Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

11.11.2002(p) ZA ODDANYCH MOJEJ OJCZYŹNIE

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 11 listopad 2002
Odsłon: 421

Święto Niepodległości

   Koniec dyżuru w pogotowiu. Szykuję się do zwolnienia pokoju lekarskiego, a z „papierów” wypada wiersz „Ojczyzno ma”...łzy zalały oczy, bo z radia popłynie ta pieśń legionistów...

„Ojczyzno ma
Tyle razy we krwi skąpana
Ach jak wielka dziś twoja rana
/../ dziś brata zabija brat.

/../ O Matko ma
Tyś Królową Polskiego narodu
Tyś wolnością w czasie niewoli
I nadzieją gdy w sercach jej brak.”

   Dzisiaj, gdy to przepisuję (02.06.2020) w telewizji trwa relacja z posiedzenia komisji sejmowej z dintojrą nad Łukaszem Szumowskim, obecnym ministrem zdrowia, który odniósł sukces. Chodzi o jego majątek...uważam, że każdy polityk powinien być czysty „materialnie”. Ja na jego miejscu przekazałbym wszystko biednym, samotnym matkom lub bezdomnym...tak jak uczynił to Tadeusz Kościuszko.

    W tym samym czasie inny kolega po fachu, lekarz Tomasz Grodzki od „zabójczych kopert” jest marszałkiem Senatu RP. Jest to najbardziej godne stanowisko w mojej ojczyźnie. Przecież ta sama komisja powinna zbadać niecne sprawki tego bezczelnego typka spod czerwonej gwiazdy. Dobrze, że jest pomysł zdobycia przewagi przy pomocy senatorów niezależnych i odwołania go, bo marzy mu się bycie preziem.

    Kolega został marszałkiem dzięki mnie, ponieważ podczas obecnych wyborów prosiłem, aby nie głosować na senatora Konstantego Radziwiłła, fałszywego lekarza, antykrzyżowca, który spowodował moją śmierć cywilno zawodową (wiara to choroba psychiczna).

    Nie przeszedł, a to sprawiło, że PiS stracił przewagę i stanowisko marszałka Stanisława Karczewskiego, który też wiedział, co uczynił pan hrabia. Dodam, że reprezentuje mój rejon, a na spotkaniu otrzymał ode mnie płytę z krzyżem Zbawiciele ściętym przez psychiatrę.

   Wpisz; Obrazy dla Pomnik por. Dambka zniszczony! Sąd „niezależny od sprawiedliwości” po 7 latach umorzył jego sprawę, a mój Nierząd Lekarski zrobił ze mnie chorego. Także moje wpisy;

04.10.2007(c) ZA ZAPRZEDANYCH POGANOM

11.06.2018(p) ZA PROSTUJĄCYCH POKRĘCONE ŚCIEŻKI

   Pełnomocnik ds. zdrowia lekarzy Jolanta Charewicz, specjalistka z psychiatrii stwierdziła, że jestem zdrowy. Nagrano nas podczas rozmowy i wysyłano do jej pracy anonimy...„ode mnie”. Nabrała się na to i tak udowodniono, że jestem chory.

   Popłakałem się z powodu zguby tych ludzi, „chorych na władzę” z zapleczem, które ma wszystko. W intencji tych, którzy walczyli o moją ojczyznę poświęciłem Mszę św. z Eucharystią oraz koronka do Miłosierdzia Bożego.

    Przed edycją tego zapisu (04.06.2020) wzrok zatrzymał obrazek MB Częstochowskiej z „Modlitwa za Ojczyznę”...

                                                                                                                             ApeeL

10.11.2002(n) ZA SŁUŻĄCYCH CHORYM

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 10 listopad 2002
Odsłon: 517

Rocznica urodzin i imienin...

     Zrywam się niewyspany, bo dzisiaj mam dyżur. Otwieram na „chybił – trafił” podarowany „Katechizm Kościoła Katolickiego”, gdzie trafiam na słowa lekarza: „Nie mam czasu na modlitwę. Leczę chorych i to jest moja modlitwą. Kiedy im służę - służę Bogu”. Na ten moment ks. Jan Twardowski wskazuje na to, co wiem: „mam modlić się cokolwiek czynię”.

   Szybkie śniadanie, biegnę do pogotowia, gdzie trafiam na szum i bałagan, który towarzyszy zmianie dyżurów. Zapamiętaj nigdy wtedy nie choruj i nie dzwoń do pogotowia!  Koleżanka pojechała kiedyś – w takim właśnie czasie – do umierającego i zaleciła wizytę domowa! Pojechałem stwierdzić zgon, a pretensja spadła na mnie! 

   Natomiast dzisiaj na przywitanie - z okazji dnia moich urodzin i imienin - kolega, którego zmieniałem zostawił wezwanie do pobitego na weselu. W tym czasie czekał czekał na mnie...w swoim samochodzie! 

   Patrząc do tyłu stwierdzam, że szatan zawsze „dbał o mnie”. Jako stachanowiec mogłem umrzeć z przepracowania. Kusiciele nie schodzą z dyżuru, bo w powietrzu poczęstunek, ale ja mam dzisiaj ochronę Matki Bożej i ten wyjazd wyzwolił mnie z kłopotów.

   Pędzimy obok mojego krzyża, a mnie jest przykro, ponieważ w czasie nocnej ulewy zgasły lampki. Pobity, którego wcześniej widziałem w śnie do przodu miał małą rankę łuku brwiowego...wesele udało się, bo było pogotowie! Odwołałem zawiadomioną przez dyspozytorkę policję.

   Teraz pragnę kawy, ale trzeba załatwić zespół po cholecystektomii i ropowicę po usunięciu dwóch zębów. Po tym pędzimy do chłopca zatrutego lekami. Bieda, rozpacz matki. Wezwałem karetkę „R”. Teraz wpada strażak i prosi o przepisanie luminalu dla dziecka z padaczką. Ile potrzeb mają ludzie, ile nieszczęść.

   Nie dadzą nawet wypić „kawy imieninowej”, bo już mam daleki wyjazd do dziadka z parkinsonizmem, który przewrócił się na twarz i złamał sobie noc. Płacze pochylona i kochająca go babcia, która bardzo lubi doić krowy! Proszę ją, aby krasule sprzedała i pracę zamieniła na modlitwę różańcową. Nie ma lekko, leje, zimno, zasnąłem w karetce.

   Teraz trafiłem do babci, która była wczoraj u mnie z bólami głowy (po przebytym wcześniej wylewie podpajęczynówkowym). Teraz ma objawy sugerujące kamicę nerkową. Nic jej nie podałem, aby nie zatrzeć obrazu choroby, a na urologii poprosiłem o jej przyjęcie, ponieważ jest zbyt słaba na diagnostykę ambulatoryjna.

  Ponownie usnąłem w karetce. Nie zdążyłem na umówiony obiad, ale udało się zapalić lampki pod krzyżem, a to sprawiła radość, bo w nocy będę tędy przejeżdżał.

  Daleko. Noc. Dziadek z ropnym zapaleniem gardła i gorączka 40 stopni. Dobrze, że zabrałem antybiotyk podarowany przez przedstawiciela firmy farmaceutycznej. Do rana w pogotowiu nawet nie zadzwonił telefon...

                                                                                                                        APeeL

 

 

09.11.2002(s) ŻYCZLIWY DLA POTRZEBUJĄCYCH

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 09 listopad 2002
Odsłon: 427

    W śnie ujrzałem jakby twarz chorego na trąd. Po zerwaniu ze snu w sercu miałem rozterkę; „czy Msza św. poranna czy wieczorna”? Pan Bóg mógłby podać to na tacy, ale powstałby słuszny zarzut ze strony szatana, bo mamy wolną wolę...to jest święta delikatność.

    Postanowiłem, że dzisiaj będę w kościele dwa razy, ponieważ jutro mam dyżur w pogotowiu. Serce zalała radość, ponieważ wypadnie rocznica moich urodzin (nie znam godziny)...aż zacząłem śpiewać „Ave, Ave”.

   W czytaniach była mowa o służeniu Bogu, a ja wokół widzę wierność „władzy ludowej” i różnym przełożonym. Po św. Hostii omijałem ludzi, bo chorzy na mój widok biegną ze swoimi problemami.

    W przychodni przestraszył mnie nawał chorych...z małżeństwem „do dokładnego badania”, a ostatni chorzy przybyli w ramach później odczytanej intencji:

- załatwiłem pacjentkę z kasy policyjnej, a kolega ma za to płacone

- obca z zapaleniem pęcherza

- do domu trafi także obcy pacjent, któremu w szpitalu nie podbili recept (zaleciłem, aby przybył do mnie na dyżur w pogotowiu)...skąd ci ludzie wiedzą, że ja mogę pomóc?

   W wielkim umęczeniu „spojrzała” s. Faustyna i trafiłem na słowa; „Nikomu nie odmawiam serca swego”. Wieczorem trafiłem na Mszę św. ślubną. W wystrojonym kościele wzrok zatrzymał wizerunek Ducha Świętego oraz brak gwoździa w stopie Pana Jezusa na krzyżu („wyjmujesz mi gwóźdź”). Popłakałem się po Eucharystii!

    W telewizji popłyną obrazy: akcja „góra grosza” (zbiórka w szkołach na domy dziecka), wsparcie społeczne (stypendia) oraz Real TV z obrazami ze szpitala. Dalej:

- ludzie pomagają pchać samochody, bo trwa śnieżyca i ślizgawica

- policja i służba zdrowia ratuje z sercem ofiary wypadku wycieczki z Medziugoria

- kierowca pędził do szpitala z rannym 2-latkiem, a policja zatrzymała go i dokładnie spisywała go

- trafiłem na ćwiczenia ratowników górskich oraz ochotniczej straży pożarnej.

    Popłyną też obrazy ze szpitala, gdzie pielęgniarka stała się pacjentką (wypadek) i jest pełna obaw o serca obsługujących. To tylko cząstka zdarzeń, a ja nie mam czasu na zapisywanie wszystkiego. Ten dzień kończy reportaż o lekarzu w Afryce, który wyciąga kule z brzucha ofiary.

Minęła północ, zerwała się straszliwa ulewa...czy o tej porze przyszedłem na ten świat (rocznica moich narodzin)?

                                                                                                                                        ApeeL

08.11.2002(pt) ZA ZNOSZĄCYCH WIELE

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 08 listopad 2002
Odsłon: 491

    Trwają przygotowania do napaści USA na Irak, a w moich oczach łzy, bo widzę matki z dziećmi i zwykłych ludzi. Dom Pana, zimno. Wczoraj św. Paweł powiedział, że „my sprawujemy kult w Duchu Bożym i chlubimy się w Jezusie Chrystusie, a nie pokładamy ufności w ciele" (Flp 18).

   Wołałem tylko...”Jezu, och Jezu”, bo to tak jasne! Dzisiaj mój Profesor kontynuuje: „wszystko uznaję za stratę ze względu na najwyższą wartość poznania Chrystusa Jezusa, mojego Pana" (Flp 8).

    Pan Jezus mówił o nieuczciwych, a w moich myślach „wczasy” dla lekarzy organizowane przez firmy farmaceutyczne, młody kolega z „Fordem” kręcący się przy władzy ludowej, która obsypuje darami.

    Czas Komunii świętej. Misterium. „Czego chcesz od nas Panie za Twe hojne dary”? Dusza krzyczy: „Cud! Cud!! Cud!!!”, bo wszystko ujrzałem w sekundowych błyskach Bożej Światłości. To jest nieprzekazywalne.

    Praca od 7.00 – 19.00. Bałagan, kłótnie i słuszne pretensje nawet do mnie. Ja nie wiem ilu jest do mnie zapisanych, bo nie mam swoich chorych (przekręt)! To nowa forma niewolnictwa...”spółdzielnia” w której chorzy nie chcą młodego kolegi. Na pięć minut weszła przedstawicielka firmy farmaceutycznej, a oczekująca krzyczy do niej, że jest bezczelna.

- Myli się pani i ma grzech...to moja wina, bo lubię gadać.

    Poprosiłem złorzeczącą i dałem jej właśnie otrzymany lek. Uśmiechnęła się i podarowała mi książkę „Papiestwo”. Na ten moment wkraczają panie z personelu z kwiatami...z okazji imienin, ale to także urodziny. Śmieliśmy się, bo właśnie zaczynam „kopę lat”!

    W ciemnościach trafiłem na wizytę domową, ale babcia była zamknięta! Matka Najświętsza pomogła, bo między oknami znalazłem klucz. Otworzyłem mieszkanie i zbadałem chorą. Serce zalała radość spełnionego obowiązku. Nikomu nie odmówiłem i wszystkich załatwiłem. Po powrocie do domu padłem z umęczenia, a wielu lekarzy umiera z przemęczenia... 

                                                                                                                                      ApeeL

07.11.2002(c) KRUCHOŚĆ NASZEGO BYTU...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 07 listopad 2002
Odsłon: 446

   W śnie pracowałem w przychodni, na korytarzu był bałagan i płacz dzieci. Zaczynam przyjęcia, a właśnie zepsuła się lampa i nie można obejrzeć gardła pierwszej chorej. Wysiadł także czajnik elektryczny i nie mogę zrobić kawy. Za drzwiami szum, kłótnie i płacz dzieci...ze snu. Bałagan, chorzy wpadają, a ostatnim jest kapłan, który o 17.00 poda mi Ciało Zbawiciela.

   Płyną też rady duchowe dla skołowanych;

- nigdzie nie dojdziecie w małżeństwie bez opieki Matki Bożej, bo żaden człowiek nie rozwiąże waszych problemów…

- na kolanach zbiera pan kartofle?...przecież grzeszy pan pracą, proszę oderwać się od ziemi i zacząć życie duchowe

- chwalona, nagła śmierć w pana wieku to nic dziwnego, a czas pana jest diamentowy...na nawrócenie.

- niech pani zawoła do Matki Bożej o pracę (noce w piekarni, a złapała dyskopatię)...trzeba być z dziećmi i mężem.

   Podczas obiadu (mamy stołówkę w przychodni) napłynęła osoba lekarza, który ma pięcioro dzieci i wspólnie modlą się przed posiłkiem. Teraz, gdy to piszę „patrzy” tytuł „Rodzina zamysłem Boga”...

    W tym nawale badałem staruszkę, którą chciałbym przytulić i pocieszyć, ponieważ większość ludzi w tym wieku jest przestraszona śmiercią. Zły wciska ludziom, że najlepiej jest być młodym, zdrowy, pięknym i bogatym. 

   Przypomniała się rozmowa z wierzącą; "niech pani ujrzy głupotę ludzi, którzy pragną być młodsi i w ten sposób mieć dłuższe wygnanie z Nieba!" Właśnie pogotowie zabierze sąsiadkę... jakże wszystko jest kruche. Przypominają się słowa św. Pawła; „Nie pokładaj ufności w ciele”.

   Na Mszy św. płynie pieśń „Boże kocham Cię”. Serce rozrywała miłość, bo dzisiaj mówiłem o moim profesorze teologii, a od Ołtarza św. padają jego słowa (Flp 3, 3-8): My bowiem (…) nie pokładamy ufności w ciele (…) Jeśli ktoś inny mniema, że może ufność złożyć w ciele, to ja tym bardziej (…) wszystko uznaję za stratę ze względu na najwyższą wartość poznania Chrystusa Jezusa, Pana mojego. Dla Niego wyzułem się ze wszystkiego(…)”.

    Poprosiłem w intencji mojej rodziny (też była nas piątka), a matka w końcu niewidoma. W tych sekundach widzisz otrzymane łaski. Na koniec dnia popłynie film o rodzinie walczącej o przetrwanie...

                                                                                                                                   ApeeL

 

 

 

 

 

 

  1. 06.11.2002(ś) Nasz ratunek jest w Opatrzności Bożej...
  2. 05.11.2002(w) ZA ŚMIERTELNIE ZMĘCZONYCH
  3. 04.11.2002(p) ZA CZYNIĄCYCH BEZINTERESOWNE DOBRO
  4. 03.11.2002(n) ZA POTRZEBUJĄCYCH MIŁOSIERDZIA
  5. 02.11.2002(s) ZA DUSZE BLISKICH SERCU
  6. 01.11.2002(pt) ZA DUSZE Z MOJEJ RODZINY SZCZEGÓLNIE POTRZEBUJĄCE MIŁOSIERDZIA BOŻEGO...
  7. 31.10.2002 (c) ZA SŁUŻĄCYCH Z SERCEM PANA JEZUSA
  8. 30.10.2002(ś) ZA OGARNIĘTYCH CIEMNOŚCIĄ
  9. 29.10.2002(w) ZA CIERPIĄCYCH Z WINY INNYCH
  10. 28.10.2002(p) ZA TYCH, KTÓRZY ZERWALI ŁĄCZNOŚĆ Z DOMEM

Strona 1538 z 2293

  • 1533
  • 1534
  • 1535
  • 1536
  • 1537
  • 1538
  • 1539
  • 1540
  • 1541
  • 1542

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 201  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?