Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

20.07.1992(p) Przyszła słabość o którą prosiłem...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 20 lipiec 1992
Odsłon: 595

   Nasiliły się objawy zatrucia pokarmowego...podziękowania przywiezionego z wczasów przez córkę. Przepisuję ten dzień, a płynie informacja o zatruciu się weselników salmonellą...ze zgonem ojca jednego z młodożeńców.

    Człowiek jest bardzo słaby, spocony, wszystko go boli, a w brzuchu przelewa się. W tej słabości jestem niezdolny do niczego. Nawet modlitwa jest niemożliwa, a wielu planuje czynić to na starość i w chorobach.

    Ja wiem, że wszystko jest darem. Wzrok padł kilka razy na śpiewnik, który otwieram z wyraźnym poleceniem; "Najwyższy i chwalebny Boże, oświeć ciemności mojego serca i daj mi prawdziwą wiarę, mocną nadzieję i miłość doskonałą. Daj mi, Panie, właściwe odczucie i poznanie, abym wykonał Twoje święte polecenie, które mi dałeś według Twojej Prawdy."

    Te słowa stanowią pocieszenie, ponieważ nie wiemy co zrobić z synem, bo chciałbym, aby został kapłanem, ale to moja wola. Nawet oglądałem mapę W-wy, gdzie jest Wyższe Metropolitarne Seminarium Duchowne. Ile modlitw popłynęłoby do Matki i Pana Jezusa w jego intencji; jak wielkim darem jest kapłaństwo Pana Jezusa!

   Przekazałem to cierpienie Matce Bożej Pokoju z postem i wszystkimi moimi modlitwami. Przykre jest spotykanie wciąż tych samych osób. Dobrze, że mamy ogrodzoną samotnię (działkę pracowniczą), gdzie w budce można odmawiać modlitwę na kolanach.

    W tym czasie nie gadam, i jak Pan  "Jestem cichy i pokornego serca", a sprawiała to choroba. Jeszcze nie wiedziałem, że wieczorem uzyskam wielką moc i radość ("w słabości rodzi się siła")...podczas kończenia moich modlitw z wysoko latającymi jaskółkami oraz śpiewem ptaków. Myśl uciekła do barbarzyństw w b. Jugosławii...zniszczeń cielesnych i duchowych.

   "Ojcze dziękuję Ci za tę chorobę. Wszystko od Ciebie jest dobre." W głębi serca dodałem; "jak dobrze z Tobą Ojcze, jak dobrze z Panem Jezusem." W domu zły atakował - poprzez smętną żonę - sprawami dzieci...córka nałogowo pobiera środek przeczyszczający, a syn jest w fazie gonienia za wiatrem. Ja wiem, że kawaler musi się wylatać, ale córka chyba nie wyjdzie już z łap Bestii!

                                                                                                                                APeeL

 

 

19.07.1992(n) Nie ma nic ważniejszego od Boga...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 19 lipiec 1992
Odsłon: 626

    Jeżeli będziesz na początku nawrócenia to zapamiętaj, że Szatan w swojej perfidii namawia, a nawet pili do bycia w kościele...w czasie całkowicie nieodpowiednim. Jego obecności zawsze towarzyszy niepokój i rozdrażnienie w sensie; "nie wiem, co mam robić". Przepisuję to (27 lipca 2019 r.) i jego techniki nie zmieniają się, a w kuszeniach ma nieskończoność możliwości.

    Wówczas zerwał mnie dwa razy do "czuwania" z biegnięciem na Mszę Św. o g. 7.00, a byłem niewyspany i skacowany! Ponadto zalecał dawanie świadectwa wiary, bo wie, że tacy są traktowani jako szurnięci. Wszyscy wokół mówią o niczym, a tu gość na pierwszym miejscu stawia jakiegoś Boga Ojca! Dużo młodsze siostry określają to zdaniem; "znowu o tym samym".

    Wiedział oszust co robi, bo chciał uderzyć w rodzinę, miłość małżeńską, wysłuchanie radiowej transmisji mszy z odmówieniem moich modlitw, a także napojeniem mlekiem płaczącego kotka. Podziwialiśmy go jako cud stworzenia przez Boga.

   W Ewangelii była mowa o Marii, która wybrała dobrą cząstkę czyli słuchanie Pana Jezusa i Marcie starającej się o wiele, a potrzeba mało, albo nic. Kapłan wskazał, że Bóg jest blisko nas, a ja cieszyłem się, że mam Ojca Prawdziwego.

    Okaże się, że mieliśmy pojechać z żoną do kościoła w niedalekiej miejscowości. Tam patrzyła na mnie Matka Pana oraz obraz św. Michała Archanioła, a z oddali Jezus Miłosierny z napisem; "Boska Dobroci uderz serce moje". Pojękiwałem tylko; "Jezu, Jezu, Jezu", a łzy zalewały oczy.

   Figura Matki wyraźnie uśmiechała się...specjalnie to sprawdziłem podczas pieśni "Matka, która wszystko rozumie". Kapłan mówił o potrzebie życia w łączności z Bogiem Ojcem, bo wszystko inne jest nieważne.Wystarczy zawołanie z serca, a nawet świadome przeżegnanie się; "w Imię Ojca i Syna i Ducha Św." Mam wołać za duszę zmarłego kuzyna, którego klepsydrę znalazłem wczoraj w garażu.

    Poprosiłem Matkę i Pana Jezusa o miłosierdzie dla niego oraz wspomożenie kolegi szkolnego, który zmarł niedawno. Podczas podchodzenia do Eucharystii z mocą śpiewano; "Święty Boże, Święty Mocny, Święty, a Nieśmiertelny", a łzy zalewały oczy.

   Zarazem było mi smutno, ponieważ tylko garstka przystąpiła do Stołu Pańskiego. Z drugiej strony widziałem św. Ołtarz i wielki Krzyż z Jezusem zawieszony u kopuły kościoła. Tego nie wyrazisz, bo to trzeba sfilmować.

     Na spacerze żona usiadła na kamieniu polnym, a w naszym kościele jest taka figura Pana Jezusa w koronie cierniowej. Dzień kończy się źle, bo córka z wczasów przywiozła zatrucie pokarmowe (chyba bakterie brudnych rąk) i teraz jestem jak balon, burczy w brzuchu i odbija się niesmaczny zapach. Takie głupstwo, a może człowieka wyłączyć z normalnego życia.

  

                                                                                                                            APeeL

 

18.07.1992(s) Dzień dany przez Boga Ojca...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 18 lipiec 1992
Odsłon: 971

     Nad ranem...w śnie znalazłem się w drzwiach naszego kościoła, gdzie wolno żegnałem się w poczuciu prostoty naszej wiary: „w Imię Ojca i Syna i Ducha Św.”...

    Planowałem być na Mszę św. o 6.30, ale pokonała mnie pokusa „miłości” małżeńskiej. Ja wiem, że ciało jest wrogiem duszy, że tak nie można...nawet napływało, abym „nie szedł do kościoła”, ale sądziłem, że to było od Przeciwnika Boga.

    To był początek mojej drogi duchowej i postanowiłem, że pójdę jemu na złość, ale dzisiaj, gdy to przepisuję wiem, że demon nie przeszkadza nieczystemu w nabożeństwie! Po drodze płynęły modlitwy, a w kościele natknąłem się na Twarz Matki i nie mogłem się nadziwić, że jest tak ludzka...„nasza”! Dodatkowo radość sprawiło ujrzenie Zbawiciela z otwartymi ramionami!

   Padły słowa czytań: „Biada tym, którzy planują nieprawość../../..nie będziecie dumnie chodzić../../”. Myśl uciekła do moich prześladowców. Szkoda mi ich, bo słyszą bicie dzwonów naszego kościoła (wielki dar), a często mieszkają w ich pobliżu!

    Podczas czytania Ewangelii (Mt 12,14-21) padły słowa: „odbyli naradę przeciw Niemu, w jaki sposób Go zgładzić /../ nikt nie usłyszy na rynku Jego skargi”, a ja zawołałem: „Najlepszy Ojcze! Panie, który przenikasz serce i duszę każdego...spraw, abym w cierpieniu był cichy i pokornego serca, a podczas prześladowania nie krzyczał na rynku!”

    W sercu pojawiło się niewysłowione dobro i pokój...chciałbym tutaj posiedzieć w ciszy, ale już jest następna Msza św. i żegna mnie pieśń „Matko szafarko łask”. Później na działce w „Apostolstwie chorych” będę czytał o Matce Szafarce Łask.

    W drodze powrotnej ujrzałem siebie uwięzionego i mam z tego powodu radość, ponieważ ja wiem, że wszystko jest próbą...w przeciwieństwie do tych, którzy wykonują tylko wolę przełożonych. Każde nasze cierpienie ofiarowane (uświęcone) jest wielką łaską Boga Ojca!

    Pragniesz wrócić do Nieba?...to musisz być cichy i pokornego serca...tak jak powracający syn marnotrawny. Każdy z nas jest takim synem marnotrawnym dla Nieba! Trzeba się tylko ukorzyć, aby wrócić do Ojca. To tak niewiele, a zarazem wszystko.

    Zły nie lubi mnie w tym stanie i zawsze kieruje na zakupy...właśnie przeglądam „Nie”. Jak wielka jest tam nienawiść do Prawdziwego Kościoła. Nie śmieją się z innych wyznań! Szatan wie, że tylko nasz Kościół jest prawdziwy!

     Pojawiła się tęsknota za Bogiem Ojcem. Jakże chciałbym mieć jakąś "komórkę" (2x2x2m)...cichy i ciepły kącik służący modlitwie. W książce „Droga do Nieba” padły słowa do mnie: "Oto stałeś się nowym stworzeniem i przyoblekłeś się w Chrystusa /../ zachowaj godność dziecka Bożego /../”.

     W TVP II trafiłem na obraz Trójcy Świętej we wnętrzu kolegiaty w Lincu, a  w tyg. „Niedziela” na słowa: „Człowiek, który wierzy Bogu, nie lęka się przeciwności i trudów życia, ponieważ wie, że wszystko, /../ co pochodzi od Boga, jest dobre”... 

    Rano młodzież oazowa śpiewała w TVP: "Oto jest dzień...dany przez Ojca”! "Dziękuję Ojcze, dziękuję za ten dzień”...

                                                                                                                                     APEL

17.07.1992(pt) ZA WRACAJĄCYCH DO OJCA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 17 lipiec 1992
Odsłon: 961

   Tak się stało, że córka i syn wrócili dzieci rano do domu. Jakże wszystko jest pokazane, przecież tak wracamy do Królestwa Niebieskiego. Z radości podziękowałem Bogu, bo tyle jest ró­żnych niebezpieczeństw i na powitanie usmażyłem im jajecznicę. Na ten moment córka otworzyła książeczkę do nabożeństwa, gdzie trafiła na „Modlitwę powracających do domu” .

    Pojechałem do samotni na działce, gdzie rozmyślałem o różnych zjawiskach parapsychologicznych. Jak odbywa się odczytywanie losu ze zdjęcia, ręki lub podpisu? Zawsze pytam: co Bóg ukazuje przez takie możliwości niektórych ludzi?

   To jest bardzo proste, bo jeżeli zwykły śmiertelnik potrafi odczytać zdarzenia przeszłe lub przyszłe...to „Ja wiem wszystko o każdym z was! Zrozum, że wiem wszystko! Ja Jestem, a większość mówi, że Mnie nie ma!” Ludzie nie mają świadomości, że nasze myśli są odbierane. Przecież tak właśnie modlimy się do Boga Ojca... 

   Po czasie wróciliśmy na działkę z żoną, ale ona chciała wrócić do domu, a do mnie napłynęło natchnienie: „zostań”...w sensie „ze Mną”.  Zdziwiony stwierdziłem, że chce iść sama (pieszo), aby się pomodlić.

   Z pragnienia serca chciałem ułożyć litanię uwielbienia Boga naszego, ale napisałem tylko początek. Coś takiego ułożył św. Franciszek („Pieśń słoneczna”). Przytoczę jej fragmenty:

<<Najwyższy, wszechmocny, dobry Panie,

Twoja jest chwała, cześć, uwielbienie i wszelkie błogosławieństwo /../

Bądź pochwalony Panie ze wszystkimi Twoimi stworzeniami,

szczególnie z panem bratem słońce przez które /../ nas oświecasz,

przez siostrę księżyc i gwiazdy, któreś poukładał na niebie,

przez brata wiatr, powietrze, obłoki

i każdą pogodę, przez które karmisz swoje stworzenia.

Bądź pochwalony mój Panie

przez siostrę wodę, która jest bardzo użyteczna /../

przez brata ogień, którym oświecasz noc /../

Bądź pochwalony mój Panie

przez naszą matkę ziemię, która nas żywi i utrzymuje /../

Bądź pochwalony mój Panie

przez naszą siostrę śmierć cielesną /../ >>.

   Dzisiaj, gdy to opracowuję (02.10.2017) zdziwiony czytam moje stwierdzenie, że Stary Testament mówił o naszym Ojcu, a teraz bardziej znany Syn, Pan Jezus. W Orędziu „Bóg Ojciec mówi do Swoich dzieci” przekazanym s. Eugenii E. Ravasio (1907-1990) jest prośba potwierdzająca moje spostrzeżenie:

   <<Przyznaję, ze oddajecie Mi cześć w Moim Synu /../ są tacy, którzy potrafią wznieść się całkowicie /../ do Mnie, ale jest ich niewielu. /../ Chciałbym jednak widzieć, że człowiek w szczególny sposób czci swego Ojca i Stworzyciela. Im bardziej czcić będziecie Mnie, tym bardziej uczcicie Mego Syna, z Mojej bowiem woli stał się Synem>>.*

   W intencji tego dnia przekazałem całkowity post (wypiłem tylko jedną kawę i wodę) oraz pomalowanie garażu z błogosławieństwem Matki Bożej, które wykonałem z radością w sercu i śpiewem: „Idzie mój Pan”...

   Po wszystkim - z wielkiej tęsknoty za Bogiem - padłem na kolana z wołaniem: „Ojcze! Ojcze mój! Dobry Ojcze! Och, Ojcze!...Panie Jezu! S. Faustynko”...

   W późniejszym śnie ujrzałem wystrzeliwane gwiazdy z przepływającymi szafami, a do mojej rozmodlonej duszy napłynęła informacja, że: „jeżeli przyjmujesz cierpienia, niesiesz brzemiona innych i dajesz sobie radę...spodziewaj się następnych, większych!”

                                                                                                                                  APEL

* „Bóg Ojciec mówi do Swoich dzieci”

 

16.07.1992(c) ZA RATUJĄCYCH NAS...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 16 lipiec 1992
Odsłon: 642

NMP z Góry Karmel

   W śnie „poczułem” unoszenie się mojej duszy, a w tym czasie płynęła modlitwa „Ojcze nasz” i 3 razy „Zdrowaś Maryjo”. W wielkiej radości obudziłem się o 3.00.

    W moim ręku znalazł się medalion z Matką Boską Częstochowską i Janem Pawłem II, ale wyjaśni to dzień modlitw za papieża i jego operacja. Dodatkowo doszło do zejścia się tego dnia ze wspomnieniem NMP z Góry Karmel...

   Już o 6.55 zaczyna się walka duchowa, a mój św. Opiekun zaleca, abym wstał, bo dzisiaj jest dzień mojej radości. Wówczas zły chciał wprowadzić zamęt i podsuwał mi;

1. „dekomunizację” z „odpiwniczeniem”, bo wstajesz, a stuka skobelek w piwnicy...pilnują czy ochraniają?...jeżeli ochraniają to przed kim?

2. mafia w najgorszej postaci, bo w rządzie

3. Amnesty International...nigdzie nie mogę znaleźć kontaktu do nich, ale cóż by to dało...

4. służącego bolszewikom, który walczył z Wałęsą, a teraz jest z nim przeciw ludziom. Nie można do końca zawierzyć innemu człowiekowi...

   Ja jestem typowym więźniem sumienia, wszystkie moje prawa są łamane, ale najbardziej dokuczliwy jest (ostracyzm)...stajesz się trędowatym. Zważ na próbę duchową: rozgłosisz cierpienie, nie będziesz mógł go uświęcić z otrzymaniem wielu różnych łask dla siebie i innych! Szatan wie o tym i drażni nas krzywdami!

    Tak napadł na mnie „niszczyciel”, ale ratownicy zalecają: „Anioł Pański” i cz. radosną różańca oraz Mszę Św. o 7.30! Pod kościołem usłyszałem - pięknie śpiewane na dwa głosy - słowa psalmu. „Matko Boża przekazuję Ci to uczestnictwo w nabożeństwie w intencji moich dzieci”.

   Pozostałem na następnej Mszy św. oazowej o 8.00 w intencji Ojca św. a łzy zalały oczy podczas pieśni: „Przyjdź mój Jezu”. Wielkie uniesienie duchowego napłynęło podczas informacji o szkaplerzu, który świadczy o przynależności do bractwa...jestem ich członkiem!

   Wspomniano o Niepokalanym Poczęciu Matki Bożej, które jest mylone (chodzi o brak grzechu pierworodnego) z poczęciem Pana Jezusa. Jan Paweł II zawierzył Matce Bożej swojej życie („Totus Tuus”), a ja zawołałem: „Matko moja proszę Cię o przekazanie Panu Jezusowi i Ojcu Prawdziwemu podziękowania za wszystkie łaski i dary, które otrzymuję".

Napłynął ból z powodu kościołów odrzucających kult maryjny i następcę św. Piotra! Jak wielka jest odpowiedzialność takich dostojników? „Ojcze mój proszę Cię z całego serca, abyś dał Światło jednemu z nich...niech się zbuntuje przeciw rozłamowi i wskaże na ten błąd.”

   "Matko dziękuję...za Twego Syna! Jeszcze raz proszę o podziękowanie Bogu Ojcu za wszystko, w tym za obecnego papieża i za opiekę nad nim, bo bez niego jesteśmy osieroceni...podziękuj za Ducha Św...podziękuj - w moim imieniu - także za Siebie, Matko moja.”

   Przekazujemy sobie znak pokoju, a ja chwyciłem dwójkę dzieci i mamy połączone ręce, uśmiechamy się. Eucharystia dziękczynna z prośbą, aby Bóg Ojciec przekazał Światło dla kościołów pozbawionych Matki Jezusa i papieża! Po Mszy św. pozostało kilka osób i młody kapłan, a ja wołam "Matko obejmij go i poprowadź!”

     Pojechałem na działkę, gdzie słuchałem nagranego homilii Jana Pawła II;

<<Maryja wniebowzięta jest Nauczycielką, która uczy nas ciągłego wzrastania aż do pełni chrześcijańskiej dojrzałości, abyśmy stali się prawdziwie Synami Bożymi>>

    Przepłynęły obrazy z Mszy św. o Bractwie Szkaplerznym...to Jej synostwo, a to oznacza zbratanie z Panem Jezusem, Jej Synem!

<<Ta perspektywa Bożego Synostwa na które wskazuje nam Maryja jest wzniosła i urzekająca. Nie zawsze umiemy dać prawdziwą odpowiedź na ten wspaniały dar, który został nam powierzony przez Boga Ojca. Dlatego z ufnością prosimy o Jego Miłosierdzie, aby odpuścił nam grzechy i zaniedbania nasze. Jezu, który narodziłeś się z Maryi Dziewicy i stałeś się naszym bratem - zmiłuj się nad nami>>

   Żona płacze, łzy zalały jej policzki i z trudem to ukrywa. Przerzuciłem kasetę, a tam płynie pieśń; „Idzie mój Pan! Idzie mój Pan. On teraz biegnie by spotkać mnie...!” Jakże chciałbym to zagrać na akordeonie.

    W ręku mam artykuł o lekarzach. Nawet jestem zły, ponieważ opisuje wielkość powołania bez słowa o „duchu służby”. Napłynęła bliskość Boga Ojca: "Ojcze! Ojcze mój! Ojcze nasz! Dobry Ojcze.”

   Po powrocie do domu książeczka „Wołam do Ciebie, Panie" otworzyła się na hymnie; „Chwała na wysokości Bogu", a później z radia popłyną słowa: „co mi tam skarby świata...co mi błękit nieba...ze Mną bądź!”

   W kryminale Bóg pokazuje mi szkodników, którzy działają w ukryciu...tak też postępuje Szatan, a ratownicy w świetle dnia oddają własne życie dla innych. Drogę, Prawdę i Życie pokazał Pan Jezus. Łzy zalały oczy, ponieważ mam pomodlić się za ratujących nas. Napływają lekarze, którzy pomagali rannym wrogom; „Stein i Świderski”.

    Dr Gerhard Stein zmarł tuż przed kręceniem filmu - dokumentu, a z powodu ratowania Polaków był gnębiony także po wojnie. Dr Świderski do rannego oficera niemieckiego powiedział: „ranny wróg nie jest wrogiem".

   Padłem na kolana z wołaniem: "Ojcze mój! Ja nie mam już słów na to wszystko. Ojcze dziękuję Ci za wszystko, bo każdy dzień z Tobą jest piękny”...

                                                                                                                                 APeeL

 

  1. 15.07.1992(ś) ZA TYCH, KTÓRZY NISZCZĄ
  2. 14.07.1992(w) ZA NADUŻYWAJĄCYCH DOBROCI I ŁASK BOGA OJCA
  3. 13.07.1992(p) ZA ZBRODNIARZY W JUGOSŁAWII
  4. 12.07.1992(n) ZA ZBŁĄKANYCH DUCHOWO
  5. 11.07.1992(s) Pan Jezus będzie moim życiem...
  6. 10.07.1992(pt) ZA PRAGNĄCYCH UWIELBIENIA BOGA
  7. 09.07.1992(c) Pan Jezus jest moją radością...
  8. 08.07.1992(ś) ZA ZWERBOWANYCH PRZEZ PANA JEZUSA
  9. 07.07.1992(w) ZA CHRZEŚCIJAN ZABIJANYCH GŁODEM W SUDANIE
  10. 06.07.1992(p) ZA DZISIEJSZE OFIARY WOJEN

Strona 2024 z 2316

  • 2019
  • 2020
  • 2021
  • 2022
  • 2023
  • 2024
  • 2025
  • 2026
  • 2027
  • 2028

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 1074  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?