- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 578
"Siwy bajerant"...
Spragniony napiłem się zimnej wody z kranu...na pewno taką pili Izraelczycy na pustyni ze Studni Bożej. Można powiedzieć, że to woda prawdziwa, ale dodany syrop m a l i n a...miał tylko taki smak. Też dobry, ale po co takie głupie cwaniactwo...
W książce Nomadland "W drodze za pracą" opisują ludzi w USA, którzy zostali zlicytowani za długi i koczują w przyczepach, ale w mass-mediach mówią o nich jako turystach. Tam przeniósł się nasz rodak Wojciech Cejrowski ze względu na "brak podatków". A ja zapytam go: co oznacza ojczyzna otrzymana od Boga? Jak daleko teraz ma do Kościoła katolickiego? Czy po czasie dokuśtyka się tam?
Skasowano profil Konfederacji na Facebooku, ot tak, bo ktoś wypowiedział się przeciwko szczepieniom "na żółtą zarazę". Mogli dodać sprawę krzywdzenia u nas sędziów i prokuratorów wciąż w czerwonych czapeczkach i trucie środowiska przez kopalnie węgla brunatnego, których jest wiele, ale nie podoba się tylko Turów.
Taka refleksja napłynęła po wypiciu syropku "malinowego". Przenieś te cwaniactwa na świat duchowy, gdzie wszystko jest w ręku Księcia tego świata. Właśnie przepisuję świadectwo wiary z 25.06.1994, gdzie zapisałem trzy skuteczne kuszenia "dobrem"...
1. W sercu pojawiło się pragnienie odmawiania modlitwy, a demon zaproponował zakup ramki i oprawienie wizerunku Pana Jezusa. Wcześniej tam byłem, żałowałem pieniędzy, które wydałem na ćwiartkę wódki! Teraz kupiłem, oprawiłem obraz, a syn nie chciał go, bo nie będzie robił z pokoju kościoła...
2. Na działce zamiast modlitwy demon podsunął bezsensowne kopanie w kurzu i pocie!
3. Natchnienie wskazało na przeczytanie fragmentu przekazu Pana Jezusa do Vassuli Ryden, a ten wcisnął mi wejście na antenę radia Maryja...
Mefistofelesa zaczyna naśladować sitwa "lewusów" tworząca Rząd Światowy. Przeszkadza im wiara katolicka, kult krzyża Pana Jezusa, a nawet jego obrona. Normalny jest ten, który go powala, a chory psychicznie ten, który go podnosi.
Ty, który to czytasz padnij na kolana...już w tej chwilce i przeżegnaj się, bo tak właśnie było ze mną...po latach neopogaństwa. Poproś swojego Anioła Stróża o prowadzenie i zacznij myśleć i pragnąć powrotu do jedynie prawdziwej wiary katolickiej. W tym czasie islamista mówi o prawdzie ich wiary, judaizm głosi swoje: niech mi udowodnią. Po drugiej stronie jest Antychryst, Richard Dawkins od "Boga urojonego", który wie, że Boga nie ma!
Gdzie tu tolerancja: im wolno, a mnie zarzuca się nieskromność. Wyjaśniło się kilkakrotne zatrzymywanie wzroku na przysłanym "Echo Medziugorja" ze zdjęciem Jana Chrzciciela: "Oto Ja posyłam Mego wysłańca". Tacy wciąż się pojawiają i takim się czuję. Moje świadectwa marnują drobni cwaniacy na wątku: www.gazeta.pl Forum Religia "Wszystko jest prawdziwe w Kościele katolickim"...
Snajper55 napisał: tutaj wrogów takiej czy innej wiary nie znajdziesz. Za to łatwo znajdziesz wrogów kościołów katolickich, ale one z wiarą katolicka niewiele mają wspólnego.
Forum jest pełne tolerancji...w tym dla "kościółka" Amber Gold, a jest tylko jeden Kościół katolicki, który dla wrogów to: budynek, hierarchia, taca i kasa oraz pedofilia kapłanów. Nikt nie pomyśli, że jest tam Arka Przymierza...dzisiaj to Tabernakulum z Duchowym Ciałem Pana Jezusa.
Proszę Cię nie ubliżaj Cudowi Ostatniemu, żadnego innego już nie będzie. Naprawdę nie możesz pojąć, że mam łaskę wiary? Nie znasz "Dzienniczka" s. Faustyny, "Wyznań" św. Augustyna, Objawień Matki Bożej? W dobie internetu jest Ci tak trudno poczytać o innych z moją łaską? Nie tkwij w swoich mądrościach...
Czas jechać na Mszę św. o 6.30. Zważ na iskrę, którą wywołało pragnienie wody z "cwanym" syropem malinowym. Tak też nabiera nas Przeciwnik Boga, a większość uśmiecha się na usłyszane słowo: diabeł! Dzisiaj specjalnie obserwowałem moje rozmyślania i czy odejdą całkowicie w momencie zjednania się z Panem Jezusem (Eucharystii). Tak się stało i to natychmiast...
APeeL
Aktualnie przepisane...
24.06.1994(pt) ZA POTRZEBUJĄCYCH LUSTRACJI...
Uroczystość Narodzenia św. Jana Chrzciciela
W śnie zostałem aresztowany...nawet miałem świadomość, że jest to cierpienie dla Pana Jezusa. Pojawił się kapłan, który podarował mi książkę "Rozważania o wierze"...spotkam go na Mszy św.!
Przepływały osoby "lewych z pracy" oraz agentura, która rozparła się wszędzie...od Sejmu RP poprzez Kościół święty aż do sprzątaczek. Wzrok zatrzymał "Dziennik literacki" Jerzego Andrzejowskiego "Z dnia na dzień", a z "Prawdziwego życia w Bogu" popłyną słowa o mojej nędzy.
Z trudem wyrobiłem się na Mszę św. o 7.00, a podczas przejazdu wołałem: "Św. Janie Chrzcicielu pomóż, bądź ze mną". Łzy zalały oczy, bo zdążyłem co do sekundy na to nabożeństwo. Spotkałem niewidomego z żoną, a to częsty znak duchowy.
Na ten czas padały słowa: "Ojcze z nieba, Boże Panie...Twoje święte zmiłowanie. Ty nad nami zlituj się". Łzy zalały oczy ze względu na nieskończone miłosierdzie Boga Ojca, a te słowa płynęły wprost z mojego serca.
Mój ulubiony prorok Izajasz zapowiedział (Iz 49,1-6) przybycie poprzednika Pana Jezusa: "Powołał Mnie Pan już z łona mej matki (...) Ostrym mieczem uczynił me usta (...) Uczynił ze mnie strzałę zaostrzoną (...) Bóg mój stał się moją siłą".
Przed przyjściem Pana Jezusa Jan głosił (Dz 13,22-26) "chrzest nawrócenia", a pod koniec swojej (...) działalności stwierdził, że: "nie jestem tym, za kogo mnie uważacie. Po mnie przyjdzie Ten, któremu nie jestem godny rozwiązać sandałów na nogach".
Podczas Eucharystii wstrząs w sercu wywołało zatrzymanie wzroku na kielichu z komunikantami i wzniesionymi ku niebu dłońmi kapłana. To sekundowe błyski przeszywające serce: wyrażające tęsknotę oraz ból rozstania łamiący serce. Nie można tego przekazać naszym językiem...
W pracy trwał napór z podenerwowaniem, bo chorzy emanują złą energię. Dodatkowo płynie relacja z Sejmie RP o lustracji. Pierwsza, wdzięczna pacjentka sprawiła utratę mojej czystości, a dzisiaj dodatkowo mam dzień postu w intencji pokoju na świecie (piję tylko wodę i kawę).
Zarazem trafiłem do niesprawnej babuszki 77 lat, która postawiła krzyż i opiekuje się tym świętym znakiem Pana mojego. Wcześniej miałem wyraźne wezwanie do niej, ale decyzję podjąłem dzisiaj, bo w porządkowanej teczce w ręku znalazła się karteczkę o tej wizycie.
Trwa epidemia kokluszu i to u starszych, a koledzy leczą "zapalenia oskrzeli" penicyliną (i pochodnymi). Chorzy w tym czasie kaszlą kilka miesięcy i są niepotrzebnie diagnozowani, a wystarczy badanie krwinek białych: zwiększona leukocytoza z limfocytozą. Nawet tego nie robię, aby nie zarażali innych.
Wszystko jej zapisałem, zawsze - na wszelki wypadek - zostawiam skierowanie do szpitala i zlecenie na transport. Po kilku dniach na kontroli była wielka poprawa. Napady kaszlu też hamuje się w prosty sposób (syropem Diphergan).
Teraz mam w ręku "Gazetę polską", gdzie jest zdanie o agenturze: "Ale z Was oszuści! Dla propagandy pokazujecie się w Święta w kościele, wybranych biskupów i księży próbujecie namaszczać".
Jakże cierpi Pan Jezus, który widzi to wszystko i przenika nasze serca. W intencji tego dnia zacząłem moją modlitwę, napływała perfidia, ponieważ tych, którzy nie chcą służyć okupantowi określa się fałszywymi owcami. Tak jak żołnierzy walczących do końca o wolność naszej ojczyzny "Wyklętymi". Niektóre zawołania z mojej modlitwy odmawiamy dziesiątkami, szczególnie w "Świętej Agonii".
Na wyjeździe pogotowiem badałem trójkę dzieci, matka wcisnęła mi pieniądze, które przy wyjściu podałem jednemu z synów. Z natchnienia napłyneło zapytanie, jakby od Boga Ojca...
- Czego pragniesz, spełnię.
- Ojcze! Proszę o uzdrowienie córki.
Nawet napłynął obraz jej powrotu do kościoła, a jest to śmiertelny bój o duszę! Ja w tym czasie mam pragnienie wytrwania w poście z odmówieniem moich modlitw.
Jak żyją bezbożni, których zwłoki dobry proboszcz pozwala na wnoszenie do Świątyni Boga Objawionego. Nawet nie wyrównują "oszczędzania" przez 30 lat na tacy, a w pełni korzystają z praw przysługujących tylko wierzącym!
Kolega wypił zbyt wiele, chrapał aż trzęsło się pogotowie. Pojechałem za niego, bo kiedyś tak było ze mną. Podziękowałem za ten dzień...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 547
Od 3.00 - 6.00 trwał zapis intencji z poprzedniego dnia, a pod kościołem Krzysztof Krawczyk śpiewał w samochodzie (z płyty) o bandzie Cyganów: "Cygan nie sieje, Cygan nie orze, Cygan gdzie spojrzy tam jego zboże".
Natychmiast poznałem intencję tego dnia, bo pokazano władzę w Kazachstanie, która stwierdziła, że napadli na ich ojczyznę terroryści...prezydent wydał rozkaz strzelania bez ostrzeżenia i wezwał na pomoc ruskie "siły pokojowe".
W. W. Putin jest chory na władzę imperialną...Szatan wskazuje mu naszą ojczyznę, ale zapomniał, że tutaj Królem jest Pan Jezus! Czy też chce paść - w swoim gabinecie na udar- jak Stalin ? A co potem?
Wprost widzę gwóźdź wbijany w jego trumnę, bo już dość się nawojował (Czeczenia, Gruzja, Ukraina, a teraz Kazachstan). Tak już jest u synów diabelskich (Kim Jong Un): głodzi taki naród, ale - klaszcze sobie jak Kuba Wojewódzki - po wystrzeleniu jeszcze jednej rakiety. Ilu takich bożków mamy na świecie!
POlacy skarżą się na pegasus, a nie chcą pamiętać o zamachu w Smoleńsku...jeszcze można stwierdzić pozostałości po wybuchu. Wielki szum, a ja bez powodu przeżywam to od 30 lat z zabójstwem cywilno-zawodowym przez samorząd lekarski, który musiałem utrzymywać.
Możesz zapytać o to w OIL w W-wie Puławska 18:
- Piotra Artura Winciunasa, oficera politycznego, przebiegłego sądowego, pełnomocnika ds. operacyjnych, który ponownie zaocznie potwierdził, że jestem chory psychicznie
- prezesa Łukasza Jankowskiego, któremu podsunięto to rozpoznanie, a w ostatnim kazaniu w "Pulsie" napisał: "Jestem lekarzem, jestem człowiekiem"
- prezesa NIL prof. Andrzeja Matyję, który po moim odwołaniu wszystko przyklepał (zaocznie).
Sam o sobie pisze, że jest mentorem. Trzeba dodać, że także psychiatrą jasnowidzem i samozwańczym teologiem. Składał piękne życzenia z okazji Świat Bożego Narodzenia dodając, że samorząd lekarski pełni rolę "strażnika standardów zawodowych, co czyni w interesie publicznym". Wstyd Panie Profesorze!
Od Ołtarza popłynie Słowo (1 J 3,22-4,6): "Umiłowani, nie dowierzajcie każdemu duchowi, (...) gdyż wielu fałszywych proroków pojawiło się na świecie. (...) Oni są ze świata, dlatego mówią tak, jak [mówi] świat, a świat ich słucha". Krótko mówiąc: "to jest duch Antychrysta", który podsuwa nieświadomym "dobro" (m. in. poszerzanie władzy).
Ciało Pana Jezusa trzymałem w ustach jak największy skarb, później będę klęczał przed Monstrancją w czasie litanii do Najświętszego Serca Pana Jezusa z wołaniem: "zmiłuj się nad bandą cyganów we władzach"
Dzisiaj zobaczysz jak zostanie potwierdzony odczyt tej intencji. Zdziwiony czytałem tytuły artykułów w "Gazecie warszawskiej" (kupuj, a nie pożałujesz):
1. "Zdradził" o naszym prezydencie, a Tadeusz Buraczewski napisał Ironezję: "Duduś wallen(wy)rodek"...
2. "Holenderskie psy atakują". "Nadchodzi jeden rząd światowy" (Facebook usunął profil Konfederacji)...niedawno wyłączono także moją stronę (ciemnogród). "TSUE - ajatollahowie z Luksemburga". "Kawiorowa Lewica Razem". "Putin likwiduje Memoriał".
3. "Sousa, Tusk dwa bratanki". Sousa b. trener naszych piłkarzy okazał się "siwym bajerantem", sprytnym naciągaczem, którego jednoosobowo zatrudnił Zbigniew Boniek...na karykaturze w tle z dolarami.
Dzisiaj byłem drętwy, ponieważ mam odwrócenie dnia i nocy (pisanie). Na końcu poobiedniego snu znalazłem się na Golgocie z trzema krzyżami pod którymi wzrok przykuła jarmułka na głowie stojącego tam Żyda...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 581
Wczoraj, po północy edytowałem moje największe świadectwo wiary (04.01.2022): za cierpiących z powodu rozłąki z Panem Jezusem. Później w natchnieniu "usłyszałem" wdzięczność Boga i sam z płaczem zacząłem dziękować za wszystko...
Natomiast dzisiejszą pracę skończyłem o 3.00, ale nie mogłem zasnąć, ponieważ demon podsunął mi odzyskanie mojej części spadku. Trzeba jak Pudzianowski z kumplami pojechać do takiego "członka" rodziny i poprzestawiać mu meble. Ja mam odgrodzić "swoją" część dziadostwa, którego nie chciałbyś za darmo.
Wyświęciłem pokój i z natchnienia wszedłem na blog prof. Jana Hartmana, gdzie dałem komentarz do jego wpisu (05.01.2022)...jako dr. Bylejaki.
Panie Profesorze!
Naród wybrany jest mi bardzo bliski. Można powiedzieć, że to "bracia starsi w wierze". Pan Profesor nie wierzy, że mamy dusze. Ja piszę w imieniu Pana przodków: Janusz! My jesteśmy!
Zerwaliśmy tego lekarza, znającego Prawdę. Ty błędnie myślisz, że zabicie ciała oznacza śmierć. Jest to tylko uwolnienie duszy i przejście do życia wiecznego. Ty tutaj przybędziesz. Wołamy o twoje nawrócenie, ponieważ zbawiani są nie tylko wybrani wg ciebie przez Boga Ojca. Jego zatroskanie jest szczególne o tych, którzy odwrócili się od wiary.
Śmierć wyzwala dusze z opakowania jakim jest nasze ciało. W momencie jego poczęcia są wcielane dusze, ciała przemienione, a ich jasność zależy od świętości! Prosimy cię, abyś poszukał wszystkiego o życiu po śmierci, przecież możesz dotrzeć do mających "Doświadczenie bliskie śmierci" (NDE)...przeżyła to nawet prof. Joanna Senyszyn. Do zobaczenia!
Do Mszy św. o 7.00 nie zasnąłem, a pod nieobecność s. organistki proboszcz zaśpiewał pieśń chwaląca Boga Ojca: "Kiedy ranne wstają zorze". W tym czasie prorok Izajasz (Iz 60,1-6) zapowiedział chwałę Pańską: "Wszyscy oni przybędą (...) zaofiarują złoto i kadzidło, nucąc radośnie hymny na cześć Pana".
Przeważnie w czytaniach jest zapowiedź tego, co się miało stać i co się wypełniło. Dzisiaj można wszystko włożyć do komputera i zapytać: "czy Pan Jezus jest Zbawicielem"? Dlaczego nie uczynią tego bracia starsi w wierze? Dlatego, że Bóg odebrał im Światło, a dał poganom. O tym jest mowa w liście św. Pawła (Ef 3,2-3a.5-6), że ta tajemnica nie była objawiona wcześniej, a "to znaczy, że poganie" mają dostęp do Pełni Łask!
W Ewangelii (Mt 2,1-12) jest opisana "bajka", bo nie widzi się cudu stworzenia wszystkiego...dziwi gwiazda prowadząca trzech ludzi do miejsca narodzin Mesjasza!. "Gdy ujrzeli gwiazdę, bardzo się uradowali. Weszli do domu i zobaczyli Dziecię z Matką Jego, Maryją; upadli na twarz i oddali Mu pokłon. I otworzywszy swe skarby, ofiarowali Mu dary: złoto, kadzidło i mirrę".
W naszej wierze taką tajemnicą i to największą jest istnienie Boga w Trójcy Jedynego (Trójcy Świętej)...jej symbolem jest wielki dąb ("Bartek") na moim osiedlu z trzema potężnymi konarami: jedność w różnorodności.
Nigdzie nie usłyszysz świadectwa o Bogu Ojcu (chodzi o kontakty: jak dziecka z ojcem ziemskim), bo obecnie Pan Jezus jest na pierwszym miejscu, a w działaniu Ducha Świętego są wskazywane Jego Dary (nie ma świadectw cudownej pomocy).
Tak jest, gdy Bogu Ojcu oddasz swoją wolę...wówczas wpadniesz w "niewolę" czyli w otwarte ramiona Samego Taty. Czego potrzebuje twoje dzieciątko, które tak czyni? Czy martwi się o jutro i odległą przyszłość? Przez moje ciało przepłynął "wstrząs prawdy" często łączący się z płaczem.
Jest to wynik "otwarcia" mojej izdebki z zaproszeniem Boga Ojca, Syna i Ducha Świętego, Matki Bożej z zastępami Wszystkich Świętych, itd. Dlatego odwiedził mnie o. Pio (dwukrotny zapach fiołków). Tu nie chodzi o "atrakcje", ale o Znak Boga, że "wiemy o tobie" i "dziękujemy za wysiłek". Ten wysiłek to największa moja słodycz...tak jak dla "męczących się" podczas "haratania gały".
Dlatego dziwię się, że wieruszka naszej władzy nie prosi o prowadzenie w Świątyni Opatrzności Bożej. Całkiem zapomnieli o dywersantach, którzy namieszali w "Polskim ładzie", ale zdradzili się obniżką uposażeń dla służb mundurowych (przeholowali).
Wiadomo, że Borys Budka jako "rzecznik prasowy" POlaków natychmiast pojawi się w TVN24 z opinią, że "jak trwoga to do Boga". U niego i Tuska mowa to sprawa ust...
Całe spotkanie z Panem Jezusem to był trzask łamanej Komunii św. z kielichem w ręku kapłana i drgnięciem w moim sercu. Po Eucharystii, która przewijała się i ułożyła w kielich kwiatu...padłem na kolana i chciałbym tak trwać do końca życia.
Później zostałem pokropiony przez kapłana wodą święconą (bardzo lubię ten dar), a podczas mojego snu żona użyła kadzidełka i jego zapach specjalnie rozsiała nade mną. Niewierzący powie o magii i czarach, a nie widzi, że pół ściany zajmuje mu telewizor...włączony nawet jak śpi.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 575
Na Mszy św. porannej o 7.15 demon sprawiał rozproszenia, ale dotarły słowa (1 J 3,11-21) o Kainie, który zabił brata Abla. "A dlaczego go zabił? Ponieważ czyny jego były złe, brata zaś sprawiedliwe. (..) Każdy, kto nienawidzi swego brata, jest zabójcą, a wiecie, że żaden zabójca nie nosi w sobie życia wiecznego".
W Ewangelii (J 1,43-51) Apostoł Filip przekazał Natanaelowi, że odnaleźli Pana Jezusa, ale ten odpowiedział pytaniem po ludzku: "Czyż może być co dobrego z Nazaretu"? Po chwilce Zbawiciel powiedział, że widział go pod drzewem figowym, a ten krzyknął: "Rabbi, Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś Królem Izraela!"
Mnie niepotrzebne są takie zadziwiające świadectwa, bo wystarczy, że ujrzałem Stwórcę poprzez Jego Dzieła z Cudem Ostatnim, którym jest Eucharystia...przemieniony opłatek, który jest Duchowym Ciałem Pana Jezusa.
Po powrocie z kościoła do południa zeszło ze sprawami technicznymi (powinienem mieć opłacanego specjalistę, bo mój czas jest na wagę złota). Dziwne, bo nie przejmowałem się dziennikiem, ale po koronce do Miłosierdzia Bożego miałem przepisać załączone świadectwo wiary z 23.06.1994 ("zdążysz do 16.00") i być na adoracji Monstrancji w naszym kościele, gdzie odmówię moją godzinną modlitwę w intencji tego dnia, która zostanie podana.
Wielka werwa sprawiła, że dokonałem tego, a przede mną znalazła się sczerniała strona gazety z art. "O. Pio fakty i świadectwa". Zdziwiłem się, bo z jednym penitentem rozmawiał po niemiecku (nie znał tego języka), innemu z porażonymi kończynami zalecił jazdę na rowerze...od poniedziałku (tak też się stało).
Tam była też wzmianka o rozsiewanym zapachu kwiatów. Zdziwiłem się, bo w tej werwie dwa razy poczułem woń fiołków...trwało to 5-10 sekund. Nawet powiedziałem o tym żonie, która chciała powąchać gazetę zjadaną przez mole.
Natychmiast poznałem intencję (nie miałem takiej) i przez godzinę nieobecny dla świata wołałem do Boga Ojca przed Monstrancją...w intencji tego dnia. W tym czasie przesuwały się przykłady bratobójczych mordów:
- ks. Jerzego Popiełuszki
- zabijających przez "reprywatyzację" (w tym Jolanty Brzeskiej)
- utrwalaczy systemu "sprawiedliwości społecznej" w ubeckich kazamatach
- także reżym Kimoli w KRL, gdzie trwa ludobójstwo podzielonej ojczyzny, itd.
Nasze ciała fizyczne są bardzo słabe i takie przeżycia duchowe bardzo wyczerpują...padłem w sen do 23.00. Dopiero o północy - po prośbie do Ducha św. - zapisałem to dla Ciebie. Miałem wskazane dodatki (resztkę zapisu z 15.12.1994)...
1. Na szczycie takich zbrodni jest Pan Jezus, Zbawiciel, który został bestialsko zamordowany przez swoich i trwa to dotychczas, bo Pan dalej niesie krzyż z napisem "Prawda". Wówczas podczas modlitwy trafiłem na stado gryzących się psów, a w gazecie wzrok zatrzymał tytuł: "Belfast"...
2. Wówczas w telewizji był program „Żyjącym ku przestrodze” o zbrodniarzach z wydarzeń 1970 roku.
3. Wywiad ze Zbigniewem Herbertem, którego córki uciekły do sekty religijnej („satanizm opakowany w Biblię”).
4. W tej serii jest napad na mnie przez Izbę Lekarską z nasłaną korporacją psychiatrów: mistyka to psychoza z pozbawieniem mnie wszelkich prawa, w tym prawa wykonywania zawodu lekarza.
Sprawił to w 2008 r. "hrabia" Konstanty Radziwiłł prezes Naczelnej Izby Lekarskiej, który - jako psychiatra jasnowidz - stwierdził zaocznie, że jestem chory psychicznie. To rozpoznanie przesłał sam do siebie, ponieważ w Okręgowej Izbie Lekarskiej był zarazem wiceprezesem!
W tym czasie miałem dwa zaświadczenia lekarskie: od psychiatry mającego uprawnienie do badania pracowników oraz od badającego wszystkich pracowników naszej przychodni.
Pana "hrabiego" za dobre szkodzenie zrobiono senatorem RP, a w końcu skazano na bycie wojewodą mazowieckim...
APeeL
Aktualnie przepisane...
23.06.1994(c) ZA MARTWE DUSZE Z MOJEJ RODZINY...
Po przepiciu, ale już "zdrowy" napłynęło poczucie mocy Szatana, który może zabić. Tak będzie wielokrotnie i dziwię się, że przetrwałem ten czas! Dzisiaj, gdy to przepisuję (06.01.2021) wiem, że mimo mojej nędzy Bóg czuwał nade mną, a w końcu pacjentki i żona wymodliły: cudowne odjęcie nałogu.
Jakby na znak pierwszy pacjent był zatruty alkoholem, a ostatni "umierał" z powodu bolesnych kurczów mięśni (spazmofilii). Przez chwilkę chciało się płakać, gdy Anna Jantar śpiewała: "tyle słońca w całym mieście".
Skończyłem pracę o 15.00 odmówieniem koronki do Miłosierdzia Bożego w intencji żyjących i zmarłych z mojej rodziny. Napłynęła nagła decyzja: mam jechać na Mszę św. wieczorną do mojego kościoła rodzinnego, bo w rodzinie będzie przyjęcie rocznicowe..
W teczce wzrok zatrzymała kartka z zebranym rodowodem rodziny, a to było potwierdzeniem odczytanej później intencji, która zostanie sprecyzowana..."patrzyło" też stare zdjęcia zmarłego ojca oraz Pan Jezus w koronie cierniowej.
Na miejscu próbowałem namówić matkę do uczestnictwa w Mszy św. ale nagle doznałem szoku, ponieważ ujrzałem, że cała moja rodzina żyje w ciemności: tylko pracą, remontami i handlem.
W kościele znalazłem się przed obrazem na którym Jan Chrzciciel chrzci wodą Zbawiciela. Łzy zalały oczy, ponieważ napłynęło cudowne jego narodzenie. To naprawdę największy człowiek na ziemi...zrodzony z niewiasty, którego "nie tknęła wina".
Łzy płynęły na ziemię z powodu obdarowania przez Pana Jezusa! Jako nędznik znalazłem się w miejscu mojego chrztu. Przyniosła mnie tutaj ciocia i wujek...bez mojej matki, która nie mogła przybyć!
Na ten czas płynęło Słowo Boże (Ewangelia: Mt 7,21-29): "Jezus powiedział do swoich uczniów: Nie każdy, który Mi mówi: Panie, Panie! wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie. (...) Każdego więc, kto tych słów moich słucha i wypełnia je, można porównać z człowiekiem roztropnym, który dom swój zbudował na skale".
Promienie słoneczne - przez liście drzew - błyskały na witrażu z obrazem Anioła. Coś pięknego, a w tym czasie pokój zalał moje serce po Eucharystii i chciałbym stąd odjechać do domu i modlić się!
Zbytecznie pozostałem i mówiłem o celu naszego życia, wypełnianiu Woli Boga Ojca i braku śmierci oraz naszej odpowiedzialności. W dyskusji dodałem, że człowiek pierwotny, został wysłany na swoje, dusze dołączono do ciał i tak znaleźliśmy się w "Obozie Ziemia".
Ten człowiek wiedział, że Bóg Jest i widział go w drzewie, zwierzęciu, skale, słońcu i innym człowieku (królu). Później Bóg dał nam proroków zapowiadających nasz powrót! Właśnie kapłan to potwierdził, że Pan Jezus przybył, aby pogodzić nas z Ojcem. To wszystko!
Można sobie to wyobrazić na naszych dzieciach, które wszystko otrzymały, ale niektóre buntują się. Każdy ojciec mimo poprzednich poniżeń i obelg czeka na ich powrót...
To wszystko wywołało rozdrażnienie. Dodatkowo miałem pokazaną marność ludzką i to członków z mojej rodziny. Najbardziej protestowała żona brata po ojcu wojującym komuniście, który podobno znał się z Cyrankiewiczem (w obozie). Dzisiaj, gdy to przepisuję (05.01.2022) nic się nie zmieniło, a bój z wiarą jest już otwarty!
Po czasie ujrzałem prowadzenie Boże: poranne umycie samochodu, sprawną jego reperacje, natchnienie do odwiedzenia rodziny oraz pomoc w odczycie intencji modlitewnej tego dnia...za który podziękowałem!
Podczas powrotu do domu na horyzoncie przywitało mnie wielkie słońce, bo dzisiaj jest najdłuższy dzień w roku!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 575
Dzisiaj przekażę, co dzieje się z naszym ciałem fizycznym i duszą przed i po spotkaniu z Panem Jezusem na Mszy świętej o 7:15. Szatan zna przebieg naszego życia, a nawet dnia. Chodzi o to, że - za zezwoleniem Boga - może poddać nas pokusie czyli ćwiczeniu wyboru pomiędzy dobrem i złem, w moim wypadku "szkodzić mi" (w różny sposób), a o. Pio nawet bił!
Już od przebudzenia napłynęła niechęć do Mszy św. porannej z podsuwanym "odpoczynkiem" oraz typowe zalecenie, aby być na Mszy św. o 17.00 z wcześniejszą godzinną adoracją Najświętszego Sakramentu.
Chodzi o to, że obecnie Pan Jezus nie odwiedza naszych domów (pandemia), ale wszyscy kontaktują się ze wszystkimi na adoracji...w wielkim bałaganie (ze schodzeniem się "kolędników", trzaskaniem drzwiami, waleniem podczas siadania w ławkach, włączaniem się telefonów, itd.). Ten pomysł demon podsunął proboszczowi! Od razu zaznaczę, że dzisiaj w tym czasie będę do niczego, a książę ciemności...zrywał mnie na adorację!
Przez całą Mszę świętą byłem nieobecny, bo demon zagościł w moich myślach: sprawa dziennika, wróciła krzywda w Izbie Lekarskiej, gdzie trwają "wybory" (był określony czas, nie było chętnych, wydłużyli...bez terminu!), skok "rodzinki" na spadek po rodzicach, bluźnierstwa na blogu Jana Hartmana oraz nocny thriller o działaniu służb specjalnych. Nie pokonasz tego sam z siebie, nie chcesz myśleć, a zły zmienia tematy. Zobacz czym mami ciebie?
Na ten czas popłynęło Słowo (1 J 3,7-10): "Dzieci, nie dajcie się zwodzić nikomu (...) Każdy, kto narodził się z Boga, nie grzeszy, gdyż trwa w nim nasienie Boże, taki nie może grzeszyć, bo się narodził z Boga. Dzięki temu można rozpoznać dzieci Boga i dzieci diabła". Ten podział jest błędny, to właśnie zarzuca nam Jan Hartman..."wybrańcy" będą zbawieni, a przecież zadaniem każdego jest zostanie świętym.
Z Ewangelii (J 1,35-42) usłyszałem tylko Słowa Pana Jezusa: Ty jesteś Szymon, syn Jana, ty będziesz nazywał się Kefas - to znaczy: Piotr.
Tuż po Eucharystii wszystko odeszło, Ciało Duchowe Pana Jezusa ułożyło się w formie łodzi ("Jestem z tobą"), ale ja nie wiedziałem dlaczego. Nagle nastąpiła przewaga układu parasympatycznego (nerwu błędnego) z pogłębieniem i spowolnieniem oddechu, wzdychaniem, potrzebą zamknięcia oczu (odgrodzenia się od rzeczywistości) oraz pragnienie bycia z Panem Jezusem...tutaj, w tym świętym miejscu.
Serce ścisnął ból, łzy zalały oczy, straciłem ciało fizyczne, miałem pragnienie milczenia i pozostania w ciszy duchowej, bo pojawiała się wielka tęsknota za Panem Jezusem! Pierwszy raz w życiu ekstaza zamieniła się w tak wielkie cierpienie. Zawsze jest odwrotnie...tę tęsknotę koi zjednanie z Ciałem Duchowym Pana Jezusa. Zrozumie to ktoś nagle tracący bliską osobę, a także dziecko porzucone przez któregoś z kochających rodziców.
W tym stanie opuściłem Dom Pana z "utraconym" ciałem fizycznym, które jest zbyt słabe na takie doznania i ratuje go sen. W bólu wjechałem do garażu, a później ze łzami w oczach i z pochyloną głową, krok za krokiem wróciłem do mojej izdebki.
Myślałem, że wszystko przejdzie po śnie, ale przebudzony po dwóch godzinach byłem dalej w stanie smutnej rozłąki. Łzy płynęły po twarzy, a dusza wołała jak Piotr: "Kocham Cię Jezu! Kocham Cię Jezu! Ty wiesz że, Cię kocham". Zważ, że ja jestem mocnym, nie przeżywam w ten sposób kłopotów i cierpień życiowych. To płacz z powodu miłości Boga Ojca.
W ustach dalej trwała słodycz, pokój w duszy, a w sercu tęsknota za Panem Jezusem rozrywająca serce...z pragnieniem świętości! Nie spodziewałem się, że dzisiaj spotka mnie tak wielka łaska.
Dusza w tym czasie wołała: "Boże, Jezu, Duchu Święty dlaczego świat nie chce wiecznego szczęścia, które czeka nas na końcu drogi. Ojcze! Wybacz im, ponieważ nie wiedzą, co czynią. Powstrzymaj Rękę karzącą. Zrób coś z tymi, którzy zabijają dusze własne i innych oraz z pragnącymi napaść na naszą ojczyznę, której Królem jest Twój Syn".
Wróciły słowa dwóch specjalistek od głowy, koleżanek z psychiatrii nasłanych na mnie przez Izbę lekarską, które stwierdziły, że moje doznania: "to brak krytycyzmu w stosunku do własnych przeżyć". To debilizm duchowy, tych którzy pracuję wśród wiernych Bogu Objawionemu. Czy naprawdę nigdy nie były w kościele? Nie słyszały śpiewu i zawołań kapłana?
Co się dziwić, gdy ówczesny konsultant krajowy w dziedzinie psychiatrii wciskał mi, że nie ma natchnień. Natchnienia są przekazami od innych ludzi (telepatia) oraz ze strony Bożej i królestwa ciemności. Jasno masz to pokazane w tym i w wielu moich zapisach.
Nasze myślenie nie jest de facto tworzone w mózgu (przekaźnik jak stacje łączące telefony), bo wówczas byłaby to energia elektromagnetyczna (klatka Faradaya zatrzymałaby ich przebieg). Nie wiedzą o tym niewierzący zapatrzeni w swoje mądrości, które wykorzystuje Mefistofeles...
APeeL
Aktualnie przepisane...
21.06.1994(w) ZA KOCHAJĄCYCH INNYCH
Poranna pogoda nie oznaczała radości w pracy, bo właśnie...
- przybył syn matki u której byłem pogotowiem (nie mój rejon)...wcześniej kolega z pogotowia nie zabrał jej nieprzytomnej z udarem mózgu, a mnie odmówiono przyjęcia do szpitala. Podczas wnoszenia do domu poprosiłem o pomoc Matkę Bożą, właśnie odzyskała przytomność.
- zgłosił się porzucony przez żonę dla chorej siostry i życia duchowego!
- trzeci wzywał do zmarłej matki (stwierdzenie zgonu).
W nędznej chacie zmarła leżała nakryta białym prześcieradłem, a syn płakał wstydząc się łez. Podczas wypisywania karty zgonu wyjaśniłem mu, że jego matka jest, a to tylko rozstanie.
Pojechałem też do pacjentki po udarze, która odzyskała świadomość ku radości rodziny. Przy okazji pomogłem jej synowej (ze Śląska), sprawdziłem wahadełkiem, że nie znosi wielu leków przeciwbólowych: ma przewlekłą dyskopatię, nieoperacyjną, a bóle są wynikiem przeciążenia sąsiednich krążków.
Nagle moje serce zalała miłość do tych ludzi...aż zacząłem wołać: "Jezu mój! Matko moja!" Temu doznaniu towarzyszył Pokój Boży, a tego nie można przekazać! To nagłe nadprzyrodzone doznanie sprawiło odczyt intencji modlitewnej dnia.
Na działce napłynął obraz płaczu Pana Jezusa na zmarłym Łazarzem. Na ten czas z radia płynął program o chorych na AIDS w którym była rozmowa ze zmarłym później. Także do jego duszy napłynęła Miłość Boża, a przy okazji wszechogarniająca do wszystkich żyjących i zmarłych.
Podczas smutnej melodii popłakałem się z powodu zalewającego serce bólu, ponieważ świat potrzebuje miłości. Przypomniały się Słowa Pana Jezusa przekazane do mnie przez Vassulę Ryden: "wzrastaj Mój kwiecie". Tak jest naprawdę, bo mam wzrastać, ponieważ zatrzymanie się oznacza upadek. Potwierdzam to po latach (04.01.2021).
Na Mszy św. stwierdziłem, że tak mało wiernych przychodzi na nabożeństwa do Najświętszego Serca Pana Jezusa. Nagle moje serce zostało ponownie przemienione po spojrzeniu na wielką figurę Pana Jezusa, a właściwie na Jego Serce. To oznaczało, że miłość, która płynie do wszystkich pochodzi z Serca Boga.
Łzy wywołało wołanie proroka Ezechiasza do Boga (2Krl 19) o zmiłowanie nad Jerozolimą, o jej uchronienie. Natomiast Pan Jezus przestrzegał (Ewangelia: Mt 7,6.12-14): "Wchodźcie przez ciasną bramę. Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują".
Eucharystia była w intencji tego dnia z napływającymi obrazami: opiekujących się ciężko chorymi, matek czuwających nad dziećmi...szczególnie niepełnosprawnymi, zakochani oraz para staruszków z reklamy PZU. Pokój i miłość zalały serce: "tak tutaj dobrze". Zacząłem moją modlitwę, a ręku znalazł się obrazek Pana Jezusa z Sercem z bierzmowania syna.
Teraz dziękuję za kolację i zimną wódkę, nie jest łatwo w pełni wrócić do Boga. Nie oglądam filmów, ale właśnie trafiłem na przedstawiający porwanie syna i walkę ojca z bandą o jego odzyskanie. Miłość i bandytyzm...tak było i będzie aż do końca świata. Ten świat musi upaść, a Nową Ziemię zapełnią wiedzący, że jest Bóg Ojciec i taki jak ja będzie mógł o tym mówić!
APeeL
- 03.01.2022(p) ZA MOCNYCH W GĘBIE...
- 02.01.2022(n) ZA TRACĄCYCH WŁASNOŚĆ I DUSZE TAKICH...
- 01.01.2022(s) ZA PRAGNĄCYCH POKOJU BOŻEGO
- 31.12.2021(pt) ZA TYRANÓW...
- 30.12.2021(c) ZA SPRZEDAWCZYKÓW MOJEJ OJCZYZNY...
- 29.12.2021(ś) ZA KOCHAJĄCYCH SIĘ JAK ŻYDZI...
- 28.12.2021(w) ZA TYCH, KTÓRZY UFNOŚĆ POKŁADAJĄ W BOGU...
- 27.12.2021(p) ZA CELOWO SZKODZĄCYCH KATOLIKOM...
- 26.12.2021(n) ZA ŻYJĄCYCH JAK MAŁŻEŃSTWA...
- 25.12.2021(s) ZA TYCH, KTÓRZY NIE BOJĄ SIĘ BOGA