Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

10.01.2008(ś) ZA NIEWIERNYCH PANU JEZUSOWI

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 10 styczeń 2008
Odsłon: 668

motto; „Moje owce idą za Mną”.

    Nie miałem zamiaru być na Mszę św. porannej, ale zostałem zmylony i znalazłem się z podobnymi parafianami pod zamkniętym kościołem. Nawet żartowałem: „u drzwi Twoich stoimy Panie” oraz „odejdźcie, co tu szukacie, nie znam was, nie jesteście Moi.”

    Właśnie trwa „kolęda”...wielu otwiera drzwi kapłanowi, ale w Domu Pana ich nie ujrzysz...często aż do śmierci. Wnoszą później takich biedaków, bo Świątynie Pana stają się przybudówkami zakładów pogrzebowych.

   Można wierzyć w miłosierdzie Boga Ojca, ale śmierć może odebrać tą łaskę. Nie mogę świadomie czynić zła i liczyć na dobroć Boga bez padnięcia na kolana. Ja też taki byłem, ale powinno się dokonać wyboru; Kościół Zbawiciela nie służy zachciankom ludzi tylko naszemu zbawieniu. Dlaczego nie ma spisu wiernych? Opluwa taki Jezusa, a jak pytają o wiarę to mami katolicyzmem.

   Po powrocie do domu spotkała mnie następna niespodzianka...żona miała pretensję, że oceniam innych, a czyniła to samo w stosunku do mnie. Ja wiem, że nie wolno oceniać człowieka w jego sercu, ale można ocenić jego czyny. Straciłem pokój, a jakby na znak z Nieba - z powodu awarii elektryczności - zapadły egipskie ciemności. Tak właśnie przebiega atak Szatana...

   Teraz drętwy zaczynam przyjęcia chorych w przychodni, a w tym czasie na korytarzu trwał ich nawał z kłótniami i wpadaniem do gabinetu

   Na nabożeństwie wieczornym wzrok zatrzymał obraz oraz chorągiew św. Franciszka z psem. Dziwne, ale napłynęło poczucie wierności i posłuszeństwa…takim wzorem jest pies.
   „Po tym poznajemy, dzieci Boże, gdy miłujemy Boga i wypełniamy Jego przykazania, albowiem miłość względem Boga polega na wypełnianiu Jego przykazań, przykazania Jego nie są ciężkie.”

   Młodzieniec czytał to z mocą, a ja byłem zapatrzony w postać Pana Jezusa Dobrego Pasterza, która - w moim odczuciu duchowym - stała się wielka i wypełniała kościół. Tyle lat tu przychodzę, a to figura jak w każdym kościele.

    Podczas wołania ludu o przebaczenie pojękiwałem z powodu napływających grzechów! To wszystko mam już przebaczone, ale wstręt w sumieniu trwa. Pan Bóg  raz na zawsze to wymazał. Nawet następny upadek nie jest dodawany do poprzednich grzechów, bo Stwórca zna naszą nędzę. 

    Po Eucharystii z wielką jasnością ujrzałem sens naszych grzechów…jeżeli poznasz uczynione zło, szczerze wyrazisz skruchę to będziesz wiedział jak się uchronić przed jeszcze gorszymi!

    Siostra zaśpiewała: „Nie było miejsca dla Ciebie”, a słodycz zalała usta i w takich stanie wróciłem do domu. Ta słodycz nigdy się nie znudzi i nie sprawi przesytu...

                                                                                                                                     APeeL
 

 

 

09.01.2008(ś) ZA OFIARY FAŁSZYWYCH W OSĄDZIE

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 09 styczeń 2008
Odsłon: 541

motto; „nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni"...

     Rzecznik Praw Obywatelskich dr Janusz Kochanowski w sercu rozumie polską wdzięczność…wręczył filiżankę lekarzowi. Zrobił się szum, że to łapówka. Polscy Europejczycy (czytaj złodzieje i sprzedawczycy) są oburzeni i krzyczą o odejściu!

   Wg nich na tym stanowisku powinien być ktoś tolerancyjny, a zarazem popierający gejów, aborcję, zapłodnienie in vitro. Piszę, a dalej toczą się durne sprawy z Andrzejem Lepperem i samobójczynią Barbarą Blidą.

    Teraz oceniono radio Maryja i zabrano fundusze, aby uczelnia upadła, bo o. Rydzyk mówi prawdę o totalitaryzmie i działaniu okupantów! System ten nie uznaje innej mocnej władzy…władzy Boga! 

    W moim sercu znalazł się samorząd lekarski, który jest niby demokratyczny, ale jego struktury tkwią w poprzednim systemie. Popierali strajki, a teraz apelują o zawierzenie niezastąpionej pani min. Ewie Kopacz. Ja nie strajkowałem i nigdy nie uczynię tego...nie potrzebuję żadnej podwyżki.  

    Prezes OIL w W-wie Andrzej Włodarczyk stał się zastępcą minister zdrowia, ale nie zrezygnował z prezesowania w samorządzie lekarskim…to jawna schizofrenia. Demokracja ma swoje prawa, ale promuje się ateizm!

     Nie ma możliwości bycia lekarzem katolickim (przecież w islamie wszyscy lekarze są tego wyznania). Mistyka stawiamy na równi z chorymi oraz nawiedzonymi. Kościół Katolicki to hierarchia...nie można przegłosować, że nie ma Boga Ojca, Ducha Św. i Pana Jezusa!

     Nasuwają się refleksje z pytaniami;
- dlaczego katolicy odmówili służby chorym braciom?
- dlaczego nie wyciągano konsekwencji w stosunku do lekarzy bogaczy, którzy podjudzali do strajków?
- dlaczego samorządowcy promowano strajki podczas rządu PiS-u?

     Dzisiaj, gdy to opracowuję i edytuję (22.06.2019) komuszy RPO Adam Bodnar broni interesów mordercy dziecka, skrzywdzonych ubeków, "właścicieli" kamienic w aferze reprywatyzacyjnej oraz pani Elżbiety Podleśnej (Obleśnej), etatowej prowokatorki, zadymiary, etatowej uczestniczki czarnych marszów i antyrządowych spędów.

    Właśnie zawieszono mi prawo wykonywania zawodu lekarza (4 miesiące przed przejściem na emeryturę) w odwecie za protest przeciwko koledze VIP-owi, anty-krzyżowcowi (ściął krzyż i walczył z nowym). Pisałem prośbę do RPO, ale zbyła mnie pracownica pani Łakoma...

                                                                                                                             APeeL


 

08.01.2008(w) ZA ODWAŻNYCH Z BOGIEM

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 08 styczeń 2008
Odsłon: 995

     Wszystko ma swój czas i ostateczne zapisanie tej intencji czekało, bo coraz bardziej widzę, że nawet w małych sprawach jestem prowadzony.

    Właśnie czytałem „Kazanie na Górze” w wizji Marii Valtorty, gdzie Zbawiciel mówił, że powinniśmy zapomnieć o swoim ‘ja’ pochodzącym od ciała, które kręci się wokół siebie i własnych pasji. Trzeba zapomnieć o przeszłości i ograniczeniach swojej osobowości (obawach o ośmieszenie, itd.).

    Najważniejsze jest wyzbycie się lęku z poczuciem, że Bóg jest z nami, a to dopiero daje świętą odwagę. Ja mam wrażenie, że jestem w tej grupie, a to pewność, że nie może stać mi się nic złego, bo Bóg jest ze mną. To tak jakbyś szedł po oczyszczonym polu minowym.

    Łza zakręciły się w oczach, bo s. Faustyna (ciężko chora na gruźlicę) w zakonie nie miała siły odcedzać kartofli. Poprosiła Pana Jezusa o pomoc, a Pan powiedział, że od tej chwili będzie jej bardzo lekko. Faktycznie tak się stało, a po odlaniu wody na dnie garnka zobaczyła róże.     

    Wróćmy do tamtego dnia, gdy zostałem zerwany na pierwsze nabożeństwo, a miałem inny plan. Serce zalewała bojaźń i rozproszenia, bo w Okręgowej Izbie Lekarskiej w W-wie czeka mnie spotkanie z kolegami, którzy stanęli w obronie psychiatry, który powalił krzyż Pana Jezusa.

    Moja wiara w Boga Objawionego i protest skierowany przeciwko chuliganowi religijnemu, dyrektorowi szpitala, biegłemu sądowemu...to choroba! Zobacz do czego zdolni są psychicznie zdrowi ateiści przebrani w białe fartuchy i mieniący się funkcjonariuszami publicznymi!

    Dodatkowo przestraszyło mnie ostrzeżenie z napisem Uwaga, właśnie otrzymane pismo z prokuratury oraz przelatujący drogę kot! Jako pomoc napłynął obraz Pana Jezusa kroczącego po jeziorze do przestraszonych apostołów...”Odwagi! Ja Jestem! Nie bójcie się!”

    W jednej sekundzie moje serce zostało odmienione, bo ujrzałem próbę mojego zawierzenia. Nawet teraz, gdy to piszę „dreszcz prawdy” przepływa przez ciało. Na Mszy św. podczas Przeistoczenia duszę zalała tęskna miłość za Panem Jezusem, zwolnił i pogłębił się oddech, musiałem zamknąć oczy i pojękiwałem: Tato, Tato, Tatusiu! Jezu!…dlaczego tutaj jestem?

    Napłynęło wielkie pragnienie natychmiastowego uświęcenie z powrotem do Raju, gdzie oczekują na mój powrót. Te przeżycia duchowe są nieprzekazywalne, bo to zaskakująca łaska, dziwna nawet dla mnie.

    Trzask św. Hostii...to moment zjednania duszy z Panem Jezusem! Nagle ustąpił lęk, niechęć do innych i szczere przebaczenie krzywdzicielom. Własną mocą tego nie uczynisz. To cały sens naszego istnienia: pełnia przebaczenia i miłości, ale w łączności z Bogiem. Nie ma innej drogi!

    W jednej  sekundzie straciłem ciało fizyczne i miałem pragnienie pozostania w świątyni. Napłynęło, abym prosił o coś dla siebie...zawołałem o usunięcie kłopotów z sercem, bo miałem omdlenie w pracy. Postanowiłem, że w dziękczynieniu do końca moich dni będę trzymał rękę na sercu po przyjęciu Ciała Pana Jezusa!

    Dzisiaj, gdy to opracowuję zdziwiłem się, że tak nie czynię, a zawsze o tym marzyłem. Co gorsza, właśnie znajomy szedł w ten sposób po Eucharystii, a ja byłem zły na niego, bo jest fałszywym kombatantem. Taka jest nasza wdzięczność...

    W stanie ekstazy z ziemskiego  raju (świątyni Pana) muszę iść do „młyna” (przychodni). Popłakałem się i nie mogłem wyjść  z kościoła. Nie miałbym tych przeżyć będąc na Mszy św. późniejszej (planowanej)...„dziękuję Jezu”. Dzwony dzwonią, a ja wołam do Nieba;

    Jezu! Jezu! Każdego dnia zadziwiasz, obdarzasz szczęściem i w 5 minut czynisz z człowieka czarnego białego, z pełnego niechęci do świata miłującego, a przestraszonego zalewasz pokojem.

    Stanu mojej duszy nie można wypowiedzieć i opisać. My nie mamy technicznych możliwości w przekazywaniu doznań duchowych. Nie można tego zmierzyć i zważyć. Wołałem dalej:

    Panie Jezu! Boże Ojcze! Duchu Święty. Niech będzie błogosławiony Bóg w Trójcy Jedyny…przez cały świat, przez wszystkich ze mną na szarym końcu. Panie! spraw, aby kilku lekarzy i ludzi drgnęło przez to świadectwo…niech nie zmarnuje się ta moja mała droga krzyżowa! Proszę Cię o to Jezu.

    Później na ulotce zobaczyłem koło ratunkowe, a na obrazku MB Częstochowskiej napis Jestem z wami, a w ręku znalazł się wizerunek św. Michała Archanioła jako symbol ochrony Bożej...                                                                                       APEL

07.01.2008(p) ZA TYCH, KTÓRZY UJMUJĄ SIĘ ZA INNYMI

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 07 styczeń 2008
Odsłon: 595

    Pacjentka przekazała relację o cudzie uzdrowienia przez ZUZ...po 10 latach pobierania renty koledzy lekarze stwierdzili, że może wrócić do pracy. Dlaczego ludzie nie wierzą w cuda? Chcesz być zdrowy...zacznij starać się o rentę!

   Napisałem pacjentce odwołanie do Sądu Pracy, gdzie mnie wezwano...chyba po to, aby zniechęcić do bronienia krzywdzonych w majestacie bezprawia. Nigdy nie słyszałem o interwencji Izby Lekarskiej, która "czuwa" nad zawodem zaufania społecznego!

   Teraz bronię pacjentkę, którą podstępnie skierowano na urlop bezpłatny. Planuję nagranie niewidomego, którego potrącił samochód…umiera w unieruchomieniu po leczeniu w czasie strajku lekarzy! Lubiliśmy się i żartowaliśmy podczas spotkań.

    Te strajki też popierała Izba Lekarska. Z zamykanych szpitali przewożono chorych do tych, które pracują. Zobacz jak wygląda powołanie...koledzy nie wiedzą, że po śmierci wszystko im pokażą. Trwał nawał chorych i złość, bo ostatniej pacjentce skradziono portmonetkę. 

    Ja mam sytuację odwrotną, bo jako mistyk świecki muszę udowodnić, że jestem zdrowy. Z natchnienia trafiłem do psychiatry, którego kolega po fachu zbezcześcił miejsce kultu religijnego (zniszczył krzyż). 

    Mile zaskoczony słuchałem słów niewierzącego; „Powinien przenieść wszystko wg należnego obrządku urzędowo-religijnego /../ trzeba zachować szacunek dla wyznawców różnych wyznań.” 

    Padły słowa, które są niezrozumiała dla większości...w tym dla lekarzy psychiatrów; agnostyk, ateista, transcendentalizm (łac. transcendens - pozazmysłowe poznanie Boga), eschatologia z pytaniem o moją misję duchową (kolega ma w rodzinie kapłana)...

-  Moją misją jest przekazanie łaski odczytywania Woli Boga Ojca i ukazywanie znaków, którymi On mówi do nas. 

    Powstaje problem (psychiatryczno-duchowy) oddzielenia choroby (urojenia, schizofrenii, parafrenii) od doznań mistycznych. Jestem informowany o formie „przesłuchiwania” psychiatrycznego (żenująca sprawa wynikająca z indolencji duchowej kolegów).

    W domu padłem udręczony, a ze snu zbudziły mnie słowa piosenki Ryszarda Rynkowskiego:„czasem chcesz się pożalić, ale nie masz do kogo”. Napłynął obraz Jezusa w czerwonym płaszczu…serce ścisnął ból, a oczy zalały łzy. „Jezu mój! Panie mojego serca i duszy. Komu Ty mogłeś się pożalić? Kto mógł się ująć za Tobą?”

    Przepłyną wydarzenia;

  • 300 górników koczujących pod ziemią czekających zmiłowania

  • „Fakt” płaczące małżeństwo wydziedziczone z pięknego domu

  • chorzy przestraszeni nową falą strajków lekarzy

  • ofiara obozu pracy na Teneryfie (Polak)

    Na początku Mszy św. z serca wyrwało się wołanie: „Panie Jezu gdzie ma się pożalić zwykły człowiek, który nie wie, że Jesteś? Kto ujmie się za takimi”. To wielkie cierpienie pokazano mi dzisiaj. Pan Jezus „ujrzał wielki tłum, ogarnęła Go litość nad nimi /../.” Zbawiciel ujął się nad nimi i cudownie rozmnożył chleb i ryby. 

     Przez moje serce przeleciał promyk łączności z Bogiem. „Boże! choć Cię nie pojmuję nad wszystko miłuję, nad wszystko co jest stworzone, boś Ty dobro nieskończone.” 

   Wracają oszukani, opuszczeni, wykorzystywani w pracy…”Jezu! gdzie mogą się pożalić…zostałeś tylko Ty, a większość nie wie, że można przyjść do Ciebie, w każdy czas i ze wszystkim!”

     Eucharystia sprawiła całkowite ustąpienie lęku i zakłopotania, a serce zalała radość. Jeszcze jeden dzień udręk…skończyłem o 15.00. Płynie nagrana tęskna pieśń - modlitwa po arabsku, a ja w tym czasie wołam z płaczem; „Jezu! Weź moje sprawy w Swoje Ręce. Może jakiś kolega nawróci się?" 

    Z zadziwieniem przeczytałem komentarz do dzisiejszej Mszy św.!

    <<Każdy chrześcijanin jest członkiem Ludu Bożego („Wy, dzieci, jesteście z Boga /../ My jesteśmy z Boga. Ten, kto zna Boga słucha nas” ) i ma być niezmordowanym budowniczym Królestwa Niebieskiego. 

    Takie powołanie jest wielka łaską. Należy być wdzięcznym za to, że jest się członkiem Kościoła Katolickiego, który w tym świecie jest; „znakiem i zabezpieczeniem  t r a n s c e n d e n t n e g o charakteru osoby ludzkiej>>... 

                                                                                                                            APeeL

 

 



 

06.01.2008(n) ZA MOJĄ ŻONĘ

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 06 styczeń 2008
Odsłon: 700

motto; „moja droga ja Cię kocham”…

    Dyżur w pogotowiu. Poprosiłem Pana Jezusa o jeden dzień wytchnienia. Wołałem też do Św. Michała Archanioła. Tak się stało, bo były godziny ciszy i kojący sen. Teraz jedziemy do „wywróconego” pod kościołem, którego dostarczyliśmy do domu.

    Na dalekim wyjeździe napłynęła osoba żony i jej ciężkie życie. Podczas powrotu ze szpitala w ciemności z włączonej przez kierowcę kasety popłynie melodia o miłosnym ślubowaniu, przyrzeczeniu wierności i szczęściu małżeńskim. Wielka miłość do żony zalała serce.

    Pierwszy raz w życiu popłakałem się z powodu naszego krótkotrwałego rozstania. Ten ból ukazał mi, co czuje człowiek w prawdziwej rozłące. Masz bliską osobę, która zawsze jest z tobą, codziennie czeka z obiadem i od lat martwi się o wszystko. 

   Opracowuję tą intencję, a w ręku mam resztkę zapisu z 18.12.1993, gdzie: <<Myśl uciekła do żony...przeniknąłem jej serce, nawet obawy o zdrowie, jej delikatność i poczucie wstydu. Wprost chciałbym do niej zawołać, że "jesteśmy sobie dani z Nieba!"...musimy trwać, być razem, pomagać sobie do końca, modlić się za siebie. Nie zrozumiesz małżeństwa bez królowania Boga Ojca, Pana Jezusa i Matki Bożej...w rodzinie!>>

    Dzisiaj, gdy edytuję tą intencję (07.01.2018) wszystko się sprawdziło. Naprawdę tak jest, a ja bez niej nie mógłbym przekazywać świadectw wiary z „tu i teraz”...nic mnie nie obchodzi, bo ona wszystko załatwia, a przez to ma uczestnictwo w chwale Boga Ojca! Na ten moment Krzysztof Klenczon śpiewał „Historię jednej znajomości”: 

   "Morza szum, ptaków śpiew, złota plaża pośród drzew /../ Przypomina Ciebie mi. /../ Wtedy to pierwszy raz uśmiechnęłaś do mnie się. /../ Odtąd już dzień po dniu upływały razem nam”.

    Dzisiaj wiem, że jest „przyznana” z Nieba. Padłbym marnie…jak ten z ulicy. To ona trwała do końca w moim nałogu i uratowała mi życie (swoimi wołaniami do Boga). Ile przeżyła i wycierpiała…sam Bóg wie!

   Teraz krążymy po korytarzach szpitala (dyspozytorka wysłała nas do złego szpitala)…w nocy widziałem to w śnie. Bardzo dużo dzieci oraz umęczeni chorzy. Płynie moja modlitwa...

    Podczas kolędy Pan Jezus przyszedł na nasze osiedle i tak sprawił, że na końcu przybyło do nas czterech kapłanów, których z wdzięczności ugościliśmy. Sam zostałem zadziwiony postnymi smakołykami, które zaserwowała małżonka. Jakby w podzięce od Pana otrzymała poświęcony różaniec, który leżał na grobie o. Pio. Łzy zalały oczy…

    Jakże Bóg zadziwia mnie każdego dnia, bo dzisiaj, gdy to opracowuję (07.01.2018) z natchnienia włączyłem starą jak świat kasetę, gdzie Seweryn Krajewski śpiewał piosenkę: „Mam dobry dzień”...”Nie ma lepszych dni od dobrych razem z tobą”. Sam zobacz…

                                                                                                                                APeeL


 

 


 

 

 

  1. 05.01.2008(s) ZA ZASKOCZONYCH
  2. 04.01.2008(pt) ZA DOBRYCH JAK CHLEB
  3. 03.01.2008(c) ZA WRACAJĄCYCH DO DOMU
  4. 02.01.2008(ś) ZA TKWIĄCYCH W OBŁUDZIE
  5. 01.01.2008(w) ZA PRAGNĄCYCH MATKI
  6. 31.12.2007(p) ZA ZJEDNANYCH Z WOLĄ BOGA OJCA
  7. 30.12.2007(n) ZA MOJĄ RODZINĘ
  8. 29.12.2007(s) ZA TYCH, KTÓRZY NIE POTRAFIĄ ROZPOZNAĆ ZNAKÓW BOŻYCH
  9. 28.12.2007(pt) W KRZYŻU JEZUSA POCIESZANYCH
  10. 27.12.2007(c) ZA TKWIĄCYCH W BŁĘDZIE

Strona 1303 z 2407

  • 1298
  • 1299
  • 1300
  • 1301
  • 1302
  • 1303
  • 1304
  • 1305
  • 1306
  • 1307

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 2424  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?