- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1072
Dziadkowi z rakiem płuca wypełniłem dokumenty na zasiłek opiekuńczy, a on wręczył mi kogutka! Dzisiaj straszliwy upał i ten podarunek sprawił mi wielki kłopot.
Udało się wyrwać wcześniej z pracy, a pod garażem znajomy oficer z jednostki wojskowej, gdzie pracowałem powiedział mi o tragicznej śmierci chorążego, który wpadł samochodem na drzewo.
Straszliwy ból zalał moje serce. Popłakałem się, ponieważ lubiłem i lubię żołnierzy. Następnego dnia będzie Msza św. typu wojskowego z orkiestrą i wartą honorową.
Podczas spaceru modlitewnego wołałem za dotkniętych nagłym nieszczęściem i za dusze takich. Przepływały obrazy: ofiar powodzi, wybuchu elewatora we Francji, śmierć dzieci pozostawionych w domu (czad), spalonych, nagle umierających, chorych na nowotwory, zawały i udary.
Płynie moja modlitwa, a właśnie „patrzy” figura Pana Jezusa po ubiczowaniu, która znajduje się na bramie cmentarnej.
Teraz jestem na Mszy św. za ofiarę tragicznego upadku sprzed 23 lat. Ten młody mężczyzna osierocił wówczas maleńkie dzieci. Wzrok zatrzymał Pan Jezus na krzyżu i Matka Boża. Napływają obrazy zgwałconych, okradzionych i tych, którzy zgubili dokumenty.
Po św. Hostii wołam tylko: „Jezu. Tato! Przepraszam za wszystko i proszę o ochronę mojej rodziny”. Żona siedzi skulona z twarzą w dłoniach. Nie możemy wyjść z kościoła.
W tv mówią o tragedii w opolskim zoo, gdzie potopiły się zwierzęta. „Super ekspres” donosi o wypadkach drogowych, samobójstwie ochroniarza oraz zabójstwie i oszukanych przez biuro turystyczne.
Wraca nieszczęście mojej ojczyzny z 17.09.1939 r. („nóż w plecy”): przesiedlani, wysyłani na Sybir, a później zamordowani w Katyń. Wołam jeszcze za dzieciątka nienarodzone. APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1085
Tuż po przebudzeniu napływa radość z pójścia do pracy (łaska Pana). Dzisiaj dodatkowo mam dyżur. Wychodzę, witają mnie gołąbki, a przed wejściem do kościoła otrzymuję błogosławieństwo z kończącej się Mszy św.
Moje serce napełniła Wszechmoc Istniejącego Boga i błysk bojaźni złych duchów. To sekundy, bo więcej nie wytrzyma nasze nędzne ciało.
Łzy zalały oczy i to będzie trwało podczas wołań psalmisty (Ps 21): ”król się weseli z Twej potęgi Panie”. W Ew Mt 20, 1-16a mowa o dobroci Boga Ojca. Po Komunii św. krzyczałem: „Tato! Tatusiu! Ojcze!”, a słodycz zalewała duszę z pragnieniem pozostania w Domu Boga.
7.30-14.40 to czas ciężkiej pracy w przychodni. Trafił się maż porzucony przez żonę, wygnałem obca pacjentkę, która przybyła po lewe zwolnienie i czekałem na umówionego pacjenta z chorobą nowotworową, który się spóźnił. 15.00 To zły czas, bo trwa bałagan typowy dla zmiany dyżurantów. Lepiej wówczas nie chorować.
Szukam intencji: za „ostatnich”, odrzuconych, pozostawionych? Trafiłem do babuszki, której pomocy odmówił lekarz rejonowy, a po drodze spotkałem bociany, które przed odlotem wyrzucają z gniazd słabe osobniki. Teraz badam dziadka z rakiem pęcherza, którego zdyskwalifikowano do zabiegu operacyjnego i nie przyjęto do szpitala.
Wracamy, a przez radiotelefon płynie informacja, że nie ma kto odwieźć pacjentów pozostawionych w szpitalu. Przykuwają wzrok chorzy na wózkach o których zapominają normalni ludzie. Płynie modlitwa, a wzrok zatrzymuje samochód bez kierowcy z kołem na podnośniku. Sanitariusz zostawił u pacjenta kartę wyjazdową.
W tv mówią o powodzianach pozostawionych na pastwę losu. Słowacji nie przyjęto do UE. Przypomina się czas oddania mojej ojczyzny w ręce Sowietów („podział łupów wojennych”).
Teraz jestem u pacjentki niewidomej z ciężką cukrzycą i zawałem serca, którą rodzina wysłała „na wieś”, a jest całkowicie bezradna. Później podziękuje za wypełnienie dokumentacji na zasiłek opiekuńczy, bo nikt się tym nie interesował. Trafiłem też do domu („Polskiego zoo”), gdzie przygarnięto porzucone koty (17 sztuk) z dwójka malutkich. Łażą wszędzie i liżą talerze.
Cały czas płynie moja rozbudowana modlitwa. Przepływa świat: domy opieki społecznej, samotne matki. W tv pokazują matkę pracującą, która na ten czas zostawia dziecko w domu. Przypomniała się podobna sytuacja z naszymi dziećmi, ponieważ mijaliśmy się z żoną w drodze do i z pracy. Nasza sąsiadka zajmuje się wnuczką pozostawiona przez ojca pracującego za granicą.
Minęła 33-cia godzina postu na ręce MB Pokoju (tylko woda), a pracowałem bez przerwy od 7.30-22.00. Przez ten czas towarzyszyły mi figury Matki Najświętszej.
Podziękowałem za dzień. Czuję, że noc będzie spokojna. Faktycznie obudzono jeden raz na wyjazd i do ambulatorium z błogim snem do 6.25. W oczekiwaniu na zmiennika ponownie podziękowałem. Czekam na zmiennika. Wstaje piękny dzień. Może dzisiaj nie umęczą...? APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1069
opr. 23.03.2011
Tuż po przebudzeniu napłynęło wielkie pragnienie przyjęcia Komunii św.: „Jezu! Jezu!”. W tv „Polonia” wspominają okropności czasu, gdy szalała UB. Jeden z patriotów nie złożył broni, żył w lesie i na strychu.
Teraz pokazuje miejsce, gdzie zakopał broń. Ilu cierpiało dla ojczyzny, a dzisiaj zdrada, zdrada i nie widać końca zdrady. Wówczas sprzedawano moją ojczyznę i czyni się to dalej. Wcześniej zaczynam pracę, a nie wiedziałem, że skończę o 17.00. Przesuwają się sprawy:
- kobieta chce umieścić męża w oddziale psychiatrycznym
- inna prosi o zaświadczenie dla brata z wojska, bo nawalił
- krewka pani wykorzystała 148 dni zwolnienia i pragnie dalej
- dwóch sprzecza się o wjazd do swoich posesji („sami swoi”)
- wpadła sprzątaczka, ale z zespołu obok (pracuje „u nas”).
Czy należy mi się zwrot za wczasy? Napisałem, bo wszyscy tak robią...
W myślach Jelcyn „robiący” pokój w Czeczenii, a teraz Putin. Katyń. Izrael ostrzeliwujący osiedla arabskie. Prokuratorzy z UB zabijający „wrogów ludu”. Bestialstwo policjantów w USA. Obrazy byłej wojny w Korei. Rosyjscy żołnierze przebierali się w mundury chińskie. Mordowano jeńców-lotników.
Dzisiaj, gdy to opracowuję podają, że komendant policji k. W-wy poćwiartował biznesmena. Pędzą Tiry. W drodze do kościoła na chodniku mógł przejechać mnie rowerzysta.
Piszę, a ludzie dzwonią do otwartego studia „SS”, gdzie mowa o rozkradaniu ojczyzny, spekulacjach, zamykaniu cukrowni, wykupywaniu całych bloków i wyrzucaniu ludzi z mieszkań. Wówczas rząd nie kupował zboża, a PSL (partia „chłopska”) podżegała do buntu.
Dzisiaj ponownie „dba” o naszych rolników, bo ”Bóg, honor, ojczyzna”. Miałem radość z wizyty u rozmodlonej babci, ale Mszę św. przespałem i umęczony poszedłem na lody. APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 512
Zerwałem się ze snu z sercem napełnionym strachem, słabością i wyrzutami sumienia. Wychodzę do Domu Pana, a w myślach niechęć do śledzących...już na nogach jest „bardzo stary człowiek”.
W kościele proszę Pana Jezusa, aby był ze mną...chodzi o odmianę mojego życia, bo bardzo ciężko pracuję, a „obdarowywanie” sprawia tracenie czystości. Pan Jezus w Ew. Mt 19. 16-22 zaleca ubóstwo, rozdanie majątku.
Płynie pieśń „O Jezu mój drogi, gdy będę w ciężkości Ty przy mnie stój”. Po Komunii św. nie mogłem wyjść z kościoła, a dusza wołała: „Panie Jezu nie chcę żyć, nie chcę tu być”.
W przychodni trafiłem na nawał, a dużo „chorych” przybyło z natchnienia złego. Pierwsi pacjenci to para emerytów z obcego rejonu i zeszło z nimi długo. Teraz „chorzy” rzemieślnicy...rzuca taki pieniądze i żąda załatwiania sprawy...nie biorę tego grzesznego zarobku. Zwolnienie dałem, a pieniądze włożyłem w książeczkę.
Nawał, gorąco, ledwie żyję, a kolega zawiadamia, że go nie będzie. W prasie w oko wpada list o bogaczach: Sekule i Kołodce. Nie udał się odpoczynek na działce, bo trwa plaga komarów. Wieczorem napłynęło wielkie pragnienie wołań za tych, którym trudno porzucić posiadanie.
Wzrok zatrzymywały piękne niezamieszkałe domy...jako lokata kapitału. Obok każdego samochód. W radiu Maryja popłynie pieśń o potrzebie oddania wszystkiego, a w „Rycerzu Niepokalanej” trafiam na art. o dr Judymie.
Przypomni się czas, gdy przez rok nic nie brałem od chorych, ale na wywieszce pisano, aby nie przynosić (wymieniono różne dary, w tym jajka i kiełbasy. Dzień zacząłem od lęku, a teraz mam wielką radość Boża w sercu. Dziękuję Bogu za ten czas...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 489
Zerwałem się ze snu. Napłynął obraz Rumuna śpiącego z dzieckiem, a w myśli „nie mają gdzie głowy położyć". Pan Jezus także nie miał domu i często spał byle gdzie.
Teraz, gdy to opracowuję skurcz chwycił serce, bo wprost nie chce się wierzyć jak Syn Boga naszego został uniżony. Właśnie tysiące tysięcy ludzi w Japonii straciło dach nad głową (trzęsienie ziemi, tsunami i katastrofa nuklearna).
Na tym tle widzę swoje obdarowania, a także sytuację mojej rodziny: siostrę porzucił mą, a druga żyje w związku nieformalnym. Przepływają porzucający małżeństwo i porzuceni. Ile jest tego cierpienia. Z Zakopanego płynie festiwal, gdzie góral żartuje, że Panu Bogu udały się dwa zwierzęta: konie (zawody wozaków) i baby! Tańczą ludzie z różnych krajów, a moje serce zalała miłość Serca Boga, miłość do wszystkich ludów świata.
Bóg nie patrzy wg naszych kryteriów: brzydki to go nie lubimy, a ładny budzi sympatię. Tak właśnie Żydzi podchodzili do Pana Jezusa i dalej trwają w tym. Teraz popłakałem się, ponieważ w art. w dodatku do „Gazety wyborczej” przeczytałem zdanie, że; ”Pan Jezus czekał na mnie”. Przepływa moje życie: dzieciństwo i pogaństwo. „Panie Jezu wybacz!”.
Msza o 12.00. Procesja, śpiew, żona trzyma wstążkę przy św. Józefie (opiekunie rodzin), chór i nowicjuszka z zakonu tuz po ślubach wieczystych. Proszę Boga o odmienienie mojego życia. Nie chcę uczestniczyć w „młócce” w przychodni, obdarowywaniu przez chorych.
Po Eucharystii padłem na kolana przed o. Kolbe i św. Piotrem. Nie mogłem się ukoić. Ból zalewał serce, a oczy łzy: „O Panie! to Ty na mnie spojrzałeś”. Płynie cześć bolesna różańca, a żona mówi o kapłanie, który musiał porzucić biznes.
Płyną obrazy z Lichenia i psalm „Chwalmy Pana na harfie, chwalmy Pana na cytrze”. Początkowo myślałem, że intencja będzie dotyczyła małżeństw, rozwodów, porzucenia. Czekamy na syna, a wówczas rozumiesz cierpienie Matki z powodu zagubienia się 11-letniego Jezusa!
Przypomniał się poranek, gdy matka wołała na swoje dziecko. Jakże to wszystko pokazane. Bóg tak właśnie woła do nas i cierpliwie czeka na nasz powrót. Wyszedłem na modlitwę, księżyc, a pogoda jak na pustyni. W dzień był skwar, a w nocy będzie 5 stopni.
Wołałem do Boga w mojej modlitwie w intencji dnia z prośbą o ułożenie mojej pracy i życia, abym nie skończył źle i nagle. Teraz, gdy to opracowuję mogę powiedzieć, że wszystko się sprawdziło: zostałem uwolniony od pracy, przeżyłem swój czas, codziennie uczestniczę w dwóch nabożeństwach i w radości służę Bogu.
Napływa, aby czytać „Vox Domini”, gdzie trafiłem na opis życia pielęgniarki Rozalii Celakówny. Tam padły słowa do mnie; "Moje dziecko oddaj Mi się cały. Świat nie da ci szczęścia. Stworzenia nie zaspokoi twojego serca. Twoje serce może zaspokoić tylko Bóg. Składaj Mi wszystko w ofierze”.
To najprostszy program mojego życia: oddać się całkowicie Stwórcy, żyć tylko dla Niego i Jemu ofiarować wszystkie cierpienia, a szczególnie niezasłużone.
Naprawdę tak się stało i to wiem. Bardzo trudno znoszę ludzkie myślenie i rzadko kogoś akceptuję, bo mówiących z serca o Bogu jest garstka. Naprawdę w Bogu mam szczęście i ukojenie. Oddałem się Panu całkowicie.
Tak doznałem prawdziwego szczęścia już tutaj na ziemi. Ponadto mam świadomość istnienia po śmierci. Wiem, że Bóg mnie poprowadzi, bo pragnę wykonywać Jego Wolę. Właśnie pokazują ofiary wypoczynku. Dziękuję za ten dzień...
APeeL
- 16.08.1997(s) ZA DAJĄCYCH OPIEKĘ
- 15.08.1997(pt) ZA NIEWIASTY SŁUŻĄCE Z ODDANIEM
- 14.08.1997(c) ZA TYCH, KTÓRYM ODBIERA SIĘ BOGA
- 13.08.1997(ś) ZA CIERPIĄCYCH Z POWODU ROZŁĄKI Z BOGIEM
- 12.08.1997(w) ZA ŁAMIĄCYCH PRZEPISY
- 11.08.1997(p) ZA ZATROSKANE SERCA MATEK
- 10.08.1997(n) ZA WPROWADZONYCH W BŁĄD
- 09.08.1997(s) ZA GINĄCYCH W DRODZE DO BOGA
- 08.08.1997(pt) ZA RADUJĄCYCH SIĘ Z POWROTU DO DOMU BOGA
- 07.08.1997(c) ZA TYCH, KTÓRZY PRZEPRASZAJĄ ZA SWOJĄ NĘDZĘ