- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 813
Idę na Mszę św. a w sercu całe hordy atakujące naszą wiarę. Zwykły człowiek nie zauważy tych zatrutych strzał. Napływa moja sprawa, bój o krzyż, a Pan ukazuje mi moc i przemoc pogan. Przykro mi, że większość katolików jest obojętna na obrażanie Boga naszego i Pana Jezusa.
Przy krzyżu belwederskim wołali „Barabasza. Barabasza”. Rozproszenia, nie dotarły czytania...zostałem w kościele, ale z powodu ulewy.
Jak nigdy oglądam „Dzień dobry TVN”, gdzie wyśmiewają figurę Pana Jezusa w Świebodzinie. Wielki ból zalał serce, a nawet szok, bo poganie świadomie szargają świętość.
Krzysztof Materna powiedział, że wybudowanie tak wielkiej figury na wysypisku będzie służyło oglądaniu Świebodzina z góry. To pycha, komercja i chęć pokazania się przy znacznych kosztach na świecie.
To będzie pakiet przy organizowaniu turystyki religijnej. Jeżeli figura sprawi, że ludzie w tamtej okolicy nie będą grzeszyć to on jest za! Najważniejsze, że ten Chrystus nie ma twarzy proboszcza.
Napisałem protest do redakcji.
<<Pani redaktor Jolanta Pieńkowska w Boże Ciało powiedziała, że procesja to taki nowy 1-Maja.
Dzisiaj zaprosiła "mądrusiów" i wyśmiewała figurę Pana Jezusa w Świebodzinie. Jakże lekko opluwa się świętości i szerzy pogaństwo. W komplecie zabrakło Joasi Krupy...
Goście wkoło wymieniali Imię Pańskie, a nędznik Materna pouczał wyznawców Boga Objawionego. Sam czci bałwany i wciska innym ciemnotę duchową.
Pani Pieńkowska powinna trafić do więzienia razem ze swoimi promotorami, którzy pozwalają na takie wybryki. W więzieniu Pan Jezus otworzyłby jej jedno oko, a wówczas krzyknęłaby „och! to tak jest? Panie mój”! Niedługo stanie przed Zbawicielem. Co przyniosą Bogu Ojcu wypielęgnowane rączki?>>
Idę na Mszę św. wieczorną i odmawiam moją modlitwę, a dusza doznaje wstrząsu, bo przez serce przepływają broniący Pana Jezusa. Ból koją zawołania: ”Jezu! zmiłuj się nad biorącymi Cię w obronę...Matko Miłosierdzia módl się nad nami...Ojcze Przedwieczny miej miłosierdzie nad nami”. Chce się płakać i wprost omdlewam.
Dopiero teraz dociera Ps 119,1-2.10-11.17-18 „(...) Błogosławieni, których droga nieskalana, (...) nie daj mi odejść od Twoich przykazań, aby przeciw Tobie nie zgrzeszyć. Otwórz moje oczy (...)”...
„A Bóg czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego, i czy będzie zwlekał w ich sprawie? Powiadam wam, że prędko weźmie ich w obronę. Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?" Łk 18, 1-8
Teraz czytam głosy dyskusji o tym programie.
~Karina-Myszecin
Głupota ludzka nie zna granic! Kiedy ludzie nie mają pieniędzy na zakup żywności (...) to buduje się pomnik Jezusa. Dla kogo! (...) Nikt się nie zastanawiał (...) ile ten '”bożek'' będzie kosztował? Ksiądz, który miał taki pomysł powinien otrzymać order głupoty. Ludzie w naszym kraju żyją omamieni przez kler i ojca Rydzyka (...)”.
Napisałem.
<<Panie Jezu! wybacz tej córce, bo nie wie, że Jesteś! Szkoda pieniędzy dla Zbawiciela? Czy pisała Pani protest do premiera Donalda Tuska, bo rozkrada się naszą ojczyznę? Nie ma afery hazardowej? Wszystkiego dowie się Pani po śmierci.
Nie umrze Pani tylko stanie przed Bogiem Objawionym. Proszę nie wypowiadać się na temat jedynej prawdziwej wiary, bo nie ma Pani łaski i pisze wprost od szatana. Nie ma też szatana? Tam Nic Nie Ma? Wszystko powstało samo z siebie? Na pewno jest Pani bardzo wykształcona, a zarazem tak ciemna...? >>
Dzisiaj nie mogłem się ukoić. Falami napływał smutek i pragnienie modlitwy...każde słowo Pana Jezusa na krzyżu powtórzyłem 10 x z moimi zawołaniami. APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 844
Wczoraj Stanisław Michalkiewicz mówił, że w wyborach lokalnych mami się „małymi ojczyznami”. W nocy smutek zalał serce, bo wrócił znak jaki otrzymał z Nieba Lech Kaczyński...zepsuło się pióro podczas sprzedawania Rzeczpospolitej do Unii Europejskiej.
Nie udała się agresja w 1920 roku, upadła zbrodnicza okupacja to wzięto nas podstępem. Nigdy nie powinniśmy trafić do tego królestwa bezbożników, gdzie promuje się wolność...dla grzechów. Prezydent Bolesław Komorowski chce to usankcjonować zmieniając konstytucję.
W takim nastroju idę na Mszę św. za ojczyznę. Zdziwiony stwierdzam, że nabożeństwo ma piękną oprawę, bo zbliżają się „demokratyczne” wybory samorządowe, a przez to Msza św. zaczyna się od...występów młodzieży. W złości wyszedłem i chciałem wrócić do domu.
Dopiero po godzinie zaczęło się spotkanie z Panem Jezusem, który powiedział, że: "Królestwo Boże nie przyjdzie dostrzegalnie [...] bowiem królestwo Boże jest pośród was" [...]”.Łk 17, 20-25 To wiem, bo po każdej Komunii św. zostaję tam przeniesiony.
Kapłan mówi o rozkradaniu Rzeczpospolitej i wspomina ziemię bronioną przez Drzymałę, którą sprzedano Holendrom. Czy ja kocham moją ojczyznę? Serce uciekło do Nieba, Boga Ojca i wieczności.
Ojczyzna ziemska jest namiastką Ojczyzny Prawdziwej. Nie wystarczy znać wszystkie daty i trzecią zwrotkę hymnu narodowego. Ojciec Zięba powie w TVN, że nietaktem jest śpiewać „Ojczyznę wolną racz nam zwrócić Panie”, bo taką ojczyznę już mamy. Ja jestem odmiennego zdania.
Po św. Hostii ustąpiła „bojowość” i bunt. Pozostałem prawie sam w kościele, a słodycz zalała duszę...słodycz i obecność poległych za ojczyznę. Na pewno to dusze poległych - na różnych frontach - z tej parafii. Ilu wspomogę? Nie wiem?
Zapomniano o nich, bo nie było zawołań i modlitw całego ludu. My mamy skojarzenie: poległy za ojczyznę to patriota i należy mu się hołd, a przecież wojna budzi złe moce. Na ten moment napływa wizyta - asystenta ministra Sikorskiego - Macieja Zegalskiego w Afganistanie. Na hełm nałożył sobie damskie majtki...
Przedstawiciele władz składają kwiaty przed kamieniem poświęconym poległym za ojczyznę, a moją duszę zalał smutek, bo te kwiaty powinny trafić pod krzyż Zbawiciela. Nawet spojrzała figurka Pana Jezusa po ukoronowaniu cierniem: „zobacz kogo czci się na tym świętym miejscu”? Łzy popłynęły po twarzy.
Podczas salw honorowych znalazłem się na polach bitwy pod Ossowem w czasie wojny polsko-bolszewickiej. Bitwa Warszawska zwana również „Cudem nad Wisłą" została stoczona w dniach 12-25 sierpnia 1920 r....zatrzymano 800-tysięczną armię gen. Michała Tuchaczewskiego, która niosła komunizm całej Europie.
Wprost idę za ks. Ignacym Skorupką, który "w stule i z krzyżem w ręku przodował oddziałom". W czasie ataku został trafiony w czoło. W momencie śmierci miał 27 lat. Naczelny Wódz Józef Piłsudski nadał ks. Ignacemu Skorupce krzyż Virtuti Militari i mianował go pośmiertnie majorem Wojska Polskiego. Grób bohatera znajduje się na Cmentarzu Powązkowskim. Pośmiertnie został odznaczony Orderem Orła Białego.
Płynie moja modlitwa. Nie mogę się ukoić i wrócić do domu. Tyle ofiar na darmo, bo w biały dzień sprzedaje się ojczyznę. Marsz Niepodległości: Bóg, Honor i Ojczyzna z atakiem „antyfaszystów”. Ktoś dzieli Polaków nawet w takim dniu.
Ci sami prowokatorzy chcieli odsłonić p o m n i k zabitym w agresji bolszewikom. Oficjalne uroczystości storpedowała „grupa oszołomów” jak określono ich w organie Adama Michnika...odznaczonego tak samo jak ksiądz Ignacy Skorupka. APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 839
Tej nocy, 67 lat temu przybyłem do „Obozu Ziemia”...zesłany w ramach odpowiedzialności zbiorowej rodu ludzkiego.
Jakiś teolog zaraz się obruszy, a ja dopowiem, że Bóg Ojciec uczynił to z wielkiej miłości do mnie i teraz czeka z utęsknieniem na mój powrót. Przodkowie zeszli z drzew, nadeszła „pełnia czasów” i tak samo stało się z Panem Jezusem, który przybył, aby wyciągnąć nas z tej opresji.
Pan Jezus żył 33 lat, a ja mam już 67. Nie przypuszczałem, że dobiję do tego wieku, ponieważ mam poreumatyczną wadę serca. Padłem na kolana i próbowałem coś powiedzieć, ale wypowiedziało się: „Panie Jezu! dziękuję Ci za n a w r ó c e n i e”.
Zapaliłem światło, aby to zapisać, a przede mną leży „Echo Medziugorja” z ostatnim Orędziem Maryi Królowej Pokoju z 25 października 2010:
„Drogie dzieci! Niech ten czas będzie dla was czasem modlitwy.
[...] wezwaniem, abyście zdecydowali się iść droga n a w r ó c e n i a [...]".
Podpisałem jeszcze akt intronizacji Chrystusa Króla, który przysłano z tym pismem: Jezu, jesteś moim Królem! Daj mi poznać wolę Twoją, Panie! Oto jestem.
Zdziwiony czytam opis osoby i losu, który dopięty jest do mojego imienia (urodziny i imieniny). Jestem człowiekiem pewnym siebie i nawet w statecznym wieku nie wyzbyłem się „walenia prawdą prosto w oczy".
Dlatego wpadam w tarapaty. Nabawiwszy się kłopotów, staram się znaleźć sposób na wydostanie się z nich. Mam poczucie odpowiedzialności. Nie zauważam, że lata lecą, bo stale czuję się młody. Jestem optymistą i mam naturę odważną, szczerą, niezwykle wnikliwą i chętnie radzę innym.
Patronem dnia dzisiejszego, a zarazem Dobrej Śmierci jest św. Andrzej Avellino, którego zwłoki zachowały się od momentu śmierci (1608 r). Ja zawsze proszę o śmierć dobrą (z wiatykiem) oraz godną (gromnica, modlitwa, ktoś bliski).
Jest wielka różnica pomiędzy życiem ludzi normalnych, którzy żyją z dnia na dzień i martwią się o jutro, a takim jak ja, który żyje danym dniem, ale jest zatroskany o w i e c z n o ś ć! Pamiętaj: nic nie planuj, ale to bardzo trudne i sam z siebie nie dasz rady. Siedziałem w nocy, a po przebudzeniu wiem, że mam być na nabożeństwie porannym.
Mój profesor św. Paweł Apostoł mówi jakim mam być: „[...] okazywać gotowość do wszelkiego dobrego czynu: nikogo nie lżyć, unikać sporów, odznaczać się uprzejmością, okazywać każdemu człowiekowi wszelką łagodność. [...] Tt 3, 1-7
Dzisiaj siostra śpiewa dla mnie trzy różne pieśni o Panu Jezusie Dobrym Pasterzu, który mnie prowadzi, a utwierdził mnie także w tym Ps 23, 1-3. 5. 6
"Pan jest moim pasterzem, niczego mi nie braknie. [...] Wiedzie mnie po właściwych ścieżkach [...]".
Pierwszy podszedłem do Komunii św., która błyskawicznie zgięła się na pół, a nawet złamała. Boję się cierpień, których charakteru nie mogę przewidzieć.
Czy wiesz jak zostałem zadziwiony. Prawie przed północą zacząłem układać książki, a przez to w moim ręku znalazł się „Dziennik n a w r ó c o n e g o” Piotra van der Meer’a de Walcherena, który od lat - tak jak ja - zapisywał codziennie wszystko godne zauważenia. Zdziwiony czytam moje spostrzeżenie, które napisał pod datą 20 marca 1909:
„[..] Mamy wielu przyjaciół, którzy są nam drodzy i którzy nas kochają. Ale tylko z jednym z nich, może najwyżej z dwoma, mogę się dobrze porozumieć. [...] oni także drżą w obliczu wielkiej tajemnicy, [...] patrzą ze zdumieniem w życie i dusze własne [...] w oczekiwaniu cudu. Reszta moich znajomych, tak samo jak ogół ludzi, zadowala się istnieniem spokojnym [...] i że nigdy nie myślą o tym, że zewsząd otaczają nas bezdenne otchłanie.
Gdy znajduję się w obecności takiego typa [...] nie rozumiem go [...] i on mnie nie rozumie [...]: on widzi wszystko w sposób bardzo zwyczajny, wszystko jest dla niego proste i pozbawione jakiejkolwiek tajemnicy, [...] jeśli ktoś nie jest do niego podobny, jest od razu szaleńcem i wariatem, [...] św. Franciszek [...] byłby lepiej zrobił obejmując i prowadząc sklep [...]”.
Dzisiaj Pan Jezus przechodził, a ja wybiegłem i wołałem z trędowatymi: "Jezusie, Mistrzu, ulituj się nad nami". [...] widząc, że zostałem uzdrowiony, padłem na kolana chwaląc Boga donośnym głosem”. Łk 17, 11-19
”O! jakże szczęśliwy mój los”! APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 780
„(...) kto stanie w Jego świętym miejscu? Człowiek rąk nieskalanych i czystego serca (...) Ps 24, 1-6
Dzisiaj nie mogłem skojarzyć „duchowości zdarzeń”, bo co z Domem Boga ma naprawa kaloryfera, wieczorna Msza św. zamówiona przez prezesa naszej spółdzielni mieszkaniowej z wywalanymi przez Pana Jezusa stołami przekupniów?
Wcześniej przybyłem do kościoła i trafiłem na czas konsekracji. Kapłan trzymał św. Hostię, a moją duszę zalało pragnienie zjednania ze Zbawicielem. To musisz sam przeżyć, ale przecież znasz zapach świeżego chleba.
Siostra właśnie śpiewała: „Dziękuję Ci Panie za Ciało Twe i Krew, za bezmiar łask wielbię Cię”. Nijak nie mogę wyrazić słodyczy w duszy i radości z połączenia z moim Bogiem. Serce zalała ś w i ę t o ś ć, która kojarzy się z Augustynem, Bonawenturą, Hieronimem, a przecież święci są wśród nas.
”Bądźcie święci jak Ja jestem święty”. To ci, którzy naprawdę pragną spotkania z Panem Jezusem i byli właśnie u Komunii św.! Przekazuję to z „tu i teraz”...
Ludzie żyją tylko tym światem (życiem zewnętrznym) z dnia na dzień i martwią się o jutro. Każdy ma tyle spraw na głowie, a to wszystko dodane, bo nic nie da złoty pałac na wodzie. Trzeba żyć tylko danym dniem, a martwić się o wieczność (życie wewnętrzne). Jedno nie kłóci się z drugim, a przed śmiercią powinno przeważać życie duchowe.
Podczas piątej wizyty „rurologów” (hydraulików) zażądałem wymiany termostatu przy kaloryferze, co uczyniono (30 zł) i mamy wreszcie ciepło. Później w reportażu pokażą chorego z zespołem móżdżkowym, który do łazienki czołga się po schodach, nie ma własnego WC i ciepłej wody. To dzieje się w mojej ojczyźnie.
Idę na Mszę św. wieczorną, a radość zalewa serce, bo ustąpiła słabość zużytego ciała. Po wejściu do Domu Pana dusza doznała uniesienia, a zły kusił „odpoczynkiem”, bo „szkoda czasu”.
Tylko w Domu Pana odpoczniesz, a ten czas jest ś w i ę t y! Cieszą wywalczone kwiaty (zabierano z kościoła przed nowym strojeniem), które stoją w bocznych ołtarzach. Jakże chciałbym, aby to miejsce było pełne piękności.
Prorok Ezechiel mówi: „(...) Podczas widzenia otrzymanego od Pana zaprowadził mnie anioł z powrotem przed wejście do świątyni (...)”. Ez 47, 1-2. 8-9 A psalmista woła (Ps 46) „Bóg jest we wnętrzu swojego Kościoła”.
Jak się okazało Msza św. wieczorna była zamówiona przez władze naszej spółdzielni mieszkaniowej. Prezesowi poradziłem, aby zawsze prosił o błogosławieństwo Boże, bo stanowisko ma odpowiedzialne, a wokół wiele niebezpieczeństw.
Pan Jezus „(...) W świątyni napotkał tych, którzy sprzedawali woły, baranki i gołębie, oraz siedzących za stołami bankierów. (...) powypędzał wszystkich ze świątyni (...) porozrzucał monety bankierów, a stoły powywracał. (...) „nie róbcie z domu mego Ojca targowiska" (...) napisano: "Gorliwość o dom Twój pożera Mnie". J2,13-22
Kończę, a w reportażu pokazują ludzi wyrzucanych z mieszkań w Warszawie...jak przy sowieckich przesiedleniach. Płacze kobieta chora na cukrzycę insulinozależną, bo została przeniesiona do baraku. Urzędnik matki HGW mówi, że z tymi ludźmi nie ma problemu, bo po czasie są zabierani przez rodziny... APeeL
Zapis ze skasowanego blogu...
09.11.2010(w) Spieszę się do koleżanki...
Stoimy ze znajomym przed klepsydrami: staruszki i 21-letniej dziewczyny, która zginęła przed ślubem.
Właśnie zaczyna się Msza św.
- Gdzie pan jedzie...pytam znajomego pacjenta, starszego pana z rowerem.
- do koleżanki...
- niech pan wejdzie do kościoła.
- po co?
- dowie się pan po śmierci.
W drodze powrotnej spotkłeam spieszącą się na chór. Przestraszyła się pędzącej karetki.
- Trzeba być przygotowanym do śmierci, bo dzisiaj jesteśmy, a jutro nas nie ma...
- Tak, trzeba być przygotowanym...odpowiada.
- Ja wracam ze spotkania z Panem Jezusem. Czy jestem przygotowany do śmierci?
- Tak, tak...
- Nie, bo ja proszę o śmierć dobrą (Ostatnie Namaszczenie) i śmierć godną...z modlitwami i moim uśmiechem na twarzy!
Ludzie żyją tylko tym światem (życiem zewnętrznym) z dnia na dzień i martwią się o jutro. A trzeba żyć tylko danym dniem, a martwić się o wieczność (życie wewnętrzne).
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 746
„Oto wasz Bóg”. Iz 40.9
Ciężki niż i deszcz. Lubię taką pogodę, bo wówczas moje ciało jest sprawne. Przybyłem do Domu Pana i trafiłem na zakończenie nabożeństwa, a przez to zostałem dodatkowo pobłogosławiony.
Msza św. nie oznacza przeżyć trwających 30 minut! Żaden człowiek nie wytrzyma długiego kontaktu z Bogiem. Nasza dusza to kropla w oceanie, to paląca się lampka w słońcu.
Jeszcze dzisiaj mogę uratować jakąś duszę (oktawa Wszystkich Świętych)...pomyślałem o kimś z mojej rodziny...najdłużej przebywającym w Czyśćcu, ale decyzję zostawiłem Matce Bożej, bo Ona wie najlepiej.
Przepłynęły czytania, bo trwa zamęt myślowy. Po Komunii św. słodycz zalała duszę, serce i usta. Padłem w ławkę i zawołałem: „Słodki Jezu! Słodki Panie”...tylko tyle, a to zarazem wszystko. Zgasły światła, a ja nie mogłem opuścić kościoła, bo z człowieka roztrzęsionego w ciele stałem się duszą promieniującą pokojem i tak odmieniony wróciłem do domu.
Czas szybko płynie i ponownie znalazłem się na nabożeństwie, ale już dla Matki Najświętszej. Św. Paweł pięknie przedstawił siebie: „(...) sługa Boga i apostoł Jezusa Chrystusa, posłany do szerzenia wśród wybranych Bożych wiary i poznania prawdy wiodącej do życia w pobożności, (...)”.Ts 1, 1-9
Pan Jezus upomina, aby przez nas nie szły zgorszenia wywołujące grzechy u innych. „(...) Uważajcie na siebie. Jeśli brat twój zawini, upomnij go; jeśli żałuje, przebacz mu. I jeśliby siedem razy na dzień zawinił przeciw tobie i siedem razy zwróciłby się do ciebie, mówiąc: «Żałuję tego», przebacz mu".Łk 17, 1-6
Proszę Matkę Najświętszą, aby przyjęła to nabożeństwo, bo bardzo wiele jest potrzeb. Proszę także, aby wsparła dodatkowo wg Swojego uznania...jakieś duszę z mojej rodziny. Podczas powrotu, jak nigdy poczułem się bardzo źle. Pierwszy raz w życiu nie mogę iść szybko. Przeżyłem swój czas.
Pokazują monumentalną figurę Pana Jezusa w Świebodzinie aż serce zadrżało. To dzieło księdza Sylwestra Zawadzkiego proboszcza z tamtejszej parafii Miłosierdzia Bożego...zrealizował swoje marzenia.
W TV Trwam trafiłem na nabożeństwo, gdzie o. Rydzyk dodawał wszystkim otuchy, a na koniec lud wierny, szukający Boga śpiewał z orkiestrą: „Abba Ojcze", a wszyscy trzymali się za ręce.
Przykre mi, że na codziennych nabożeństwach wciąż są te same p o b o ż n e niewiasty... APEL
- 07.11.2010(n) ZA RATUJĄCYCH DUSZE
- 06.11.2010(s) ZA NIEWOLNIKÓW DÓBR ZIEMSKICH
- 05.11.2010(pt) ZA TYCH, KTÓRYM PRZEBACZONO DWA RAZY
- 04.11.2010(c) ZA CIERPIĄCYCH BEZ WINY
- 03.11.2010(ś) ZA PRZEŚLADOWANYCH CHRZEŚCIJAN
- 02.11.2010(w) ZA DUSZE BLISKICH ZMARŁYCH
- 01.11.2010(p) ZA TYCH, KTÓRZY NIE DBAJĄ O WŁASNE ZBAWIENIE
- 31.10.2010(n) ZA TYCH, KTÓRYCH ODWIEDZIŁ PAN JEZUS
- 30.10.2010(s) ZA OTRZYMUJĄCYCH POMOC BOŻĄ
- 29.10.2010(pt) ZA PRAGNĄCYCH MÓWIĆ O BOGU