Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

25.03.2009(ś) ZA ADOPTUJĄCYCH DZIECI POCZĘTE

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 25 marzec 2009
Odsłon: 593

Zwiastowanie NMP

    Dzisiaj śpiewałem w radości „z dawna Polski Tyś Królową /../ ociemniałym podaj rękę”, a moje serce  zalewała ufność dziecka Bożego. W takim stanie znalazłem się przed figurą Matki Niepokalanej, gdzie wyszła sprawa dzieci poczętych, a w ręku znalazł się art. o świętości życia…

    Na Mszy św. wieczornej duszę zalała słodycz i pokój…jak po Eucharystii. Ustąpił atak Szatana, który przez cały dzień powodował zniechęcenie, senność i wpuszczał bezsens istnienia. To naprawdę straszna broń.

   „Panie jak tutaj dobrze. Matko moja! Matko Najświętsza! Weź za ręce ufne dzieci nad którymi czyha wiele niebezpieczeństw…tyle pułapek w postaci sekt, a nawet ojca (kazirodztwo), brata i matki (stręczycielstwo). To Twoje dzieci, dzieci Boga.”

   Mojego stanu nie mogę przekazać, bo musiałbym nagrać krzyk duszy należącej do Boga i rozgłosić na cały świat. W czasie takiego świadectwa nie miałbym wstydu.

    Mnie jest obecnie dobrze, bo wreszcie (na emeryturze) mam czas dla Boga: mogę w pokoju uczestniczyć w Mszach św. z modlitwami oraz przekazywać świadectwa wiary. Wiem, że mam to czynić, a dalej zadziała Pan...

   Zrozum, że ludzkość większość sił i środków „puszcza w gwizdek”…zdobywanie kosmosu, rakiety, tysiące tysięcy porad: od czesania piesków poprzez hodowle węży do pozycji seksualnych. Nie ma tam słowa o Bogu Ojcu i wieczności.

    „Spojrzała” figura Dobrego Pasterza, a ja ze wstydem opuściłem głowę. To jest tak, gdy styka się Syn Boga Świętego z nędznikiem…nagle zalanym Miłością Matki. Po takiej drętwocie duchowej jest to szczególnie zaskakujące. Ja nie daję przekazu „naukowego”, ale piszę  z „tu i teraz”.

   Dalej trwało misterium Mszy św., a mojego uniesienia nie można wyrazić i przekazać żadnym językiem, bo jak opiszesz błysk złota lub tęsknotę podczas gry na akordeonie? Cóż dopiero kontakt z Niebem, Bogiem i Matką…ze Światłością Wiekuistą, która przyszła właśnie w tej chwilce!

   Kapłan padł na kolana podczas wyznania wiary, a przez moje ciało przeleciał dreszcz…”Emmanuel” Bóg z nami. „Matko! Dzisiaj zaczęło się moje zbawienie”. Powtórzyło się to ponownie podczas zapisywania tych przeżyć (po 8 godzinach).

   Nie mogłem wyjść z kościoła, bo moje ciało fizyczne było „w stanie zdruzgotania”…szedłem krok za krokiem z pochyloną głową, nieobecny dla świata, a nawet pragnący odejścia z tego łez padołu. Z drugiej strony mam się oczyścić i przygotować na spotkanie z Bogiem Ojcem...

   Kapłan prosił o adopcję duchową dzieci poczętych. Jest to cała procedura modlitewna. Nigdy nie interesowałem się tym aktem, a teraz moje serce znalazło się przy tych dzieciątkach.

    Zacząłem odmawiać moją modlitwę. Ból był tak wielki, że nie mogłem dojść do siebie...w ciemności pokoju i ciszy trwałem dalej w ekstazie aż do zesłabnięcia. Musisz wyobrazić sobie ciało i duszę…ja straciłem ciało, a to oznacza, że - w tym czasie - całkowicie nie nadawałem się do normalnego funkcjonowania.

   Zdziwiony stwierdziłem, że zalecają adopcję duchową od 20 do 20 tys. dzieci poczętych. Ta największa ilość znalazła się w moim sercu...taką liczbę tych dzieci pragnę uratować, a Bóg to sprawi!

   Mijał czas, a ja wciąż wołałem: „O Jezu ! miłości moja bądź uwielbiony i miej miłosierdzie nad dziećmi poczętymi”...teraz już w słodyczy i pokoju. Jak wielkim darem Boga jest modlitwa.

   Jakby na znak w ręku znalazło się pismo – ulotka ze zdjęciem Jana Pawła II całującego dziecinę…

                                                                                                                                       APeeL

 

 

 

24.03.2009(w) ZA TYCH, KTÓRYM BÓG NIE BŁOGOSŁAWI

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 24 marzec 2009
Odsłon: 495

    Zaczynam ten zapis 17.04.2019, a w mojej ojczyźnie trwa zorganizowany przez neobolszewizm strajk nauczycieli, który ma wywrócić rząd wybrany w wyborach powszechnych. Nauczyciele, którzy nie strajkują muszą przechodzić przez szpaler koleżanek ubranych na czarno...

    Wczoraj 16.04.2019 u nieświętej Moniki Olejnik (TVN), która spowiada wrogów mojej ojczyzny i Boga Ojca był wiośniak Robert Biedroń opętany nienawiścią do mojej wiary. 

    Na forum Do Rzeczy dałem wpis, ale nie zamieścili: SAMORZĄDY ZADUFANIA SPOŁECZNEGO, gdzie opisałem trwające od 10 lat bezeceństwa samorządu lekarskiego, zawodu zaufania społecznego z ciepłymi gniazdkami i beneficjami dla zorganizowanej grupy przestępczej (w zapleczu)...

    <<Koledzy wiedzą o tym, że są "państwem w państwie"...przykładem była obrona dr. G. /../ Wniosek jest jeden: samorządy zawodów zaufania społecznego trzeba natychmiast skasować. /../ Izba Lekarska jako samorząd to wielka fikcja z przyzwoleniem na działalność dziwną (można samemu zgłaszać siebie w wyborach, można mieć 15 funkcji jednocześnie, wielu dyrektorów placówek leczniczych jest jednocześnie wysokimi funkcjonariuszami samorządu lekarskiego).

   Produkują tam także odznaczenia, którymi sami się obwieszają. Kilka lat wstecz Izba popierała, a nawet uczestniczyła w strajku lekarzy w W-wie! /../

    Kolega Łukasz Jankowski dał art. z tytułem: "Czy samorząd lekarski jest potrzebny?" /../ To samo jest w pionie oświaty oraz sprawiedliwości, itd. /../ Kilku zwyrodnialców wciągnęło dobrych ludzi w głupi protest za który nie otrzymają pensji, stracili pokój duchowy (Wielkanoc) i namieszali z dziećmi. Pan Sławomir Broniarz powinien być aresztowany, bo swoim działaniem zagroził bezpieczeństwu naszej ojczyzny /../”..

    Wróćmy do tamtego dnia. Na Mszy św. otrzymałem wielkie, trójkątne Ciało Zbawiciela, słodycz zalała serce oraz nadbrzusze. Pan Jezus wprost powiedział; „wzmacniam twoją duszę większym Świętym Chlebem”. Ja w tym czasie zawołałem: „Panie proszę w intencji takich jak ja…przed nawróceniem”.

    Popłakałem się, ponieważ napłynął obraz mojego krzyża ze złamaną figurą Pana. Jakże chciałbym go wystroić, ubrać…zrobić podtrzymujące linki. Ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, że nasz Tata nie błogosławi czynów, szczególnie dokonywanych z zimnym sumieniem lub w opętaniu. W naszym języku jest to wyklęcie.

Dam przykład reprywatyzacji z wyrzucanymi mieszkańcami przez „czyścicieli kamienic”. Ogarnij cały świat, ale cóż się dziwić, gdy bestialsko zamordowano Pana Jezusa, który przybył nas odkupić i dać nam zbawienie. 

   Wówczas napisałem list do o. Ludwika Wiśniewskiego (Bazylika Drzewa Krzyża Świętego O.O. Dominikanów w Lublinie):

   <<Gratuluję zatroskania o Kościół święty, co zostało docenione przez „Gazetę wyborczą” z Obirkami, którzy też ujrzeli zło Królestwa Niebieskiego na ziemi i porzucili sutanny. Tak zatroskany jest też ks. Jonasz z „Faktów i mitów”.

   Metropolita lubelski także dba o to, aby nie zranić wszelkiej maści fałszywych katolików...z prezydentem „Zgoda buduje”, który udaje dobrego katolika, biegnie do Świątyni Pana, przyjmuje Ciało Pana Jezusa, a jest za życiem czyli za in Vitro. To prezydent „wszystkich łajdaków”. O takich łobuzach trzeba pisać i przegonić chamów z miejsca, gdzie spotykamy się ze Zbawicielem.

   Pouczający innych arb. Józef Życiński wspiera swoim autorytetem „Tygodnik powszechny” pisząc: "Nie jest dobrze z polskim Kościołem, jest dziś kolorowy, imponujący, ale tak strasznie nadmuchany jak balon. Boję się, że nie doceniamy zagrożeń".

   O. Ludwik Wiśniewski podział w Episkopacie nazywa „gorszącym". Obrywa się także radiu Maryja, w którym "oprócz modlitwy ludzie uczą się fanatyzmu i niechęci, a nawet nienawiści do inaczej myślących", a także księżom zarażonym "ksenofobią, nacjonalizmem i wstydliwie skrywanym antysemityzmem" i tym, którzy zatracili „granice między ewangelią a polityką".

    Jak oddzielić Państwo od Kościoła Katolickiego, wiarę od polityki? Przecież tego chce Urban, Eliza Michalik z „Super Stacji”, TVN oraz całe hordy wrogów Pana Jezusa. To z nimi ojciec śpiewa w jednym chórze. Trzeba modlić się w kruchcie, wiara to sprawa osobista, niedługo zażądają zdjęcia krzyży z kościołów, bo ranią pedałów i wrogów wiary katolickiej.

   Autor listu odnosi się do dzielącej społeczeństwo kwestii krzyża przed Pałacem Prezydenckim, wobec której podzielony był także Episkopat: część biskupów poparła - zdaniem o. Wiśniewskiego - "nieracjonalny protest". Ojczulek myli się, bo przed Pałacem Prezydenta nie powinien królować lew tylko stać wielki krzyż z piękną figura Pana Jezusa...cały ze szczerego złota!

                                                                                                                                  APeeL

 

 

 

 

 

23.03.2009(p) ZA TYCH, KTÓRZY NIE WIERZĄ, ŻE JESTEŚMY ŻYJĄCYMI DUSZAMI

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 23 marzec 2009
Odsłon: 583

    Zapomniałem o urodzinach żony, bo sam nie lubię tych naszych „hołdów” z urodzenia i imienin. Jaka w tym nasza zasługa? U mnie miejsce spraw doczesnych zajmują teraz doznania duchowe.

    Jest mi przykro, że ludzie trzymają się tego życia i tak naprawdę większość nie obchodzi to, co będzie potem. W tym czasie martwią się o jutro i spokojną starość.

   W czasie opracowywania tego zapisu - w sprawie swoich imienin - do żony zadzwonił wnuczek. Przyszła też pani z prośbą o modlitwę przy zmarłym...dobrze, że nie chciała stania ze świecą przy trumnie.

   Nie należysz do kółka różańcowego, a chcesz mieć taki przywilej. Ludzie lubią celebracje, niektórzy nawet proszą o dużą ilość kapłanów, a „zasłużony” omijał Dom Pana z daleka. Podczas spotkań z pacjentami często poruszałem temat życia prawdziwego, ale dla niewierzących jest to abrakadabra.

   Dzisiaj, gdy opracowuję tę intencję modlitewną (22.09.2018) na Mszy Św. ten problem poruszył Św. Paweł. Wyjaśnił naszą śmierć na ziarnie, bo to co obumiera nie wschodzi i tak jest z ciałem zmysłowym, które odpada uwalniając ciało duchowe. Takim był Adam: duszą żyjącą!

   Jego język jest trudny (teologiczno-mistyczny), a ja powiem, że śmierć jest wyrwaniem się duszy z opakowania, którym jest nasze ciało fizyczne.  Pan Jezus też wskazał na ziarno, które pada w różne miejsca (Łk8, 4-15) i najlepszy plon wydaje, gdy znajdzie się w ziemi urodzajnej.

     Jest to tylko rozstanie z bliskimi - często bardzo się kochającymi - z rozpaczą, która zmarłemu sprawia dodatkowe cierpienie, bo nie może przekazać, że został wyzwolony i wraca do Ojczyzny Prawdziwej.

    Czas płynie nieubłaganie, dzwony kościelne zapraszają na spotkanie z Panem Jezusem, ale dla większości „zesłańców” wszystko jest ważniejsze od żyjącej duszy. Z moich rozmów wynika, że ludzie boją się śmierci czyli powrotu do życia i odkładają przygotowywanie się do ostatniej chwilki! Pytania zbywają twierdząc, że każdy umrzeć musi i każda jest dobra…preferując nagłą, bo wówczas nie męczymy się.

   Ty, który to czytasz zapamiętaj, że trzeba pragnąć i prosić o śmierć d o b r ą z Wiatykiem (łac. viaticum – „zapasy na drogę”; via – „droga”) oraz  g o d n ą (rodzina, gromnica, modlitwy lub taką, która nie sprawi kłopotów) Nigdy nie chwal śmierci nagłej (grzech): na ulicy, weselu, w przychodni, sklepie, na wczasach, w samolocie lub na spacerze...

                                                                                                                                APeeL

   

 

 

 

22.03.2009(n) ZA UFNYCH JAK DZIECI

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 22 marzec 2009
Odsłon: 1025

„jeżeli nie staniecie się jak dzieci”...

      Maleńki chłopczyk idzie kołysząc się w rytm; „raś, raś…raś, raś”, a za nim tata. Na Mszy św. biegają dwie dziewczynki, które uśmiechają się do siebie i wzajemnie obserwują.

   Od Ołtarza Pańskiego płynie Słowo (J4,43-54): „(...) w Kafarnaum mieszkał pewien urzędnik królewski, którego syn chorował. Usłyszawszy, że Jezus przybył (...) udał się do Niego z prośbą (...); Panie, przyjdź, zanim umrze moje dziecko. Rzekł do niego Jezus; „Idź, syn twój żyje”.

     Te znaki dają  intencję modlitewną: zejście się dziecięcej  u f n o ś c i  z  wolą Boga Ojca. To droga do świętości, która wydaje się niedostępna, a to zadanie życiowe dla k a ż d e g o. Pan czeka na nasze „tak”, a zawierzenie pokazuje poprzez dzieci. Sprawdź to na sobie: patrz na znaki, zdarzenia i nie mów, że wszystko jest przypadkowe.   

    Zaczyna się Misterium. Kapłan klęka przed Konsekracją czyli momentem cudu dającego życie prawdziwe. Siostra śpiewa z nami „Ojcze nasz”, a ja zostałem uniesiony ponad ten świat. Nie przekażesz tego żadnym językiem i do niczego ziemskiego nie porównasz, bo każdy z nas wierzy w to, co dotknie, zbada zmysłami i rozumem.

     Dzisiaj zaczęło się moje zbawienie. ”Dzisiaj” to znaczy, gdy stałem się ufny Bogu jak dziecko. To wielka prawda, bo nie wejdziesz do Królestwa Niebieskiego bez tej ufności.

    Wychodzę i chciałbym wykrzyczeć mój stan, ale jak opisać błysk złota lub diamentów? A jak to, co dzieje się w sercu przy tęsknej muzyce? Cóż dopiero kontakt z Matką Jezusa, Bogiem i ze Światłością Wiekuistą, która przyszła właśnie dzisiaj!

    Nie chcę tu być, ale mam się jeszcze oczyścić. Ile wysiłku wkładasz w przygotowanie się do ważnego spotkania. Idę i w słońcu wołam do Matki Najświętszej; „ociemniałym podaj rękę”, bo ociemniały jest przykładem ufności do przewodnika.  

   Moje serce zalewa ufność oraz słodycz. To uczucie skierowało mnie ku intencji. Na przejście wjechał 20-latek i zginęła matka zasłaniając wózek z dwójką dzieci. Tak jest z nami dziećmi Boga, którzy zapatrzeni w Jezusa Dobrego Pasterza idą pełni ufności. Wołam też do św. Michała Archanioła: ”chroń, daj obronę”.

    Szatan wykorzystuje naszą ufność, gdy tracimy czujność: przykładem młodzi zalewani miłością przez sekty. Przed chwilką była relacja kobiety z 11-giem dzieci, której pomagał Arab, ale jemu chodziło o córkę. W dobrej wierze wpuszczamy „gazownika” lub kominiarza, a często kolegę „wnuczka”.

     Teraz, gdy mogę odmówić modlitwę wołam do Matki Jezusa, naszej Matki, która widzi krzywdę ufnych; „Matko Najświętsza! miej miłosierdzie nad ufnymi jak dzieci, bo nad takimi wiele niebezpieczeństw. Weź ich za rękę, bo to Twoje dzieci”.

    Piszę, a z radia. ”Maryja” płyną słowa s. Faustyny o woli Boga Ojca oraz o kanarku śpiewającym w mrozie pod jej oknem. Popłakałem się, a ja jestem twardy.

    Napłynęła bliskość Boga w sensie dziecięcego zawierzenie. „Patrzy” puszka na szpatułki z obrazkiem uśmiechniętego ojca, który trzyma chłopczyka. Serce bliskie chłopczyka z odległego kraju (pismo misyjne). Nawet nie wiem dlaczego? Wołam, aby Bóg go błogosławił.

     Ty, który to czytasz zrozum moją łaskę, którą przekazuję. Zacznij „nowe życie” od tej chwilki. Naprawdę. Zanotuj czas i sprawdź ilu „pewnych swego” skończy żywot. Zwróć uwagę na „natchnienia chwilki”.

    Właśnie odwiedził nas wnuczek i  gramy w szmaciankę...                           APEL

 

21.03.2009(s) ZA WZBURZONYCH

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 21 marzec 2009
Odsłon: 800

    Ktoś zadzwonił, żona otworzyła drzwi, a tam mała dziewczynka…obudziłem się, a w sercu pojawiła się poparzona do której pisałem i którą wsparłem. Podobnie zdarzyło się niedawno…3-latka weszła na otwarte drzwi piekarnika, wywróciła się kuchnia, a wrzątek wylał się na jej ciało.

    Od rana w sercu płynie pieśń; „Nie opuszczaj nas, nie opuszczaj nas, Matko Najświętsza nie opuszczaj nas”. To okaże się nieprzypadkowe, bo na Mszy św. kilka razy „patrzyła” figura MB Fatimskiej, którą prosiłem, aby dała natchnienie rozważającym moja sprawę w Izbie Lekarskiej. Nie chodzi nawet o mnie, ale o cierpiącą z mojego powodu żonę!

    Wprost krzyczałem:

<< Wyzwolicielko…Wybawicielko!  Święta Matrono! Madonno Czysta!

Matko gnębionych, niesłusznie oskarżonych, wypędzonych z domów i odgrodzonych murem (w Izraelu i Palestynie)...

Matko niechcianych, biednych, nic nie posiadających, grzebiących w śmietnikach

Matko szykanowanych, katowanych i zabijanych dla Imienia Twego…bądź z nami! >>

    Podczas wspólnego śniadania niespodziewanie napadła na mnie żona. Zostawiłem wszystko i uciekłem do lasu. Ja wiem, że jej wzburzenie wywołał demon ze względu na nasz kult Matki Zbawiciela i moje dzisiejsze przeżycia.

     Smutek zalał serce, a w nocy ponownie napłynęła bliskość Matki Pana...o świcie także s. Faustyny. Wielu może to dziwić, ale świat nadprzyrodzony istnieje, a tam jest Matka Zbawiciela, mój profesor św. Paweł i s. Faustyna.  

    Każdy sam może to sprawdzić: w Austrii i Australii, na Wyspach Salomona, Tajwanie i Ekwadorze lub u nas w Boskiej Woli (wioska) lub Złym Mięsie (jest też taka miejscowość)...

    Zważ ile jest możliwości ludzkiego wzburzenia; zasłaniają okna wielkimi reklamami, sąsiad hoduje psy „mieszańce” wykorzystywane do walki, usuwają handlujących z centrum W-wy, polskie firmy zabierają pracę Anglikom, a w  Augustowie przerwano budowanie obwodnicy…nowa lokalizacja ruszy za 2 lata.

    Wzburzenie jest wynikiem działanie adrenaliny, które trwa około 30 minut. Nie lekceważ tego. To groźny związek dający agresję, a takim stanie można naubliżać, pobić kogoś lub wpaść w szał.

    Tak było z kierowcą karetki, któremu zwróciłem uwagę, bo jechał bez potrzeby 130 km / godz i wyprzedzał samochody po stronie prawej. Wpadł w szał, ubliżał mi…sprawa kwalifikowała się do wezwania policji, bo nie był zdolny prowadzić pojazd uprzywilejowany.

   Przypomniała się wizyta Busha w Iranie, gdzie rzucono w niego dwoma butami.

                                                                                                                            APEL

  1. 20.03.2009 (pt) ZA OBRAŻAJĄCYCH BOGA
  2. 19.03.2009(c) ZA PRACOWITYCH
  3. 18.03.2009(ś) ZA TYCH, KTÓRZY STRACILI NADZIEJĘ
  4. 17.03.2009(w) ZA DAJĄCYCH ŚWIADECTWO
  5. 16.03.2009(p) ZA PRAGNĄCYCH MĄDROŚCI
  6. 15.03.2009(n) ZA HANDLUJĄCYCH
  7. 14.03.2009(s) ZA ZŁE DZIECI
  8. 13.03.2009(pt) ZA PRZYJMUJĄCYCH KRZYŻ DRUGICH
  9. 12.03.2009 (c) ZA SZKOLONYCH
  10. 11.03.2009(ś) WDZIĘCZNY ZA OTRZYMANE DOBRODZIEJSTWA

Strona 1217 z 2409

  • 1212
  • 1213
  • 1214
  • 1215
  • 1216
  • 1217
  • 1218
  • 1219
  • 1220
  • 1221

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 2878  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?