 

    Po czasie zorientowałem się, że to kuszenie i odmówiłem koronkę do miłosierdzia. Teraz trudno wstać na Mszę św. o 6.30 (1-czwartek m-ca). Przełamałem się i w drodze do kościoła zapaliłem lampkę pod krzyżem Pana Jezusa.

    Skrzyżowanie zablokował bus załadowany towarem z kręcącym się bezradnie kierowcą, któremu proponowałem pomoc. Mrozy sprawiają pękanie rur wodociągowych, zamyka się szkoły, pociągi stają w polach, giną bezdomni i aż żal pomyśleć o psach na łańcuchach.

    W naszej świątyni też jest zimno, bo nie ma ogrzewana. Przypomniał się żart: ktoś pytał o mróz na Syberii i zdziwił się, że u nich jest tylko - 20 stopni, ale dodano, że tam mają tak, ale...w pomieszczeniu!

    Podziękowałem Matce Bożej za natchnienie („samochód, lampka”) i ogrzałem sobie ręce nad wielką gromnicą, która została przed chwilką poświęcona.

    Od ołtarza padła zapowiedź, że: „(...) nagle przybędzie do swej świątyni Pan, którego wy oczekujecie (...) kto przetrwa dzień Jego nadejścia i kto się ostoi, gdy się ukaże? (...)”. To wielka prawda, bo kto dzisiaj jest godny, aby ostać się po „ogniu złotnika” lub „ługu farbiarzy” oraz „przecedzeniu”? Ml 3, 1-4

    Dzisiaj św. Rodzice zanieśli Dzieciątko do świątyni w Jerozolimie, aby Go poświęcić  Panu. Podszedł do nich starzec Symeon, który był stęskniony nadejścia Zbawiciela. Piszę to, a łzy  p r a w d y  zalewają oczy... 

"Teraz, o Władco, pozwól odejść słudze Twemu w pokoju, według Twojego słowa. 

Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie, któreś przygotował wobec wszystkich narodów: 

światło na oświecenie pogan i chwałę ludu Twego, Izraela".   Łk 2, 22-40

    Komunia św. zgięła się na pół i wyprostowała z rozpłynięciem się. Faktycznie miałem później małe cierpienie. Po Mszy św. odwiozłem dziadka, który ledwie szedł podpierając się laską. Honorowo odmawiał, bo "musi chodzić", a straszna ślizgawica. Diabeł daje ludziom różne „dobre” natchnienia! 

    Zaczynam zapis, a w TV National Geographic płynie „Wojna imperiów” z pokazaną agresją Niemiec hitlerowskich na Rosję, co zakończyło się utknięciem ich pod Stalingradem w straszliwych mrozach. Popłakałem się, bo to dzieci Matki zabijające inne dzieci...

    Na zakończenie, ale już pod garażem zamarzła linka sprzęgła (nie mogłem włączyć biegu) oraz płyn do spryskiwaczy. Prawie odmroziłem ręce. W tym momencie zobaczyłem jak śmiertelnym zagrożeniem jest zimno i jak wielkim dobrem ciepło...w tym „ciepło duchowe” (w sensie przytulenia), które zapewnia nam rodzina, a w szerokim pojęciu dom i wreszcie  Dom Boga (Kościół).

     Pan dał do ręki art. "Kościół naszym domem” Jacka Salija OP („Idziemy” 29.01.2012). To typowe „zdarzenie duchowe” wynikające z dzisiejszej intencji, której jeszcze nie znałem.

    Napisałem ciepły list (poprzez „Fakt”) do Jerzego Stuhra, który poinformował mass-media, że leczy się z powodu choroby nowotworowej i w ten sposób chce dodać otuchy innym...

    Kończę, a pokazują utrudnienia przy zakupie worka węgla (dyrektywa UE): musisz napisać podanie, podać typ pieca i wylegitymować się, a kwit przechowywać 5 lat! 

    Czy podziękowałeś już Bogu za ciepło, które masz w domu?                                           APEL

 

 

  1. 01.02.2012(ś) ZA BADAJĄCYCH WIARĘ
  2. 31.01.2012(w) ZA ROZŁĄCZONYCH Z DZIECIĄTKIEM
  3. 30.01.2012(p) ZA PRAGNĄCYCH NAŚLADOWANIA PANA JEZUSA
  4. 29.01.2012(n) ZA REPREZENTUJĄCYCH GRZESZNE POGAŃSTWO
  5. 28.01.2012(s) ZA TYCH, KTÓRYM TRUDNO NAM PRZEBACZYĆ
  6. 27.01.2012(pt) ZA PROSZĄCYCH O PRZEBACZENIE
  7. 26.01.2012(c) ZA PEWNYCH SWEGO
  8. 25.01.2012(ś) ZA ZROZPACZONYCH
  9. 24.01.2012(w) ZA ODRZUCAJĄCYCH ZAPROSZENIE PRZEZ BOGA
  10. 23.01.2012(p) ZA ZŁAPANYCH W SIDŁA SZATANA

Strona 1018 z 2439

  • 1013
  • 1014
  • 1015
  • 1016
  • 1017
  • 1018
  • 1019
  • 1020
  • 1021
  • 1022

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 1754  gości oraz jeden użytkownik.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?