- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 958
Islandia. Wybuch wulkanu. Chmura pyłu zasypała Europę. Horror na lotniskach. Nie startują żadne samoloty, bo pył zamienia się w gips i mieszając się z paliwem uszkadza silniki.
Pan wyrzucił trochę pyłu z ziemi, ludzie koczują na lotniskach, nawet wielcy zmarnieli w oczekiwaniu na powrót do domu. Nagle znalazłem się wśród wczasowiczów w Egipcie i w Hong Kongu. Rozpacz, bo u wielu kończą się pieniądze, trzeba wrócić do pracy, zabrane leki wystarczą tylko na 3 dni, płacze ciężarna i matka z dziećmi.
Wczoraj zobaczyłem naszą kompromitację...Świątynię Opatrzności Bożej! W tym czasie powstało tyle pięknych hoteli, cale osiedla na handel i przekręty...
Moją ojczyznę spotkało wielkie nieszczęście (Smoleńsk), ale Pan Bóg jest przy ofiarach, rodzinach i czyni dobro z nieszczęścia. Mamy pojednać się, zobaczyć swoją nędzę i urosnąć.
Premier to dobry człowiek, ale pomylił swoje powołanie i podzielił naród podczas obchodów rocznicy powstania „Solidarności” i nad grobami w Katyniu. Pan Bóg sprawił, że wrócił do Smoleńska i autentycznie padł na kolana! Po czasie przybił sobie piąstki z tow. Putinem..."naszym człowiekiem w Moskwie".
Nie posłuchał mnie w 2008 roku...wówczas pisałem do niego, że powinien zrezygnować z tego stanowiska (odwiedził "Fakt" i proszono o listy).
Podczas spaceru serce zalał ból, bo napłynęły obrazy;
1. Czeczenki z dziećmi pozostawionej w górach przez zbrodniarzy szmalcowników
2. ofiary chmury wulkanicznej na całym świecie.
To cierpienie trudno sobie wyobrazić, bo paraliż lotnictwa sprawia, że na darmo czekasz na przywiezienie serca do przeszczepu, pilną przesyłkę, nie możesz polecieć na pogrzeb, itd. Szacuje się, że było około 8 tys. Polaków zostawionych na pastwę losu...w samym Egipcie 4 tys. Biura podróży nie odpowiadają, bo to siła wyższa.
3. porzucone dzieci, pozbawieni środków do życia, ofiary obozów pracy...
Właśnie stoję nad mrowiskiem. To prawdziwa społeczność; matka, pokolenia i praca bez wytchnienia...jedni z drugimi dla wszystkich! Wzorowa interkomunikacja. Oto wielką „belkę” na sam szczyt ciągną dwie mrówki.
Jak jest u nas? Zajęliśmy się umarłymi, a w tym czasie żywi potrzebują pilnej pomocy...tak właśnie „nosimy brzemiona jedni drugich”. Wprost krzyczę do Boga i prawie omdlewam, bo jestem przy biedakach zostawionych na wczasach w różnych częściach świata.
Dzisiaj była kamieniowanie Szczepana przez Szawła, a Pan Jezus mówi trudne słowa o Eucharystii. Wracam całkowicie odmieniony. Cichy, z sercem pełnym pokory i miłości do moich prześladowców...znikła bojowość w moich sprawach.
Przyjazne państwo Palikota ogranicza pomoc dla niepełnosprawnych (obcięto fundusze), ale w tym czasie sprzyja się branży hazardowej. „Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie”...ślad zaginał po dwóch braciszkach, a matka umarła w nadziei ich powrotu. Pogrzeby ofiar katastrofy i ofiary aktualnego trzęsienia ziemi w Chinach.
Przez sekundę spójrz na nas od Boga Ojca, któremu pęka serce z rozpaczy!. Ogarnij cały świat zostawionych na pastwę losu; chrześcijan w Indiach, ofiary czystek etnicznych; Tutsi / Hutu, b. Jugosławię, Getto w Warszawie, obozy hitlerowskie i stalinowskie oraz głodnych w Afryce.
Na pewno nie pójdzie na marne moje dzisiejsze uczestnictwo w dwóch Mszach świętych... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 921
5-ta rocznica wyboru papieża Benedykta XVI.
Wciąż budzę się w nocy ok. 3.00 z prośba o modlitwę, ale nie mogę przełamać słabości, bo przeciwnik Boga woli, abym rozmyślał o swojej krzywdzie. Wie, że jak wielką moc ma moje codzienne uczestnictwo w Mszach św. oraz modlitwa w „zawołaniu przez Pana” za tych, których obejmuje intencja dnia.
Ktoś powie, że to wiele, ale ja pragnę należeć do Pana Jezusa całkowicie, a wówczas nie mogę chodzić w myślach swoimi drogami. Na ten moment polski zakonnik z Kościoła Prawosławnego mówi, że był kamerdynerem swojego przełożonego, który budował monastyr, a zarazem przewodził wszystkim duchowo. Kamerdyner to przykład sługi „na każde zawołanie”...
Kapłan prosi o modlitwy za tych, którzy biorą na siebie trud i odpowiedzialność za Kościół Katolicki. Właśnie wystąpiono do rozprawy ze Szczepanem (Dz 6,9-15); „Nie mogli jednak sprostać mądrości i Duchowi, z którego natchnienia przemawiał (...) A wszyscy, którzy zasiadali w Sanhedrynie (...) widzieli twarz jego, podobną do oblicza anioła.”
Płyną, wiecznie aktualne słowa Ps 119(118);
„Choć zasiadają możni i przeciw mnie spiskują, Twój sługa rozmyśla...(...)
Wyjawiłem Ci moje drogi, a Tyś mnie wysłuchał (...)
Powstrzymaj mnie od drogi kłamstwa (...)
Błogosławieni, których droga nieskalana...(...) Błogosławieni (...) Błogosławieni...”
Lud, który zaznał cudu rozmnożenia chleba i najadł się do syta szukał Pana Jezusa, a Zbawiciel powiedział do nich; „Troszczcie się nie o ten pokarm, który ginie, ale o ten, który trwa na wieki (...) oraz starajcie się, „abyście uwierzyli w Tego, którego On posłał."
To jest tak proste, ale nie że ujrzysz tego bez Światła Pana, bez Jego łaski o którą trzeba prosić, bo inaczej sprawy dnia codziennego i życie w ciele pochłoną każdego całkowicie!
Po Eucharystii wszystkie sprawy ziemskie stały się błahe, a serce zalała słodycz. Nie mogłem odejść z tego świętego miejsca; „tak tu dobrze Panie z Tobą”. Śpiewał mi ptaszek, a w tym uniesieniu wzrok przykuła figurka Zbawiciela w koronie cierniowej z fasady naszej świątyni... „Panie Jezu! Niech zawsze będę Twój, do Twoich poruczeń, zawsze Twój."
Wróciłem na nabożeństwo wieczorne na którym otrzymałem bardzo cienkie Ciało Pana Jezusa, które delikatnie załamało się na brzegu. Po wyjściu z kościoła przywitał mnie gołąbek...to jest symbol, ale otrzymałem moc Ducha Świętego. Moje serce zalała miłość miłosierna...do wrogów, a łzy popłynęły do oczu.
Jak odczytałem dzisiejszą intencję? Przypomniał się czas mojego protestu przeciwko strajkom lekarzy...wówczas zarzuciłem kolegom niezgodność tego z powołaniem lekarskim. W kościele na tablicy wzrok zatrzymało zdjęcie JPII ze zdaniem o powołaniu, a dzisiaj wypada rocznica wyboru obecnego papieża.
W niedzielę Miłosierdzia Bożego (11 kwietnia) dziękowałem Panu Jezusowi za moją misję...za to, że mogę Mu służyć. Serce wówczas rozrywała miłość do Zbawiciela, który mnie powołał i dał nowe życie! Jak odpracuję tą niezasłużoną łaskę? Nie ma takiego czynu, który byłby godnym zapłaty...może jest nim oddanie własnego życia za innych?
Skończyłem zapis i przez pewien nie mogłem oderwać oczu od Pana Jezusa z Całunu... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 914
łac. exsistentia ‘istnienie’
Dzisiaj Pan Jezus zaprosił mnie na Święte Spotkanie do kaplicy Miłosierdzia Bożego. Przed nabożeństwem spotkałem kolegę lekarza na forsownym spacerze, którego zapytałem: na cóż przyda się doktorowi to sprawne ciało, zdrowe barki i kolana? Przecież wszystko jest prawdziwe w naszym kościele i jesteśmy po śmierci.
"Zna pan moje pogańskie życie. Szatan chciał mnie zabić, bo wiedział. że będę głosił wiarę...tak jak teraz do pana. Wiedział też, że będę protestował przeciwko obrażaniu Boga, Pana Jezusa, Matki. Zapraszam pana tu, gdzie dają życie prawdziwe, bo większość trafia do kościoła, ale po śmierci...”.
Stałem w słońcu, śpiewały mi ptaszki, a z wielkiego zdjęcia uśmiechał się JPII. Właśnie płynęły słowa Ps 30(29); „Gniew Jego bowiem trwa przez chwilę, a Jego łaska przez całe życie”.
W Apokalipsie św. Jana Apostoła Ap5, 11-14 opis Chwały Baranka; „(...) ujrzałem i usłyszałem głos wielu aniołów (...) miriady miriad (...) mówiących głosem donośnym:
<< Baranek zabity (...) Siedzącemu na tronie i Barankowi błogosławieństwo i cześć i chwała, i moc na wieki wieków>>...Starcy zaś upadli i oddali pokłon”.
Łzy zalały oczy, bo płynie piękny marsz pogrzebowy, a ja znalazłem się na takiej Procesji Chwały, gdzie zgromadzeni z całego świata oddają wieczną cześć Panu Jezusowi. To powinno odbywać się codziennie w innym mieście świata. Nie wiem jak można wyrazić te uczucia, ale zostałem przeniesiony w inną rzeczywistość.
Kapłan na Mszy św. mówił o różnych cierpieniach i pytał o sens życia, a w tym czasie samolot pędził do Nieba. „Patrzy” wielki obraz Trójcy Świętej, a po przyjęciu Ciała Zbawiciela dwie figury; Pana Jezusa na Krzyżu oraz Pana Jezusa Zmartwychwstałego...”śmierć to Życie”.
Po pewnym czasie, gdy przyjąłem Eucharystię pokój i słodycz zalały serce. Zostałem sam w kaplicy, a przede mną znalazł się wizerunek Zbawiciela z Całunu ze słowami błagania Boga Ojca;
„Ojcze Przedwieczny ofiaruję Ci zbolałe, Najświętsze Oblicze Twego Umiłowanego Syna jako nieskończone zadośćuczynienie i okup za nasze winy (...) Spójrz na Boskie Rany, które wołają miłosierdzia dla grzeszników”.
Trumna Lecha Kaczyńskiego płynie na lawecie, kwiaty na jezdni, śpiew, uniesienie, prawie ekstaza tłumu, który krzyczy: „dziękujemy, dziękujemy”...wprost znalazłem się w Jerozolimie podczas chwalebnego wjazdu Pana Jezusa.
Duszę przenikał dreszcz. Pan Jezus z Całunu wprost mówi; „zobacz jak potraficie uczcić swojego rodaka”. Ja wiem o co chodzi i pisałem o tym do proboszcza, bo w Boże Ciało nawet nie wrócono z Panem Jezusem do Jego siedziby, a Monstrancja znalazła się pod pachą!
Filozof prof. Jan Hartman męczy się z problemem sensu życia. Jakże biedni są niewierni, a to wszystko jest bardzo proste.
W TVN uporczywie zagabywano hierarchów; dlaczego zdarzyło się to nieszczęście? Pytanie ma podtekst; gdzie jest Bóg jeżeli dobrym i wierzącym stają się takie nieszczęścia?
Dobrą, ale niepełną odpowiedź udzielił bp Pieronek; dla katolików śmierć jest początkiem nowego życia, a w odczuciu niewiernych to koniec.
Ja dodam do tego, że Pan Bóg dał nam rozum i możliwość badania wszystkiego. Bóg oczekuje od nas zawierzenia, naszych próśb o pomoc i oddania się Jego Opatrzności. Masz coś uczynić? ....poproś najpierw Boga, poczekaj na zezwolenie. Jedziesz na urlop z dziećmi bez wcześniejszej modlitwy...?
Przed wylotem do Katynia powinno odbyć się wiele Mszy Świętych...wszyscy powinni prosić o Bożą Ochronę, wołać do Św. Michała Archanioła. My jednak żyjemy jakby Boga nie było, a w nieszczęściu mamy pretensję!
Jeżeli mam zginąć w wypadku samolotu, a proszę o śmierć dobrą...to Pan sprawi, że otrzymam natchnienie, aby iść do spowiedzi, otrzymać Ostatnie Namaszczenie. Ludzie chwalą śmierć nagłą, a później się dziwią, że tyle kłopotów. Nawet chmura pyłu przeszkadza w pochowaniu tych biednych nieszczęśników. Dlaczego nie prosisz o śmierć dobrą i godną?
Bóg kocha wszystkich piękną miłością, a złych i wrogo do Niego nastawionych szczególną, bo miłosierną i cierpliwie czeka. Ludzie nie widzą sensu naszego istnienia, a przecież mamy królować z Panem Bogiem!
Właśnie płynie pieśń ze słowami z XIV w. „Chrystus Zmartwychwstał, Jest” i my mamy też „zmartwychwstać z Panem Bogiem”, ale powiedz tak naprawdę...kogo to obchodzi?
Żaden z hierarchów nie umiał odpowiedzieć jak pocieszyć żałobników. Cierpienie należy przyjąć (uświęcić w Sakramencie Pojednania) i przekazać na Ręce Matki Bożej Bolesnej, bo Pocieszycielka Strapionych jest zawsze z takimi.
W czasie naszej żałoby w trzęsieniu ziemi zginęły tysiące Chińczyków... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 907
Dzisiaj byłem umarły, ale to wyjaśni się później, ponieważ oddałem Panu moją wiarę, aby spłynęła na potrzebującego mojej łaski. Dwie Msze św. przyniosły tylko trochę słodyczy, nie docierały czytania, a intencje modlitewne odczytywałem z wielkim trudem i opóźnieniem.
Wówczas mam kłopot, ponieważ nie wiem za kogo mam wołać, a „modlitwa nie idzie”. To straszne cierpienie, ponieważ z powodu braku Boga odczuwam prawdziwe sieroctwo! Dodatkowo drażniła mnie pogoda (wiatr), pojawiła się słabość, senność i ból głowy.
Nie można czytać, pisać i nic nie daje spacer, a zły dodatkowo powodował pustkę serca oraz niechęć do oglądania uroczystości pogrzebowych ofiar katastrofy w Smoleńsku. W takim dniu umrę...
Wszystkie stacje telewizyjne transmitują nabożeństwo, a spotkanie z Panem Jezusem wymaga intymności. Metropolita W-wski powiedział, że prezydent Lech Kaczyński odjeżdża do Krakowa, gdzie będzie czekał na zmartwychwstanie ciała!
Nie wiem, co na to powiedzieć, bo dzisiaj podałem znajomej nauczycielce świadectwo zabitej przez piorun (dr Polo). Moja śmierć to zmartwychwstanie. Jakby na ten moment płynie czytanie z Mszy św. pogrzebowej gen. F. Gągora, gdzie mowa o życiu po śmierci.
Tutaj wyjaśnię różnicę pomiędzy zabitym, a umarłym. Zabity żyje, a „umarły” już tutaj wybiera śmierć prawdziwą, bo duszy! Idę i wołam w modlitwie, omijam ludzi, bo serce rozrywa ból. Przepływają obrazy;
- obecnej katastrofy samolotu
- zabijanych przez lekarzy...w ręku art. o chłopcu, którego "łowcy narządów" uśmiercili i skradli mu narządy ("Fakt" "Organy w MSWiA na sprzedaż?")
- wypadek autokaru, który wjechał pod wiadukt oraz wycieczki wracającej z Medjugorie
- Czeczenki z dziećmi, którą szmalcownicy zostawili w górach.
Podjechałem pod krzyż Pana mojego i zapaliłem lampkę. Szkoda, że nie posłuchałem natchnienia i nie kupiłem róż. Spójrz na wszystkie krzyże wokół. Kiedy widziałeś tam świeże kwiaty? Ile kwiatów kupiono do Belwederu!
Zobacz groby śmiertelników, często zbrodniarzy, którzy są w piekle (Stalin). Ludzie rzucają kwiaty pod samochody wiozące ciała śmiertelników. Czy widziałeś kiedyś, aby dorosły rzucił róże pod nogi idącego Pana Jezusa w Boże Ciało...tradycyjnie robią to dzieci.
Kończę zapis, a biskup mówi; „Nie znacie dnia ani godziny”, „czuwajcie”! Człowiek zatraca świadomość przemijania. Dopiero po zetknięciu się ze śmiercią widzimy naszą kruchość. Dopiero wtedy rodzi się refleksja i nabieramy pokory wobec Stwórcy... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 906
Proszę Pana o czas, abym mógł dokończyć dzieło, a teraz o ochronę przed rozproszeniami, bo moje cierpienie przyjąłem (nie mogę opisać), a Zły wciąż psuje ten dar przekazany już Bogu.
Podczas Eucharystii poczułem, że małe Serce Pana Jezusa wnika w moją duszę! Przez całe ciało przepłynął wstrząs, słodycz i pokój zalały moją osobę.
Wieczór. Idę ponownie do Domu Pana, ale spotkałem kolegę lekarza, który emanował w moim kierunku złą energię...zszedłem z jego drogi, bo doznałem ucisku w nadbrzuszu, a wiem, że to od niego, bo skrzywdził mnie i miał nieczyste sumienie.
Eucharystia ułamała się w kawałku, a przecież prosiłem Pana Jezusa o pomoc w napisaniu relacji na temat „Mój krzyż”. W tym tytule zeszło się cierpienie i krzyż jako krzyż. Ciało Pana Jezusa całkowicie mnie odmieniło, słodycz Boża zalewała nawet usta i wracałem w pokoju śpiewając wkoło; „niech żyje Jezus zawsze w sercu mym”!
Z TV Trwam popłynęła audycja o zapomnianym Sanktuarium Podniesienia Krzyża Świętego w Chwalęcinie, a TV History trafiłem na reportaż o sufizmie, gdzie Boga chwali się poezją i muzyką, co jest całkowicie zabronione przez ortodoksyjny Islam.
Wyznawcy pięknie mówią o miłości Boga i o tęsknocie za Stwórcą. Ludzie śpiewają w wielkim uniesieniu. To radość ze świętego połączenia z Bogiem. Pomiędzy ludzką i Boską miłością istnieje relacja i tego pragnienia - dzielenia się tą miłością - nic nie może zatrzymać.
Zawsze uważam, że powinniśmy śpiewać muzykę typu soul i chwalić Boga powtarzanymi mantrami. Jakże podobne są odczucia duchowe różnych ludzi. Robotnik z wielkiej garbarni przez cały dzień marzy, aby wieczorem śpiewać Bogu! Jakże ukazana jest różnorodność w jedności.
Pan dał do ręki stary zapis z „Wprost”, gdzie Martin Seligmann twórca psychologii pozytywnej stwierdził;
„(…) ludzie głęboko religijni (…) czują się szczęśliwsi i są bardziej optymistyczni niż inni (...) mają poczucie, że ich życie ma sens. (...) istnieje świecka droga, która wiedzie do Boga (...) życie, które ma sens i jest ś w i ę t e. To (...) t e o l o g i a s z c z ę ś c i a”.
Uporczywie „patrzyła” książeczka Dietricha’a von Hildebrand’a „Serce” („W drodze” Poznań 1987), która otworzyła się na słowach „(...) uczyń serca nasze według Serca Twego (...)”. To prośba o świętość naszego serca.
Dzisiaj Pan Jezus pokazał mi, że tylko przeniknięcie mojego serca przez Jego Serce może to sprawić. Nie możesz stać się świętym z postanowienia, ponieważ Szatan przewróci Cię na pierwszym zakręcie. Musisz najpierw wybrać; czy opowiadasz się za Bogiem? czy pragniesz przemiany swojego serca, aby stało podobnym do Serca Pana Jezusa?
Na ten moment Pan Jezus dał zapis z naszego spotkania (25.03.2008), gdzie Maria Magdalena wołała „Rabbuni”, a proboszcz śpiewał „Niech żyje Jezus”. Eucharystia odmieniła wówczas mojego ducha (Pokój Boży), psyche (całkowite odejście rozproszeń, głupich rozmyślań i strachów), a ciało zostało uniesione (ekstaza). Prysły wszystkie ważne sprawy...została tylko łączność z Bogiem…ja i Bóg.
Nie mogłem wyjść z kościoła i w tej „ciszy serca i duszy” zostałem na następnym nabożeństwie. Ponownie, ze łzami w oczach słuchałem tych samych czytań. Gdyby ktoś jeden raz przeżył to, co ja w tej chwili uwierzyłby w Boga raz na zawsze! To jest miłosne zjednanie z Jezusem przekraczające grób...to zakochanie się w Bogu. Tylko tym słowem można opisać mój stan. Zrozumie to kochający pierwszą miłością, a to tylko namiastka Miłości Prawdziwej!
„Jezu mój! Moja Ostatnia Miłości! Mój Przewodniku na bezdrożach. Wzywaj mnie Panie w Twoich potrzebach, bo większość idzie w kierunku zguby; zwykłego życia, ”Ameryki” i Otchłani. Nie wybierają prostej drogi, a to Twój Kościół i Niebo."... APEL
- 15.04.2010(c) ZA NIEWIERNYCH
- 14.04.2010(ś) ZA WALCZĄCYCH Z GOLIATEM
- 13.04.2010(w) ZA WYSŁUCHANYCH PRZEZ PANA
- 12.04.2010(p) ZA PRZYGNĘBIONYCH
- 11.04.2010(n) ZA NIEDOWIARKÓW
- 10.04.2010(s) ZA PORAŻONYCH NIESZCZĘŚCIEM
- 09.04.2010(pt) ZA MĘŻNIE WYZNAJĄCYCH WIARĘ
- 08.04.2010(c) ZA ZDZIWIONYCH CUDEM STWORZENIA
- 07.04.2010(ś) ZA DZIELĄCYCH SIĘ DARAMI
- 06.04.2010(w) ZA PŁACZĄCYCH Z BEZRADNOŚCI