- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 548
Wstałem z radością, że czeka mnie spotkanie z Panem Jezusem (Msza św.). Jest mi przykro, że koledzy lekarze nie mogą wyrwać się z „brudnej roboty”. Nie ma nic za darmo: pragniesz stanowiska to musisz pomagać trzymających władzę...często okrutnym przestępcom.
Okupanci wyszli, ale zostawili zniewolonych do końca życia. Jest mi bardzo smutno z ich powodu, bo nie można służyć dwóm panom...masz zabraną wolną wolę, a to wyklucza zerwanie z grzechem!
Wyczułem obecność Boga i w mojej modlitwie poprosiłem: „Ojcze! ześlij im Światło, aby ujrzeli swoje zakłamanie”. Napłynęło natchnienie, że „każdy dzień ofiarowany z Twojej łaski przybliża mnie do wieczności!”
Jakże piękne są dzisiaj czytania (Kpł 19,1-2.11-18): „Bądźcie świętymi, bo Ja Jestem święty” z całym ciągiem zaleceń...w tym, że nie będziesz u c i s k a ł bliźniego i go wyzyskiwał.
W tym czasie napłynęły obrazy ludzi uciśnionych czyli upodlonych: biedą, głodem, bezdomnością, brakiem pomocy w chorobach. To wszystko jest skomasowane na ofiarach wojny (obecnie w b. Jugosławii). Na takich dodatkowo napada Szatan i budzi w nich zwątpienie, a nawet odwraca od Boga, bo „gdyby był to nie pozwoliłby na takie cierpienia”.
W nagłej jasności mam w ich intencji poświęcić dzisiejszy dzień mojego życia, aby nie zwątpili i przybliżyli się do Pana Jezusa, W bólu rozrywającym serce wołałem:
„Jezu! jak wielka to łaska...być z Tobą i współuczestniczyć w Twojej męce. Jakże cierpisz Jezu, gdy widzisz to wszystko. Pokazałeś mi tylko cząstkę cierpień ludzi i ich upadanie z odwróceniem się od Ciebie."
Przeprosiłem za Bogusława Lindę w koronie cierniowej...i Oleksego w Częstochowie. Tak nie wolno. Trzeba za tych ludzi wołać i przepraszać.
Po Eucharystii i wyjściu z kościoła stałem się innym człowiekiem, nie obchodził mnie świat zewnętrzny...nawet nie denerwowali towarzysze. Ja mam modlić się za potrzebujących, wprost poczułem, że tych ludzi mi przydzielono...ja za nich odpowiadam! Przecież za mnie też tak wołano...jak ja teraz za Jerzego Urbana, symbolu ofiar, które wpadły w szpony czarnych aniołów i tkwią w diabelskim ucisku...
W koronce pokoju prosiłem Boga Ojca o pokój w rodzinie. Jak pięknie Pan Bóg to urządził („módlcie się jedni za drugich”) ze szczytem łask jakim jest Msza Św. z Eucharystią.
Błyskawicznie płynie praca, a ludzi jakoś pachną...nawet nikt nie przynosi darów! Pragnącym zdrowia za wszelką cenę wskazuję, że najważniejsze jest nasze zbawienie – z powrotem do Boga Ojca”.
Bojącym się śmierci wskazywałem na kuszenie Szatana...trzeba zostawić sprawy jutra i żyć tą chwilą w łączności z Bogiem Ojcem. Do Niego biec, a nie do lekarza...bez potrzeby.
Nagle zrozumiałem, że wszystko jest od Boga Ojca, zapragnij tylko prowadzenia. Właśnie piję zimne mleko, które - jak nigdy zabrałem do pracy - jako przykład prowadzenie...w małym. Tej prostoty działania Boga nie zrozumie bufon i denny ateista.
Płynie koronka do Miłosierdzia Bożego, a właśnie Pan skierował mnie do biednej i opuszczonej przez męża, który siedzi w więzieniu. Po powrocie padłem na kolana i zacząłem odmawiać moją modlitwę, a wszechogarniająca Miłość Boża zalewała serce.
Pan szczególnie kocha: cierpiących prześladowania, biednych, chorych, samotnych i uciśnionych („na świecie doznacie ucisku"). W takim współcierpieniu nasze marne serca wyczerpują się powodując słabość i senność.
Po kojącym śnie chciało się krzyczeć: „Pan Jest Dobry, Pan Jest Dobry”, bo serce zalewał pokój i właśnie płynęła muzyka Vivaldiego, a z telewizora słowa o ojczyźnie i zbrodniarzach serbskich wycofujących się z okolic Sarajewa.
Teraz zaczęła się seria wyjazdów pogotowiem. Zabrałem z domu nieprzytomną dziewczynę z jej zrozpaczoną matką, a podczas przejazdu do szpitala wypadnie spotkanie Pana Jezusa z Matką...na drodze krzyżowej.
Pan dał mi łaskę współcierpienia...powtarzałem te zawołanie 10 razy, a w szpitalu wołałem dalej skulony: „Boże mój Boże, czemuś mnie opuścił”...w tym czasie stękali chorzy z biegającym w stresie personelem.
Podczas koronki do 5-u św. Ran Pana Jezusa wrócił obraz śmierci córeczki z naszym odwróceniem się od Boga. Jeszcze zrywają do drgawek u dzieciątka, nawracającego krwotoku z nosa u starowinki, zranienia siekierą w biednej rodzinie oraz do samobójczego zatrucia lekami…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 992
Kończy się dyżur w pogotowiu. Świta. Strumień światła wpadający przez okno oświetla Pana Jezusa Miłosiernego. Jakże to piękne. Radość bez Boga nie jest radością prawdziwą.
Z odruchowo włączonego radia płyną melodie rozrywające serce, a z kasety słowa JPII o śmierci...momencie, który połączy mnie z Panem Jezusem.
Napływa marzenie o mojej śmierci: po przyjęciu Ostatniego Namaszczenia jestem uśmiechnięty i promieniujący odejściem, co dla otoczenia oznacza: „coś z nim nie tak, bo śmierć to smutek”! Pan Jezus na ten moment mówi do mnie: "[...] szczęśliwi ci, którzy pokładają we Mnie nadzieję, którzy przyjmują Mojego Ducha Łaski [...] do nich należy Królestwo Niebieskie [...]".*
Ja w tej chwilce jestem, już tutaj na ziemi w tym Królestwie, które jest we mnie...z radości pocałowałem wizerunek „Jezu ufam Tobie”. Płynie piękny film dla dzieci. Dziadek nie godzi się ze śmiercią żony, a dziewczynka otwiera mu Biblię na wersetach mówiących o życiu wiecznym!
Koniec dyżuru, czekam na zmiennika, a Pan pokazał mi stary pień topoli wywróconej przez wiatr...z jej korzeni wyrosło nowe piękne drzewo! Stary człowiek umarł. Ten sam, ale już inny...to właśnie ja.
Na odejście mówię do kolegi: "Nawróć się. Pan Jezus błaga cię przeze mnie...żebrze, bo niedługo staniesz przed Nim"! Przykro, ponieważ większość tak żyje jakby Pan Jezus nie istniał. Podjechałem pod krzyż i zapaliłem lampki.
Nad wejściem do kościoła „patrzy” Pan Jezus w koronie cierniowej, co zapowiada cierpienie, a to dziwne, bo pokój zalewa serce. Na Mszy św. kapłan w modlitwie wymienia oddalonych od Boga, a ja natychmiast wiem, że to intencja.
Przykre, ponieważ nie wspomniał słowem o szatanie! W naszym kościele nie usłyszysz o przeciwniku Boga. To tak, jakby na Akademii Wojskowej mówiło się tylko o przyjaciołach i różnych zagrożeniach poza wrogiem gotowym do wojny!
Serce zalał ból, gdy kapłan w modlitwie rozłożył dłonie...poczułem bliskość Nieba! Przepływają żyjący tylko tym światem i nie wierzący w zmartwychwstanie ciał. Drażnią nawet słowa „oczekuję wskrzeszenia umarłych” („Wyznanie wiary”).
Ja nie wiem, co to oznacza, bo natychmiast jestem po śmierci! Większość nie wierzy w życie prawdziwe! Łzy zalały oczy, bo „nie chcą Cię!...nie chcą Panie Jezu”! Ból, wielki ból, nie obchodzi mnie cały świat, bo płynie wołanie do Nieba „za żyjących tak, jakby nie było Boga”. Tego cierpienia nie zapowiadał dobry początek niedzieli.
Natychmiast po zakończeniu rozdawania Najświętszego Sakramentu proboszcz przeszedł do ogłoszeń parafialnych i „postów”: ścisły trzy razy w roku (Popielec, W. Piątek, Wigilia) i wówczas można jeść 3 x dziennie!
Opracowuję ten zapis, a z tv płyną programy.
01.10.2010 TVP”Polonia”
Diabeł lubi mówić przez niewiasty wykształcone. To pani Szczuka, prof. Środa, która podskakuje do góry na słowo „Bóg” oraz autorka książki-wywiadu z ateistami. Pewnie mówią, że człowiek sam stworzył Boga Ojca. Wprost nie można słuchać bredni ludzi, którzy wypędzili Boga ze swojego serca.
Napisałem do redakcji programu TVP „Polonia”.
<<Dlaczego u Was urzędowo króluje ateizm i na cały świat szerzycie bełkot duchowy? Ożywcie ten program, bo prof. Środa zawłaszcza telewizję, a takich jak ja przegania się do radia "Maryja" i tv "Trwam". Wszystkie mass-media są ateistyczne i całą dobę wciska się oszustwo darwinistyczne z którego śmieje się szatan.
Dlaczego w takim programie nie można spotkać się z kimś wierzącym? Prof. Środa, pani Szczuka nie mogą być ekspertami w sprawie wiary, która jest łaską. Dlaczego boicie się Boga? Przecież Putin chodzi do cerkwi, a nasz prezydent też lubi pokazywać się w kościołach! >>
02.10.2010 TVN
Już od samego rana relacjonuje spotkanie z dwoma ateistkami, aby nie nudzić gejami i gotowaniem. Panie mówią jednym głosem, że ateizm jest ich sprawą prywatną, ale obnoszą się z tym na cały świat.
Narzekają, że w przedszkolu - przed Bożym Narodzeniem - w żłóbku leży Jezusek i nie pozwolą na taką indoktrynację swoich pociech. Brakuje tylko pani Labudy, której nie podoba się moja ojczyzna, bo nie jest jeszcze całkowicie pogańska!
W „Echu Medziugorja” z tamtego czasu zwracają uwagę słowa Matki Najświętszej: "[...] duch ludzki oddalił się od Ducha Bożego [...] zbliżcie się do Boga [...] postawcie Boga na pierwszym miejscu”.
Z kazania radiowego płyną słowa: teraz już religia nie jest opium dla ludu, ale opium stało się religią! APEL
* „Prawdziwe Życie w Bogu”.
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 589
Po przebudzeniu ze straszliwego snu serce waliło z powodu lęku, a w myślach pojawiło się pragnienie rozgłaszania cierpień i nienawiść do moich wrogów.
W środku nocy padłem na kolana i zacząłem wolno odmawiać „Pod Twoją obronę...Orędowniczko moja, Pośredniczko moja, Pocieszycielko moja" z własną litanią do Matki Bożej: „Panno Przeczysta, Niepokalanie Poczęta, Matko Boża, Matko Pana mojego...bądź Matko ze mną...proszę!”
W ponownym śnie spotkałem się z delegacją Mongołów, którzy ładnie się witają, kłaniają, ale moje „życie nocne” przerwał wybuch gazu z zapaleniem włosów oraz budzik. Jeżeli śpisz spokojnie to dziękuj Bogu.
Teraz jest mi przykro i smutno w Domu Pana (7.30) z powodu moich słabości i „nieczystości”...pojękiwałem przy tablicy z wizerunkami bł. Karoliny Kózkówny oraz o. Kolbe, a serce zalał ból po spojrzeniu na zdjęcie MB Niepokalanie Poczętej. W tym momencie zawołałem: „Panie Jezu, przecież tak nie można, bo sprawiam Ci przykrość, a wiem, że Jesteś. Przebacz!”
Wzrok przykuł też Bóg Ojciec na sklepieniu kościoła. Naprawdę jest mi bardzo przykro i nie wiem jak się odnaleźć? Nie wolno mi mieć serca nienawistnego, bo każdy ma innych „wrogów”. Przypomniała się staruszka z wizyty lekarskiej, której wrogiem jest własny syn!
Chodzi o to, że jeszcze przed chwilką gadałem w stylu, którego nie lubi żona: „nie wie lewica, co robi lewica!” Żarty żartami, ale Józef Oleksy filmował się przed wizerunkiem Matki Boskiej w Częstochowie! Jeżeli pojechał modlić się to dlaczego ma wiedzieć o tym cały świat ("Polskie ZOO")...
Jakby na ten moment kapłan starowinka opowiadał o swoich pokusach...przecież na znak naszej marności posypujemy głowy popiołem. Poprosił w modlitwie o ochronę przed siłami ciemności! Matka Boża wciąż przestrzega przed pułapkami szatańskimi, bo możliwości Bestii - bez Jej ochrony - są ogromne! Przecież Pan Jezus także był kuszony przed dobrowolna śmiercią za nas...
Płyną czytania (Iz 58,9b-14): „Jeśli u siebie usuniesz jarzmo, przestaniesz grozić palcem i mówić przewrotnie. /../ Pan cię zawsze prowadzić będzie /../ wtedy znajdziesz twą rozkosz w Panu."
Psalmista dodał (Ps 86): „Strzeż mojej duszy, bo jestem pobożny”, a ja „pobożny” i tak się zachowuję! Po wahaniu podszedłem do Eucharystii i popłakałem się z wołaniem: „Jezu! Jezu! Jak to jest u innych, gdy ja sam tak postępuję. Wybacz Jezu!”
W przychodni trafiłem na nawał chorych, gadałem i pracowałem w wielkim roztargnieniu...na granicy rozdrażnienia, przyjmowałem też podarunki. Nie mogłem nawet wyjść do WC i nasikałem do zlewu...przy świadomości, że Pan Jest!
Może to Szatan ośmiesza Matkę, którą prosiłem o pomoc o 4.00 rano! Może też ośmiesza - przez moją osobę - Pana Jezusa, którego prosiłem przy wyjściu z kościoła: „Trzymaj mnie Panie, przywiąż łańcuchami" (jak wokół figury Matki).
Teraz jestem na wizycie u pacjenta w moim wieku (50 lat) z porażeniem k. dolnych, który nie pragnie życia prawdziwego. „Naprawdę nie chce pan, abyśmy spotkali się w wieczności!” Jeszcze babuszka 81 lat w starej pochylonej chatce z pieskiem i kotkiem na kredensie!
Zaczynam wcześniej dyżur w pogotowiu, a już wnoszą słabego z wielką raną uda po pile tarczowej...po czasie pędzimy do ciężkiego napadu kolki nerkowej, a mijamy dwa pogrzeby. Jeszcze dzieciątko porażone od urodzenia, żółtaczka, uderzenie w klatkę, pobity przez rodzinę i poszkodowana w wypadku!
W czasie jazdy płynie moja modlitwa, a przypominają się czystki etniczne w b. Jugosławii...w intencji pokoju na świecie pościmy dalej z żona w środy i piątki. W pokoju lekarza dyżurnego padłem na kolana, a w promieniach lampy zewnętrznej bardzo ładnie wyglądał Pan Jezus Miłosierny...przybrany delikatną siatką cienia firanki.
Ja dzisiaj - jak Szymon - pomagałem nieść krzyż Panu Jezusowi. Popłakałem się przy Weronice, bo na Mszy św. stałem pod tą stacją. Dziesięć razy powtarzałem słowa Pana Jezusa: „Ojcze! Odpuść im, ponieważ nie wiedza, co czynią”...często za garstkę ryżu odrzucają Niebo i Życie.
Na zakończenie tego dnia Pan zaprowadził mnie do bogatego domu. Nawet powiedziałem, że jest to pewien kult, ale „nie wystarczy tylko brać z Nieba, bo i tak wszystko zabiorą.”
Ja wiedziałem, że była to ł a s k a dla mnie, ponieważ tam był piękny obraz Pana Jezusa...prawie w pałacu. To zarazem była łaska dla nich, ponieważ z mocą mówiłem o modlitwie…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 497
W środku nocy płyniemy karetka, a ja w milczeniu odmawiam moje modlitwy. Właśnie z radia płynie piosenka: „Alleluja”, a po chwilce...”Śpiewajcie Panu". Sam pragnę głośno chwalić Pana: „Ojcze mój! Ojcze! Jakże chciałbym wołać i śpiewać Tobie.” Sprawia to tęskna rozłąka..zrozumie to zakochany i oddalony od wybranki serca.
Udało się trafić na Mszę św. o 7.30 przed pracą w przychodni. W serce wpadły słowa czytań (Iz 58, 1-9): „Krzycz na całe gardło, nie przestawaj. podnoś głos twój jak tubę. Wytknij mojemu ludowi jego przestępstwa i grzechy”.
Pana Jezusa pytają podchwytliwie o post i wskazują na faryzeuszy, którzy to czynią z gorliwością. Tutaj nadmienię, że w środy i piątki poszczę o chlebie i wodzie (kawa jako dopalacz)...w intencji pokoju na świecie.
Bestia w takich dniach kusi jedzeniem, a później psuje radość z jedzenia! Tak jest ze wszystkim: narzeczonych odciąga od ślubu, a gejom wpuszcza jego pragnienie...za wszelką cenę.
Po Eucharystii popłakałem się jak dziecko, ponieważ siostra śpiewała o pragnieniu całowania ręki Pana Jezusa...jednej i drugiej. Zrozumie to ten, który całuje ręce swojego ziemskiego dobroczyńcy lub wybawcy. Ten, który czyni to z prawdziwą miłością, nie dla fasonu.
Napłynęło poczucie obecności Pana Jezusa...”Pan jest Dobry! Pan Jest Dobry!" Pomagałem wszystkim, pocieszałem i wyjaśniałem...wskazując na posiadanie duszy:
- Proszę patrzeć na znaki...na pewno prosiła pani o pomoc, szukała i skierowano panią do mnie: trzeba żyć tą chwilką, mieć ufność, korzystać z mocy Jezusa!
- Czy wie pani jak pogodny był chłopiec od dziecka chory na hemofilie? Pogodzony i przyjmujący to cierpienie mimo wielkiego udręczenia.
Płynie muzyka z klubu samotnych serc, a ja chciałbym do nich zawołać: Pan Jezus jest, nigdy nie jesteście samotni! Padają słowa, że "będziemy razem...znowu będę Twój!”
Serce zalało pragnienie odmawiania modlitwy: za czerwonych kierowników, fałszywych kapłanów oraz towarzyszących mi patriotów. W wielkim współcierpieniu z Panem Jezusem będę wołał w intencji tego dnia...
Popłakałem się podczas przyjęcia przez Pana Jezusa skazania na śmierć oraz obnażenia w obecności Matki Najświętszej. To trwało prawie godzinę. Modlitwę skończę w domu...na kolanach, a w tym czasie usłyszę świńską piosenkę - śpiewaną przez młodzież - na nutę "maryjną". Jakże cierpią w Niebie!
Po powrocie do domu trafiłem na żonę wołającą do Boga z twarzą w dłoniach, a z serca wyrwało się krzyk: "Och, Panie mój! Panie mój! O cóż mogę prosić, gdy mam wszystko...trzeba tylko dziękować"! Pragnę tylko własnego pokoju...tak potrzebnego w mojej łasce. Poprosiłem także o ochronę zapisków.
W telewizji trafię na żarty i muzykę żydowską. Przykro mi, ponieważ to była ojczyzna Pana Jezusa, gdzie nadal Go odrzucają!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 475
Nie ma Boga oprócz Jahwe!
Na Mszy o 7.30 było kilka osób, a w pieśni popłynie prośba do Pana Jezusa o pomaganie nam w różnych sprawach. Na ten czas Mojżesz (Pwt 30,15-20) wskazał, że mamy wolny wybór: życie lub śmierć, przekleństwo lub błogosławieństwo, chodzenie swoimi drogami lub drogami Pana, zbawienie lub potępienie...z ostrzeżeniem, że zginiesz przy kłanianiu się obcym bogom!
Słuchałem tych słów, a serce zalewał ból z powodu zguby większości. Napłynął obraz aktora Franciszka Pieczki oraz Andrzeja Rosiewicza z koroną cierniową na głowie i niesioną belką krzyża! Także postać Jerzego Urbana z iskrą miłości, łączącej nasze serca, którą trudno wytłumaczyć...przecież to mój brat. Chodzi o Miłość Boga Ojca do nas wszystkich...
Przypomniały się słowa Pana Jezusa z „Prawdziwego Życia w Bogu”...”Mam zamiar doprowadzić do przebóstwienia was wszystkich, jednego po drugim /../ wskrzeszając waszych u m a r ł y c h Moim oddechem, przemieniając ich w odbicie Mojego obrazu."
Dopełnieniem tych przeżyć były słowa z Ps 1 „Błogosławiony człowiek, który nie idzie za radą występnych, nie wchodzi na drogę grzeszników i nie zasiada w gronie szyderców. Grzesznicy są jak plewa /../”.
Dodatkowo Pan Jezus w Ew (Łk 9, 22-25) powie: „cóż za korzyść ma człowiek jeżeli cały świat zyskana, a poniesie szkodę na duszy?” Siostra śpiewała: „Jeżeli chcesz Mnie naśladować to weź swój krzyż na każdy dzień i chodź zbawiać świat”.
Ja wiem, że mam trzymać się krzyża Pana Jezusa z którego szydzą...łzy leciały na ziemię, a serce było zalane wielkim bólem. Zrozumie to mający podobną łaskę.
Wołałem do Pana, że: „tutaj mnie nie ma...to oni, w ich intencji. Proszę Jezu, przecież za nich też oddałeś Swoje Życie, niech nie zginą, sam byłem podobny...nawet podobało mi się takie życie, bo nie wiedziałem nic o Tobie i życiu wiecznym!”
Teraz mówię do nowożeńców o czystości i wielkości sakramentu małżeństwa. Krzywdzonej przez męża o przyjmowaniu cierpień, pocieszam bezrobotnych, pomagam biednym, tłumaczę, że jest tylko Jeden Ojciec!
Nagle moje serce zalał wielki pokój...nie wyrazisz tego naszym językiem! Tak chciałbym paść na kolana, ale jeszcze jest babuszka, która rozumie to, co mówię i stwierdza, że modli się za mnie. „Aniołowie zaniosą pana do nieba!"
Tak właśnie śpiewa się przy modlitwie za zmarłego. Nie wiem czy może być coś piękniejszego: „Jezu mój, to od Matki, która trzyma mnie za rękę”.
Jeszcze wizyta u ledwie widzącej...przecież tak jest z idącymi za występnymi i szydzącymi z Pana Jezusa. Później padłem na kolana i przez godzinę wołałem w ich intencji tych braci...
Udało się napisać i wysłać list do Jerzego Urbana w którym prosiłem, aby nie zlekceważył mojej prośby, która płynie od Boga Ojca! Przypomniało się zorganizowanie przez niego balu w Wielkim Tygodniu! W nawiązaniu do tego Pan Jezus mówi: módl się za takich, abym mógł przywrócić im wzrok...przebudzić ich z wiecznego snu!
Trwa wieczór na dyżurze w pogotowiu, niebo w gwiazdach, a ja pragnę dalekiego wyjazdu, aby się modlić...i właśnie jedziemy do szpitala. W drodze chora przekazała wydarzenie, gdy - podczas śmierci męża w odległym szpitalu - w jej pokoju rozległ się trzask, a na ścianie pojawiła się jakby płonąca wstążeczka!
Po powrocie na kolach skończyłem wołanie do Boga, a na ten moment Matka Pana Jezusa powiedziała z „Prawdziwego Życia w Bogu”, abyśmy walczyli z Szatanem po Jej stronie...modlitwami, które są najmocniejszą bronią i doprowadzają demona do ucieczki. „Wzywamy was na całym świecie do nawrócenia, ponieważ czas nagli”...
APeeL
- 16.02.1994(ś) ZA MOJE NIEGODZIWOŚCI
- 15.02.1994(w) ZA DZIECI ZGARNIĘTE PRZEZ SZATANA
- 14.02.1994(p) ZA ŻYJĄCYCH CUDZYM KOSZTEM
- 13.02.1994(n) ZA ODEPCHNIĘTYCH
- 12.02.1994(s) ZA SZUKAJĄCYCH UCIECH POZA BOGIEM
- 11.02.1994(pt) ZA TYCH, KTÓRZY USZKADZAJĄ CIAŁO
- 10.02.1994(c) ZA WYBRANYCH, KTÓRZY RANIĄ
- 09.02.1994(ś) ZA ODKŁADAJĄCYCH NAWRÓCENIE
- 08.02.1994(w) ZA TYCH, KTÓRZY NIE CHCĄ OJCA PRAWDZIWEGO
- 07.02.1994(p) ZA POSZUKUJĄCYCH POMOCY